Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Z czystym sumieniem mogę polecić "Pozytywną dyscyplinę" rodzicom i opiekunom dzieci. Książka przedstawia metodę, która oparta jest na szacunku do dziecka, nie odbierając mu jednocześnie miłości i akceptacji. Jest w niej wiele zasad, które polecam sobie gdzieś spisać i stopniowo zacząć wdrażać. Plusem są pytania do czytelnika na koniec każdego rozdziału, pomagające lepiej skupić się na treści i ewentualnie wrócić do lektury, gdy na owe pytania odpowiedzieć się jeszcze nie umie. Autorka zmierzą się z problemem regulacji emocji, kar, konsekwencji i nagród, a także proponuje ciekawe podejście do tzw. spotkań rodzinnych, włączających w decyzyjność i szukanie rozwiązań problemów nawet małe dzieci.

Z czystym sumieniem mogę polecić "Pozytywną dyscyplinę" rodzicom i opiekunom dzieci. Książka przedstawia metodę, która oparta jest na szacunku do dziecka, nie odbierając mu jednocześnie miłości i akceptacji. Jest w niej wiele zasad, które polecam sobie gdzieś spisać i stopniowo zacząć wdrażać. Plusem są pytania do czytelnika na koniec każdego rozdziału, pomagające lepiej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Było to moje trzecie podejście do tego autora po przeczytaniu "Oskara i Pani Róży" oraz "Człowieka, który widział więcej". Nie ukrywam, że opis książki wydał mi się bardzo interesujący i rzeczywiście, przez długi początek dwutorowa fabuła rozwijała się ciekawie. Nie udało mi się jednak pozostać w skupieniu do końca powieści, gdyż rozwój wydarzeń zdawał się wlec w nieskończoność, a główny bohater drażnił. Być może nie był to mój czas na tę pozycję, dam za jakiś czas Schmittowi kolejną szansę.

Było to moje trzecie podejście do tego autora po przeczytaniu "Oskara i Pani Róży" oraz "Człowieka, który widział więcej". Nie ukrywam, że opis książki wydał mi się bardzo interesujący i rzeczywiście, przez długi początek dwutorowa fabuła rozwijała się ciekawie. Nie udało mi się jednak pozostać w skupieniu do końca powieści, gdyż rozwój wydarzeń zdawał się wlec w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jest to jedna z najbardziej polecanych dla rodziców książek dotyczących małych dzieci. Może nie nastolatków, jednak wierzę, że wcześnie implementując zasady, o których mówi pani Agnieszka Stein, wiedzę tę możemy przełożyć także na starsze dzieci. Prawdopodobnie dla osób, które miały już styczność z rodzicielstwem bliskości, będzie tu dużo informacji, które gdzieś już się wcześniej pojawiły, natomiast wiedza często utrwalana, zostaje w głowie na dłużej. Pani Agnieszka bardzo przystępnie opowiada o tym, jak relacja z dzieckiem może wyglądać i przyznam, że bardzo różni się to od tego, co nam wpajano lata temu. Niekiedy z opisów autorki można wywnioskować, że jest aż idyllicznie ;-) W książce znaleźć można wiele przykładów zdań, jakich warto używać w stronę dziecka, a dodatkowy plus dla autorki za ćwiczenie na końcu książki przedstawiające częste trudne sytuacje dla rodzica. Czytając książkę "Dziecko z bliska" polecam robić sobie notatki, aby móc do nich w przyszłości wracać.

