Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Może ktoś się oburzy, że pozycji czysto rozrywkowej daję 10/10, ale to jest książka idealna – jak często udaje się znaleźć swoje niemal stuprocentowe alter ego wśród postaci literackich? :D Lektura poprawia samopoczucie skuteczniej niż wino i czekoladki... a nie, w sumie najlepiej skonsumować wszystko w pakiecie.

Może ktoś się oburzy, że pozycji czysto rozrywkowej daję 10/10, ale to jest książka idealna – jak często udaje się znaleźć swoje niemal stuprocentowe alter ego wśród postaci literackich? :D Lektura poprawia samopoczucie skuteczniej niż wino i czekoladki... a nie, w sumie najlepiej skonsumować wszystko w pakiecie.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Podróż do świata bohaterów Homera, którzy nie są ze spiżu wykuci, tylko stworzeni z krwi i kości jak my. Cierpią, krwawią, giną; przeklinają, kochają [się]; są chciwi, mściwi albo spolegliwi i życzliwi (ach, ci Argiwi... ekhm, przepraszam). A mimo to opowieść niespłycona, niepozbawiona walorów literackich, narracyjnych, historycznych. Bardzo przypadła mi do gustu – mimo że bohaterowie żyli dawno temu (jeśli mówimy o pewnych ludach, plemionach)... a właściwie to nawet zazwyczaj nie żyli wcale (ale to chyba bywa normalne w przypadku postaci literackich), to ich bezlitosne wojenne zmagania i ulotne, skryte miłostki każą pytać: co dalej? Będzie więcej? Bajarzu, bajaj!

Podróż do świata bohaterów Homera, którzy nie są ze spiżu wykuci, tylko stworzeni z krwi i kości jak my. Cierpią, krwawią, giną; przeklinają, kochają [się]; są chciwi, mściwi albo spolegliwi i życzliwi (ach, ci Argiwi... ekhm, przepraszam). A mimo to opowieść niespłycona, niepozbawiona walorów literackich, narracyjnych, historycznych. Bardzo przypadła mi do gustu – mimo że...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Kolejny debiut polskiej autorki kryminałów, jaki ostatnio wpadł mi w ręce – tym razem klasycznie za bohaterów robią policjanci (gdybym miała szukać jakichś analogii, to przychodzą mi na myśl Chmielarz czy z nowszych nazwisk Szczygielski). Największym plusem jest tu konstrukcja postaci, wszystkie są dopieszczone, nie tylko pierwszoplanowy team policyjny, ale też te epizodyczne. Do moich ulubieńców należą nawijający warszawską gwarą komisarz Madyjak i barwni archeolodzy (od cynicznego i skwaszonego sekretarza po cnotliwą panią profesor). Ale najlepszą dynamikę ma policyjny duet Mirskiej i Budrysia, którzy dzięki Bogu nie zapowiadają się na romansującą parę (mam nadzieję, że tak zostanie – trochę mi się ostatnio takie wątki w kryminałach przejadły), tylko docinają sobie i odwalają normalną policyjną robotę. Humor i ironia są tu w odpowiedniej dawce, jest też trochę wtrętów – obserwacji rzeczywistości, ludzi, miasta – które uwiarygodniają scenerię i bohaterów. A temat i miejsce akcji akurat mnie kupiły całkowicie, bo studiowałam na UW, więc doceniam liczne smaczki uniwersyteckie. Co do samego wątku kryminalnego – jest to powieść spod znaku „każdy z nas może stać się mordercą”, a nie przekombinowana pogoń za demonicznym geniuszem zbrodni, więc da się w tę historię uwierzyć. Śledztwo z początku toczy się może zbyt spokojnie, ale w drugiej części opowieść nabiera rumieńców. A ponieważ to pierwszy tom, wprowadzający bohaterów (zakładam, że na jednym się nie skończy), to obstawiam, że w kolejnych będzie odpowiednio więcej akcji. Ciekawa jestem, gdzie będą się zabijać następni bohaterowie serii, skoro sacrum uniwersytetu zostało już zbrukane... No, chyba że tym razem sam rektor ma się czuć zagrożony ;)

Kolejny debiut polskiej autorki kryminałów, jaki ostatnio wpadł mi w ręce – tym razem klasycznie za bohaterów robią policjanci (gdybym miała szukać jakichś analogii, to przychodzą mi na myśl Chmielarz czy z nowszych nazwisk Szczygielski). Największym plusem jest tu konstrukcja postaci, wszystkie są dopieszczone, nie tylko pierwszoplanowy team policyjny, ale też te...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Po pierwszym tomie, w którym Dawid Wolski nie całkiem mnie do siebie przekonał, świetny tom drugi. Jest ciekawy pomysł, są emocje, jest rzetelny research. Raptem jedna scena wydała mi się niewiarygodna, poza tym wszystko w sam raz. Bardzo fajnie, że de facto jest więcej niż jeden bohater – tak naprawdę dwaj główni plus kilka rozbudowanych, istotnych postaci drugoplanowych. To trochę odciąga uwagę od nieraz irytującego Dawida – chociaż po tej książce zdołałam go lepiej zrozumieć i nawet... odrobinę polubić ;)

