-
Artykuły
„Shrek 5”, nowy „Egzorcysta”, powrót Avengersów, a także ekranizacje Kinga, Dahla i Hernana DiazaKonrad Wrzesiński5 -
Artykuły
„Wyluzuj, kobieto“ Katarzyny Grocholi: zadaj autorce pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać32 -
Artykuły
„Herbaciany sztorm”: herbatka z wampiramiSonia Miniewicz2 -
Artykuły
Wakacyjne „Książki. Magazyn do Czytania”. Co w nowym numerze?Konrad Wrzesiński11
Biblioteczka
2011-02-20
2018-01-16
2012-01-07
2011-09-08
2013-11-19
Do wybuchu każdej rewolucji potrzebna jest iskra.
Pierwszy raz w historii Głodowych Igrzysk zwyciężyły dwie osoby: Katniss Everdeen i Peeta Mellark z dwunastego dystryktu. Niedługo ma się rozpocząć Tournee Zwycięzców, które zakończy się wielkim bankietem w Kapitolu. W tle trwają przygotowania do rocznicowych 75 Igrzysk, które zawsze oznaczały zmiany w corocznej grze... Jaką niespodziankę przygotowano teraz?
"Haymitch natychmiast mnie dopada.
-Co najmniej połowa zwyciężców poleciła mentorom, żeby postarać się zawrzeć z tobą przymierze. Dobrze wiem, że nie porwała ich twoja pogodna osobowość.
-Widzieli, jak Katniss strzela - wyjaśnia Peeta z uśmiechem. - Prawdę mówiąc, ja też pierwszy raz zobaczyłem ją w akcji i sam zamierzam złożyć formalny wniosek o zawarcie sojuszu."
Katniss jest specyficzną postacią. Niektórzy kochają ją całym sercem, inni nie mogą jej znieść. Bardzo kocha swoją rodzinę i przyjaciół i jest gotowa na wszystko, aby zapewnić im szczęście oraz bezpieczeństwo. Dla mnie Katniss jest bohaterką i przykładem, choć również człowiekiem; nie można o tym zapominać. Normalni ludzie popełniają błędy, mają chwile zwątpienia i postępują pochopnie, co nie zawsze kończy się dobrze. Katniss jest niesamowicie silna i zdeterminowana, patrząc na to, co przeżyła i co musi zrobić, aby utrzymać przy życiu siebie i swoich bliskich...
Katniss jest również narratorką serii. Jest to narracja w czasie teraźniejszym, co wyraźnie da się odczuć, ale dzięki temu "W pierścieniu ognia" jest bardzo dynamiczne i płynne. Nie można się nudzić czytając, nie jest to nużące, ale odświeżające. Narracja jest równie specyficzna, jak główna bohaterka, ale jest to plusem książki. Katniss potrafi równie dobrze opisywać polowanie, jak i robienie makijażu przed kolejnym występem, a gdy dodamy do tego jej przemyślenia...
"To nie jest miejsce dla dziewczyny, która igra z ogniem."
Arena, która pojawia się w drugiej części to po prostu majstersztyk. Nie będę jej opisywać, pozwolę Wam odkryć jej atrakcję na własną rękę, jednak powiem, że gdy spodobała Wam się arena w pierwszej części, to tutaj będziecie zbierać szczękę z podłogi.
Szalenie mi się podoba, że seria "Igrzyska Śmierci" jest tak bardzo feministyczna. Mówię to całkowicie serio. To Katniss jest silniejszą postacią, która potrafi strzelać z łuku, zabijać i zadbać o siebie, choćby miała przeżyć w środku zimy w lesie. Peeta jest delikatniejszy, choć też potrafi walczyć. Jednak o wiele lepszy jest w mowie'potrafi porwać tłumy. Jest on po raz kolejny na dalszym planie, choć wciąż jest główną postacią, ale mimo wszystko znów to nim trzeba się opiekować, a nie na odwrót. Jest to mniej odczuwalne niż w pierwszej części, ale mimo wszystko warto zwrócić na to uwagę.
