Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Stephen Collins zaplótł w gigantycznej brodzie wiele ironii znajdującej odzwierciedlenie w rzeczywistości. Każdy z nas walczy z własnym Tam kryjącym głębię lęków i dziwactw. Przykład Dave'a pokazuje jednak, iż nawet utopijny kamuflaż nie stłumi chaosu i nie uchroni przed nadciągającą konfrontacją. Gigantyczna broda, która była złem to trafna analiza społecznych obaw, a przy tym czysta przyjemność płynąca zarówno z formy, jak i treści. Ilustracje zachwycają bowiem pozorną prostotą, podczas gdy scenariusz nie pozwala opuścić Dave'a do samego końca. Aż trudno uwierzyć, że debiut może być równie udany. Gratulacje, panie Collins!


Całość dostępna na stronie http://www.obliczakultury.pl/literatura/komiks/5126-gigantyczna-broda-ktora-byla-zlem-stephen-collins-recenzja

Stephen Collins zaplótł w gigantycznej brodzie wiele ironii znajdującej odzwierciedlenie w rzeczywistości. Każdy z nas walczy z własnym Tam kryjącym głębię lęków i dziwactw. Przykład Dave'a pokazuje jednak, iż nawet utopijny kamuflaż nie stłumi chaosu i nie uchroni przed nadciągającą konfrontacją. Gigantyczna broda, która była złem to trafna analiza społecznych obaw, a przy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Po śmierci Aliny Szapocznikow w roku 1973 jej dzieła długo czekały na uwagę szerokiego grona odbiorców. Obecnie dorobek artystki powoli zyskuje drugie życie, do czego przyczyniła się m.in. książka Marka Beylina. Do pełnego zrozumienia twórczości rzeźbiarki potrzebny jest kontekst biograficzny, dlatego też szczerze zachęcam do zapoznania się z publikacją. Ten doskonale przedstawiony życiorys wzbogacony został o niezbędne tło historyczne oraz towarzyszące mu przemiany polityczne i kulturowe. Ferwor. Życie Aliny Szapocznikow to powojenna Polska w pigułce. Na kartach książki Beylina spotykają się wybitni historycy sztuki, kuratorzy, artyści, a wszystkie zdarzenia tworzą spójną, przyczynowo-skutkową całość. Dobrze, że Muzeum Sztuki Współczesnej w Warszawie podjęło współpracę z Wydawnictwem Karakter. Bardzo dobrze.

http://www.obliczakultury.pl/literatura/kultura/biograficzne/5021-ferwor-zycie-aliny-szapocznikow-marek-beylin-recenzja

Po śmierci Aliny Szapocznikow w roku 1973 jej dzieła długo czekały na uwagę szerokiego grona odbiorców. Obecnie dorobek artystki powoli zyskuje drugie życie, do czego przyczyniła się m.in. książka Marka Beylina. Do pełnego zrozumienia twórczości rzeźbiarki potrzebny jest kontekst biograficzny, dlatego też szczerze zachęcam do zapoznania się z publikacją. Ten doskonale...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

U brzegów jazzu jest jedną z lepszych książek, jakie miałam okazję przeczytać, a mimo to nie sądzę, że jej wznowienie mogłoby odnieść komercyjny sukces. Leopold Tyrmand nie stawia czytelnikowi poprzeczki na boleśnie wysokim poziomie, jednak pełna satysfakcja z lektury wymaga podstawowej wiedzy dotyczącej jazzu i jego historii. Z tego względu polecam ją przede wszystkim pasjonatom jazzu. Tyrmand nie męczy fachową terminologią, lecz tłumaczy, cytuje i wspomina w sposób tak lekki, że nie ma tu mowy o znużeniu czytaniem. Jeśli jego celem było zarażenie odbiory własną fascynacją, bezsprzecznie go osiągnął.


http://www.obliczakultury.pl/literatura/kultura/eseje/4964-u-brzegow-jazzu-leopold-tyrmand-recenzja

