-
Artykuły
„Shrek 5”, nowy „Egzorcysta”, powrót Avengersów, a także ekranizacje Kinga, Dahla i Hernana DiazaKonrad Wrzesiński5 -
Artykuły
„Wyluzuj, kobieto“ Katarzyny Grocholi: zadaj autorce pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać32 -
Artykuły
„Herbaciany sztorm”: herbatka z wampiramiSonia Miniewicz2 -
Artykuły
Wakacyjne „Książki. Magazyn do Czytania”. Co w nowym numerze?Konrad Wrzesiński11
Biblioteczka
2018-02-12
2018-02-10
"Wszystkie drogi prowadzą do Rzymu."
Autor po raz kolejny wprowadza nas w życie dobrze już nam znanego greckiego herosa z serii "Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy". Tylko teraz Percy jest starszy, doroślejszy, a co najważniejsze... nic nie pamięta poza jedną jedyną twarzą i imieniem...Annabeth.
Niesamowite przygody Percy'ego i jego nowych przyjaciół zaczynają się w "innym obozie" półbogów, a potem przenoszą ich daleko, do krainy, nad którą bogowie nie mają już władzy. W tej książce poznajemy nowych herosów, odżywają straszliwe potowy i rodzą się nowe przerażajace istoty, a wszystko to ma związek ze spełnieniem się Przepowiedni o Siedmiorgu.
Co jest cudowne w książkach Ricka Riordana? To, że autor z każdą częścią się rozwija, jego styl się polepsza i można to zauważyć. Pisze lepiej, ciekawiej i dłużej, co wcale nie powoduje, że książki wydają się nudniejsze. Wprost rzuciłam się na nią od momentu zakupu i 'pochłonęłam' w 3 dni. Do tego uważam, że nasze tłumaczenie jest świetne. Wiele osób jest niezdowolonych z powodu, że to pan Andrzej Polkowski przekłada tą serię, ale ja uważam, że świetnie to robi i wcale nie umniejsza wartości książek. Do tego bardzo mi się podoba narracja trzecioosobowa. Inna od pozostałych serii Riordana, ale i tak bardzo dobra. Każdy bohater 'otrzymał' w tej części 4 rodziały, dzięki czemu można było sobie przypomnieć, dlaczego Percy jest tak genialną postacią oraz poznać nowe postacie i ich sposób myślenia.
W "Synie Neptuna" przygoda goni przygodę, a odpowiedzi na już dawno postawione pytania, rodzą kolejne. Niczego nie można być pewnym, ponieważ książka na każdym kroku zaskakuje i niesamowicie wciąga. Opisy walk i akcji tego typu są świetne. Naprawdę można to sobie dobrze wyobrazić i zrozumieć. Podoba mi się to, że autor potrafił tak umiejętnie przedstawić 'te' nastoletnie sprawy, jak rodzące się uczucie między dwójką bohaterów, czy ich potrzeba bycia akceptowanych. Wydaje się, jakby Riordan znał nas od środka. :) Zakończenie jest w tak nieodpowiednim momencie ehhh... No ale cóż! Pozostaje tylko czekanie na kolejną część.
Plusy: Nicccccccccccccco!Okładka, która jest naprawdę genialna. Przemyślenia Percy'ego, takie jak za dawnych czasów. Duuuużo wiadomości o rzymskim obozie i jego funkcjonowaniu. Wspomniałam o Nico? No i Oktawian z pluszakami.
Minusy: Bohaterowie są aż za niezwykli. Kiedy w 'Percy'm Jacksonie i Bogach Olimpijskich' dzieci różnych bogów, były aż zbyt schematyczne, to teraz każdy bohater wydaje się na maksa odchodzić o tej reguły. Każdy ma super moce, co trochę psuje ogólny obraz.
Ogólna ocena: 10/10!
"Wszystkie drogi prowadzą do Rzymu."
Autor po raz kolejny wprowadza nas w życie dobrze już nam znanego greckiego herosa z serii "Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy". Tylko teraz Percy jest starszy, doroślejszy, a co najważniejsze... nic nie pamięta poza jedną jedyną twarzą i imieniem...Annabeth.
Niesamowite przygody Percy'ego i jego nowych przyjaciół zaczynają się w...
2012-01-07
Gwendolyn ma szesnaście lat i jest normalną nastolatką. Może poza tym, że widzi duchy i demony. Uczy się tak sobie, zna na pamięć całe obsady filmów i gada godzinami przez telefon ze swoją najlepszą przyjaciółką. Jednak jej rodzina nie jest już taka normalna. Skrywają sekret. Od lat linii żeńskiej jej rodziny rodzą się "podróżnicy w czasie", którzy mają ‘gen’ umożliwiający podróżowanie do przeszłości.
Charlotte, kuzynka Gwendolyn, powinna odziedziczyć gen podróży. W końcu obliczył to Newton. Była na to przygotowywana całe życie. Wszyscy czekają, aż pierwszy raz przeskoczy w czasie. Jednak tak się nie dzieje. Okazuje się, że to Gwen odziedziczyła ten gen, a do tego jest kompletnie nieprzygotowana.
Książkę czyta się bardzo przyjemnie. Styl autorki jest bardzo przystępny i lekki. Wartka akcja, doskonałe opisy, wiele emocji i uczuć oraz ciekawe postacie, wszystko to jest w tej książki. Główna bohaterka jest niezwykle ciekawą postacią, a jej narracja jest zabawna, czarująca i ciekawa. Nie raz uśmiechałam się do książki, czytając dialogi, czy przemyślenia Gwen. Podróże w czasie to rzadki temat książek, dzięki czemu powieść jest jeszcze wspanialsza. Tajemnice, niezrozumiałe wierze i nikt, kto może i chce udzielić jasnej odpowiedzi. Strażnicy nie potrafią zaufać Gwendolyn z powodu wciąż spornego wydarzenia sprzed wielu lat.
Książka kończy się zdecydowanie za szybko, zważając na to, że obejmuje tylko kilka dni, a mimo że Gwendolyn i Gideon nie wiele posunęli się ze spełnieniem misji, to samo poznawanie świata i tajemnic Podróżników wykreowanych przez niemiecką autorkę Kerstin Gier było bardzo interesujące i wciągające. W ‘Czerwieni Rubinu’ pojawia się również delikatna namisatka wątku miłosnego, która wydaje się idealnym uzupełnieniem książki i jej częścią.
Plusy: Okładka. Gideon.
Gwendolyn ma szesnaście lat i jest normalną nastolatką. Może poza tym, że widzi duchy i demony. Uczy się tak sobie, zna na pamięć całe obsady filmów i gada godzinami przez telefon ze swoją najlepszą przyjaciółką. Jednak jej rodzina nie jest już taka normalna. Skrywają sekret. Od lat linii żeńskiej jej rodziny rodzą się "podróżnicy w czasie", którzy mają ‘gen’ umożliwiający...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2012-01-09
2016-03-24
Wyobraź sobie, że budzisz się w ciemnościach. Winda wiezie Cię w górę, a Ty nic nie pamiętasz, poza swoim imieniem. Potrafisz nazwać przedmioty i czynności, ale nie umiesz przypomnieć sobie żadnych ludzi... Nagle urządzenie staje. Szyb nad Tobą otwiera się i widzisz jakiś ludzi. Masz mnóstwo pytań, ale nikt nie chce udzielić Ci odpowiedzi. Wiesz tylko, że znajdujesz się w Strefie pośrodku Labiryntu, w którym w nocy grasują potwory. Dzień po Tobie pojawia się dziewczyna. I w jakiś szalony sposób pamiętasz jej twarz. Jednak ona odzywa się w Twoich myślach... I mówi o tym, że właśnie zapoczątkowała KONIEC.