Jest to jedna z najbardziej polecanych dla rodziców książek dotyczących małych dzieci. Może nie nastolatków, jednak wierzę, że wcześnie implementując zasady, o których mówi pani Agnieszka Stein, wiedzę tę możemy przełożyć także na starsze dzieci. Prawdopodobnie dla osób, które miały już styczność z rodzicielstwem bliskości, będzie tu dużo informacji, które gdzieś już się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jest to jedna z kilku pozycji, po które warto sięgnąć chcąc tworzyć rodzicielstwo świadome, zaangażowane, postrzegające dziecko podmiotowo, a nie przedmiotowo. Francuska psycholog od samego początku zwraca szczególną uwagę na nasze postrzeganie dziecka jako młodego człowieka, uprawnionego do odczuwania emocji, również tych trudnych, choć nie negatywnych (jak np. złość). Podoba mi się postawa tłumaczenia dziecku świata takim, jaki jest, ufając, że używając odpowiedniego języka dziecko jest w stanie przyjąć najtrudniejszą prawdę, która zawsze jest lepsza niż kłamstwo. W książce autorka kładzie duży nacisk na naukę dziecka przyjmowania swoich emocji i radzenia sobie z nimi. Przedstawia konkretne sytuacje z życia, które są codziennością wielu rodziców, jej samej także. Polecam zaznaczyć sobie fragmenty, które nas zaciekawiły podczas lektury i spróbować przeanalizować je na spokojnie w oparciu o naszą konkretną sytuację. Myślę, że wtedy rady Isabelle Filliozat mogą nam realnie pomóc. Poradnik mogę polecić.

Jest to jedna z kilku pozycji, po które warto sięgnąć chcąc tworzyć rodzicielstwo świadome, zaangażowane, postrzegające dziecko podmiotowo, a nie przedmiotowo. Francuska psycholog od samego początku zwraca szczególną uwagę na nasze postrzeganie dziecka jako młodego człowieka, uprawnionego do odczuwania emocji, również tych trudnych, choć nie negatywnych (jak np. złość)....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Muszę przyznać, że długo szukałam książki, która pomoże mi się uporać z problemem pędzącego świata. Właściwie sama nie wiem, czego oczekiwałam, bo kłopot był znany, ale lekarstwo na niego już nie do końca. Obawiam się, że nie ma obecnie (lub nie trafiłam na nią) książki, która w sposób praktyczny wskaże czytelnikowi, jakie dokładnie kroki należy wykonać, aby poczuć kontrolę nad swoim życiem, nad pędem świata i zbliżającym się każdego dnia końcem. Z poglądami wielu psychoterapeutów jest owa książka jednak w pewnej kwestii zbieżna: sztuka medytacji. I rzeczywiście, jeśli coś miałabym wynieść z lektury książki Sunima, to odnowione postanowienie rozpoczęcia właśnie medytacji. Autor przez większość czasu obrzuca nas wieloma, naprawdę wieloma cytatami, których czytanie ciągiem i nie poświęcanie im większej uwagi, prowadzi donikąd. Naprawdę, cytatów jest tu od groma i aby coś z tej książki dla siebie wynieść, polecam rzeczywiście zaznaczyć takie, którymi poświęcimy później nieco czasu i pracy. W przeciwnym razie pozycja wydawać się może stekiem banałów. Nie chcę natomiast deprecjonować poglądów Sunima na życie, w wielu kwestiach się z nim zgadzam i szanuję za ścieżkę, jaką obrał w swoim życiu. Może po prostu rozbiegłam się z autorem w naszych oczekiwaniach. Duży plus dla niego za wielokrotne wstrzymywanie się od wydawania "opinii", która religia jest lub mogłaby być lepsza. Jego przemyślenia choć mocno dotykają buddyzmu, mają charakter uniwersalny.

Muszę przyznać, że długo szukałam książki, która pomoże mi się uporać z problemem pędzącego świata. Właściwie sama nie wiem, czego oczekiwałam, bo kłopot był znany, ale lekarstwo na niego już nie do końca. Obawiam się, że nie ma obecnie (lub nie trafiłam na nią) książki, która w sposób praktyczny wskaże czytelnikowi, jakie dokładnie kroki należy wykonać, aby poczuć kontrolę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Niewątpliwie jest to bardzo dobry debiut. Już od dawna przymierzałam się do tego reportażu, jednak często przerażała mnie jego tematyka i konfrontacja z tematem kanaryjskich szkół z internatem. Niektórzy mówią, że pierwsze 80-90 stron jest najcięższe, bo pełne brutalnych opisów, na które większość osób może nie być gotowych. Opisów każdego rodzaju przemocy dokonywanej na dzieciach w każdym wieku, ale i tych najmłodszych, trzyletnich. Nie mogę powiedzieć, że udało mi się przyjąć te fakty bez emocji, łzy nieraz poleciały. Ale cieszę się, że nie odłożyłam wtedy tej książki na bok. Autorka na kolejnych kartach zmierza się nie tylko z historiami ocaleńców z lat 40.-90. XX wieku, ale także z ich aktualną historią, naznaczoną przeszłością, przestawiając także wątki prawne różnych pozwów, czy prób zadośćuczynienia. Temat jest więc pociągnięty przez Gierak-Onoszko dużo dalej. Dla mnie osobiście równie wstrząsające jak nadużycia w kanadyjskich szkołach z internetem były historie ukazujące przemoc jednych uczniów tych szkół wobec innych. Ta trauma przekazywana dalej i dalej. Bardzo zachęcam do zapoznania się z tym reportażem.

