-
Artykuły„Nie ma bardziej zagadkowego stworzenia niż człowiek” – mówi Anna NiemczynowBarbaraDorosz2
-
ArtykułyNie jesteś sama. Rozmawiamy z Kathleen Glasgow, autorką „Girl in Pieces”Zofia Karaszewska2
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Matki. Sprawdź propozycje wydawnictwa Czwarta StronaLubimyCzytać1
-
ArtykułyBabcie z fińskiej dzielnicy nadchodzą. Przeczytaj najnowszą książkę Marty Kisiel!LubimyCzytać2
Biblioteczka
Przeczytana w zaledwie trzy dni książka, co świadczy o tym, że przykuwa uwagę. Tragiczny, ale zarazem inspirujący obraz życia kobiet ze wsi, przede wszystkim w dwudziestoleciu międzywojennym. Szczególnie w pierwszej części książki (rozdział o edukacji) trudno było mi się powstrzymać od emocji, gdy powtarzały się historie różnych chłopek, które chciały, ale nie mogły się uczyć, ponieważ nie było na to pieniędzy, ojciec nie wyrażał na to zgody czy też uznawano, że nauka jest jej niepotrzebna i powinna zająć się młodszym rodzeństwem. Najbardziej wstrząsający dla mnie fragment to ten, gdy nauczyciel pyta się uczennic, kim chciałyby być w przyszłości. Jedna odpowiada, że krową, ponieważ byłaby dobrze traktowana. Tak jest jedynie jedną więcej gębą do wykarmienia. Książka pokazuje też historie osób, którym się udało, często mówią o nich wnukowie, dzieci, którzy są lekarzami, profesorami, co ich babkom i matkom się nawet nie śniło. Zdecydowanie warto przeczytać.
Przeczytana w zaledwie trzy dni książka, co świadczy o tym, że przykuwa uwagę. Tragiczny, ale zarazem inspirujący obraz życia kobiet ze wsi, przede wszystkim w dwudziestoleciu międzywojennym. Szczególnie w pierwszej części książki (rozdział o edukacji) trudno było mi się powstrzymać od emocji, gdy powtarzały się historie różnych chłopek, które chciały, ale nie mogły się...
więcej mniej Pokaż mimo toTrudna lektura ze względu na historie służących, całkowicie zależnych od swoich pracodawców. Gdy humor "pani" decyduje o jej losie, gdy są molestowane bądź gwałcone przez "pana" lub "panicza" są oskarżane o złe prowadzenie się. Gdy przez to zachodzą w ciążę to tracą pracę, oddają dziecko, aby móc dalej pracować albo oddają dużą część pensji, aby ktoś się nim zaopiekował. Przez pracodawców nie są też często nazywane swoim prawdziwym imieniem, a stają się kolejną "Marysią" czy "Stefcią", czasem przejmując imię po poprzedniej służącej. Niewiele mogą zrobić, aby zmienić swój los. Dobrze, że przypomina się o nich.
Trudna lektura ze względu na historie służących, całkowicie zależnych od swoich pracodawców. Gdy humor "pani" decyduje o jej losie, gdy są molestowane bądź gwałcone przez "pana" lub "panicza" są oskarżane o złe prowadzenie się. Gdy przez to zachodzą w ciążę to tracą pracę, oddają dziecko, aby móc dalej pracować albo oddają dużą część pensji, aby ktoś się nim zaopiekował....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014-08-12
2014-05-28
2014-04-29
2014-04-24
2014-02-21
Przy całym moim szacunku do Mickiewicza, niestety nie mogę stwierdzić, że "Pan Tadeusz" zachwycił mnie czy chociaż szczerze zaciekawił. Do tej lektury podchodziłam kilkukrotnie, dopiero za szóstym razem udało mi się ją skończyć. Jestem w stanie docenić to jak niespotykane jest napisanie trzynastozgłoskowcem kilkuset stron, ale niestety wymagam czegoś innego. Nie jestem typem człowieka, który lubi czytać długie opisy, m.in. jak te podczas grzybobrania, uczt. Usłyszałam opinię, że najlepiej "Pana Tadeusza" najlepiej się czyta na głos, może kiedyś spróbuję i odkryję w tym tekście coś innego niż do tej pory, ale raczej nie nastąpi to prędko.
