Do światła
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Cykl:
- Cienie Post-Petersburga (tom 1)
- Seria:
- Uniwersum Metro 2033
- Tytuł oryginału:
- К свету
- Wydawnictwo:
- Insignis
- Data wydania:
- 2012-06-27
- Data 1. wyd. pol.:
- 2012-06-27
- Liczba stron:
- 328
- Czas czytania
- 5 godz. 28 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788361428695
- Tłumacz:
- Paweł Podmiotko
- Tagi:
- Uniwersum Metro 2033 postapokalipsa Andriej Diakow Dmitry Glukhovsky Metro 2033
Z petersburskiego metra wyrusza grupa straceńców z misją odszukania tajemniczego światła, którego źródło tkwi gdzieś w Kronsztadzie. Przewodzi im Taran, doświadczony stalker. Za udział w wyprawie zażądał… dwunastoletniego sierotę, Gleba. W grupie znajduje się też wyznawca kultu Exodusu, wierzący w Arkę, która zabierze wybrańców do raju wolnego od promieniowania.
Jak rozwiną się szorstkie początkowo relacje opiekuna i chłopca? Co czeka na wędrowców u celu? Czy spotkają innych, którzy przetrwali Katastrofę? Czy z bazy Floty Bałtyckiej zabierze ich krążownik „Wariag” – mityczna Arka wyznawców Exodusu?
Jedno można powiedzieć: nadzieja to dziwne uczucie.
Do światła to pierwszy tom trylogii Andrieja Djakowa, ukazującej się w ramach Uniwersum Metro 2033 – międzynarodowego projektu Dmitry’a Glukhovsky’ego, autora bestsellerów Metro 2033 i Metro 2034, w którym biorą udział pisarze, osadzający swe historie w postapokaliptycznym świecie Metra 2033.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Ku powierzchni, ku nadziei. Do światła!
Jeszcze do niedawna pozornie bezbarwne, zwyczajne słowo "Metro" większości z nas kojarzyło się co najwyżej z niewzbudzającym specjalnych emocji środkiem komunikacji lub wzbudzającym emocje w pewnym tylko gronie musicalem. Od kiedy jednak w ręce czytelników trafiła pierwsza książka Dmitrija Głuchowskiego, słowo to nabrało w pewnych kręgach zupełnie nowego znaczenia. Wizja świata, jaką wykreował Głuchowski w książkach "Metro 2033" i "2034" idealnie trafiła w gusta wielu fanów fantastyki i szybko urosła do rozmiarów szalonej fascynacji. Fascynacja ta ogarnęła też innych pisarzy i zainspirowała ich do osadzenia swoich dzieł w świecie opisanym przez autora dylogii "Metro", pod wspólnym szyldem "Uniwersum Metro 2033". Wydawnictwo Insignis zaserwowało nam właśnie drugi tytuł z tego cyklu, którego autorem nie jest Dmitrij Głuchowski - tym razem do polskich fanów trafiło "Do światła" Andrieja Diakowa.
"Do światła" to pierwsza część z zapowiadanej trylogii i najpopularniejszy z tomów "Uniwersum Metro" w Rosji (gdzie cały cykl ma już prawie 20 tomów). Akcja książki, podobnie jak poprzednio wydanego u nas tytułu, toczy się w ruinach Sankt Petersburga, gdzie w podziemnych tunelach metra atomową zagładę przetrwała część obywateli miasta. "Do światła" opowiada historię przede wszystkim dwóch ludzi - doświadczonego stalkera Tarana i dwunastoletniego chłopca Gleba, wychowanka stacji Moskiewskiej. Pewnego dnia Taran zostaje wynajęty na niebezpieczną wyprawę - wspólnie z drużyną stalkerów musi dostać się do Kronsztadu, skąd dochodzą dziwne sygnały, mogące sugerować istnienie tam innej społeczności, która również przetrwała wojnę. Jako zapłatę za swoje usługi Taran wyznacza nietypową cenę - jest nią właśnie Gleb, który od tej pory będzie cieniem stalkera, jego uczniem i prawą ręką. Wyprawa, na którą wyruszają śmiałkowie szybko okazuje się trudniejsza niż się spodziewano - a cel wydaje się znacznie ważniejszy i może wpłynąć na losy całego petersburskiego metra.