U brzegów jazzu jest jedną z lepszych książek, jakie miałam okazję przeczytać, a mimo to nie sądzę, że jej wznowienie mogłoby odnieść komercyjny sukces. Leopold Tyrmand nie stawia czytelnikowi poprzeczki na boleśnie wysokim poziomie, jednak pełna satysfakcja z lektury wymaga podstawowej wiedzy dotyczącej jazzu i jego historii. Z tego względu polecam ją przede wszystkim...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Architekturę odczuwamy, często mimowolnie, szeroką gamą zmysłów. Widzimy jej kolory, grę światła, obcujemy z jej fakturą, a nawet ją słyszymy. Pochłonięci zobowiązaniami i terminami, nie próbujemy jej jednak zrozumieć. Steen Eiler Rasmussen, wybitny urbanista i architekt, zatrzymuje czytelnika w codziennym pędzie i wskazuje na bogactwo umykających mu zjawisk. A robi to w sposób zaskakująco przystępny i absorbujący. Rację miał Filip Springer, stwierdzając, że Rasmussen jest nauczycielem i autorem doskonałym.


http://www.obliczakultury.pl/literatura/kultura/eseje/4969-odczuwanie-architektury-steen-eiler-rasmussen-recenzja

Architekturę odczuwamy, często mimowolnie, szeroką gamą zmysłów. Widzimy jej kolory, grę światła, obcujemy z jej fakturą, a nawet ją słyszymy. Pochłonięci zobowiązaniami i terminami, nie próbujemy jej jednak zrozumieć. Steen Eiler Rasmussen, wybitny urbanista i architekt, zatrzymuje czytelnika w codziennym pędzie i wskazuje na bogactwo umykających mu zjawisk. A robi to w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka, a właściwie księga, autorstwa Petera Longericha rozpoczyna się doszczętnym zburzeniem obrazu dumnego Reichsführera. W prologu znalazł się opis starań aliantów mających uniemożliwić więzionemu Himmlerowi przegryzienie kapsułki znajdującej się w jego ustach. Ostatnie dni byłego ministra spraw wewnętrznych Trzeciej Rzeszy były żałosną walką o zapewnienie sobie możliwości godnej, w jego mniemaniu, śmierci. Walka o honor nie trwała długo, więzień ostatecznie przegryzł skrywaną w ustach kapsułkę, a jego ciało zostało pochowano w nieoznakowanym miejscu. Heinrich Himmler zdołał uniknąć odpowiedzialności za swoje czyny, co spotkało się z krytyką ze strony jego dawnych popleczników. Autor biografii stawia pytanie o to, jak taka banalna osobowość mogła osiągnąć tak wyjątkową, z perspektywy historycznej, pozycję u sterów władzy? Jak syn zamożnego katolickiego urzędnika z Bawarii mógł stać się organizatorem masowego mordu obejmującego całą Europę?. Podobne pytania można postawić również wobec innych kreatorów ówczesnego terroru, czego sztandarowym przykładem jest Adolf Eichmann, bohater książki Hannah Arendt. Próba odpowiedzi wiąże się ze szczegółowym przestudiowaniem życia Himmlera, nie tylko etapu ściśle związanego z karierą polityczną. Tu ponownie powołam się na słowa Petera Longericha: Takie wszechstronne podejście biograficzne pozwala zrekonstruować rozwój jego osobowości, poznać zasadnicze cechy charakteru i typowe wzorce zachowań Himmlera w latach kształtowania się jego postaw, czyli na początku kariery politycznej (...). Nierozerwalnie związane z jego biografią jest usprawiedliwienie przez niego samego bezprecedensowych zbrodni, które organizował. Nie bez powodu zatem na czytelnika czeka lektura o wadze ponad dziewięciuset stron. Biografia została podzielona na sześć części, które wiodą od lat młodości, poprzez początki i rozwój Trzeciej Rzeszy, aż po nasilenie się masowych mordów i wreszcie ostateczny upadek nazistowskich Niemiec. Przyglądając się spisowi treści, można dostrzec cenne załączniki, między innymi rzetelnie opracowany słownik terminów, obszerne źródła i bibliografię. Stworzenie tak potężnej i wiarygodnej biografii wymagało od autora długotrwałych badań i ogromnego nakładu pracy. Mój podziw dla Petera Longericha jest tym większy, iż w jego dorobku znalazło się inne, równie opasłe tomiszcze. Niemieckojęzyczne wydanie biografii Josepha Goebbelsa ma bowiem 907 stron i podejrzewam, że nie odbiega poziomem od Himmlera. Buchaltera śmierci.


http://www.obliczakultury.pl/literatura/kultura/biograficzne/4633-himmler-buchalter-smierci-peter-longerich-recenzja

