Jeśli chodzi o wampiry, mam już za sobą wiele serii i książek. To jest moja słabość i wypierać się nie będę. :> Ale raczej specjalistką nie będę się nazywała, bo czytam głównie o "wymyślonych" wampirach. Książek naukowych o tej tematyce raczej nie tykam.
Niektóre z upiornych serii czytam do dziś (teraz jak pisarz skończy serię na 3 częściach, to cud!), do innych został jedynie sentyment (albo musiałam się z nimi pożegnać albo się po prostu zakończyły), a reszta odeszła w zapomnienie (przeważnie rozdane koleżankom).
Moja przygoda z "Wampirami z Morganville" trwała "jedynie" do 5. tomu (na razie 11 tomów), potem było zmęczenie materiałem bądź miałam za dużo innych serii do przeczytania. Na szczęście od niedawna te wampki znowu należą do moich championów! Dowód: 3 części w 2 tygodnie. ;)
Ten tom jest naprawdę rewelacyjny. Znacznie lepszy od "piątki" i "szóstki", napięcie od początku do końca. Wprowadzenie nowego gatunku... czegoś.. podziałało ożywczo na serię. W końcu nie tylko ludzie się boją, wampiry również mają powody do niepokoju (nawet paniki i rezygnacji).
Duży nacisk został również położony na mezalians wampir-człowiek, oczywiście mam na myśli związek Eve i Michaela. Wreszcie widać otwarte reakcje obu zwaśnionych stron na tą "pomyłkę". Dla większości mieszkańców (nie ważne czy to ludzie czy wampiry) jest to duży problem, zwiastun nadejścia większego nieporozumienia.
Jeszcze chciałam zwrócić uwagę na Myrnina. Zyskał on dużo w moich oczach (sic!), przedtem raczej traktowałam go pobłażliwie, wydawał mi się nieistotny. A teraz nie wyobrażam sobie życia.. ekhem.. znaczy książki bez niego.
Mogłabym czepiać się przedstawienia relacji Shane-Claire (momentami zbierało mi się na mdłości od tej słodyczy) i że końcówka tomu trochę się rozjechała, ale ale nie psujmy zabawy. Widać, że autorka rozwija się wraz ze "swoim dzieckiem".
Jednak nie oszukujmy się, jest to nadal książka lekka (na umilenie wieczoru/weekendu). Aczkolwiek pięknie napisana, a mnie więcej nie potrzeba. :)
Już nie mogę się doczekać, kiedy polecę do księgarni po kolejne części!
POLECAM!

Jeśli chodzi o wampiry, mam już za sobą wiele serii i książek. To jest moja słabość i wypierać się nie będę. :> Ale raczej specjalistką nie będę się nazywała, bo czytam głównie o "wymyślonych" wampirach. Książek naukowych o tej tematyce raczej nie tykam.
Niektóre z upiornych serii czytam do dziś (teraz jak pisarz skończy serię na 3 częściach, to cud!), do innych został...