rozwińzwiń

Hieronim Radziejowski. Studium władzy i opozycji

Okładka książki Hieronim Radziejowski. Studium władzy i opozycji Adam Kersten
Okładka książki Hieronim Radziejowski. Studium władzy i opozycji
Adam Kersten Wydawnictwo: Wydawnictwo Naukowe PWN biografia, autobiografia, pamiętnik
685 str. 11 godz. 25 min.
Kategoria:
biografia, autobiografia, pamiętnik
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Naukowe PWN
Data wydania:
1988-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1988-01-01
Liczba stron:
685
Czas czytania
11 godz. 25 min.
Język:
polski
ISBN:
9788306011487
Tagi:
hieronim radziejowski wazowie 16w 17w Polska demokracja szlachecka
Średnia ocen

8,0 8,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,0 / 10
15 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
723
113

Na półkach: , ,

Swego czasu myślałem, że ciężko będzie przeczytać lepszą pracę - biografię niż "Stefan Czarniecki 1599-1665". Okazało się, że ten sam autor Adam Kersten napisał jeszcze lepszą - "Hieronim Radziejowski. Studium władzy i opozycji". W jednej grubej książce otrzymujemy tematy, które mogłyby wypełnić dwa czy trzy solidne tytuły (ile piwa nawarzył następcy Władysław IV swymi planami wojny z Turcją i promowaniem pewnych ludzi, których niejako odziedziczył następca),rola wygnanego magnata w potopie szwedzkim (poddanie się pod Ujściem),animozje między poszczególnymi magnatami, niedorzeczne metody jakich chwytał się Jan Kazimierz w próbach wzmocnienia władzy centralnej).
Książka niby o Radziejowskim, ale również o stanie państwa (oceny możnych tamtych czasów, próba uchwycenia i zrozumienia kryzysu lat 40,50,60 XVII wieku). Pewne sprawy pewnie dzisiaj opisano by nieco inaczej, ale nie tak barwnie jak zrobił to Pan Kersten.
Oddaję głos autorowi
O „kwalifikacjach moralnych” Radziejowskich
„Radziejowski przedstawiony jako wzór obyczajów, człowiek uczciwy, który nikogo z sąsiadów nie oprymuje i nie gwałci, ludzi niżej od siebie postawionych otacza opieką… był jakby fotograficznym negatywem oryginału. Słuchając wielkich frazesów z ust ojca i obserwując jego poczynania: intrygi, burdy, lekceważenie słabszych i szukanie protekcji możniejszych, przedkładanie własnych interesów ponad wszystko; młodzi Radziejowscy otrzymali pierwszą życiową lekcję: lekcję hipokryzji i prywaty.”
„Dopiero w 1640 r. pojawi się Radziejowski w materiałach sejmowych … podniósł się pewien szlachcic i zarzucił staroście łomżyńskiemu, że zgwałcił mu córkę. Sprawa niemal gardłowa, ale gorsze ekscesy uchodziły płazem w Rzeczpospolitej, jeśli tylko sprawca piastował odpowiednio wysokie godności lub miał właściwe koneksje. Nie wiemy, czy Hieronim ułagodził ojca panny sutą rekompensatą, czy może żądał, by ten poparł swoje oskarżenia dowodami, co wcale nie było łatwe. Dość, że z izby nie został rugowany, a i później nikt nie kwestionował jego uprawnień do zasiadania w ławach poselskich. W czasie tego sejmu starosta kilkakrotnie zabierał głos, tak jakby incydent pierwszego dnia sejmu w ogóle nie zdarzył się.”
Ciąg dalszy kwalifikacji i spór z Jeremim Wiśniowieckim
„udało się widocznie ugodzić z Jeremim Wiśniowieckim, który jeszcze w maju 1646 r. skarżył starostę w imieniu dzieci, iż po jej śmierci (Eufrozyny) wypędził z Czarnego Ostrowa do Kryłowa 220 klaczy i źrebców o wartości 100 tys. Złotych polskich oraz przywłaszczył sobie splendory owych dzieci: złoto, perły, diamenty …. Całość około 800 tys. Była to wielka fortuna, równowartość kilkudziesięciu dobrych wsi, z zastrzeżeniem oczywiście, że sumy podane przez pozywającego odpowiadały prawdzie.”
Jak z przestępcy przeobrazić się w sędziego:
„W roku 1642 Radziejowski został pozwany przez sąd królewski na podstawie oskarżenia wniesionego przez Ludwika von Kranach, dowódcę brandenburskiego w Piszu. Staroście zarzucano, iż od dawna narusza granice posiadłości elektorskich, polując w lasach położonych na terytorium Prus Książęcych. Ale na tym nie koniec jego zuchwałości stwierdzono w oskarżeniu. 1 grudnia 1642 r. z gromadą 200 ludzi wojennym sposobem w środku nocy wtargnął do miasta, poturbował mieszkańców, napadł na zbór i pastora, następnie jeszcze złupił wieś Komielsko należącą do tegoż Kranacha. Sprawa ta nigdy nie stanęła przed królewskim sądem. Wkrótce role się zmieniły: starosta łomżyńskie z oskarżonego stał się oskarżycielem… wykorzystując zamieszanie spowodowane chorobą króla i trudnością dostępu do jego łoża, uzyskał skazanie Kranacha za zuchwałość.”
