Venom: Zabójczy Obrońca
Wydawnictwo: Mucha Comics komiksy
144 str. 2 godz. 24 min.
- Kategoria:
- komiksy
- Tytuł oryginału:
- Venom: Lethal Protector
- Wydawnictwo:
- Mucha Comics
- Data wydania:
- 2022-11-11
- Data 1. wyd. pol.:
- 2022-11-11
- Liczba stron:
- 144
- Czas czytania
- 2 godz. 24 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788366589957
- Tłumacz:
- Marek Starosta
- Tagi:
- marvel venom mucha comics Eddie Brock
VENOM – KOSMICZNY SYMBIONT i OBROŃCA NIEWINNYCH!
Kiedy Eddie Brock kieruje się na zachód, nie brakuje wrogów czekających na przetestowanie jego cierpliwości – w tym „Przysięgłych”! Ponadto Spider-Man spotyka ojca Venoma! A Zabójczy Obrońca wydaje na świat zupełnie nową hordę złowrogich symbiontów! Czy któryś z nich pójdzie w heroiczne ślady najdroższego tatusia? Wątpliwe! Przygotujcie się na przygody Venoma w jego pierwszej i najbardziej zabójczej solowej serii!
Album zawiera materiały opublikowane pierwotnie w Venom: Lethal Protector #1–6.
Dodaj do biblioteczki
Porównaj ceny
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Szukamy ofert...
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 23
- 14
- 7
- 5
- 3
- 2
- 2
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Rozczarował mnie ten komiks. Może oczekiwania miałem zbyt duże. Oczywiste było, że to rzecz już wiekowa, a zatem może razić i kreską i pewną niezręcznością fabularną, ale jednak jest to jedna z tych bardziej docenianych historii o Venomie, więc liczyłem na komiks, który w pewien sposób oparł się upływowi czasu.
Niestety scenariusz komiksu razi słabościami, dziwnymi pomysłami, bowiem jednym z głównych wątków jest wielka społeczność wyrzutków żyjąca w tajemnicy pod potężnym amerykańskim miastem i atakowana przy pomocy wielkich mechów, a tytułowy bohater musi mierzyć się z symbiontami przeszczepionymi różnym łotrom. Nie obroniło się to. Mimo, że pozostałe części historii wypadają bardzo dobrze, po części dlatego, że wówczas skierowany jednak do młodszych czytelników komiks potrafił być poważny, dramatyczny, miał jakieś wątki obyczajowe, poruszał społecznie niewygodne tematy, nawet jeśli powierzchownie, ale jednak naiwność i poziom absurdu pomysłów używanych do budowania efektownych konfrontacji, czyta się trudno.
Lepiej jednak bronią się rysunki, dość sprawne, z taką lepszą odsłoną kreski z lat 90-tych.
Finalnie całość mnie nie nudziła, ale to już po latach przeciętniak, chyba niekoniecznie do wydania w takiej formie jak teraz serwowane nam się komiksy superbohaterskie sprzed trzydziestu lat.
Rozczarował mnie ten komiks. Może oczekiwania miałem zbyt duże. Oczywiste było, że to rzecz już wiekowa, a zatem może razić i kreską i pewną niezręcznością fabularną, ale jednak jest to jedna z tych bardziej docenianych historii o Venomie, więc liczyłem na komiks, który w pewien sposób oparł się upływowi czasu.
więcej Pokaż mimo toNiestety scenariusz komiksu razi słabościami, dziwnymi...
Średniak. Kiedyś to zapewne robiło większe wrażenie ale dziś jasna strona Venoma nie jest dla nikogo nowością. Jak na tak krótką historię - 6 zeszytów fakt, że Bagley narysował tylko pierwsze 3 jest rozczarowujący. Ale był już to 93 rok gdy terminy goniły a Spider był wydawany masowo z zabójczą dla jakości częstotliwością. Oceniam 5/10 można przeczytać, można kupić ale jak pominiesz to nic się nie stanie i Venom wcale nie zje Twojego psa!
