rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

W “Rycerzu” poznajemy młodego łucznika Thomasa, którego wioska zostaje napadnięta przez francuskie wojsko. Jego rodzice zostają zabici, a tajemniczy rycerz kradnie z pobliskiego kościoła świętą relikwię - włócznię Świętego Jerzego. Thomas postanawia pomścić śmierć swoich rodziców i odzyskać skradzioną relikwię. Chłopak przyłącza się do angielskiej armii. Z czasem okazuje się, że istnieje relikwia cenniejsza od włóczni - Święty Graal i to od Thomasa zależy czy ją zdobędzie i ochroni obecny porządek świata.

Bernard Cornwell stworzył kolejną niesamowitą historię, która opiera się na prawdzie historycznej. I uwierzcie mi lub nie, ale robi to świetnie. Na początku trudno było mi się wczuć w tę historię, ale miałam podobnie czytając inną serię tego autora i wiedziałam, że potrzebuję dać tej książce czas, aby mnie oszołomiła. I nie wiem, w którym momencie coraz trudniej było odłożyć mi ją odłożyć. Czytałam ją z zapartych tchem. Książka głównie opiera się na scenach batalistycznych, które są tak mistrzowsko napisane, że działają na wyobraźnię, ale nie tylko. To również historia z delikatnymi wątkami miłosnymi, przyjacielskimi, z wątkami, które dotykają takich tematów jak moralność. Bernard Cornwell nie przedstawia poprzedniego wieku w idealistyczny sposób. Tu bycie rycerzem nie zawsze oznaczało bycie dobrym, odważnym i uczciwym. Większość mężczyzn wykorzystywała swoją pozycję do czynienia okrutnych rzeczy. Trzeba mieć też na uwadze, że ta książka nie jest dla wszystkich, w średniowieczu gwałty i zabijanie były na porządku dziennym. Zresztą i główny bohater na pierwszych stronach powieści nie zaimponował mi pewną sytuacją, ale Thomas to postać, która rozwija się na naszych oczach. Ewoluuje, zmienia swój sposób myślenia i postępowania. Stopniowo poznaje prawdę o sobie i o swoim pochodzeniu. Odkrywa kim naprawdę jest i jaki jest jego cel w życiu.
“Rycerz” to wciągająca książka dla fanów powieści, które w dużej mierze są oparte na faktach, z odrobiną fikcji, z ciekawie wykreowanymi bohaterami.

W “Rycerzu” poznajemy młodego łucznika Thomasa, którego wioska zostaje napadnięta przez francuskie wojsko. Jego rodzice zostają zabici, a tajemniczy rycerz kradnie z pobliskiego kościoła świętą relikwię - włócznię Świętego Jerzego. Thomas postanawia pomścić śmierć swoich rodziców i odzyskać skradzioną relikwię. Chłopak przyłącza się do angielskiej armii. Z czasem okazuje...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

“Nie wszystko jest czarne lub białe. Najtrudniejsze decyzje często zapadają pośród różnych odcieni szarości (..)”
Hadley miała tylko 8 lat, kiedy w tragicznych okolicznościach los połączył jej ścieżkę z Hunt’em. Po kilku latach kobieta sprawi, że Hunt z dnia na dzień będzie musiał przeorganizować swoje życie. Kiedy wszystko zacznie się układać, w jego życiu ponownie pojawi się rudowłosa piękność, aby odzyskać to, co utraciła.


“Pisane z żalem” Aly Martinez, to książka, która już samym tytułem obiecuje historię emocjonalną i poruszającą serce, a jeśli ktoś zna poprzednie tytuły tej autorki może mieć pewność, że tak będzie. Książka jest wciągająca, nie tylko ze względu na fabułę, ale również z powodu postaci. Początkowo Hadley nie przypadła mi do gustu. Nie można kogoś zostawić i wrócić jakby to wydarzenie nie miało wyjścia. Nie można być dla kogoś tylko w połowie. Jednak z czasem zostają wyjaśnione motywy jej działania, poznajemy ją również lepiej. Jej siłę, ale też wrażliwość i humor. Z kolei Hunt to bardzo pozytywna postać. Troskliwy, wyrozumiały i zabawny. Obydwoje z bohaterów mierzą się ze swoimi traumami i z poczuciem winy, a kiedy znów ich ścieżki się ze sobą łączą tych emocji jest o wiele więcej. Również wspólnego przyciągania. To historia o wybaczeniu, o traumach, które wpływają na życie nasze i innych osób. Również o trudnych wyborach i ich konsekwencjach i w końcu o miłości w różnej postaci. Nie brak tu emocjonalnych momentów, ale również tych, które są okraszone dawką humoru. Historia stworzona przez Aly Martinez jest stworzona dla czytelników, które lubią wciągające historie miłosne.

“Nie wszystko jest czarne lub białe. Najtrudniejsze decyzje często zapadają pośród różnych odcieni szarości (..)”
Hadley miała tylko 8 lat, kiedy w tragicznych okolicznościach los połączył jej ścieżkę z Hunt’em. Po kilku latach kobieta sprawi, że Hunt z dnia na dzień będzie musiał przeorganizować swoje życie. Kiedy wszystko zacznie się układać, w jego życiu ponownie pojawi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Tillie Cole należy do autorek, po które książki sięgam chętnie. Kiedy pojawił się “Raphael” nie miałam wątpliwości, że będę chciała tę książkę przeczytać. Tak, ta historia nie jest dla wszystkich, ale dla takich, którzy potrafią z ciemności wyciągać światło, którzy starają się dostrzec w ludziach dobro i potrafią w jakiś sposób zrozumieć działania bohaterów i to jaki wpływ miała na nich przeszłość.

Poznajemy tu siedmiu mężczyzn, którzy zostali nazwani na cześć Archaniołów. Mężczyzn, którzy jako dzieci byli torturowani i doświadczali niewyobrażalnego bólu. Mężczyzn, którzy jako dzieci nie otrzymali właściwej pomocy i stali się zabójcami, pozbawionymi uczuć i współczucia. Kierowała nimi żądza krwi. Jednym z nich jest Raphael, który uwodził nikczemne kobiety. Swoje ofiary dusi. Jednak wciąż czeka na tę właściwą, dzięki której spełni swoją fantazję. I wtedy na jego drodze pojawia się Maria, jak anioł o długich blond włosach. Włosach, które chętnie chciałby zacisnąć na jej gardle.

Kiedy zobaczyłam ostrzeżenie na tyle okładki, pomyślałam, że i moje granice zostaną przekroczone. Jednak nie, chociaż nie ukrywam, że to mocna książka. Mocna pod względem ukazania kościoła jako fanatyzmu w najbardziej okrutnej postaci i rzeczy, których dopuszczali się ludzie, którzy powinni być wsparciem i drogowskazem, a tak naprawdę okazali się katami. Tillie Cole kolejny raz pokazuje, że w powieściach dark również potrafi się odnaleźć. Tu jest duży ładunek emocjonalny. Nie brak okrucieństwa, niebezpieczeństwa i cierpienia. To co jest dla mnie wyznacznikiem dobrej książki, to oprócz emocji również złożoność postaci, to, że nie są prości, że aby lepiej ich zrozumieć trzeba się postarać. I taki jest Raphael, z jednej strony to zabójca, ale im lepiej go poznajemy, szczególnie w relacjach z Marią, można dostrzec też jego kruchość. Z kolei główna bohaterka, pomimo swojej delikatności, to silna kobieta, która również doświadczyła ogrom bólu Jednak nie tylko oni wybijają się w tej powieści, lecz również Gabriel, dzięki któremu poznajemy początek historii.

