W dobie masy książek o tajnych służbach, jednostkach specjalnych (głównie NAVY SEALS) oraz wojsku, dobrze jest poczytać o wyjątkowych profesjach, na temat których literatury jest bardzo niewiele. Tu z pomocą przychodzi wydawnictwo ZNAK. "Negocjator" to kolejny tytuł po fenomenalnym "Wirze" Edyty Żemły oraz bardzo dobrym "Saperze" Kevina Ivisiona. Sięgając po tą książkę miałem bardzo duże oczekiwania ponieważ negocjacje fascynowały mnie od zawsze. Byłem nimi zafascynowany do tego stopnia, że zdając kiedyś do Policji, robiłem to właśnie z myślą aby trafić do jednostki policyjnych negocjatorów (ostatecznie trafiłem do finansów i tu zajmuję się negocjacjami jako broker ubezpieczeniowy). Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że książka pełna jest zwrotów akcji (szczególnie czytając końcową okładkę) oraz technik negocjacyjnych podczas różnego rodzaju zdarzeń. Niestety nie do końca tak jest. Autor skupił się w większości na porwaniach dla okupu. Opisuje przy tym pracę negocjatorów, przebieg negocjacji, techniki i triki negocjacyjne ale nie ma tego za wiele (szczerze, to myślałem że będzie tego masa, a tu raptem kilka ciekawostek). Nie do końca zgadzam się również z argumentacją Bena Lopeza co do stosowania niektórych czynności. Np. autor twierdzi, że podczas negocjacji prąd odcina się głównie po to aby "zmęczyć" porywcza, a słowem nie wspomina, że jest to również działanie mające na celu danie negocjatorom czegoś do ewentualnej wymiany podczas prowadzonych negocjacji (np. część zakładników za prąd czy ogrzewanie). O tym jak autor został zawodowym negocjatorem i gdzie zdobywał swoje doswiadczenie (w końcu określił się mianem najskuteczniejszego) też nie ma za wiele. Mimo tych niedociągnięć książkę całkiem przyjemnie i szybko się czyta. Fani Danny'ego Romana (Negocjator),Terry'ego Thorna (Dowód życia) i Johna W. Creasy'ego (Człowiek w ogniu - choć ten bohater zdecydowanie negocjatorem nie był) nie powinni być zawiedzeni. Jednak wszystkie te filmy wypadły lepiej niż książka Bena Lopeza. Polecam fanom tematyki o porwaniach chyba bardziej niż fanom tematyki o negocjacjach choć kilku ciekawych rzeczy o nich też można się z tej książki dowiedzieć.

W dobie masy książek o tajnych służbach, jednostkach specjalnych (głównie NAVY SEALS) oraz wojsku, dobrze jest poczytać o wyjątkowych profesjach, na temat których literatury jest bardzo niewiele. Tu z pomocą przychodzi wydawnictwo ZNAK. "Negocjator" to kolejny tytuł po fenomenalnym "Wirze" Edyty Żemły oraz bardzo dobrym "Saperze" Kevina Ivisiona. Sięgając po tą książkę...

Spodziewałem się więcej.
Zacząłem czytać ściągnąwszy z czyjejś półki i pierwsze kilkadziesiąt stron zainteresowało mnie na tyle, żeby ją pożyczyć. Niestety później nie działo się wiele więcej. Ciekawostek i smaczków pracy negocjatora, czy przeżytych przez autora historii w sumie niezbyt wiele. Liczyłem na więcej.
Atutem jest przystępny język i w sumie jednak łatwość czytania. Przeciw przeczytaniu przemawia jednak treść: niby się dzieje, ale wiele wątków jakby niedokończonych, nie do końca opowiedzianych... Mieszane uczucia.

Spodziewałem się więcej.
Zacząłem czytać ściągnąwszy z czyjejś półki i pierwsze kilkadziesiąt stron zainteresowało mnie na tyle, żeby ją pożyczyć. Niestety później nie działo się wiele więcej. Ciekawostek i smaczków pracy negocjatora, czy przeżytych przez autora historii w sumie niezbyt wiele. Liczyłem na więcej.
Atutem jest przystępny język i w sumie jednak łatwość...