Książka, a właściwie księga, autorstwa Petera Longericha rozpoczyna się doszczętnym zburzeniem obrazu dumnego Reichsführera. W prologu znalazł się opis starań aliantów mających uniemożliwić więzionemu Himmlerowi przegryzienie kapsułki znajdującej się w jego ustach. Ostatnie dni byłego ministra spraw wewnętrznych Trzeciej Rzeszy były żałosną walką o zapewnienie sobie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jarosław Molenda opisał, jak sam to określił, karnawał okrucieństwa. Jego książka z całą pewnością przypadnie do gustu badaczom i badaczkom kultury, szczególnie, że napisana została bardzo przystępnym językiem. Abstrahując od poruszanej tematyki, książkę czyta się naprawdę dobrze. Miękka okładka z kolei korzystnie wpływa na jej wagę, dzięki czemu bez trudu zabrałam ją ze sobą na wakacje. Muszę jednak przyznać, że nadmorski wypoczynek absolutnie nie szedł w parze z opisem uczty, podczas której głównym daniem był senior plemienia. Dlatego uprzedzam – Jarosław Molenda opowiadający o ofiarach z ludzi nie jest wymarzonym wakacyjnym kompanem. W innych okolicznościach jego publikacja może okazać się ciekawą propozycją na spędzenie wolnego czasu. Nikt przecież nie mówił, że czytanie musi być wyłącznie przyjemnością.

http://www.obliczakultury.pl/literatura/nauka/naukowe-i-popularnonaukowe/4614-ofiary-z-ludzi-od-samurajow-do-meczennikow-dzihadu-jaroslaw-molenda-recenzja

Jarosław Molenda opisał, jak sam to określił, karnawał okrucieństwa. Jego książka z całą pewnością przypadnie do gustu badaczom i badaczkom kultury, szczególnie, że napisana została bardzo przystępnym językiem. Abstrahując od poruszanej tematyki, książkę czyta się naprawdę dobrze. Miękka okładka z kolei korzystnie wpływa na jej wagę, dzięki czemu bez trudu zabrałam ją ze...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jak powinien wyglądać nazistowski zbrodniarz? Co najmniej jak szatan wcielony. Jednak wbrew oczekiwaniom, te potworne stworzenia nierzadko okazywały się być poczciwymi obywatelami i kochającymi rodzicami. Za przykład niech posłuży pani Goebbels, znana przede wszystkim jako ulubienica Fuhrera i morderczyni własnych dzieci. Nie dość, że była to kobieta wykształcona i nad wyraz elegancka, to na dodatek troskliwa i wyrozumiała. Niezależnie od tego, jakim człowiekiem była prywatnie, Magda Goebbels nie budzi powszechnej sympatii. Nakreślenie bezstronnego portretu tak kontrowersyjnej postaci jest nie lada wyzwaniem, którego podjęła się Anja Klabunde. Jej książka Magda Goebbels. Pierwsza Dama Trzeciej Rzeszy przedstawia człowieka niepewnego i poszukującego autorytetu. To właśnie te słabości zaprowadziły Magdę Goebbels do elity nazistowskich Niemiec.

http://www.obliczakultury.pl/literatura/kultura/biograficzne/4606-magda-goebbels-pierwsza-dama-trzeciej-rzeszy-anja-klabunde-recenzja

Jak powinien wyglądać nazistowski zbrodniarz? Co najmniej jak szatan wcielony. Jednak wbrew oczekiwaniom, te potworne stworzenia nierzadko okazywały się być poczciwymi obywatelami i kochającymi rodzicami. Za przykład niech posłuży pani Goebbels, znana przede wszystkim jako ulubienica Fuhrera i morderczyni własnych dzieci. Nie dość, że była to kobieta wykształcona i nad...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Własnymi słowami Mariusz Kotowski, Pola Negri
Ocena 6,1
Własnymi słowami Mariusz Kotowski, P...

Na półkach: ,

Czy warto sięgnąć po Własnymi słowami? Jako osoba nie od dziś będąca pod silnym wrażeniem tej intrygującej postaci, stwierdzam, że tak. Siląc się na obiektywizm, muszę jednak przyznać, że jest to pozycja dla osób zainteresowanych kinem, w szczególności jego wczesnym okresem. Trudno mi bowiem wyobrazić sobie, że fragmentaryczne wspomnienia spisane przez gwiazdę okażą się wartościowe dla czytelnika zupełnie obojętnego na historię kinematografii. Co nie zmienia faktu, że szczerze zachęcam do zapoznania się z losami Poli Negri i poddania się jej magnetycznemu urokowi. Tyle tylko, że przygodę najlepiej rozpocząć do zapoznania się z biografią aktorki (np. spisaną przez Mariusza Kotowskiego), a dopiero potem sięgnąć po jej wspomnienia.

