rozwińzwiń

Stara Ziemia

Okładka książki Stara Ziemia Jerzy Żuławski
Okładka książki Stara Ziemia
Jerzy Żuławski Wydawnictwo: Solaris Cykl: Trylogia Księżycowa (tom 3) Seria: Archiwum Polskiej Fantastyki fantasy, science fiction
304 str. 5 godz. 4 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
Trylogia Księżycowa (tom 3)
Seria:
Archiwum Polskiej Fantastyki
Wydawnictwo:
Solaris
Data wydania:
2014-01-09
Data 1. wyd. pol.:
2014-01-09
Liczba stron:
304
Czas czytania
5 godz. 4 min.
Język:
polski
ISBN:
9788375901115
Tagi:
fantastyka science-fiction antyutopia bunt
Średnia ocen

6,1 6,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,1 / 10
92 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
222
156

Na półkach:

Jakie są dalsze dzieje ludzi na Księżycu? Co z Szernami? Kim byli i skąd się wzięli? Jaka to była ta kultura Szernów, jakie to mieli wynalazki i cuda o których się ludziom nie śniło a o których wspomniał Awij do Ihezal? Dlaczego Ziemianie nie próbowali (po Marku) dalej kontaktować się z Księżycanami (jak ich nazwał Żuławski)? Dlaczego nie wysłali flotylli na pomoc w walce z Szernami?
Zamiast próbować odpowiedzieć na któreś z tych pytań przenosi autor akcję na Ziemię. Szkoda, że chociaż równolegle nie toczyła się akcja na Księżycu
Ze "Starej Ziemi" dość szybko zrobiło się nudno więc zacząłem opuszczać i tylko wątki z Rodą i Mataretem czytałem.

Jakie są dalsze dzieje ludzi na Księżycu? Co z Szernami? Kim byli i skąd się wzięli? Jaka to była ta kultura Szernów, jakie to mieli wynalazki i cuda o których się ludziom nie śniło a o których wspomniał Awij do Ihezal? Dlaczego Ziemianie nie próbowali (po Marku) dalej kontaktować się z Księżycanami (jak ich nazwał Żuławski)? Dlaczego nie wysłali flotylli na pomoc w walce z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1043
995

Na półkach: , , ,

Trzecia i ostatnia część trylogii księżycowej Jerzego Żuławskiego. Rozgrywa się równolegle z drugą, albowiem dwóch członków księżycowego Bractwa Prawdy – Mataret i Roda – nieopatrznie uruchamia statek kosmiczny, którym przybył na ich satelitę mesjasz – Marek.
Oczywiście zamieniają się z nim miejscami, a czytelnicy po dziesięciu stuleciach wracają na Ziemię. I tu się rozpoczynają problemy. Jeśli chodzi o rozwój techniki wyobraźnia Żuławskiego nie sięgała dalej niż kilka - kilkanaście lat. Lepiej sobie radził z opisem świata znanego, czyli z początku XX wieku, który – jak widać na kartach książki - jego zdaniem niespecjalnie zmieni się przez następne millennium. W istocie bowiem spotykamy problemy, którymi tak naprawdę żyło środowisko autora.
Niektóre z nich trwają do dziś – triumf prostackiej popkultury, kochanej przez masy i dostarczającej zysków, wypychającej przy tym ze sceny sztukę wysoką. Do tego jeszcze zaczątek kultu celebrytów (Aza),tak typowego dla naszych czasów. Ciekawie pokazane jest środowisko intelektualistów – rewolucjonistów. Tak jak i dziś miało ono niestety niewielki kontakt z masami, w imieniu których chciało zreformować ziemski ustrój. Z kolei maszyna konstruktora Jacka (kolejne polonicum) to jeszcze pozostałość myślenia pozytywistycznego, o rozwiązywaniu problemów społecznych poprzez rozwój nauki, z którą autor się nie identyfikuje. Młodopolska jest natomiast postać buddysty Nyanatiloki i jego wiary w ludzkiego ducha, stłamszonego, ale istniejącego. Niestety, język epoki, którym jest napisana cała trylogia – w tej części razi najbardziej. Brzmi w sposób sztuczny i egzaltowany. Na pewno nie przysparza powieści czytelników i wpływa na ocenę całego cyklu.

