Uważam, że ten tom był całkowicie zbędny dla całej sagi. Dlaczego? Autor chciał pokazać rozkwit dynastii Kapetyngów za czasów Filipa IV Pięknego, aż do upadku rodu za Karola IV oraz wypełnianie się klątwy Templariuszy - rzuconej tylko na bezpośrednich potomków Filipa V. Podczas gdy po Karolu IV nie rządzili już Kapetyngowie. O ile jeszcze tom VI jest uzasadniony, bo służy dokończeniu wszystkich wątków i nakreśleniu miejsca Francji po rządach wspomnianej dynastii o tyle VII nie służy niczemu, oprócz biadolenia kardynała, który nie został Papieżem, przez pomyłkę.
Narracja mi nie przeszkadzała, ponieważ Druon zostawił ten sam styl, w którym powstały poprzednie części.
Podsumowując całą serię moim zdaniem najlepsze części to III, IV i VI. Duży plus za wiedzę historyczną autora i oddanie atmosfery epoki.
Natomiast serial pod tym samym tytułem (byłam w stanie obejrzeć tylko 3 odcinki z 5) oceniam jako mierny. Rażące odstępstwa od realiów (wygląd biura bankiera Tolomei; wysłanie obrazu "Dama z łasiczką" jako portretu Klemencji Węgierskiej), spłycanie lub całkowite pomijanie niektórych ważnych wątków, nieustająca zima- przez 3 odcinki, w których streszczono 4 tomy, nie było innej pory roku. Sprawiały, że miałam ciągłe wrażenie pośpiechu, z jakim powstał ten serial. "Byle tylko się nazywało że nakręciliśmy, byle nikt nas nie ubiegł, byle szybko, byle jak." Z takim nastawieniem nie kręci się żadnych dobrych filmów, a zwłaszcza historycznych. Gdybym wcześniej nie przeczytała powieści, nic bym nie zrozumiała.

Uważam, że ten tom był całkowicie zbędny dla całej sagi. Dlaczego? Autor chciał pokazać rozkwit dynastii Kapetyngów za czasów Filipa IV Pięknego, aż do upadku rodu za Karola IV oraz wypełnianie się klątwy Templariuszy - rzuconej tylko na bezpośrednich potomków Filipa V. Podczas gdy po Karolu IV nie rządzili już Kapetyngowie. O ile jeszcze tom VI jest uzasadniony, bo służy...