Niezmiernie ciekawe rozdziały o planach wojennych Władysława IV przeciw Turcji (popartych ustaleniami Władysława Czermaka) i wzroście znaczenia Ossolińskiego (kolejnej nie sympatycznej postaci z tej książki)
„Król przekonany, że posiada dość siły, by wszcząć wojnę już w 1646r. bez porozumienia z senatem, bez zgody sejmu, podjął forsowne przygotowania militarne. Przede wszystkim dzięki obcym subsydiom nie będąc uzależnionym od zgody szlachty na podatki na wojsko, przystąpił do zaciągania nowych chorągwi… Takie postępowanie zaalarmowało opinię magnacką i szlachecką. Nawet najbliżsi królowi dostojnicy byli przerażeni i zdecydowanie wystąpili przeciw polityce wedle nich zgubnej dla Rzeczpospolitej. Nie szło już o samą wojnę, lecz o pogwałcenie porządku ustrojowego.”
„Siła jaką reprezentował król, okazała się iluzoryczna w konfrontacji z potęgą szlachty i opozycji magnackiej. Radziejowski przekonał się, jaką potęgą stają się masy szlacheckie w obliczu zagrożenia, rzeczywistego czy domniemanego …. Obserwował też na sejmie 1645 nagminne zjawisko utożsamiania jednostkowych praw i swobód z prawami i wolnościami całego narodu szlacheckiego. Każdy szlachcic, a już tym bardziej magnat, jeżeli w swoim mniemaniu krzywdy od króla, uważał, iż w jego osobie zostały pogwałcone prawa należne szlachcie. Ta głęboko wrośnięta w świadomość zasada pozwalała identyfikować interesy jednostek i grup magnackich, ich ambicje, animozje i rywalizację z nadrzędnym dobrem narodu szlacheckiego, a więc ojczyzny. Ma to bardzo istotne znaczenie dla zrozumienia postępowania Radziejowskiego w momencie, w którym dojdzie do konfliktu między nim a królem.”
„Trudno powiedzieć na co liczył król i kanclerz (Ossoliński),rozpętując tę nową burzę. Prawdopodobnie spodziewali się, że zdołają rozbić zwartą opozycję magnacką i zyskać poparcie kilku wpływowych senatorów …. Posłowie licznie zjeżdżający do Warszawy byli głęboko przekonani, że król knuje spiski. Przypominano noc św. Bartłomieja, kiedy to Karol IX krwawo rozprawił się z protestantami zgromadzonymi w Paryżu oraz nieszpory sycylijskie zbrojne powstanie przeciw panowaniu Karola Andegaweńskiego.”
„Doświadczenia roku 1646 przekonały kanclerza, że Władysław nie wyrzeknie się planu wojny z Portą… poinformowany o potajemnych, ale przecież nie dosyć ukrytych działaniach dworu, świadom był niebezpieczeństwa jakie niosły Rzeczpospolitej poczynania króla. Rozumiał też, że sam znalazł się w groźnym położeniu, narażony zarówno na nienawiść szlachty, jak i niełaskę Władysława. Toteż kanclerz wspierany przez kilku magnatów, przede wszystkim hetmana wielkiego Mikołaja Potockiego, czynił wszystko by ująć w swoje ręce sprawę wojny przeciw Turcji. Opowiedziawszy się zdecydowanie jako stronnik planów królewskich, odsunął dotychczasowych popleczników Władysława i sam przejął rolę realizatora jego myśli. Jak stwierdził Radziejowski, był to wybieg, bowiem Ossoliński, myślał tylko o pokrzyżowaniu planów tej wojny. Istotnie kanclerz pragnął zapobiec działaniom, których następstwem musiał być wojna domowa. Nakłonił więc Władysława do kontynuowania polityki zmierzającej do postawienia szlacheckiej Rzeczpospolitej przed faktem dokonanym. Prowokować Tatarów, aby najechali Rzeczpospolitą… Tatarzy nie byli skłonni dać się sprowokować, ani sułtan nie działał wg scenariusza napisanego dla niego w Warszawie”
„Niebawem też uwaga sejmu niemal całkowicie skupiła się na sprawach religijnych. Można przypuszczać że działo się to nie bez udziału Jerzego Ossolińskiego … wytrawny polityk, kanclerz wymienił liczne winy nowej sekty (Kalwinów),oskarżając ją, iż ciesząc się gościnnością w Królestwie, pragnie głęboko pognębić dawną gospodynię – katolicką. Był to początek ataku na innowierców, przede wszystkim arian i kalwinów. Dwa dni później w patetycznym wystąpieniu zażądał odczytania listu biskupa oskarżającego Janusza Radziwiłła, o to iż w jego dobrach doszło do profanacji krzyża.”