"Więzień Labiryntu: jest pierwszym tomem serii o tym samym tytule autorstwa Jamesa Dashnera. Trylogia porównywania jest oczywiście, jak wiele książek, do "Igrzysk Śmierci" oraz dla odmiany do serii "GONE". Jak można wyczytać na okładce "zresztą podobnie, jak trylogia Collins 'Więzień Labiryntu' zostanie sfilmowany". Ostatnio wszystko ma być ekranizowane... Jak zauważyłam takie wzmianki spotykają się z wrogością fanów "Igrzysk Śmierci". Sama do nich należę, więc i dla mnie bywa to irytujące, zwłaszcza, że pojawia się na co drugiej książce. A większość z nich mało ma wspólnego z jakością "Igrzysk". Jednak recenzje "Więźnia Labiryntu" są naprawdę rewelacyjne, więc postanowiłam zapoznać się osobiście z fonemem tej powieści.
"-Jak się tu dostałaś? Plaster powiedział, że w jednej chwili leżałaś na łóżku, a w następnej już Cię, cholera, nie było.
(...)
-Chyba zapomniał wspomnieć o tym, jak kopnęłam go w krocze i uciekłam przez okno."
Autor powieści James Dashner nie był u nas szerzej znany, zanim nakładem wydawnictwa Papierowy Księżyc nie został u nas wydany "Więzień Labiryntu". Jest on jednak autorem kilku serii dla młodszego czytelnika, co sprawia, że ma naprawdę wyrobiony i ciekawy styl. Dawno tak przyjemnie mi się książki nie czytało. I chociaż pisał wcześniej dla dzieci, styl ma dojrzały, co skutkuje specyficznym i mrocznym klimatem, który świetnie wpasowuje się w niesamowitą fabułę książki. Zupełnie nie spodziewałam się takiej ilości akcji i emocji, tej niezwykłej antyutopii, która była dopracowana w najmniejszym szczególe.
Nie będę dużo pisać, ponieważ i w krótkich słowach mogę przekazać, co czuję. Seria w tym przypadku zasłużyła moim zdaniem na porównanie do Igrzysk. Ma równie świetną antyutopie i doskonale wykreowanych bohaterów, z którymi przeżyłam niesamowitą przygodę, a do tego równocześnie "Więzień Labiryntu" jest oryginalną książką. Oczywiście motyw labiryntu, który automatycznie mi się kojarzy z mitologią, jest znany, ale to tylko jedna z części składowych tej niezwykłej powieści. Co mi się najbardziej podobało? Specyficzny język! Świetne zamienniki przekleństw i inne slangowe słowa. Na początku nie bardzo rozumiałam, o co chodzi, ale szybko da się to załapać. Bardzo fajny pomysł, ponieważ nie przepadam za wulgarnymi książkami. Jak się domyślacie "Więźnia Labiryntu" wszystkim gorąco polecam! Jest to lektura obowiązkowa dla fanów antyutopii/dystopii. :D Wielbiciele "Igrzysk Śmierci" i "GONE" także świetnie się odnajdą. Tylko uważajcie. Jest jeden istoty szczegół. Znajdź wyjście z labiryntu, albo zginiesz.
Ogólna ocena: 10/10.
Wyobraź sobie, że budzisz się w ciemnościach. Winda wiezie Cię w górę, a Ty nic nie pamiętasz, poza swoim imieniem. Potrafisz nazwać przedmioty i czynności, ale nie umiesz przypomnieć sobie żadnych ludzi... Nagle urządzenie staje. Szyb nad Tobą otwiera się i widzisz jakiś ludzi. Masz mnóstwo pytań, ale nikt nie chce udzielić Ci odpowiedzi. Wiesz tylko, że znajdujesz się w...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2012-03-22
rzyznam się, że o książce usłyszałam kilka lat temu, zaraz po tym, jak wyszła w Polsce. Ale tytuł nie za bardzo mnie przyciągnął. W końcu z ciekawości spowodowanej tym, że naprawdę mnóstwo osób, ją polecało wzięłam książkę do ręki, po czym odłożyłam, bo zobaczyłam, że poleca ją Meyer. Głupi powód, ale cóż... W końcu jednak ją kupiłam, po czym czytałam całą noc, by drugą część pochłonąć w kolejną. Teraz przed filmem pozwoliłam sobie na powtórkę. Czytałam ponownie z ogromną przyjemnością i wszystko przeżywałam tak samo intensywnie.
Co takiego mają te książki, że każdy zostaje porwany w ich świat? Myślę, że główną zasługą jest po prostu historia. Nie jest ona szczęśliwa, wesoła, nie ma też happy endu, a na pewno nie takiego, jakiego byśmy oczekiwali. Katniss dosłownie wpada z deszczu pod rynnę. I chociaż jest tu trochę fantastyki, to realizm aż kuje w oczy. Autorka przyznała, że pomysł na książkę zrodził się po obejrzeniu relacji z wojny(ale nie jestem teraz pewna, czy z Iraku czy z Afganistanu), tuż po zobaczeniu kawałka reality show. Podziwiam ją za wyciągnięcie z tego takiej historii, choć czasami zastawiam się, czy kiedyś naprawdę nie dojdzie do takiej sytuacji... Biję ukłony za niesamowite wykreowanie bohaterów, ponieważ nie da się niektórych nie polubić, innych nie pokochać, a jeszcze innych nie znienawidzić. Collins bardzo zręcznie manipuluje narracją, że nie dosyć, że od książki nie da się oderwać, to jeszcze dosłownie jest się 'głodnym' kolejnej części.
Wiele osób, jak zauważyłam narzeka na to, że narracja jest pisana w czasie teraźniejszym. Dla mnie to zaleta, ponieważ możemy to wszystko przeżyć jakby 'teraz', razem z Katniss, a nie czytać opis przeszłości. Chociaż momentami były też malutkie minusy, a to ponieważ nie mogliśmy poznać innych trybutów, więc większość nie zostaje nawet wymieniona z imienia. I przyznam, że irytowało mnie to, z jaką dokładnością Kotna opisuje wszystkie potrawy, ale potem pomyślałam, że to chyba normalne dla osoby, która całe życie głodowała. Tak poza tym, to Katniss jest moim(jednym z wielu) życiowym wzorem, ze względu na to, jaka była.
Oczywiście gorąco polecam książkę wszystkim, jednak jeżeli ma się te 12, 13 lat, to lepiej sobie na razie odpuścić tą serię, poczekać, dojrzeć do tej historii, bo teraz mogłoby się przegapić cały sens, lub go nie zrozumieć.
Ogólna ocena: 10/10!
rzyznam się, że o książce usłyszałam kilka lat temu, zaraz po tym, jak wyszła w Polsce. Ale tytuł nie za bardzo mnie przyciągnął. W końcu z ciekawości spowodowanej tym, że naprawdę mnóstwo osób, ją polecało wzięłam książkę do ręki, po czym odłożyłam, bo zobaczyłam, że poleca ją Meyer. Głupi powód, ale cóż... W końcu jednak ją kupiłam, po czym czytałam całą noc, by drugą...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2012-04-05
Książka, na którą czekało mnóstwo osób i to aż przez sześć lat. Kontynuacja przygód uroczego profesora z Harvardu i równocześnie specjalisty od symboli Roberta Langdona, który zostaje niespodziewanie wezwany do Waszyngtonu na prośbę swojego dobrego przyjaciela i mentora, Petera Solomona, w celu wygłoszenia odczytu. Gdy dociera na miejsce okazuje się, że zaproszenie było starannie zaplanowaną pułapką, tej nocy nie odbędzie się żaden odczyt. Po środku Rotundy w Kapitolu ktoś umieścił odciętą dłoń Petera z wytatuowanymi symbolami i pierścieniem masońskim. Jest to rodzaj mistycznego zaproszenia do zaginionego świata, skrywającego tajemną wiedzę. Chcąc uratować przyjaciela, Langdon zmuszony jest przyjąć zaproszenie i wyruszyć na poszukiwanie starożytnego portalu gdzieś na terenie miasta. Ma czas zaledwie do północy, a dodatkowo jest ścigany przez CIA. Jak do tego doszło?