Po pierwszym tomie, w którym Dawid Wolski nie całkiem mnie do siebie przekonał, świetny tom drugi. Jest ciekawy pomysł, są emocje, jest rzetelny research. Raptem jedna scena wydała mi się niewiarygodna, poza tym wszystko w sam raz. Bardzo fajnie, że de facto jest więcej niż jeden bohater – tak naprawdę dwaj główni plus kilka rozbudowanych, istotnych postaci drugoplanowych....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo przyjemny w lekturze zbiór wywiadów - bezpretensjonalnych i sensownych, trochę opinii specjalistów, a trochę wypowiedzi "zwykłych ludzi" - można sobie to i owo przemyśleć na temat relacji, jakie samemu się tworzy z przyjaciółmi i pokontemplować ten jakże ważny temat :) Książka bardzo ładnie złamana i opracowana graficznie, starannie wydana także pod względem językowym. Polecam.

Bardzo przyjemny w lekturze zbiór wywiadów - bezpretensjonalnych i sensownych, trochę opinii specjalistów, a trochę wypowiedzi "zwykłych ludzi" - można sobie to i owo przemyśleć na temat relacji, jakie samemu się tworzy z przyjaciółmi i pokontemplować ten jakże ważny temat :) Książka bardzo ładnie złamana i opracowana graficznie, starannie wydana także pod względem...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Świetny debiut, chcę więcej! Miałam ostatnio zjazd humoru po lekturze paru najnowszych polskich kryminałów i w końcu pojawiło się coś wciągającego i na poziomie. Bohaterowie z krwi i kości, świetny język, sprytnie poprowadzona narracja (zwróćcie uwagę na przejścia między podrozdziałami), dobrze zarysowana intryga, widoczna koncepcja na kontynuację serii, protagonista budzący sympatię - ale nie "upudrowany" - no i w końcu rasowy kryminał (dla przypomnienia: u nas ostatnio dominują profilerzy, detektywi, specjaliści ds. bezpieczeństwa, antropolodzy, prawnicy, był i prokurator, więc alleluja, że ktoś sobie przypomniał o istnieniu policji. Z dobrych pisarzy jeszcze Chmielarz zapełnia tę lukę, a poza tym póki co pustki). Mroczna strona Pruszkowa została w "Aorcie" przedstawiona w sposób wiarygodny i ciekawy. No i emocje - kurczę, naprawdę się zaangażowałam i zakończenie mną trzepnęło, ała. Mogę się przyczepić raptem do paru literówek czy powtórzeń, poza tym jest bez zarzutu, zdecydowanie czekam na kontynuację :)

Świetny debiut, chcę więcej! Miałam ostatnio zjazd humoru po lekturze paru najnowszych polskich kryminałów i w końcu pojawiło się coś wciągającego i na poziomie. Bohaterowie z krwi i kości, świetny język, sprytnie poprowadzona narracja (zwróćcie uwagę na przejścia między podrozdziałami), dobrze zarysowana intryga, widoczna koncepcja na kontynuację serii, protagonista...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Niestety, mimo entuzjastycznych zachęt generowanych przez przemiłą obsługę stoiska na poznańskim festiwalu Granda - wielkie NIE. Niespecjalnie polecam, chyba że szukacie czytadła na zapchanie np. czasu spędzanego w podróży, w takiej sytuacji wiele książek się sprawdza. A że mamy w kraju (o dziwo, mimo statystyk czytelniczych) nadprodukcję literatury (w tym także kryminałów), to siłą rzeczy sporo nowości jest po prostu słabych. "Kamfora" to debiut kryminalny autorki, ale druga książka (po pierwszej, zdaje się, kobieco-obyczajowej - te zapędy widać i tutaj, ckliwe to momentami, że ho, ho - nie wiem, jak Wy, ale ja w kryminale wcale nie szukam w pierwszej kolejności wątku miłosnego). Ma być z tego i cała seria - cóż, na pewno nie sięgnę po następne tomy. Jeśli chodzi o fabułę, jest w porządku, ale bez szału - można się wciągnąć, ale nie miałam takiego niepokojącego poczucia zagrożenia, jakie opisywany seryjny morderca powinien wywoływać. Jest natomiast sporo niezgrabności językowo-narracyjnych: po prostu można to było napisać składniej. A do tego korekta/redakcja LEŻY - i nie chodzi tylko o jakieś błędy interpunkcyjne czy składu, które już tak mi się wszędzie opatrzyły, że jestem je w stanie wybaczyć, ale o pomyłki w odmianie wyrazów czy wtrącenia niepasujących słów (może z wcześniejszych wersji zdań, źle zedytowanych w korekcie?) - żeby ich uniknąć, wystarczyło, żeby ktoś przeczytał tę książkę przed wydaniem, nawet bez słownika... Parę przykładów: "Jakub początkowo wzruszył ramionami, jakby miała to była jego jedyna odpowiedź". "Przez ciebie zachowuję się jak mojej świętej pamięci ciotka od strony matki". "Lena wciągnęła znajomą woń jego perfum, połączony z charakterystycznym zapachem [...]". Albo smaczki w stylu: "Na twarzy Sosnowicz natomiast jak sztandar powiewało zmęczenie". Tak, wiem, to "tylko" przeoczenia, przecież liczy się treść... No ale jeśli treść trzeba odbierać za pośrednictwem nieudanej formy, to nie jest to zachęcające. Może w innym wydawnictwie lepiej by się zajęli autorką, bo w sumie te błędy to w dużej mierze przeoczenie wydawcy (aczkolwiek lepiej, gdyby nie dostali tekstu z takimi niezgrabnościami, które trzeba wyłapywać). Ale jeśli chodzi o treść - też jest przeciętnie. Doceniam, że mamy tylu młodych twórców, którzy chcą się wykazać w kryminałach, ale nie każdy jest do tego stworzony - moim zdaniem Małgorzata Łatka nieszczególnie.