Trzecia i ostatnia część trylogii księżycowej Jerzego Żuławskiego. Rozgrywa się równolegle z drugą, albowiem dwóch członków księżycowego Bractwa Prawdy – Mataret i Roda – nieopatrznie uruchamia statek kosmiczny, którym przybył na ich satelitę mesjasz – Marek.
Oczywiście zamieniają się z nim miejscami, a czytelnicy po dziesięciu stuleciach wracają na Ziemię. I tu się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
708
683

Na półkach:

Pierwsze dwie części "Trylogii księżycowej" są świetne, ale gdy Żuławski wraca na Ziemię, wszystko się sypie. Jego wizja przyszłości, w której wszystko, a zwłaszcza stereotypowo przedstawieni Arabowie, zatrzymało się w rozwoju w XIX wieku, może tylko bawić. Narracja tonie w ezoteryzmie i młodopolskiej manierze, która całkowicie pochłania postać Azy. O kondycji ludzkiej (marnej, oczywiście),tak dobrze ukazanej w poprzednich tomach, nie dowiemy się tu niczego nowego (a przynajmniej niczego nowego i godnego uwagi).

Pierwsze dwie części "Trylogii księżycowej" są świetne, ale gdy Żuławski wraca na Ziemię, wszystko się sypie. Jego wizja przyszłości, w której wszystko, a zwłaszcza stereotypowo przedstawieni Arabowie, zatrzymało się w rozwoju w XIX wieku, może tylko bawić. Narracja tonie w ezoteryzmie i młodopolskiej manierze, która całkowicie pochłania postać Azy. O kondycji ludzkiej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
739
332

Na półkach:

Chyba najsłabsza część trylogii. Nie kupuje zupełnie tych rozważań nad końcem nauki, pójście w mistycyzm czy wręcz magię momentami. W ogóle wizja świata przedstawionego przez autora mnie rozczarowała, ten tom jest najbardziej anachroniczny i najbardziej widać po nim upływ czasu jaki minął od jej powstania.
Liczyłem na więcej Księżyczan i miałem nadzieję, że ten tom będzie przedstawiał ich oswajanie się i poznawanie nowej rzeczywistości. Poznawanie swoich rzeczywistych korzeni. A tak mamy trochę wyrwaną z kontekstu opowieść o konfliktach społecznych na Ziemi. Równie dobrze można by wyciąć wątki księżycowe z rzadka się pojawiające i nic by ta książka nie straciła (zyskać też by nie zyskała).

Chyba najsłabsza część trylogii. Nie kupuje zupełnie tych rozważań nad końcem nauki, pójście w mistycyzm czy wręcz magię momentami. W ogóle wizja świata przedstawionego przez autora mnie rozczarowała, ten tom jest najbardziej anachroniczny i najbardziej widać po nim upływ czasu jaki minął od jej powstania.
Liczyłem na więcej Księżyczan i miałem nadzieję, że ten tom będzie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
329
328

Na półkach:

To ostatnia część trylogii, choć wygląda to tak, jakby autor zostawił kilka furtek na napisanie kolejnej części. Stara Ziemia jest chyba najbardziej filozoficzną częścią, w której dodano dużo elementów mistycyzmu. Poprzednie części, bardziej opierały się na ówczesnej nauce. Wszystko to wyszło na dobre całości. Akcja czasem trochę się ciągnie, innym razem wszystko dzieje się bardzo szybko. Dzięki takiemu zabiegowi,autor często zaskakuje. Wszystko oczywiście napisane w dawnej polskiej mowie, do trzeba się przyzwyczaić. Bardzo chciałbym, aby ktoś na podstawie tej trylogii, napisał współczesną wersję.