Średniak. Kiedyś to zapewne robiło większe wrażenie ale dziś jasna strona Venoma nie jest dla nikogo nowością. Jak na tak krótką historię - 6 zeszytów fakt, że Bagley narysował tylko pierwsze 3 jest rozczarowujący. Ale był już to 93 rok gdy terminy goniły a Spider był wydawany masowo z zabójczą dla jakości częstotliwością. Oceniam 5/10 można przeczytać, można kupić ale jak...
więcej Pokaż mimo toKomiks superbohaterski stoi… superbohaterami i ich potyczkami z paskudnymi złolami. To z jednej strony banał, z drugiej zaś oczywista oczywistość. Zamaskowani herosi skradli nasze serca już dawno temu, na dobre zadomawiając się w popkulturze. Podczas wielu potyczek z wysłannikami zła superludzie w pelerynach (a czasem bez – określenie jest, jak wiecie, umowne) napotykali czasami tak charyzmatycznych antagonistów, że ci również stawali się ikonami. Czy jakiś fan komiksu nie wie na ten przykład, kim jest Joker? Ale to DC Comics, jeśli chodzi o Marvela, doskonałym przykładem będzie Venom. Kosmiczny symbiont, który początkowo był typowym adwersarzem Spider-Mana, z czasem stał się kimś o wiele bardziej złożonym.
Venom i Spider-Man zawarli kruchy rozejm. Symbiont obiecał, że nie będzie próbował zabić Pająka i nie tylko stara się dotrzymać danego słowa, ale próbuje również zostać obrońcą niewinnych ludzi z San Francisco. Traf chce, że trafia w sam środek wielkiej afery, co sprowadza na miejsce Spider-Mana, który nie do końca wierzy w dobre intencje Brocka. Obaj będą musieli szybko znaleźć wspólny język, bo mieszkańcy miasta mogą być w wielkim niebezpieczeństwie, które stwarza pewien chciwy przedsiębiorca.
Na kartach „Zabójczego obrońcy” można poczuć wspaniały klimat lat dziewięćdziesiątych. Polskiemu czytelnikowi kojarzy się to z jednym. TM-Semic. Tak, omawiany album to dokładnie ten sam styl, co przygody Pajęczaka serwowane wtedy nastoletnim fanom przez redaktora Wróblewskiego. Zresztą Spider-Arek wspominał o tym komiksie na łamach „kart klubowych”, ale wówczas „Zabójczego obrońcy” nie udało się wydać. Możemy się z nim zapoznać dopiero teraz, około trzydzieści lat później. Ma to swoje plusy, otrzymaliśmy bowiem wspaniałą jazdę sentymentalną, która u niejednego czytelnika wywoła przyjemne uczucie nostalgii za tamtymi czasami i comiesięcznymi wyprawami do kiosku po nowe zeszyty z przygodami niezwykłych bohaterów w trykotach.
Nie oszukujmy się. W „Zabójczym obrońcy” chodzi przede wszystkim o akcję. Akcję szybką i angażującą, ale co najważniejsze – wcale nie bezrefleksyjną. Twórcom udało się na kartach tego komiksu połączyć radosną pulpę ze szczyptą społecznie zaangażowanej opowieści. Ta pierwsza zawiera się w dość częstych potyczkach między różnymi postaciami. Mamy tu Venoma, który „krzyżuje szpadę” ze Spider-Manem, ale konfrontacyjnych konfiguracji jest więcej. Wspomagany przez kosmicznego symbionta Eddie Brock będzie musiał zmierzyć się na przykład z innymi symbiontami, wyrwanymi siłą z jego własnego kostiumu i zespolonymi z nowymi, niebezpiecznymi żywicielami. Brzmi jak kwintesencja superhero w nieco przesadzonym stylu typowym dla lat dziewięćdziesiątych i tak właśnie jest. Cieszy jednak to, że mimo pewnej bombastyczności czyta się to naprawdę dobrze.
