Testament Mamy

Okładka książki Testament Mamy St John Greene
Okładka książki Testament Mamy
St John Greene Wydawnictwo: Świat Książki biografia, autobiografia, pamiętnik
288 str. 4 godz. 48 min.
Kategoria:
biografia, autobiografia, pamiętnik
Tytuł oryginału:
Mum's List
Wydawnictwo:
Świat Książki
Data wydania:
2014-01-29
Data 1. wyd. pol.:
2014-01-29
Liczba stron:
288
Czas czytania
4 godz. 48 min.
Język:
polski
ISBN:
9788379432110
Tłumacz:
Anna Zeller
Tagi:
choroba walka rak rodzina
Średnia ocen

6,1 6,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,1 / 10
35 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
504
57

Na półkach: ,

Bardzo wzruszająca powieść. Dziwne, że po śmierci bliskiej osoby życie toczy się dalej, mało tego, można być szczęśliwym. Podziwiam rodzinę, ze dali radę i dzielnie się trzymali. Może tragiczne przejścia, może właśnie ta lista pomogła im pokonać smutek i korzystać z życia bardziej.
Dzieci nie powinny chorować, a mamy nie powinny umierać. Szkoda, że Bóg o tym nie pomyślał :(

Bardzo wzruszająca powieść. Dziwne, że po śmierci bliskiej osoby życie toczy się dalej, mało tego, można być szczęśliwym. Podziwiam rodzinę, ze dali radę i dzielnie się trzymali. Może tragiczne przejścia, może właśnie ta lista pomogła im pokonać smutek i korzystać z życia bardziej.
Dzieci nie powinny chorować, a mamy nie powinny umierać. Szkoda, że Bóg o tym nie pomyślał :(

Pokaż mimo to

avatar
35
1

Na półkach:

Bardzo fajna książka ukazująca że umieranie nie jest tak piękne jak pokazują w filmach. Książka pozawala uświadomić sobie że śmierć kogoś bliskiego to nie koniec świata i że mimo tragedii trzeba żyć dalej.

Bardzo fajna książka ukazująca że umieranie nie jest tak piękne jak pokazują w filmach. Książka pozawala uświadomić sobie że śmierć kogoś bliskiego to nie koniec świata i że mimo tragedii trzeba żyć dalej.

Pokaż mimo to

avatar
1364
169

Na półkach: , ,

Poruszająca opowieść o rodzinie, której pewnego dnia zabrakło mamy. Chora na raka piersi Kate odchodzi, zostawiając Listę Mamy, czyli rzeczy, które chciałaby, by mąż z dziećmi robił, żyjąc dalej.
Ta opowieść, pisana przez męża to zapis życia całej rodziny, walki i ogromnego optymizmu. Najpierw zdiagnozowany rak u rocznego syna, wygrana walka, i znów...
Ale to nie tylko opis walki z tą okrutną chorobą. To także opis pięknego przebywania i czerpania radości z bycia z rodziną. Kate do końca chwytała wiatr w żagle, nurkowała, pływała z dziećmi i delfinami, podróżowała - nawet na wózku czy z butlą tlenową. Pokazywała dzieciom - i nam - że czerpać z życia trzeba zawsze, bez względu na okoliczności.

Poruszająca opowieść o rodzinie, której pewnego dnia zabrakło mamy. Chora na raka piersi Kate odchodzi, zostawiając Listę Mamy, czyli rzeczy, które chciałaby, by mąż z dziećmi robił, żyjąc dalej.
Ta opowieść, pisana przez męża to zapis życia całej rodziny, walki i ogromnego optymizmu. Najpierw zdiagnozowany rak u rocznego syna, wygrana walka, i znów...
Ale to nie tylko opis...

