Johannes Schachmann. Życie i czasy Jacek Kuziemski 6,6
ocenił(a) na 72 lata temu Kojarzycie może scenę z serialu "Przyjaciele", kiedy ekipa spóźnia się na Święto Dziękczynienia, a Monice pulsuje żyłka z nerwów?? To teraz wyobraźcie sobie, że wygląda ona jak Gandalf Szary, przy okazji zachowując się jak typowy dyrektor wyższego szczebla w korporacji X (wiecie praca 24/7, brak możliwości urlopu ani L4 dla podwładnych itp). Opowieść o takiej właśnie osobie dostaniecie, gdy sięgniecie po komiks "Johannes Schachmann. Życie i Czasy" autorstwa duetu Mateusz Piątkowski i Jacek Kuziemski. Zeszyt ten jest zbiorem historii, które ukazywały się na łamach zina "Warchlaki". Co zatem jeszcze ciekawego znajdziemy w środku?? Przekonajmy się...
Johannes Schachmann jest starym, zrzędliwym magiem. Zamieszkuje on stare zamczysko wraz ze swymi sługami, uwielbiającymi słuchać bajek krasnoludkami, którym przewodzi Haroldson. Mieszka tam również wróżka Frumentina oraz zapeklowana w słoiku głowa Czyngis-hana. Ich życie biegnie według utartego schematu, do czasu gdy w zamku pojawia się Lenin, a krasnale zaczynają odkrywać czym jest socjalizm...
Co jako pierwsze rzuca się w oczy podczas czytania tego komiksu?? Humor, humor i jeszcze raz humoru. Na dokładkę natomiast dostajemy jeszcze więcej humoru. Tak, przygody maga i jego świty praktycznie przez całą lekturę wywoływały u mnie banana na twarzy. No bo jak tu zachować powagę, gdy ogląda się chociażby kadry ze strajkiem krasnoludków (scena z długopisem rozwaliła mnie po całości). Zabawne są również momenty gdy główny bohater ciągle popada w złość, ściera się ze swoimi arcywrogami czy wspomina swoją mocno zakręconą młodość. Nawet dramatyczna na pierwszy rzut oka historia golemów, potraktowana jest mocno z przymrużeniem oka. Wszystko to natomiast utrzymane w czarno-białej konwencji, którą jak wiecie uwielbiam. Podobała mi się również kreska Jacka Kuziemskiego, minimalistyczna, idealnie oddająca pogodnego ducha wszystkich opowieści. Przyznam się, że album ten był całkiem ciekawą odmianą po niesamowicie psychodelicznym "Fastnachtspiel".
Podsumowując, jest to moje czwarte spotkanie z komiksem z Wydawnictwa 23 i po raz kolejny jestem zadowolony. Pozycja idealnie nadająca się do poprawy samopoczucia, szczególnie po ciężkim dniu w tyrze. Polecam!!!
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu 23.