„Kanclerz czynił wszystko, co było w jego mocy aby z jednej strony powstrzymać Chmielnickiego od rozszerzenia powstania, z drugiej zaś strony nie dopuścić do polskich działań militarnych na szerszą skalę i pozyskać opinię szlachecką dla idei kompromisu z Kozaczyzną. W takim kontekście trzeba oceniać decyzję zjazdu warszawskiego o postawieniu na czele wojska trzech ludzi, z których żaden nie miał kwalifikacji do pełnienia tej funkcji. Niedołężny Zasławski, nie mający doświadczenia wojskowego Ostroróg, zbyt młody by kierować całą armią Koniecpolski – oto wodzowie których narzucił Ossoliński… Wiśniowiecki, Radziwiłł, Lubomirski, Potocki mogliby prowadzić samodzielną politykę i nie podporządkować się woli kanclerza.”
„dwóch wielkich polityków Ossoliński i Chmielnicki, dążyło wtedy do uśmierzenia konfliktu, obaj dostrzegali w tym własne korzyści, obaj też rozumieli, że jest to jedyne wyjście dla Polski, dla Ukrainy. Zarówno jeden jak i drugi nie panowali już nad sytuacją. Chmielnickiego zaskoczył wybuch wielu regionalnych powstań chłopskich”
Walka o posady i nowe metody Jana Kazimierza
„ przyjrzawszy się z bliska toczącej się równolegle do walki sejmowej, ale ściśle z nią splecionej rywalizacji o wakujące lub mające w najbliższym czasie zawakować urzędy i starostwa. Rywalizacja w której najpotężniejsi magnaci nie wahali się dawać królowi i królowej kosztownych podarunków, znacznych sum pieniężnych, składać zobowiązania do oddawania do królewskiej szkatuły połowy dochodów płynących z danej włości, intrygować przeciw konkurentom, grozić jak Adam Kisiel, wycofaniem się z działalności publicznej czy jak Jeremi Wiśniowiecki, wręcz zamieszkami wewnętrznymi.”
„Owe skrypty podpisywane przez najwyższych dostojników przy obejmowaniu urzędu, stanowiły novum w Rzeczpospolitej, nie mieściły się ani w prawach, ani w obyczajach, więcej nawet były im przeciwne. Zamysł wyszedł najpewniej od Ludwiki Marii. Zamiary króla i królowej są oczywiste. Dalecy jeszcze wówczas do prób wprowadzenia istotnych zmian ustrojowych, które by zbliżyły Rzeczpospolitą do państw o systemie absolutystycznym, chcieli rządzić, a więc realizować własną politykę, nie ulegając bezustannie naciskom poszczególnych grup magnackich … Aby to osiągnąć należało dążyć do uzależnienia najwyższych urzędników od łaski królewskiej, a to już oznaczało naruszenie istniejącego porządku. Urzędy były w Rzeczpospolitej dożywotnie … Zmiana ekipy sprawującej władzę, następowała tylko poprzez zbiegające się w czasie zgony; śmierć króla i elekcja nowego monarchy nie wpływały na obsadę stanowisk. Aby zastąpić jednego ministra innym kandydatem, panujący musiał czekać na pomoc losu: atrakcyjny wakans lub zejście ze świata niewygodnego człowieka. To prowadziło do znacznej stabilizacji grupy dzierżącej najwyższe urzędy, ograniczając bardzo poważnie władzę króla. Pod tym względem Jan Kazimierz w początkach swojego panowania znalazł się w wyjątkowo sprzyjającej sytuacji… W warunkach Rzeczpospolitej nie starczało to jednak, by zapewnić sobie posłuszeństwo ministrów. Dożywotni charakter urzędu oraz szerokie możliwości poprawienia pozycji tak ekonomicznej, społecznej jak i politycznej, jakie otwierały się wraz z otrzymaniem pieczęci, łaski czy buławy, niosły ze sobą niebezpieczeństwo, iż piastujący urząd bardzo szybko przestanie być wykonawcą woli królewskiej. Zapobiec temu mogła tylko odwoływalność urzędników, a ta była sprzeczna z prawami Rzeczpospolitej. ”
Spór króla z Lubomirskim, lawirujący Radziejowski
„Jerzy Lubomirski urażony odezwaniem się Żytkiewicza w gębę mu kijem sam wprzód dał, a potem słudzy obuchami się mu złożyli, aż ledwie uszedł. Pobicie instygatora koronnego Jan Kazimierz uznał za crimen laesae maiestatis. Rozwścieczony groził marszałkowi procesem, słał pisma do senatorów, domagając odebrania mu wszystkich urzędów, kusząc wakansami, aby pozyskać ich poparcie. Za wybuchem tym kryła się chęć zgniecenia niepokornego magnata, bo przecież nie chodziło tu o honor Żytkiewicza czy nawet o szyb Kunegunda. Radziejowski występował zrazu jako prawa ręka króla … Zorientowawszy się w nastrojach magnackich, podkanclerzy zmienił front i nie kto inny jak on najgoręcej wstawiał się za Lubomirskim u króla”
Spór króla z Radziejowskim
„Jan Kazimierz pragnął pokonać podkanclerzego, by opierając się na regalistycznej grupie magnackiej, zneutralizować opozycjonistów i przeprowadzić obrady sejmu zgodnie z wolą dworu. Świadomie uczynił z dworskiego zatargu wielki konflikt polityczny, który wstrząsnął całą Rzeczpospolitą”.