Niestety, mimo entuzjastycznych zachęt generowanych przez przemiłą obsługę stoiska na poznańskim festiwalu Granda - wielkie NIE. Niespecjalnie polecam, chyba że szukacie czytadła na zapchanie np. czasu spędzanego w podróży, w takiej sytuacji wiele książek się sprawdza. A że mamy w kraju (o dziwo, mimo statystyk czytelniczych) nadprodukcję literatury (w tym także...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Żeby nie owijać w bawełnę... Powrót Ćwirleja do czasów PRL-u w świetnym stylu :) Ostatnie dwie książki - współczesna i o międzywojniu - miały swój urok, ale mojego zachwytu nie wzbudziły. Natomiast po latach 80. autor porusza się swobodnie. W tej części na pierwszy plan wysuwa się Olkiewicz - milicjant niezbyt lotny i charakteryzujący się przede wszystkim wielką miłością do wódki (i czasem do jędrnych kobiet). W poprzednich tomach ta postać zaczynała mnie już nużyć - za dużo było aluzji do niepohamowanego picia, za dużo jakichś totalnie idiotycznych zachowań tego bohatera, ile można - myślałam sobie. Ale teraz znowu mnie ubawił, nie wiem czy to kwestia przerwy po ostatnich powieściach, czy faktycznie jest tu lepiej napisany. Notabene poprzednie książki z serii miały sporo błędów korektorskich, w tej jest ich - no, nadal kilka, ale sporo mniej. Kwestia nowego wydawnictwa? Oby ten poziom się utrzymał. W każdym razie po kolejne tomy z serii będę sięgać bez wahania. A, chcecie wiedzieć coś o fabule? No więc jest szalona i wciągająca ;) I do tego łączy się z poprzednią powieścią z cyklu (ale narrator przypomina wszystko, o czym mogliśmy w międzyczasie zapomnieć). Polecam :)

Żeby nie owijać w bawełnę... Powrót Ćwirleja do czasów PRL-u w świetnym stylu :) Ostatnie dwie książki - współczesna i o międzywojniu - miały swój urok, ale mojego zachwytu nie wzbudziły. Natomiast po latach 80. autor porusza się swobodnie. W tej części na pierwszy plan wysuwa się Olkiewicz - milicjant niezbyt lotny i charakteryzujący się przede wszystkim wielką miłością do...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Świetna książka na trudny temat, ale też podany w taki sposób, że czyta się ją hipnotycznie, jak wielowątkową i przeskakującą po chronologii opowieść rodzinną - sagę nie jednego rodu, a całego narodu. Czuję, że nie oddałam jej sprawiedliwości, bo czytałam jak to mam w zwyczaju podczas jazdy komunikacją miejską, więc na pewno bez takiego skupienia, na jakie zasługuje, być może coś mi przy tym umknęło. Przy okazji doczytałam trochę o historii Ormian w XIX-XX wieku, ale tak naprawdę książkę da się zrozumieć bez szerokiego historycznego kontekstu, bo odnajdziemy w niej uniwersalne traumy tego wieku wojen - wypędzenia, rzezie, ideologie. Pamiętając o polskiej historii, która była tragiczna, łapiemy się za głowę, że skala cierpienia może być jeszcze większa, niż sądziliśmy. Czytałam "Księgę szeptów" akurat niedługo po obejrzeniu "Wołynia" i nasuwają mi się niewesołe refleksje o ludzkiej naturze... Mogę powtórzyć za Smarzowskim, że rano wierzę w dobre intencje człowieka, w południe mam wątpliwości, a wieczorem dochodzę do wniosku, że człowiek jest jednak zły - i tak w kółko. Ale też w książce Vosganiana przeplatają się te postawy, od największego okrucieństwa po czystą miłość i poświęcenie. Dzieło to dla niego bardzo osobiste, bo opisuje w nim autentyczne postaci, które poznał jako mały chłopiec - w rzeczywistości lub za pośrednictwem opowieści. Przez to, że są to po części jego wspomnienia z dzieciństwa połączone z zasłyszanymi opowieściami, przeplatane dopowiedzeniami tam, gdzie zabrakło twardych faktów, autor dał tej historii przypowieściowe, symboliczne, chwilami magiczne elementy. W efekcie książka jest przygnębiająca, ale niepozbawiona ciepła i nadziei. Mówi o tym, że warto budować lepszą przyszłość, ale nie można zapominać tego, co było, bo te historie wraz z krwią poprzednich pokoleń są dziedziczone przez młodych. Sporo dowiedziałam się o ormiańskiej obyczajowości i mentalności, a opisane postaci zostaną ze mną na dłużej. Polecam do niespiesznej lektury.

