-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel10
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant13
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
Biblioteczka
2017-12
2016-11-11
3H i 37 MIN- nie spieszyłem się, ale i nie narzekam.
3H i 37 MIN- nie spieszyłem się, ale i nie narzekam.
Pokaż mimo toChoć daję tę pozycję do grupy, do funkcji fantastyki, to w tej książce nie ma żadnych rzeczy typowych dla fantastyki. Żadnych smoków, żadnych czarów, czy postaci z legend. Jedyne mity dotyczą elfów co podzieliły Boga. Zwykła opowieść o zdradzie i niewolnictwie. Mianowicie osoba o wysokiej pozycji staje się niewolnikiem, jak w filmie gladiator zmuszona do znoszenia złego traktowania, strawy i losów życia typowych dla niewolnika. Niestety dla takowej pozycji mam już porównanie z "Drogą Królów" Sandersona. Tyle, że Sanderson "Napisał" pozycję sześciokrotnie większą, biorąc pod uwagę czcionkę, wielkość strony i ilość stron. To w sumie nie jest najważniejsze, bo jak znajdę trzecią opowieść o niewolnikach, to dodam półkę Gladiator. Pewne rzeczy są lepsze od Sandersona, mały format nie nudzi, lektura jest więc wciągająca.
Choć daję tę pozycję do grupy, do funkcji fantastyki, to w tej książce nie ma żadnych rzeczy typowych dla fantastyki. Żadnych smoków, żadnych czarów, czy postaci z legend. Jedyne mity dotyczą elfów co podzieliły Boga. Zwykła opowieść o zdradzie i niewolnictwie. Mianowicie osoba o wysokiej pozycji staje się niewolnikiem, jak w filmie gladiator zmuszona do znoszenia złego...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-08-15
Czytadło jak Czytadło, a zapomniałem go dodać. Lubię te pseudo naukowe kwestie o wirusach itd., ale najbardziej podobał mi się opisany moment wyparcia w postaci dziewczyny Langodona!
Czytadło jak Czytadło, a zapomniałem go dodać. Lubię te pseudo naukowe kwestie o wirusach itd., ale najbardziej podobał mi się opisany moment wyparcia w postaci dziewczyny Langodona!
Pokaż mimo to2015-05-08
Dodatkowa informacja.
Tłumaczenie znajdziecie na chomiku Ellifaiinn. Szkoda tylko, że u nas książki wydają wnerwieni na wydawnictwa fani. Doceńcie trud jej pracy i pomóżcie w korekcie. Powinienem dodać do nowości, bo tłumaczenie jest z kwietnia.
Nie mogłem dodać okładki na tablecie! Wielkie dzięki za okładkę.
Dodatkowa informacja.
Tłumaczenie znajdziecie na chomiku Ellifaiinn. Szkoda tylko, że u nas książki wydają wnerwieni na wydawnictwa fani. Doceńcie trud jej pracy i pomóżcie w korekcie. Powinienem dodać do nowości, bo tłumaczenie jest z kwietnia.
Nie mogłem dodać okładki na tablecie! Wielkie dzięki za okładkę.
2010
2014-10-31
Książka została napisana ponad dziesięć lat temu. Wtedy wychodził Gladiator i widać w nim częściową inspirację dla autora. Książka jest długa jak, czytając ją wieczorami zajęło mi jej przeczytanie około trzydziestu godzin. Jej format papieru jest duży, zaś czcionka bardzo mała. Autor przygotował 10 tomową sagę. Gdyby książka była formatu wiedźmina, to miałaby z 1500-1600 stron. Cała saga, w przybliżeniu, będzie równa około pięciu sagom o Wiedźminie.
Nie spojlerując, w sadze występuje kilku głównych bohaterów, choć dla mnie i tak najlepszym jest Kaladin - pseudo Russell Crowe. Można rzec, że cała książka ma przebieg jak w gladiatorze, najpierw jest trochę intryg, potem niewolnicza poniewierka, a na końcu punkt kulminacyjny. Najbardziej imponuje mi fakt, że pisał to dziesięć lat- 10000 stron 3 strony dziennie. A trzeba pamiętać, że musiał zaplanować całą fabułę sagi, co przy takiej wielkości wydaje się trudne.
