Sielanka po bretońsku
- Kategoria:
- literatura podróżnicza
- Seria:
- Z różą wiatrów
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo Dolnośląskie
- Data wydania:
- 2013-04-17
- Data 1. wyd. pol.:
- 2013-04-17
- Liczba stron:
- 256
- Czas czytania
- 4 godz. 16 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788324593729
- Tłumacz:
- Wioletta Mazurek
- Tagi:
- Bretania celtowie cydr magia
Bretania - smagana wiatrami, najdalej wysunięta na zachód i najbardziej tajemnicza kraina Francji. Jochen Schmidt przemierza ją wzdłuż i wszerz. Dociera do dwudziestowiecznych bunkrów i liczących przeszło cztery tysiące lat menhirów, głazów ustawianych na grobach celtyckich wojowników. Opowiada o cydrze, lekko alkoholowym jabłeczniku, popularniejszym w tym regionie od francuskiego wina. Opisuje miejsca, gdzie rozegrały się wydarzenia będące kanwą legend o królu Arturze. Snuje opowieści o złośliwych chochlikach, duchach i innych stworach z bretońskiego folkloru. Spotyka osobliwych tubylców i jeszcze dziwniejszych turystów. Poznaje cuda przyrody bretońskiego wybrzeża i najbrzydsze obrazy tamtejszych malarzy amatorów. Zadając kłam powszechnej opinii, udowadnia, że w Bretanii nie zawsze pada deszcz.
Sielanka po bretońsku to pasjonująca lektura nie tylko dla zakochanych w tym magicznym regionie, lecz także dla wszystkich, którzy chcieliby do nich dołączyć. Vive la Bretagne!
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Instrukcja obsługi Bretanii
Bretania – najdalej na Zachód wysunięta część Francji, kolebka legend arturiańskich, kraina 7777 świętych, z których wielu wywodzi się w prostej linii od bóstw celtyckich - mitycznego Ludu Bogini Danu, deszczowa Armoryka usiana tysiącami megalitów strzegących wejść do podziemnego królestwa Korriganów, a przede wszystkim jeden z najpiękniejszych zakątków Europy. Nic więc dziwnego, że Jochen Schmidt, niemiecki pisarz i dziennikarz, który podczas studiów spędził nieco czasu na stypendium w Breście, zatęsknił do niej po latach i postanowił powrócić tam jako turysta.
Choć na trasie jego podróży nie brakuje popularnych miejsc, takich jak Mont-Saint-Michel, Saint-Malo, Pont-Aven czy Brest, poświęca on im zdecydowanie mniej uwagi niż mniejszym miejscowościom, nie tak już oczywistym turystycznie. Przesiaduje w małych knajpkach, bierze udział w miejscowych festiwalach i ogląda mecz piłki nożnej przez dziurę w ogrodzeniu. Przede wszystkim jednak skupia się na ludziach, ich historiach i stosunku do wymierającego już języka bretońskiego. Odwiedza tajemnicze torfowiska, jak legendarne Yeun Elez zamieszkiwane przez olbrzymy, wróżki i potężnych czarodziejów, natyka się na liczne ślady diabelskiej obecności, a w końcu zostawia karteczkę z dość specyficznym, aczkolwiek w pełni uzasadnionym życzeniem przy grobie Merlina w lesie Brocéliande. Przytacza legendy o lokalnych świętych i cudach, także tych współczesnych (bo jak inaczej wytłumaczyć fakt, że lokalny nacjonalista, kompletnie pijany zleciał z kaplicznych schodów i nic mu się nie stało?).