Za książkę entuzjastycznie zabrałam się już w 2010 roku, tuż po premierze, po czym odłożyłam ją bardzo rozczarowana, obiecując sobie, że wrócę do tej książki po jakimś czasie. Jako, że odświeżałam sobie ostatnio książki pana Browna, to sięgnęłam również i po tą pozycję... Czy tym razem było warto?
Mam ogromną słabość do Roberta Langdona i na pewno nie zawiodłam się na tym, jak jego postać zostałam przedstawiona w tej części i skrycie liczę, że kiedyś będę mogła przeczytać coś nowego o jego losach, ponieważ z pewnością jest tego warty. Niestety pozostałe postacie zostały tak sobie wykreowane. Nie można się z nimi było utożsamić, czy nawet jakoś bardziej polubić czy znienawidzić, ponieważ nie były tak dobrze rozwinięte.
Autor ma niesamowity wręcz talent do utrzymywania napięcia. Rozdziały są krótkie i kończą się w takich momentach, że nie można odłożyć książki na bok, ponieważ chce się już, teraz, zaraz znać rozwiązanie. Naprawdę podziwiam sposób prowadzenia narracji, ponieważ dostajemy szczyptę informacji lub opis reakcji bohaterów, co jest wielkim plusem książek Dana Browna.
Narracja była prowadzona z różnych punktów, więc często zdarzały się przeskoczenia z jednej akcji na drugą. Ani chwili odpoczynku, a nawet jeżeli sytuacja nie została do końca rozjaśniona, to możemy być pewni, że to się stanie. Groźba i pytania wiszą w powietrzu zagęszczając napięcie. Do tego zawsze lubiłam opisy, jakie autor przedstawiał czytelnikowi. Opisy dzieł, jakieś fakty historyczne, wszytko było zgrabnie wciśnięte w fabułę w poprzednich częściach. Niestety tym razem, trochę przedobrzono. Było tego za dużo, a zwłaszcza filozofii. Trochę bardzo się gubiłam w niektórych momentach, próbują do końca zrozumieć o co właściwie chodzi, a opisy stały się nużące. Chyba to właśnie jest powód powstawania tych wszystkich książek do powieści, które ją analizują. Sięgnęłam kiedyś po jedną z nich, dotyczącą powieści 'Kod da Vinci', ale zamiast dostać odpowiedzi, to miałam więcej pytań. Trzeba więc przy tych książkach myśleć i mieć dobrą pamięć, do tych wszystkich faktów i fakcików, ponieważ naprawdę można się dowiedzieć wielu interesujących rzeczy.
Ogólna ocena: 8/10.
Książka, na którą czekało mnóstwo osób i to aż przez sześć lat. Kontynuacja przygód uroczego profesora z Harvardu i równocześnie specjalisty od symboli Roberta Langdona, który zostaje niespodziewanie wezwany do Waszyngtonu na prośbę swojego dobrego przyjaciela i mentora, Petera Solomona, w celu wygłoszenia odczytu. Gdy dociera na miejsce okazuje się, że zaproszenie było...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2012-01-14
2012-10-25
"Cyrk Nocy" zainteresował mnie od momentu, gdy przeczytałam zapowiedź jakieś dwa miesiące temu. Magnetyczna okładka, tajemniczy opis, a do tego obietnica magicznej historii sprawiła, że nie mogłam sobie odpuścić lektury. Książkę dostałam i zabrałam się za czytanie... Jaki jest "Cyrk Nocy", tajemniczy i magiczny, a może wręcz przeciwnie?
"Cyrk Nocy" podzielony jest na pięć części, w których znajdziemy rozdziały dotyczącej samej akcji oraz fragmenty skierowane bezpośrednio do czytelnika(które rozpoznać można po zdobieniu), gdzie narrator zwraca się do nas w formie osobowej. Wraz z nim zwiedzamy cyrk przez całą noc. Była to ciekawa odskocznia od fabuły i zdecydowanie najlepsza część całej książki. Zawierała w sobie dużo magii i tajemnicy.
Książka podzielona jest na krótkie rozdziały, czyta się więc dzięki temu stosunkowo szybko, jednak trzeba bacznie zwracać uwagę na daty, ponieważ akcja niejednokrotnie przeskakuje kilka lat do tyłu, a potem do przodu, więc można się w tym łatwo zgubić. Zabieg ten w ogóle nie przypadł mi do gustu, ponieważ zamiast trzymać się wątku przeskakiwaliśmy na kolejny, a potem na jeszcze inny, a gdy już się wróciło do początku, to czytelnik zapomniał, o czym to było i tak w kółko... Wyszedł więc niezły zamęt. Rozumiem nawiązanie do przeszłości w celu uwypuklenia i rozjaśnienia sytuacji, ale zbudowanie tak całej książki?
Autorka starała się stworzyć ciekawe i tajemnicze postacie. Pozostańmy przy staraniu, bo jej to nie wyszło. Zamiast tego mamy suchych bohaterów, z którymi nie można się zżyć, a wątek miłosny, jest tak rozciągnięty, że w pewnym momencie w ogóle straciłam nim zainteresowanie. Na początku była magia, niepewność, uczucie, a potem przez przeskoki w fabule jej zabrakło. Postacie nie są nudne, ponieważ starano się wiele w nich włożyć, a jednak określiłabym je, jako bezbarwne i dość sztywne. Sama narracja również właśnie taka wyszła.
"Cyrk Nocy" to książka, przy której lekturze mój entuzjazm topniał z każdą stroną. Autorka świetnie pisała opisy, co trzeba przyznać, a przy tym można z książki wiele dowiedzieć się o magii, a jednak to właśnie tego klimatu magii zabrakło w książce. Im bardziej zagłębiamy się w fabułę, tym bardziej wydaje się ona zagmatwana, właśnie jakby autorka sama nie widziała, co ma z nią zrobić. Ociężałość akcji sprawiła, że lektura zaczęła mi się ciągnąć i siłą dokończyłam jej czytanie. Mam względem "Cyrku Nocy" mieszane odczucia, nie porwała mnie i się zawiodłam, ale książka nie jest też zła, ponieważ czytałam o wiele gorsze "powieści". Krótko mówiąc pozostawiam decyzję Wam, nie polecam, nie odradzam.
Ogólna ocena: 5/10.
"Cyrk Nocy" zainteresował mnie od momentu, gdy przeczytałam zapowiedź jakieś dwa miesiące temu. Magnetyczna okładka, tajemniczy opis, a do tego obietnica magicznej historii sprawiła, że nie mogłam sobie odpuścić lektury. Książkę dostałam i zabrałam się za czytanie... Jaki jest "Cyrk Nocy", tajemniczy i magiczny, a może wręcz przeciwnie?
"Cyrk Nocy" podzielony jest na pięć...