Czytałam "W pierścieniu ognia" już trzy lub cztery razy, a nadal jestem kolokwialnie mówiąc totalnie zachwycona książką! Ostatnio myślałam, że przechodzę kryzys czytelniczy. Jakoś nie chciałam uwierzyć, że te wszystkie książek są po prostu mierne i że akurat trafiam na nie pod rząd, zwłaszcza, gdy wszyscy się nimi zachwycają; jednak lektura "W pierścieniu ognia" pokazała, że naprawdę były one kiepskie, ponieważ ja na nowo przeżywałam i nie mogę kłamać, że jest to nadal jedna z moich ulubionych książek.
Ogólna ocena: 10/10.
Do wybuchu każdej rewolucji potrzebna jest iskra.
Pierwszy raz w historii Głodowych Igrzysk zwyciężyły dwie osoby: Katniss Everdeen i Peeta Mellark z dwunastego dystryktu. Niedługo ma się rozpocząć Tournee Zwycięzców, które zakończy się wielkim bankietem w Kapitolu. W tle trwają przygotowania do rocznicowych 75 Igrzysk, które zawsze oznaczały zmiany w corocznej grze......
2011-11-11
2011-08-10
2013-04-03
Stephenie Meyer nie trzeba nikomu przedstawiać. Jest to autorka jednej z najsławniejszych serii świata, sagi "Zmierzch", która została przeniesiona w całości na wielki ekran. Pisarka ta trzeba przyznać, budzi sporo kontrowersji. Niektórzy szczerze nienawidzą, inni kochają jej twórczość, wywołuje ona sprzeczne i silne emocje. Osobiście fanką "Zmierzchu" nie jestem, dlatego nie spodziewałam się niczego wielkiego po pierwszej powieści dla dorosłych autorstwa Stephenie Meyer, wręcz oczekiwałam katastrofy. Na szczęście się myliłam.
„Przez wszystkie te tysiąclecia ludziom nie udało się rozgryźć zagadki, jaką jest miłość. Na ile jest sprawą ciała, a na ile umysłu? Ile w niej przypadku, a ile przeznaczenia? Dlaczego związki doskonałe się rozpadają, a te pozornie niemożliwe trwają w najlepsze? Ludzie nie znaleźli odpowiedzi na te pytania i ja też ich nie znam. Miłość po prostu jest, albo jej nie ma.”
Fabuła: Niezbyt odległa przyszłość. Nasz świat opanował niewidzialny wróg. Najeźdźcy przejęli ludzkie ciała oraz umysły i wiodą w nich na pozór niezmienione życie. W ciele Melanie jednej z ostatnich dzikich istot ludzkich zostaje umieszczona dusza o imieniu Wagabunda. Wertuje ona myśli Melanie w poszukiwaniu śladów prowadzących do reszty rebeliantów. Tymczasem Melanie podsuwa jej coraz to nowe wspomnienia ukochanego mężczyzny, Jareda, który ukrywa się na pustyni. Wagabunda nie potrafi oddzielić swoich uczuć od pragnień ciała i zaczyna tęsknić za mężczyzną, którego miała pomóc schwytać. Wkrótce Wagabunda i Melanie stają się mimowolnymi sojuszniczkami i wyruszają na poszukiwanie człowieka, bez którego nie mogą żyć.
„Miłość ludzka była trochę nieobliczalna, nie rządziła się wyraźnymi regułami (...). A może po prostu pod jakimś względem była lepsza? Skoro ludzie potrafili tak zapalczywie nienawidzić, widocznie umieli też kochać mocniej, żywiej i płomienniej? Nie rozumiałam, czemu tak rozpaczliwie pragnę tej miłości. Wiedziałam tylko, że była warta całego ryzyka i wszystkich cierpień, jakimi ją okupiłam. Była jeszcze wspanialsza, niż myślałam. Była wszystkim".”
Zacznijmy od tego, że "Intruza" na pewno nie jest książką typowo dla dorosłych. Szczerze mówiąc to 'Zmierzch' bywał bardziej krwawy, a momentami nawet namiętny!(interpretacja dowolna). Jest to kolejna książka, którą mogą czytać wszyscy od 12-letniego dziecka po 50-letnią panią. Ja czytałam "Intruza" już trzy razy, a rzadko kiedy sięgam po książkę więcej niż raz, co dla mnie już coś znaczy.