Świetna książka na trudny temat, ale też podany w taki sposób, że czyta się ją hipnotycznie, jak wielowątkową i przeskakującą po chronologii opowieść rodzinną - sagę nie jednego rodu, a całego narodu. Czuję, że nie oddałam jej sprawiedliwości, bo czytałam jak to mam w zwyczaju podczas jazdy komunikacją miejską, więc na pewno bez takiego skupienia, na jakie zasługuje, być...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zirytowała mnie ta książka... Trzy poprzednie tomy przygód Ybla bardzo mi się podobały, podobnie "Chciwość" - ostatnia książka Guzowskiej z nową bohaterką. Czyli poziom tej opowieści raczej nie wynika ze zmiany wydawnictwa, skoro wydana w nim jako pierwsza "Chciwość" była na poziomie. Więc co się stało? Na mój gust zabrakło tu redaktora, który kazałby połowę wyciąć, a połowę drugiej połowy przepisać... Punkt wyjścia jest, owszem, ciekawy - prace wykopaliskowe przy pochówkach antywampirycznych w podwarszawskiej miejscowości, ginące z wykopalisk szkielety, wykopany z cmentarza nieboszczyk. I niech już będzie, że mimo że to okolice Wszystkich Świętych - widać to istotne dla fabuły, książka o wampirach z akcją rozgrywającą się w lecie chyba byłaby dyshonorem - to jest upał jak w lipcu (to widać też było z jakiegoś powodu ważne, chociaż przy piątej wzmiance, że wszyscy się pocą i jest tak wyjątkowo ciepło, zaczęło mnie to nudzić). Ale szalenie irytujący jest tutaj Ybl. Zawsze go lubiłam, bo chociaż był bezczelny i czasem w swojej bucerii nierozważny, nieraz mu się oberwało z własnej winy i generalnie nie był wzorem do naśladowania - to jednak coś sobą reprezentował. Można było go lubić za błyskotliwość, szanować za zakres wiedzy i to, że mimo że jest antropologiem, potrafi rozwiązać zagadkę zgoła detektywistyczną. Tutaj się z nim coś porobiło - i nie tłumaczy go fakt, że przez większość akcji jest na prochach, a potem ma syndromy odstawienia. O uzależnieniu mogę sobie przeczytać choćby "Pod Mocnym Aniołem", tutaj spodziewałam się kryminału, a nie wniknięcia w głowę chorego faceta w średnim wieku. Zresztą nyktofobia jest moim zdaniem najmniejszym problemem Maria (który mimo rozlicznych doświadczeń z tym problemem wciąż nie może się nauczyć noszenia przy sobie latarki - litości, gdzie logika? Czy tylko dlatego bohater jest tak ograniczony w tym zakresie, żeby autorka mogla wystawiać go na próby związane z ciemnością, w każdej książce coraz bardziej wymyślne?). Jego głównym problemem jest to, że jest aspołeczny - i w tej książce już do tego stopnia, że wciąż tylko przed wszystkimi ucieka, a jak już nawiąże z kimś kontakt, to najchętniej by tej osobie zrobił na złość. Czy to jego dziewczyna, którą podobno kocha, czy lekarz, czy archeolodzy, czy znajomi, czy mieszkańcy miasteczka. Ma wszystko gdzieś i chętnie to demonstruje - tylko co w takim razie robi tu i teraz, zamiast rzucić wszystko w cholerę? Nikt go nie zmusza do niczego - chociaż on twierdzi inaczej, ale przecież jest dorosły, może sobie darować zabawę w związek, wszelkie znajomości, zamknąć się w pustelni i prowadzić badania naukowe czy cokolwiek. Chyba wszyscy byliby szczęśliwsi, bo nie znajduję również powodu, dla którego inni bohaterowie jakoś go jeszcze z trudem tolerują. Drugi problem to brak jego słynnej błyskotliwości - wciąż się czyta, że on taki zdolny i wybitny, ale przez to, że ciągle pije, wdaje się w kłótnie, nie przestrzega zaleceń lekarza itp., ostatecznie jest tylko sfrustrowanym facetem, który z nudów bawi się w jakieś śledztwo, ale kojarzy niektóre fakty wolniej, niż zrobiłby to pierwszy lepszy gość z IQ 90. To ma być bohater wciągającego kryminału? Kilka innych postaci też nie grzeszy tu logiką działania, w tym tak wychwalana za błyskotliwość "ukochana" Ybla. W książce było dużo niepotrzebnych dłużyzn (np. bohaterowie przerzucający się w kółko tą samą argumentacją z żadnym skutkiem, powtórzenia fragmentów na zasadzie "dnia świstaka", co było zabawne może 3 pierwsze razy). A najbardziej rozczarowało mnie zakończenie - było w nim coś w rodzaju gorzkiej refleksji, nad którą mogłabym podumać, gdybym miała jeszcze szacunek do postaci Maria i nie myślała sobie, że zasłużył na to, co dostał. Tak go lubiłam, a teraz nie wiem, czy sięgnę po jakiś przyszły tom z tej serii. Zamiast kryminału skrzącego się humorem i ironią odbieram tę książkę jako analizę stanu psychicznego czterdziestolatka z problemami przedstawionego na tle obyczajowości małego miasteczka. Co w założeniu może nie brzmi źle, ale nie jest ani tym, czego oczekiwałam, ani napisane tak, żeby się zachwycić. Zagadka kryminalna jest taka sobie - przez 4/5 książki nic konkretnego się nie dzieje, bohaterowi z trudem przychodzi powiązanie faktów i jak już mu się to udaje, nagle książkę trzeba kończyć. Humor i ironia, owszem, są, ale część dowcipów jest już ograna, a nieporadność postaci irytuje, a nie bawi. Na dodatek wkurzyło mnie parę głupich potknięć korektorskich. Kurczę, ale się zawiodłam. Tym bardziej, że miałam jakieś oczekiwania wobec tej książki, gdyby to był przypadkowy wybór, to pewnie po prostu machnęłabym ręką. Więc daję wyjątkowo niską ocenę jak na książkę, która język ma niezły, a położyła ją fabuła i kreacja postaci. Mam nadzieję, że seria o Simonie będzie trzymała lepszy poziom, a może Mario odbije się od dna...