„Poprzez konsekwentne postępowanie wobec jednego z najwyższych dostojników Rzeczpospolitej Jan Kazimierz zmierzał do wyraźnego celu: pragnął szlachcie niedawno gardłującej w kole generalnym i na sejmikach, oraz magnatom, coraz wyraźniej okazującym swą niechęć, pokazać, że w przyszłości nie będzie ustępował pod żadnymi naciskami. Jeżeli na początku brał górę gniew i zawziętość, obecnie Jan Kazimierz postępował nadzwyczaj ostrożnie, uderzając tylko wtedy, kiedy miał pewność zwycięstwa. Społeczne osamotnienie przeciwnika, jego niepopularność – a tych król był świadom – sprzyjały owym planom.”
O intrygach Radziejowskiego w Szwecji:
„Ale to nie sprawność , zmysł polityczny, urok osobisty i inne przymioty przesądziły o powodzeniu Radziejowskiego w Szwecji. Krystyna może i byłą oczarowana polskim magnatem, lecz nie sympatia królowej decydowała o jego roli politycznej. Określał ją aktualny układ stosunków między Szwecją a Rzeczpospolitą… dyplomacja Axela Oxenstierny zmierzała usilnie do pozyskania sojuszników przeciw obu potęgom (Polsce i Rosji). Takie znaczenie miało poselstwo tatarskie w Sztokholmie wiosną 1651 r. które sugerowało możliwość współdziałania tatarsko-ukraińsko-polsko szwedzkiego przeciw Moskwie. Szczególnie uważnie Szwedzi śledzili przebieg wojny na Ukrainie, zrazu zupełnie się nie angażując. Jesienią 1651 nastąpił jednak wyraźny zwrot polityki szwedzkiej i podjęte zostały próby ściślejszego aliansu z przeciwnikami Rzeczpospolitej, Siedmiogrodem, Turcją i Kozakami. Zwrot ten był w dużej mierze spowodowany poczynaniami Jana Kazimierza. W Sztokholmie z wielkimi niepokojem przyjmowano doniesienia o planach króla polskiego wobec Inflant i Gdańska, widząc w nich zagrożenie interesów szwedzkich.”
„Plan Radziejowskiego (osadzenia na polskim tronie Krystyny Wazy) miał jeszcze jedną słabą stronę – dwór w Sztokholmie niezbyt się nim interesował. Wbrew bowiem twierdzeniu starszej historiografii, Krystyna bynajmniej nie była w 1652 r. zdecydowana rozpoczynać wojny z Rzeczpospolitą … Chętnie na przykład przystano na propozycję prywatnego porozumienia Radziejowskiego z przywódcami wojska zaporoskiego… To wszystko co prowadziło do osłabienia Jana Kazimierza i skłonienia go do kompromisu i ustępstw stanowiło pole współdziałania dworu szwedzkiego z Radziejowskim. Natomiast jego daleko idące projekty nie leżały w kręgu polityki Szwecji, przynajmniej do końca 1654 r. I oto Radziejowski dostrzegł swą nową szansę. Dzięki rozległym stosunkom w Szwecji i Rzeczpospolitej, odegra rolę pośrednika i doprowadzi do szczęśliwego pokoju między dwoma królestwami.”
Wydalenie Radziejowskiego ze Szwecji
„W rzeczywistości za hojnym wyposażeniem Radziejowskiego kryła się zupełnie inna tajemnica – po prostu miano go dosyć. Zbyt wiele zbyt niezręcznych intryg prowadził w ciągu minionego roku, by powierzono mu jakiekolwiek misje dyplomatyczne… Wielki kanclerz (Axel Oxenstierna) zmarł w 1654., a dopiero jego następca syn Eryk, wykorzystał polskiego eks-podkanclerzego w wielkich planach polityki szwedzkiej.”
Jan Kazimierz i brak porozumienia ze Szwecją
„Nie będzie przesady w twierdzeniu, że od stanowiska jakie Rzeczpospolita zajmie wobec propozycji szwedzkich, zależały losy Europy. Była to ostatnia szansa zakończenia wielkiego polskiego kryzysu połowy XVII w., który nie tylko na dziesiątki lat, ale na kilka stuleci przesądzi o układzie sił w Europie środkowo-wschodniej… Król wysłał posła niechętnie, pod naciskiem jawnej już frondy Litwinów… Od czasów rosyjskiej ofensywy latem 1654 r. coraz to powszechniej uważano, że nawet płacąc wysoką cenę, bo jakąś cząstkę ziem Rzeczpospolitej, należy czym prędzej zawrzeć sojusz ze Szwedami i wykorzystać ich potencjał militarny w walce z Moskwą. Przekonania tego nie podzielał Jan Kazimierz … Chciał pertraktować z pozycji siły, nie bacząc, że jej nie posiada. Stanowisko to znalazło wyraz w listach, jakie zawiózł Morsztyn, i w instrukcji, którą otrzymał od króla. Można je określić jako szczyt albo nieudolności albo złej woli.”
Ocena sporu Jana Kazimierza z opozycją (lata 1660-67)