Przy całym moim szacunku do Mickiewicza, niestety nie mogę stwierdzić, że "Pan Tadeusz" zachwycił mnie czy chociaż szczerze zaciekawił. Do tej lektury podchodziłam kilkukrotnie, dopiero za szóstym razem udało mi się ją skończyć. Jestem w stanie docenić to jak niespotykane jest napisanie trzynastozgłoskowcem kilkuset stron, ale niestety wymagam czegoś innego. Nie jestem...
więcej mniej Pokaż mimo to2014-03-08
2014-01-09
2014-01-03
Po obejrzeniu filmu państwa Krauze nie pozostało mi nic innego jak skonfrontować ich wizję życia Papuszy z tym, jakie było ono naprawdę. W tym samym czasie wydano właśnie "Papuszę" Angeliki Kuźniak, która nie jest jedyną książką o tej poetce, ale zdecydowanie najbardziej popularną. Byłam pod wrażeniem ilości materiałów, z których korzystała podczas pisania książki. Papusza wydaje się być w jej opowieści osobą pozytywnie nastawioną do świata, a równocześnie niesamowicie skromną. Nie chce otrzymywać zapomóg, jedynie pieniądze za pracę. Jej historia urzeka też z innej strony. Dorastała w społeczności Cyganów, w większości analfabetów, a szczególnie dotyczyło to kobiet. Jednak ona chciała czegoś więcej i nauczyła się czytać dzięki żydowskiej sklepikarce. Można podziwiać jej upór w dążeniu do tego celu. Później, gdy Ficowski opublikuje tłumaczenia jej wierszy i słowniczek zostaje odtrącona przez współbratymców. Nie należy już nigdzie, Cyganie jej nie chcą, a gadzie nie uznają jako swoją. Prowadzi to do dramatycznego stwierdzenia, że gdyby nie nauczyła się czytać, byłaby szczęśliwsza. Nie można przejść obok tych historii obojętnie, polecam wszystkim, nawet jeśli nigdy wcześniej nie słyszeliście o Papuszy.
Po obejrzeniu filmu państwa Krauze nie pozostało mi nic innego jak skonfrontować ich wizję życia Papuszy z tym, jakie było ono naprawdę. W tym samym czasie wydano właśnie "Papuszę" Angeliki Kuźniak, która nie jest jedyną książką o tej poetce, ale zdecydowanie najbardziej popularną. Byłam pod wrażeniem ilości materiałów, z których korzystała podczas pisania książki. Papusza...
więcej mniej Pokaż mimo to2004-01-01
Jakkolwiek to nie zabrzmi, to moja książka dzieciństwa. Pozycja zdecydowanie nie dla każdego, zawiera wiele zdjęć ludzi z różnymi przypadłościami, które niektórych mogą szokować. Mam sentyment do tej książki od czasu, gdy czytałam ją w podstawówce. Trzeba wiedzieć jak podejść do tej książki, na pewno nie po to, aby wyśmiać dramat tych ludzi.
Jakkolwiek to nie zabrzmi, to moja książka dzieciństwa. Pozycja zdecydowanie nie dla każdego, zawiera wiele zdjęć ludzi z różnymi przypadłościami, które niektórych mogą szokować. Mam sentyment do tej książki od czasu, gdy czytałam ją w podstawówce. Trzeba wiedzieć jak podejść do tej książki, na pewno nie po to, aby wyśmiać dramat tych ludzi.
