Zasadniczo przepowiednie i proroctwa mają to do siebie, że albo się sprawdzą albo się nie sprawdzą i jest w obu przypadkach takież samo prawdopodobieństwo. Siłą sugestii można się doszukiwać nawiązań i wizji dotyczących poszczególnych momentów dziejowych jednakowoż umówmy się to są kocopoły w większości. Przyjemna lektura na jeden wieczór, przy kominku, pod kocykiem i "kakałkiem" i w bujanym fotelu do czytania wnuczętom. Tak na serio to chyba jednak nie.

Zasadniczo przepowiednie i proroctwa mają to do siebie, że albo się sprawdzą albo się nie sprawdzą i jest w obu przypadkach takież samo prawdopodobieństwo. Siłą sugestii można się doszukiwać nawiązań i wizji dotyczących poszczególnych momentów dziejowych jednakowoż umówmy się to są kocopoły w większości. Przyjemna lektura na jeden wieczór, przy kominku, pod kocykiem i...

Ostatnio, porządkując papiery po ukochanej babci, znalazłam w szufladzie "Proroctwo Królowej z Sabby Michaldy, 13-tej Sybilli. Od 875 roku przed Narodzeniem Chrystusa. aż do wieków późnych. Trzy Księgi". Wstyd się przyznać ale jakoś wyleciało mi z pamięci, że takie dziwactwa kiedyś krążyły. Moja druga babcia, szczęściem żyjąca i dobrze się mająca, wspominała o tym co prawda całkiem niedawno - w niedzielę muszę ją podpytać skąd oni to brali.
Bo egzemplarz jest co najmniej dziwny. Nie znalazłam w Internecie identycznej kopii, więc zrobiłam zdjęcie. Część tego jakby maszynopisu, zawierająca właściwą treść, jest napisana pięknym biblijnym językiem (tłumaczenie z hebrajskiego),z kolei dodatki - fragmenty jakiejś niemieckiej książki o Antychryście, przepowiednie ojca Pio i jedna ze wschodnich baśni - są pełne błędów, miejscami nieczytelne. Wygląda to na chałupnicze powielanie, co, biorąc pod uwagę wielkie tournee proroctw Michaldy po polskich wsiach, budzi pewien szacunek.
Tak sobie myślę, że żądni sensacji musieli się bardzo królową z Sabby rozczarować - nie ma tam wiele mrożących krew w żyłach informacji. Raczej refleksyjna opowieść o tym, że świat wieczny nie będzie (a to, to już nam i astrofizycy przepowiedzieli). Dużo bardziej "schizofreniczną literaturą" (jak to ujął mój lubujący się w takowej kolega) są dodatki, wróżące nam wszelkie możliwe kataklizmy w latach 80 i 90. Cóż, poza moim prywatnym - urodzeniem, żaden kataklizm mi się wówczas nie przydarzył :) Na końcu umieszczona jest piękna wschodnia baśń.
Ciekawym jest, że te pobożne babcie i prababcie udające się w niedzielę do kościoła, z wypiekami na twarzy chowały po szufladach takie rzeczy. Podejrzewam, że babcia zapomniała wywalić swój egzemplarz Michaldy - była na tyle rozsądna, że pewnie po "ezoterycznym boomie" trochę się go wstydziła. Ja go jednak nie wywalę, bo uważam, że to naprawdę oryginalna pamiątka. Coś może nawet bliższe życiu niż stylizowane zdjęcia od fotografa.

Ostatnio, porządkując papiery po ukochanej babci, znalazłam w szufladzie "Proroctwo Królowej z Sabby Michaldy, 13-tej Sybilli. Od 875 roku przed Narodzeniem Chrystusa. aż do wieków późnych. Trzy Księgi". Wstyd się przyznać ale jakoś wyleciało mi z pamięci, że takie dziwactwa kiedyś krążyły. Moja druga babcia, szczęściem żyjąca i dobrze się mająca, wspominała o tym co prawda...