Najnowsze artykuły
- ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
- ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik254
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Piotr Cieśliński
2
7,1/10
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,1/10średnia ocena książek autora
233 przeczytało książki autora
101 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Spacerownik. Śladami Marii Skłodowskiej - Curie
Piotr Cieśliński
7,1 z 10 ocen
33 czytelników 1 opinia
2011
Spacerownik Centrum Nauki Kopernik
Dariusz Bartoszewicz, Piotr Cieśliński
7,0 z 10 ocen
21 czytelników 2 opinie
2011
Najnowsze opinie o książkach autora
Książki. Magazyn do czytania nr 6 (63) / 2023 Tymoteusz Karpowicz
6,9
Pan kotek był chory i leżał w łóżeczku... oraz czytał sobie Książki. Najlepszy numer magazynu jaki czytałam do tej pory. Przypadło mi w nim do gustu niemalże wszystko. W ogóle od niedawna papier jest inny i bardzo mnie to cieszy, teraz się wygodniej czyta, nie zostaje mi połowa tuszu na dłoniach.
Kocham wszelakie podsumowania, wyliczanki, listy, a ten numer jest ich pełen, poza oczywistą książką roku są też między innymi najlepsze kryminały, komiksy, okładki, oraz prezentownik, czyli np. 5 polecanych biografii, 5 reportaży. Brakło mi wielu kategorii, jak dla mnie ostatni numer w roku mógłby się składać wyłącznie z takich podsumowań, a już na pewno bym doceniła najgorsze książki roku!
Mimo iż tematyka wsi w ogóle mnie nie interesuje, ani współczesna ani zamierzchła, więc "Chłopek" pewnie nie przeczytam, to niezwykle ciekawie czytało się wywiad z autorką i recenzję jej książki. W ogóle ten numer wywiadami stoi, wszystkie rewelacyjne, już w ogóle superancki jest ten z Edwardem Pasewiczem. Barbara Kingsolver poprzez wywiad uświadomiła mi, że są całkiem biedne stany w USA i że ja o nich niczego nie wiem. Mark Levy bardzo mądrze postanowił wesprzeć Ukrainę, literacko, a jak dokładnie - nie będę spoilerować.
Serduszka dla redakcji za coraz częstsze propagowanie innych związków niż 1+1, które od zawsze są z nami, tylko się o nich nie mówi. Całościowo za zdrowe podejście do seksualności, chociaż i tutaj mam malutkie zastrzeżenie. Jest cały dodatek o seksie, o porno i tam wychodzi taki obraz, że kobiety to nie lubią tej przemocy, uprzedmiotowienia i to porno nie jest spoko. Upraszczam po stokroć, ale pragnę tylko zauważyć, że są kobiety, którym w łóżku bardzo to odpowiada. No, wiadomo, że słowo przemoc wyklucza świadomą zgodę, bo wtedy nie ma już mowy o przemocy, zmieńmy ją więc na brutalność. Świetnie i dużo napisane o erotykach, genialne te artykuły są, naprawdę! Wszystkie, dosłownie wszystkie artykuły z dodatku doceniam na dyszkę. Weszłabym w polemikę z Ignacym Karpowiczem, ale to już kwestia subiektywna, bo ile zgadzam się z niektórymi żenującymi erotycznie fragmentami, o tyle tez cytat z Jamesa Freya uważam za bardzo podniecający - może to kwestia wrażliwości seksualnej?
Kolejne serduszka za normalizowanie chorób psychicznych, bardzo ładny artykuł Agnieszki Jucewicz o tym, że diagnoza diagnozą, a człowiek jednak człowiekiem i całością.
Ciekawy artykuł o Elizabeth Taylor, połknęłam go wręcz. Jak zawsze świetny felieton Szostak o tym całym życiu medialnym pisarzy, którzy chcą i nie chcą być celebrytami.
Bierzcie i czytajcie!
Spacerownik Centrum Nauki Kopernik Dariusz Bartoszewicz
7,0
Nareszcie!
Stał sobie ten przewodnik na półce siedem lat, czekając na okazję wykorzystania go. Wreszcie doczekał się! Przeczytałam go, a bardziej obejrzałam, bo więcej w nim fotografii i rysunków niż tekstu, tuż przed wyprawą do Centrum Nauki „Kopernik”. A właściwie przed eksplorowaniem go, bo to wyjątkowe miejsce dla lubiących poznawać i odkrywać samodzielnie. CNK ma jeden cel – zaspokoić potrzebę poszukiwania wiedzy, oddziałując na wszystkie zmysły człowieka i w efekcie zaangażować do pracy umysł. Po co? By „stać się obywatelem świata z poczuciem współodpowiedzialności za jego losy w bliższej, dalszej i najdalszej przyszłości”. By nie być „biernymi konsumentami wytworów cywilizacji sterowanej przez elity, na które nie mamy wpływu”. By wreszcie odpowiedzieć sobie na „bardziej podstawowe pytanie: jak przeżyć z dnia na dzień?” Do takich przemyśleń ma skłonić rewolucja kopernikańska według prof. Aleksandra Wolszczana, autora krótkiego wstępu do spacerownika. W tym miejscu skończyła się powaga pozycji, a zaczęła przyjazna narracja autorów z odrobiną humoru.
1
Początkowe rozdziały zawierały podstawowe informacje statystyczne o CNK, pochodzeniu jego nazwy, architekturze budynku, jego usytuowaniu w Warszawie i środowisku go otaczającym, organizacji pracy oraz o „savoir-vivre” kopernikańskim. Dopiero po tej ogólnej wiedzy mogłam zajrzeć do wnętrza, którego zawartość autorzy podzielili na osiem rozdziałów odpowiadających strefom w CNK. Każdy rozdział poprzedzała mała mapka z zaznaczonym obszarem prezentacji.Tekst uzupełniały dodatkowe, krótkie informacje o ludziach, pojęciach, ideach lub wydarzeniach związanych tematycznie, wyraźnie wyróżnionych ikonką oraz tłem tekstu. Na stronach tytułowych rozdziałów zawsze podawano liczbę eksponatów, stąd wiem, że autorzy zaprezentowali tylko ich niewielką część. Jednak na tyle atrakcyjną, że miałam ochotę zobaczyć wszystko! Jeden z rozdziałów przeznaczono dla rodziców, którzy chcieliby pokazać świat nauki dzieciom. To specjalnie dla maluchów do lat sześciu stworzono galerię BZZZ!, w której mogą wyszaleć się, angażując się w gry, zabawy, pokazy i zagadki. Było w tym spacerowniku wszystko to, co niezbędne do poznawania CNK. A mimo to, po wejściu do środka, okazało się, że bilety wyprzedano. Na szczęście mogłam zaprogramować robot, zwiedzić galerię o Kosmosie, poobserwować wahadło Foucaulta i obejrzeć ogród na dachu CNK. Niby niewiele, jak na ofertę pokazaną w spacerowniku, a zajęło mi to ponad godzinę. Stąd wnioski na przyszłość – na zwiedzanie CNK trzeba przeznaczyć cały dzień, a bilety kupić z wyprzedzeniem. Można on-line.
Pewnie znowu za jakieś kilka lat!
http://naostrzuksiazki.pl/