Pierwsze, co uderzyło mnie podczas lektury „Do światła” to niezwykle dynamiczna akcja. Autor bardzo szybko przechodzi do zasadniczej części książki, czyli wyprawy na Kronsztad, przez co w samym Metrze dzieje się tylko niewielka część wydarzeń. Diakow zastosował bardzo prostą, wręcz spłyconą narrację, często posługując się niezłożonymi zdaniami, skupiając uwagę tylko na konkretach, pomijając mniej istotne elementy wyprawy. Kolejne wydarzenia następują po sobie w krótkich odstępach, a jednocześnie czas akcji pędzi jak szalony - czasami wręcz trudno wyczuć, czy od poprzedniego opisywanego zdarzenia minęło kilka minut, godzin a może dni. Drużyna stalkerów wpada z jednych tarapatów w następne, ukazując czytelnikowi masę niebezpieczeństw postapokaliptycznego świata. Miejscami wydaje się, że akcja jest wręcz zbyt dynamiczna, czasami chciałoby się chwilę odetchnąć, ale autor nie daje swoim bohaterom zbyt wiele odpoczywać.
Krótkie chwile wytchnienia Andriej Diakow serwuje czytelnikowi tylko na początku poszczególnych rozdziałów, kiedy pozwala sobie na rozważania na temat nadziei, instynktów, strachu i najróżniejszych emocji. Osobiście uważam, że książka nic by nie straciła, gdyby tych fragmentów zabrakło - rozważania te są czasem na tyle zakręcone i powtarzalne, że wzrok tylko prześlizguje się po nich, w poszukiwania dalszej części opowieści o Taranie i Glebie. Bowiem mimo pozornie zbyt szybkiej akcji i pozostawiającej trochę do życzenia narracji, „Do światła” czyta się naprawdę przyjemnie i wspomniane mankamenty nie zakłócają zabawy.
Diakow postawił sobie dość trudne zadanie w kwestii kreacji bohaterów, gdyż drużyna Tarana i Gleba liczy aż 11 osób, a każdy z jej członków reprezentuje inną postawę w różnych sytuacjach. Najwięcej uwagi autor poświęcił Glebowi i Taranowi, to oni stanowią trzon drużyny, dlatego ich charaktery i przeżycia zostały opisane najbardziej dokładnie, ale też inni wydają się stworzeni całkiem solidnie i wiarygodnie. Na uwagę zasługuje też pobudzający wyobraźnie sposób przedstawienia zrujnowanego świata, z pełnym uwzględnieniem jego brutalności i bezwzględności. Autor przedstawił kilka nowych gatunków drapieżników, czyhających na powierzchni na nieostrożnych wędrowców, ale też nie zapomina o czystym okrucieństwie, które jest domeną tylko naszego gatunku.
Podczas lektury trudno oprzeć się wrażeniu, że Diakow postanowił nie tylko stworzyć ciekawą opowieść, ale też poruszyć czytelników do myślenia. Wspomniane już wywody rozpoczynające rozdziały dopełnił wielokrotnym poruszaniem kwestii czystego zła, jakie drzemie wewnątrz człowieka i zniszczenia, jakie po sobie pozostawiamy. Niektórych być może zmusi to do refleksji, sam jednak odbieram "Do światła" raczej jako powieść rozrywkową, w której najistotniejsza jest akcja, a nie ukryta filozofia.