To ostatnia część trylogii, choć wygląda to tak, jakby autor zostawił kilka furtek na napisanie kolejnej części. Stara Ziemia jest chyba najbardziej filozoficzną częścią, w której dodano dużo elementów mistycyzmu. Poprzednie części, bardziej opierały się na ówczesnej nauce. Wszystko to wyszło na dobre całości. Akcja czasem trochę się ciągnie, innym razem wszystko dzieje się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
795
718

Na półkach: , , , , , ,

Po dwóch wspaniałych pierwszych częściach miałem spore oczekiwania do finału. Oczekiwania, które - niestety - w dużej mierze nie zostały spełnione.

Witać wyraźnie, że ta książka jest już owocem fascynacji autora nie tylko osiągnięciami współczesnej nauki, ale też różnymi, modnymi zapewne w tych czasach, absurdalnymi wymysłami z pogranicza ezoteryki i filozofii wschodu. Dyskusje bohaterów na ten temat oraz magiczne wyczyny buddyjskiego czarownika, którego skomplikowanego imienia nie jestem w stanie odtworzyć z pamięci, zajmują (niepotrzebnie) sporą część książki.

Sama akcja - nudna, kręcąca się wbrew moim oczekiwaniom nie wokół dwójki małych ludzików (którzy są postaciami drugo-, jeżeli nawet nie trzecioplanowymi) tylko wokół wspomnianego czarownika, tancerki femme fatale i kilku innych, nudnych i nic nie wnoszących postaci. Do tego jeszcze drętwe dialogi.

Wybaczam oczywiście niezbyt trafną wizję technologii przyszłości (telegrafy za 1000 lat...),bo to mało któremu twórcy SF wychodzi, doceniam jednocześnie pewne udane strzały (Europa bez granic czy zagrożenie bronią masowej zagłady istnieje i to dużo wcześniej niż autor przewidział). Sporo jest też mimo wszystko refleksji nad kondycją społeczeństwa, a obok wspomnianych ezoterycznych pierdół troszkę też jest rzeczy świadczących o tym, że autor był na bieżąco z ówczesną nauką.

Wszystko jednak za mało, abym docenił to fabularnie nijakie dzieło, które niebezpiecznie stacza się z fantastyki naukowej w zupełnie bajkową fantazję.

Po dwóch wspaniałych pierwszych częściach miałem spore oczekiwania do finału. Oczekiwania, które - niestety - w dużej mierze nie zostały spełnione.

Witać wyraźnie, że ta książka jest już owocem fascynacji autora nie tylko osiągnięciami współczesnej nauki, ale też różnymi, modnymi zapewne w tych czasach, absurdalnymi wymysłami z pogranicza ezoteryki i filozofii wschodu....

więcej Pokaż mimo to

avatar
83
81

Na półkach: ,

Niestety książka porzucona w połowie (a i do tej połowy doszedłem czytając czasami co drugie zdanie...). Zupełnie różna od dwóch poprzednich części trylogii (obie oceniłem bardzo wysoko) - liczyłem na podobny klimat również w "Starej Ziemi", ale niestety autor poszedł w bardzo ciężkostrawną, jak dla mnie, filozofię.

Niestety książka porzucona w połowie (a i do tej połowy doszedłem czytając czasami co drugie zdanie...). Zupełnie różna od dwóch poprzednich części trylogii (obie oceniłem bardzo wysoko) - liczyłem na podobny klimat również w "Starej Ziemi", ale niestety autor poszedł w bardzo ciężkostrawną, jak dla mnie, filozofię.

Pokaż mimo to

avatar
157
106

Na półkach:

Ostatni tom cyklu Żuławskiego nie zawiódł mnie, ale też i nie zachwycił. Wbrew pozorom rzadko mam z powieściami tak, że zmieniłabym zakończenie (na ogół przyjmuję fabułę jako całość i ufam autorowi),ale tutaj zabrakło mi wyraźniejszej puenty. Mam wrażenie, że Żuławski powiedział wszystko w "Zwycięzcy", teraz tylko próbował jakoś domknąć cykl. Niemniej polecam do przeczytania całą Trylogię! Trzeci tom ma w sobie parę naprawdę interesujących wątków.