“Raphael” to powieść pełna mroku, ale w tym wszystkim znajduje się miejsce na przyjaźń, miłość i poświęcenie. To również historia pokazująca, że w każdej brzydocie można znaleźć piękno; że zasługujemy na kogoś, kto pokaże nam naszą wartość i przywróci wiarę w to, że każda dusza zasługuje na miłość, a szczególnie te, które zaznały najwięcej bólu.

Tillie Cole należy do autorek, po które książki sięgam chętnie. Kiedy pojawił się “Raphael” nie miałam wątpliwości, że będę chciała tę książkę przeczytać. Tak, ta historia nie jest dla wszystkich, ale dla takich, którzy potrafią z ciemności wyciągać światło, którzy starają się dostrzec w ludziach dobro i potrafią w jakiś sposób zrozumieć działania bohaterów i to jaki wpływ...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Emery była zagadką dla mieszkańców Hartwell. Skromna i nieśmiała kobieta zakłada w miasteczku kawiarnio - księgarnie, ale nie łatwo jej nawiązać nowe znajomości. Jedyną osobą, na którą potrafi się otworzyć, jest Jack. Jednak z niezrozumiałych dla niej powodów mężczyzna raz ją do siebie przyciąga, a innym razem od siebie odpycha. Jednak mężczyzna robi to, aby ochronić kobietę przed swoją rodziną. Po kilku latach, kiedy nadarza się okazja, Jack postanawia zawalczyć o swoje szczęście. Czy Emery ponownie mu zaufa? Czy Jack da radę odbudować utracone zaufanie?

Rzadko zdarzają mi się książki, które mnie rozczarowują. Jednak do najnowszej historii Samanthy Young mam mieszane uczucia. Z jednej strony była to urocza i przyjemna książka, która pokazuje jak ważna jest przyjaźń i to jakimi ludźmi się otaczamy. Miło było powrócić do postaci, które poznałam z poprzednich historii z miasteczka Hartwell. Jednak to tyle, z tego co mi się podobało. Ta książka powinna być trochę krótsza. Wątek powrotów i pożegnać był moim zdaniem niepotrzebnie tak bardzo rozciągnięty. Nie zżyłam się z bohaterami. Emery była dla mnie zbyt grzeczna, zbyt nieśmiała i zbyt bardzo pozwalała wchodzić sobie na głowę. Z kolei o ile mogłam zrozumieć powody Jacka, tak jego odpychanie Emery sprawiało, że miałam do niego mniej sympatii, pomimo jego troski, czułości i tego, że naprawdę mu zależało, to zachowywał się jak dupek. I nie przeszkadzają mi motywy, gdzie para na początku nie może być razem, ale tu to działo się na zbyt dużej przestrzeni lat, podczas których główna bohaterka nawet nie próbowała ruszyć do przodu, tylko tkwiła w tym samym miejscu. Zabrakło mi w niej większej dozy charakteru. Moim zdaniem chociaż Emery, to miła, pomocna postać, to jednak trochę zbyt mdła.
W porównaniu do innych książek Samanthy, “To, co najcenniejsze” nie wywołało we mnie takich emocji jak na przykład historia Bailey i Vaugna, a szkoda. Ot książka do przeczytania na jeden raz. Jednak znajdzie swoich miłośników, bo autorka ma swojski i lekki styl pisania i dla niektórych ta historia może okazać się miłą odskocznią.

Emery była zagadką dla mieszkańców Hartwell. Skromna i nieśmiała kobieta zakłada w miasteczku kawiarnio - księgarnie, ale nie łatwo jej nawiązać nowe znajomości. Jedyną osobą, na którą potrafi się otworzyć, jest Jack. Jednak z niezrozumiałych dla niej powodów mężczyzna raz ją do siebie przyciąga, a innym razem od siebie odpycha. Jednak mężczyzna robi to, aby ochronić...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Theo jest zakochany w kobiecie, która niedługo stanie na ślubnym kobiercu z jego bratem bliźniakiem. Mężczyzna uważa, że uwagę od jego bólu może odwrócić inna kobieta. Kiedy w windzie zostaje uwięziony z piękną włoszką, Theo proponuje jej układ. Jeśli Lucy zgodzi się pójść z nim na ślub, on pomoże kobiecie wzbudzić zazdrość w jej byłym chłopaku, który ją zdradził. Jednak czy ta relacja zakończy się na jednym układzie?

Kirsty Moseley stworzyła piękną historię. Świetnie wykreowani bohaterowie, to zaleta, której nie sposób pominąć. Theo potrafi podbić serca. Jest troskliwy, zabawny, wyrozumiały, z nieco dziecięcą duszą, za co go pokochałam. Z kolei Lucy początkowo poznajemy jako niepewną siebie kobietę, ale wraz z rozwojem akcji, jej postać przechodzi przemianę. Nabiera odwagi, siły i pewności siebie. Nie brakuje jej również dystansu do siebie i umiejętności zmieniania każdej beznadziejnej sytuacji w coś pozytywnego. Rozmowy pomiędzy bohaterami są pełne humoru, słownych potyczek, ale też szacunku i czułości. Zabawnych sytuacji też tu nie zabraknie, biorąc pod uwagę, że Theo to naprawdę szalony mężczyzna i potrafi zaskoczyć swoimi szalonymi pomysłami.

“Chłopak, który oszalał na moim punkcie” to historia, która jest gwarancją na miłe spędzenie czasu, pomimo swojej przewidywalności. Autorka ma przyjemny styl pisania, co sprawia, że przez historię się płynie. Nie ma tu zbyt wielu dramatów, ale nie ma też przesadnej słodkości, to po prostu urocza, swojska i ciepła powieść, która rozgrzewa jak ulubiony koc. To historia o potrzebie miłości, która sprawia, że czujesz się spełniony i kochany. Jednak uczy też tego, że przy właściwym człowieku i we właściwym związku, będziesz czuć się akceptowany i wolny w swoich wyborach.

Theo jest zakochany w kobiecie, która niedługo stanie na ślubnym kobiercu z jego bratem bliźniakiem. Mężczyzna uważa, że uwagę od jego bólu może odwrócić inna kobieta. Kiedy w windzie zostaje uwięziony z piękną włoszką, Theo proponuje jej układ. Jeśli Lucy zgodzi się pójść z nim na ślub, on pomoże kobiecie wzbudzić zazdrość w jej byłym chłopaku, który ją zdradził. Jednak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Sierra nie potrafiła zaprzeczyć, że starszy chłopak jej siostry, podoba jej się. Ben jako jedyny sprawiał, że czuła się dla kogoś ważna. Jednak chłopak z dnia na dzień znika. Kiedy nadchodzą 21 urodziny Sierry, dziewczyna wraz z przyjaciółkami, postanawia spędzić je w Las Vegas, ale dobra zabawa szybko się kończy. Sierra zostaje zauważona przez niebezpiecznego mężczyznę. Kiedy jej życie znajduje się w niebezpieczeństwie, pojawia się Ben - jej ratunek i zguba.

