Samolot bez niej
- Kategoria:
- kryminał, sensacja, thriller
- Tytuł oryginału:
- Un avion sans elle
- Wydawnictwo:
- Świat Książki
- Data wydania:
- 2014-02-19
- Data 1. wyd. pol.:
- 2014-02-19
- Liczba stron:
- 464
- Czas czytania
- 7 godz. 44 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788379432509
- Tłumacz:
- Małgorzata Krzyżosiak
- Tagi:
- literatura francuska thriller
Lyse-Rose czy Emilie? Kim jest jedyna ocalała z katastrofy lotniczej osoba, trzymiesięczne niemowlę?
Dwie rodziny - bogata i biedna - walczą o opiekę nad dziewczynką, którą media ochrzciły Ważką. Osiemnaście lat po katastrofie prywatnemu detektywowi wynajętemu przez rodzinę, która przegrała w sądzie, wydaje się, że w końcu znalazł rozwiązanie zagadki. Pada jednak ofiarą morderstwa, zostawiając po sobie jedynie dziennik ze szczegółami prowadzonego przez lata śledztwa.
Zostajemy wciągnięci w zapierający dech w piersiach pościg prowadzący od paryskiej dzielnicy Butte-aux-Cailles aż po Dieppe, od Val-de-Marne po zbocza Mont Terrible, do chwili, aż wszystko stanie się jasne. Czyżby przypadki i zbiegi okoliczności były tylko odpryskami przeznaczenia? A może od samego początku ktoś manipuluje aktorami tego dramatu? Porywająca powieść, którą zapełniają fascynujące postaci uczyniła Michela Bussiego jednym z najpoczytniejszych współczesnych pisarzy we Francji. W rankingu najpopularniejszych autorów sporządzonym na początku 2014 roku przez dziennik Le Figaro pisarz znalazł się na 8 miejscu. Powieść "Samolot bez niej" tłumaczona jest na kilkanaście języków. Kupiono również prawa do jej adaptacji filmowej.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Uwaga! Spoiler w… tytule
Chyba ze trzy razy sprawdzałam, jak brzmi oryginalny tytuł tej książki. "Un avion sans elle" - nawet przy mojej nikłej znajomości francuskiego nie ulega wątpliwości, że winy na tłumaczkę zwalić się nie da. To autor sam osobiście tak bezpardonowo zaspojlerował swoje dzieło. Taki strzał do własnej bramki jeszcze przed rozpoczęciem na dobre meczu. Jeśli więc macie możliwość - czym prędzej obkładajcie powieść Bussiego w jakąś gazetę lub inny szary papier, okiem na tytuł nawet nie rzucając. Inaczej czeka Was taki sam szok, niedowierzanie i konsternacja, jakie towarzyszyły mi niemal do ostatniej strony owej powieści. No bo jak to? Tak zdradzać czytelnikowi rozwiązanie, zanim jeszcze wtajemniczy się go w zagadkę? A może to haczyk? Fałszywy trop mający zmylić czujność odbiorcy i wywieść go na manowce? O co chodzi z tym tytułem, dowiecie się gdzieś tak około 450 strony; póki co mogę Was zapewnić - i o tym będzie ta recenzja - dlaczego przez te prawie 500 stron ślizgać się wzrokiem warto.
Jest rok 1980. 23 grudnia 1980 roku. Na szczycie Mont Terrible, na granicy francusko-szwajcarskiej, rozbija się samolot, airbus relacji Stambuł - Paryż. Ginie stu sześćdziesięciu ośmiu spośród stu sześćdziesięciu dziewięciu pasażerów - jedyną cudownie ocaloną osobą jest mała, trzymiesięczna na oko dziewczynka. I tu wypadałoby podać jej imię i nazwisko. Być może jest to pochodząca z rodziny handlujących fast foodami wprost z swej ciężarówki biedaków, Emilie Vitral, a może dziedziczka ogromnej fortuny dziada kładącego rurociągi pod przepływ nafty na całym świecie, Lyse-Rose de Carville. Kłopot w tym, że nikt; żaden sędzia, żaden ekspert i żaden śledczy nie potrafi tego z całą pewnością stwierdzić. Nie udaje się to również Credule'owi Grand-Duc'owi, detektywowi wynajętemu za niewyobrażalnie wielkie pieniądze przez Mathilde de Carville, jedną z potencjalnych babć, na okres osiemnastoletniego śledztwa. To właśnie zapis z jego notatek i przemyśleń, przebłysków i rozterek, stanowi fabułę tej książki.