„Nie usiłujemy ferować wyroków, kreować bohaterów, obojętne czy będą nimi zwolennicy wzmocnienia władzy królewskiej, polskiej wersji absolutyzmu, czy też bojownicy o anachroniczną w ówczesnym kształcie szlachecką. Kilka pokoleń historyków usiłowało odpowiedzieć na pytanie kto miał rację opozycja szlachecko – magnacka czy dwór, król o królowa czy Lubomirski. Dla jednych marszałek wielki koronny stanowił upostaciowienie najgorszego zła, szlacheckiego konserwatyzmu, wszelkimi sposobami broniącego się przed jakimikolwiek próbami reform, dla drugich był symbolem obrony demokracji i wolności szlacheckiej, inni wreszcie pochwalali jego działania do 1664r., potępiali zaś w latach następnych…..
Odrzucałbym dotychczasowy spór w jego dotychczasowej postaci: absolutum dominium przeciw złotej wolności szlacheckiej. Gra toczyła się w innych rejonach … Na polu walki pozostały właściwie dwie siły: dwór królewski i magnateria. Dwór tę walkę przegrał, choć nominalnie przecież odniósł polityczny sukces w wojnie domowej.”
Podsumowanie autora
„Moim obowiązkiem jest odpowiedź na pytanie dlaczego w połowie XVII w. mógł ukształtować się taki typ działacza politycznego? Bo wbrew pozorom już w pokoleniu Hieronima Radziejowskiego znajdziemy niemało ludzi jemu podobnych, a w następnych generacjach będzie ich coraz więcej… ksiądz Szczuka, kończył swój list słowami: „ każdy bowiem jeżeli kiedy, teraz swego, nie tych co godni i zasłużeni, promowuje” – czy należy z tego wyciągnąć wniosek, że jego zdaniem niegdyś, w przeszłości promowano godnych i zasłużonych, a obecnie forsuje się łajdaków i miernoty, byle tylko byli swoi? ... Dodajmy, że nie jest to odosobniony krytyczny sąd o zachodzących zmianach. By powołać się na przekazy powszechnie znane, wystarczy uważnie czytać listy Jana Sobieskiego, ażeby stwierdzić, że niejednokrotnie nawet i on dostrzegł, że coś się w Rzeczpospolitej załamało i zepsuło …. Problem to nie nowy w historiografii, częściej jednak tę serię klęsk zewnętrznych i wewnętrznych wiązano z osobowością Jana Kazimierza i Ludwiki Marii, rzadziej z niekorzystnymi układami sytuacji międzynarodowej i wojną na Ukrainie, bardzo rzadko z narastającym od dziesiątków lat kryzysem ustroju szlacheckiej Rzeczpospolitej”
„Oto społeczne i polityczne tło, na którym wyrastały kariery H.Radziejowskiego, D.Żytkiewicza, M.Prażmowskiego, W.Reja, S.Jabłonowskiego, J.K. Branickiego i wielu innych. Podobne było podłoże działań J i B. Radziwiłłów, K i Ł. Opalińskich, Jana Sobieskiego czy J. Lubomirskiego. W tych układach społeczno-politycznych i w tej samej grze musieli uczestniczyć Jan i Andrzej Leszczyńscy. Nazwiska wymienione może dowolnie, ale podział na eksponentów grup nie jest już przypadkowy… pierwsza reprezentuje ludzi niegodnych i niezasłużonych, wyniesionych tylko przez pańskie fawory, magnackich arywistów; druga – ludzi , którzy co prawda wywodzili się z godnych i zasłużonych, ale narzucona im sytuacja zmuszały do czynów niezupełnie nawet w ich samej świadomości, chwalebnych, trzecia wreszcie magnatów, usiłujących w tych tragicznych warunkach brać odpowiedzialność za byt Rzeczpospolitej.”
„Zachodzi zasadnicza różnica między absolutystycznymi dążeniami trzech polskich Wazów… Władysław IV usiłował jeszcze tworzyć magnackie zaplecze swej władzy, absolutum dominium Jana Kazimierza było obłędne. Od pierwszych dni po sejmie elekcyjnym aż po abdykację ten król usiłował zapanować nad całym społeczeństwem szlacheckim, w tym także magnaterią, nie opierając się na żadnej warstwie społecznej, tylko na bezwolnej, najzupełniej posłusznej grupie wykonawców … Uzbrojona w ideologię demokracji, dysponująca instrumentami walki politycznej od sejmiku po konfederację i rokosz, wbrew pozorom wewnętrznie zorganizowana, społeczność szlachecka była jeszcze potęgą. Usiłując realizować plany dworu – napotykano zawsze opór nie tylko samych opozycjonistów magnackich, ale opozycjonistów magnackich w ścisłym sojuszu ze szlachtą. Owa decentralistyczna, anarchizująca opozycja, szermująca hasłem wolności i straszakiem absolutum dominium, miała bez porównania szersze zaplecze społeczne niż przeciwstawne dążenia do wzmocnienia władzy. Dwór mógł złamać opozycyjną grupę magnacką tylko wtedy, kiedy ta nie znajdowała już sprzymierzeńców w masach szlacheckich… Zniesienie czy nawet tylko ograniczenie demokracji szlacheckiej bez dopuszczenia do współwładzy warstwy magnackiej było mrzonką, a forsowanie jej doprowadziło do permanentnego kryzysu politycznego i do wyrodnienia władzy, nie mówiąc o tym, że otwierało drogę niegodnym i niezasłużonym.”