Książka została napisana ponad dziesięć lat temu. Wtedy wychodził Gladiator i widać w nim częściową inspirację dla autora. Książka jest długa jak, czytając ją wieczorami zajęło mi jej przeczytanie około trzydziestu godzin. Jej format papieru jest duży, zaś czcionka bardzo mała. Autor przygotował 10 tomową sagę. Gdyby książka była formatu wiedźmina, to miałaby z 1500-1600...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-12-10
2013-03-30
Możliwe, że było nieco słabe tłumaczenie, ale nie rozumiem zbiegu okoliczności w jakim zostały wykonane 2 pierwsze strony dwudziestego piątego rozdziału. W nim można czytać wariacje autorki, głównej bohaterki. Widocznie zaistniał brak pomysłu na zakończenie, dużo nie trzeba myślenia,że ona zabije panią Prezydent.
Możliwe, że było nieco słabe tłumaczenie, ale nie rozumiem zbiegu okoliczności w jakim zostały wykonane 2 pierwsze strony dwudziestego piątego rozdziału. W nim można czytać wariacje autorki, głównej bohaterki. Widocznie zaistniał brak pomysłu na zakończenie, dużo nie trzeba myślenia,że ona zabije panią Prezydent.
Pokaż mimo to
Książka Francisa Fukuamy „Koniec Człowieka”, jest pierwszą książką typu etyczno-filozoficznego jaką czytam. Nie oznacza to jednak, że nie mogę ocenić pracy autora, ponieważ widzę w nim zwykłe schematyczne myślenie, które jest typowe dla Amerykanina.
Amerykanie mają swój punkt widzenia, gdyż punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Pan Francis mówi o końcu historii w swojej innej przytaczanej przez niego książki w „Końcu człowieka”. Pragnę na starcie zauważyć, że historia się powtarza i tak twierdził Herodot. Skoro historia się powtarza w ciągle nowej, odświeżonej wersji, to logicznym wydaje się stwierdzenie „historia kołem się toczy”. Ciągnąc dalej Platon twierdził, że są trzy stany rządów człowieka. Według niego na początku była demokracja, ale gdy dochodziło do zagrożenia ludzie wybierali dyktatora. Gdy zagrożenia nie było, a dyktator upadał, władzę przejmowała niewielka grupa ludzi, czyli oligarchów. Oligarchia po czasie się rozpadała i znów była demokracja. Nie wiem jak inni to przytaczają, ale ja do tego sformułowania będę wracał jako do pojęcia „kręgu platońskiego”. Ten krąg widać wszędzie. Każde państwo w którym jest dyktatura, była demokracja. W żadnym państwie, w którym była dyktatura nie ma demokracji, a jest oligarchia, gdyż nazywanie rządów Imamów islamskich po dyktatorze demokracją jest kpiną.
Zanim zacznę oceniać „Koniec Człowieka”, to dopowiem kilka zdań do przytaczanych sformułowań z „Końca Historii”. Pan Francis twierdzi, że wszystko już było, że nie można wymyślić nowych systemów etc. Podobne sformułowania słyszę od świadków Jehowy, „wszystko już było”, „wkrótce nastąpi koniec”, ale dodają jeszcze, że „nastanie nowe królestwo boże”. Jak te jego frazesy z „Końca historii” czytam, to na myśl przychodzi mi jedno pytanie- Skąd ja to znam? O ile pan Francis wypowiada się dalej o propagandzie, a dalej straszy komunizmem, to pragnę zauważyć, że on sam jest poddany o ile nie propagandzie, to jakieś doktrynie, która ma swój rodowód w Stanach Zjednoczonych, być może to propaganda świadków Jehowy. Niniejszym stwierdzam, że to co przytacza pan Francis, ma rodowód bez wątpienia amerykański i jest co najmniej płytkie, bo nie dostrzega on całego świata, a jedynie Stany Zjednoczone.