Jeśli chodzi o to nieco poważniejsze oblicze omawianego komiksu, warto zwrócić uwagę na poruszane przez autorów kwestie. Nie jest to jeszcze poziom tytułów podejmujących próbę dekonstrukcji mitu superbohatera, ale na kolejnych kartach widać zalążki czegoś więcej. Mam na myśli na przykład chęć wyjścia Venoma z narzuconych mu ram, pragnienie zmiany wizerunku i wyzwolenia się z szufladki, do której był od zawsze wciskany przez innych. To także swego rodzaju próba odkupienia win, choć jest to podróż wyjątkowo trudna. Temu nie można się jednak dziwić – jakby nie patrzeć, nieufność społeczeństwa wobec Venoma to naturalna konsekwencja jego wcześniejszych działań. Mimo tych przeciwności tandem Brock-symbiont stara się zostać kimś w rodzaju obrońcy niewinnych ludzi i trzeba przyznać, że jest to bardzo ciekawy motyw, bo stawia tego antybohatera w nowym świetle.
Nie ma co za bardzo rozpisywać się o rysunkach zdobiących kolejne stronice „Zabójczego obrońcy”. To produkt swoich czasów; bardzo przypominają to, co dostawaliśmy na łamach „Spider-Mana” wydawanego przez TM-Semic. Mamy zatem do czynienia z nieco przerysowaną konwencją, która ma jednak swój urok. Bohaterowie są bardzo umięśnieni (zwłaszcza sam Venom),ale trochę brakuje do przesady, jaką wizualnie charakteryzują się niektóre albumy z X-Menami w roli głównej. Kreska jest miła dla oka, same kadry zaś są przejrzyste i proste, a postaci otoczone grubymi konturami. Całość jest zarazem odpowiednio dynamiczna, co sprawia, że warstwę graficzną podziwiać można podziwiać z dużą przyjemnością (pamiętając cały czas o jej sznycie retro).
Warto mieć na uwadze, że „Zabójczy obrońca” ucieszy przede wszystkim nieco starszych fanów superhero. Oni będą najlepiej bawić się podczas lektury, a to z tego względu, że wielu z nich komiks przypomni czasy, kiedy dopiero wkręcali się w trykoty. Bo jak na panujące obecnie w branży standardy zaproponowana przez autorów wersja postaci Venoma jest mocno niedzisiejsza, ale przy odpowiednim podejściu nie przeszkadza to nijak w doskonałej zabawie. Ja bawiłem się wybornie.
Recenzja do przeczytania także na moim blogu - https://zlapany.blogspot.com/2023/05/venom-zabojczy-obronca-recenzja.html
oraz na łamach serwisu Szortal - https://www.facebook.com/Szortal/posts/pfbid0y8vBfQWvDUXJ3uaXq6sZAQ78p8VZF2mDHBpHgVdhLxgh6WkREkFcsjYNpQ6VnLs9l
Komiks superbohaterski stoi… superbohaterami i ich potyczkami z paskudnymi złolami. To z jednej strony banał, z drugiej zaś oczywista oczywistość. Zamaskowani herosi skradli nasze serca już dawno temu, na dobre zadomawiając się w popkulturze. Podczas wielu potyczek z wysłannikami zła superludzie w pelerynach (a czasem bez – określenie jest, jak wiecie, umowne) napotykali...
więcej Pokaż mimo toPopKulturowy Kociołek:
Akcja Venom: Zabójczy obrońca przenosi zarówno czytelnika, jak i głównego bohatera na zachodnie tereny Stanów Zjednoczonych (bardziej uściślając do San Francisco). Nowe miasto nie oznacza jednak braku starych kłopotów. Eddie Brock ma bowiem pełno wrogów, którzy tylko czekają na to, aby uprzykrzyć mu życie. Największym z nich jest oczywiście znienawidzony pajęczak (Spider-Man). Silne animozje pomiędzy bohaterami muszą jednak zostać zepchnięte na dalszy plan. Szczególnie, wtedy kiedy na scenie pojawia się nowy potężny przeciwnik.