Swego czasu myślałem, że ciężko będzie przeczytać lepszą pracę - biografię niż "Stefan Czarniecki 1599-1665". Okazało się, że ten sam autor Adam Kersten napisał jeszcze lepszą - "Hieronim Radziejowski. Studium władzy i opozycji". W jednej grubej książce otrzymujemy tematy, które mogłyby wypełnić dwa czy trzy solidne tytuły (ile piwa nawarzył następcy Władysław IV swymi...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1201
955

Na półkach: , ,

Hieronim Radziejowski - starosta łomżyński, krajczy Ludwiki Marii Gonzagi, podkanclerzy koronny itd. dzisiaj jest uznawany za symbol zdrady podczas Potopu Szwedzkiego. Adam Kersten przybliżył postać tego polityka i dyplomaty na szerokim tle rywalizacji między dworem a opozycją szlachecką w siedemnastowiecznej Rzeczpospolitej. Przede wszystkim na tę książkę trzeba spojrzeć dwutorowo. Z jednej strony mamy opowieść o jednostce pozbawionej moralnych skrupułów, która chciała piąć się w hierarchii państwowej jak najwyżej i nie wahała się uczynić żadnego kroku, aby ten cel zrealizować. Z drugiej strony jest to opowieść o człowieku, który lawirował między obozem króla i królowej a szlachtą i rozgrywał, a czasami sam był rozgrywany między poszczególnymi siłami w państwie. Żeby zrozumieć tę postać, trzeba przenieść się w tamte czasy i zauważyć, że Radziejowski podczas Potopu i po nim nie był uważany za zdrajcę, tylko za polityka skrzywdzonego przez króla. Zmianę jego postrzegania przyniosła dopiero działalność skupiona wokół Związku Święconego podczas Rokoszu Lubomirskiego. Książka porusza dość szerokie spektrum zagadnień: poza klasycznymi fragmentami biograficznymi o życiu rodzinnym, politycznym, jego działalności na sejmach, negocjacjach z Kozakami, uczestnictwie w walkach podczas Powstania Chmielnickiego, dostrzegamy też szlachcica, który staje przed wyborem, ojczyzna czy kariera? Podobnie jak w biografii Stefana Czarnieckiego, Adam Kersten zauważa, że nie możemy oceniać postaci Radziejowskiego przez pryzmat dzisiejszych norm etycznych, lecz autor stara się pokazać jak osoba podkanclerzego była odbierana przez współczesnych. Jak dla mnie jest to jedna z topowych prac polskiej historiografii.

Hieronim Radziejowski - starosta łomżyński, krajczy Ludwiki Marii Gonzagi, podkanclerzy koronny itd. dzisiaj jest uznawany za symbol zdrady podczas Potopu Szwedzkiego. Adam Kersten przybliżył postać tego polityka i dyplomaty na szerokim tle rywalizacji między dworem a opozycją szlachecką w siedemnastowiecznej Rzeczpospolitej. Przede wszystkim na tę książkę trzeba spojrzeć...

