"Duchy polskich miast i zamków" to zdecydowanie moja ulubiona część ze wszystkich tomów serii "Legendarz", które do tej pory ukazały się na polskim rynku. Czytelnicy "Bestiariusza" często narzekali na zbyt krótkie notki o demonicznych postaciach ze słowiańskiego folkloru. W przypadku "Duchów" sytuacja wygląda bardzo podobnie, bowiem nasze lokalne straszydła zostały opisane bardzo skrótowo, ale za to ich natężenie jest znacznie większe, niż w przypadku "Bestiariusza". Jednym słowem w "Duchach polskich miast i zamków" jest co i o czym czytać. Zjawy zostały skatalogowane według województw, co znacznie ułatwia wyszukanie interesującego nas ducha czy miejscowości. Muszę przyznać, że czytając książkę duetu Vargas - Zych byłam mile zaskoczona solidnością kwerendy, którą wykonali obaj panowie. Obok dobrze znanych legend o Białej Damie z Kórnika, Czarnym Psie z Ogrodzieńca, w książce można przeczytać o mniej znanych, ale równie ciekawych i przerażających Trupach z Bagien z Wąbrzeźna, czy kieleckich pałacowych duchach. Niewątpliwie największym atutem książki jest jej szata graficzna. Już sama okładka (mroczna, a zarazem piękna) powinna zachęcić każdego miłośnika opowieści o duchach do zapoznania się z tym tytułem. Ilustracje wewnątrz książki również nie odbiegają klimatem od tego, co autorzy zaprezentowali na okładce. Graficzna strona książki całkowicie oddaje klimat treści, powiedziałabym, że jest "niebezpiecznie intrygująca" i niewątpliwie przykuwa uwagę. Czytając "Duchy polskich miast i zamków" odczułam jednak pewien niedosyt, bo ...po prostu chciałam więcej. Ze zniecierpliwieniem oczekuję więc publikacji o duchach polskich wsi i bezdroży. Książki duetu Vargasa i Zycha idealnie obrazują jak bogaty jest nasz rodzimy folklor, w którym można odnaleźć wszystkie typy dziwadeł, upiorów, demonów, zjaw, itd. Wielka szkoda, że tak rzadko nasze rodzime podania są wykorzystywane w literaturze grozy czy polskiej kinematografii. Może zamiast czerpać wzorce z amerykańskich i angielskich produkcji polscy twórcy powinni sięgnąć do własnych korzeni, bo pod tym względem nasza kultura w żaden sposób nie ustępuje zachodniej. Nasze polskie duchy, zjawy, upiory i demony to niestety wciąż drzemiący i niewykorzystany potencjał na świetne powieści filmy i powieści grozy.

"Duchy polskich miast i zamków" to zdecydowanie moja ulubiona część ze wszystkich tomów serii "Legendarz", które do tej pory ukazały się na polskim rynku. Czytelnicy "Bestiariusza" często narzekali na zbyt krótkie notki o demonicznych postaciach ze słowiańskiego folkloru. W przypadku "Duchów" sytuacja wygląda bardzo podobnie, bowiem nasze lokalne straszydła zostały opisane...