2012-02-13
„Może dla ciebie jest jakieś jutro. Może dla ciebie istnieje tysiąc kolejnych dni albo trzy tysiące, albo dziesięć- tyle czasu, że możesz się w nim zanurzyć, taplać do woli, że możesz pozwolić by przesypywał ci się przez palce jak monety. Tyle czasu, że możesz go zmarnować”
Zacznę od tytułu. Bardzo nie lubię, gdy zmienia się oryginalne nazwy. Chociaż dość sporo zdradza angielski tytuł: "Zanim upadnę'(Before I fall). Niestety od początku wiedziałam, jak książka się skończy, ponieważ koleżanka mi ją streściła, to jednak było miło odkrywać przyczyny zakończenia. Dlaczego stało się tak, a nie inaczej? Jak do tego doszło?
Po lekturze nie mogłam zasnąć. Ciągle myślałam i układałam sobie wszystko w głowie. Książka wbrew pozorom zawiera wiele głębszych myśli i wręcz filozoficznych cytatów, co jest bardzo fajne, ponieważ zachęca do refleksji i chwili zastanowienia. Książka nie jest banalna, chociaż motyw pętli czasowej jest dość popularny i prowadzi do tego samego wniosku, jednak na swój sposób ta książka jest dość szczególna.
Każde zdanie jest dopracowane i przemyślane. Nie ma opisów, ani męczących fragmentów. Czyta się gładko i przyjemnie. Język jest prosty i zrozumiały.
Plusy: Myśli bohaterki pisane kursywą. Naprawdę podoba mi się ten motyw.
Pomysł na książkę. Uważam, że jest genialny.
Może okładka nie jest najlepsza na świecie, ale mi się spodobała, ponieważ ma w sobie to coś.
Minusy: Nie lubię chamskich, rozpieszczonych panienek, więc książka na początku przez kilkanaście stron w ogóle mi się nie podobała. Czytałam tylko dlatego, że trzeba oddać po feriach. :P Ale potem mnie wciągnęła.
Koniec. Książka właściwie się nie kończy, ale jakby zostaje urwana.
Ogólna ocena: 8/10
„Może dla ciebie jest jakieś jutro. Może dla ciebie istnieje tysiąc kolejnych dni albo trzy tysiące, albo dziesięć- tyle czasu, że możesz się w nim zanurzyć, taplać do woli, że możesz pozwolić by przesypywał ci się przez palce jak monety. Tyle czasu, że możesz go zmarnować”
Zacznę od tytułu. Bardzo nie lubię, gdy zmienia się oryginalne nazwy. Chociaż dość sporo zdradza...
2012-12-16
„Marzenie o czymś nieprawdopodobnym ma własną nazwę. Nazywamy je nadzieją.”
Jostein Gaarder - Dziewczyna z Pomarańczami
Każdy z nas ma własne marzenia, jedne są duże, inne mniejsze, są skryte i te ujawnione światu. Jednak to największe pragnienie, które daje nam nadzieję, to ono kształtuje naszą osobę i cel życiowy. Tylko najpierw trzeba je odnaleźć, a potem można świadomie zdążać do obranego sobie celu. Talitha też miała jedno, wielkie marzenie...
Nashira to ogromna planeta, nad którą wiszą dwa słońca: Cetus, oraz Miraval. Jednak mieszkańcy czterech Królestw: Zimy, Wiosny, Lata i Jesieni wiedzą to tylko z opowiadań, bowiem zakazane jest spoglądanie w niebo, które przysłaniają wielkie drzewa Talarethy będące źródłem cennego powietrza, którego tak brakuje na Nashirze. Jeżeli opuścisz zamieszkany teren, Talarię, zginiesz, a gdy tam zostaniesz, również grozi Ci śmierć...
Świat, który zna Talitha rozpada się na kawałki - mieszkańcom Nashiry grozi ogień dwóch słońc.
Talitha nie zamierza jednak ulec bezwzględnemu ojcu ani losowi, który zdaje się być przesądzony.
Jest wojowniczką, a jej przeznaczeniem jest walka. Dlatego staje do walki... z całym światem.
„Nadzieja też jest formą oporu, i to najmocniejszą.”*
Licia Trosi z wykształcenia jest astrofizykiem i pracuje w rzymskim obserwatorium. To znana na całym świecie włoska pisarka, autorka takich serii, jak "Kroniki Świata Wynurzonego", "Wojny świata wynurzonego" i "Dziedziczka smoka". Nie jest to więc moje pierwsze spotkanie z twórczością pani Trosi. W zeszłym roku miałam okazję przeczytać wszystkie tomy trylogii "Dziedziczka smoka", która szczerze mówiąc średnio przypadła mi do gustu, jednak pozostałe książki autorki zbierały tak pozytywne recenzje, że postanowiłam dać jej jeszcze jedną szansę. Co z tego wynikło?
Talitha to tytułowa bohaterka powieści. Pochodzi ona z rasy dominującej na Nashirze, a jej ojciec jest władcą w Królestwie Lata. Dziewczyna pragnie zostać wojowniczką, co jednak zupełnie nie przystoi jej statusowi. W wyniku nieprzewidzianych zdarzeń ląduje w klasztorze, wysoko w konarach Talarethu, gdzie prawdopodobnie przyjdzie jej spędzić resztę życia. Talitha szybko odkrywa mroczną tajemnicę skrywaną przez zakonnice i jest zdolna do wszystkiego, aby wykonać zadanie, które powierzyła jej zmarła siostra.
„Jeśli o czymś myślisz, to na pewno się nie zdarzy. Życie nigdy nie jest takie, jak oczekujemy.”
Od początku powieści czytelnikowi towarzyszą dziwne nazwy oraz obyczaje mieszkańców Nashiry. Bardzo pomocna przy lekturze okazała się więc mapka oraz słowniczek, gdzie można znaleźć słowa wymyślone przez autorkę, która zdecydowanie nie próżnuje! Licia Troisi nie stworzyła tylko planety, ona wykreowała długowieczną, spójną historię, która zrodziła własną, wspaniałą mitologię i religię oraz wykształciła rasy, które przejawią zróżnicowane cechy wyglądu i charakteru, a wszystko to opisała tak umiejętnie, że odkrywanie tego świata jest absolutnie pasjonujące. Zwłaszcza mitologii.
Różnica jest kolosalna. Od "Dziedziczki smoka" do "Marzenia Talithy" prowadziła długa droga, co zaowocowało znacznie lepszym stylem, życiowymi i ciekawymi postaciami, z którymi czytelnik wprost automatycznie się zżywa oraz niebanalną pełną niespodzianych zwrotów akcji historią. Byłam naprawdę zdumiona, tak wielkim kontrastem pomiędzy tymi dwoma powieściami!
"Marzenie Talithy" to książka, którą czyta się szybko i która na długo pozostaje w pamięci. Przeżywałam na równi z bohaterami niespodziewane i niejednokrotnie trudne zakręty życiowe oraz kibicowałam im na trudnej drodze do spełnienia swoich marzeń, ale ta sprawa zajmie jeszcze trochę czasu... Jedynym minusem jest dla mnie opis na skrzydełkach okładki, który okazał się może niedokładnym lecz dość ogólnym streszczeniem większej części książki. Mimo wszystko "Marzenie Talithy" zdecydowanie wszystkim polecam!
Ogólna ocena: 8/10.
„Marzenie o czymś nieprawdopodobnym ma własną nazwę. Nazywamy je nadzieją.”
Jostein Gaarder - Dziewczyna z Pomarańczami
Każdy z nas ma własne marzenia, jedne są duże, inne mniejsze, są skryte i te ujawnione światu. Jednak to największe pragnienie, które daje nam nadzieję, to ono kształtuje naszą osobę i cel życiowy. Tylko najpierw trzeba je odnaleźć, a potem można...