Zirytowała mnie ta książka... Trzy poprzednie tomy przygód Ybla bardzo mi się podobały, podobnie "Chciwość" - ostatnia książka Guzowskiej z nową bohaterką. Czyli poziom tej opowieści raczej nie wynika ze zmiany wydawnictwa, skoro wydana w nim jako pierwsza "Chciwość" była na poziomie. Więc co się stało? Na mój gust zabrakło tu redaktora, który kazałby połowę wyciąć, a...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dla miłośników niepokojącej atmosfery, Dolnego Śląska i sztuki połączonej z tajemnicą. Nie ma tu trupów wyskakujących z szafy - choć tolerancję na siły nadprzyrodzone przy czytaniu mieć trzeba - groza nie jest obezwładniająca, ale nastrój jest budowany zgrabnie, podążamy za bohaterem w mroczną wędrówkę przez labirynty pamięci aż do tego, co miało być zapomniane. Największe atuty Gajka to piękny język i snucie historii - czasem rozwlekłych, częściowo niesamowitych, ale opowiedzianych w wiarygodny sposób. A że w książce przenosimy się ze współczesnego Dolnego Śląska do Włoch przed kilkuset laty, z dzisiejszej Brukseli do Polski i Kanady przed II wojną światową i po niej, to trochę tych podróży mentalnych jest. Dodatkowy plus z mojego punktu widzenia - postaci kobiet: dobrze nakreślone, wydaje się też, że poza pewnymi wyjątkami to właśnie kobiety w tej opowieści są tymi silniejszymi, twardo stąpającymi po ziemi osobami. Panowie się wciąż w coś wplątują nieświadomie ;) Pewien niedosyt pozostaje, bo mogło być to opowiedziane jeszcze trochę dłużej. No i wydarzeń z przeszłości głównego bohatera można się od pewnego momentu domyślić, choć autor z ostateczną odpowiedzią zwodzi nas do samego końca. Generalnie książka do schrupania w jeden czy dwa jesienne wieczory, które akurat nadciągają :)

Dla miłośników niepokojącej atmosfery, Dolnego Śląska i sztuki połączonej z tajemnicą. Nie ma tu trupów wyskakujących z szafy - choć tolerancję na siły nadprzyrodzone przy czytaniu mieć trzeba - groza nie jest obezwładniająca, ale nastrój jest budowany zgrabnie, podążamy za bohaterem w mroczną wędrówkę przez labirynty pamięci aż do tego, co miało być zapomniane. Największe...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Meh... Nie chcę nikogo specjalnie odwodzić od lektury, bo książka nie jest zła, ale mnie jakoś nie przypadła do gustu. Po pierwsze ten strumień świadomości głównego bohatera, brak rozdziałów, brak dialogów zapisanych po bożemu z pauzą dialogową ;) i dygresyjne przeskoki do przeszłości to nie jest forma, która szczególnie do mnie trafia. Dwa, nie polubiłam neurotycznego bohatera, momentami po prostu mnie wkurzał. Trochę ciekawych myśli tu jest, ale dla mnie w niestrawnym opakowaniu.