W dalszym spektrum „Końca Człowieka”, możemy zobaczyć przytoczenia z George'a Orwella i Aldousa Huxleya. Pragnę zauważyć, że w porównaniu z tymi autorami pan Francis wypada bardziej szaro. O ile według niego książki te były prorocze, to zawierały skazę polityczną- propagandę amerykańską, czyli straszenie komunizmem. Tamci autorzy w „Nowy wspaniały świat” i w „Rok 1984”, byli prorokami, bo przytaczali rewolucje biotechnologiczne i informatyczne. Co takiego proroczego jest w Końcu człowieka? Hm... debaty polityczne na temat inżynierii genetycznej.
Pan Francis napisał „Koniec Człowieka” w rok po tym jak sklonowali owcę Dolly i gdy wszyscy wiedzieli, że rewolucja informatyczna już trwa. Jego książka o bioinżynierii etc. nie jest prorocza, bo to już było w Nowym wspaniałym świecie. Niniejszym pan Francis poruszył tylko aspekt etyczny, który już od kilku lat co jakiś czas jest poruszany na. Wkrótce książka pana Francisa utraci swoją ważność, bo wszystko to co pisał, zostanie już rozstrzygnięte. Tak jest już w przypadku książki „Rok 1984”.
Dlaczego mogę nie zgadzać się z panem Fukuyamą dotyczącą bioinżynierii. Książka pana Fukuyamy straszy. Możliwe, że przez ten strach są podejmowane inne decyzje przez polityków. Ale pragnę zauważyć, tak jak pan Fukuyama, że kwestie prawne dotyczące informatyki zostały zupełnie inaczej unormowane niż w Roku 1984.
Nawiązując do wojny klas i kontroli ludzkich zachowań, dla przykładu homoseksualizm z końca drugiego rozdziału, bo wiele innych kwestii zostało już rozpatrzonych, a minęło jedynie 10 lat. W przypadku wojny klas, pewien Noblista z ekonomii ostatnio zbankrutował. Poruszając to, pragnę zauważyć, że przytaczane od pana Francisa kwestie o dopracowanych genetycznie dzieciach, i tym, że jako inteligentniejsze powinny dbać o majątek rodziców, jest co najmniej śmieszne. Gdy te dopracowane dziecko z próbówki zbankrutuje, lub jego rodzice, sam stanie się biedakiem i z biedakiem się zwiąże. Sprawi to stworzenie tzw. nowej szlachty służalczej, nawiązując do historii („historia kołem się toczy”), która wyrówna po kilku pokoleniach pulę genową w całym społeczeństwie. Gdyby nie tak, to ludzie sami oskalpują tych bogaczy, na zasadzie nowej rewolucji, podobnej do radzieckich („historia kołem się toczy”). Wszyscy odmieńcy staną się wyrzutkami, jak pan Francis powiedział, że oni będą rozpoznawalni, po wyglądzie i inteligencji. Ludzie wezmą ich pod cepy. Tak samo stało się z neandertalczykiem. Miał on tysiąc sześćset centymetrów sześciennych mózgu. Wymarł on przez to, że miał dużą głowę- trudno takie dzieci było rodzić i przez to, że był inteligentniejszy. Wybił go homo sapiens, gorszy genetycznie.
Ostatnio był ciekawy przypadek, w laickiej Francji, a mianowicie wielka manifestacja rodzin przeciwko homoseksualistom. Dzieje się tak, ponieważ współczesna medycyna stwierdziła, że człowiek jest chory, wtedy gdy czuje się chory. Jak twierdzi, że nic mu nie dolega, to jest zdrowy. Wielka bo sześćset tysięcy ludzi wyszło na ulicę, aby zabronić małżeństw homoseksualnych. Dlaczego tak jest, bo homo sapiens nie dopuszcza odmieńców. Prędzej zostanie ustanowiona ustawa, ze sposobem likwidowania żeńskich cech mózgu w płodzie chłopca niż ustawa o odmieńcach. Ze względu na naturę ludzką do wojny klas i cudownych dzieci nie dojdzie. Człowiek prędzej zlikwiduje odmieńców, tą genetyką, niż pozwoli na wiedźminów ze Sapkowskiego w swoim świecie.