2012-08-08
2012-08-28
2012-09-29
Kiedyś grupka przyjaciół, która wybrała się w góry na wycieczkę, aby wrócić do domu napadniętego przez wrogi kraj, liczyła 8 osób. Teraz została ich tylko 5 . A wojna trwa nadal w najlepsze, chociaż minął już rok. Z Nowej Zelandii ma przylecieć tajemniczy człowiek, który tylko na 24 godziny zostanie z Ellie i resztą, by przedstawić im plan...<br />
<br />
<br />
"Spojrzałam na Fi, która patrzyła na Ryana blada jak kreda.<br />
- To kontrofensywa, którą przygotowujemy od blisko pół roku.<br />
- Chcesz powiedzieć, że idziemy na całość? - zapytał Kevin. - Wszystko albo nic?"<br />
<br />
Siódmy tom "Jutro" zaczyna się tuż po końcówce szóstej części, co jest w tej serii rzadkością. Zazwyczaj występują kilkutygodniowe przerwy między akcjami poszczególnych książek w celu "ochłonięcia", ale tym razem wyjątek jest jak najbardziej zrozumiały. Zbliża się D-Day wojny. 'Wszystko albo nic', więc grupka przyjaciół musi dać z siebie, jak najwięcej w tej decydującej bitwie. Nawet taka "drobnostka", jak przebite opony kilku samochodów wojskowych, może przechylić szalę zwycięstwa na stronę Australii. Ellie, Homer, Fi, Lee i Kevin ruszają na kolejną misję. Jak to się wszystko zakończy?<br />
<br />
"Po drugiej stronie świtu" pochłonęłam w kilka godzin, w ogóle nie będąc przygotowana na szok i tą falę emocji, jaką zgotuje mi książka. 7 tom serii niejednokrotnie wyciska zły z oczu, a po skończeniu ma się po prostu książkowego kaca, który przeżyłam po skończeniu "Delirium" i "Kosogłosa." Nawet teraz kilka tygodni po lekturze robi mi się niedobrze i "ściska w dołu" na samą myśl o książce. Ale nie w tym negatywnym sensie, że książka była zła, co to, to nie! Czytelnik zaczyna się zastanawiać: czy mogłoby dojść do takiej sytuacji? Czy w moim kraju mogłaby wybuchnąć wojna? Co bym wtedy zrobił? I powiem szczerze, że teraz nie powiedziałabym, że to jest niemożliwe, niemożliwe, że nie wybuchnie wojna, nie spadnie na nas kataklizm, czy coś w tym rodzaju, nie jest to też czarnowidztwo, po prostu wszystko się może w życiu zdarzyć, chociaż na chwilę obecną żyjemy bezpiecznie. Ellie pisała nie raz, że wszyscy mieszkańcy Australii byli naiwni. Żyli szczęśliwie i w dobrobycie, sądząc, że wojna nie może ich dotknąć...<br />
<br />
"W życiu chodzi o coś znacznie więcej niż tylko bycie szczęśliwym. Chodzi o odczuwanie całej gamy emocji: szczęścia, smutku, złości, żalu, miłości, nienawiści. Jeśli spróbujesz stłumić jedną z nich, stłumisz je wszystkie. (...) Chcę czegoś więcej, chcę czegoś pełniejszego. Chcę się zbliżyć i do piękna, i do brzydoty. Chcę to wszystko zobaczyć, poznać i zrozumieć. "<br />
<br />
Zakończenie tej historii spełniło wszystkie moje oczekiwania, nawet filozofowanie Ellie było znośne i uważam, że każdy człowiek na ziemi powinien przeczytać serię "Jutro" i wziąć sobie do serca jej przesłanie, dlatego gorąco polecam Wam moi drodzy czytelnicy i zachęcam bardzo mocno do zapoznania się z "Jutrem", chociaż pierwsze tomy może nie należą do najbardziej oszałamiających książek, to wartości, które można wyciągnąć z lektury są warte przemęczenia się z pierwszymi częściami(ponieważ niemożliwe jest nie zakochanie się w późniejszych tomach) i zapoznania z całą historią. POLECAM!<br />
<br />
Ogólna ocena: 10/10!<br />
Kiedyś grupka przyjaciół, która wybrała się w góry na wycieczkę, aby wrócić do domu napadniętego przez wrogi kraj, liczyła 8 osób. Teraz została ich tylko 5 . A wojna trwa nadal w najlepsze, chociaż minął już rok. Z Nowej Zelandii ma przylecieć tajemniczy człowiek, który tylko na 24 godziny zostanie z Ellie i resztą, by przedstawić im plan...<br />
<br />
<br />
"Spojrzałam...
2012-06-29
"Boję się, że Alice ma słuszność i pozostaje tylko kwestią czasu, bym za sprawą proroctwa zwróciła się przeciwko wszystkiemu, co teraz jest mi drogie.”*
"Krąg Ognia" to ostatni tom niezwykłej trylogii autorstwa Michelle Zink. Wiele pytań czeka na odpowiedzi, w tym choćby, czym jest tajemniczy krąg ognia? Jakie zaklęcie potrzebne jest do zamknięcia Bramy? Czy da się to zrobić bez Strażniczki? Dwie poprzednie części mnie nie zawiodły, więc siadając do tego tomu miałam już pełne oczekiwania. Oczywiście nie próbowałam nawet zgadywać, jak to się potoczy, ale i tak udało mi się to w pewnym sensie. W jakim? Zaraz się dowiecie.
Lia właśnie wróciła do Londynu po burzliwej przygodzie we Francji. Zbliża się Bal Towarzystwa, a wiadomo, jak wszystkie dziewczęta kochają takie przyjęcia. Jednak nic nie potrafi tak popsuć zabawy, jak pojawienie się siostry wraz z byłym narzeczonym. To jednak maleńki ułamek spraw, z którymi musi teraz zmierzyć się Amelia.
Bardzo podoba mi się w tych książkach, że mimo sytuacji, która jest bardzo mroczna i tajemnicza, to jest to lektura lekka i dla każdego. Po skończeniu jej nie nachodziły mnie ponure rozważania, jak mi się to przy niektórych tytułach zdarzało. Prosty, przystępny język i warta akcja, sprawiają, że czyta się bardzo szybko i z przyjemnością. A do tego piękny graficzny wzór na każdej stronie... Wydanie jest naprawdę piękne, jednak treść w tej części nie zachwyciła mnie już tak bardzo. Strasznie brakowało mi konwenansów, które były znakiem tamtej epoki. Ktoś mógłby pomyśleć, że swoboda Lii, jej zachowania i romansów to "krok na przód" w tamtych czasach. Jednak było to aż do przesady odrzucone, co mnie niezmiernie smuci. Wszystko odbyło się w zbyt frywolnym stylu, co jak uznaję, jest spowodowane nieznajomością do końca tych właśnie konwenansów.
Narratorem opowieści jest oczywiście Lia. A miałam taką gorącą nadzieję, że choć raz będziemy mogli poznać opowieść z punktu widzenia Alice. W ten sposób powieść nie miałaby dobrej i złej postaci. W ciemności kryje się wiele cieniów, które obrażają znane prawdy w innym świetle. Tego mi zabrakło. Trylogia niesamowicie by na tym zyskała, zwłaszcza, że moja sympatia do Lii została przerośnięta przez irytacje. Nie ma co ukrywać, jest to bardzo denerwująca osóbka, która równocześnie nie potrafi się na nic zdecydować i ma jakieś niewytłumaczalne problemy ze zrozumieniem niektórych rzeczy. Brak słów. Minusem było też zakończenie, którego można się w dużym stopniu domyślić... Jednak dojście do tego, jak to się ułoży jest warte przeczytania tej książki.
