Kochanie, zabiłam nasze koty
- Kategoria:
- literatura piękna
- Wydawnictwo:
- Noir sur Blanc
- Data wydania:
- 2012-10-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2012-10-01
- Liczba stron:
- 160
- Czas czytania
- 2 godz. 40 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788373923935
- Tagi:
- powieść polska
Tysiące wypitych kaw i herbat. Kilogramy zjedzonych czekolad. Setki obgryzionych paznokci. Jeden zniszczony laptop. Oto prawdziwe statystyki zza kulis powstawania najnowszej powieści Doroty Masłowskiej.
Ostatecznie jednak- udało się. Jest.
Kochanie zabiłam nasze koty to wypadkowa, jak to zwykle bywa z powieściami, przejęcia losem ludzkości i różnych osobistych udręk. W ingrediencjach znajdą więc Państwo moje zmęczenie radioaktywnymi miastami i moje zmęczenie radioaktywną sobą. I moje urzeczenie morzem jako tworem w sposób doskonały i beztroski łączącym w sobie bezkres i ściek. Wreszcie- bezustanne zadziwienie kondycją duchową nowego człowieka. Człowieka wolnego, żyjącego poza takimi anachronicznymi, zaśmiardującymi molami kategoriami jak duchowość, religia, polityka, historia.
Człowieka w związku z tym bezjęzykowego, człowieka którego mową ojczystą jest Google Translator. Aktualnie mam więc nadzieję że będą lubili Państwo moją nową książkę.
I że zrobi ona Państwa dzień.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Świat się skończył
To najmocniejsza książka Doroty Masłowskiej. Frustracja, którą dało się wyczuć w jej debiutanckiej „Wojnie polsko-ruskiej”, osiąga tutaj apogeum.
Nie znajdziemy tu blokowisk. Nie poczujemy zapachu rozgotowanego, taniego jedzenia z „Między nami dobrze jest”. Nie spotkamy kogoś podobnego do Dżiny z „Dwojga biednych Rumunów mówiących po polsku”, kto ma na twarzy wypisane: patologiczna rodzina & wieczny debet na koncie.
Miasto zastąpił sztuczny twór, który aspiruje do miana metropolii. Zamiast bohaterów mamy statystów otoczonych przez zastępy gadżetów i zestawy leków homeopatycznych. W tej sterylnej rzeczywistości najlepszym przyjacielem okazuje się żel antybakteryjny, a szczytem artyzmu jest włożenie sobie gałązki bazylii w cewkę moczową. Inni ludzie to pachołki na trasie slalomu, które trzeba jak najzgrabniej ominąć. Ewentualnie można wspierać kogoś w myślach, pod warunkiem, że nie jest się akurat zajętym ściąganiem na siebie dobrej energii lub wyszukiwaniem kolejnego kursu jogi. I jeszcze jedna uwaga: tylko taka rzeczywistość jest trendy.
Masłowska genialnie sportretowała serię prywatnych końców świata, które powtarzają się cyklicznie w otoczeniu, w którym na pierwszy rzut oka nie mają prawa się wydarzyć. „Kochanie, zabiłam nasze koty” to w zasadzie książka o Niczym. Nic się rozrasta, Nic nas zalewa, to samo Nic powoduje, że sto sześćdziesiąt znaków esemesowych wydaje się nieograniczoną przestrzenią. I przy tym jest to Nic opisane w taki sposób, że przez krótką chwilę wydaje nam się zabawne. Do tego posłużyła się Masłowska językiem, jak na nią, wyważonym, mniej eksperymentalnym, zauważalnie innym od tego, do jakiego nas przyzwyczaiła.
Coś musiało ją, po dziesięciu latach, sprowokować do czerpania z nietkniętych rekwizytów, manekinów i neonowych napisów, w których przepaliła się większość liter. W moim odczuciu napisała o kolejnej wojnie. Nie jest ona tylko polsko-ruska i nie toczy się już na mieście. Mamy raczej do czynienia z konfliktem na skalę światową, w której stawką jest sprawny ludzki mózg.