Zarys fabuły komiksu brzmi dość sztampowo i nie ma co ukrywać, że historia taka właśnie jest. Mamy tutaj do czynienia z dziełem powstałym początkiem lat 90tych, z całym mnóstwem charakterystycznych dla tego okresu elementów. Bardzo mało jest tutaj momentów, w których mielibyśmy do czynienia z wewnętrznymi rozterkami Eddiego Brocka (świetnie pokazanymi w nowych filmach) czy jego trudną współegzystencją z krwiożerczym symbiontem. David Michelinie głównie stawia tu na akcję (chwilami przekraczającą współczesną „poprawność”) i pod tym względem komiks prezentuje się znakomicie. ”Retro” widowiskowość nie jest jednak jedyną zaletą albumu. Ciekawie i angażująco wypadają również momenty, w których scenarzysta pozwala kosmicznej istocie stać się bardziej niezależną od swojego nosiciela. Prowadzi to do wielu naprawdę dobrze napisanych scen, pozwalających troszkę lepiej poznać Venoma/Eddiego.
https://popkulturowykociolek.pl/recenzja-komiksu-venom-zabojczy-obronca/
PopKulturowy Kociołek:
więcej Pokaż mimo toAkcja Venom: Zabójczy obrońca przenosi zarówno czytelnika, jak i głównego bohatera na zachodnie tereny Stanów Zjednoczonych (bardziej uściślając do San Francisco). Nowe miasto nie oznacza jednak braku starych kłopotów. Eddie Brock ma bowiem pełno wrogów, którzy tylko czekają na to, aby uprzykrzyć mu życie. Największym z nich jest oczywiście...
VENOM OBIERA NOWY KIERUNEK
Sporo było komiksów o Venomie na polskim rynku – czy to gościnnych występów, solowych przygód, czy nawet własnej regularna seria, która jakiś czas temu zaczęła ukazywać się na polskim rynku – ale chyba na żaden z nich nie czekałem tak, jak na ten. Co prawda liczyłem swego czasu, że może Mucha porwie się np. na „Venom. Epic Collection: Lethal Protector”, a dostajemy jedynie tytułową miniserię rozpisaną na sześć zeszytów, ale i tak jest dobrze, jest bardzo dobrze. Bo to świetna klasyka, dziecko swoich czasów, które budzi sentymenty i pokazuje doskonale, że choć mamy tyle serii na rynku, wciąż za mało jest komiksów z niezapomnianych, nawet jeśli kiczu było wtedy co niemiara, lat 90.
Venom, kosmiczny symbiont połączony z człowiekiem, zaciekły wróg Spider-Mana, obiera w życiu nowy kierunek i przenosi się z Nowego Jorku do San Francisco. Nie czeka go jednak odpoczynek, a nowi wrogowie w postaci „Przysięgłych”! Mało? Przygotujcie się na spotkanie Spider-Mana z ojcem Venoma i pojawienie się nowych symbiontów!
https://ksiazkarniablog.blogspot.com/2022/11/venom-zabojczy-obronca-david-michelinie.html
VENOM OBIERA NOWY KIERUNEK
więcej Pokaż mimo toSporo było komiksów o Venomie na polskim rynku – czy to gościnnych występów, solowych przygód, czy nawet własnej regularna seria, która jakiś czas temu zaczęła ukazywać się na polskim rynku – ale chyba na żaden z nich nie czekałem tak, jak na ten. Co prawda liczyłem swego czasu, że może Mucha porwie się np. na „Venom. Epic Collection: Lethal...
Bardzo przyjemny oldschool, ale nie będący ramotką. Wartka akcja, ciekawy rozwój postaci Venoma i spory udział Spider-mana w całej historii.
Bardzo przyjemny oldschool, ale nie będący ramotką. Wartka akcja, ciekawy rozwój postaci Venoma i spory udział Spider-mana w całej historii.
Pokaż mimo to