więcej Pokaż mimo to

avatar
688
303

Na półkach: , , ,

"Testament Mamy" jest książką opartą na prawdziwych wydarzeniach, których ślady można znaleźć w sieci. Napisana przez St Johna Greene, doprowadzona do ładu przez Rachel Murphy, przybrała kształt luźnego dziennika, którego sedno stanowią radosne i przykre wspomnienia jednej z angielskich rodzin, którą spotkało to, czego w głębi duszy obawia się chyba każdy z nas, czyli śmierć bliskiej osoby. St John to drugie imię narratora powieści, Singe'a. Za pośrednictwem nieco chaotycznych strzępków wydarzeń snuje on bez sensownego porządku opowieść o nieszczęściach, jakie spadły na niego, jego żonę, Kate, i dwóch synków, Reefa i Finna. Cudowna młodość Singe'a i Kate oraz wspaniałe późniejsze lata, które spędzili na licznych podróżach, oddawaniu się pasjom (szczególnie nurkowaniu),ale też zakładaniu rodziny, zostały nagle przerwane okrutnym pechem, kiedy niespełna dwuletni Reef zachorował na groźnego raka. Jakimś cudem chłopcu udało się go pokonać, ale wkrótce potem jego matka wykryła w swej piersi guzek, co również doprowadziło do walki z rakiem, tym razem jednak nieskutecznej. Kobieta zmarła przed czterdziestymi urodzinami, zostawiając zrozpaczonego małżonka z dwójką małoletnich chłopców i... listą życzeń, jaką zdążyła spisać przed śmiercią, zawierającą mnóstwo porad w kwestii wychowania dzieci i próśb skierowanych do Singe'a związanych z realizacją w bliższej lub dalszej przyszłości różnych planów.

Jeśli chodzi o ów tytułowy testament, nie zrobił on na mnie pozytywnego wrażenia. Owszem, niektóre życzenia Kate można zaliczyć do mądrych, wartościowych i naprawdę pożytecznych, ale inne już okazały się trochę przesadzone, niepotrzebne albo egoistyczne. Wypisane w formie przypominającej rozkaz niejednokrotnie spowodowały, że ze zdumienia szczęka mi opadła. Oto przykłady: "chciałabym, żeby podjazd został wyremontowany" (poza nim także kuchnia, pokoje dziecięce i plac zabaw) albo "lepiej, żeby [synowie] ustatkowali się wcześniej, tak byś mógł zobaczyć swoje wnuki" (warto tutaj zauważyć, że samej Kate nie spieszyło się z planowaniem ciąży - wolała wycisnąć z życia pozbawionego rodzinnych obowiązków jak najwięcej, zwiedzając świat - i tuż przed czterdziestką miała dzieci dopiero kilkuletnie). O podróżach w swej liście zmarła również wspomniała, narzuciła nawet własnym dzieciom ściśle określone sportowe hobby. Odniosłam wrażenie, że Kate jakby słabo ufała swym bliskim, wątpiąc w to, że zdołają oni poradzić sobie w życiu, gdy jej zabraknie. A przecież Singe nie był nieudolnym ojcem. Owszem, przez krótki czas obawiał się odpowiedzialności za synów, która nagle zaczęła spoczywać tylko i wyłącznie na jego barkach, ale wykazał dużą chęć do tego, by chłopców chronić i zapewnić im jak najlepszy byt, nie stając się jednocześnie klonem matki. Lista pozostawiona przez małżonkę pomogła Singe'owi zmienić życie, w pewnym stopniu uporać się ze stratą ukochanej połówki i odnaleźć się w nowej sytuacji. Zainspirowała go również do tworzenia własnej listy, która być może pozwoli mu wychować synów na porządnych mężczyzn i spełnić marzenia.

"Testament Mamy", jak twierdzi autor pod koniec powieści, symbolizuje koniec jego życia z Kate i początek nowego - bez niej. Ale, co widać gołym okiem, jest też pewnego rodzaju hołdem dla zmarłej. Greene ją gloryfikuje i wypowiada się na jej temat w samych superlatywach. To całkiem zrozumiałe, ale na dłuższą metę już nudne. Singe, nie szczędząc pochlebnych słów kierowanych do małżonki, często się powtarza, wspominając na przykład, jaką to idealną matką była, jaką to piękną figurę miała, albo z nienaturalnymi szczegółami (jak w jakiejś reklamie) opisuje, jakiej firmy były jej ulubione ciuchy czy kosmetyki. Czytelnik dowiaduje się też, że życie erotyczne państwa Greene należało do bardzo udanych - czy naprawdę i o tym autor musiał napomknąć? W tak poważnym, wydawać by się mogło, utworze? Na ogół jest on dość poważny i smutny, ale czego można się spodziewać po tematyce, jaką porusza, prawda? Od czasu do czasu jest nawet w stanie wycisnąć łzę z oka odbiorcy.