Ostatni tom cyklu Żuławskiego nie zawiódł mnie, ale też i nie zachwycił. Wbrew pozorom rzadko mam z powieściami tak, że zmieniłabym zakończenie (na ogół przyjmuję fabułę jako całość i ufam autorowi),ale tutaj zabrakło mi wyraźniejszej puenty. Mam wrażenie, że Żuławski powiedział wszystko w "Zwycięzcy", teraz tylko próbował jakoś domknąć cykl. Niemniej polecam do...

więcej Pokaż mimo to

avatar
253
41

Na półkach:

Najslabsza z calej trylogii, ale i tak szacunek i uklony dla pana Zulawskiego za napisanie takiej ksiazki poczatkiem XX wieku. Mam wrazenie, ze calosc jest bardzo aktualna i jako osoba, ktora w ogole nie czyta fantastyki, jestem pod ogromnym wrazeniem. Zdecydowanie wroce kiedys do calej trylogii i koniecznie ogladne film oparty na calosci.
Bardzo zaluje, ze trylogia nie zostala przetlumaczona na jezyk angielski, bo na pewno znalazlaby wielu fanow. Sama odkrylam pana Zulawskiego przez pewnego Holendra, ktory wielokrotnie widzial film, ale bardzo ubolewal nad brakiem tluamczenia ksiazek.

Najslabsza z calej trylogii, ale i tak szacunek i uklony dla pana Zulawskiego za napisanie takiej ksiazki poczatkiem XX wieku. Mam wrazenie, ze calosc jest bardzo aktualna i jako osoba, ktora w ogole nie czyta fantastyki, jestem pod ogromnym wrazeniem. Zdecydowanie wroce kiedys do calej trylogii i koniecznie ogladne film oparty na calosci.
Bardzo zaluje, ze trylogia nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
705
289

Na półkach:

Recenzja pochodzi z
http://plejbekpisze.blogspot.com/

Zanik ducha albo jak "od pospolitości zbawić świat"

W drugiej części Trylogii Księżycowej Jerzego Żuławskiego dwóch członków Bractwa Prawdy nieopatrznie uruchomiło statek kosmiczny Marka Zwycięzcy i ku własnemu przerażeniu wystartowało na Ziemię. Statek ląduje w gdzieś na terenie dzisiejszego Egiptu – Roda i Mataret przekonują się na własne oczy, że ich teoria o bezludnej Ziemi jest fałszywa. Po kilku karkołomnych przygodach trafiają w końcu do Jacka, jednego z najznamienitszych ziemskich naukowców. Ten właśnie Jacek, który okazuje się konstruktorem statku kosmicznego Zwycięzcy i dobrym przyjacielem księżycowego „Mesjasza”, jest głównym bohaterem trzeciej części trylogii, pod tytułem „Stara Ziemia”.

Żuławski przeniósł akcję ostatniej powieści cyklu, całkowicie na naszą planetę. Fabuła powieści koncentruje się wokół Jacka i kilku ważnych dla całościowego odbioru postaci. Oprócz dwóch pechowych przybyszy z księżyca poznajemy Azę, śpiewaczkę i bożyszcze tłumów; Grabca, zadufanego i egocentrycznego hiperintelektualistę; Łachcia, oderwanego od rzeczywistości kompozytora-samouka; Sir Tedwena, naukowca, który doszedł do granicy ludzkiego poznania oraz Nyanatilokę, buddystę, który wie, jak poradzić sobie z tą granicą.

Jerzy Żuławski przedstawia świat odległy od jego czasów o tysiąc lat. Jednak scenograficznie jest to tak naprawdę nadal dziewiętnasty wiek. Mamy co prawda statek kosmiczny i czytamy o jakimś bliżej nieokreślonym wynalazku Jacka, który może okazać się bronią zdolną do zniszczenia całej planety, ale tak naprawdę nie czuć tutaj science fiction. Nie o to Żuławskiemu chodziło. Chciał on przede wszystkim pokazać swoją smutną wizję przyszłości ludzkiej cywilizacji, wywiedzioną z trendów społecznych, artystycznych i ekonomicznych, które obserwował w świecie mu współczesnym. A wszystko to przyprawił młodopolskimi lękami i namiętnościami, wschodnimi drogowskazami do Nirwany i bergsonowskim intuicjonizmem.