„Nie obchodzi mnie ta twarz, tylko jej wyraz. Nie obchodzi mnie ten głos, tylko to, co mówisz. Nie obchodzi mnie to, jak w tym ciele wyglądasz, tylko co nim robisz. Ty jesteś piękna.”
"Intruz" to nie jest powieść sensacyjna, nie ma tutaj ogromu akcji, oczywiście nie jest też nudno, co to, to nie, ale przede wszystkim jest to książka o miłości i jej niewyobrażalnej sile, co zupełnie mi nie przeszkadzało w tym przypadku. Wręcz przeciwnie. Zauroczyło mnie to, że książka była taka emocjonalna i ludzka! Znajdziemy tu różne rodzaje miłości, od namiętnej damko-męskiej, przez siostrzaną czy braterską, kończąc na przyjacielskim uczuciu Wszystko tutaj rozwijało się można powiedzieć powoli, choć nie da się tego odczuć, to trwało to miesiącami. Co jest zaskoczeniem, pamiętając, jak to było w 'Zmierzchu'. Może tutaj chodziło o tą dorosłość? O to przedstawienie, że miłość nie rodzi się w jeden dzień, tylko potrzebuje czasu? Miesięcy, lat? Interakcje, które rodzą się między Wandą, a ludźmi są naprawdę opisane świetnie i interesująco.
„Kto wie, czy na tej planecie każda radość nie musiała być okupiona taką samą ilością bólu, jak gdyby istniała jakaś tajemna waga, której szale zawsze były równe.”
Powieść jest dla mnie wyjątkowa również w innym względzie. Należę stety do osób, które mają zbyt wybujałą wyobraźnię, ale jakoś rzadko kreuję sobie bohaterów czy miejsca akcji tak bardzo dokładnie, że tworzę w głowie dosłownie wygląd całego świata przedstawionego od podstaw. Naprawdę mogę na palcach jednej ręki policzyć, kiedy mi się to zdarzyło przy czytaniu. "Intruz" znajdzie się na tej liście. Zaczynając od wyglądów bohaterów, kończąc na tym, jak wyglądały jaskinie. Wszystko, każdy szczegół został opisany w tak sugestywny sposób, że długo jeszcze nie mogłam zapomnieć różnych zakamarków czy szczegółów, które powstały w mojej wyobraźni.
„A zatem będę szczęśliwa i smutna, wniebowzięta i zrozpaczona, bezpieczna i zlękniona, kochana i odrzucona, cierpliwa i rozdrażniona, spokojna i dzika, pełna i pusta... Wszystko to będę czuła. Wszystko będzie moje".”
Wszystko byłoby pięknie, ale to jednak pisała Meyer, dlatego nie mogę powiedzieć, że ta książka jest napisana, jakby tak nie było. Fakt, jest zupełnie inna od całej sagi 'Zmierzch' w wielu szczegółach, właściwie można powiedzieć, że nie mają one związku. Świat przedstawiony w "Intruzie", a ten w "Zmierzchu" to dwa zupełnie inne światy. Koniec kropka. Jednak typowe przedobrzanie w różnych aspektach zostało. Meyer ma skłonność do tworzenia rzeczy, albo czarnych, albo białych, a ja osobiście bardzo lubię, gdy bohaterki są przekorne. W "Intruzie" jednak główną rolę odgrywa Wanda, istota tak czysta i dobra, jak to tylko możliwe. Nie można jednakże powiedzieć, że było to nieciekawe, czy nudne, ale... czasami Wanda była irytująca, ale i tak jest to skok milowy do postaci Belki ze 'Zmierzchu'. Tak więc ostrzegam. Wanda ma bardzo rzadko, ale jednak, skłonności do użalania się nad sobą, więc emocje bywają aż przejaskrawione, co jest dla mnie takie 'Meyer'owe'.
„Dusza. To chyba odpowiednie określenie. Niewidzialna siła kierująca ciałem.”