Niewątpliwie jest to bardzo dobry debiut. Już od dawna przymierzałam się do tego reportażu, jednak często przerażała mnie jego tematyka i konfrontacja z tematem kanaryjskich szkół z internatem. Niektórzy mówią, że pierwsze 80-90 stron jest najcięższe, bo pełne brutalnych opisów, na które większość osób może nie być gotowych. Opisów każdego rodzaju przemocy dokonywanej na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Urzekła mnie ta powieść na wielu płaszczyznach. To nie jest historia miłosna w czasach wojny, jakiej się spodziewałam. To literatura mająca w sobie elementy historii, baśni i szczypty teraźniejszości. Może dotyka tematu, który przewijał się już na kartach niejednej książki, jednak temat ten podejmowany na nowo, ciągle potrafi zaskoczyć. Zasmucić. Wstrząsnąć. Akcja powieści przebiega bardzo szybko, gdyż rozdziały są niecodziennie krótkie. Czytelnik nawet nie wie, kiedy i znajduje się nagle u schyłku opowieści. Polecam każdemu. Powieść uczy wrażliwości do tematu niepełnosprawności, wojny, niesprawiedliwości, przemocy czy wreszcie... człowieczeństwa.

Urzekła mnie ta powieść na wielu płaszczyznach. To nie jest historia miłosna w czasach wojny, jakiej się spodziewałam. To literatura mająca w sobie elementy historii, baśni i szczypty teraźniejszości. Może dotyka tematu, który przewijał się już na kartach niejednej książki, jednak temat ten podejmowany na nowo, ciągle potrafi zaskoczyć. Zasmucić. Wstrząsnąć. Akcja powieści...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Powieść ta, która została mi polecona przez innego czytelnika, zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Z rozdziału na rozdział zaczynałam współodczuwać z bohaterami, tak, by na końcu poczuć, że koniec tej historii to koniec pewnego rodzaju przyjaźni. Niesamowite jest to, że tak wiele wydarza się na kartach (może i niedługiej) powieści w ciągu zaledwie kilku dni. Niezaznajomiona zbyt dobrze z historią oblężenia Leningradu byłam wielokrotnie zszokowana jego opisami, które później odczytując w innych źródłach, okazywały się niestety prawdziwe. Wątki humorystyczne w tej książce, jak sama idea zdobycia tuzina jaj w głodującym przez wszystkich kraju, są dodatkowym elementem, który sprawia, że historię Lwa i Koli czyta się z zapartym tchem. Dialogi, niejednokrotnie dosyć sprośne, na co się szczerze mówiąc nie nastawiałam, potrafią wywołać na twarzy czytelnika lekki uśmiech. A przy historii wojennej to przecież nie takie proste.