Akcja powieści rozgrywa się na dwóch czasowych płaszczyznach. Jedną z nich, retrospektywną, jest wspomniany już pamiętnik ze śledztwa detektywa Grand-Duca; druga, rzeczywista, to prywatne dochodzenie Marca - brata Lylie, zakochanego w niej zupełnie nie platoniczną miłością. Bo otóż kiedy cudownie ocalała z katastrofy lotniczej dziewczynka kończy osiemnaście lat, zbiegiem dziwnych okoliczności wchodzi w posiadanie zeszytu z zapiskami sprawy dotyczącej ustalenia tożsamości jej samej. Z tym kłopotliwym brzemieniem prawdy, a właściwie bezowocnego jej tropienia, pozostawia Marca przy kawiarnianym stoliku, sama udając się w jakieś tajemnicze, nikomu bliżej nieznane miejsce. By ją odnaleźć i zapobiec tragedii, która wychyla się spomiędzy liter składających się na enigmatyczną wiadomość pozostawioną przez dziewczynę, Marc musi poznać prawdę o jej przeszłości, a po drodze rozwiązać wiele zagadek. Znaki zapytania rodzą tu kolejne znaki zapytania, próżno szukać kropki; przeszłość jest kluczem do teraźniejszości i przepustką do przyszłości, natomiast wszystkie pewniki w każdej chwili mogą przerodzić się w zręczną manipulację, pozbawiając bohaterów opowieści Bussiego gruntu pod nogami i przywiązując im do rąk sznureczki, niczym marionetkom.
Ale jak to możliwe, by po jakimś człowieku, choćby trzymiesięcznym, nie pozostał na świecie żaden ślad? Żadne ubranka, zdjęcia, wspomnienia świadków? A co z testami DNA? Bussi na wszystko ma odpowiedź i jest to odpowiedź przekonywująca na tyle, że jesteśmy w stanie w jego wersję wydarzeń uwierzyć całkowicie. Ubranka dziecka zostały kupione na jednym z największych tureckich bazarów, gdzie dziennie przewijają się miliony kupujących. Zdjęcia? Matka miała kliszę z nimi przy sobie w czasie wypadku. DNA? Tu również autor będzie miał dla Was wyjaśnienie nie do podważenia. Akcja książki jest gęsta, lepka wręcz od mocno zawoalowanych i bardzo dwuznacznych wskazówek, które po dobrnięciu do końca i poznaniu rozwiązania zagadki wydają się wprost do nas krzyczeć. Sęk w tym, czy je zauważymy, czy złożymy je sobie w całość i odpowiednio zinterpretujemy. I choć pewne epizody powieści zdawały mi się raczej grubymi nićmi szyte, to muszę przyznać, że "Samolot bez niej" tworzy całkiem zgrabną powieść detektywistyczną, gdzie nic nie jest oczywiste do samego końca.
Książka wciąga. Czytałam ją w pociągu i u znajomych przed snem ją czytałam, tak bardzo ciekawa byłam zakończenia i tego, jak autor rozwiąże te wszystkie zaplątane supły akcji swojej opowieści. Ale Bussi droczył się ze mną niemiłosiernie swym suspensem, zawieszając zgłębianie dziennika detektywa, który był zapisem brnięcia przez niego w ciemnym labiryncie do rozwiązania zagadki Ważki (tak dziewczynkę nazwały media). Rozpalał tym moją ciekawość do czerwoności, a gdy wreszcie doczytałam do kolejnego fragmentu relacji Grand-Duca, okazywało się, że autor zarzucał tylko przynętę, z której ryba się urwała; że błądzącemu śledczemu znów przed nosem wyrosła ściana, mur nie do przekroczenia, a czasami za zakrętem czaiło się jeszcze bardziej intrygujące rozwidlenie dróg. Dodatkowo zza takich fabularnych rogów wyłaniały się kolejne postaci, które mniej lub bardziej komplikowały fabułę i mieszały w sprawie, niejednokrotnie wodząc nas za nos. To jednakże tylko potwierdzało, że Bussi pisać umie, że pomysł na książkę miał i wiedział, jak go zrealizować, jak złapać czytelnika w sieć swoich intryg i wymęczyć go niemal 500-stronicową odyseją śledczą, kiedy już po pierwszych kilkunastu stronach wprost się skręcałam, by poznać tajemnice Ważki. Czy w końcu byłam tym rozwiązaniem usatysfakcjonowana? Powiem Wam, że tak sobie.