W "Intruzie" znajdziemy trochę bohaterów, ale spokojnie, niemożliwe jest się w tym zgubić. Muszę przyznać, że polubiłam, a nawet pokochałam wielu z nich. Rzadko zdarzało mi się przejawiać negatywne emocje. Nawet Kyle'a lubię, a co! Każdy jest inny, ciekawy, wszyscy popełniają błędy, ale jednak nadal są ludźmi. Czasami bezlitosnymi, czasami współczującymi. Naprawdę ogrom emocji, zachowań, sprzeczności, co również w moich oczach czyni tą historię wyjątkową. "Intruz" choć ma tyle stron i dużo format, a do tego skupia się na emocjach, w ogóle mi się nie ciągnął. Książkę pochłonęłam w jedne dzień i myślałam tylko: za szybko.
Podsumowując ten mój długi, emocjonalny wywód "Intruza" polecam i to bardzo. Jeżeli się wahacie, bo napisała to Meyer, to cóż zdarzają się autorkom gorsze książki, a nawet serie, ale już od dawna wiem, że nie wolno z tego powodu przekreślać pisarza, który może nie raz nas zaskoczyć. Dajcie "Intruzowi" szansę, a według mnie nie pożałujecie!
Ogólna ocena: 9/10.
Stephenie Meyer nie trzeba nikomu przedstawiać. Jest to autorka jednej z najsławniejszych serii świata, sagi "Zmierzch", która została przeniesiona w całości na wielki ekran. Pisarka ta trzeba przyznać, budzi sporo kontrowersji. Niektórzy szczerze nienawidzą, inni kochają jej twórczość, wywołuje ona sprzeczne i silne emocje. Osobiście fanką "Zmierzchu" nie jestem, dlatego...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2011-06-16
2011-06-06
2011-10-01
2011-08-17
2011-12-22
2011-04-03
2011-07-21
2011-07-15
2013-02-03
"Jesteś jednym z zaginionych."
Młodzież jest bardziej interesująca... Od dorosłych. Tak twierdzi sama autorka, uzasadniając swoją decyzję o pisaniu książek właśnie dla dzieci i młodzieży. Margaret Peterson Haddix to amerykańska autorka powieści przygodowo-fantastycznych, która o zostaniu pisarką marzyła od najmłodszych lat, gdy w dzieciństwie na farmie całymi dniami słuchała niesamowitych opowieści oraz czytała książki. Wiele lat później postanowiła studiować dziennikarstwo, aby móc urzeczywistnić swoje marzenia.
Młodzi bohaterowie. Jonasz i Chip mają lat trzynaście, a siostra Jonasza jest o rok młodsza. Można by pomyśleć od razu, że to z biegu czyni książkę "dziecinną", jednak gdy ktoś spotkał się z autorką przy okazji czytania "Dzieci Cieni" powie, że i młodsze dzieci wiodące prym w powieści nie czynią jej od razu dziecięcą książeczką. Tak myślę teraz, ale gdy "Wybrańców" czytałam dwa lata temu, niestety inaczej ich zapamiętałam, postanowiłam więc przyjrzeć się historii raz jeszcze, aby ocenić ją pod tym kątem. Czy bohaterowie są dziecinni?Nie bardziej niż osoby w takim wieku, a jednak potrafią zachowywać się dojrzale, gdy wymaga tego sytuacja. Uważam jednak, że o dwa, trzy lata starsi bohaterowi uczyniliby książkę jeszcze bardziej interesującą dla starszych czytelników, ponieważ można w trakcie akcji zapomnieć o wieku, ale dość często się o tym przypomina, a więc spojrzenie na bohaterów jest dość narzucone.
W kilku słowach. "Wybrańcy" to dopiero wstęp do serii o podróżach w czasie, więc niestety nie powala na kolana. Czytelnik w tej części wraz z bohaterami dopiero odkrywa wielką tajemnicę, która trzeba przyznać składa się z wielu elementów i jest dopracowana pod każdym kątem. Czy dacie się zaskoczyć? Jednak nie ma nawet chwili na oswojenie się z informacjami, gdy autorka serwuje takie niesamowite zakończenie! Trzeba przyznać, że Margaret P. Haddix udało się od początku wprowadzić napięcie i znakomicie budowała je przez całą książkę sprawiając, że tym chętniej sięgnęłam po kolejne tomy... Było warto, o czym przekonacie się już niedługo. Polecam więc książkę osobą, które uwielbiają historię oraz podróże w czasie i radzę po tomie pierwszym nie oczekiwać cudów.