Ponad 500 stron początkowo może przerazić i zniechęcić. Kiedy sięgałam po tę książkę, gdzieś w tyle głowy miałam świadomość, że z czasem może przestać być interesująca. Jednak nie było tak źle jak myślałam. Owszem były chwile, kiedy niewiele się działo, a dany wątek był zbyt długi, ale nie było to tak rozciągnięte, aby zaczęło mnie nudzić.

Pierwsza rzecz, która oczarowała mnie w tej historii, to imiona, które nieczęsto spotykam w książkach. Druga rzecz, którą zawsze doceniam, to silne bohaterki, które wiedzą, czego chcą od życia i nie dają kierować sobą. Taka była Sierra, która choć wychowała się w bogatej rodzinie, to nie mogła liczyć na miłość i wsparcie innych. Jej ojciec z góry zaplanował jej życie, lecz ona mimo to wiedziała, że nigdy nie da się mu podporządkować. Pragnęła spełniać własne plany i marzenia. Sierra to kobieta ambitna, zadziorna i podążająca własną drogą. Słuchająca własnych pragnień i emocji. Akcja książki dzieje się na przestrzeni kilku lat. Więc poznajemy tu różne wersje Bena. Jego czułość, troskę o tych, których kocha, ale również chłód, pewność siebie, bezwzględność i mrok.

“Skazana na miłość” to historia nie tylko o miłości, ale również o relacjach rodzinnych, o budowaniu zaufania, o otwieraniu się na drugą osobę i uświadomieniu sobie, że pozytywne emocje nie czynią z nas ludzi słabych. Nie zabraknie tu niebezpieczeństwa, w końcu mamy tu romans z wątkiem mafijnym. Jednak autorka nie zapomniała wplątać w fabułę sekretów, zagadek do rozwiązania, ale również zwykłej codzienności, z tymi, których kochamy. Nie zabraknie tu różnych emocji, dobrych i złych momentów, tak jak również tych pełnych namiętności. Jesteśmy świadkami przemian bohaterów, ich nadziei, wątpliwości i strachu, ale również pokonywaniu przeszkód. Autorka stworzyła historię, którą warto docenić za powyższe cechy, bo to one sprawiają, że tę książkę czyta się tak dobrze.

Sierra nie potrafiła zaprzeczyć, że starszy chłopak jej siostry, podoba jej się. Ben jako jedyny sprawiał, że czuła się dla kogoś ważna. Jednak chłopak z dnia na dzień znika. Kiedy nadchodzą 21 urodziny Sierry, dziewczyna wraz z przyjaciółkami, postanawia spędzić je w Las Vegas, ale dobra zabawa szybko się kończy. Sierra zostaje zauważona przez niebezpiecznego mężczyznę....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Zło nie istnieje bez dobra. Ciemność bez jasności. Uzupełniają się, ścierają ze sobą, lub idą ramię w ramię.

“Będę twoim przyjacielem, a ty będziesz moim. Laleczka i Królik”.

Kiedy Ellis i Heathan spotkali się po raz pierwszy, byli dziećmi. Ona ciekawa świata, wieczna optymistka. On był dziwnym chłopcem, którego fascynowała śmierć i ból. Mimo to tę dwójkę połączyła wyjątkowa więź. Stali się nierozłączni. Jednak źli ludzie rozdzielają ich ze sobą na kilka lat. Heathan obiecuje, że kiedyś wróci uratować Ellis, swoją Laleczkę. Jednak aby uratować jej duszę, obydwoje muszą wskoczyć jak Alicja z Krainy czarów, do dziury pełnej ciemności, przemocy i zemsty.

Tillie Cole, to autorka, która potrafi pisać słodkie historie miłosne, ale również te pełne brutalności, okrucieństwa i popieprzone pod każdym względem.

Bohaterowie z tej powieści przypominają mi Harley i Jokera, aczkolwiek tutaj są oni w wersji “Alicji w krainie czarów”. Ellis była zafascynowana tą powieścią, tak jakby sama była Alicją. O ile autorka w Katach Hadesa próbowała w jakiś sposób usprawiedliwić bohaterów, tak tutaj zostawia to w kwestii czytelnika. Przyznam, że pomimo tej całej brutalnej otoczki, nie zabrakło też garstki czułych, romantycznych chwil, ale również sytuacji, które według mnie były tak groteskowe, że od razu wybuchałam śmiechem. Polubiłam zwariowany sposób bycia Ellis, ale również Heathana, który pomimo swojego wycofania, wykazywał troskę i czułość w stosunku do dziewczyny. Rozbrajające było to, jak próbował stać się dla niej idealnym chłopakiem.

“Chore śfirusy” to historia o tym jak łatwo można pokiereszować duszę dziecka. Jak niekiedy to właśnie doświadczenia z dzieciństwa odbierają emocje, sumienie i definiują własny system sprawiedliwości. Nie brak tu mroku i okrucieństwa. Sceny zbliżeń również nie należą do tych delikatnych. Nie mogę zaprzeczyć, że książka nie wzbudziła we mnie emocji, aczkolwiek nie były one tak silne jak się spodziewałam. Jednak tę powieść czytałam z zainteresowaniem od początku do końca. Nie brak tu było również zaskoczeń. Autorka stworzyła historię w nieco bajkowym klimacie, ale pełnym zepsucia, krwi i zemsty. Nie jest to książka dla każdego, dlatego zalecałabym aby rozważnie podjąć decyzję odnośnie jej przeczytania.

Zło nie istnieje bez dobra. Ciemność bez jasności. Uzupełniają się, ścierają ze sobą, lub idą ramię w ramię.

“Będę twoim przyjacielem, a ty będziesz moim. Laleczka i Królik”.

Kiedy Ellis i Heathan spotkali się po raz pierwszy, byli dziećmi. Ona ciekawa świata, wieczna optymistka. On był dziwnym chłopcem, którego fascynowała śmierć i ból. Mimo to tę dwójkę połączyła...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

“Strach nie zawsze jest słabością. To, co z nim zrobisz, pokazuje twoją prawdziwą siłę”.

Noah jest synem legendy F1. Mężczyzna poszedł jego śladami i został okrzyknięty Amerykańskim Księciem. Maya jest siostrą Santiego, który również jest kierowcą F1. Po zakończeniu studiów proponuje jej, aby wspierała go podczas Grand Prix Formuły 1. Maya ma w planach podróżować, cieszyć się wakacjami i vlogowaniem. Przy okazji ma nadzieję, że w międzyczasie odnajdzie własną drogę. Podczas Grand Prix poznaje aroganckiego Noaha, do którego ją ciągnie. Jednak ten jest rywalem jej brata, poza tym kobieta zdaje sobie sprawę, że jeśli odda mu swoje serce, on rozsypie je w drobny mak. Czy pożądanie i emocje wygrają z rozsądkiem?

Już nie pamiętam ile czasu minęło odkąd sięgnęłam po książkę z motywem wyścigów samochodowych, ale to chyba oznacza, że takich historii jest zdecydowanie za mało.