Tytuł oryginalny książki to „Gebrauchsanweisung für die Bretagne” czyli „Instrukcja obsługi Bretanii”. Gdybyśmy mieli potraktować go dosłownie, jej podstawowa zasada stałaby w zdecydowanej sprzeczności z tym, co proponują nam popularne przewodniki typu „10 najważniejszych miejsc do zobaczenia w...” i brzmiałaby tak: Skoro udało mi się dotrzeć w te wszystkie miejsca, roszczę sobie prawo udzielenia innym rady, aby uwolnili się od potrzeby zobaczenia wszystkiego (...) Najlepiej więc jechać prosto przed siebie i cieszyć się każdym dniem. To jest oczywiście truizm, wiem, ale ponieważ wiele wycierpiałem, mogę to powiedzieć
Powyższa deklaracja to także doskonała próbka stylu Schmidta, który pisze z ogromnym dystansem do siebie i choć robi wszystko by ukazać się nam jako zgryźliwy mizantrop narzekający na wysokie ceny parkingów i wstępów, trudno nie czuć do niego sympatii. Autor z ogromnym poczuciem humoru opisuje swoje perypetie z uciążliwymi współlokatorami w schroniskach i dzikie hordy zwiedzających przy co większych atrakcjach turystycznych, ostrze ironii kierując przede wszystkim w stronę swoich rodaków.
Opowieści Schmidta mają charakter króciutkich, niezwykle barwnych esejów, zawierających mnóstwo ciekawych informacji dotyczących zagmatwanej historii regionu. I choć jego styl może wydawać się nieco chaotyczny, zwłaszcza gdy początkowo wplata w narrację liczne wspomnienia z wcześniejszych wizyt w Bretanii, wszystko to koniec końców daje całkiem zgrabny, nieco eklektyczny efekt. Być może w myśl zasady, że teksty powinny powstawać dokładnie tak, jak sanktuarium Mont-Saint-Michel: należy zrezygnować z aspiracji do stworzenia spójnego oraz idealnego dzieła i szukać inspiracji w chaotycznym sposobie budowania, który postrzega się z daleka jako harmonijną całość.
Kamila Duda
* Wszystkie cytaty za „Sielanka po bretońsku”, Jochen Schmidt, Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 2013
Książka na półkach
- 80
- 48
- 24
- 3
- 2
- 2
- 1
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Autor ma dość specyficzne poczucie humoru i chyba właśnie dzięki temu ta książka zasługuje na uwagę. Czytałam ją w pociągu, wracając z wakacji, po czym natychmiast wypytalam przyjaciół ile prawdy jest w tym, co pisze autor. Okazuje się, że bardzo dużo.
Autor ma dość specyficzne poczucie humoru i chyba właśnie dzięki temu ta książka zasługuje na uwagę. Czytałam ją w pociągu, wracając z wakacji, po czym natychmiast wypytalam przyjaciół ile prawdy jest w tym, co pisze autor. Okazuje się, że bardzo dużo.
Pokaż mimo toNie przewodnik, nie reportaż. Raczej zbiór migawek z podróży, dzięki którym dowiesz m.in.: dlaczego po I wojnie światowej niektóre bretońkie dzieci w szkole chodziły z zawieszonymi na szyi drewnianymi butami, gdzie znajduje się pomnik kobiet pracujących w fabrykach konserw, jaki napój alkoholowy jest w Bretanii popularniejszy od wina? Poznasz miejsca mnie znane, magiczne, owiane tajemniczością, związane z mitami i legendami.
Warto abyś jednak pamiętał, że to subiektywne spojrzenie Autora na ten region Francji i jego mieszkańców...
Nie przewodnik, nie reportaż. Raczej zbiór migawek z podróży, dzięki którym dowiesz m.in.: dlaczego po I wojnie światowej niektóre bretońkie dzieci w szkole chodziły z zawieszonymi na szyi drewnianymi butami, gdzie znajduje się pomnik kobiet pracujących w fabrykach konserw, jaki napój alkoholowy jest w Bretanii popularniejszy od wina? Poznasz miejsca mnie znane, magiczne,...
więcej Pokaż mimo toCzytając tą książkę miałem dziwne odczucie, że autor chce zniechęcić czytelnika do odwiedzenia Bretanii.
"drogo, szaro, nieciekawie ...".