Jeśli o mnie chodzi, nie mam wątpliwości, że Bussi powinien raczej książki pisać niż je nazywać. Nie wiem, na ile tytuł jest niefortunnym wypadkiem przy pracy, a na ile, jak to sobie wykalkulowałam, odniesieniem do książki, w której rozwiązanie zagadki również czaiło się przez cały czas na tytułowej stronie gazety, która jako pierwsza doniosła o katastrofie lotniczej, z której ocalała Lylie. Niemniej jednak według mnie był to strzał w stopę powieści, która potem kulała. Gdyby nie tytuł, na pewno odpowiedź na pytanie, kim naprawdę jest Emilie Vitral, byłaby dla mnie sporą niespodzianką. W zaistniałej sytuacji jednak obeszło się bez fajerwerków. Rozwiązanie tylko potwierdziło (a może zanegowało; nie ja Wam niczego nie zdradzę) moje przypuszczenia. Dlatego też powiadam Wam, nie brnijcie za wszelką cenę do końca, delektujcie się kolejno odsłanianymi kartami i szperajcie w tropach, bo wisienki na powieściowym torcie może nie być.
Marzena Molenda
Oceny
Książka na półkach
- 962
- 933
- 293
- 37
- 24
- 15
- 14
- 13
- 9
- 8
Cytaty
Lylie nadal szła alejką biegnącą wzdłuż jeziora. To ciekawe, pomyślała, jak miejsca mogą się przeobrażać w zależności od twojego nastroju. J...
RozwińLepiej uważać, gdy pieniądze przychodzą zbyt łatwo, bo kiedyś nadejdzie dzień, gdy trzeba będzie się rozliczyć.
OPINIE i DYSKUSJE
Przeczytałam trochę opinii i zastanawiam się, czy naprawdę nikogo nie odrzuca relacja Marca i Lily?
Ja rozumiem, że oni głęboko wierzyli w to, że nie są rodzeństwem...ale no błagam, mieszkali razem od zawsze, wychowywali się jak rodzeństwo i byli traktowani jak rodzeństwo i uczeni tego, że SĄ rodzeństwem.
I końcówka przedstawiona jako happy end...dla mnie to żaden happy end, że 18-latka i 20-kilkulatek na studiach i bez niczego własnego mają razem dziecko, chociaż przez całe życie żyli jak rodzeństwo. Bleh.
Przeczytałam trochę opinii i zastanawiam się, czy naprawdę nikogo nie odrzuca relacja Marca i Lily?
więcej Pokaż mimo toJa rozumiem, że oni głęboko wierzyli w to, że nie są rodzeństwem...ale no błagam, mieszkali razem od zawsze, wychowywali się jak rodzeństwo i byli traktowani jak rodzeństwo i uczeni tego, że SĄ rodzeństwem.
I końcówka przedstawiona jako happy end...dla mnie to żaden happy...
autor tak "buduje" rozwój wypadków że od połowy książki masz ochotę sięgnąć do do epilogu żeby przeczytać kim była ta dziewczyna.
autor tak "buduje" rozwój wypadków że od połowy książki masz ochotę sięgnąć do do epilogu żeby przeczytać kim była ta dziewczyna.
Pokaż mimo toMoja wakacyjna książka czytana właśnie w samolocie 😁 Historia ciekawa, mogłaby się wydarzyć i faktycznie poszlaki, które poznajemy wskazują raz na jedną raz na drugą rodzinę jako tą, do której powinna trafić dziewczynka. Moje przeczucie sprawdziło się co do zakończenia, notabene bardzo zaskakującego. Można przeczytać...
Moja wakacyjna książka czytana właśnie w samolocie 😁 Historia ciekawa, mogłaby się wydarzyć i faktycznie poszlaki, które poznajemy wskazują raz na jedną raz na drugą rodzinę jako tą, do której powinna trafić dziewczynka. Moje przeczucie sprawdziło się co do zakończenia, notabene bardzo zaskakującego. Można przeczytać...
Pokaż mimo toSłaba. Nie zachwyciła mnie, o ile zakochana byłam w książce tego autora - "Mama kłamie", tak tutaj porażka. Nudna, duża część treści zbędna, można by było ją pominąć, wtedy by się tak nie dłużyła ta opowieść. Zakończenie może lekko było zaskoczeniem, ale przez to, że nie wciągnęła mnie ta historia, nie byłam do niej jakoś super przywiązana, więc to zakończenie niewiele mnie obeszło.
Słaba. Nie zachwyciła mnie, o ile zakochana byłam w książce tego autora - "Mama kłamie", tak tutaj porażka. Nudna, duża część treści zbędna, można by było ją pominąć, wtedy by się tak nie dłużyła ta opowieść. Zakończenie może lekko było zaskoczeniem, ale przez to, że nie wciągnęła mnie ta historia, nie byłam do niej jakoś super przywiązana, więc to zakończenie niewiele mnie...
więcej Pokaż mimo toTo pierwsza książka francuskiego autora powieści kryminalnych, którą przeczytałem. Cenię francuskie i włoskie kryminały za to, że są "o czymś" tj. występują w nich nie tylko ofiara i poszukujący sprawcy policjanci czy detektywi, lecz widzę obraz miasta, społeczeństwa, regionu, kraju.