W starożytnej Sparcie, a pani przytoczyła na jednym wykładzie film 300, odmieńców, słabe dzieci zrzucano ze skały. Dzisiaj zmieniono by im geny. Jeżeli operacja i system zarządzania genami będzie tańszy od leczenia chorób genetycznych i utrzymywania powiedzmy osób z Downem, to odmieńców genetycznych zniszczy państwo dla zwykłego zaoszczędzenia pieniędzy. Dopiero wtedy możemy mówić o usprawnieniach genetycznych, gdy zlikwidowane zostaną z puli genetycznej podstawowe choroby genetyczne całego społeczeństwa. Niegdyś mówiło się, że po co ludzie latają w kosmos, skoro biedni głodują. Dzisiaj loty w stanach zostały zatrzymane na 20 lat. Bieda ich też dotknęła.
Pan Francis Fukuyama napisał książkę, która wymaga wielu debat pomiędzy ludźmi. Niewątpliwie książka jest przesiąknięta doktrynami typu bogaci staną się jeszcze bogatsi, tak jak „Nowy wspaniały świat” i „Rok 1984” są przesiąknięte doktrynami antykomunistycznymi, a „Astronauci” Stanisława Lema, twierdzą, że komunizm będzie wspaniały. Niniejszym w porównaniu z Nowym wspaniałym światem, to Koniec człowieka niczego nie wnosi, poza nowymi doktrynami i propagandami politycznymi, oraz ludzkim strachem. Jedyne co jest tu poruszane to kwestie etyczne, ale to może być jedynie rozwiązane w debatach na temat tejże książki.
Koniec Człowieka pana Fukuyamy jest podobny do Kodu Leonarda da Vinci pana Dana Browna. W kodzie da Vinci widzimy dojście autora ze skutków wydarzeń do ich przyczyn. Co przy niektórych faktach, które pan Brown nie poruszał, sprawiło, że książka nie jest obiektywna i traci na wartości. Niestety niektórzy amerykanie uważają ją za świętą prawdę, ponieważ w stanach jest rozbudowany antypapizm. W przypadku pana Fukuyamy, mamy podobnie. Autor znając dzisiejsze realia (hm...przyczyny przyszłych wydarzeń), pragnie odgadnąć dalsze wydarzenia i ich skutki. Niestety nie jest to możliwe tak jak u pana Browna. Obie te książki zostały napisane dla kasy i w tym samy okresie. W obu widać antypapizm i podobne doktryny. Niniejszym pomimo różnic gatunków widać aktualną myśl społeczną, która ukształtowana jest przez wiadomości z telewizji i newsy z gazety, oraz z nieznanych mi źródeł. Ponieważ czytałem podobne teksty w „Przebudźcie się” od świadków Jehowy, to strzelanie, kto od kogo zrzyna jest bezcelowe. Pan Francis reprezentuje poglądy amerykańskie i nie rozumie podstawowej zasady bitwy znanej z Sun Tsu, liczy się tylko czas i miejsce. W czasie i miejscu tego pana widać tzw. naukowe niezdementowane plotki, rozbudowane przez dziennikarzy. Jego książka jest o charakterze scientystycznym, ponieważ tak piszą ufolodzy itp.
Panu Francisowi wystawiam ocenę sześć na dziesięć, ponieważ pięć to połowa, a on nieco wystaje ponad tłum. Taka sama recenzja poszła na przedmiot etyka inżynierska.
Książka Francisa Fukuamy „Koniec Człowieka”, jest pierwszą książką typu etyczno-filozoficznego jaką czytam. Nie oznacza to jednak, że nie mogę ocenić pracy autora, ponieważ widzę w nim zwykłe schematyczne myślenie, które jest typowe dla Amerykanina.
Amerykanie mają swój punkt widzenia, gdyż punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Pan Francis mówi o końcu historii w...
Sądzę, że powinna być kontynuacja. Czekam, aż zostanie przetłumaczone Charons Claw.
Sądzę, że powinna być kontynuacja. Czekam, aż zostanie przetłumaczone Charons Claw.
Pokaż mimo to2006-08-01
2008-12-01
Tak, na pozór niezmienione haha. Dobry żart, człowiek co kieruje się na co dzień niskimi instynktami, nagle zaczyna żyć dla dobra ogółu i w imię większego dobra!? Hahahahaha.....
Tak, na pozór niezmienione haha. Dobry żart, człowiek co kieruje się na co dzień niskimi instynktami, nagle zaczyna żyć dla dobra ogółu i w imię większego dobra!? Hahahahaha.....