Powieść ta, która została mi polecona przez innego czytelnika, zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Z rozdziału na rozdział zaczynałam współodczuwać z bohaterami, tak, by na końcu poczuć, że koniec tej historii to koniec pewnego rodzaju przyjaźni. Niesamowite jest to, że tak wiele wydarza się na kartach (może i niedługiej) powieści w ciągu zaledwie kilku dni. Niezaznajomiona...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Relacja ratownika medycznego z polskiego SOR-u pisana prostym, przystępnym językiem. Tak, jest w niej wiele wulgaryzmów i niby opis książki o tym ostrzega, ale nadal pozostaje pewien niesmak, choć to pewnie bardzo indywialne. Plus na szerzenie wiedzy o udzielaniu pierwszej pomocy (podobno także w mediach społecznościowych, choć p. Świtały w internecie nie znałam), minus za uciążliwą nagonkę na tzw. "system". Zgadzam się, idealnie nie jest- ba, nie jest nawet dobrze. Ale nie lubię narzekać dla samego narzekania, tym bardziej jeśli nie o problemach, które są wszystkim znane (chyba nie ma dorosłej osoby w Polsce, która nie jest świadoma, ile godzin można czekać na SORze etc). Nie mniej jednak, autor przedstawia też absurdy polskiej ochrony zdrowia, o których przeciętny czytelnik nawet nie wie, jak np. brak wskazania odpowiednich kompetencji ratowników medycznych w różnych aktach prawnych albo problemy z dostępnością do sprzętów i lekarstw. Kolejna zaleta tej książki, to spisanie czasów pandemii i kryzysu na granicy białoruskiej przez medyka. Niewątpliwie jest to wartość dodana. Zdjęcia w tej książce bym jakoś lepiej poukładała i pododawała opisy, bo niektóre z nich są dość niezrozumiałe. Ale to już bardziej niuanse. Po tej książce mam motywację odświeżyć mój kurs pierwszej pomocy i to chyba najważniejsze.

Relacja ratownika medycznego z polskiego SOR-u pisana prostym, przystępnym językiem. Tak, jest w niej wiele wulgaryzmów i niby opis książki o tym ostrzega, ale nadal pozostaje pewien niesmak, choć to pewnie bardzo indywialne. Plus na szerzenie wiedzy o udzielaniu pierwszej pomocy (podobno także w mediach społecznościowych, choć p. Świtały w internecie nie znałam), minus za...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jest to jeden przypadek tej książki, która zachwalana przez wszystkich rzeczywiście spełniła moje oczekiwania. Autor mówi niby rzeczy oczywiste (jak to, aby dziecko traktować jak innego człowieka, czyli dać mu wolność i decyzyjność, na jaką zasługuje) i bardzo obrazowo przedstawia sytuację dziecka, które zmuszane jest do przysłowiowej jednej łyżeczki więcej (w skrajnych przypadkach dziecko zmuszone jest do wymiotów, kiedy do rodziców naprawdę już nic nie trafia i dziecko zjada więcej, niż jest w stanie przyjąć).

Kiedy wydaje Ci się, że Twoje dziecko nie chce jeść, to zadaj sobie proste pytanie: jakie TY masz oczekiwania wobec swojego dziecka? Czy są one na pewno adekwatne? A może Twoje dziecko je dokładnie tyle, ile potrzebuje (jeśli nie chudnie drastycznie lub przez dłuższy czas, to prawdopodobnie tak)?

Autor przedstawia wszystkie zebrane dotąd informacje ze świata nauki w sposób prosty i dosadny, często bardzo obrazowy. Pozwala rodzicowi odetchnąć ze spokojem i wprowadza do relacji rodzic-dziecko dużo spokoju. Po przeczytaniu tej książki czuję, że jestem lepszą, spokojniejszą i bardziej wyrozumiałą mamą.

Jest to jeden przypadek tej książki, która zachwalana przez wszystkich rzeczywiście spełniła moje oczekiwania. Autor mówi niby rzeczy oczywiste (jak to, aby dziecko traktować jak innego człowieka, czyli dać mu wolność i decyzyjność, na jaką zasługuje) i bardzo obrazowo przedstawia sytuację dziecka, które zmuszane jest do przysłowiowej jednej łyżeczki więcej (w skrajnych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Tematyka obcowania zmarłych oraz radykalizacji Muzułmanów w jednej książce to dość intrygujący pomysł. Historia przedstawiona w książce powoli układa się w całość, aby na ostatnich kartach powieści wyjaśnić czytelnikowi większość zagadkowych motywów, nadal pozostawiając nutkę niepewności, co w tym wypadku nie denerwuje, a pozwala czytelnikowi zamknąć okładkę ze spokojem. Książka ta miała niestety swoje wolniejsze momenty (głównie rozmowa z Bogiem), przez które ciężko było przebrnąć, ale było warto.