Przekład polskiego wydania przygotował jak zwykle Paweł Podmiotko i jak zawsze jest bardzo solidnie, aczkolwiek w porównaniu z wcześniejszymi tytułami, czasami tekst wydaje się trochę sztywny. Podejrzewam jednak, że wrażenie to powoduje raczej dość minimalistyczny styl Diakowia, a tłumacz zaserwował nam tylko wierny przekład, nie można więc mieć pretensji do pana Pawła. Dodatkowo, autor niekiedy specjalnie silił się na wprowadzenie odrobiny humoru do dialogów, polegając często na grze słów, co w przełożeniu na nasz język traci urok i delikatnie psuje wrażenie w odniesieniu do całej książki.
Warto wspomnieć, że wydawnictwo w ramach gratisu, serwuje razem z książka broszurkę z krótkim opowiadaniem autorstwa samego Dmitrija Głochowskiego, będącym swoistym dopełnieniem książki "Metro 2033". To bardzo miły dodatek, obyśmy mieli więcej tego rodzaju niespodzianek w przyszłości.
"Do światła" z pewnością zadowoli fanów "Uniwersum Metro 2033" i sprawi, że z jeszcze większym utęsknieniem czekać będą na kolejne tomy cyklu. Co z tego, że narracja jest prosta, akcja pędzi jak szalona, jest przewidywalna, opisy są zdawkowe i sztywne, a autor raczy nas przymusowymi wykładami z filozofii, skoro całość i tak czyta się świetnie, niemal jednym tchem? Przecież o to właśnie chodzi w literaturze rozrywkowej, aby nie dać czytelnikowi się uwolnić aż do ostatniej strony, a potem jeszcze żądać więcej, pomimo wszelkich niedoskonałości przeczytanego utworu. "Do światła" sprawdza się tu doskonale i z niecierpliwością wypatrywać będę kolejnych tytułów z tego cyklu.
Paweł Kukliński
Oceny
Książka na półkach
- 3 605
- 1 434
- 1 210
- 195
- 73
- 55
- 51
- 36
- 31
- 28
Opinia
Do Uniwersum Metra 2033 wracam co jakiś czas z innymi autorami, którzy zabierają mnie i proponują różne wizje świata po zagładzie. Trafiają się naprawdę dobre książki i takie średnie w zależności co kto oczekuje po nich. W przypadku Do światła Andrieja Diakowa nie spodziewałem się tego co może zaoferować, bo chociaż czytałem dobre opinie to jednak miałem mniejsze oczekiwania wobec niej. Lepiej być zaskoczony później pozytywnie niż srogo zawieść się po lekturze. Dlatego z pewną obawą zabrałem się za nią oczekując tylko dobrej rozrywki.
Grupa straceńców wyrusza z bezpiecznego miejsca jakim jest metro w misje w celu zbadania tajemniczego światła znajdującego się w Kronsztadzie. Przewodzi nimi stalker Taran, który za swoje usługi wybiera dwunastoletniego sierotę Gleba. Przed nimi trudna droga najeżona niebezpieczeństwem z misją mającą na celu danie odpowiedzi na nurtujące ich pytania.
