Wojna w blasku dnia: Księga II
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Cykl:
- Cykl Demoniczny (tom 3.2)
- Seria:
- Obca Krew
- Tytuł oryginału:
- The Daylight War
- Wydawnictwo:
- Fabryka Słów
- Data wydania:
- 2013-06-24
- Data 1. wyd. pol.:
- 2013-06-24
- Liczba stron:
- 524
- Czas czytania
- 8 godz. 44 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788375748543
- Tłumacz:
- Marcin Mortka
Żeby wygrać wojnę, trzeba stoczyć walkę z sobą.
Świat, w którym nocą ludzkość chroni się przed atakiem demonów, a dzień przynosi rozgrywki polityczne i walkę o władzę.
Tylko dwóch mężczyzn może stanąć na drodze Otchłańcom. Jednego z nich wspiera kobieta z nożem.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Mocz, mózgi i smutny seks po pijaku
O ile w księdze pierwszej „Wojny w Blasku Dnia” stosunkowo rzadko jest czytelnikowi dane śledzić wydarzenia bieżące, o tyle w drugiej retrospekcje zajmują znacznie mniej miejsca, co pozwoliło wreszcie drgnąć zasadniczej fabule. No właśnie – jedynie drgnąć, bo nie można powiedzieć, by wydarzenia gnały do przodu i by w ogóle działo się tu wiele.
Akcja drugiej księgi rozgrywa się głównie w Zakątku Wybawiciela (czyli niegdysiejszym Zakątku Drwali), gdzie po długiej rozłące spotyka się wreszcie trójka głównych bohaterów – Arlen, Leesha i Rojer. Co za tym idzie, zaakcentowane zostają kwestie osobiste związane z nimi i innymi postaciami, które w międzyczasie stały się ważne dla fabuły, jednak wątkiem nadrzędnym są przygotowania do Nowiu, kiedy to, jak wiele znaków na niebie i ziemi sugeruje, nastąpi wyjątkowo zmasowany atak demonów.
Do nadzwyczaj zaciętej walki przygotowuje się również Ahman Jardir, przy okazji, za podszeptami swych doradców, snując własne plany. Także te związane z tytułową Wojną w Blasku Dnia. Na pewno nie spodobają się one mieszkańcom Zakątka, jak i całej Thesy, ale co z nich wyniknie i czy w ogóle cokolwiek, dowiemy się dopiero w kolejnej części demonicznego cyklu, gdyż ta obecnie omawiana kończy się klasycznym cliffhangerem.
Wydawać by się mogło, że skoro retrospekcji służących powtarzaniu w kółko rzeczy, które czytelnik już wie lub których się dawno domyślił, jest w drugiej księdze mniej, w ogólnej ocenie wypada ona lepiej, niż poprzedniczka. Nic bardziej mylnego. Mnóstwo tu roztrząsania wciąż tych samych dylematów, a jeśli pojawiają się jakieś nowe, to głównie po to, by porazić czytelnika swoją głupotą i infantylizmem. W dodatku podobny cel, jak się wydaje, przyświeca zachowaniom niektórych bohaterów. Do głosu zostają też dopuszczone nieszczęsne demony umysłu, z których prowadzeniem Brett nie radził sobie od początku, a w „Wojnie w Blasku Dnia” jest tylko gorzej i fragmenty na nich skoncentrowane, obnażające ich skrajnie bzdurny sposób rozumowania i w dodatku nieodmiennie wpadające w pretensjonalny, mroczno-patetyczny ton, ma się ochotę po prostu pominąć.
Książę towarzysz wsunął delikatnie pazury w głąb czaszki, nabrał pełne garście słodkiego mięsa i wepchnął je do ust. W smaku wyczuwał bezsensowne potrzeby i pragnienia ludzkiego rodzaju, które dawno zanikły wśród ludzi z jego osobistej hodowli. Zlizywał lepki płyn z zębów, delektując się myślami i emocjami z długiego życia mężczyzny. Całkiem zapomniał, że na powierzchni mózgi smakują zupełnie inaczej*.
Wyraźniej widać też niespójności wewnątrz mechanizmów rządzących wykreowanym przez Bretta światem, szczególnie w obrębie zasad działania magii, a próby załatania dziur wypadają nieprzekonująco i tylko pogłębiają wrażenie, że funkcjonuje ona tak, jak akurat autorowi wygodnie. Apogeum złego wrażenia zostaje osiągnięte wtedy, gdy Arlen i Jardir ni z tego, ni z owego zyskują supermoc, w dodatku taką, której konsekwentne prowadzenie może nastręczać trudności nawet pisarzom o kilka klas lepszym, niż Peter V. Brett.
A jakby tego było mało, autor brnie głębiej w swój wybiórczy naturalizm, serwując czytelnikowi na przykład wyjątkowo szczegółowy i równie niepotrzebny opis oddawania moczu przez jednego z bohaterów.
