Ur. 1966r. Mieszka w Szczecinie. Jest filologiem, wykłada język rosyjski na Uniwersytecie Szczecińskim. Publikowała teksty naukowe z zakresu językoznawstwa. „Babskie gadanie” to jej pierwsza powieść. Ma dorosłą córkę, jak mówi: ładną po ojcu.http://
Na książkę trafiłam przypadkiem, jak szukałam innej na stronie biblioteki. Zaciekawił mnie tytuł i sobie zamówiłam.
Potrzebowałam czegoś lekkiego, wesołego i to otrzymałam.
Początek był śmieszny i zastanawiałam się jak to się później rozwinie.
Akcja zaczyna się u jednej z przyjaciółek. Szczerze to pogubiłam się w ich ilości haha Często się spotykają, dzwonią do siebie i rozmawiają na swoim forum internetowym. Mnóstwo zabawnych perypetii, ciekawe przezwiska. Rzecz dzieje się w Szczecinie.
Jeśli chodzi o wieczór tytułowy, to cztery przyjaciółki wybierają się do Krakowa na wieczór panieński, bo reszta nie może, taka delegacja. Też mają ciekawe przygody.
Książka jest ciekawa może to nie jest super wciągająca i wartka akcja, ale spokojna, odprężająca i wesoła, nie raz się uśmiałam
Świetnie się bawiłam przy tych historiach, takich życiowych. Wesoło się zaczęła i zakończyła. Lubię taki humor, na pewno jeszcze chce przeczytać inne książki autorki. Jeśli taki ma styl pisania, to będę i z innych zadowolona :)
Izabela Pietrzyk standardowo pisze o trudnych relacjach damsko-męskich i rodzinnych oraz o "lepszości" kobiet. Jest tu mnóstwo stereotypów, a nawet banałów. Jednak mimo tego książka jest życiowa, ciekawa i dość wciągająca, a także dobrze napisana. Bardzo trafnie opisuje pewne mechanizmy funkcjonowania ludzi i par. Autorka po raz kolejny zrehabilitowała się w moich (czytelniczych) oczach, po fatalnym „Wieczorze panieńskim”.
Pani Pietrzyk posiada tę umiejętność, że chociaż nie dzieje w powieści za wiele w sensie akcji (a przynajmniej przez mniej więcej 2/3 jej zawartości),to jednak pisze tak, jakby działo się mnóstwo. Jest bardzo emocjonalnie.
Pierwsza połowa książki może być nieco męcząca, bo jest dość monotematyczna, ale czytałam ją zastanawiając się, czy naprawdę istnieją takie kobiety, takie związki? Czy to jest parodia? Głównej bohaterce – Marcie, zarówno współczułam, co irytowała mnie. Ale warto czytać dalej, bo następuje pewien zwrot akcji (jeśli nie przeczyta się opisu na okładce, który według mnie zupełnie niefortunnie go spojleruje :-/),przemiana Marty. W tym miejscu brakowało mi graficznego podziału książki na 2 części; uważam, że taki by się przydał.