Aleksandra Bączek
Oceny
Książka na półkach
- 3 418
- 1 527
- 803
- 86
- 82
- 61
- 46
- 43
- 36
- 34
Opinia
Nie przeczytałam „Wojny Polsko-Ruskiej”. Nie dałam rady. Po lekturze pierwszych kilku rozdziałów, uznałam, że mam przed sobą oryginalne, aczkolwiek osobliwe dzieło, które może i niesie jakieś przesłanie, ale przez swój trudny język zostało przeze mnie zdyskwalifikowane. Kolejne książki Masłowskiej nie wzbudziły już we mnie większego zainteresowania.
Kiedy pojawiła się, nagłówki krzyczały „Wielki powrót Masłowskiej”, a w niemal każde czasopismo zachęcało do wywiadu z młodą pisarką. Pomyślałam, że może warto dać jej szansę. A zresztą, książka ma tylko 156 stron, więc jeżeli powtórzyłaby się sytuacja z „Wojny”, to koszmar chociaż szybko się skończy. I tak oto zaczęłam czytać i bardzo pozytywnie się zaskoczyłam.
Fabuła nie jest wcale szczególnie porywająca czy skomplikowana. Mamy dwie przyjaciółki, Farah i Joanne, które są swoimi całkowitymi przeciwieństwami. Farah to ułożona pani z biura, która chodzi na jogę, robi sobie psychotesty i wykazuje nadmierne przywiązanie do żelu antybakteryjnego. Joanne natomiast jest fryzjerką, której styl może być określany jako „Rosjanka wracająca codziennie przez cały rok z sylwestra”(str. 14). Jest wegetarianką, ale nie przeszkadza jej to w tym, by co jakiś czas skusić się na tłustego kebaba. Jak widać obie panie pochodzą z różnych światów, ale przez to dogadują się wspaniale. Jednak na ich drodze staje pewien mężczyzna, zakochany w Joanne, przez którego ich przyjaźń zostanie poddana ciężkiej próbie.
Jak już wcześniej wspomniałam fabuła nie jest zbytnio wyszukana. Ale ważniejsze jest to, jak Masłowska ją opowiada. W ”Kochanie, zabiłam nasze koty” najważniejsze są opisy, porównania i zgryźliwe komentarze. Masłowska ma niesamowitą zdolność obserwacji, która przelana na papier tworzy cyniczny obraz świata, w którym żyjemy. Pełen billboardów, Facebooka, zdrowego trybu życia i ekologii. Opisy te są bardzo dowcipne, czasami wręcz absurdalne, ale niestety wyłania się z nich gorzka prawda o współczesnym życiu: pełnym kontrastów, hipokryzji i samotności.
Autorka swobodnie żongluje odniesieniami do innych wybitnych dzieł lub ich twórców, ale także portretuje samą siebie jako sfrustrowaną pisarkę bez weny i inspiracji. Ale z tego, co czytamy okazuje się, że natchnieniem może być przypadkowe spotkanie w windzie czy kot leżący na jezdni. „W końcu przyjedzie jakiś patrol i go zabierze- pomyślała Farah (…) i wróciła do lektury pisma.” (str. 5).
”Kochanie, zabiłam nasze koty” czytało mi się bardzo szybko i przyjemnie, czasem nie mogłam powstrzymać się od śmiechu. Książkę polecam wszystkim, którzy mają odrobinę dystansu do siebie i otaczającego nas świata.
Nie przeczytałam „Wojny Polsko-Ruskiej”. Nie dałam rady. Po lekturze pierwszych kilku rozdziałów, uznałam, że mam przed sobą oryginalne, aczkolwiek osobliwe dzieło, które może i niesie jakieś przesłanie, ale przez swój trudny język zostało przeze mnie zdyskwalifikowane. Kolejne książki Masłowskiej nie wzbudziły już we mnie większego zainteresowania.
więcej Pokaż mimo toKiedy pojawiła się,...