Pokaż mimo to2013-12-05
"Proces" Kafki fascynuje tym, że można odczytać go na wiele sposobów, a żaden z nich nie będzie tym jedynym właściwym. Wraz z Józefem K. wchodzimy się pozornie zwyczajny, pracuje jako prokurent, wynajmuje pokój, aż pewnego dnia zjawiają się u niego mężczyźni i oświadczają, że jest aresztowany. Nie poznaje powodu, co jest tym bardziej przerażające. Znajduje się w matni biurokracji, gdzie nie widać możliwości pozytywnego zakończenia. Tak jak Józef K. nie znamy reguł rządzących jego światem, a bez nich nie da się nic wskórać. Z innej strony można potraktować proces metafizycznie, jakby był to Sąd Ostateczny, gdzie nie da się już obronić, a wyrok zależy od sędziego, którego można nawet nie spotkać. Tak można mnożyć sposoby odczytania tekstu. Na pewno jest to jedna z bardziej zastanawiających książek.
"Proces" Kafki fascynuje tym, że można odczytać go na wiele sposobów, a żaden z nich nie będzie tym jedynym właściwym. Wraz z Józefem K. wchodzimy się pozornie zwyczajny, pracuje jako prokurent, wynajmuje pokój, aż pewnego dnia zjawiają się u niego mężczyźni i oświadczają, że jest aresztowany. Nie poznaje powodu, co jest tym bardziej przerażające. Znajduje się w matni...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-12-16
Teksty Gombrowicza mają to do siebie, że w założeniu nie mają się podobać wszystkim. "Trans-Atlantyk" doceniłam dopiero po trzecim przeczytaniu, bałam się, że z "Ferdydurke" może być podobnie albo gorzej. Po części szkolnej przestałam czytać i jakoś nie mogłam się nakłonić do powrotu do lektury. W końcu udało się i bez problemów dokończyłam książkę. Gombrowicz walczył z szeroko rozumianą Formą, a obecnie sam trafił do kanonu lektur, parafrazując "Gombrowicz wielkim pisarzem był". Jednak naprawdę coś wyróżnia jego pisarstwo. Nie ma przezroczystego stylu, zazwyczaj gdy czytam jego teksty mogę rozpoznać, że to Gombrowicz. Jestem jednak zdania, że nie powinno się go na siłę "wmuszać" w uczniów, ale raczej zachęcić, bo sam Gombrowicz może stać się ofiarą programu jak Słowacki czy Mickiewicz.
Teksty Gombrowicza mają to do siebie, że w założeniu nie mają się podobać wszystkim. "Trans-Atlantyk" doceniłam dopiero po trzecim przeczytaniu, bałam się, że z "Ferdydurke" może być podobnie albo gorzej. Po części szkolnej przestałam czytać i jakoś nie mogłam się nakłonić do powrotu do lektury. W końcu udało się i bez problemów dokończyłam książkę. Gombrowicz walczył z...
więcej mniej Pokaż mimo to
Reportaż ze zwrotem akcji dotyczącym autora, co rzadko się zdarza. To, że na Górnym Śląsku mieszkali Polacy, Niemcy i Ślązacy (zaliczeni osobno, bo różnie się identyfikowali) to już wiedziałam. Nie wiedziałam jednak, że ich relacje były tak skomplikowane, nawet w obrębie jednej rodziny. Czytałam ten reportaż, jadąc przez Śląsk pociągiem, dzięki niej mogłam inaczej spojrzeć na ten region.
Reportaż ze zwrotem akcji dotyczącym autora, co rzadko się zdarza. To, że na Górnym Śląsku mieszkali Polacy, Niemcy i Ślązacy (zaliczeni osobno, bo różnie się identyfikowali) to już wiedziałam. Nie wiedziałam jednak, że ich relacje były tak skomplikowane, nawet w obrębie jednej rodziny. Czytałam ten reportaż, jadąc przez Śląsk pociągiem, dzięki niej mogłam inaczej spojrzeć...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to