Nawet odniosłem wrażenie, że autora ktoś wręcz wysłał za karę w podróż z hasłem "masz napisać książkę".
Czytając tą książkę miałem dziwne odczucie, że autor chce zniechęcić czytelnika do odwiedzenia Bretanii.
Pokaż mimo to"drogo, szaro, nieciekawie ...".
Nawet odniosłem wrażenie, że autora ktoś wręcz wysłał za karę w podróż z hasłem "masz napisać książkę".
Pięknie wydana – tyle pozytywów na temat tej publikacji. Autor nie zabrał mnie w podróż do krainy Celtów, magii i cydru. Dowiedziałam się jedynie, że Bretanię powinno omijać się szerokim łukiem, bo jest drogo, a mieszkańcy niezbyt przyjaźni. Opowieści Schmidta, który uważa się za znawcę tego regionu Francji, są nudne, chaotyczne i nie posiadają pointy, zdecydowanie ciekawiej można było przedstawić ową sielankę, której jest niewiele w lekturze. Jestem zaskoczona, że książka została przyjaźnie przyjęta przez samych Bretończyków, ja pogniewałabym się na autora. Nie licząc uwag jakie kieruję do samego pisarza, dziennikarza – nie wiem jak tytułować Jochena Schmidta, mam również jedną zasadniczą uwagę do tłumacza – nie wszystkie zwroty francuskie i bretońskie jakie pojawiły się w publikacji zostały przetłumaczone.
Pięknie wydana – tyle pozytywów na temat tej publikacji. Autor nie zabrał mnie w podróż do krainy Celtów, magii i cydru. Dowiedziałam się jedynie, że Bretanię powinno omijać się szerokim łukiem, bo jest drogo, a mieszkańcy niezbyt przyjaźni. Opowieści Schmidta, który uważa się za znawcę tego regionu Francji, są nudne, chaotyczne i nie posiadają pointy, zdecydowanie...
więcej Pokaż mimo toFantastyczna książka. Zbiór wrażeń osobistych autora na temat Bretanii. Nie żaden przewodnik, nie jakaś tam historia. Po prostu odczucia, wrażenia, zachwyty albo i nie. Takie osobiste. Autor pokazuje czym dla niego jest Bretania i co go w niej zachwyca. Uchwycenie pięknej krainy przez pryzmat własnej osoby jest dla mnie znacznie ciekawsze niż przemierzanie jej utartymi ścieżkami i kupowanie wizerunku jaki nam się sprzedaje. Też lubię takie poznawanie i dlatego autor mnie przekonał. Kupuję taką sielankę :)
Fantastyczna książka. Zbiór wrażeń osobistych autora na temat Bretanii. Nie żaden przewodnik, nie jakaś tam historia. Po prostu odczucia, wrażenia, zachwyty albo i nie. Takie osobiste. Autor pokazuje czym dla niego jest Bretania i co go w niej zachwyca. Uchwycenie pięknej krainy przez pryzmat własnej osoby jest dla mnie znacznie ciekawsze niż przemierzanie jej utartymi...
więcej Pokaż mimo to"Sielanka po bretońsku" Jochena Schmidta nie jest typową książką podróżniczą. Właściwie niewiele tu opisów sławiących piękno przyrody, ludzi czy zabytki. Znajdziemy w niej jednak wiele osobistych przemyśleń autora, jego sposób postrzegania Bretanii jako zbyt rzadko odwiedzanego kawałka ziemi, który ludziom wydaje się nieprzyjazny. Ponoć w Bretanii zawsze pada deszcz – autor stanowczo zadaje kłam tym pomówieniom, pokazując ten zakątek z bardzo wielu stron. "Sielanka po bretońsku" to zbiór krótkich notek autora, dlatego książka zdaje się pełnić funkcję dziennika. Sprawia to, że czyta się ją nie tylko jako zapis z podróży, ale także świadectwo tego, jak miejsce jest w stanie wpłynąć na człowieka.
