rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Co za straszna historia!
Muszę przyznać - nie słyszałam wcześniej o przełęczy Diatłowa, o zaginonych w górach studentach, o tej pechowej wyprawie, która zakończyła się tragicznie.
Grupa młodych, sprawnych ludzi wyrusza w góry Uralu, i nigdy już z nich nie wraca. Giną w niewyjaśnionych okolicznościach, i do dziś nie wiadomo co tak naprawdę się wydarzyło.
____
Książka "Przełęcz Diatłowa. Historia dziewięciorga", to bardzo rzeczowo napisany reportaż z elementami fikcji literackiej. Znajdziemy tutaj dużo faktów, zapiski z dzienników diatłowców, akta sprawy. Wszystko co potrzebne aby przybliżyć nam tę mrożącą krew w żyłach historię. Brakuje tylko szczęśliwego zakończenia, ale tak to jest z opowieściami pisanymi przez życie...
Widać, że autorka bardzo dokładnie zapoznała się ze sprawą, żyła nią zapewne latami. Nikomu nie udało się dojść do tego co stało się ze studentami. Czy zabiła ich lawina, czy inni ludzie, czy padli ofiarą testowania broni, a może była to sprawka UFO? Teorii powstało wiele, w książce opisane są wszystkie, i te mniej i te bardziej prawdopodobne. Nie ma w książce zakończenia podanego na tacy, finał tej historii każdy musi sobie sam wyobrazić.
Jeżeli chodzi o wątek poboczy, fikcyjny, to według mnie nie do końca był potrzebny. Książka mogłaby pozostać reportażem, i na pewno nie straciłaby na wartości. A może nawet by zyskała :)

Co za straszna historia!
Muszę przyznać - nie słyszałam wcześniej o przełęczy Diatłowa, o zaginonych w górach studentach, o tej pechowej wyprawie, która zakończyła się tragicznie.
Grupa młodych, sprawnych ludzi wyrusza w góry Uralu, i nigdy już z nich nie wraca. Giną w niewyjaśnionych okolicznościach, i do dziś nie wiadomo co tak naprawdę się wydarzyło.
____
Książka...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Skończyłam właśnie książkę, która okazała się pozycją "na dwa razy". Takim mianem określam zawsze te bardzo, bardzo wciągające książki, i wbrew temu jakie widziałam opinie, mnie naprawdę wciągnęło od samego początku. Nie czytałam wszystkich komentarzy, ale zanim zabrałam się za lekturę, mignęło mi kilka, o tym, że akcja powoli się rozkręca, nic się nie dzieje i generalnie nudy. Dlatego tym bardziej byłam zaskoczona, że tak mnie ta książka pochłonęła. Ale jak wszyscy wiedzą, każdy ma gust inny :)
"Nic o mnie nie wiesz" to thriller psychologiczny, opowiadający o małżeństwie, które wpadło w kłopoty wynikające z dość poważnych niedomówień. To historia o tym, jak łatwo można się pogubić w kłamstwach, i do czego prowadzą zdrady, nałogi, i krętactwo. Fabuła jest bardzo mocno pogmatwana, co jak dla mnie było plusem, bo od początku chciałam jak najszybciej się dowiedzieć O CO W TYM WSZYSTKIM CHODZI?
Z zapartym tchem brnęłam w tę opowieść, zakończenie trochę mnie rozśmieszyło ale nie powiem - ciekawa koncepcja :) Nie chcę zdradzać więcej, bo cała zabawa polega na tym czekaniu na finał, którego właściwie można byłoby się domyślać, a i tak był zaskakujący.
Jeżeli podobały się Wam książki "Za zamkniętymi drzwiami", czy " Na skraju załamania", to myślę, że ta pozycja też Wam przypadnie do gustu:)

Skończyłam właśnie książkę, która okazała się pozycją "na dwa razy". Takim mianem określam zawsze te bardzo, bardzo wciągające książki, i wbrew temu jakie widziałam opinie, mnie naprawdę wciągnęło od samego początku. Nie czytałam wszystkich komentarzy, ale zanim zabrałam się za lekturę, mignęło mi kilka, o tym, że akcja powoli się rozkręca, nic się nie dzieje i generalnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Wśród Rekinów" to thriller finansowy, sama nie posądzałabym się o czytanie tego typu książek, ale zaryzykowałam i bawiłam się naprawdę dobrze. Pewnie nie podjęłabym się czytania, gdybym nie wiedziała, że książka Nele Neuhaus to pewniak :) Uwielbiam tę autorkę!
___
Jeżeli chodzi o fabułę, to pierwszy raz znalazłam się w świecie korporacji, rekinów biznesu, przekrętów finansowych, biznesmenów z Wall Street, i gangsterów. Bałam się, że nie zrozumiem wielu kwestii, i owszem tak było:) Nadal nie wiem co to fuzje i przejęcia, i nie znam mechanizmów działania wielkich firm, ale nie była mi ta wiedza potrzebna by zrozumieć treść książki.
Zrozumiałam jedno - nigdy nie pchać się do świata miliarderów, bo to nie mój świat:)
Główna bohaterka tego nie wiedziała, i przez to przez 700 stron próbowała wyjść z bagna, w które sama wdepnęła :D
Akcja książki toczyła się bardzo szybko, ale nie od początku. Był moment, że nie miałam ochoty czytać, ale od połowy tempo nie zwalniało. Pierwsza część nie była nudna, ale na pewno mniej dynamiczna.
Jeżeli chodzi o minusy, to według mnie powieść mogła być nieco krótsza. Niektóre rozważania bohaterki strasznie mi się dłużyły i myślę, że książka nie straciłby na wartości gdyby obciąć kilka fragmentów :D A na pewno wygodniej by się czytało, bo przyznam - te 700 stron to całkiem ciężka cegła. Żeby czytać, trzeba było naprawdę wygodnie usiąść. Tramwaj odpada :) Ale to już takie moje czepialstwo;)
Generalnie książka bardzo mi się podobała, mimo początkowych obaw czytało mi się ją bardzo przyjemnie. Długo, ale przyjemnie:)

