Małe ptaszki Anaïs Nin 6,0
ocenił(a) na 73 lata temu Zmysłowość i wyuzdanie. Żądza i nieśmiałość. Poetyka i wysublimowana wulgarność. Zdecydowanie Anaïs Nin potrafiła słowem pisanym uderzyć w najskrytsze pragnienia, wydobywając namiętności ukryte w najmniej dostępnych zakamarkach podświadomości. Dziś już tak się nie pisze. Pisarze są zbyt poprawni, boją się przekroczyć granice wyzwolenia. Anaïs Nin zdecydowanie nie obawiała się podążać za swoimi potrzebami i przyznam, że trochę jej tego zazdroszczę…
Połączył nas przypadek
Na twórczość Anaïs natrafiłam przez przypadek i takie przypadki kocham najbardziej. Eryk szukając czegoś ciekawego do obejrzenia, natrafił na kanale Planete+ na film dokumentalny „Erotyczne przygody Anais Nin”. Zaintrygowana osobowością głównej bohaterki, oderwałam się od pisania i skupiłam się na zgłębianiu się w jej historię. Buntowniczka o niezwykłym potencjale erotycznym. Bezpruderyjna poszukiwaczka nowych doznań. Odnajdująca się w pieszczotach z mężczyznami, jak i z kobietami. Odważna, lecz nieco gubiąca się w emocjach…
Przygodę z Anaïs rozpoczęłam od zbioru opowiadań „Małe ptaszki” i już teraz wiem, że będę chciała zanurzyć się w jej dziennikach, by jak najlepiej poznać zagadki jej pisarskiego umysłu.
Literackie wyzwanie
„Małe ptaszki” to nie jest literatura łatwa, lecz perwersyjna i momentami bluźniercza. Opisuje różne rodzaje miłości: od romantycznej po relacje kazirodcze. To literatura, która fascynuje i odpycha zarazem. Fascynuje, bo nie można się od niej oderwać. Odpycha, bo przeraża, że opisywane w niej sceny mogą wywoływać podniecenie.
„Była przekonana, że to kobieta powinna odpowiadać na żądzę mężczyzny. Zawsze marzyła o kochanku, który naginałby ją do swojej woli, który by wymusił na niej uległość seksualną i kierował nią.”
Anaïs nie boi się scen odważnych, przełamujących utartą w normach społecznych monogamię:
„Z zamkniętymi oczami wyobraziła sobie, że to Robert klęczy nad nią, niczym tygrys, ściąga z niej gwałtownie futro i poczyna pieścić ją mnóstwem rąk, ust i języków, dotykając każdej części jej ciała, rozsuwając jej uda, całując ją, kąsając i liżąc. Doprowadzała obu mężczyzn do szału. Słychać było jedynie ich oddechu, ciche odgłosy cmokania, jak również dźwięk członka nurzającego się w wilgoci.”
Kobieta w różnych odsłonach
Przedstawia zarówno kobiety słabe i uległe:
„Moje osobiste odczucie było takie, że jestem kobietą o wybujałych zmysłach. Fakt, że pod wpływem pocałunku wilgotnieję między udami, oznaczał według mnie niebezpieczne prognozy na przyszłość. Prawdę mówiąc, czułam się jak dziwka.”
Oraz takie, które potrafiły postawić na swoim, gdy mężczyzna nie spełniał ich oczekiwań:
„To było naprawdę wspaniałe… rozmawiać z mężem, słuchać jego próśb, abym wróciła do domu… i w tym samym czasie pozwalać na wszystko podpitemu przyjacielowi, który zdążył już ściągnąć mi spodnie i parokrotnie przygryźć między udami, wykorzystując moją pozę na łóżku, a potem począł całować i pieścić piersi.”
Wisienką na torcie są historie miłości między kobietami. Bardzo sensualne, bardzo pobudzające. Sprawiające, że aż pragnie się ofiarować zaspokojenie drugiej kobiecie. Dłonią, palcem, pocałunkiem, językiem…
„Po chwili sama przesuwa dłonie niżej i łączy je z moimi, głaszcząc własną płeć. Lubi, kiedy dotyka się jej tuż pod łechtaczką. Dotyka tego miejsca wraz ze mną. To właśnie tu chciałabym wepchnąć członek, gdybym go miała, i uderzać w nią tak długo, aż zaczęłaby krzyczeć z rozkoszy.”
Festina lente
Anaïs Nin nie jest dla mnie wzorcem do naśladowania względem szczerości wobec własnych uczuć. Jej romanse były krzywdzące dla osób dzielących z nią zarówno codzienność, jak i namiętność. Ja zdecydowanie wolę próbować seksualnych eksperymentów ze swoim mężem u boku, ale bez wątpienia twórczość tej pisarki będzie mi bliska, bo erotyka nie jest łatwym gatunkiem do oswojenia, Opiera się na grze emocjami, przeplatanej z ludzką cielesnością i czasami prymitywnymi wręcz instynktami. To wybuchowa mieszanka, ale gdy znajdzie się na nią przepis – to można tworzyć cuda.
Przeczytajcie „Małe ptaszki”, ale dajcie sobie na tę lekturę czas. Nie spieszcie się z konsumowaniem jej, tylko delektując się jej kolejnymi fragmentami, poznawajcie także siebie.