http://www.obliczakultury.pl/literatura/kultura/biograficzne/4475-wlasnymi-slowami-pola-negri-mariusz-kotowski-recenzja

Czy warto sięgnąć po Własnymi słowami? Jako osoba nie od dziś będąca pod silnym wrażeniem tej intrygującej postaci, stwierdzam, że tak. Siląc się na obiektywizm, muszę jednak przyznać, że jest to pozycja dla osób zainteresowanych kinem, w szczególności jego wczesnym okresem. Trudno mi bowiem wyobrazić sobie, że fragmentaryczne wspomnienia spisane przez gwiazdę okażą się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Autorka, za sprawą swojego wysublimowanego smaku, uszlachetnia niskolotny rodzaj wypowiedzi, którym zupełnie świadomie się posługuje. Jak stwierdza w przedmowie, niewielu pisarzy decyduje się przelać na papier opowieści erotyczne. Grozi to bowiem pewnym wynaturzeniem i powstaniem czegoś na kształt biografii prostytutki, co pozbawia literaturę subtelności. Twórczość Anais Nin, nawet jeśli powstała częściowo z przyczyn ekonomicznych, znacznie przewyższa jakość produkowanych na potęgę bestsellerowych powieści erotycznych. To właśnie dorobek autorki Delty Wenus powinien stać się wyznacznikiem poziomu dla jej następców. Niestety, w momencie, kiedy twórcy zachłysnęli się możliwością przełamywania obyczajowych granic, stało się to ich jedynym celem. Skandal stał się wartością samą w sobie, pomniejszając wagę zmysłowości i oddziaływania na wyobraźnię czytelnika.


http://www.obliczakultury.pl/literatura/beletrystyka/proza-zagraniczna/4404-male-ptaszki-anais-nin-recenzja

Autorka, za sprawą swojego wysublimowanego smaku, uszlachetnia niskolotny rodzaj wypowiedzi, którym zupełnie świadomie się posługuje. Jak stwierdza w przedmowie, niewielu pisarzy decyduje się przelać na papier opowieści erotyczne. Grozi to bowiem pewnym wynaturzeniem i powstaniem czegoś na kształt biografii prostytutki, co pozbawia literaturę subtelności. Twórczość Anais...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Treść wykładów Ryszarda Kapuścińskiego nie odkryje może faktów przełomowych dla dalszego rozwoju antropologii, ale nie zniechęci też czytelnika ciągiem cytatów i odwołań do klasyków nauk humanistycznych. Przemyślenia zawarte w książce są doskonałym podsumowaniem wiedzy zdobywanej przez studentów około-kulturoznawczych kierunków, co nie znaczy, że odbiorca niezwiązany z tą dziedziną będzie miał trudności ze zrozumieniem treści. Należy mieć jednak na uwadze, że nie każdego zainteresuje problematyka inności w kulturze i ewolucja tegoż pojęcia na przestrzeni wieków. Kapuściński nie próbuje oczarować czytelnika stylistyczną nadbudową, lecz w zamian serwuje mu skondensowaną porcję informacji, czego owocem są skromne gabaryty książki. „Ten Inny” liczy bowiem 78 stron. W tym momencie warto przywołać utarte powiedzenie, wedle którego winno się stawiać na jakość, a nie ilość. Polecam, rzecz jasna.

http://www.obliczakultury.pl/literatura/nauka/naukowe-i-popularnonaukowe/3884-ten-inny-ryszard-kapuscinski-recenzja