Polecam wszystkim sięgnięcie po całą trylogię "Proroctwa Sióstr", ponieważ są to naprawdę niesamowite, magiczne i mroczne książki. Sięgając po nie, nie spodziewałam się tak dobrej opowieści i tyle przyjemnie spędzonych godzin przy lekturze. Przekonajcie się sami, co mnie tak oczarowało. :D
Ogólna ocena: 8/10.
"Boję się, że Alice ma słuszność i pozostaje tylko kwestią czasu, bym za sprawą proroctwa zwróciła się przeciwko wszystkiemu, co teraz jest mi drogie.”*
"Krąg Ognia" to ostatni tom niezwykłej trylogii autorstwa Michelle Zink. Wiele pytań czeka na odpowiedzi, w tym choćby, czym jest tajemniczy krąg ognia? Jakie zaklęcie potrzebne jest do zamknięcia Bramy? Czy da się to...
2012-10-19
2012-04-20
Jeszcze nie dostałyście tego, na co zasługujecie.
A.
Podejrzany o zabójstwo Alison przebywa w areszcie, ale Emily, Aria, Spencer i Hanna jeszcze długo nie będą mogły spać spokojnie. Im więcej sekretów wychodzi na jaw, tym więcej rodzi się pytań.
Nagle stare szkolne wspomnienia nabierają nowych znaczeń.
Kto tak naprawdę jest ofiarą, a kto zabójcą w tej grze?
Piąta części bardzo popularnej w Stanach i ostatnio w Polsce, serii opowiadająca o losach 4 nastolatek, na podstawie której nakręcono serial o tym samym tytule. Seria odniosła ogromny sukces i zbiera mnóstwo pozytywnych opinii. Ale co powoduje ten szał? Dlaczego czytelnicy pokochali cztery, rozpieszczone i zepsute pannice?
Jako wielka fanka serialu dosłownie rzuciłam się na książki, gdy tylko wyszły w Polsce. Jestem dumną posiadaczką aż 4 części A potem wciągnęłam w ten szał koleżanki. Zupełnie wypadło mi z głowy, że już wyszła kolejna część, ale moja nowo-zarażona przyjaciółka znalazła się w jej posiadaniu i tak "Zepsute" trafiły do mnie.
Czego oczekiwałam? Właściwie niewiele. Bardziej obawiałam się, że po takim zakończeniu 4 części, kolejne mogą być naciągnięte i nie trzymające poziomu. Jednak niepotrzebnie martwiłam się na zapas, ponieważ autorce pomysły się jeszcze nie skończyły, a do tego akcja rozwija się coraz lepiej. Jest to jak na razie najgrubsza ze wszystkich książek, jakie wyszły w Polsce. A przynajmniej tak mi się wydaje, bo pozostałych części dawno u siebie nie widziałam.
Co jest zaletą tych książek? Przede wszystkim prosty, młodzieżowy język. Autorka ma bardzo lekki i według mnie charakterystyczny styl. Po pierwszej części nie przypadł mi tak bardzo do gustu(jak zresztą cała seria), ale potem bardzo go polubiłam. Książki mogą się wydawać denne, ale tak nie jest. Mają głębsze dno i poruszają wiele istotnych, życiowych tematów. Naprawdę tu znajdzie się wszystko. A do tego bohaterki mają zawsze pod górkę. Ktoś mógłby pomyśleć, a dlaczego trudności jakiś dziewczyn mogłyby mnie w ogóle obchodzić? Nie oszukujmy się, wszyscy lubimy czytać o innych, oglądać ich i nie zawsze życzymy im dobrze. W tej serii mamy dosłownie "wgląd" w życie nastoletnich bogatych( i tych mniej) rozpieszczonych pannic. Choć to literacka fikcja, to powstała na podstawie wspomnieć pisarki ze szkoły. Trochę jej współczuję. Nie wiadomo do jakiej "grupy" należała.
Podsumowując, kolejna część nadal trzyma poziom i chociaż pewnie będę się niedługo martwić o jakość kolejnych( bowiem już niedługo premiera 6 części cyklu "Zabójcze"), to jak na razie jestem zadowolona. Chociaż początek książki trochę się dłużył, to potem akcja ruszyła 'z kopyta' i aż do ostatniej strony nie zatrzymywała się. 'A' wróciło. 'A' widzi i wie wszystko. O Tobie również.
To teraz krótko do serialu "Pretty Little Liars", w Polsce znanym pod niechlubnym tytułem "Słodkie Kłamstewka". Wydawcy książek zostawili oryginalny tytuł, ale niestety z serialem było inaczej... Chociaż nieczęsto mi się to zdarza, to wolę serial od książek. Jest dla mnie lepszy, chociaż jest też wiele nieścisłości, różnic, a końcówka drugiego sezony przynudzała, to i tak jestem wielką fanką. Już na wakacje kolejny sezon! Nie mogę się doczekać!
Plusy: A. Hahahaha. Mówcie, co chcecie jestem wielką fanką tej osoby/osób.
Nawet Emily mnie tak nie wkurzała.
Klimatyczna okładka, która bardzo mi się podoba. *.* Mam nawet taki sam flakonik perfum.
Rozdział od A na końcu książki. Najlepsza jej część. ;3
Minusy:
Hanna... No nie wiem, nie trawię tej postaci.
Ogólna ocena: 8/10.
Jeszcze nie dostałyście tego, na co zasługujecie.
A.
Podejrzany o zabójstwo Alison przebywa w areszcie, ale Emily, Aria, Spencer i Hanna jeszcze długo nie będą mogły spać spokojnie. Im więcej sekretów wychodzi na jaw, tym więcej rodzi się pytań.
Nagle stare szkolne wspomnienia nabierają nowych znaczeń.
Kto tak naprawdę jest ofiarą, a kto zabójcą w tej grze?
Piąta...
2012-10-20
Czy życie po śmierci istnieje? A może potem nie ma nic? Wiele osób zadaje sobie te pytania. Co się dzieje, gdy ktoś umiera? Czy człowiek zachowuje świadomość, jest w stanie wykonywać jakieś czynności? Wciąż nie wyjaśnione sprawy rodzą kolejne pytania: a gdyby jednak życie po śmierci istniało, to gdzie trafiłaby dusza? Do nieba, hadesu, a może Gdzie Indziej?
„-Wyobrażam to sobie jako drzewo, bo każde z nich tak naprawdę składa się z dwóch drzew: tego z gałęziami, które wszyscy widzą, i tego do góry nogami, rosnącego pod ziemią w odwrotną stronę. Ziemia to gałęzie wyciągnięte w stronę nieba, a Gdzie Indziej - korzenie rosnące co prawda w przeciwnym kierunku, ale z zachowaniem idealnej symetrii. Gałęzie nie bardzo przejmują się korzeniami, a korzenie być może nie bardzo przejmują się gałęziami, lecz przez cały czas są połączone z pniem, rozumiesz? Chociaż może się wydawać, że jedne są bardzo oddalone od drugich, to jest to tylko złudzenie. Zawsze jesteśmy połączeni nawet jeśli nie zdajemy sobie z tego sprawy.”
Lizz nie obejrzała się na obie strony, gdy przejeżdżała rowerem przez ulicę. Potrącona przez taksówkę, budzi się na statku Nil. Dziewczyna długo nie rozumie, że umarła i nie chce się z tym pogodzić. Jakby tego było mało, Gdzie Indziej ludzie mówią jej, że powinna żyć dalej! Jak Lizz odnajdzie się w świecie, gdzie zamiast się starzeć ludzie i zwierzęta stają się coraz młodsi? Czy Gdzie Indziej można doświadczyć miłości w najróżniejszych jej odcieniach?
