Pod pseudonimem Henry Lion Oldi (OLeg + DIma) kryje się ukraiński duet autorski: chemik Dmitrij Gromow i reżyser teatralny Oleg Ładyżenskij (obaj urodzeni w 1963 r.),tworzący wspólnie literaturę science fiction i fantasy od 1990 r. Wprawdzie obaj mieszkają (po sąsiedzku) i pracują w Charkowie, ale piszą po rosyjsku, dzięki czemu docierają do większej liczby fanów. Na koncie mają kilkadziesiąt powieści i setki opowiadań, ich utwory zamieszczane były w niezliczonych antologiach i doceniane ważnymi nagrodami. Obaj autorzy utrzymują się wyłącznie z pisania. Na Ukrainie są już instytucją - obok Diaczenków to najbardziej znani ukraińscy pisarze fantastyczni, udzielający się aktywnie w tamtejszym fantomie – patronują młodym debiutującym autorom, wydają e-fanzin, prowadzą tzw. klasy mistrzowskie (szkolenia podczas konwentów). Henry Lion Oldi nazywa swoje pisarstwo fantasy filozoficznym, natomiast przez krytyków jego twórczość określana jest mianem mitologicznego realizmu ery postmodernistycznej. W każdym razie jego utwory przekraczają ramy typowej literatury fantasy, są napisane pięknym językiem i mogą zaspokoić oczekiwania najbardziej wybrednych czytelników.
To w istocie cykl powiązanych ze sobą, obszernych opowiadań, złączonych nie tylko ogólną scenerią (bardzo zresztą rozbudowaną) czy osobami bohaterów ale przede wszystkim tym, że często przynoszą wzajemne dopełnienie różnych wątków fabularnych. W sumie, mocno skomplikowana konstrukcja. To samo zaobserwować można w tekście kolejnych utworów. Ich cecha dominująca to również niezwykle rozbudowana konstrukcja oraz rwana narracja, pełna retrospekcji, zmian punktów widzenia itp. W zamierzeniach duetu autorskiego miało to zapewne podnieść atrakcyjność całego cyklu i konkretnych opowiadań, moim zdaniem doprowadziło jednak do czegoś przeciwnego. Historia opowiadana w tak skomplikowany sposób staje się trudna w odbiorze, a lektura w wielu momentach nużąca. Przerost formy nad treścią. W sumie szkoda, bo sam pomysł na zbudowanie świata i jego poszczególnych elementów interesujący, a w różnych pojedynczych fragmentach Autorzy udowadniają, że sztuka tworzenia ciekawych, frapujących scen czy dynamicznych dialogów nie jest im obca. W Polsce ukazały się dwa tomy z kilku opublikowanych w języku rosyjskim i na tym poprzestano. Najwidoczniej, taka forma prowadzenia opowieści niekoniecznie przypadła do gustu Czytelnikom.
To w istocie cykl powiązanych ze sobą, obszernych opowiadań, złączonych nie tylko ogólną scenerią (bardzo zresztą rozbudowaną) czy osobami bohaterów ale przede wszystkim tym, że często przynoszą wzajemne dopełnienie różnych wątków fabularnych. W sumie, mocno skomplikowana konstrukcja. To samo zaobserwować można w tekście kolejnych utworów. Ich cecha dominująca to również niezwykle rozbudowana konstrukcja oraz rwana narracja, pełna retrospekcji, zmian punktów widzenia itp. W zamierzeniach duetu autorskiego miało to zapewne podnieść atrakcyjność całego cyklu i konkretnych opowiadań, moim zdaniem doprowadziło jednak do czegoś przeciwnego. Historia opowiadana w tak skomplikowany sposób staje się trudna w odbiorze, a lektura w wielu momentach nużąca. Przerost formy nad treścią. W sumie szkoda, bo sam pomysł na zbudowanie świata i jego poszczególnych elementów interesujący, a w różnych pojedynczych fragmentach Autorzy udowadniają, że sztuka tworzenia ciekawych, frapujących scen czy dynamicznych dialogów nie jest im obca. W Polsce ukazały się dwa tomy z kilku opublikowanych w języku rosyjskim i na tym poprzestano. Najwidoczniej, taka forma prowadzenia opowieści niekoniecznie przypadła do gustu Czytelnikom.