Treść wykładów Ryszarda Kapuścińskiego nie odkryje może faktów przełomowych dla dalszego rozwoju antropologii, ale nie zniechęci też czytelnika ciągiem cytatów i odwołań do klasyków nauk humanistycznych. Przemyślenia zawarte w książce są doskonałym podsumowaniem wiedzy zdobywanej przez studentów około-kulturoznawczych kierunków, co nie znaczy, że odbiorca niezwiązany z tą...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Olbrzymi szacunek, jaki żywię względem Anais Nin i jej twórczości, rzutuje z całą pewnością na moją ocenę drugiego tomu Dziennika. Sądzę jednak, że niezależnie od moich osobistych poglądów, dzieło to należy do czołówki najwybitniejszych publikacji powstałych w ubiegłym stuleciu. Pisarstwo było nieodłącznym elementem życia Anais, umożliwiającym jej uporanie się z emocjami wywołanymi utrzymywaniem bliskich relacji z silnymi i ekscentrycznymi postaciami. Dziennik 1934-1939 pozwala poznać nie tylko samą Nin, ale także jej najbliższe otoczenie, co jest dodatkową atrakcją, przede wszystkim dla wielbicieli Henry’ego Millera. Autorka obala mity, utrwalone na kartach jego powieści, konfrontując je z własną oceną przywoływanych wydarzeń. Dziennik 1934-1939 nie jest jednak wyłącznie zbiorem anegdot z życia prywatnego ikon literatury. Lektura dzieła Anais Nin to lekcja historii przedstawionej z perspektywy jednostki, przekazanej na dodatek za pomocą wysublimowanego języka. Wszystko to sprawia, że niespełna 600 stron przestaje być wyzwaniem, a staje się czystą przyjemnością, która kończy się nader szybko.


http://www.obliczakultury.pl/literatura/kultura/biograficzne/3777-dziennik-1934-1939-anais-nin-recenzja

Olbrzymi szacunek, jaki żywię względem Anais Nin i jej twórczości, rzutuje z całą pewnością na moją ocenę drugiego tomu Dziennika. Sądzę jednak, że niezależnie od moich osobistych poglądów, dzieło to należy do czołówki najwybitniejszych publikacji powstałych w ubiegłym stuleciu. Pisarstwo było nieodłącznym elementem życia Anais, umożliwiającym jej uporanie się z emocjami...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Od literatury oczekuję odrobiny nowatorstwa. Nie chodzi jednak o to, by zaskakiwać udziwnioną i kontrowersyjną formą, ale o to, by sprowokować umysł do stawienia czoła kolejnym wyzwaniom. „Córki rozbójniczki” miały w sobie potencjał. Książka, z założenia, miała szansę przeprowadzić skromnych rozmiarów rewolucję w postrzeganiu literackich klasyków. Niestety, w moim odczuciu, Grażyna Plebanek przez znaczną część swojej „nie-powieści” ogranicza się do cytowania i odtwarzania fabuły wybranych dzieł. W jednym z ostatnich opowiadań pojawia się następujący fragment:
„Na tym etapie życia Estes radzi obstawić się zdjęciami kobiet, które dla nas wiele znaczą, których siłę podziwiamy, które kochamy, które nas kochają.”
„Córki Rozbójniczki” to najwyraźniej sposób na „obstawienie się” sylwetkami żeńskich postaci, które w pewnym stopniu ukształtowały Grażynę Plebanek. Książka jest zatem prywatnym hołdem złożonym znaczącym dla autorki bohaterkom, wśród których czytelnik może odnaleźć własną inspirację. Czy jest to jednak wystarczający powód do publikacji? Jeśli o mnie chodzi, czekam na mniej odtwórczą powieść sygnowaną nazwiskiem Plebanek. „Córek Rozbójniczki” nie polecam, ale też zniechęcam całkowicie, warto bowiem poświęcić uwagę postaciom tak barwnym, jak chociażby Dagny Juel.

http://www.obliczakultury.pl/literatura/beletrystyka/proza-polska/3736-corki-rozbojniczki-grazyna-plebanek-recenzja

Od literatury oczekuję odrobiny nowatorstwa. Nie chodzi jednak o to, by zaskakiwać udziwnioną i kontrowersyjną formą, ale o to, by sprowokować umysł do stawienia czoła kolejnym wyzwaniom. „Córki rozbójniczki” miały w sobie potencjał. Książka, z założenia, miała szansę przeprowadzić skromnych rozmiarów rewolucję w postrzeganiu literackich klasyków. Niestety, w moim odczuciu,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Autorka opisała swoje, nie zawsze przyjemne, doświadczenia z życia u boku jednego z Kennedych w sposób na tyle neutralny, by nie zniechęcić czytelnika potężną warstwą lukru zakrywającą doszczętnie człowieka z krwi i kości. W „Przerwanych marzeniach” nie brakuje pretensji i żalu za nieumyślnie wyrządzone krzywdy, którymi Terenzio podkopuje (lecz nie obala) wizerunek uosobienia przyjacielskości i otwartości, za jakie uchodził John-John. Książki tego rodzaju wykorzystują ikoniczną jednostkę jako pretekst do opisania perypetii ich autorów. Tak też stało się w tym przypadku. Równolegle z historią ulubieńca Ameryki prowadzony jest wątek samej Rosemarie, kobiety prowadzącej własne życie. Własne, choć przez większość czasu podporządkowane Johnowi i jego rozkładowi dnia, Terenzio cechuje bowiem pełne oddanie obowiązkom, jakie na siebie przyjmuje.