A szkoda… W “Zdławieniu” nie brakuje mnóstwa iskier pomiędzy głównymi bohaterami. Chociaż ich relacja nie rozwija się szybko, tak jak w innych książkach tego typu, to jest intensywna pod względem emocji. Jeśli oczekujecie, że bohaterowie szybko skoczą sobie do łóżka, to możecie się pomylić. Owszem jest pożądanie, ale również walka pomiędzy tym, a lojalnością Mayi wobec brata. Jednak w międzyczasie ich relacja jest przyjacielska, chociaż Noah uparcie stara się dążyć do czegoś innego. Jednak to nie tylko historia doprawiona szczyptą romantyzmu i pożądania. Autorka porusza tu tematy rodzinne, spełniania czyiś oczekiwań, poszukiwania siebie i własnej drogi. Również tego, że aby żyć dobrze, żyć szczęśliwie, należy oderwać się od toksycznych ludzi. Bohaterowie są dobrze wykreowani, również postacie drugoplanowe, a sam wątek wyścigów nie robi tylko za dodatek. Autorka w ciekawy sposób ukazała nam je zza kulis. Nie zabraknie tu też zabawnych sytuacji, ale również tych niebezpiecznych i smutnych. Jedyne do czego mogłabym się przyczepić, to że nawet jak dla mnie ta ich relacja rozwijała się trochę zbyt wolno. Początkowo też miałam problem wciągnąć się w tę historię, ale z zaczął zanikać.

Czekam na kolejną historię od tej autorki. Mam wrażenie, że przebojowa Sophie i Liam, zrobią niemałe zamieszanie.

“Strach nie zawsze jest słabością. To, co z nim zrobisz, pokazuje twoją prawdziwą siłę”.

Noah jest synem legendy F1. Mężczyzna poszedł jego śladami i został okrzyknięty Amerykańskim Księciem. Maya jest siostrą Santiego, który również jest kierowcą F1. Po zakończeniu studiów proponuje jej, aby wspierała go podczas Grand Prix Formuły 1. Maya ma w planach podróżować, cieszyć...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Nie każdy dostaje od życia najlepsze karty. Najlepiej o tym wie Beyah, która od dzieciństwa była zmuszona walczyć o przetrwania. Kiedy jej mama umiera, dziewczyna jest zmuszona prosić o pomoc ojca, który nie był obecny w jej życiu. Zmiana środowiska zmieni jej życie i nauczy ją czegoś nowego.

“Czasami wydaje mi się, że osobowość mocniej kształtuje krzywda niż dobroć”.

Pierwsze co spodobało mi się w tej historii, to oryginalne imiona głównych bohaterów. Samson i Beyah. I jak to bywa z historiami Hoover nie brak tu życiowych i przynoszących lekcję historii. Ta powieść początkowo jest dość przygnębiająca. Poznajemy dziewczynę, która stara się wyrwać z toksycznego otoczenia i zawalczyć o więcej. Trzyma się daleko od ludzi, ale kiedy trafia do Teksasu musi nieco przewartościować swoje życie, za sprawą ludzi, których poznaje. Uświadamia sobie, że wydając o kimś pochopne decyzje, można stracić piękne relacje. W międzyczasie otwiera się na ludzi, a szczególnie na Samsona, do którego początkowo nie czuje sympatii. Jednak zbliżają ich podobne doświadczenia i tajemnice. To smutna historia, ale w łagodny sposób potrafi wzruszyć, rozczulić i przynieść nadzieję. Nadzieję na to, że pomimo burzliwego życia, jest szansa na to, że zaświeci słońce.

Colleen Hoover stworzyła historię o miłości, przyjaźni i naprawianiu relacji międzyludzkich, ale to również historia o walce o siebie i o tych, którzy nie otrzymali szczęśliwych kart.

Powtarzam to często i chyba nigdy nie przestanę. Colleen nie tworzy typowych romansów. Ona tworzy historie, które są naszpikowane realnością i magią. Pięknymi słowami, masą przemyśleń i emocji. Każda z jej historii zostawiała we mnie jakiś ślad i chociaż “Nagie serca” pozostawiło we mnie mniej emocji niż inne książki tej autorki, to i ta była warta przeczytania. Bez wątpienia.

Nie każdy dostaje od życia najlepsze karty. Najlepiej o tym wie Beyah, która od dzieciństwa była zmuszona walczyć o przetrwania. Kiedy jej mama umiera, dziewczyna jest zmuszona prosić o pomoc ojca, który nie był obecny w jej życiu. Zmiana środowiska zmieni jej życie i nauczy ją czegoś nowego.

“Czasami wydaje mi się, że osobowość mocniej kształtuje krzywda niż...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Dusty i Stone byli nie tylko sąsiadami, ale również najlepszymi przyjaciółmi. Jednak wszystko zmienia się, kiedy tata Dusty zostaje zwolniony z pracy, a jej rodzinę nie stać na opłacenie leczenia mamy. Również i Stone odwraca się od niej nagle, bez powodu.

Mija kilka lat. Dusty zmienia uniwersytet i zaczyna nowe życie. Pragnie zapomnieć o przeszłości i sięgnąć po swoje marzenia. Jednak życie nie pozwala zapomnieć jej o trudach. Na dziewczynę spada kolejna tragedia, która przynosi ze sobą pojawienie się Stone’a. Chłopak okazuje się być dla niej wsparciem, ale nienawiść, którą czuje do niego, nie łatwo jest się pozbyć. Tym bardziej tak jak jej się wydaje, jest obustronna. Jednak czy na pewno?

“Wrogowie”, to jedna z tych, książek, które kiedy zaczniesz czytać, nie będziesz mieć ochoty wypuścić z rąk, aż do ostatniej strony. Tijan jest autorką, która dała się już poznać z emocjonalnych historii i tu jest podobnie. Początkowo relacja pomiędzy bohaterami to typowe hate love, ale z czasem nabiera głębszego wymiaru. Autorka stworzyła życiową historię o trudach, o żałobie i stracie, ale też o dojmującej samotności. Dusty, to młoda kobieta, która w wyniku przykrych doświadczeń zbudowała wokół siebie mur. Nie dopuszczała do siebie ludzi, stroniła od nich. I chociaż starała się jakoś sobie radzić, była samotna. Stone’a pokochałam od razu. Z jednej strony władczy, ale też troskliwy, ale najbardziej podobało mi się, że akceptował Dusty, z jej wszystkimi trudnościami. Potrafił być dupkowaty, ale wobec jego czynów, ta cecha traciła na znaczeniu. Zresztą oboje sobie dogryzali i prowadzili wojnę na słowa.

“Wrogowie” to historia o tym, że żaden człowiek nie jest w stanie wyłączyć i tłumić swoich emocji. Zostaliśmy stworzeni do tego, aby żyć; aby czuć rozpacz, radość i wiele innych emocji. Każdy mur można zburzyć, jeśli na swojej drodze spotkamy odpowiednich ludzi. I przede wszystkim każdy zasługuje na drugą szansę.

Dusty i Stone byli nie tylko sąsiadami, ale również najlepszymi przyjaciółmi. Jednak wszystko zmienia się, kiedy tata Dusty zostaje zwolniony z pracy, a jej rodzinę nie stać na opłacenie leczenia mamy. Również i Stone odwraca się od niej nagle, bez powodu.

Mija kilka lat. Dusty zmienia uniwersytet i zaczyna nowe życie. Pragnie zapomnieć o przeszłości i sięgnąć po swoje...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Nie ma nic groźniejszego od kobiety potrafiącej zrobić wszystko co mężczyzna, przez cały ten czas zaciskającej zęby z bólu, jakiego przysparzają jej piętnastocentymetrowe szpilki”.