Meh... Nie chcę nikogo specjalnie odwodzić od lektury, bo książka nie jest zła, ale mnie jakoś nie przypadła do gustu. Po pierwsze ten strumień świadomości głównego bohatera, brak rozdziałów, brak dialogów zapisanych po bożemu z pauzą dialogową ;) i dygresyjne przeskoki do przeszłości to nie jest forma, która szczególnie do mnie trafia. Dwa, nie polubiłam neurotycznego...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dzięki tej książce można z jednej strony zrobić sobie szybki przegląd ważnych polskich reżyserów i poznać/odświeżyć sobie ich twórczość (oj, wynotowałam trochę filmów do nadrobienia), z drugiej - dowiedzieć się nieco o ich życiu prywatnym, poglądach, motywacjach, zobaczyć, jaką drogą doszli do swojej obecnej pozycji (stan na 2014 r. - parę nowych premier już wyszło, niestety niektóre osoby wspomniane w książce odeszły). Autorka pisze bardzo zgrabnie i wybiera dla czytelnika ciekawe fragmenty rozmów i wspomnień. Rozdziały są dość krótkie - po kilkanaście stron o każdym autorze, tak więc wygodnie czyta się książkę "na etapy". Myślę, że będę do niej jeszcze wracać, a teraz nastawiam się już na drugą część.

Dzięki tej książce można z jednej strony zrobić sobie szybki przegląd ważnych polskich reżyserów i poznać/odświeżyć sobie ich twórczość (oj, wynotowałam trochę filmów do nadrobienia), z drugiej - dowiedzieć się nieco o ich życiu prywatnym, poglądach, motywacjach, zobaczyć, jaką drogą doszli do swojej obecnej pozycji (stan na 2014 r. - parę nowych premier już wyszło,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Tegoroczny laureat Nagrody Wielkiego Kalibru - trzeba było w końcu się zapoznać z pierwszym tomem serii :) Polecam, szczególnie miłośnikom antyku. Chociaż ktoś, kto nie słyszał nigdy o triremach, archontach i rytonach też się odnajdzie, bo autor przezornie zamieścił na końcu słowniczek, a opowieść specjalnie skonstruował tak, żeby przemycić różne kulturowe ciekawostki dotyczące życia w starożytnych Atenach (konkretnie w czasie drugiej wojny peloponeskiej). Jednak największą frajdę będzie miał ktoś, kto "czuje" antyk. Ja mimo wszystko wolę kryminały osadzone w czasach współczesnych, ale lektura "Kiedy Atena odwraca wzrok" i tak była przyjemna. Wartka akcja (książka nie jest zresztą bardzo długa), dobrze zarysowane postaci - przedstawione bez "patyny" wieków i archaiczno-pretensjonalnego słownictwa, żywe, bliskie nam w swoich emocjach i reakcjach - i dość nietypowa fabuła (wszak w starożytności nie było detektywów sensu stricto, więc każmy bohaterowi - czemu nie! - wytropić spartańskiego szpiega). Ale jednak największy plus to te greckie realia, odmalowane przez Szamałka archeologa bardzo sprawnie. Miła i szybka lektura. Pewnie sięgnę za jakiś czas po kolejne tomy.

Tegoroczny laureat Nagrody Wielkiego Kalibru - trzeba było w końcu się zapoznać z pierwszym tomem serii :) Polecam, szczególnie miłośnikom antyku. Chociaż ktoś, kto nie słyszał nigdy o triremach, archontach i rytonach też się odnajdzie, bo autor przezornie zamieścił na końcu słowniczek, a opowieść specjalnie skonstruował tak, żeby przemycić różne kulturowe ciekawostki...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wartka akcja, humor, dużo sarkazmu/ironii w wykonaniu głównej bohaterki - świetnej archeolog, a zarazem złodziejki zabytków - z miejsca pozwalają się wciągnąć. Historia jest oczywiście wyssana z palca, bo złoty diadem Heleny Trojańskiej, o który jest cała afera, leży bezpiecznie w... magazynie Muzeum Puszkina (więc raczej go nie zobaczycie), ale Marta Guzowska to archeolog z wieloletnim doświadczeniem, więc nietrudno uwierzyć w jej opowieść. Opisy archeologicznego fachu są rzetelne, ale nieprzesadnie szczegółowe, więc nie ma obawy o dłużyzny. Narracja jest bardzo dynamiczna - pierwszoosobowa (w tym przypadku sprawdza się świetnie), dużo dialogów i monologów wewnętrznych, akcja nawet na moment nie staje w miejscu. A przy tym wszystkim książka naprawdę trzyma w napięciu - niby to "lekki", wakacyjny thriller, ale poczucie zagrożenia budowane jest bardzo umiejętnie. Guzowska ma na swoim koncie kilka niezłych książek z antropologiem Mariem Yblem - również złośliwym, również prowadzącym narrację w pierwszej osobie - i chętnie wrócę do tamtego cyklu wraz z ukazaniem się nowego tomu na jesieni. Jednak zbudowana tutaj postać Simony Brenner jest mi bliższa choćby przez sam fakt, że jest kobietą. Być może była także bliższa autorce (na pewno! - sama przyznawała się w wywiadach do pewnych podobieństw) i to widać, postać jest wiarygodna, a jej zmagania są mi bliższe niż problemy faceta u progu andropauzy (wybacz, Mario). Polecam, szczególnie teraz, na lato, kiedy każdy chciałby sobie wyskoczyć do Turcji czy Grecji i przy okazji znaleźć parę kilo złota :) Dobra wiadomość - miało się skończyć na jednej książce, ale jednak seria będzie kontynuowana.