„Bycie martwym to niewiele więcej niż stan umysłu.”
Niepozorna okładka w najmniejszym stopniu nie oddaje treści, które zawiera książka. Jednym słowem określiłabym tą powieść, jako piękną. Nie spodziewałam się takiej emocjonalnej i poruszającej opowieści o szczęściu i miłości.
„Wielu ludzi na Ziemi pozostaje martwymi przez całe swoje życie.”
"Gdzie Indziej" przedstawia wizję autorki dotyczącą życia po śmierci, gdzie zmarli "żyją od końca". Trafiają Gdzie Indziej w wieku, w którym odeszli, każdego dnia stają się coraz młodsi, by jako siedmiodniowe niemowlęta wrócić na ziemię.
„W ostatecznym rozrachunku, kiedy czyjeś życie się kończy, przejmują się tym wyłącznie rodzina, przyjaciele i znajomi tej osoby. Dla całej reszty to po prostu kolejny koniec.”
Książka ma bardzo charakterystyczny i specyficzny styl. Osobiście niełatwo było mi na początku przystosować się do takiego prowadzenia narracji, ale uważam, że nie jest to minusem książki. Momentami historia bywała chaotyczna, ale doskonale pasowało to do emocji odczuwanych przez głównych bohaterów, których mamy w powieści kilku. Lizz była najważniejszą postacią, jednak do mnie przemówiły o wiele bardziej inne osoby, jej babcia, muzyk, który przedawkował i Owen. :) Autorka wystosowała dodatkowo ciekawy zabieg, który bardzo mi spodobał. Otóż prowadziła czasami narracje z punktu widzenia psa!
„Życia nie mierzy się w godzinach i minutach. Liczy się nie ilość, lecz jakość.”
"Gdzie Indziej" to piękna i poruszająca opowieść o życiu po śmierci. Nie znajdziecie tutaj wielkiej akcji, jednak umiejętne poprowadzenie fabuły, sprawiło, że książka jest bardzo wciągająca. Czyta się więc z przyjemnością. Powieść pełna jest pięknych myśli i porównań, które są warte uwagi, dlatego naprawdę polecam Wam zapoznanie się z tą książką, która całkowicie mnie urzekła. Kto wie co może być Gdzie Indziej?
Ogólna ocena: 10/10!
Czy życie po śmierci istnieje? A może potem nie ma nic? Wiele osób zadaje sobie te pytania. Co się dzieje, gdy ktoś umiera? Czy człowiek zachowuje świadomość, jest w stanie wykonywać jakieś czynności? Wciąż nie wyjaśnione sprawy rodzą kolejne pytania: a gdyby jednak życie po śmierci istniało, to gdzie trafiłaby dusza? Do nieba, hadesu, a może Gdzie Indziej?
„-Wyobrażam to...
2012-11-30
"Żelazny Cierń" to książka, która momentalnie przyciąga uwagę piękną okładką, a do tego liczne recenzje zapewniają, że jest to powieść zaprawdę godna uwagi. Zachęcający napis na okładce twierdzący, że w tej jednej lekturze zaznamy antyutopii, science fiction i mitologii Lovecrafta sprawił, że nie mogłam sobie odpuścić lektury tej książki. Jaki więc jest "Żelazny Cierń"?
„-Magia nie istnieje, Aoife. To tylko placebo głupich.” *
Aoife niedługo skończy szesnaście lat, jednak dziewczyna nie ma wielu powodów do radości: nieoficjalnie jest sierotą, żyje na utrzymaniu państwa, a co tego ciąży na niej wyrok... Jej brat Conrad, uciekł z domu w dniu własnych szesnastych urodzin, ponieważ nekrowirus wpędził go w szaleństwo, tak samo, jak wiele lat wcześniej ich matkę. Teraz to czeka Aoife, obecną studentkę Akademii Lovecraft.
Pewnego dnia dziewczyna otrzymuje wiadomość od brata proszącego o pomoc, co zakłóca monotonię jej życia i wywraca je do góry nogami. Wraz z przyjacielem wyrusza w nieznane, aby pomóc bratu, przy czym nie ma pewności, czy zagrażające mu niebezpieczeństwo, nie jest wynikiem oszalałego umysłu...
"Dean, ja bardzo pragnę uwierzyć, że jestem w stanie robić rzeczy, o jakich zwykłe dziewczyny mogą tylko pomarzyć. Chcę uratować brata jak bohaterka z książki. Ale historie z książek nie są prawdziwe. Najzupełniej realni są za to Nadzorcy i w końcu nas odnajdą. "
Caitlin Kittredge nie jest debiutantką lecz znaną pisarką, która wydała już dwie serie dla dorosłych, a na dokładkę powiem, że w 2013 roku wyjdzie w Polsce pierwszy tom jednej z nich, pt. "Uliczna Magia". Autorka jest entuzjastką powieści historycznych, co świetnie da się odczuć w książce. W niesamowity sposób przelała do "Żelaznego Ciernia" wiktoriański klimat, choć w nieco innym wydaniu. Nie mamy tu bowiem Królowej, a Wielkiego Budowniczego, patrona miasta, jednak obyczaje oraz zachowania ludzi(zwłaszcza w stosunku do kobiet) są bardzo podobne do tych, z czasów XIX wiecznej Anglii.
"Żelazny Cierń" to książka, w którą ciężko się gryźć, a przynajmniej tak było w moim przypadku. Często w czasie lektury jakiejkolwiek książki czytelnik zostaje ni z tego ni z owego rzucony w środek jakiejś akcji, co zazwyczaj mi nie przeszkadza, jednak gdy wrzucono mnie w środek antyutopijnego miasta, gdzie narratorka Aoife skąpiła często informacji, to poczułam się naprawdę zagubiona, dlatego odkrywanie świata stworzonego przez autorkę nie przyniosło mi tyle radości.
Aofie to bohaterka, która miała być z założenia nietypowa oraz tajemnicza, ale wyszła po prostu dziwacznie. Zaczynając od samego imienia, które jest dla mnie śmieszne(bo czy nie można nazwać bohaterki jakoś normalnie?), kończąc na głupio brzmiących filozoficznych rozważaniach w ustach, o tak, straszliwie dorosłej piętnastolatki. Zabrakło mi realizmu w tym względzie. Oczywiście nie mam nic przeciwko dojrzałej postaci, dziewczyna, którą los tak potraktował nie powinna być głupiutką panienką, ale jednak sama Aofie oraz jej przyjaciel Cal zachowywali się, jak o wiele starsi ludzie, więc często zapominałam o ich rzeczywistym wieku.
Caitlin Kittredge, jako wielbicielka horrorów, co chwile szykuje czytelnikowi niespodziewane zwroty akcji, niektóre nawet mrożące krew w żyłach. O tak, w książce wiele się dzieje, więc brakuje czasu na nudę. Autorce umiejętnie udało się stworzyć mroczą acz troszeczkę posępną atmosferę, która towarzyszy czytelnikowi przez cały czas. Choć Caitlin nie używa potworów z mitologii Lovecrafta, to jednak nie próżnowała tworząc własną armię monsterków, które pragną tylko pożreć ludzi. Wykreowała ogółem bardzo ciekawy świat pełen maszyn oraz silników parowych, a jednak tych wszystkich informacji o nim samym było po prostu za mało!
"Żelazny Cierń" to książka ładnie wydana, ponieważ znajdziemy w niej mapki, które ułatwiają czytelnikowi odnalezienie się w miejscu wydarzeń. Powieść nie dostarczyła mi tego, czego oczekiwałam, ale ostatecznie wciągnęła mnie, więc czytało się przyjemnie lecz niezbyt szybko. Autorka na pewno mnie zaintrygowała, więc nie żałuję, że zapoznałam się z tą książką, a dzięki ciekawemu zakończeniu, nie mogę się doczekać poznania kolejnych części!