"Wśród Rekinów" to thriller finansowy, sama nie posądzałabym się o czytanie tego typu książek, ale zaryzykowałam i bawiłam się naprawdę dobrze. Pewnie nie podjęłabym się czytania, gdybym nie wiedziała, że książka Nele Neuhaus to pewniak :) Uwielbiam tę autorkę!
___
Jeżeli chodzi o fabułę, to pierwszy raz znalazłam się w świecie korporacji, rekinów biznesu, przekrętów...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przeczytałam.
Płakałam.
Nie żałuję.
Książka "Położna z Auschwitz", to pięknie napisana historia Stanisławy Leszczyńskiej - kobiety, która odebrała tysiące porodów w obozie, ratując życie i zdrowie matek oraz ich dzieci. Pracowała w nieludzkich warunkach, ale robiła co mogła, aby chociaż trochę pomóc rodzącym. Narażała właśnie życie, odmawiając wykonania rozkazu jakim było zabijanie nowo narodzonych dzieci. Przeżyła.
W książce jest wiele traumatycznych historii, ale przebija się przez to wszystko postać tej cudownej kobiety. Płakałam, nie z żalu, raczej ze wzruszenia, że można być takim człowiekiem jak ona. Mama. Mama tysiąca kobiet, dla każdej miała dobre słowo, pocieszenie. To wielki wyczyn w takich czasach pozostać wierzącym, dobrym człowiekiem.
Czasami ktoś pyta, po co czytam dołujące książki. Po co sprawiam sobie ból.
Właśnie po to. Żeby pamiętać, żeby wiedzieć, i żeby docenić to co mam.
Bo oni - ludzie wojny, nie mieli kiedyś nic.
Książka pani Knedler to jedna z lepszych obozowych książek jakie czytałam.

Przeczytałam.
Płakałam.
Nie żałuję.
Książka "Położna z Auschwitz", to pięknie napisana historia Stanisławy Leszczyńskiej - kobiety, która odebrała tysiące porodów w obozie, ratując życie i zdrowie matek oraz ich dzieci. Pracowała w nieludzkich warunkach, ale robiła co mogła, aby chociaż trochę pomóc rodzącym. Narażała właśnie życie, odmawiając wykonania rozkazu jakim było...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Współlokatorzy to bardzo, bardzo odprężająca książka. Zabawna komedia romantyczna, która poprawiła mi humor na kilka dni. Potrzebowałam tego bardzo, i cieszę się, że wzięłam do rąk typ literatury, który czytam bardzo rzadko.
Co może się wydarzyć gdy dwoje ludzi zostaje lokatorami, śpią w jednym łóżku, ale nie widzą się, ponieważ ona przebywa w mieszkaniu w nocy, a on w dzień? Czy można zakochać się w kimś rozmawiając tylko za pomocą samoprzylepnych karteczek? A no można ;)
Bardzo podobał mi się pomysł na fabułę, ale najbardziej urzekło mnie poczucie humoru, zabawne teksty, i ta pozytywna energia bijąca od głównej bohaterki.
Czytając książkę, cały czas uśmiechałam się pod nosem, i kibicowałam bohaterom od początku do końca. Świetna, radosna, przyjemna lektura.

Współlokatorzy to bardzo, bardzo odprężająca książka. Zabawna komedia romantyczna, która poprawiła mi humor na kilka dni. Potrzebowałam tego bardzo, i cieszę się, że wzięłam do rąk typ literatury, który czytam bardzo rzadko.
Co może się wydarzyć gdy dwoje ludzi zostaje lokatorami, śpią w jednym łóżku, ale nie widzą się, ponieważ ona przebywa w mieszkaniu w nocy, a on w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mówili, że "Szeptacz" to świetna książka.
I wiecie co?
Dobrze mówili!
Bałam się, że coś co jest aż tak wszędzie reklamowane i chwalone okaże się zwyczajnym gniotem. Nie spotkałam się chyba z ani jedną negatywną opinią, i to wydawało mi się podejrzane. Taki niedowiarek jestem :D Wzięłam więc sprawy w swoje ręce, a raczej książkę i postanowiłam sama się przekonać.
No i nie zgadniecie... Nie ma tam nic do czego można się przyczepić. No nic;) Świetnie napisany, niepokojący, kryminał. Włos mi się na głowie jeżył nie raz, a w dodatku akurat czytałam go w weekend, który spędzałam sama w mieszkaniu. No nie powiem, trochę się cykałam w nocy. Przed snem musiałam sobie jeszcze włączyć odcinek Rodzinki.pl żeby się trochę rozweselić i nie zasypiać z tym szeptem Szeptacza w uszach :D Bardzo dobry kryminał.