Sporym atutem w tym przypadku jest wizja świata po zagładzie nuklearnej, w którym garstka ludzi próbuje przeżyć. Jednak w poprzednich powieściach z tego uniwersum najczęściej akcja została poprowadzona w metrze i rzadko kiedy działa się cały czas praktycznie na powierzchni. Miejscem akcji skąd wyruszają straceńcy na wyprawę jest petersburskie metro, gdzie Taran zostaje poproszony o dołączenie do wyprawy, a zapłatą ma być dwunastoletni chłopak Gleb. Pod tym względem nie różni się za bardzo od innych powieści z tego uniwersum, lecz trochę później autor wraz z bohaterami zabiera nas na powierzchnie, gdzie na każdym kroku czyha groźba na nierozważnego wędrowca. Właśnie wielką siłą historii są plastyczne opisy tego co zastali bohaterowie na powierzchni ziemi po zagładzie. Przysypane gruzem i pyłem ulice, pozostawione co jakiś czas samochody, makabryczne pozostałości w postaci zwłok i zakamarków, w których mogą ukrywać się koszmarne bestie i inne istoty gotowe zabić nieuważnego wędrowca. Widoki pozostających w ruinie budynków tworzą ponury krajobraz. Bardzo podobało mi się ukazanie pozostawionych dawnych artefaktów w postaci na przykład łodzi podwodnej czy mijanych statków, pordzewiałych i zniszczonych, zapadniętych budynków robiących koszmarne wrażenie, powybijanych okien z mijanych budowli straszących podróżnych, tajnych przejść, ciemnych korytarzy i włazów prowadzących, gdzieś w ciemność. Autor potrafił oddać klimat zniszczonego przez katastrofę świata, pełnego brudu, smrodu, przygnębienia, czających się bestii, twardych ludzi gotowych na wszystko, aby przeżyć. Misje jaką wykonują w tym opuszczonym, brutalnym i zniszczonym świecie może być wybawieniem lub stać się klątwą dosięgającą każdego. Skupiając się nie tylko na przedstawienie wizji świata po zagładzie, ale również nad wyprawą i pełnych groźnych przygód jakie spotykają bohaterów dostałem historie, która mnie zaciekawiła i oczarowała dokładnymi, obrazowymi i plastycznymi opisami mijanych pozostałości po dawnej świetności. Przygody jakie ich spotykają wywołują emocje i nie wiadomo co czyha na nich podczas podróży. Najważniejsze dla nich jest dowiedzenie się prawdy o świetle z Kronsztadu.
Głównymi postaciami możemy nazwać Tarana i Gleba, których sylwetki zostały bardzo dobrze nakreślone i co najważniejsze ich relacje począwszy od szorstkich ewoluują cały czas podczas postępującej historii. Twardy Taran umiejący sobie radzić w każdej sytuacji i znający niebezpieczeństwa czające się na powierzchni. Początkowo wydaje nam się oschły i nie przystępny, jednak z postępującą akcją dostajemy bohatera, którego mimo wyborów i świata w jakim żyje można polubić. Drugim z nich jest Gleb, który przechodzi metamorfozę w swoim zachowaniu podczas róźnych groźnych przygód. Staje się z nierozgarniętego dzieciaka i będącego nie przygotowanym na to wszystko, osobą najpierw próbującą sobie poradzić, a później radzącą sobie z wszelkimi przeciwnościami losu. Jeszcze wyróżniającym się bohaterem jest zielony mutant o posturze giganta nazwiskiem Dym, którego można polubić. Pozostałe postacie występujące w książce zostały nakreślone dobrze i mają rolę do odegrania w historii. Czasami mniejszą, innym razem większą, ale pomimo różnych perturbacji lub wyborów autora wobec nich zawsze czułem sympatie do poszczególnych osób lub niechęć. W tym przypadku podziału wielkiego nie ma na złych i dobrych, bo serwuje nam autor różne odcienie szarości ze względu na decyzje i zachowanie. Postacie zostały nakreślone pod względem rysu psychologicznemu dobrze i najczęściej można je polubić. W świecie w jakim żyją nie ma miejsca na sentymenty, ale odpowiedzialność za innych pozostała, bo każdy może stać się w ciągu chwili wrogiem i nawet przyjacielem. Zachowanie poszczególnych bohaterów mnie nie irytowało podczas czytania i ich przygody śledziłem zapartym tchem. Relacje łączące poszczególne postacie zostały przedstawione obrazowo i dokładnie. Dialogi są żywe i nie przeszkadzają.