Druga księga „Wojny w Blasku Dnia” nie jest, wbrew obrazowi, który wyłania się z powyższych akapitów, kompletnym gniotem, bo choć naprawdę niewiele się tu dzieje i coraz trudniej nie zwracać uwagi na potknięcia autora, książkę wciąż czyta się jednym tchem, momentami wcale nieźle się bawiąc. Niestety ta część, wyraźniej nawet, niż poprzednia, zdradza niepokojącą tendencję spadkową i każe się zastanawiać, jaki poziom będzie sobą reprezentować ostatni, piąty tom cyklu, jeżeli już w trzecim Brettowi wyczerpały się dobre pomysły i serwuje zamiast nich motywy wcześniej wykorzystane, pozbawione polotu zapchajdziury albo koncepty zwyczajnie nietrafione i złe.
Agata Rugor
Oceny
Książka na półkach
- 7 535
- 2 184
- 1 493
- 382
- 181
- 136
- 85
- 73
- 62
- 52
Opinia
www.paradoks.net.pl | www.czytajzfantazja.blogspot.com
Możliwe, że zbyt dużo wody upłynęło pomiędzy lekturą pierwszej księgi Wojny w blasku dnia a drugiej, jednak moje odczucia względem dwóch integralnych części trzeciego tomu demonicznego cyklu autorstwa Petera V. Brett'a są dosyć skrajne. Wydaje mi się, że nie muszę przedstawiać wyżej wspomnianego pisarza, a jeśli muszę, to radzę Drogi Czytelniku porzucić tę recenzję na kropce kończącej owo zdanie. Jeśli jednak znasz świat, w którym ludzkość od dawna zmaga się z demonami, które raz za razem atakują kolejną osadę, czy też wędrowców, to myślę, że nie masz wyjścia i bez względu na opinię tu zaprezentowaną, musisz poznać ostatni tom cyklu.
Z bohaterami powieści rozstaliśmy się praktycznie na finiszu wydarzeń, do których autor powrócił w ostatniej księdze cyklu. Wojna między ludźmi a otchłańcami wreszcie nastała, jednak okazuje się, że dwoje mężczyzn, których umiejętności mogą przeważyć szalę zwycięstwa na stronę ludzi, musi wystąpić przeciwko sobie, aby po latach unikania konfrontacji zwyciężył tylko jeden...
Tak w skrócie rysuje się fabuła drugiej księgi Wojny w blasku dnia. Jednak treść powieści pełna jest wątków pobocznych, które rozwlekają ją niemiłosiernie. Aby dotrwać do momentów opisujących fantastyczne walki, czytelnik musi przedrzeć się przez ogromną ilość opisów miłosnych uniesień i historii o złamanych sercach oraz podobną liczbę retrospekcji z wydarzeń, które miał okazję poznać czytając poprzednie tomy.
Zauważalnym mankamentem tej księgi jest wyraźne spowolnienie akcji. O ile poprzednie tomy charakteryzowała dynamika i częste zwroty fabularne, o tyle ostatnia część cyklu stanowi wyciszenie, które niestety nie zwiastuje burzy. Zakończeniu brakuje odpowiedniej iskry. Wydaje się, że skoro autor przez tyle tomów przygotowywał czytelników do finału i stopniował napięcie w sposób wyśmienity, to ostatnie strony jego powieścią będą soczystą wisienką na torcie, tymczasem wisienka okazała się dekoracją z plastiku.
Prawdziwi miłośnicy cyklu demonicznego mogą odczuwać niedosyt oraz rozczarowanie autorem, który przez kilka tomów serwował swoim czytelnikom naprawdę godną fantastykę. Z drugiej strony, mówi się, że gustów jest tyle, co ludzi na Ziemi. Pewne jest, że każda z osób, która sięgnie po drugą księgę Wojny w blasku dnia, zwróci uwagę na co innego. Jednym taki styl przypadnie do gustu, inni będą psioczyć na takie tempo akcji, a jeszcze inni nie będą mogli zdzierżyć podjęcia tych, czy owych wątków, które nijak się mają do głównej fabuły. Z całą pewnością cykl demoniczny posiada dwie ogromne zalety, czyli dwa pierwsze tomy: Malowanego człowieka i Pustynną włócznię, natomiast Wojna w blasku dnia jest ich młodszą, i o dziwo, lekko zaniedbaną siostrą.
Na plus:
+ poprzednie tomy
+ bohaterowie
Na minus:
- dłużyzny
- potraktowanie ostatniej części po macoszemu
- liczne powtórzenia fabularne oraz retrospekcje
- spowolnienie akcji
www.paradoks.net.pl | www.czytajzfantazja.blogspot.com
więcej Pokaż mimo toMożliwe, że zbyt dużo wody upłynęło pomiędzy lekturą pierwszej księgi Wojny w blasku dnia a drugiej, jednak moje odczucia względem dwóch integralnych części trzeciego tomu demonicznego cyklu autorstwa Petera V. Brett'a są dosyć skrajne. Wydaje mi się, że nie muszę przedstawiać wyżej wspomnianego pisarza, a jeśli muszę,...