Jak wygląda świat przyszłości naszej planety opisany w „Starej Ziemi”? Żuławski pisze o tym, że dawniej społeczeństwo rozwarstwiane było przede wszystkim przez różnice majątkowe, przy zbliżonym jednocześnie poziomie wiedzy i wrażliwości na sztukę. Król posiadał majątek bez porównania większy niż chłop, ale tak na dobrą sprawę o filozofii, geografii czy sztuce wiedział niewiele więcej. Autor, pisząc „Starą Ziemię” w przededniu wydarzeń w Rosji roku 1917, przeczuwał jakie skutki mogą przynieść socjalistyczne zmiany. W świecie przyszłości, zarówno nauka i sztuka przestała pełnić rolę taką jak na początku XX wieku. Ich podstawowym zadaniem stało się zaspokojenie potrzeb społeczeństwa przyszłości otumanionego pełnym talerzem i (trochę jak u Huxleya) potrzebami skrojonymi tak, aby ten talerz wystarczył. Różnice majątkowe są nieznaczne, powstała za to gigantyczna dysproporcja w wiedzy i wrażliwości na sztukę.

Zatem znowu mamy podziały w społeczeństwie, znowu tarcia między klasami. Tylko, że tym razem niepokoje pojawiają się u góry drabinki społecznej (światli naukowcy i genialni artyści),czyli tam, gdzie pozostała świadomość tego, że coś złego stało się ze światem. Pojawia się ucisk społeczny, lecz nie mamy do czynienia z uciskiem ciała tylko z uciskiem umysłu. Świat stał się pospolity, upodlony intelektualnie, rozjechany walcem napędzanym utylitarnością tych dziedzin, które powinny sycić ludzkiego ducha i odpowiadać na fundamentalne pytania o byt i naszą egzystencję. Wydaje się, że duch zanika, karleje na oczach przerażonej artystycznej i naukowej wierchuszki, a na pytania ostateczne nikt nie odpowiada, ponieważ nauka ma już inne zadania.

Sir Robert Tedwen, największy naukowiec swoich czasów jest załamany. Zagadkę świata rozpisano już na algebraiczne wzory, tajemnice bytu zostały sprowadzone do całkowych równań. Ale jak mówi Tedwen, wzory te zawierają nierozwiązywalny element, pewną stochastyczną zmienną, która opiera się wszystkim dostępnym naukowym narzędziom poznawczym. Nastąpił kres nauki, mędrcy nie wiedzą co robić, a przyczyną tego wszystkiego jest to, że odebrano nauce jej podstawową właściwość. Nauka bowiem nie może służyć tylko i wyłącznie do napełniania brzuchów i nie może podlegać rynkowej grze popytu i podaży. Wygląda na to, że musi działać również dla ducha, musi robić coś też dla samej siebie, dla nauki jako takiej.

Grabiec, największy artysta swoich czasów jest przerażony. Sztuka wysoka upada, bo motłoch jej nie rozumie. Skarlałe umysły, widzą piękną Azę, słuchają jej śpiewu, ale to nie górnolotne treści i skomplikowana muzyka do nich dociera. Pragną widzieć Azę, bo cyckami błyska! Nieważne co zaśpiewa, nieważne jak zaśpiewa, ważne, że jest znana z tego, że jest znana! Nastąpił kres sztuki, przestała ona spełniać swoje zadanie jakim był rozwój ludzkiego ducha. Wygląda na to, że sztuka musi jednak istnieć czasem „dla sztuki”, tak zupełnie po młodopolsku, w obszarze niedostępnym dla filistrów i zmerkantylizowanego świata.

Wrażliwi artyści, tacy jak Łacheć, nie widzą sensu życia, pokiereszowani zderzeniem z twardą, bezlitosną dla nich rzeczywistością. Wkurzeni artyści, tacy jak Grabiec, chcą od pospolitości zbawić świat, powstrzymać zanik ducha. Chcą wrzucić kamień do jeziora, wynieść się na wzburzonej fali ponad bezmyślną tłuszczę, chcą czynu, czynu, czynu! Chcą, aby to sztuka formowała ludzi a nie była przez nich formowana! Chcą rządzić maluczkimi, być prawdziwymi władcami świata. Rusza rewolucja, jakże inna od tej czerwonej, której nadejście przeczuwał Żuławski i jemu współcześni. Czy możemy jednak uznać, że autor „Starej Ziemi” pochwala taki sposób na powstrzymanie katastrofy cywilizacyjnej?