Książka posiada cały czas posuwającą się do przodu akcję nie zwalniającą ani na chwilę. Wydarzenia toczą się w szybkim tempie i dlatego nudzić się nie można. Historia stworzona przez autora pełna jest ponurych obrazów minionej świetności człowieka, potworów czekając na wydawać się może łatwy kąsek jakimi są ludzie i zniszczonych przez katastrofę krajobrazów. Wyprawę w nieznane, gdzie wszystko może się zdarzyć i oczywiście znalazło się miejsce na ukazanie relacji pomiędzy Taranem i Glebem. Skrywane tajemnice wychodzące na światło dzienne i takie, które powinny pozostać w ukryciu. W tej opowieści okrucieństwo i brutalność ludzi, aby przeżyć jest wyznacznikiem przetrwania. Jednak największe wrażenie zrobiła dawka makabrycznych opisów, które występują czasami w drugiej części książki przypominających krwawą jatkę. Pojawiają się tylko sporadycznie później, ale zrobiły takie sceny na mnie dobre wrażenie. Finał powieści można podzielić na dwa segmenty i każdy z nich wypada bardzo dobrze. Pod sam koniec pozostawia sobie autor furtkę do kontynuacji i jestem ciekawy jak dalej potoczą się losy poszczególnych bohaterów. Jeżeli miałbym się przyczepić to tylko do losów niektórych postaci, które można było przewidzieć jak potoczą się. Drugą sprawą jest nagły napad bohaterstwa Gleba, który niczym Rambo rozprawia się z przeciwnikiem. Taran znajdujący się nieraz zawsze wtedy kiedy potrzeba uratować życie swojego podopiecznego. Pomimo takich niuansów lektura nie ucierpiała i miło spędziłem czas podczas czytania.
Książka Do światła z Uniwersum 2033 jest pierwszą częścią trylogii i wypadającą świetnie. Pomysł może prosty, ale przyznaje, że autor poradził sobie z nim i stworzył intrygującą historie i ciekawych bohaterów. Świat w jakim żyją nie oszczędza nikogo i żeby przeżyć trzeba się przystosować do niego. Zmutowana flora i fauna będąca przeciwnikiem człowieka czająca się w okolicy aż czuć dreszcz niepokoju podczas czytania w takich momentach. Autor przedstawia również problemy wynikające ze zbyt długiego przebywania w napromieniowanych strefach i jakie skutki to powoduje. Właśnie takie smaczki i wiele więcej nie tylko powodują, ze dostajemy ciekawą historie. Klimat mimo dziejącej się akcji na powierzchni był duszny, atmosfera bywała napięta, nieraz miało się odczucie osaczenia i ciasnoty podczas lektury. Właśnie tak powinno być i to mi się podobało. Oprócz tego poruszany temat sekty Exodusu wzbogacił historie. Sięgając po pierwszą część trylogii Andrieja Diakowa nie byłem pewien co dostanę. Trudno trafić w książki z Uniwersum 2033, bo prezentują różny poziom. W przypadku Do światła wybór był bardzo trafiony, bo dostałem sugestywną wizje po zagładzie, która dzięki pisarskiemu stylowi autora nabrała plastyczności i obrazu. Oczekiwania wobec niej miałem tylko takie, aby otrzymać dobrą powieść, a dostałem świetną i wciągającą historie. Jestem zadowolony z lektury, bo zapewniła nie tylko rozrywkę na dobrym poziomie, ale zabrała nie w podróż do świata postapokaliptycznego, gdzie każdy dzień jest walką o życie. Wartka akcja pędząca cały czas do przodu i pełne niebezpieczeństw przygody bohaterów sprawiły, ze nie mogłem się oderwać. Tak mnie wciągnęła opowieść. Książka Do światła sprawiła, ze chętnie sięgnę po kolejne tomy trylogii w niedalekim czasie autorstwa Andrieja Diakowa i zapoznam się z kolejnymi przygodami bohaterów.
Polecam.
Do Uniwersum Metra 2033 wracam co jakiś czas z innymi autorami, którzy zabierają mnie i proponują różne wizje świata po zagładzie. Trafiają się naprawdę dobre książki i takie średnie w zależności co kto oczekuje po nich. W przypadku Do światła Andrieja Diakowa nie spodziewałem się tego co może zaoferować, bo chociaż czytałem dobre opinie to jednak miałem mniejsze...
więcej Pokaż mimo to