Scenarzysta komiksowy, drugi w kolejności jeśli chodzi o ilość napisanych scenariuszy do serii "The Amazing Spider-Man". Tylko Stan Lee napisał więcej.
Jeżeli ktoś nie lubi tych historii to nie lubi Spidermana.
Ten komiks to akcja, akcja, akcja, czyli 100 % Spidermana. Dużo różnych bohaterów, dobre rysunki i jedne z ostatnich numerów prawdziwych rozrywkowych Spidermanów, niedługo potem była clone saga i koniec tej postaci. Dodatkowy plus, że są same historie, których nie było nigdy wcześniej w Polsce.
Komiks ma zaniżaną ocenę przez starych grzybów, którzy albo lubią tylko stare spidermany, które były wydane za ich młodości jak byli dziećmi albo w reszcie komiksów doszukują się głębi, głębszych treści, Mickiewicza, Arystotelesa i nie mają już dziecięcej fantazji, żeby czerpać przyjemność z takich lekkich historii rozrywkowych,.
Rozczarował mnie ten komiks. Może oczekiwania miałem zbyt duże. Oczywiste było, że to rzecz już wiekowa, a zatem może razić i kreską i pewną niezręcznością fabularną, ale jednak jest to jedna z tych bardziej docenianych historii o Venomie, więc liczyłem na komiks, który w pewien sposób oparł się upływowi czasu.
Niestety scenariusz komiksu razi słabościami, dziwnymi pomysłami, bowiem jednym z głównych wątków jest wielka społeczność wyrzutków żyjąca w tajemnicy pod potężnym amerykańskim miastem i atakowana przy pomocy wielkich mechów, a tytułowy bohater musi mierzyć się z symbiontami przeszczepionymi różnym łotrom. Nie obroniło się to. Mimo, że pozostałe części historii wypadają bardzo dobrze, po części dlatego, że wówczas skierowany jednak do młodszych czytelników komiks potrafił być poważny, dramatyczny, miał jakieś wątki obyczajowe, poruszał społecznie niewygodne tematy, nawet jeśli powierzchownie, ale jednak naiwność i poziom absurdu pomysłów używanych do budowania efektownych konfrontacji, czyta się trudno.
Lepiej jednak bronią się rysunki, dość sprawne, z taką lepszą odsłoną kreski z lat 90-tych.
Finalnie całość mnie nie nudziła, ale to już po latach przeciętniak, chyba niekoniecznie do wydania w takiej formie jak teraz serwowane nam się komiksy superbohaterskie sprzed trzydziestu lat.