O mężczyźnie można wiele się dowiedzieć czytając niekoniecznie z jego dłoni, czy oczu. Naprawdę dobrze napisana książka o tym jak kuje się charakter i jak wiele pasja może kosztować. Dobrze się czytało, choć kosztowało mnie to nieco nerwów.

O mężczyźnie można wiele się dowiedzieć czytając niekoniecznie z jego dłoni, czy oczu. Naprawdę dobrze napisana książka o tym jak kuje się charakter i jak wiele pasja może kosztować. Dobrze się czytało, choć kosztowało mnie to nieco nerwów.

Sięgając po tę pozycję nie spodziewałem się emocji rodem z filmów sensacyjnych, mimo że okładka takowe zapowiada. Niestety - jest to zwykły marketing.
Jeśli chodzi o treść - częściej bardziej podobały mi się krótkie historie wtrącone przez autora jako dygresje, niż to, na czym tak naprawdę powinien się skupić. Opisy w niektórych momentach wręcz odpychają i czytelnik przerzuca strony ze znudzeniem czekając na rozwój wydarzeń. Jest to podyktowane tym, że Ben Lopez nie posiadł daru ciekawego opowiadania. On sam natomiast wydaje mi się człowiekiem, który nie dożyje sześćdziesiątki ze względu na prowadzony tryb życia (ciągłe wyjazdy, brak snu, pochłanianie kawy oraz Red Bulli w niewyobrażalnych ilościach).
Osobiście czuję się zawiedziony, bo jestem zdania, że można było to wszystko opowiedzieć w o wiele bardziej pasjonujący sposób.
Według mnie można, nie trzeba.

Sięgając po tę pozycję nie spodziewałem się emocji rodem z filmów sensacyjnych, mimo że okładka takowe zapowiada. Niestety - jest to zwykły marketing.
Jeśli chodzi o treść - częściej bardziej podobały mi się krótkie historie wtrącone przez autora jako dygresje, niż to, na czym tak naprawdę powinien się skupić. Opisy w niektórych momentach wręcz odpychają i czytelnik...

Dobra książka to, to nie jest. ani pod względem prozatorskim ani treściowym. Warsztatu literackiego to ten Pan nie opanował -zdania co prawda pisze krótkie i proste ale ma męczący zwyczaj w samym środku narracji wtrącania zupełnie niepotrzebnych szczegółów typu :dokładny opis dania które właśnie je, zapis nie związanej z niczym rozmowy telefonicznej lub ogóle dywagacje o niczym. Co do treści jest jeszcze gorzej karmi nas potwornymi truizmami, sporadycznie wplatając rzeczy naprawdę interesujące ale zastanówmy się -facet jest zawodowym negocjatorem gdyby wydał książkę i zawarł w niej całą swoją wiedzę na temat negocjacji z porywaczami to dzień po jej wydaniu musiałby natychmiast zmienić zawód . Można by się w związku z tym zastanowić po co w ogóle wydaje się takie książki skoro i tak nie można w nich zawrzeć naprawdę istotnych informacji a tylko prześlizgiwać sie pobieżnie i opowiadać o rzeczach które dla wszystkich są zupełnie oczywiste. Mam na ten temat małe podejrzenie - no dobrze wcale nie takie małe , zupełnie duże podejrzenie , że książka ta powstała po to żeby zobrazować wszem i wobec zajebistość jej autora. Pan Ben Lopez czy jak tam się on naprawdę nazywa uwielbia się chwalić i jakby tego było mało uwielbia też krytykować wszystkich inny dokoła tylko po to żeby na ich tle samemu wypaść jak najlepiej. Ten człowiek zupełnie nie wzbudził mojego zaufania i po lekturze jego książki nigdy ale to przenigdy nie skorzystałabym z jego pomocy nawet przy podlewaniu kwiatków bo najpierw wszedłby do domu w zabłoconych butach , potem skrytykował kolor doniczek a na koniec wygłosić przemówienie na temat rolnictwa w Kenii po czym wyszedł nie podlewając ani jednego. Ależ się wyzłośliwiłam.
Istnieje też inne wytłumaczenie ten człowiek w rzeczywistości jest genialnym negocjatorem ale zwyczajnie nie potrafi pisać książek- przecież można być genialnym we wszystkim. Wybór pozostawiam Wam samym.