Życie jest przewrotne. Najpiękniejszy dzień potrafi zamienić w koszmar, po którym już nic nie jest takie same. Ani Ty, ani Twoje spojrzenie na życie. Doskonale o tym wie Charllote, która dzięki swojej pracy, wytrwałości i odwadze, zdobyła to co dla większości kobiet jest niemożliwe: wielką władzę. Pewnego dnia zostaje napadnięta w ciemnym zaułku i nic, nawet jej pieniądze nie są w stanie uchronić ją przed tym, co nieuniknione. Jednak w ostatniej chwili jej życie ratuje mężczyzna o wilczych oczach. Jej wybawca szybko znika, ale Charlotte, która zawsze dostaje to czego chce, postanawia go odnaleźć

Przez długi czas miałam problem z tym, jak opisać dla Was tę książkę. Z jednej strony brakowało mi tu większej dawki emocji, ale z drugiej strony na tle innych tego typu historii, ta wypada dosyć nietypowo. Główna bohaterka to najsilniejsza kobieta jaką można spotkać w literaturze kobiecej: władcza, twarda, pewna siebie i swoich wyborów. Mogłoby się zdawać, że żyje z wyłączeniem emocji, ale to nie prawda. Można dostrzec, że jest uczciwa, troskliwa, ale też wspaniałomyślna. Na plus tej książki można zaliczyć również relację pomiędzy głównymi bohaterami. Obydwoje byli złamani przez życie. Uważali, że są wyprani z uczuć i z emocji, ale nie do końca tak jest. Spodobało mi się ukazanie chemii pomiędzy nimi. Nie brakowało iskier. Również siostra głównej bohaterki jest interesująca: zabawna, pogodna i odważna na inny sposób niż Charlotte.

“Doyenne” to wciągająca, nieco tajemnicza historia, z dobrze wykreowanymi bohaterami. Jednak ja czuję jakiś nieokreślony niedosyt po przeczytaniu tej książki, ale jestem też pewna, że główna bohaterka zachowa się w mojej pamięci na długo. Jeśli lubicie oryginalne historie, to być może “Doyenne” okaże się miłym zaskoczeniem.

"Nie ma nic groźniejszego od kobiety potrafiącej zrobić wszystko co mężczyzna, przez cały ten czas zaciskającej zęby z bólu, jakiego przysparzają jej piętnastocentymetrowe szpilki”.

Życie jest przewrotne. Najpiękniejszy dzień potrafi zamienić w koszmar, po którym już nic nie jest takie same. Ani Ty, ani Twoje spojrzenie na życie. Doskonale o tym wie Charllote, która dzięki...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Czy czuliście się kiedyś niekochani, nic nie znaczący, maleńcy jak ziarenko piasku?

Emmie nie miała życia pełnego miłości. W dniu, w którym najbardziej dotkliwie poczuła się samotna, wypuszcza w świat balon z listem w środku. Trafia on do Francji, w ręce Lucasa. W ten wyjątkowy sposób zostają przyjaciółmi, przez kolejne czternaście lat. Przed swoimi trzydziestymi urodzinami spotykają się w restauracji, Kobieta, która potajemnie kocha się w przyjacielu, ma nadzieję na to, że usłyszy od niego wyjątkowe pytanie. Jednak obrót spraw sprawia, że jedyne co w tej chwili jest pewne, to jej roztrzaskane serce.

Nie do końca wiedziałam jak ocenić tę książkę. Z jednej strony jest to wartościowa historia, która dotyka aspektów psychologicznych. Pokazuje jak nasze relacje z rodzicami wpływają na naszą osobowość, wybory oraz samoakceptację. Początkowo postać Emmie nieco mnie denerwowała. Jej nieco pesymistyczne podejście, brak wiary w siebie i w swoje możliwości oraz to, że przez tyle lat nie wyjawiła Lucasowi swoich uczuć. Jednak, kiedy poznałam przyczynę takich zachowań, zrozumiałam z czego one wynikają. Jednak moim zdaniem ta przyjaźń pomiędzy bohaterami została słabo nakreślona, nawet pomimo retrospekcji czułam niedosyt. Również tych emocji, które powinnam czuć przy takich historiach, zwyczajnie mi zabrakło. Dopiero gdzieś po połowie książki zaczęłam czuć się oczarowana. Myślę, że to głównie za sprawą brata Lucasa - Eliota. Był dla głównej bohaterki dużym wsparciem, pobudzał ją do działania i otaczał troską, a przy tym był niesamowicie uroczy i kochany.

Autorka stworzyła historię napisaną w prostym, swojskim stylu. Myślę, że w sam raz na ciepłe dni. Nie jest to idealna historia, ale od połowy sprawiła, że czułam się przyjemnie otulona klimatem jaki zaczął się tworzyć. Książka może wydawać się nostalgiczna, ale nie brak w niej również humoru. To historia o miłości, o przyjaźni, o poszukiwaniu celu w życiu, odnajdywaniu siebie na nowo, ale również o tym, że jesteśmy czasami zbyt ślepi na to co mamy przed oczami: na wartościowych ludzi.

Czy czuliście się kiedyś niekochani, nic nie znaczący, maleńcy jak ziarenko piasku?

Emmie nie miała życia pełnego miłości. W dniu, w którym najbardziej dotkliwie poczuła się samotna, wypuszcza w świat balon z listem w środku. Trafia on do Francji, w ręce Lucasa. W ten wyjątkowy sposób zostają przyjaciółmi, przez kolejne czternaście lat. Przed swoimi trzydziestymi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Molly od zawsze była związana ze sportem, również zawodowo spełniała się w tej dziecinie. Uwielbiała swoją pracę i była w niej najlepsza. Jednak jej nowa szefowa podchodzi sceptycznie do jej umiejętności. Proponuje jej inne stanowisko, dzięki któremu będzie mogła udowodnić swoją wartość. Brzmi łatwo, prawda? Jednak kiedy okazuje się, że będzie współpracować z Noah, w którym była kiedyś zakochana, sytuacja nieco się komplikuje.

Sięgając po tę książkę trochę zbyt bardzo kierowałam się nie tylko tytułem, ale również słowami o mężczyźnie, który złamał głównej bohaterce serce. Szczerze mówiąc nie odczułam żeby Molly miała złamane serce. Również nie znajdziemy tu nienawiści pomiędzy bohaterami. Bardziej ciekawość ze strony głównej bohaterki, że Noah ponownie pojawił się w jej życiu i chęć poznania mężczyzny, o którym mówi się, że działa jak robot.

Noah jest mężczyzną, który lubi mieć kontrolę w każdym aspekcie swojego życia. Futbol był całym jego życiem, to właśnie mu podporządkował wszystko. Jednak z czasem uświadamia sobie, że zaczyna tracić kontrolę, a życie, które dotąd prowadził było zbyt puste. To facet jakiego rzadko można spotkać w tego typu powieściach, ale o tym musicie przekonać się sami.

Początkowo relacja głównych bohaterów jest chłodna. Noah jest burkliwy, oschły i trzyma Molly na dystans. Jednak im więcej czasu ze sobą spędzają, im więcej rozmów ze sobą przeprowadzają, tym bardziej ona trafia do niego. Wszystko rozwija się w odpowiednim tempie, ani za szybko, ani za wolno. Jednak zabrakło mi odniesień do ich poprzedniej znajomości, nie zostało to rozwinięte, a szkoda. Jednak jako postacie zostali wykreowani dobrze. Spodobało mi się również pokazanie relacji rodzinnych u Molly. Siostrzaną więź, wsparcie i miłość jakie otrzymywały od starszego brata - Logana, którego polubiłam. Również postacie Ricka i Marty’ego zasługują na uwagę. Nie tylko współpracowali z głównymi bohaterami, ale byli dla nich również przyjaciółmi, głosem rozsądku i wsparcia.