Nie. Jerzy Żuławski wprowadził bowiem do powieści, pewną bardzo charakterystyczną postać, której działania, wypowiedzi i zachowanie wskazują na to, że autor widzi inną drogę. Buddysta Nyanatiloka, niczym współczesny Żuławskiemu Henri Bergson ze swoim intuicjonizmem wymieszanym z filozofią wschodu, mówi, że duch wcale nie zanika. Ludzie po prostu o nim zapomnieli, przestali go używać stłamszeni brakiem woli. Ostatnia niewiadoma nierozwiązywalnego równania Sir Tedwena i jego naukowców nie może być rozwiązana inaczej, niż intuicyjnie. Należy przestać szukać odpowiedzi na kartce papieru i znaleźć ją, właśnie dzięki aktowi woli, w ludzkiej duszy. Przestać uporczywie dążyć do zamalowania każdej białej karty, uciec od obezwładniającego horror vacui, tak charakterystycznego dla oderwanych od ducha środowisk akademickich. Wola jest wszystkim. Z drugiej strony artyści, tak bardzo oderwani od rzeczywistości i dbający tylko i wyłącznie o swoje wzniosłe racje, są śmieszni, gadają językiem zrozumiałym tylko dla nich. Powtarzają błędy wszystkich totalitarnych przewrotów i buntów przeszłości. A wystarczy uwierzyć w to, że duch jednak nie zanika, wystarczy akt woli. Wola jest wszystkim. Pozwala ona pogodzić niby nieprzystające do siebie elementy świata przyszłości i rozwiązuje jego dylematy. I może tylko pozornie jawi się ona jako obszar cudów.

Tak mówi Żuławski, pozostając jednak pesymistą do samego końca. „Stara Ziemia” to powieść napisana językiem emocjonalnym i miejscami nadmiernie egzaltowanym. Trzeba to wiedzieć siadając do lektury, aby nie okazało się potem, że odbijamy się od barokowo ozdobionej, młodopolskiej ściany. Powieść ta jest najukochańszym dzieckiem swej epoki, wśród potomków autora, dziedziczącym po niej wszystkie cechy charakterystyczne. A znać „Starą Ziemię” warto, nawet jeśli czasem trąci myszką lub razi naiwnością. Nie musimy zgadzać się z Żuławskim, zatrzymajmy się jednak przy nim, pomyślmy. Doświadczmy czegoś więcej ponad pędzącą akcję i świetlne miecze. „Stara Ziemia” to część elementarza każdego fana fantastyki, choć wymagająca wysiłku i skupienia. Bardzo mało jest o niej tekstów w sieci, zdecydowanie więcej pisze się o dwóch pierwszych częściach trylogii. Tym bardziej zachęcam do czytania Żuławskiego, nie zapominajmy o ojcach polskiej fantastyki.

Recenzja pochodzi z
http://plejbekpisze.blogspot.com/

Zanik ducha albo jak "od pospolitości zbawić świat"

W drugiej części Trylogii Księżycowej Jerzego Żuławskiego dwóch członków Bractwa Prawdy nieopatrznie uruchomiło statek kosmiczny Marka Zwycięzcy i ku własnemu przerażeniu wystartowało na Ziemię. Statek ląduje w gdzieś na terenie dzisiejszego Egiptu – Roda i Mataret...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    234
  • Chcę przeczytać
    208
  • Posiadam
    106
  • Fantastyka
    20
  • Teraz czytam
    6
  • 2014
    5
  • E-book
    4
  • Science Fiction
    3
  • 2018
    3
  • Sci-Fi
    3

Cytaty

Więcej
Jerzy Żuławski Stara Ziemia Zobacz więcej
Jerzy Żuławski Stara Ziemia Zobacz więcej
Jerzy Żuławski Stara Ziemia Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także