Lektura tej książki wywołała we mnie mnóstwo uczuć, w tym sprzecznych. Z jednej strony bowiem cieszyłam się szczęściem rodziny Greene, która czerpała radość z codziennego życia, starała się każdy dzień czynić niezwykłym i wyjątkowym, której credo brzmiało "nie marnuj czasu i żyj na maksa", zazdrościłam jej licznych wojaży, o których sama marzę bezustannie (gdzie już ona nie była - w Kenii, Izraelu, Australii, Egipcie, Laponii, na Teneryfie, na Malediwach...),podziwiałam nieustający optymizm Kate i jej miłość do otaczającego świata, a chwilę później podchodziłam sceptycznie do jej listy życzeń albo żywiłam pretensje do Singe'a, który pozwolił na jej publikację w gazecie, mimo że na samym początku testament żony traktował jako coś prywatnego i nie mówił o nim nawet rodzinie. Nie stronił też od wywiadów w telewizji, upubliczniając w ten sposób śmierć Kate i własne życie. Cóż, każdy radzi sobie ze śmiercią ukochanej osoby w inny sposób; najwyraźniej tego typu zabiegi i wsparcie, jakie dzięki nim Singe otrzymał od wielu ludzi, pomogły mu stanąć na nogi po przykrych wydarzeniach, ale nie jestem pewna, czy wszystko to, co zrobił, spodobałoby się Kate (choć sam twierdził, że tak).

Sięgając po "Testament Mamy", miałam nadzieję na coś zupełnie innego niż to, o czym napisałam powyżej - mianowicie na piękną, wzruszającą i wartościową powieść o radzeniu sobie z odejściem bliskiej osoby i przezwyciężaniu bólu. Greene natomiast stworzył coś w rodzaju osobistego - zbyt osobistego, na moje oko - pamiętnika pełnego losowych wspomnień z jego ponaddwudziestoletniego związku z Kate, jej walki z rakiem piersi i krótkiego okresu, w którym mężczyzna oswajał się z ponurą myślą, że został wdowcem z dwójką dzieci na utrzymaniu. Nie znalazłam tutaj podnoszących na duchu sentencji czy pouczających wskazówek. Zamiast tego ciągle było mi smutno i źle, gdyż żałoba autora wylewała się z kart utworu niemalże bez końca. Może i napisanie tej książki pomogło Singe'owi pozbierać się po stracie małżonki, ale jej wydanie - moim zdaniem - było już zbędne. Intymne szczegóły z życia swojego i Kate mógł po prostu pozostawić w szufladzie swego biurka. Historia przygnębiająca, ale zahaczająca o nadzieję na mniej przygnębiające jutro i uświadamiająca, że w trudnych chwilach warto mieć przy sobie wsparcie kogoś, komu można zaufać i na kim można polegać. A tytułowy testament? Kto wie, może już kogoś zainspirował bądź dopiero zainspiruje do stworzenia takowego w celu uporządkowania i ułatwienia życia?

Recenzja pochodzi z tajusczyta.blogspot.com.

"Testament Mamy" jest książką opartą na prawdziwych wydarzeniach, których ślady można znaleźć w sieci. Napisana przez St Johna Greene, doprowadzona do ładu przez Rachel Murphy, przybrała kształt luźnego dziennika, którego sedno stanowią radosne i przykre wspomnienia jednej z angielskich rodzin, którą spotkało to, czego w głębi duszy obawia się chyba każdy z nas, czyli...

więcej Pokaż mimo to

avatar
675
578

Na półkach:

Warto przeczytać żeby zrozumiec że w każdej sytuacji mozna być szczęśliwym i cieszyć się życiem.

Warto przeczytać żeby zrozumiec że w każdej sytuacji mozna być szczęśliwym i cieszyć się życiem.

Pokaż mimo to

avatar
120
6

Na półkach:

Doczytane do połowy. Dalej już chyba nic nowego nie wnosi, aczkolwiek idea jest bardzo wzniosła i wzruszająca.

Doczytane do połowy. Dalej już chyba nic nowego nie wnosi, aczkolwiek idea jest bardzo wzniosła i wzruszająca.

Pokaż mimo to

avatar
616
607

Na półkach:

względna. trochę przytłaczająca. na pewno nie wrócę do niej ponownie.

względna. trochę przytłaczająca. na pewno nie wrócę do niej ponownie.

Pokaż mimo to

avatar
18
4

Na półkach: ,

Płakałam przy niej bardzo wiele razy.

Płakałam przy niej bardzo wiele razy.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    110
  • Przeczytane
    53
  • Posiadam
    25
  • Teraz czytam
    2
  • Literatura obca
    2
  • 2018
    2
  • Zekranizowane
    1
  • Mam, ale jeszcze nie przeczytałam
    1
  • Ebook
    1
  • Moi mali książęta :)
    1

Cytaty

Więcej
St John Greene Testament Mamy Zobacz więcej
St John Greene Testament Mamy Zobacz więcej
St John Greene Testament Mamy Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także