Aż wstyd się przyznać, ale stara jestem, a "Sztuki kochania" do tej pory nie czytałam. Miałam wrażenie, że to taka polska wersja Kamasutry, a że nie odczuwałam żadnych braków w tym zakresie, to wydawało mi się, że to książka nie dla mnie.
Otóż myliłam się.
To jest przede wszystkim bardzo piękna i mądra książka, która nic a nic się nie zestarzała. Oczywiście rozdział o antykoncepcji można wyrzucić do kosza, ale poza tym wszystko jest w niej aktualne.
Trzeba ją sobie kupić, przeczytać i postawić na półce, bo to książka, do której trzeba wracać.
Dwudziestolatek nie jest w stanie w pełni jej zrozumieć, skupi się pewnie na opisach pozycji seksualnych. Trzydziestolatek wyjdzie już pewnie poza te opisy i dostrzeże, że ta książka to coś więcej. Czterdziestolatek opisy pozycji pominie (bo większość już zna), za to dostrzeże w niej głównie inne wartości.
Ja, jako matka nastolatki, zamierzam dać ją do przeczytania mojej córce, przynajmniej ten fragment dotyczący młodych mężczyzn. Wiadomo, że to co mówią rodzice to bzdury, bo przecież co oni się znają na życiu. A książka to jednak książka :)
Cieszę się, że ją przeczytałam. Za 10 lat powiem Wam co w tej książce widzi pięćdziesięciolatek, bo pewnie dostrzegę coś nowego :)
I jeszcze na koniec jeden cytat (a zaznaczyłam ich sobie sporo):
"Kochanie to piękne polskie słowo, które określa ciepły, serdeczny, pełen przyjaźni i harmonii seksualnej kontakt dwojga bliskich sobie ludzi".
Ciepły, serdeczny i pełen przyjaźni... No właśnie :)

Aż wstyd się przyznać, ale stara jestem, a "Sztuki kochania" do tej pory nie czytałam. Miałam wrażenie, że to taka polska wersja Kamasutry, a że nie odczuwałam żadnych braków w tym zakresie, to wydawało mi się, że to książka nie dla mnie.
Otóż myliłam się.
To jest przede wszystkim bardzo piękna i mądra książka, która nic a nic się nie zestarzała. Oczywiście rozdział o...