"Uważaj. Wracają po Ciebie."
Ogólna ocena: 7/10.
"Jesteś jednym z zaginionych."
Młodzież jest bardziej interesująca... Od dorosłych. Tak twierdzi sama autorka, uzasadniając swoją decyzję o pisaniu książek właśnie dla dzieci i młodzieży. Margaret Peterson Haddix to amerykańska autorka powieści przygodowo-fantastycznych, która o zostaniu pisarką marzyła od najmłodszych lat, gdy w dzieciństwie na farmie całymi dniami...
2011-08-26
2011-03-15
2013-10-13
Najmodniejsza seria książek ostatnich lat! W Polsce doczekaliśmy się już 12 tomów, więc stwierdziłam, że pora 'powrócić do korzeni' i odkryć od czego zaczęła się historia o czwórce nastolatek z większą ilością sekretów niż 98 % populacji Ameryki. Zanim jednak zaczniemy naszą przygodę zapamiętajcie sobie dobrze, że nigdy nie można ufać pięknym dziewczynom z brzydkimi sekretami...
Cztery dziewczyny oraz ich cztery sekrety. Przez trzy lata piękne Kłamczuchy miały wszystko pod kontrolą. Ich najmroczniejsze tajemnice zaginęły wraz z Ali, ich najlepszą przyjaciółką i zostały szczęśliwie odsunięte w niepamięć przez nie same. Jednak, gdy zaczynają dostawać wiadomości od tajemniczego nadawcy A. z rzeczami, o których mogła wiedzieć TYLKO Alison, robi się nieprzyjemnie... Czyżby ich przyjaciółka postanowiła powrócić w wielkim stylu?
Kliknij,aby powiększyć.
Witajcie w Rosewood! To piękne i spokojne miasteczko usytuowane niedaleko Filadelfii. Mieszkańcy należą do klasy średniej lub wyższej, więc wszystkie nastolatki moją swoje ukochane i jakże modne w tym sezonie torebki od Prady, a zakupy robią wyłącznie w ekskluzywnych sklepach. Czasami też kradną, jak Hanna tak dla rozrywki. Co jednak się stanie, gdy zostaną złapane? Hanna nie może sobie pozwolić, na jakąkolwiek skazę na swoim idealnym wizerunku.
Rosewood nie można po prostu wymazać z życia. Nigdy tak naprawdę go nie odpuścisz... Aria właśnie wróciła po trzech latach z Islandii. Porzuciła różowe pasemka i postanowiła być nową, wyzwoloną Arią. Gdy poznaje przystojnego i inteligentnego chłopaka w barze postanawia dać szansę nowemu związkowi. Nie spodziewa się, że okaże się on jej nowym nauczycielem literatury...
Miasteczko może poszczycić się również wybitnym osiągnięciami uczniów. Przykładem jest Spencer, która może pewnego dnia zostanie chlubą Rosewood... Na razie jednak żyje wciąż w cieniu siostry, która wróciła do domu z nowym chłopakiem. Brytyjczyk Wren jest niesamowicie seksowny, inteligentny i w ogóle nie pasuje do nudnej i fałszywszej Melissy. Czyżby on flirtował ze Spencer, czy to może jej wyobraźnia?
Rosewood to także bardzo porządne i religijne miasto. Matka Emily jest jednoosobowym komitetem powitalnym oraz zagorzałą katoliczką. Nie podoba jej się znajomość jej ukochanej, grzecznej córeczki z czarnoskórą Mayą. Ta dziewczyna to same kłopoty! Jednak Emily ma ochotę po raz pierwszy w życiu się zbuntować i żyć tak, jak ma ochotę! Co na to powie mama?
