Książki oparte na mitologiach wszelkiego typu zawsze mnie pociągały, a szczególnie te, których bohaterami są nordyccy bogowie. "Thor" od razu przykuł moją uwagę samą swą opasłością ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Znalazłam wreszcie książkę, której przeczytanie zabrało mi trochę więcej czasu niż 2 wieczory i nie byłam znudzona. wręcz przeciwnie, do ostatnich stron, nie było właściwie wiadomo kto kim jest i po której stoi stronie. Co prawda sam Thor odrobinę mnie drażnił, zachowując się jak dziecko we mgle - niedomyślny, naiwny, nie znający się na ludziach a tym bardziej kobietach. W końcu przyjęłam do wiadomości jego własne słowa, że jest "durniem" i założywszy, że taki był zamysł autora dużo łatwiej było mi go polubić. Bardzo polubiłam Bliźnięta i cały czas pragnęłam by nie stała się im krzywda.
Troszkę dłużyły mi się opisy scen walki, lecz mój mąż był nimi zachwycony. Dialogi nie były powalające i dirytowały mnie liczne powtórzenia ale całość komponowała się całkiem zgrabnie. Jeśli wpadnie mi w ręce kolejny tom sagi na pewno przeczytam, nie ważne czy będzie miał 1000 stron czy tylko 500.

Książki oparte na mitologiach wszelkiego typu zawsze mnie pociągały, a szczególnie te, których bohaterami są nordyccy bogowie. "Thor" od razu przykuł moją uwagę samą swą opasłością ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Znalazłam wreszcie książkę, której przeczytanie zabrało mi trochę więcej czasu niż 2 wieczory i nie byłam znudzona. wręcz przeciwnie, do ostatnich stron,...