więcej Pokaż mimo to

avatar
295
295

Na półkach: ,

Hieronim Radziejowski stał się dla prof. Kerstena pretekstem dla opisania niezmiernie ciekawego zjawiska relacji pomiędzy najważniejszymi czynnikami politycznymi epoki Jana Kazimierza. Już na samym początku swej pracy autor mocno podkreśla kapitalną dla prawidłowego zrozumienia zjawisk zachodzących w historii, kwestię konieczności odróżniania znaczenia pojęć. Jako przykład, najbardziej doniosły w kontekście życia Hieronima Radziejowskiego, można przytoczyć pojęcie "zdrady". Stereotypowo funkcjonuje w świadomości bardziej świadomych historycznie Polaków Radziejowski jako zdrajca, który zaprzedał się na usługi Szwecji przed "potopem". Prof. Kersten zaznacza, że po pierwsze "zdrada" była wyjątkowo lotnym hasłem w debacie publicznej połowy XVII wieku, po drugie, co najważniejsze, ówczesna opinia publiczna, znajdując zrozumienie dla działań Radziejowskiego przed "potopem", okrzyknęła go "zdradziejowskim" dopiero w okresie, gdy będąc znowu na usługach pary królewskiej, pomagał jej w przygotowaniu planów elekcji vivente rege. To tylko jeden z wielu przykładów, gdy w książce o Radziejowskim możemy spotkać się z informacjami, które u nie jednego z miłośników historii doprowadzą do przewartościowania swojego zapatrywania na narodową przeszłość. Mówiąc bardziej ogólnie, książka porusza zagadnienie, które w nauce historii zwane jest prezentyzmem, tzn. uwspółcześnianiem dawnych pojęć, wartości, zapatrywań, itd. Zrozumienie tego, że w dawnych czasach pewne istotne dla życia publicznego sformułowania miały odmienne od czasów teraźniejszych znaczenie, jest bardzo istotne dla zrozumienia historii. Dzieło prof. Kerstena jest w tym bardzo pomocne. Książka ta wzbogaci wyobraźnię historyczną każdego, kto pokusi się o jej lekturę. Czas ten na pewno nie będzie stracony.

Hieronim Radziejowski stał się dla prof. Kerstena pretekstem dla opisania niezmiernie ciekawego zjawiska relacji pomiędzy najważniejszymi czynnikami politycznymi epoki Jana Kazimierza. Już na samym początku swej pracy autor mocno podkreśla kapitalną dla prawidłowego zrozumienia zjawisk zachodzących w historii, kwestię konieczności odróżniania znaczenia pojęć. Jako przykład,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
333
142

Na półkach:

Czytając książki, których akcja rozgrywała się w XVII wieku, natknęłam się na postać Hieronima Radziejowskiego, dlatego postanowiłam sięgnąć po książkę Adama Kerstena. I nie zawiodłam się. Jak sam autor zaznacza, nie jest to powieść historyczna, tylko praca naukowa. Bardzo dokładnie i szczegółowo opisane życie tego magnata, jego dążenie do zdobycia majątku i stanowisk za wszelką cenę, nawet za cenę zdrady. Jak również wykorzystywanie szlachty dla osiągnięcia własnych korzyści przez tytułową postać.
Mamy tu głęboką charakterystykę Radziejowskiego. Jego zmienność postawy, najpierw poparcie władzy królewskiej, potem rzecznik niezadowolonej szlachty. Kersten opisuje Radziejowskiego na tle przepychanek między szlachtą a magnaterią (anty magnackie tendencje wśród szlachty),jak również między dworem królewskim, a społecznością szlachecką.
Tak naprawdę nie wiemy dokładnie, co było przyczyną, że Radziejowski stracił poparcie u króla, ma to związek z przechwyconą przez króla korespondencją Radziejowskiego (pod Beresteczkiem). I wówczas, po konflikcie z królem, poznajemy prawdziwy charakter tego człowieka, bezwzględna walka z żoną (eks Kazanowską) o majątek, jego wyjazd z ojczyzny i szukanie sojuszników, aby uderzyć na własny kraj, to wszystko ukazuje nam, że był zdrajcą i człowiekiem miernym.
Kersten w swojej pracy przedstawia ówczesnych Polaków (przede wszystkim magnatów) , ich uległość, poddaństwo wobec obcego monarchy, aby unicestwić własnego króla.
Nie będę opisywała całych dziejów Radziejowskiego, ale podsumowując był to człowiek ambitny, żądny władzy i jednocześnie fantasta ogarnięty złudzeniami.
Tak, jak nam mówi podtytuł, książka ta - jest to studium władzy i opozycji. Opisuje ówczesne przepychanki szlachty i magnaterii, ciągłe protesty wobec propozycji króla. Czytając dochodzę do wniosku, że rządzić wówczas naszym krajem nie było łatwo. I nie dziwne, że Jan Kazimierz będąc słabym człowiekiem abdykował.
Bardzo się cieszę, że mimo zaborów i wojen zachowały się dokumenty z tamtych czasów, takie jak relacje z przebiegów sejmów, czy różne korespondencje, i dzięki temu mogą powstać takie prace, jak p. Adama Kerstena.
Książka niełatwa, ale jak najbardziej zasługuje na przeczytanie. Bardzo polecam.