Tematyka obcowania zmarłych oraz radykalizacji Muzułmanów w jednej książce to dość intrygujący pomysł. Historia przedstawiona w książce powoli układa się w całość, aby na ostatnich kartach powieści wyjaśnić czytelnikowi większość zagadkowych motywów, nadal pozostawiając nutkę niepewności, co w tym wypadku nie denerwuje, a pozwala czytelnikowi zamknąć okładkę ze spokojem....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Na wstępnie chciałabym zaznaczyć, że fachową opinię p. Korczyka zawsze szanuję, stosuję się do jego zaleceń z bloga Pana Tabletki i jestem wdzięczna za wszystkie rankingi produktów, które on zamieszcza na tymże blogu. Właśnie z szacunku do niego i jego dotychczasowej pracy, sięgnęłam po książkę "Odporność". Muszę powiedzieć tak: to nie jest zła książka. To jest obiektywie rzecz ujmując dobra książka, z której największymi plusami są: przejrzystość rozdziałów, jasny język przekazu, podsumowanie rozdziałów na końcu, a nawet miejsce na notatki. Natomiast nie wiem, czy wynika to z tego, że z Panem Tabletką w kwestiach zdrowotnych trzymam się już wiele lat i podzielam jego poglądy na większość spraw (w tym na niechorowanie), ale poradnik ten wydaje mi się pełen banałów i oczywistości. Mam wrażenie, że streścić by go można było na jednej stronie: wysypiać się, dobrze jeść i dużo przebywać na świeżym powietrzu, a dziecko swoje przechorować musi i przestańmy łykać tyle suplementów, do jakich kuszą nas reklamy.
I może taki prosty miał być przekaz od autora? Natomiast ja się lekko wynudziłam i odniosłam wrażenie, że kilka razy czytałam to samo. Kwestie, które naprawdę mnie interesowały (antybiotyki, probiotyki), zostały potraktowane powierzchownie, choć fakt faktem, że Marcin zaznaczał, iż tematy zbyt obszerne muszą zaczekać na swoje książki. Nie mniej jednak, dziękuję Marcin za tę książkę. Może po prostu potrzebowałam sobie wszystko przypomnieć i usystematyzować.

Na wstępnie chciałabym zaznaczyć, że fachową opinię p. Korczyka zawsze szanuję, stosuję się do jego zaleceń z bloga Pana Tabletki i jestem wdzięczna za wszystkie rankingi produktów, które on zamieszcza na tymże blogu. Właśnie z szacunku do niego i jego dotychczasowej pracy, sięgnęłam po książkę "Odporność". Muszę powiedzieć tak: to nie jest zła książka. To jest obiektywie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Prawdopodobnie głównie dzięki serialowi, historia Gilead i tytułowej Podręcznej jest dziś znana wielu osobom. Świat niczym z horroru, gdzie rola kobiety sprowadzana jest praktycznie tylko do funkcji reprodukcyjnej; gdzie reżim odbiera tak wiele praw nie tylko kobietom, ale i mężczyznom, a wszyscy z nich zaklasyfikowani są do różnych klas społecznych, odpowiadających swojej roli.

Nie ukrywam, że w pierwszej kolejności zapoznałam się z ekranizacją powieści, która zrobiła na mnie niemałe wrażenie. Zachęcona prawnymi niedopowiedzeniami, z którymi widz zostaje po seansie, sięgnęłam więc po oryginalną powieść z 1986 roku. Jakież było moje zdziwienie, gdy akcja powieści nie tylko mocno się dłużyła, ale również nadal nie wyjaśniała wszystkich kwestii założenia i funkcjonowania Republiki Gileadu, która to właśnie w tej historii najbardziej fascynuje. Opowieść snuta przez podręczną często jest urywana, pełna dygresji, niejasności. Być może zakończenie historii może ten chaos w jakiś sposób usprawiedliwiać, nie mniej jednak nie czyta się tego z zapartym tchem. Wiele postaci tak bardzo przecież kluczowych nie zostało mocno rozwiniętych. Szkoda.

