Żniwa dusz Patricia Briggs 7,6
Przyznam, iż bardzo polubiłam pióro Patricii Briggs, nie tylko ze względu na jej serię o zmiennokształtnej mechaniczce, również przypadły mi do gustu części z cyklu „Alfa & Omega”, książki podobnie jak te o Mercy, wciągające już od pierwszych stron i trzymające w napięciu do samego finału. Zastanawiałam się jak autorka poradzi sobie ze „Żniwami dusz”, ponieważ jest to trzynasty tom cyklu, a jak to z kolejnymi tomami bywa, nie zawsze zachwycają tak samo jak te początkowe. Jak było w tym przypadku?
Uważam, że autorka poradziła sobie rewelacyjnie. Przede wszystkim, już wcześniej zjednała sobie moją miłość do pierwszoplanowej postaci, i w sumie nie tylko do niej. Polubiłam też relacje, jakie wiążą Mercy i jej przyjaciół, a także skomplikowane sojusze z wrogami i „dobrymi” znajomymi. Dzięki temu wszystkie epizody związane z charakterami występującymi w poprzednich tomach śledziłam ze sporym zainteresowaniem.
Fabuła rozwija się dość podobnie do poprzednich części: wprowadzenie wydaje się pozornie proste i niezwiązane z kolejnymi wydarzeniami, następnie sceny stają się coraz bardziej absorbujące, by pod koniec maksymalnie wciągnąć czytelnika. Pomimo tej powtarzalności i widocznego schematu, wcale nie jest nudno, a Patricia Briggs stale zaskakuje czytelnika i rozwija wątki skupiając się zarówno na głównej linii zdarzeń, jak i tej pobocznej, związanej z więzią Mercy, stadem, przeszłością oraz innymi bohaterami. Wraz z odkrywaniem fabuły, odbiorca zapoznaje się także ze skomplikowanym światem nadprzyrodzonym, który autorka stale rozbudowuje, zachęcając do zapoznawania się z regułami rządzącymi w tej powieści. Całość okraszona jest przyzwoitym językiem, a także swobodnym stylem, co sprawia, iż przygody Mercy się nie czyta, a połyka i wciąż jest się głodnym dalszych części jej losów.
Ogólnie seria przypomina mi trochę serial fantastyczny, który chce się oglądać bez końca. Zastanawiam się skąd autorka czerpie tak intrygujące pomysły, jednocześnie nie przynudzając. Motyw Żniwiarza w połączeniu ze stadem wilkołaków może wydawać się tandetny, a jednak w wykonaniu Patricii Briggs wyszedł świetnie. Bardzo polecam tę część, zwłaszcza fanom opowieści o wilkołakach i urban fantasy, a jeśli nie czytaliście jeszcze wcześniejszych tomów, gorąco zachęcam do nadrobienia zaległości.