Tyle skandali nie widziano nawet w Nowym Jorku! Rosewood to nowa stolica mody oraz kłamstw, w której tajemniczy prześladowcy nigdy nie śpią i obserwują cztery dziewczyny skrywające sporo za uszami, choć bardzo by chciały o tym zapomnieć. Ktoś jednak wciąż przyłapuje je na gorącym uczynku i najwidoczniej nie zamierza milczeć. Do czego może to doprowadzić?
Mam spory sentyment do serii "Pretty Little Liars". Pierwszym tom tej serii czytałam z prawdziwym rozrzewnieniem i spojrzałam na Kłamczuchy w zupełnie nowym, ciekawszym świetle. Ciekawostką jest, że na podstawie tej części zekranizowano tylko pilota serialu. Uważam jednak, że w sumie jest to całkiem udany początek jednej z moich ulubionych serii. Nie można tego przegapić!
Ogólna ocena: 6/10.
Najmodniejsza seria książek ostatnich lat! W Polsce doczekaliśmy się już 12 tomów, więc stwierdziłam, że pora 'powrócić do korzeni' i odkryć od czego zaczęła się historia o czwórce nastolatek z większą ilością sekretów niż 98 % populacji Ameryki. Zanim jednak zaczniemy naszą przygodę zapamiętajcie sobie dobrze, że nigdy nie można ufać pięknym dziewczynom z brzydkimi...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Gwendolyn ma szesnaście lat i jest normalną nastolatką. Może poza tym, że widzi duchy i demony. Uczy się tak sobie, zna na pamięć całe obsady filmów i gada godzinami przez telefon ze swoją najlepszą przyjaciółką. Jednak jej rodzina nie jest już taka normalna. Skrywają sekret. Od lat linii żeńskiej jej rodziny rodzą się "podróżnicy w czasie", którzy mają ‘gen’ umożliwiający podróżowanie do przeszłości.
Charlotte, kuzynka Gwendolyn, powinna odziedziczyć gen podróży. W końcu obliczył to Newton. Była na to przygotowywana całe życie. Wszyscy czekają, aż pierwszy raz przeskoczy w czasie. Jednak tak się nie dzieje. Okazuje się, że to Gwen odziedziczyła ten gen, a do tego jest kompletnie nieprzygotowana.
Książkę czyta się bardzo przyjemnie. Styl autorki jest bardzo przystępny i lekki. Wartka akcja, doskonałe opisy, wiele emocji i uczuć oraz ciekawe postacie, wszystko to jest w tej książki. Główna bohaterka jest niezwykle ciekawą postacią, a jej narracja jest zabawna, czarująca i ciekawa. Nie raz uśmiechałam się do książki, czytając dialogi, czy przemyślenia Gwen. Podróże w czasie to rzadki temat książek, dzięki czemu powieść jest jeszcze wspanialsza. Tajemnice, niezrozumiałe wierze i nikt, kto może i chce udzielić jasnej odpowiedzi. Strażnicy nie potrafią zaufać Gwendolyn z powodu wciąż spornego wydarzenia sprzed wielu lat.
Książka kończy się zdecydowanie za szybko, zważając na to, że obejmuje tylko kilka dni, a mimo że Gwendolyn i Gideon nie wiele posunęli się ze spełnieniem misji, to samo poznawanie świata i tajemnic Podróżników wykreowanych przez niemiecką autorkę Kerstin Gier było bardzo interesujące i wciągające. W ‘Czerwieni Rubinu’ pojawia się również delikatna namisatka wątku miłosnego, która wydaje się idealnym uzupełnieniem książki i jej częścią.
Plusy: Okładka. Gideon.
Gwendolyn ma szesnaście lat i jest normalną nastolatką. Może poza tym, że widzi duchy i demony. Uczy się tak sobie, zna na pamięć całe obsady filmów i gada godzinami przez telefon ze swoją najlepszą przyjaciółką. Jednak jej rodzina nie jest już taka normalna. Skrywają sekret. Od lat linii żeńskiej jej rodziny rodzą się "podróżnicy w czasie", którzy mają ‘gen’ umożliwiający...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to