“Znienawidzony futbolista” pomimo paru niedociągnięć, bardzo przypadł mi do gustu. Ba! Mam wrażenie, że kolejne części z tej serii będą o wiele lepsze. Autorka ma lekki styl pisania, książkę czyta się szybko, bohaterowie są dobrze wykreowani. Karla Sorensen stworzyła historię o tym, że warto wychodzić poza własną strefę komfortu, bo za nią zawsze może czekać na nas coś lepszego. Nie brak tu zabawnych, uroczych i chwytających za serce sytuacji.

Molly od zawsze była związana ze sportem, również zawodowo spełniała się w tej dziecinie. Uwielbiała swoją pracę i była w niej najlepsza. Jednak jej nowa szefowa podchodzi sceptycznie do jej umiejętności. Proponuje jej inne stanowisko, dzięki któremu będzie mogła udowodnić swoją wartość. Brzmi łatwo, prawda? Jednak kiedy okazuje się, że będzie współpracować z Noah, w którym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Malwina po ostatnich, traumatycznych przeżyciach, stara się wrócić do normalności. Jednak jej spokój nie trwa długo. Kolejne niebezpieczeństwo pojawia się wraz z przyjęciem spadku. Zaczynają się głuche telefony i zastraszanie. Kto jest jej wrogiem, a kto przyjacielem? I co powinna zrobić wraz z pojawieniem się Sebastiana, który chciałby odzyskać to co stracili? Czy Malwina mu zaufa?

“Zimna S Odwilż’ rozpoczyna się miesiąc po ostatnich wydarzeniach. Zniknęła gdzieś pewna siebie, władcza i zimna kobieta. Malwina oczywiście nadal jest twarda, ale ostatnie wydarzenia miały na nią wpływ. Kreacja Malwiny w tej części podobała mi się o wiele bardziej, może dlatego, że jest postać została wyważona i była mniej irytująca. Główna bohaterka w jakiś sposób dojrzała. Nauczyła się, że nie zawsze musi być samodzielna i silna, że odczuwanie emocji, nie oznacza słabości, a na przyjaciela zawsze może liczyć.
Początkowo postać Sebastiana mnie zdenerwowała. Przychodzi do Malwiny, niby chce ją odzyskać, ale poddaje się przy pierwszym “nie”. Później jednak się namyśla i nie daje kobiecie spokoju. Miałam wrażenie, że on przez większość historii nie rozumiał dlaczego Malwina, podchodziła do niego z pewną dozą niepewności.
Moim zdaniem “Zimna Odwilż” jest lepsza od swojej poprzedniczki. Malwinę w końcu da się lubić, tę część czytałam z większym zainteresowaniem. Nie brakuje tu emocji, rozterek, ale też w jakiś sposób ponownego poszukiwania siebie. Również postać Henia zasługuje na szacunek, jego dobroć i lojalność wobec Malwiny, nie mają sobie równych.
Justyna Chrobak stworzyła historię z nutką niebezpieczeństwa i lękach, ale też o miłości i nadziei.

Malwina po ostatnich, traumatycznych przeżyciach, stara się wrócić do normalności. Jednak jej spokój nie trwa długo. Kolejne niebezpieczeństwo pojawia się wraz z przyjęciem spadku. Zaczynają się głuche telefony i zastraszanie. Kto jest jej wrogiem, a kto przyjacielem? I co powinna zrobić wraz z pojawieniem się Sebastiana, który chciałby odzyskać to co stracili? Czy Malwina...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wierzycie w przeznaczenie?
Rafał jest strażakiem, który uwielbia swoją pracę. Dostarcza mu adrenalinę i dreszczyk niebezpieczeństwa, bez których nie potrafi żyć. Zawsze daje z siebie 100% nawet jeśli sytuacja jest skrajnie niebezpieczna. Właśnie w takiej sytuacji poznaje Martę, której ratuje życie. Mogłoby się wydawać, że na tych ich historia się skończy, ale mężczyznę z niewyjaśnionych przyczyn, ciągnie do tej skromnej dziewczyny. Tym bardziej, że życie skromnej nauczycielki, jest w niebezpieczeństwie.



Parę słów o bohaterach, zaczynając od Rafała. Facet jest szczery i lojalny wobec ludzi, na których mu zależy. Można by też powiedzieć, że Rafał, to człowiek z zasadami, aczkolwiek z mroczną przeszłością, którą boi się ujawnić innym. Początkowo drażniła mnie ilość przekleństw, jaka wychodziła z jego strony, ale z czasem przestałam zwracać na to uwagę i nawet doszłam do wniosku, że to w jakiś sposób bardziej podkreśla jego osobowość. Z kolei postać Marty, to taka cicha myszka, spokojna, nieśmiała, bardzo rzadko pokazywała pazura i jak dla mnie jej postać nie przypadła mi do gustu. Bardziej polubiłam jej przebojową przyjaciółkę, bo jest typem postaci, które najbardziej lubię.

Relacja pomiędzy bohaterami rozwijało się stopniowo, co można zaliczyć na duży plus. Również praca Rafała, nie została potraktowana powierzchownie. Autorka postarała się o to, aby pokazać nam parę akcji strażackich. W książce nie brak również niebezpieczeństwa, tajemnic i gróźb czy paru zaskakujących sytuacji. Mamy tu dodany wątek kryminalny, który dla niektórych czytelników, może okazać się miłym dodatkiem. Nie zabraknie również zabawnych sytuacji.


“W płomieniach” nie powaliło mnie na kolanach, nie wywarło na mnie dużych emocji, których mi zabrakło, aczkolwiek miło spędziłam przy tej historii czas i uważam, że jak na debiut historia Rafała i Marty jest dobrze napisana. Martyna Senator w piękny sposób weszła swoim debiutem do świata książek i myślę, że z czasem jej historie będą bardziej chwytać za serce.

Wierzycie w przeznaczenie?
Rafał jest strażakiem, który uwielbia swoją pracę. Dostarcza mu adrenalinę i dreszczyk niebezpieczeństwa, bez których nie potrafi żyć. Zawsze daje z siebie 100% nawet jeśli sytuacja jest skrajnie niebezpieczna. Właśnie w takiej sytuacji poznaje Martę, której ratuje życie. Mogłoby się wydawać, że na tych ich historia się skończy, ale mężczyznę z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

“Małą księżniczkę” do tej pory kojarzyłam głównie z filmów, których jakoś nigdy nie miałam okazji obejrzeć do końca. Z książką również nie było mi po drodze, aż w końcu Wydawnictwo MG stworzyło oprawę, która zadowoli nie tylko młodszych czytelników, ale również tych starszych. Mnie zachwyciła - twarda oprawa i ilustracje w środku.