Ogólna ocena: 7/10.
"Żelazny Cierń" to książka, która momentalnie przyciąga uwagę piękną okładką, a do tego liczne recenzje zapewniają, że jest to powieść zaprawdę godna uwagi. Zachęcający napis na okładce twierdzący, że w tej jednej lekturze zaznamy antyutopii, science fiction i mitologii Lovecrafta sprawił, że nie mogłam sobie odpuścić lektury tej książki. Jaki więc jest "Żelazny...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
"Znak Ateny" to długo wyczekiwana trzecia część serii "Olimpijscy Herosi" autorstwa genialnego Ricka Riordana. W Polsce została wydana 7 listopada, ale ja dopiero niedawno znalazłam chwilę, żeby się za nią zabrać. Czas spędzony z książką upłynął mi zdecydowanie zbyt szybko, choć starałam się czytać, jak najwolniej... Jesteście ciekawi, jak prezentuje się "Znak Ateny" w stosunku do innych książek Riordana? A może zastanawiacie się dopiero nad zapoznaniem z jego twórczością? Zapraszam do przeczytania recenzji!
"-To głupota - powiedziała Lwia Głowa. - Tylko opóźniasz swoją śmierć.
-Opóźnianie swojej śmierci to moje ulubione hobby."*
Grecki okręt wojenny "Argo II" właśnie znalazł się nad Nowym Rzymem i przymierza się do lądowania. Annabeth boi się, że może to być odebrane przez Rzymian, jako atak, choć osoby znajdujące się na pokładzie mają pokojowe zamiary. Dziewczyna po sześciu miesiącach gorączkowych poszukiwań wreszcie będzie miałam możliwość spotkać się z Percym, swoim chłopakiem i ma nadzieję, że już nigdy ponownie nie będzie musiała się z nim rozstawać.
Jednak w kieszeni Annabeth ciąży srebrna moneta, którą dostała od matki z poleceniem "Idź za Znakiem Ateny. Pomścij mnie!", chociaż dziewczyna dźwiga już ciężar innej misji związanej z przepowiednią o siedmiorgu...
Czy Percy będzie taki, jak kiedyś? Czy uda jej się wypełnić zadanie zlecone przez matkę?
"Annabeth chwyciła go[Percy'ego] za nadgarstek i szybkim ruchem przerzuciła sobie przez ramię. Upadł całym ciałem na bruk. (...) Wparła kolano w pierś Percy'ego. Przycisnęła mu gardło przedramieniem.(...)
-Jeśli kiedykolwiek znowu mnie opuścić (...) to przysięgam na wszystkich bogów...(...)
-Przyjąłem ostrzeżenie - rzekł Percy. - Ja też za Tobą tęskniłem."
Bachus - bóg wina
Po tylu miesiącach oczekiwania przygoda znów się rozpoczęła! Czułam się, jakbym nigdy nie opuściła świata stworzonego przez Ricka Riordana, który zdecydowanie należy do moich ulubionych autorów. Rick jest znanym pisarzem amerykańskim, niejednokrotnie nagrodzonym prestiżowymi nagrodami, a do tego zdecydowana większość jego książek(a jest ich już z piętnaście!) znalazła się na pierwszych miejscach światowych list bestsellerów. Autor znany jest głównie z powieści młodzieżowych, ale w jego dorobku znajdzie się również seria dla dorosłych oraz młodszych czytelników.
"Percy:- Cześć, jak leci?
Annabeth: - Och, nie, dzięki.
Percy:- No dobra... ale jadłaś coś dzisiaj?
Annabeth:- Chyba Leo ma teraz wachtę. Zapytaj jego.
Percy:- No tak, mówił dziad do obrazu.
Annabeth:- Dobra. Za chwilę. "
"Znak Ateny" napisany jest w formie trzecioosobowej, a narratorami powieści są wyłącznie greccy herosi, czyli Annabeth, Percy, Leo oraz Piper. Każdemu z nich na przemian poświęcono cztery rozdziały wypełnione niesamowitą akcją, która pędzi już od początku powieści. Z tą książką nie da się nudzić, bohaterowi na swojej niebezpiecznej drodze z Ameryki do Rzymu napotykają wiele trudności i niespodzianek. Mimo to w zauważalny sposób towarzyszy nam humor znany z poprzednich powieści Ricka, więc nie raz można uśmiać się do łez!
Wenus - bogini miłości
"- Ratujcie się! - zawołał Percy. - Dla nas już za późno na ratunek! - Z jego ust wyrwał się zduszony okrzyk. Wskazał na miejsce, w którym ukrywał się Frank. - Och, nie! Frank zamienia się w szalonego delfina!
Nic się nie stało.
- Powiedziałem, Frank zamienia się w szalonego delfina!
Frank wychnął zza balisty i pokazowo chwycił się za gardło.
- Och, nie! - powiedział, jakby czytał z promptera w studium telewizyjnym. - Zamieniam się w szalonego delfina."
Najważniejszą postacią w książce była Annabeth, córka Ateny, za którą nie przepadałam od samego początku, czyli od pierwszego tomu serii "Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy". Idealna i wspaniała Ann... Za to Percy oraz Leo są niezastąpieni! Autor wykreował świetnych bohaterów, każdego obdarzył niesamowitymi umiejętnościami, co nie przeszkadza mi już tak bardzo, jak kiedyś. W końcu wielka siódemka ma być wielka, prawda? ;)
Nemezis - bogini zemsty
"Znak Ateny" jest również wypełniony po brzegi cudowną mitologią grecką i rzymską. Dzięki książce można dowiedzieć się bardzo wiele o wierzeniach oraz zwyczajach starożytnych ludów, a do tego autor tak umiejętnie wplata to w fabułę, że z przyjemnością poznaje się kolejne ciekawostki. To właśnie dzięki Rickowi zrodziła się moja miłość do mitologii oraz tego właśnie wątku w powieściach, a choć przeczytałam ich już kilka, to świata mitologicznego stworzonego przez Riordana nie da się odnaleźć nigdzie indziej.
"-Leonie Valdezie! - zawył duch. - Otwórz te drzwi albo cię zabiję!
-Uczciwa i wspaniałomyślna propozycja!- odparł Leo."
Już po raz dwunasty Rick Riordan mnie nie zawiódł! Ze "Znakiem Ateny" bawiłam się świetnie i jedyne, czego żałuję to fakt, że książkę czyta się tak szybko, chociaż ku mojej radości, trzeci tom jest, jak na razie najgrubszy w tej serii. Nie mogę się doczekać, aż poznam dalsze przygody bohaterów w kolejnej części pt. "Dom Hadesa". Czy polecam? Jak najbardziej i do tego gorąco! Kto nie poznał jeszcze twórczości Ricka, niech żałuje i jak najszybciej nadrabia zaległości! Wszystkie książki Ricka są warte uwagi, gdyż zapewniają niezapominane przeżycia. :)
Ogólna ocena: 10/10!
"Znak Ateny" to długo wyczekiwana trzecia część serii "Olimpijscy Herosi" autorstwa genialnego Ricka Riordana. W Polsce została wydana 7 listopada, ale ja dopiero niedawno znalazłam chwilę, żeby się za nią zabrać. Czas spędzony z książką upłynął mi zdecydowanie zbyt szybko, choć starałam się czytać, jak najwolniej... Jesteście ciekawi, jak prezentuje się "Znak...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to