Chustka
- Kategoria:
- literatura piękna
- Wydawnictwo:
- Znak
- Data wydania:
- 2013-05-06
- Data 1. wyd. pol.:
- 2013-05-06
- Liczba stron:
- 400
- Czas czytania
- 6 godz. 40 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788324021017
- Tagi:
- literatura polska choroba rak walka Joanna Sałyga bliscy
Niepokorna, piękna, ciepła i otwarta, dowcipna i często kontrowersyjna.
Bolał ją brzuch. W biegu, między licznymi zajęciami wpadła do lekarza. To miało być rutynowe badanie. Diagnoza przeraziła wszystkich. Rak złośliwy, z licznymi przerzutami. Walczyła z nim przez ponad dwa lata.
Śmiertelna choroba i nieposkromiony apetyt na życie. Joasia cieszyła się każdą chwilą spędzaną z najbliższymi i pisała blog. Była szczęśliwa.
Chustka to nie tylko zapis zmagania się z chorobą, ale przede wszystkim opowieść o wielkiej miłości do synka, Niemęża i życia. To także opowieść o niezwykłym spotkaniu: Joanna, skupiona na pracy bizneswoman, i Niemąż, mężczyzna z przeszłością, skazany i wciąż walczący o swą niewinność. O tym uczuciu i życiowej przemianie on sam napisze w książce "Nieżona".
Niepokorna, piękna, ciepła i otwarta, dowcipna i często kontrowersyjna. Otwarcie mówiła o seksie w czasie choroby. Przygotowywała syna na swoją śmierć. Jej blog zdobył ogromną popularność. Wzruszał i przerażał. Czytali go też ci, którzy szukali zwykłego pocieszenia.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Chustka przyda się każdemu
Do czego przyda się chustka? napisała kiedyś na swoim blogu Joanna Sałyga. Blogu, który chwilę wcześniej otrzymał nazwę Chustki. Bardzo szybko z tym pseudonimem utożsamiono Autorkę, której życiowe, trudne, ale jednocześnie dowcipne wpisy czytały setki internautów. Wirtualny pamiętnik doczekał się książkowej wersji – niestety, po śmierci Joanny. Będzie banale, jeśli napiszę, że „Chustka” to historia umierania, walki o życie i szczęście, uczenia się, jak łapać chwile i nie tracić nadziei, momentów radosnych i smutnych, rozdzierających serce, czasem też tych szokujących. Banalne, bo przecież tak wiele teraz podobnych publikacji, cukierkowych i wzruszających. Ale „Chustka” jest inna. Owszem, wzrusza – prawdziwością i bezpośredniością. I naprawdę dotyka tematów wielkich, z którymi zmagali się najznamienitsi filozofowie. Między wyprawą na grzyby i grą w szachy umieszcza rozmowę o przemijaniu, a wyznania miłości przeplata opisami badań medycznych i kulinarnych eksperymentów. Bo takie właśnie jest życie…
Joanna Sałyga była w swoim pisaniu szczera do bólu. Nic dziwnego, tego ostatniego w jej życiu przecież nie brakowało. I trudno ocenić czy większym bólem był ten fizyczny, związany z nowotworem, przerzutami, trudną terapią, naświetlaniami, chemiami, operacjami… czy ból na myśl, że już niedługo trzeba będzie zostawić najbliższych, osierocić małego synka, opuścić męża. Jak oni sobie bez niej poradzą? Kto im zrobi śniadanie, utuli do snu, opowie bajkę i ucałuje rozdarte kolano? List do Syna, który zostawiła Chustka, rozdziera serce. Jest tak prawdziwy, że można go nazwać kwintesencją matczynej miłości. Wszystko, co napisała, było tak właściwie dla niego – by po latach, kiedy dorośnie, mógł poznać swoją mamę, której wspomnienie zdąży się zatrzeć w dziecięcym umyśle. Trudno czytać te zwierzenia na spokojnie, przy kawie… I chyba nie można pozostać obojętnym na tak ogromny ładunek emocjonalny.
=13pxTu wcale nie chodzi o to, że ja się łatwo wzruszam. Ani o to, że czytając, cały czas miałam świadomość, że każda strona przybliża mnie do końca – końca książki i jej Autorki. Nie chodzi też o jej smutek ani prośby o wsparcie i pomoc. Tak naprawdę trudno powiedzieć o co chodzi… Chustka łapie za serce, wyciska łzy a czasem zmusza do uśmiechu. Tak już ma. Jest prawdziwa jak życie, chłonie się ją każdą cząstką ciała, odnajdując w opisanych historiach siebie albo… pragnąc siebie odnaleźć. Joanna nauczyła mnie cieszyć się małymi sprawami. Czytałam o zbieraniu grzybów, przygotowywaniu obiadu dla rodziny czy zakupach i zdumiewało mnie, jak wiele radości i satysfakcji mogą dać takie proste czynności. Dlaczego ja tak nie mam? Czy naprawdę trzeba najpierw nauczyć się umierać a dopiero potem nauczyć się żyć? A może warto skrócić tą drogę i sięgnąć po „Chustkę”? Gwarantuję, że nie pozostawi obojętnym żadnego czytelnika…
Katarzyna Marondel
Oceny
Książka na półkach
- 2 081
- 1 488
- 542
- 131
- 81
- 52
- 39
- 25
- 25
- 18
Opinia
Smutna i szczera książka, której zakończenie napisało życie. O nadziei, miłości i takim życiu w umieraniu, że większość z nas może brać z autorki przykład.