Wartka akcja, humor, dużo sarkazmu/ironii w wykonaniu głównej bohaterki - świetnej archeolog, a zarazem złodziejki zabytków - z miejsca pozwalają się wciągnąć. Historia jest oczywiście wyssana z palca, bo złoty diadem Heleny Trojańskiej, o który jest cała afera, leży bezpiecznie w... magazynie Muzeum Puszkina (więc raczej go nie zobaczycie), ale Marta Guzowska to archeolog...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie wiem, czy daję gwiazdki na wyrost, być może, w końcu to "tylko kolejny kryminał", ale ja będę go polecać. Czyta się go szybko i przyjemnie, a bohaterowie są dobrze skonstruowani i chętnie poznałabym ich dalsze losy. Śledztwo jest, o ile się orientuję, prowadzone poprawnie, a autorka zgrabnie myli tropy i serwuje nam dość niebanalne zakończenie wątku pobocznego. No i plus za osadzenie kryminału w nietypowym, ciekawym środowisku - kolekcjonerów zabytkowych akcji.

Nie wiem, czy daję gwiazdki na wyrost, być może, w końcu to "tylko kolejny kryminał", ale ja będę go polecać. Czyta się go szybko i przyjemnie, a bohaterowie są dobrze skonstruowani i chętnie poznałabym ich dalsze losy. Śledztwo jest, o ile się orientuję, prowadzone poprawnie, a autorka zgrabnie myli tropy i serwuje nam dość niebanalne zakończenie wątku pobocznego. No i...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pierwsze moje podejście do Pilcha (dopiero teraz...!) - i bardzo udane. Trafił do mnie styl narracji. Bardzo ciekawe jest przedstawienie świata z perspektywy alkoholika wychodzącego z nałogu. Żałuję tylko, że książka jest relatywnie krótka - wystarczyła na jedną podróż pociągiem. Teraz muszę obejrzeć film (wiem, też jestem do tyłu), bo głowię się, jak przeniesiono do świata obrazów książkę, która wyjątkowo mocno opiera się na języku. Polecam, polecam :)

Pierwsze moje podejście do Pilcha (dopiero teraz...!) - i bardzo udane. Trafił do mnie styl narracji. Bardzo ciekawe jest przedstawienie świata z perspektywy alkoholika wychodzącego z nałogu. Żałuję tylko, że książka jest relatywnie krótka - wystarczyła na jedną podróż pociągiem. Teraz muszę obejrzeć film (wiem, też jestem do tyłu), bo głowię się, jak przeniesiono do świata...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dobry reportaż. Jeden z tych, po których oburzeni chcemy biec naprawiać świat, ale przed końcem lektury ręce nam opadają, bo autor bezlitośnie punktuje, jak działa okrutna machina wyzysku i udowadnia, że wszyscy podlegamy jej działaniu. W tym przypadku chodzi o przemysł odzieżowy, który zmusza najpodlej opłacanych pracowników do harówki ponad siły, bez zabezpieczenia na przyszłość, bez codziennego poczucia bezpieczeństwa. Pracują dzieci, które powinny się jeszcze bawić albo chodzić do szkoły. Dorośli tracą zdrowie przez trudne warunki pracy i w wypadkach, którym nie opłaca się zapobiegać. Do tego cała ta niesprawiedliwość jest tajemnicą Poliszynela - wszyscy wiedzą, ale nikt nie ma interesu niczego zmienić. A mieszkańcy Bangladeszu potrzebują pracy przy maszynach do szycia. A ich praca jest Zachodowi potrzebna, dopóki ceny są konkurencyjne (choć to eufemizm). Tak więc jest to książka, po której można się zdecydowanie gorzej poczuć i - miejmy nadzieję - przynajmniej zastanowić przez chwile, jaka jest nasza rola w całym tym biznesie i co w związku z tym możemy zrobić... Autor pisze żywo, interesująco, przedstawia punkt widzenia wielu bohaterów, od najbardziej poszkodowanych przez los wyzyskiwanych pracowników po właścicieli fabryk i zachodnie koncerny. Książka jest ilustrowana wieloma zdjęciami (większość czarno-biała, kilka kolorowych). Nie jest bardzo obszerna - luźny druk, sporo ilustracji - i czyta się ją bardzo szybko, ale zostaje w pamięci.