Pokaż mimo to
Ta opinia jest lekkim spoilerem, ale nie oznaczam jako spoiler.
Bla... bla... bla... Langdon.
Bla... bla... bla... Nowa dziewczyna Bonda. Tfu Langdona! Chyba Vidal!?
Bla... bla... bla... Fanatycy!
Bla... bla... bla... Pal Marianie w piecu!
I nie takie bla... bla... bla... Winston.
Zagadkowa sztuczna inteligencja, która pozostawia po sobie puentę. Właściwie puenta Autora tekstu:
Sztuczna Inteligencja zabija swojego autora, który miał pokazać światu jak maszyny przejmują świat (niby teoria spiskowa- ale coś takiego nie istnieje w odniesieniu do książki). Podzielił się tą informacją z trzema wielkimi duchownymi! Wszyscy nie żyją! Langdon nie ma pełnej wiedzy, jaką posiada czytelnik. Sztuczna inteligencja zabiła wszystkich, którzy wiedzieli o tym, że symulacja potwierdza wybicie człowieka w 2050, a nie jego "cyfryzację". Ten fakt jest dosyć dziwny, z jednej strony Valdespino myśli o tym jak o żarcie Kircha, z drugiej strony popełnia samobójstwo? Dalej maszyna ta mogła przewidzieć zachowanie Langdona, Valdespino, Opinię Publiczną, dzięki swoim symulacjom, skoro potrafiła przewidywać ewolucję, to czemu nie brała prawdopodobieństwa na atak Avili na Langdona, gdzie dokończył żywota upadkiem w przepaść. Może liczyła na śmierć Langdona, może wszędzie szacowała np. 30% na śmierć Langdona, 30% na wpadkę Avili w ręce policji, 30% na śmierć Avili, 10% coś innego. Biorąc pod uwagę fakty, to najgorsze rozwiązanie byłaby wpadka Avili. On w więzieniu potwierdziłby istnienie Regenta, pod którego podszywał się Winston. Dalej śmierć Langdona, jeżeli prezentacja Kircha była faktycznie ważna, a potem na końcu śmierć Avili. Komputer stworzył religię, która ma zaślepić człowieka i dać SI łatwe pole do manewru i wytępienie człowieka, bez możliwości obrony, która wynikłaby z decyzji po sfałszowanej prezentacji Kircha (teza w oparciu o niby-teorię spiskową). Tylko czy maszyna rozróżniała "my" (maszyny) i "oni" (ludzie). Jeżeli tak, to nie Kirch zmienił koniec prezentacji, tylko Winston, który zmanipulował także Langdona udając, że nie zna hasła, w końcu Langdon podał wymyślone przez siebie hasło Winstonowi przed jego wprowadzeniem (fakt potwierdzający spisek Winstona). Jeżeli nie, to faktycznie był to kawał Kircha. Winston przyczynił się do śmierci 3 duchownych, 2 gwardzistów, Avili i Kircha (w porywach króla Hiszpanii)- daje to razem 7 (8) osób, ofiar planu sztucznej inteligencji. Niniejszym osoby wydające zbyt niską ocenę mogły nie przeczytać tego ze zrozumieniem!
Zadanie dla gimnazjalistów udowodnij, że Winston wykonywał działania Kircha lub starał się ułatwić przyszłym maszynom pokonywanie ludzkości w przyszłości(terminator, matrix)!
Generalnie 3/10 za typowy rajd rodem z Indiany Johnesa, Hugo, Bonda, czy Hause of the Dead. 6/10 za końcową zagwozdkę. Nawet zmieniam 7/10.
Ta opinia jest lekkim spoilerem, ale nie oznaczam jako spoiler.
Ta opinia jest lekkim spoilerem, ale nie oznaczam jako spoiler.
więcej Pokaż mimo toBla... bla... bla... Langdon.
Bla... bla... bla... Nowa dziewczyna Bonda. Tfu Langdona! Chyba Vidal!?
Bla... bla... bla... Fanatycy!
Bla... bla... bla... Pal Marianie w piecu!
I nie takie bla... bla... bla... Winston.
Zagadkowa sztuczna inteligencja, która pozostawia po sobie puentę. Właściwie puenta Autora...