Prawdopodobnie głównie dzięki serialowi, historia Gilead i tytułowej Podręcznej jest dziś znana wielu osobom. Świat niczym z horroru, gdzie rola kobiety sprowadzana jest praktycznie tylko do funkcji reprodukcyjnej; gdzie reżim odbiera tak wiele praw nie tylko kobietom, ale i mężczyznom, a wszyscy z nich zaklasyfikowani są do różnych klas społecznych, odpowiadających swojej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Powieść totalnie mnie wciągnęła od pierwszych stron. Autorka stopniowo wprowadza czytelnika w świat głównej bohaterki, u której na pierwszy rzut oka naprawdę wszystko jawi się jako idealne. Intuicja podpowiada nam jednak, że coś tu nie gra i zaraz dowiadujemy się, na czym tak naprawdę polega relacja Grace i Jacka. Myślę, że pisarka mogła pokusić się o więcej wątków psychologicznych, kiedy można zajrzeć w głąb umysłu ofiary, bo często podejmuje ciekawe wątki psychiki Grace i Jacka, które możnaby naprawdę rozwinąć. Jednak książka długa nie jest, więc powierzchowność motywów bohaterów i ich nie zawsze rozwinięte decyzje rekompensuje wartkość akcji. Mocno polecam

Powieść totalnie mnie wciągnęła od pierwszych stron. Autorka stopniowo wprowadza czytelnika w świat głównej bohaterki, u której na pierwszy rzut oka naprawdę wszystko jawi się jako idealne. Intuicja podpowiada nam jednak, że coś tu nie gra i zaraz dowiadujemy się, na czym tak naprawdę polega relacja Grace i Jacka. Myślę, że pisarka mogła pokusić się o więcej wątków...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jak to bywa u Cobena, im dalej na kartkach powieści, tym historia bardziej się wikła, a pojawiające się nowe wątki tylko oddalają czytelnika od rozwiązania zagadki. I to niezmiennie pozostaje u tego autora intrygujące. Tym razem Coben przemyca w swojej książce dodatkowo lekcję moralną dotyczącą wybaczania. Niesamowite, kto i w jakich okolicznościach tego wybaczania może potrzebować. Polecam lekturę

Jak to bywa u Cobena, im dalej na kartkach powieści, tym historia bardziej się wikła, a pojawiające się nowe wątki tylko oddalają czytelnika od rozwiązania zagadki. I to niezmiennie pozostaje u tego autora intrygujące. Tym razem Coben przemyca w swojej książce dodatkowo lekcję moralną dotyczącą wybaczania. Niesamowite, kto i w jakich okolicznościach tego wybaczania może...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Najnowsza powieść z serii o Gerardzie Edlingu jest bodaj najsłabszą z całej serii, ale w mojej opinii nadal wciągającą. Mróz jak zwykle pisze wartko, a historia choć wydaje się może nieco naciągana, opowiadana jest w sposób ciekawy. Samej było mi ciężko przestać czytać dalej.

Najnowsza powieść z serii o Gerardzie Edlingu jest bodaj najsłabszą z całej serii, ale w mojej opinii nadal wciągającą. Mróz jak zwykle pisze wartko, a historia choć wydaje się może nieco naciągana, opowiadana jest w sposób ciekawy. Samej było mi ciężko przestać czytać dalej.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Pomysł na książkę jest dość nietuzinkowy: a co by było gdyby prezydent Kennedy przeżył swój zamach lub do zamachu by nigdy nie doszło? Szczerze mówiąc Stephen King kojarzył mi się bardziej z horrorami niż powieściami z nurtu sci-fi, więc gdy tylko usłyszałam, że autor nie tylko popełnił podobną powieść, ale również jest ona wysoko oceniana, od razu po nią sięgnęłam. Tom jest dosyć gruby, nie da się zaprzeczyć, ale historię pochłonęłam jednym tchem. Czytelnik szybko sympatyzuje z postaciami, pierwszoosobowa narracja jasno prowadzi przez kolejne miasta i stany USA w różnych czasoprzestrzeniach, a z tyłu głowy ciągle jest myśl: co dana zmiana w przeszłości przyniesie dla teraźniejszości? Efekt motyla na pewno jest- pytanie jest zawsze jak mocno ów motyl rozprzestrzeni swoje skrzydła. Definitywnie polecam każdemu, a w szczególności fanom powieści o podróżach w czasie.

