Wieczna wolność (Wydanie zbiorcze) Joe Haldeman 6,9
ocenił(a) na 545 tyg. temu Kontynuacja dzieła wybitnego to bardzo trudne zadanie, obarczone wieloma czynnikami takimi jak oczekiwania fanów, świeżość, klimat, styl i tempo opowiadanej historii. Niewielu się to udaje a sequele bardzo często nie dorównują pierwowzorom. Tak jest i w tym przypadku. "Wieczna wolność" to, w skrócie, historia kilkunastu dziadków, którzy postanawiają uciec z planety. Tyle. Kropka. Brak tu wszystkiego co sprawiło, że "Wieczna wojna" jest komiksem wybitnym. Realizm pierwowzoru opierał się na rzeczywistych zapiskach szeregowca Haldemana z wojny wietnamskiej, ukazujących bezduszną, głupią, uzbrojoną po zęby machinę wojenną, będącą tworem ślepego systemu. Historia ta, przeniesiona w realia science-fiction, stworzyła powalający klimat odhumanizowania, bezradności i małości człowieka w dobie ultranowoczesnej technologii wojennej. Główny bohater jest tu tylko nic nie znaczącym pionkiem gdyż ramy opowiadania są tak szerokie, jak szeroki jest kosmos. Za to kocham pierwowzór. Część druga to jakieś nieporozumienie. Historia skupia się na grupce ocalałych z części pierwszej żołnierzy, teraz już dziadków i ich niedopasowania do współczesnego modelu życia. Niestety nie jest nam dane poznać "współczesnych ludzi" gdyż fabuła skupia się prawie wyłącznie na naszych geriatrycznych bohaterach i ich perypetiach. Zakończenie całej serii jest tragiczne. Jest obrazą dla części pierwszej. Rysunki, pomimo że bardzo ładne, również nie są w klimacie "Wiecznej wojny", choć wyszły spod ręki tego samego rysownika. Jedyne co można uznać za plus to sceny w kosmosie - malutkie statki na tle olbrzymich krążowników ukazujące jak mikroskopijny jest człowiek w skali wszechświata. Ogólnie, fanom zdecydowanie nie polecam.