Sara Crewe miała życie jak z bajki. Miała kochającego ojca, który rozpieszczał swoją jedynaczkę. Jednak mimo to nie była kapryśna. Wręcz przeciwnie. Miała dobre serduszko i każdemu służyła dobrym słowem i pomocą. Kapitan Crewe ubóstwiał swoją siedmioletnią córkę, która była jego największym powodem do radości. Jednak z powodu interesów w Indiach, pozostawia ją w szkole dla dziewcząt, pod opieką panny Minchin. Kobieta od razu czuje do małej dziewczynki niechęć, która nasila się, kiedy Sara traci wszystko i zostaje poslugiwaczką w jej szkole. Jednak pomimo trudności, głodu i samotności, dziewczynka się nie poddaje. I nawet w skrawku ubrań pokazuje innym, że bycie księżniczką, to nie piękne ubrania i zabawki, ale to jak traktujemy innych bez względu na sytuację, w jakiej się znajdujemy. Autorka stworzyła cudowną postać - rozumną dziewczynkę, dojrzałą jak na swój wiek. Miłośniczkę książek, pięknych historii, która uwielbiała przyswajać wiedzę. Nawet w beznadziejnej sytuacji, starała się znaleźć pozytywy. Nigdy nie narzekała na swój los.

Książka wzbudza wiele emocji, uśmiech, sympatię do Sary i współczucie, ale również niezrozumienie i złość na ludzi, którzy z powodu zawiści, traktowali dziewczynkę najgorzej jak mogli, tylko dlatego, że kiedyś miała więcej.
“Mała księżniczka” to historia o tym, że można być dobrym człowiekiem, pomimo tego ile posiadamy - mniej lub więcej; że nawet jeśli spotykamy złych ludzi, są też tacy, którzy wyciągną pomocną dłoń. I że warto marzyć, bo kto wie? Może marzenia się spełnią.
Jedyne do czego mogłabym się przyczepić, to fakt, że w Sarze było więcej dorosłego niż z dziecka. Mimo to nie ujmuje to uroku tej historii.

“Małą księżniczkę” do tej pory kojarzyłam głównie z filmów, których jakoś nigdy nie miałam okazji obejrzeć do końca. Z książką również nie było mi po drodze, aż w końcu Wydawnictwo MG stworzyło oprawę, która zadowoli nie tylko młodszych czytelników, ale również tych starszych. Mnie zachwyciła - twarda oprawa i ilustracje w środku.

Sara Crewe miała życie jak z bajki. Miała...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Sara Grey nie jest zwyczajną nastolatką. Nie dlatego, że stroni od ludzi, ale dlatego, że ma niesamowity dar i wiedzę o istotach, które logicznie istnieć nie powinny. Jednak nie dla niej. Dziewczyna ma jeden cel: odnaleźć potwora, który zabił jej ojca. Jednak, kiedy zaczyna szukać odpowiedzi, wplątuje się w nowe kłopoty. Wróg czai się na każdym rogu, a tajemnice z przeszłości zaczynają wychodzić na światło dziennie.

Minęło wiele czasu, kiedy czytałam tego typu książkę. I wiecie co? Fajnie było wrócić do tego świata.
Początkowo książka może sprawiać wrażenie nudnej. Autorka wprowadza nas do codzienności głównej bohaterki, stopniowo pokazuje, że świat, który stworzyła dla czytelnika, jest fantastyczny. Później fabuła rozkręca się coraz bardziej. Poznajemy nie tylko wampiry czy wilkołaki, ale również stwory, o których ja wcześniej nawet nie słyszałam. Trolle, chochliki - te akurat znam, ale z mohiri czy z crocottami spotkałam się po raz pierwszy. Przede wszystkim w tej książce nie brak akcji. Wciąż coś się dzieje, co chwila główna wpada w niebezpieczeństwo. Nie raz podejmuje lekkomyślne decyzje, ale to co najważniejsze - uczy się na swoich błędach. Każde wydarzenie, które ją spotyka w jakiś sposób ją kształtuje. Nie brak tu również tajemnic.
W książce występuje wiele postaci i trudno będzie opisać tu każdą z osobna, jednak pośród nich najbardziej wyróżnia się Nicholas, który staje się stróżem Sary. Jest twardy i nieodgadniony, ale z drugiej strony troskliwy. Z kolei Sara chociaż czasami irytowała mnie swoim postępowaniem, to nie raz wykazała się odwagą i dobrocią. Była zadziorna i nie bała się mówić, co myśli. W “Nieugiętej’ jesteśmy świadkami jak dziewczyna poznaje prawdę o sobie, ale też poszukuje dla siebie właściwej drogi. Jednak żadnego romansu tu nie spotkamy, autorka ten wątek zaledwie musnęła, ale moim zdaniem, to niczego nie odejmuje tej powieści. Mamy tu inne więzi takie jak przyjaźń i rodzina, tak samo wartościowe.

Podsumowując. Jeśli szukacie ciekawej, wciągającej, emocjonalnej historii, która posiada wiele wątków, dobrze wykreowanych bohaterów, świat przepełniony istotami nadprzyrodzonymi i po prostu książki, w której dużo się dzieje, to “Nieodgadniona” powinna być dobrym wyborem.

Sara Grey nie jest zwyczajną nastolatką. Nie dlatego, że stroni od ludzi, ale dlatego, że ma niesamowity dar i wiedzę o istotach, które logicznie istnieć nie powinny. Jednak nie dla niej. Dziewczyna ma jeden cel: odnaleźć potwora, który zabił jej ojca. Jednak, kiedy zaczyna szukać odpowiedzi, wplątuje się w nowe kłopoty. Wróg czai się na każdym rogu, a tajemnice z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Niektórzy przemykają przez życie chyłkiem. Nie chcą zostać zauważeni. Nie chcą kochać i czuć. Jednak kurczowo trzymają się życia, nawet jeśli jest ono jałowe. I wtedy spotykają na swojej drodze kogoś, kto nadaje im życiu wyrazistości i pokazuje, że można je zmienić. Tak było w przypadku Kevina, którego los odmieniła poznana na moście dziewczyna. Jednak ginie ona w niefortunnym wypadku. W każdym bądź razie on tak myślał, do czasu, kiedy musi wyjaśnić zaginięcie dużej sumy pieniędzy. Okazuje się, że dziewczyna, która tchnęła w niego wolę życia, ma się dobrze i jest kluczem do rozwiązania zaginięcia pieniędzy. Jednak również jednym z podejrzanych. Jak potoczy się ich los?

“(...) Czasem trzeba coś doszczętnie spalić, żeby docenić piękno ukryte w popiołach”.

Ostatnimi przeczytanymi przeze mnie książkami T.M. Frazier były “Perversion” i “Possiesion’. Chociaż obie mi się podobały, to jednak czegoś mi w nich zabrakło. W “N9NE” autorka wraca do formy, którą znamy z jej poprzednich historii.

“N9NE” to historia, która posiada swoje blaski i cienie. Nie zabraknie tu bólu, bolesnych przeżyć i straty. Kevin nie miał łatwego życia. Nie wiedział czym jest miłość i stabilność. Każdy jego dzień był walką o przetrwanie. Z kolei Lenna mierzyła się ze swoimi lękami, które każdego dnia coraz bardziej ją pochłaniały i była w tej walce samotna. Kiedy Kevin ponownie pojawia się w jej życiu, tym razem to on pomaga jej odzyskać chęć do walki o samą siebie. Myślę, że właśnie to pokazuje, że człowiek nie jest stworzony do życia w samotności. Potrzebujemy chociaż jedną bliską osobę przy sobie, która okaże nam wsparcie, miłość i doda siły, kiedy nam jej zabraknie.