http://www.obliczakultury.pl/literatura/kultura/biograficzne/3619-przerwane-marzenia-jak-jfk-junior-zmienil-moje-zycie-rosemarie-terenzio-recenzja

Autorka opisała swoje, nie zawsze przyjemne, doświadczenia z życia u boku jednego z Kennedych w sposób na tyle neutralny, by nie zniechęcić czytelnika potężną warstwą lukru zakrywającą doszczętnie człowieka z krwi i kości. W „Przerwanych marzeniach” nie brakuje pretensji i żalu za nieumyślnie wyrządzone krzywdy, którymi Terenzio podkopuje (lecz nie obala) wizerunek...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Vladimir Nabokov rozpieszcza czytelnika plastycznymi opisami, pobudzającymi wyobraźnię do intensywnego wysiłku. Pełnia wartości estetycznej powieści odsłania się jednak przed odbiorcą wyłącznie pod warunkiem, że wykaże się on zdolnością do całkowitego skupienia swojej uwagi na lekturze. Autor swobodnie lawiruje pomiędzy prozą i poezją, buduje zdania o skomplikowanej konstrukcji i niepostrzeżenie wplata wątki autobiograficzne w akcję Daru. Jeśli zaś chodzi o fabułę powieści - nie śmiałabym kalać mistrzowskiej porcji literatury uwłaczającą próbą streszczenia. W końcu Vladimir Nabokov nie po to dopieszczał każde ze swoich literackich dzieci, by po latach ulegały one kompresji do formatu recenzji zamieszczonej w internecie.

http://www.obliczakultury.pl/literatura/beletrystyka/proza-zagraniczna/3479-dar-vladimir-nabokov-recenzja

Vladimir Nabokov rozpieszcza czytelnika plastycznymi opisami, pobudzającymi wyobraźnię do intensywnego wysiłku. Pełnia wartości estetycznej powieści odsłania się jednak przed odbiorcą wyłącznie pod warunkiem, że wykaże się on zdolnością do całkowitego skupienia swojej uwagi na lekturze. Autor swobodnie lawiruje pomiędzy prozą i poezją, buduje zdania o skomplikowanej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zmyślone życie Siergieja Nabokova to powieść licząca niemalże czterysta stron, a mimo to nie odczuwa się ciężaru lektury. Przystępny język, interesująca fabuła oraz przypisy, ułatwiające zlokalizowanie wspominanych postaci wśród artystycznego półświatka, sprawiają, że książkę Paula Russella czyta się w zadziwiająco szybkim tempie. Zadziwiającym nie tylko ze względu na jej rozmiar, ale również tematykę. Trudno bowiem od zmagań dorastającego chłopca z własną seksualnością oczekiwać wartkiej akcji. I w tym, zdaje się, tkwi sekret powieści Russella – pisarz w niewiadomy dla mnie sposób przyciąga i stale utrzymuje uwagę odbiorcy, nie wykorzystując w tym celu sensacyjnych treści. Jedyną cechą, która niekoniecznie przypadła mi do gustu, jest naprzemienne opisywanie różnych etapów życia Siergieja. Być może jest to kwestia przyzwyczajenia, ja osobiście wolę poznawać losy bohatera w trybie linearnym, zamiast składać w całość rozrzucone fragmenty. Nie rzutuje to jednak na ogólny odbiór powieści, która w moim mniemaniu sprawdzi się doskonale jako sposób na lekkie, acz niepozbawione wartości spędzenie wolnego wieczoru. Nie jest to, co prawda, historia przesiąknięta radością, jednak nie tego należy oczekiwać po zbeletryzowanej biografii.

http://www.obliczakultury.pl/literatura/beletrystyka/proza-zagraniczna/3356-zmyslone-zycie-siergieja-nabokova-paul-russell-recenzja

