Najnowsze artykuły
- ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel22
- ArtykułyTrendy kwietnia 2024: młodzieżowy film, fantastyczny serial, „Chłopki” i Remigiusz MrózEwa Cieślik2
- ArtykułyKsiążka za ile chcesz? Czy to się może opłacić? Rozmowa z Jakubem ĆwiekiemLubimyCzytać2
- Artykuły„Fabryka szpiegów” – rosyjscy agenci i demony wojny. Polityczny thriller Piotra GajdzińskiegoMarcin Waincetel3
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Jędrzej Burszta
5
7,3/10
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,3/10średnia ocena książek autora
168 przeczytało książki autora
134 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Mówiono „druga Moskwa”. Wspomnienia legniczan o stacjonowaniu wojsk radzieckich w latach 1945–1993
Zuzanna Grębecka, Jędrzej Burszta
0,0 z ocen
5 czytelników 0 opinii
2015
Najnowsze opinie o książkach autora
Kontynent Jędrzej Burszta
7,3
„Kontynent” Jędrzeja Burszty to książka z rodzaju mrocznej fantastyki. Bardzo lubię takie klimaty, dlatego z wielką ochotą i ciekawością sięgnęłam po tę pozycję.
Książka składa się z pięciu opowiadań, które łączą się ze sobą. Autor przedstawia w nich bardzo interesujące postacie, które wzbudzają w czytelniku ciekawość, a zarazem niepokój. Dlaczego? Otóż są to bohaterowie dość mroczni i niebezpieczni. W opowiadaniach spotkamy bowiem różnorakie demoniczne stworzenia czy też czarnoksiężników. Jeśli chodzi o świat oraz jego opisy, które zostały przedstawione przez autora, to muszę przyznać, że zostałam mile zaskoczona. Działają one na wyobraźnię, ponieważ są dość szczegółowe oraz konkretne. Spokojnie można sobie wyobrazić te miejsca w swojej głowie, mimo że nigdy wcześniej ich nie widzieliśmy. Książkę czytało mi się bardzo szybko, choć nie należała ona do najlżejszych na świecie lektur. Ale mroczne i mrożące krew w żyłach opowieści to mój konik, może dlatego właśnie ta pozycja sprawiła mi tyle frajdy. Ja jestem na tak i z czystym sumieniem polecam. Po tę książkę naprawdę warto sięgnąć!
Nowa Fantastyka 463 (04/2021) Paweł Ciećwierz
6,7
Kwiecień-plecień, bo przeplata… Dobre i złe teksty? A nie, bo złych nie ma. I fajnie. A co jest?
Proza polska. A w niej…
„Nadludzie” Pawła Ciećwierza – w sumie niezłe, ale odczuwam już spory przesyt superbohaterami. Komiksowi protagoniści opanowali ostatnio cały świat. I choć autor jak może stara się sztampy uniknąć, co czasem mu nawet wychodzi, to jednak miałem wrażenie, jakbym czytał kolejny tom antologii o Dzikich Kartach. Niezłe, do zapomnienia!
„Paralipsa” Jędrzeja Burszty – niestety to fantasy, które, używając określonego słownictwa, udaje SF. Autor nawet nie stara się zbytnio tego ukryć (busole w kosmosie, rozżarzony ogon komety itp.). Niech będzie. Trudno! Ale niestety – paralipsy nie zrozumiałem. I tekst pozostawił mnie kompletnie obojętnym.
A w prozie zagranicznej prawie same wielkie nazwiska. Choć…
…choć dla mnie najlepsze było opowiadanie tego, którego nie znałem – Nana Kwame Adjei-Brenyaha „Era”. Bo proste, niemal łopatologiczne, ale zręcznie ogrywające uczucia, które i mnie są bliskie – przestrach przed kierunkiem, w którym zmierzamy, przed zobojętnieniem na uczucia, przed pogardą dla inaczej myślących. Nienachalnie przypomniał mi ten tekst jedną z moich ulubionych książek: „Kwiaty dla Algernona”. Ale choć mnóstwo tu uczuć i takie teksty powinny pojawiać się rzadko, to dla mnie – opowiadanie numeru!
„Żelazo ofiarne” Teda Kosmatki – taak, tu też trudne pytania. Chyba typowo amerykańskie – jak budować przyszłość na zbrodniczej przeszłości? Plus bardzo fajny pomysł na podróże z szybkością większą, ale jednak nie większą niż prędkość światła. Jak to możliwe? Przeczytajcie sami!
Za jedyny minus tego tekstu mam jego zbytnie rozwleczenie, niemal cały wątek ziemski można by z niego spokojnie wyciąć.
„Lektura na lato” Kena Liu – nienowe, ale zawsze miło mistrzów poczytać. I choć w głowie pobrzmiewają Resnicka „Roboty nie płaczą” czy Tevisa „Przedrzeźniacz”, które temat ogrywały znacznie lepiej, to nie znaczy, że mi się nie podobało. Bo zawsze warto pewne prawdy przypomnieć!
A w publicystyce?
Z niekłamana przyjemnością przeczytałem wywiad z Arturem Chmielewskim, synem Papcia Chmiela. Bo to i trochę Tytusa, i nowoczesnej nauki. Się mi bardzo!
Ciekawy też artykuł o marsjańskich planszówkach. Ostatnio niestety granie zarzuciłem, ale warto wiedzieć co w trawie piszczy.
Z tekstem Marty Krajewskiej mam pewien problem. Czytanie po raz n-ty, „że ktoś się mieści w spektrum”, jest może dobre w lekarskich zapiskach, ale mnie raziło. Poza tym – wygląda na to, że na upartego to każdego można do „autystów” zaliczyć? Nie ma ludzi psychicznie zdrowych, tylko jeszcze niezdiagnozowani? Czy jeśli jestem niewolnikiem przyzwyczajeń: te same rytuały przed wyjściem z domu, ta sama trasa do pracy, choć inna jest szybsza, ale znana trasa mnie uspokaja, czy słynne „nienadeptywanie na linię” w płytkach chodnikowych – to też mieszczę się w spektrum? Temat ważny, dobrze że podjęty, ale jednak trochę tu było zbyt wiele wątków dla mnie. Poczułem się przytłoczony.
A na koniec powtórzę to, co zawsze – nie oczekuję od literatury by była od spektrum dla spektrum, od różowych dla niebieskich czy od uciśnionych dla oprawców. Oczekuję by była dobra, by dobrze się ją czytało. A jeśli przy tym opowiada o ważnych sprawach – tym lepiej. Ale nie jest to warunek konieczny, bym czerpał z lektury przyjemność!
Odnotuję jeszcze kolejny artykuł z historii Orientu – tym razem o próbach osiągnięcia nieśmiertelności w Chinach. Ze stałych rubryk: Vargas im ma mniej miejsca, tym lepiej pisze, Kosik znowu całkiem nieźle, Orbit wiadomo. Bardzo ciekawie Protasiuk. Bo prawda to, o czym pisze. Choć niecała. Przecież to sami naukowcy podkopali swój autorytet, pisząc autorytatywne opinie „na zamówienie”. Polecam nader ciekawą książkę „Dreamland”. Jak z jednego opublikowanego zdania w listach do redakcji, ale w opiniotwórczym magazynie, można zrobić żelazną wykładnię naukową i rozkręcić śmiertelnie groźny przemysł, wart miliardy dolarów. To też uczynili naukowcy!
Z dużą radością odnotuję też recenzję antologii „Fantastyczne pióra 2019”, do powstania której dołożyłem ziarenko piasku. A zacne to opowiadania, z reguły przewyższające poziomem to, co oferuje NF (no offence!).