Joanna dowiaduje się, że ma nowotwór i za namową partnera zaczyna pisać blog – głównie z myślą o synku. Z czasem strona zyskuje ogromną popularność, a wraz z nowymi czytelnikami przybywa osób wspierających kobietę ciepłym słowem, ale także wpłatami na leczenie i oddawaniem jej krwi. Po jej śmierci większość wpisów zostaje utrwalona w formie książki.
„28.09.2012
mili Czytacze, towarzyszycie mi od kwietnia 2010. wówczas przypadkowo wykryto u mnie raka. od tamtego czasu przeszłam cztery operacje, ponad piętnaście kursów chemii, dwadzieścia jeden seansów teleradioterapii, cztery zabiegi brachyterapii. w efekcie guz pierwotny został wycięty, zaś przerzuty – częściowo usunięte, częściowo – powstrzymane. choroba jednak rozwija się nadal, zajmując kolejne obszary. operacje, chemie i naświetlania sprawiły, że nadal tu jestem, ale obiektywnie rzecz ujmując, jakość życia jest niska. z każdym miesiącem jest gorzej. za jakiś czas będzie gorzej z każdym tygodniem, a potem z każdym dniem. sprawdziłam: tak ta choroba wygląda. tak jest i już.
czyli: któregoś wieczoru posta nie napiszę. nie będzie go tez nazajutrz ani dnia następnego”.
Jeśli ktoś nie zna książki, to po przeczytaniu tego fragmentu może pomyśleć, że tematem wpisów było głównie cierpienie – fizyczne i psychiczne oraz żal i pytanie: „dlaczego ja?”. Otóż nie. Joanna była niebywale silna i dzielna, na pewno niejedna chora osoba dzięki lekturze wpisów zamieszczanych prawie codziennie też nabrała choć trochę sił potrzebnych do walki z chorobą. Pisała o codziennym życiu, naturalnie wypełnionym wizytami u lekarzy, kolejnymi zabiegami i szukaniem nowych metod leczenia, pokazując tym ogromną wolę walki i życia. Równie dużo miejsca poświęcała anegdotom o synku czy innym sytuacjom dziejącym się na bieżąco. Pisała o radości z możliwości zjedzenia czegoś, ubraniu się w kilka warstw i wyjściu na spacer. Zazwyczaj było to właśnie tak przedstawione – nie narzekała na to, że często nie mogła jeść albo nic jej nie smakowało czy na to, że musi te wszystkie ubrania na siebie założyć. Jasne, że czasem pojawiały się gorsze momenty, ale nigdy nie miałam poczucia, że Joanna użala się nad sobą. Pisała o nich z dystansem w sposób często ironicznie żartobliwy („a jak chorować, to z rozmachem. prócz wizyt w przychodniach i szpitalach, nie ruszyłam się z łóżka. pan duży sam przygotował obiad, a pan mały sam nakrył do stołu. a ja jadłam w pościeli! i podczas jedzenia oglądaliśmy film! było super. i nic mnie nie bolało! i tylko raz się porzygałam. ale za to prosto do talerza”.).
Skąd Joanna brała tę siłę? Ano z miłości. Na pewno też musiała mieć taką osobowość, ale w głównej mierze siłą napędową był dla niej Niemąż i dziecko. Co jest drugą stroną medalu? Ogrom cierpienia jaki wywoływała w niej myśl o tym, że będzie musiała zostawić swojego synka. I nawet, gdyby zgodnie z prawem nie musiał pójść po jej śmierci do swojego ojca, z którym nie miał najlepszego kontaktu, to i tak Joanna napisałaby te słowa:
„Kochanie, nie wiem, ile razy jeszcze dam radę wstać z łóżka, by Ci towarzyszyć w myciu się, podać ręcznik, ogrzać na kaloryferze piżamkę. ale wiem, że nigdy nikt nie zrobi tego tak jak ja. nikt tak jak ja nie umyje ci plecków, nie nałoży pasty na szczotkę, nie poprawi rękawów koszulki. nikt tak jak jak nie okryje kołderką, nie wycałuje i nie wyprzytula przed snem. nikt. nikt. nikt.”.
W trakcie lektury myślałam m.in. o tym, jak straszna musi być samotność w chorobie. O osobach, które zostały same w wyniku perturbacji życiowych i ludziach starszych. Pomijając wszystkie kwestie, nazwijmy je technicznymi, kiedy bliscy zwyczajnie nam pomagają, to skąd czerpać siłę, jeśli nie ma się dla kogo walczyć choć o te kilka tygodni życia?
Dużo już zostało tu o tej książce napisane i dużo mogłabym jeszcze napisać, ale najlepiej ją po prostu przeczytać albo jej doświadczyć… Polecam ją wszystkim, tylko osobom bardziej wrażliwym i matkom w komplecie z kartonem chusteczek. Acha, nie byłabym sobą, gdybym nie wspomniała jeszcze o tym, że to wszystko jest świetnie napisane. Zwłaszcza sam początek, kiedy ani nam, ani autorce nie jest jeszcze tak smutno...
Smutna i szczera książka, której zakończenie napisało życie. O nadziei, miłości i takim życiu w umieraniu, że większość z nas może brać z autorki przykład.
więcej Pokaż mimo toJoanna dowiaduje się, że ma nowotwór i za namową partnera zaczyna pisać blog – głównie z myślą o synku. Z czasem strona zyskuje ogromną popularność, a wraz z nowymi czytelnikami przybywa osób wspierających kobietę...