Czytając książki, których akcja rozgrywała się w XVII wieku, natknęłam się na postać Hieronima Radziejowskiego, dlatego postanowiłam sięgnąć po książkę Adama Kerstena. I nie zawiodłam się. Jak sam autor zaznacza, nie jest to powieść historyczna, tylko praca naukowa. Bardzo dokładnie i szczegółowo opisane życie tego magnata, jego dążenie do zdobycia majątku i stanowisk za...

więcej Pokaż mimo to

avatar
420
209

Na półkach:

Przyznam szczerze, że mi się to bardzo podobało. Kompletna, szczegółowa, interesująca, historyczna biografia z dobrze ukazanym tłem historycznym.

Autor próbuje rzetelnie, bez współczesnego ocenia, odpowiedzieć na wiele nurtujących pytań dotyczących tej niezwykle barwnej postaci.

W jaki sposób syn senatora z Mazowsza został jednym z najbardziej zaufanych ludzi dwóch ostatnich Wazów?

Dlaczego tak ceniony przez króla człowiek popadł z nim w zatarg, musiał uciekać z kraju i dlaczego poszło o kobietę?

W jaki sposób Radziejowski zabiegał za granicą o pomoc u prawie wszystkich koronowanych głów?

Jaka była prawdziwa rola Radziejowskiego w szwedzkim potopie?

Jakim cudem ponownie wkupił się w łaski dworu Jana Kazimierza, który wysłał go z ważną misją do Turcji, z której nie wrócił żywy?

Jeżeli powyższe zapytania was interesują to jest to bardzo dobry adres. Polecam.

Przyznam szczerze, że mi się to bardzo podobało. Kompletna, szczegółowa, interesująca, historyczna biografia z dobrze ukazanym tłem historycznym.

Autor próbuje rzetelnie, bez współczesnego ocenia, odpowiedzieć na wiele nurtujących pytań dotyczących tej niezwykle barwnej postaci.

W jaki sposób syn senatora z Mazowsza został jednym z najbardziej zaufanych ludzi dwóch...

więcej Pokaż mimo to

avatar
222
42

Na półkach: , ,

Adam Kersten był wybitnym znawcą XVII wiecznej Rzeczpospolitej, a jego dzieło pt. "Hieronim Radziejwoski: Studium władzy i opozycji." stanowi kwintesencję tego co się działo w królestwie Wazów w połowie XVII wieku.

Książka prof. Kerstena to wnikliwa i niezmiernie intresująco napisana analiza całego systemu politycznego Rzeczpospolitej Obojga Narodów, który przybierał coraz bardziej zdegenerowaną postać. Karierowiczostwo, sprzedawanie stanowisk urzędzniczych, przedkładanie prywatnego interesu nad publiczny przez króla czy magnaterię, warcholstwo szlachty, itd. to cechy charakterystyczne dla tamtej epoki. Przebieg kariery politycznej i związanego z nią życia małżeńskiego Hieronima Radziejowskiego, określanego dzisiaj zdrajcą, wówczas nie stanowiły nic szczególnego. To dopiero konsekwencje w postaci najazdu szwedzkiego i dalszy upadek państwa (oraz proza Sienkiewicza) spowodowały, że postać Radziejowskiego jest dzisiaj negatywnie postrzegana. W XVII w. pojęcia zdrady nie rozumiano w dzisiejszych sposób. Zachowanie króla, magnaterii czy szlachty zasadniczo nie różniły się od siebie. Każdy ciągnął w swoją stronę więc wszyscy mogliby pretendować do miana zdrajcy.

Do zapoznania się z biografią Hieronima Radziejowskiego pióra Adama Kerstena zachęcam osboby starające się poznać charakter tamtej epoki niekoniecznie tak jak przedstawiał go Henryk Sienkiewicz w swojej trylogii. XVII wiek nie stanowił bowiem okresu zdrajców i bohaterów. To był czas niezwykle różnych osobowości, które z dzisiejszej perspektywy trudno jednoznacznie ocenić. Jeśli ktoś czytał z wypiekami na twarzy pozycje Pawła Jasienicy obowiązkowo musi siegnąć do tej książki.

Adam Kersten był wybitnym znawcą XVII wiecznej Rzeczpospolitej, a jego dzieło pt. "Hieronim Radziejwoski: Studium władzy i opozycji." stanowi kwintesencję tego co się działo w królestwie Wazów w połowie XVII wieku.

Książka prof. Kerstena to wnikliwa i niezmiernie intresująco napisana analiza całego systemu politycznego Rzeczpospolitej Obojga Narodów, który przybierał...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    34
  • Przeczytane
    17
  • Posiadam
    10
  • Historia
    4
  • XVII wiek
    1
  • Biografie/autobiografie
    1
  • RON
    1
  • 52 książki 2012
    1
  • Lewa
    1
  • Ulubione
    1

Cytaty

Więcej
Adam Kersten Hieronim Radziejowski. Studium władzy i opozycji Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także