Pomysł na książkę jest dość nietuzinkowy: a co by było gdyby prezydent Kennedy przeżył swój zamach lub do zamachu by nigdy nie doszło? Szczerze mówiąc Stephen King kojarzył mi się bardziej z horrorami niż powieściami z nurtu sci-fi, więc gdy tylko usłyszałam, że autor nie tylko popełnił podobną powieść, ale również jest ona wysoko oceniana, od razu po nią sięgnęłam. Tom...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Tę jakby nie było autobiografię, z domieszką subiektywnego komentarza na wiele codziennych i mniej codziennych spraw, czyta się zaskakująco dobrze, zważywszy na fakt, że autora nie znałam prawie w ogóle. Kay ma łatwość pisania i porusza kilka istotnych tematów, nadal kładąc silny nacisk na braki we wsparciu brytyjskich lekarzy. Podobnie jak w "Będzie bolało" wątki zabawne przeplatają się z tymi tragicznymi- pisarz przeżył bowiem wiele osobistych trudności, z którymi dzieli się z czytelnikiem. Jego sypane jak z rękawa porównania potrafią unieść kącik ust podczas lektury, ale czegoś mi brakuje. Jest to książka, którą można czytać w autobusie, bez większej refleksji. I w sumie... nie wiadomo o czym jest. Czyta się przyjemnie, jednak czytelnik nie wie, dokąd zmierza.

Tę jakby nie było autobiografię, z domieszką subiektywnego komentarza na wiele codziennych i mniej codziennych spraw, czyta się zaskakująco dobrze, zważywszy na fakt, że autora nie znałam prawie w ogóle. Kay ma łatwość pisania i porusza kilka istotnych tematów, nadal kładąc silny nacisk na braki we wsparciu brytyjskich lekarzy. Podobnie jak w "Będzie bolało" wątki...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zapiski z dziennika Kaya czyta się jednym tchem - są krótkie, konkretne, wstrząsające. Historie zabawne przeplatają się z tymi smutnymi i większość z nich daje czytelnikowi do myślenia. Dopiski autora uzupełniają już i tak tragiczny obraz publicznej służby zdrowia w Wielkiej Brytanii, choć fakty na temat ilości przepracowywanych przez lekarzy godzin czy zakresu ich obowiązków wydają się surrealistyczne. Pewnie większości czytelnikom z Polski mija mimowolnie przez myśl: "Wszędzie dobrze gdzie nas nie ma".

Zapiski z dziennika Kaya czyta się jednym tchem - są krótkie, konkretne, wstrząsające. Historie zabawne przeplatają się z tymi smutnymi i większość z nich daje czytelnikowi do myślenia. Dopiski autora uzupełniają już i tak tragiczny obraz publicznej służby zdrowia w Wielkiej Brytanii, choć fakty na temat ilości przepracowywanych przez lekarzy godzin czy zakresu ich...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jak wszystkie powieści Cobena, które czytałam do tej pory, również "Bez pożegnania" okazuje się świetną rozrywką. Fabuła poprowadzona jest bezbłędnie, wielowątkowo i zaskakująco dla czytelnika. Wielokrotnie kiedy czytelnik myśli już, że rozwiązanie zagadki ma w kieszeni, bohaterowie odsłaniają kolejną warstwę historii. Mocno polecam, do pochłonięcia w kilka dni.

Jak wszystkie powieści Cobena, które czytałam do tej pory, również "Bez pożegnania" okazuje się świetną rozrywką. Fabuła poprowadzona jest bezbłędnie, wielowątkowo i zaskakująco dla czytelnika. Wielokrotnie kiedy czytelnik myśli już, że rozwiązanie zagadki ma w kieszeni, bohaterowie odsłaniają kolejną warstwę historii. Mocno polecam, do pochłonięcia w kilka dni.

Pokaż mimo to