Książka jest napisana z perspektywy obu bohaterów, przez fabułę przewija się również postać Preppy’ego, jego rodziny i innych bohaterów z poprzednich części. Jest zabawnie, jest niebezpiecznie i romantycznie. Postacie są dobrze wykreowane, tak jak zresztą w innych książkach tej autorki. Historię Kevina można czytać bez znajomości poprzednich części, aczkolwiek ja zachęcam również do sięgnięcia po poprzednie części.

Niektórzy przemykają przez życie chyłkiem. Nie chcą zostać zauważeni. Nie chcą kochać i czuć. Jednak kurczowo trzymają się życia, nawet jeśli jest ono jałowe. I wtedy spotykają na swojej drodze kogoś, kto nadaje im życiu wyrazistości i pokazuje, że można je zmienić. Tak było w przypadku Kevina, którego los odmieniła poznana na moście dziewczyna. Jednak ginie ona w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

“Przesunął dłoń na moją pierś, pod którą serce waliło mi jak młot. - Chcę być tak głęboko w tobie, żebyś nigdy nie mogła się mnie pozbyć. Bo i ty jesteś we mnie”.

Jane poznała Lornę McKenna, kiedy miały po trzynaście lat. Dziewczyna zyskała nie tylko przyjaciółkę, ale również nową rodzinę, przy której czuła się kochana i akceptowana. Jednak z czasem znalazła również miłość z bratem przyjaciółki. Jane i Jamie wiedzieli, że to uczucie, które będzie trwać do końca życia. Pielęgnowali je, patrząc z nadzieją na przyszłość. Jednak, kiedy przydarza się tragedia, nic już nie jest takie jak dawniej. Ich drogi się rozchodzą, a kiedy Jamie pojawia się w życiu Jane ponownie, szykuje dla niej zemstę. Dlaczego? Co takiego wydarzyło się w przeszłości, że ukochany mężczyzna czuje do niej taką nienawiść?

“Tu spoczywają Jamie i Jane (...) Dawno temu kochali się na zabój. Spoczywajcie w pokoju, niewinni kochankowie”.

Samantha Young stworzyła powieść, która porusza wiele ważnych wątków takich jak porzucenie i uczucia z tym związane, brak akceptacji ze strony rodzica i toksyczną przyjaźń, ale nie tylko. Przede wszystkim pokazuje jak pewne sytuacje w życiu, mają bardzo duży wpływ na naszą psychikę i działania. Oprócz głównych bohaterów poznajemy też Lornę i Sky i każda z nich ma jakiś wpływ na historię Jamie i Jane. Autorka pozwoliła nam poznać je w lepiej, więc nie są to postacie stworzone tylko do zapełnienia fabuły.

Książka jest podzielona na dwie części. Pierwsza zaczyna się od poznania Jane i Lorny, potem z jej rodziną - Sky i Jamie. Obserwujemy jak denerwująca przyjaciółka siostry, coraz bardziej zaczyna podobać się Jamie. Jesteśmy świadkami rozwoju ich relacji, aż po jej zakończenie. Druga część skupia się głównie na pewnym celu, ale również na zemście na tych, którzy odebrali coś cennego głównemu bohaterowi.

“Twoja wina” czyta się dość szybko, a relacja między bohaterami jest wykreowana w bardzo życiowy sposób. Od miłości, nadziei, aż po zemstę i pożądanie. Samantha Young stworzyła historię, w której nie brak nienawiści i rozgoryczenia, ale również wybaczenia, tajemnic i niedopowiedzeń. Przede wszystkim jednak to historia o miłości, która nie zdarza się dość często i która pozostawia w sercu głęboki ślad. Pod względem fabuły i wartościowych wątków, ta książka wypada idealnie, ale na mnie podziałała mniej emocjonalnie niż tego się spodziewałam. Jednak uważam, że miłośniczki romansów będą zachwycone, tym bardziej, że Samantha nie tworzy pustych historii.

“Każdy nosi w sobie ból, o którym nikomu nie mówi”.

“Przesunął dłoń na moją pierś, pod którą serce waliło mi jak młot. - Chcę być tak głęboko w tobie, żebyś nigdy nie mogła się mnie pozbyć. Bo i ty jesteś we mnie”.

Jane poznała Lornę McKenna, kiedy miały po trzynaście lat. Dziewczyna zyskała nie tylko przyjaciółkę, ale również nową rodzinę, przy której czuła się kochana i akceptowana. Jednak z czasem znalazła również miłość...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Kiedy żona Cassio popełnia samobójstwo, mężczyzna zostaje sam z dwójką dzieci. Kierowany żelaznymi zasadami mafii i naciskiem swojej rodziny, głównie ojca, musi szybko na jej miejsce znaleźć nową kobietę. Nie tylko dla siebie, ale również dla swoich dzieci, którzy potrzebują matki. Na jego żonę zostaje wybrana 18 letnia Giulia, która znając plotki o Cassio, jest przerażona perspektywą ślubu. Jednak obydwoje dostosowują się do zasad, którymi kierowane jest ich życie. Giulia postanawia ugrać dla siebie szczęście i miłość, w małżeństwie narzuconym jej z góry. Czy uda jej się dotrzeć do serca mężczyzny?

Sięgając po “Słodką pokusę” nie do końca wiedziałam czego się spodziewać. W sumie myślałam, że główny bohater będzie dupkiem, ale tu spotkało mnie zaskoczenie. Owszem, Cassio sprawia wrażenie nieprzystępnego, twardego i zimnego. Jednak z czasem rozumiemy powody takiego zachowania, bo po lepszym poznaniu go, zaczynamy dostrzegać jego lęki, które wynikały z obawy przed zranieniem. Jego poprzednie małżeństwo nie było nawet przyjacielskie. Nauczyło go, że nie należy nikomu ufać i właśnie z tym brakiem zaufania Giulia musiała walczyć.

Główna bohaterka pomimo młodego wieku, ma w sobie duże pokłady cierpliwości i życzliwości. Nawet pomimo przeszkód ze strony Cassio, dziewczyna się nie poddawała. Z uporem walczyła o to, aby mieć takie życie, jakiego pragnęła. Zawsze mówiła co myśli i nigdy i nie dawała się zastraszyć.

Pomimo tego, że “Słodka Pokusa” to romans mafijny, to sam temat mafii jest tu bardziej tłem. Fabuła skupia się głównie na budowaniu relacji, zaufaniu i naprawianiu ludzkich dusz i serc. Jednak nie zabraknie tu paru sekretów i intryg. Zabrakło tu jednak więcej niebezpieczeństwa, czy czegoś co nada fabule jakiś dynamicznych akcji. Książkę czyta się szybko, a styl pisania autorki jest przyjemny i lekki. Ta historia będzie dobra na relaks, ale jeśli ktoś lubi dynamiczną akcję, to ta łagodność tutaj, która występuje, może niektórych zanudzić. Mi do gustu najbardziej przypadła kreacja bohaterów i rozwój ich relacji.

Kiedy żona Cassio popełnia samobójstwo, mężczyzna zostaje sam z dwójką dzieci. Kierowany żelaznymi zasadami mafii i naciskiem swojej rodziny, głównie ojca, musi szybko na jej miejsce znaleźć nową kobietę. Nie tylko dla siebie, ale również dla swoich dzieci, którzy potrzebują matki. Na jego żonę zostaje wybrana 18 letnia Giulia, która znając plotki o Cassio, jest przerażona...

więcej Pokaż mimo to