Ostatia część Trylogii Czarnego Maga, to jak dla mnie jedno z najlepszych finałów wśród zakończeń książek fantasy.
Mój błąd jak zwykle polegał na tym, że zaczęłam grzebać, o innych książkach Trudi Canavan, jeszcze zanim rozpoczęłam ten tom i niechcący zaspoilerowałam sobie zakończenie, co jednak i tak pozostawiło mnie z ogromnym kacem książkowym, który zaleczam innym wielkim tomiszczem, a i tak w chwilach zadumy wracają do mnie chwile spędzone z Soneą i Akkarinem.
W tej książce dzieje się na prawdę wiele, w końcu poznajemy całą prawdę o Wielkim Mistrzu, kto zabija ludność Imardinu, co Sonea odkryje zgłębiając czarną magię i co tak na prawdę skrywa Dannyl.
Z ciężkim sercem przyszło mi przeczytać ostatnie strony i szczerze nie mam najmniejszej ochoty rozstawać się z bohatereami. Mam wrażenie, że nie wszystko zostało powiedziane, że nie powinno się kończyć historii bohaterów z którymi się zżyło przez tak długi czas, ale jednocześnie obawiam się, że dalsza część mogła by zepsuć ogólne wrażenie o tej zawartej w tych trzech wspaniałych książkach. Mimo to postanowiłam dać szansę dalszym losom Sonei i zamierzam się z przeczytaniem Trylogii Zdrajcy, gdzie znajdziemy większość bohaterów z TCM a także wielu nowych. Osobiście gorąco polecam całą trylogię, która rozpoczyna sie może troszkę niemrawo, ale za to zakończenie w mom odczuciu wbija w fotel.

Ostatia część Trylogii Czarnego Maga, to jak dla mnie jedno z najlepszych finałów wśród zakończeń książek fantasy.
Mój błąd jak zwykle polegał na tym, że zaczęłam grzebać, o innych książkach Trudi Canavan, jeszcze zanim rozpoczęłam ten tom i niechcący zaspoilerowałam sobie zakończenie, co jednak i tak pozostawiło mnie z ogromnym kacem książkowym, który zaleczam innym...