Zmyślone życie Siergieja Nabokova to powieść licząca niemalże czterysta stron, a mimo to nie odczuwa się ciężaru lektury. Przystępny język, interesująca fabuła oraz przypisy, ułatwiające zlokalizowanie wspominanych postaci wśród artystycznego półświatka, sprawiają, że książkę Paula Russella czyta się w zadziwiająco szybkim tempie. Zadziwiającym nie tylko ze względu na jej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Sławomir Mrożek należy do grona pisarzy, których twórczość obowiązuje uczniów szkoły średniej. Za sprawą publikacji takich jak „Dziennik”, autor kultowego „Tanga” przestaje wreszcie funkcjonować jako oderwane od realnej postaci nazwisko widniejące na liście lektur. Osobiste wyznania sumują się na obraz człowieka z krwi i kości, poddającego się huśtawkom nastrojów i tracącego niekiedy wiarę we własne umiejętności. Niejednokrotnie powtarzałam, że dzienniki należą do czołówki moich ulubionych form literackich, mimo że ich publikowanie wzbudza w pewnych przypadkach wątpliwości natury moralnej. Mrożek kontroluje jednak proces wydawania najintymniejszej części własnego dorobku, dlatego też czytelnik bez obaw może po nią sięgnąć. Może i powinien.

http://www.obliczakultury.pl/literatura/kultura/biograficzne/3343-dziennik-tom-3-1980-1989-slawomir-mrozek-recenzja

Sławomir Mrożek należy do grona pisarzy, których twórczość obowiązuje uczniów szkoły średniej. Za sprawą publikacji takich jak „Dziennik”, autor kultowego „Tanga” przestaje wreszcie funkcjonować jako oderwane od realnej postaci nazwisko widniejące na liście lektur. Osobiste wyznania sumują się na obraz człowieka z krwi i kości, poddającego się huśtawkom nastrojów i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wydawca zdecydował się przytoczyć cytat Julii Kristevy dotyczący twórczości Colette, której "udało się znaleźć odpowiedni język do wyrażenia przenikających się uczuć, pragnień, niepokojów. Język ten wykracza poza sytuację kobiety końca wieku". Wraz z sąsiadującym z nim fragmentem wypowiedzi Patrycji Pustkowiak mówiącym, iż pisarka "przetarła szlaki kobiecej prozie psychologiczno-erotycznej" tworzą one obraz autorki zarówno utalentowanej, jak i gotowej wykorzystać sprawne pióro do przekształcenia niewysłowionych emocji na język literatury. Dorobek Colette wzbudzał w czasach jej współczesnych nie lada kontrowersje. Szokujący aspekt powieści francuskiej pisarki zdążył się już nieco zdezaktualizować, dlatego czytelnika sięgającego po nie w dwudziestym pierwszym wieku dziwić może powszechnie komentowany, lecz w rzeczywistości umiarkowany erotyzm zawarty w cyklu o Klaudynie. Mimo przemian, jakie zaszły w społecznej mentalności, "Klaudyna powraca" zawiera w sobie cytaty, które w dalszym ciągu zasługują na miano pikantnych. W dobie kultury popularnej, w dużej mierze składającej się z elementów epatujących wulgarnym seksem, pisarstwo Colette stało się zaledwie subtelną erotyką.

http://www.obliczakultury.pl/literatura/beletrystyka/proza-zagraniczna/3335-klaudyna-powraca-colette-recenzja

Wydawca zdecydował się przytoczyć cytat Julii Kristevy dotyczący twórczości Colette, której "udało się znaleźć odpowiedni język do wyrażenia przenikających się uczuć, pragnień, niepokojów. Język ten wykracza poza sytuację kobiety końca wieku". Wraz z sąsiadującym z nim fragmentem wypowiedzi Patrycji Pustkowiak mówiącym, iż pisarka "przetarła szlaki kobiecej prozie...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Dziennik Mistrza i Małgorzaty Michaił Bułhakow, Helena Bułhakowa
Ocena 7,6
Dziennik Mistr... Michaił Bułhakow,&n...

Na półkach: ,

Michaił Bułhakow, znany przede wszystkim jako niepokorny autor „Mistrza i Małgorzaty”, w „Dzienniku” jawi się jako postać o nieco bardziej konformistycznym usposobieniu. Poznajemy go nie tylko jako artystę niekiedy uginającego się pod wpływem społecznego ucisku, ale również męża szukającego wsparcia w towarzyszce swojego życia. Publikacja, jako zapis realiów panujących w Rosji w pierwszej połowie dwudziestego wieku, znajdzie odbiorców wśród miłośników historii, nie wspominając nawet o zainteresowanych prywatnymi losami jednostek otoczonych swego rodzaju kultem. A trzeba przyznać, że Bułhakow jest obecnie pisarzem gloryfikowanym i stawianym na równi z gigantami literatury pokroju Tomasza Manna. Sama należąc do wielbicieli dorobku, jaki pozostawił po sobie Michaił Afanasjewicz, z nieskrywaną ciekawością zagłębiałam się w treść „Dziennika Mistrza i Małgorzaty”. I ze wstydem przyznam, że potknięcia wielkiego umysłu napełniły mnie nadzieją, że nie wszystko jeszcze stracone.