Całą recenzję przeczytać można na stronie: http://www.obliczakultury.pl/literatura/kultura/literatura-faktu/3558-qsielanka-po-bretosku-w-krainie-celtow-magii-i-cydruq-jochen-schmidt-recenzja
"Sielanka po bretońsku" Jochena Schmidta nie jest typową książką podróżniczą. Właściwie niewiele tu opisów sławiących piękno przyrody, ludzi czy zabytki. Znajdziemy w niej jednak wiele osobistych przemyśleń autora, jego sposób postrzegania Bretanii jako zbyt rzadko odwiedzanego kawałka ziemi, który ludziom wydaje się nieprzyjazny. Ponoć w Bretanii zawsze pada deszcz – autor...
więcej Pokaż mimo toMoże i opisywany region jest sielski, ale książka Schmidta na pewno jest nudna. Brak w niej jakiejkolwiek akcji, brak też spójności opisywanych tematów.
Niestety najciekawszym fragmentem książki jest jej opis z tyłu okładki.
Pozycja zdecydowanie zaniża poziom serii z różą wiatrów.
Może i opisywany region jest sielski, ale książka Schmidta na pewno jest nudna. Brak w niej jakiejkolwiek akcji, brak też spójności opisywanych tematów.
Pokaż mimo toNiestety najciekawszym fragmentem książki jest jej opis z tyłu okładki.
Pozycja zdecydowanie zaniża poziom serii z różą wiatrów.
Książka interesująca ze względu na formę swobodnej opowieści o zwiedzanym regionie. Zawiera bardzo dużo ciekawostek na temat Bretanii, języka bretońskiego i kultury, zarówno Bretończyków jak i ogólnie Francuzów. Jednak w lekturze przeszkadza wybijające się zbyt często ego autora, który stawia się w pozycji osoby mającej prawo osądzać kulturę i życie innych. Denerwuje mnie jego przekonanie, że lepiej niż rodowici Bretończycy wie, co jest w ich regionie ciekawego. Oczywiście tego typu książka ma prawo do znacznej dozy subiektywizmu. To, co mi przeszkadzało to raczej wrażenie, że autor czuje się od wszystkich spotkanych na swojej drodze osób po prostu lepszy. Zaskakuje też ilość uwag na temat tłumów turystów (nawet jeśli to nie typowy przewodnik to jest to mimo wszystko książka turystyczna, więc raczej autor nie powinien narzekać na to, że ludzie zwiedzają krainę, którą on promuje). Kilkakrotnie autor wspomina, że słyszy język niemiecki i celowo nie przyznaje się, że jest rodakiem napotkanych osób. Niemniej podaje też dużo ciekawostek, których nie znajdzie się w tradycyjnych przewodnikach a przytaczane przez niego historie są często wciągające i zabawne.
Jak widać, mam mieszane odczucia co do tej książki. Przeczytanie jej na pewno nie było stratą czasu, ale żałuję, że tak mocno zaakcentowana w niej była osobowość autora-narratora.
Książka interesująca ze względu na formę swobodnej opowieści o zwiedzanym regionie. Zawiera bardzo dużo ciekawostek na temat Bretanii, języka bretońskiego i kultury, zarówno Bretończyków jak i ogólnie Francuzów. Jednak w lekturze przeszkadza wybijające się zbyt często ego autora, który stawia się w pozycji osoby mającej prawo osądzać kulturę i życie innych. Denerwuje mnie...
więcej Pokaż mimo toSłabe.
Słabe.
Pokaż mimo toNuda i rozczarowanie.
Tak wyobrażałabym sobie książkę napisaną przez kogoś, kto ma Alzheimera. Jakby co dwie kartki zapominał o czym pisze i na następnej zaczynał wszystko od nowa.
Nuda i rozczarowanie.
Pokaż mimo toTak wyobrażałabym sobie książkę napisaną przez kogoś, kto ma Alzheimera. Jakby co dwie kartki zapominał o czym pisze i na następnej zaczynał wszystko od nowa.