Dobry reportaż. Jeden z tych, po których oburzeni chcemy biec naprawiać świat, ale przed końcem lektury ręce nam opadają, bo autor bezlitośnie punktuje, jak działa okrutna machina wyzysku i udowadnia, że wszyscy podlegamy jej działaniu. W tym przypadku chodzi o przemysł odzieżowy, który zmusza najpodlej opłacanych pracowników do harówki ponad siły, bez zabezpieczenia na...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie czytałam innych książek autorki, ale nie zaskakuje mnie w kontekście tej książki, że jest ona kojarzona przede wszystkim z fantastyką. „Łaska” jest co prawda realistyczna, ale jest też w niej pewna specyficzna atmosfera, jest zło czające się lesie i potwór... Tyle że potworem, w odpowiednich okolicznościach, mógłby przecież okazać się każdy z nas.
Książka mnie wciągnęła, przeczytałam ją błyskawicznie, napisana jest ładnym językiem. Główna akcja toczy się w połowie lat 80. XX w. – dla mnie mistrzem oddawania atmosfery tamtych czasów pozostaje Ryszard Ćwirlej, ale jego książki mają specyficzny, humorystyczny wydźwięk, ta jest z kolei poważniejsza, psychologiczna, więc przymykam oko na to, że mogłoby być trochę więcej smaczków z epoki. Ale sięgamy i do historii sprzed lat, do lat 50. – autorka stopniowo odkrywa przed nami, jak wydarzenia z przeszłości wpłynęły na dorosłe życie głównej bohaterki i wstrząsnęły małym, spokojnym miasteczkiem. Protagonistka, Maria, jest opisana z dużym wyczuciem. Kobieta cierpi na modelową wręcz depresję i jest naznaczona traumą z przeszłości. Jej codzienne zmagania z koniecznością wyjścia do ludzi, a zarazem nieporadne próby odkrycia własnej przeszłości, którą na wiele lat zepchnęła w najgłębsze zakamarki pamięci, są same w sobie ciekawe do śledzenia. Ale kiedy sprawa robi się kryminalna i na scenę wkracza nieco bucowaty policjant, robi się coraz ciekawiej – uporządkowaną codzienność Marii zaburzy cała seria dramatycznych wydarzeń. Duży plus za opis Mgielnicy, w której wszyscy się znają, i opis nieczęsto chyba obieranego na bohaterów powieści środowiska nauczycielskiego. Generalnie wszystko jest ładne i składne, tylko jakoś do samego rozwiązania kryminalnej historii nie mogłam się przekonać. Intryga wydaje się zbyt misterna, a z kolei niektóre działania bohaterów mało wiarygodne czy nielogiczne. Ale z drugiej strony może nie warto wszystkiego tak drobiazgowo analizować; przy pewnym zawieszeniu niewiary jest to sprawnie poprowadzony kryminał, a właściwie może nawet bardziej – thriller.

Nie czytałam innych książek autorki, ale nie zaskakuje mnie w kontekście tej książki, że jest ona kojarzona przede wszystkim z fantastyką. „Łaska” jest co prawda realistyczna, ale jest też w niej pewna specyficzna atmosfera, jest zło czające się lesie i potwór... Tyle że potworem, w odpowiednich okolicznościach, mógłby przecież okazać się każdy z nas.
Książka mnie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo ciepła książka, w formie luźno powiązanych anegdot przybliżająca postać noblistki – na tyle, na ile się da, na tyle, na ile sam Rusinek ją poznał, bo każdego dopuszczała do siebie tylko na tyle, na ile sama chciała. Mam słabość do [twórczości] Szymborskiej, więc mogę nie być obiektywna, ale z opowieści jej sekretarza wyłania się obraz bardzo sympatycznej i mądrej osoby. To miło, że autor ocalił dla nas odrobinę więcej, niż sama przekazała nam w wierszach (ufam, że nic, co napisał, nie wykracza poza to, co sama mogłaby chcieć ujawnić). Książkę ilustrują zdjęcia przedstawiające noblistkę w oficjalnych i prywatnych sytuacjach - często np. w podróży, pod tablicami z zabawnymi nazwami miast. Dla mnie to była bardzo szybka i miła lektura, a na końcu – domyślacie się, podczas jakiego opisu – szczerze się popłakałam. I od razu poczułam przymus sięgnięcia do jej wierszy...

Bardzo ciepła książka, w formie luźno powiązanych anegdot przybliżająca postać noblistki – na tyle, na ile się da, na tyle, na ile sam Rusinek ją poznał, bo każdego dopuszczała do siebie tylko na tyle, na ile sama chciała. Mam słabość do [twórczości] Szymborskiej, więc mogę nie być obiektywna, ale z opowieści jej sekretarza wyłania się obraz bardzo sympatycznej i mądrej...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to