http://www.obliczakultury.pl/literatura/kultura/biograficzne/3179-dziennik-mistrza-i-malgorzaty-michail-i-jelena-bulhakowowie-recenzja

Michaił Bułhakow, znany przede wszystkim jako niepokorny autor „Mistrza i Małgorzaty”, w „Dzienniku” jawi się jako postać o nieco bardziej konformistycznym usposobieniu. Poznajemy go nie tylko jako artystę niekiedy uginającego się pod wpływem społecznego ucisku, ale również męża szukającego wsparcia w towarzyszce swojego życia. Publikacja, jako zapis realiów panujących w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Niezależnie od wykształcenia, „Księżyc w nauce i kulturze Zachodu” przypadnie do gustu każdemu czytelnikowi zainteresowanemu tematem. Książka Jarosława Włodarczyka to potężne kompendium wiedzy, zapewniające amatorowi porcję informacji z odległych od siebie dziedzin, uświadamiając go w ten sposób, że niepozorny Księżyc ma w gruncie rzeczy olbrzymi wpływ na życie i działalność człowieka. Badacze dziejów satelity, sięgając po owoc pracy Włodarczyka, uzupełnią swoje (z pewnością niewielkie) braki w znajomości dziejów Księżyca i ról, jakie odgrywał na przestrzeni stuleci. Książka została napisana językiem na tyle przystępnym, by poziomem trudności nie odstraszyć odbiorców ledwie raczkujących na polu astronomii czy filozofii, nie zmierzając jednak w stronę prostactwa i banału. Pozostaje mi tylko pogratulować autorowi umiejętności dotarcia do szerokiego grona odbiorców, pozostającej bez wpływu na wysoką jakość treści jego publikacji.

http://obliczakultury.pl/literatura/nauka/naukowe-i-popularnonaukowe/3026-ksiezyc-w-nauce-i-kulturze-zachodu-jaroslaw-wlodarczyk-recenzja

Niezależnie od wykształcenia, „Księżyc w nauce i kulturze Zachodu” przypadnie do gustu każdemu czytelnikowi zainteresowanemu tematem. Książka Jarosława Włodarczyka to potężne kompendium wiedzy, zapewniające amatorowi porcję informacji z odległych od siebie dziedzin, uświadamiając go w ten sposób, że niepozorny Księżyc ma w gruncie rzeczy olbrzymi wpływ na życie i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Człowiek posiada wewnętrzną potrzebę podporządkowywania swego otoczenia konkretnym schematom, ułatwiającym mu funkcjonowanie w świecie. Każde wychylenie poza ramy standardów budzi kontrowersje, a nie od dziś wiadomo, że jest to najlepszy sposób na zdobycie popularności. Kwestią sporną jest wartość takowej sławy, nie można jej jednak zanegować. Limonow jest doskonałym przykładem persony chwytającej wiatr w żagle w momencie, kiedy świadomie łamie reguły obyczajowe. Niezależnie od kierowanych ku niemu emocjom, żywi się uwagą otoczenia. Nic zatem dziwnego, że jego biografia kipi wręcz od diametralnie różnych przedsięwzięć. Dzięki odwadze tego ukraińskiego awanturnika, w ręce Emmanuela Carrere trafił materiał godny literatury na naprawdę wysokim poziomie. Na szczęście, potencjał nie został zmarnowany i publikacja, która niedawno zadebiutowała na polskim rynku wydawniczym, budzi i stale podsyca zainteresowanie odbiorcy zarówno twórczością, jak i życiem Limonowa.

http://obliczakultury.pl/literatura/kultura/biograficzne/2996-limonow-emmanuel-carrere-recenzja

Człowiek posiada wewnętrzną potrzebę podporządkowywania swego otoczenia konkretnym schematom, ułatwiającym mu funkcjonowanie w świecie. Każde wychylenie poza ramy standardów budzi kontrowersje, a nie od dziś wiadomo, że jest to najlepszy sposób na zdobycie popularności. Kwestią sporną jest wartość takowej sławy, nie można jej jednak zanegować. Limonow jest doskonałym...

więcej Pokaż mimo to