A przy tym, najczęściej, teksty dobrze napisane, co jest udręką większości polskich autorów kryminałów.
I nie mogę powiedzieć, że Bussi mnie zawiódł. Nic podobnego. Intryga - znakomita. Zagadka faktycznie zawikłana. Narracja - niebanalna.
Niby wszystko jak należy, a jednak coś mi nie pasowało. Aż wreszcie zrozumiałem. W książce, najogólniej, chodzi o ustalenie tożsamości osoby. Akcja dzieje się w roku 1980. A Bussi pisze, i nawet dość przekonująco, że wówczas ustalenie pokrewieństwa nie było możliwe ponieważ testów DNA nie znano.
To prawda. Testów DNA nie znano, ale były testy AHL. Nie z takim wysokim stopniem prawdopodobieństwa jak DNA, niemniej stosowano je powszechnie. Także w Polsce, np. do ustalenia ojcostwa.
I ten mały feler wpłynął na moją całościową ocenę książki, która - zaznaczam - zasługuje na uwagę.
To pierwsza książka francuskiego autora powieści kryminalnych, którą przeczytałem. Cenię francuskie i włoskie kryminały za to, że są "o czymś" tj. występują w nich nie tylko ofiara i poszukujący sprawcy policjanci czy detektywi, lecz widzę obraz miasta, społeczeństwa, regionu, kraju.
więcej Pokaż mimo toA przy tym, najczęściej, teksty dobrze napisane, co jest udręką większości polskich...
To już moja druga przeczytana pozycja tego autora, zdecydowanie słabsza od "Mama kłamie". Wciągnęła mnie i byłam ciekawa co jest dalej, kim jest odnaleziona dziewczynka, chociaż domyślałam się od początku zakończenia.
To już moja druga przeczytana pozycja tego autora, zdecydowanie słabsza od "Mama kłamie". Wciągnęła mnie i byłam ciekawa co jest dalej, kim jest odnaleziona dziewczynka, chociaż domyślałam się od początku zakończenia.
Pokaż mimo toStraszliwie, beznadziejnie nudna książka!
Straszliwie, beznadziejnie nudna książka!
Pokaż mimo toNo niestety, mimo fantastycznych opinii jestem w tej mniejszości, którą książka nie chwyciła. Nie mogłam się wciągnąć w ten klimat, nie wiem, czy zbyt nudno, czy nieciekawie po prostu. Kiedy po odłożeniu książki w ogóle Cię do niej nie ciągnie to szkoda na nią czasu...
No niestety, mimo fantastycznych opinii jestem w tej mniejszości, którą książka nie chwyciła. Nie mogłam się wciągnąć w ten klimat, nie wiem, czy zbyt nudno, czy nieciekawie po prostu. Kiedy po odłożeniu książki w ogóle Cię do niej nie ciągnie to szkoda na nią czasu...
Pokaż mimo toNie ukrywam, że książka bardzo mi się spodobała. Chyba weszłam w klimat pana Bussi bo niemal do ostatnich stron nie zorientowałam się, kto w tej historii jest tym złym, który miesza i zabija.
Książka skonstruowana jest tak, że budzi ciekawość, jest podzielona na małe i zgrabne rozdziały, które mówią "przeczytaj jeszcze jeden"...I czytasz i czytasz i połykasz kolejne strony nie zauważając, jak szybko zbliża się koniec książki.
Nie ukrywam, że książka bardzo mi się spodobała. Chyba weszłam w klimat pana Bussi bo niemal do ostatnich stron nie zorientowałam się, kto w tej historii jest tym złym, który miesza i zabija.
więcej Pokaż mimo toKsiążka skonstruowana jest tak, że budzi ciekawość, jest podzielona na małe i zgrabne rozdziały, które mówią "przeczytaj jeszcze jeden"...I czytasz i czytasz i połykasz kolejne strony...
Autor stworzył niesamowitą i intrygującą fabułę. Tajemnica goni tajemnice. Do samego końca nie wiedziałam kim jest dziecko. Finał książki jest zaskakujący. Polecam do przeczytania!!!
Autor stworzył niesamowitą i intrygującą fabułę. Tajemnica goni tajemnice. Do samego końca nie wiedziałam kim jest dziecko. Finał książki jest zaskakujący. Polecam do przeczytania!!!
Pokaż mimo to