Dobra książka to, to nie jest. ani pod względem prozatorskim ani treściowym. Warsztatu literackiego to ten Pan nie opanował -zdania co prawda pisze krótkie i proste ale ma męczący zwyczaj w samym środku narracji wtrącania zupełnie niepotrzebnych szczegółów typu :dokładny opis dania które właśnie je, zapis nie związanej z niczym rozmowy telefonicznej lub ogóle dywagacje o...

Zawsze lubię książki z jakiejś nie eksploatowanej niszy literackiej. Zawsze mają one temat który okazuje się nie być sztampowy. I tak jest właśnie z Negocjatorem.

Na początku myślałem, jak i większość, że to będzie facet w kamizelce kuloodpornej z napisem "Police" i będzie gadał z kolesiami z banku gdzie trzymają zakładników. Czyli amerykański klasyk.

I tak autor pokazał jak się wszyscy mylimy. Negocjatorów mamy policyjnych albo prywatnych psychologów działających ba zlecenie przy porwaniach dla okupu, a nie napadów na różne instytucje.

Ben Lopez (pseudonim) to człowiek tej drugiej kategorii. Co do wyboru przez niego historii na książkę można gdybać. Czy są dobre czy raczej już wszystko widzieliśmy już na filmach bądź wiadomościach.

Książkę ratuje drobiazgowość autora i liczne ciekawostki z jego negocjacyjnego życia. Fajnie, że rozłożył to na części pierwsze i możemy wraz nim po części przeżywać podobne towarzyszące mu emocje. Trzeba przyznać, też że Lopez to raczej negocjator-koordynator, otoczony techniką. Bliżej mu wizualnie do prowadzącego agenta FBI albo CIA na filmach niż tytułowego kolesia z pierwszej linii ognia.

Książka jako całość to niezłe czytadło, z pewną dozą adrenaliny, choć bez przesady. Przeczytajcie z ciekawości ale myślę że na półce ta książka długo nie postoi.

Zawsze lubię książki z jakiejś nie eksploatowanej niszy literackiej. Zawsze mają one temat który okazuje się nie być sztampowy. I tak jest właśnie z Negocjatorem.

Na początku myślałem, jak i większość, że to będzie facet w kamizelce kuloodpornej z napisem "Police" i będzie gadał z kolesiami z banku gdzie trzymają zakładników. Czyli amerykański klasyk.

I tak autor pokazał...

Oczekiwałam czegoś ciekawszego, z większą ilością ciekawych szczegółów, a mam wrażenie, iż ta książka jedynie "śliga się" po powierzchni bardzo ciekawego tematu. Jednak jest tu kilka ciekawych historii, wątków, które mogą zainteresować i skłonić do przeczytania innych książek o tej samej tematyce.

Oczekiwałam czegoś ciekawszego, z większą ilością ciekawych szczegółów, a mam wrażenie, iż ta książka jedynie "śliga się" po powierzchni bardzo ciekawego tematu. Jednak jest tu kilka ciekawych historii, wątków, które mogą zainteresować i skłonić do przeczytania innych książek o tej samej tematyce.

coś na wzór raportu

coś na wzór raportu

Interesująca, ale szału nie ma. Kilka ciekawych historii i faktów, bez ujawniania technik negocjacji - a szkoda.

Interesująca, ale szału nie ma. Kilka ciekawych historii i faktów, bez ujawniania technik negocjacji - a szkoda.

Ciekawe triki negocjacyjne. Książka napisana incignito przez doskonałego w swoim fachu negocjatora który rzecz jasna nie może zdradzić swojego prawdziwego nazwiska. Polecam, bardzo ciekawa lektura.

Ciekawe triki negocjacyjne. Książka napisana incignito przez doskonałego w swoim fachu negocjatora który rzecz jasna nie może zdradzić swojego prawdziwego nazwiska. Polecam, bardzo ciekawa lektura.