Mocna siódemka tak bym to określił. Ok. 140 stron czyli nie tak dużo jak na tom cyklu ze świata DC, ale dla mnie bardzo ciekawy klimat. Za zawartość tego tomu odpowiadają tacy uznani twórcy jak Len Wein, John Byrne, Jim Aparo, Danny O'Neil, Dick Giordano. Mamy tu pogłębioną analizę postaci Batmana i jego początków oraz przybliżenie innych osób uczestniczących w drodze życiowej Bruce'a Wayne'a. Dla fanów najważniejszego bohatera-człowieka DC rzecz obowiązkowa.
Mam słabość do zielonych stworów. Nie wiem skąd ten fetysz się wziął, ale sam wygląd takiego Hulka, od razu sprawiał, że go lubiłem. Nie inaczej jest z She-Hulk, tyle że wspomniany fetysz – patrząc na okładkę recenzowanego tu komiksu oraz niektóre kadry z niego – wykroczył chyba poza zdrowe granice… Choć kilka historii z Brucem Bannerem w roli głównej posiadam, nie mogę powiedzieć, by któryś z nich mnie zachwycił. Przede mną jeszcze Nieśmiertelny Hulk oraz Planeta Hulka, ale prawdę mówiąc – nie jest to chyba zbyt kasowa postać, sądząc po ilości wydanych komiksów w naszym kraju. To samo zresztą można powiedzieć o jego kuzynce, Jennifer Walters, bowiem Zjawiskowa She-Hulk to dopiero trzeci komiks (po tomach w WKKM i Superbohaterach Marvela) o jej przygodach wydanych w Polsce!
Więcej przeczytasz tutaj: https://popkulturowcy.pl/2023/11/19/zjawiskowa-she-hulk-tom-1-recenzja-komiksu-jak-powinien-wygladac-serial-o-she-hulk/