Mówili, że "Szeptacz" to świetna książka.
I wiecie co?
Dobrze mówili!
Bałam się, że coś co jest aż tak wszędzie reklamowane i chwalone okaże się zwyczajnym gniotem. Nie spotkałam się chyba z ani jedną negatywną opinią, i to wydawało mi się podejrzane. Taki niedowiarek jestem :D Wzięłam więc sprawy w swoje ręce, a raczej książkę i postanowiłam sama się przekonać.
No i nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dawno nie czytałam książki, gdzie główna bohaterka wzbudzałaby we mnie tak skrajne emocje! Przez połowę książki nienawidziłam tej baby, przez resztę uwielbiałam ją i kibicowałam jej poczynaniom. Co za kobeta! Co za książka!
Zofia Wilkońska to starsza (straszna) pani, której nikt z nas nie chciałby spotkać na swojej drodze. Bezczelna, zadziorna, pyskata... Ale też dzielna, zaradna, nie dająca sobie w kaszę dmuchać, sprytna i szczera. Kibicowałam jej od połowy książki, i już do końca została moją super-bohaterką. Irytując mnie po drodze, ale też bawiąc do łez.
Uwielbiam komedie, a z komedią kryminalną miałam pierwszy raz do czynienia. I to był bardzo udany pierwszy raz.

Dawno nie czytałam książki, gdzie główna bohaterka wzbudzałaby we mnie tak skrajne emocje! Przez połowę książki nienawidziłam tej baby, przez resztę uwielbiałam ją i kibicowałam jej poczynaniom. Co za kobeta! Co za książka!
Zofia Wilkońska to starsza (straszna) pani, której nikt z nas nie chciałby spotkać na swojej drodze. Bezczelna, zadziorna, pyskata... Ale też dzielna,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pierwsza, ostatnia i jedyna świąteczna książka, jaką miałam zamiar przeczytać w tym roku. Bardzo nietypowa jak na książkę o świętach, dlatego właśnie się na nią skusiłam.
Sięgnęłam po nią, ponieważ pierwsza książka tego autora ogromnie mi się spodobała. Adam Kay to były lekarz, który opisuje w sposób humorystyczny swoje wspomnienia z pracy w szpitalu. Są zabawne anegdotki, opowieści mrożące krew w żyłach, historie po których odechciewa się chorować. W drugiej części zabrakło mi jednak czegoś. Nie była zła, ale porównując do poprzedniej - nie dało się nie zauważyć, że pisana była troszkę na siłę. Nie wybuchałam śmiechem, nie przecierałam co chwilę oczu że zdumienia. Przeczytałam, odłożyłam i tyle. Może za duże oczekiwania po prostu miałam. "Będzie bolało" było hitem, tym razem autor zaserwował nam przeciętną książkę, niezłą, ale przeciętną. Przynajmniej w moim odczuciu.

Pierwsza, ostatnia i jedyna świąteczna książka, jaką miałam zamiar przeczytać w tym roku. Bardzo nietypowa jak na książkę o świętach, dlatego właśnie się na nią skusiłam.
Sięgnęłam po nią, ponieważ pierwsza książka tego autora ogromnie mi się spodobała. Adam Kay to były lekarz, który opisuje w sposób humorystyczny swoje wspomnienia z pracy w szpitalu. Są zabawne anegdotki,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Horyzont Jakuba Małeckiego to powieść niezwykła, chociaż bohaterami są zwykli ludzie. To jest najpiękniejsze w prozie tego młodego, polskiego autora. Potrafi z rzeczy zwyczajnych zrobić coś genialnego. Niewiarygodne jak w prostych słowach można zawrzeć tyle emocji, uczuć. Na zmianę śmiałam się i płakałam, a historia dwójki bohaterów wryła mi się w umysł tak bardzo, że jeszcze kilka dni po skończeniu lektury, myślami byłam tam, z nimi.
Powieść opowiada o dwójce ludzi, z pozoru różnych od siebie, których jednak los połączył. Każde z nich zmaga się z jakimiś życiowymi traumami, Mariusz wrócił z Afganistanu i cierpi na zespół stresu pourazowego, natomiast Zuza, zmaga się z tajemnicami rodzinnymi, co pochłania ją tak, że sama już nie wie kim naprawdę jest.
Przepiękna, trochę smutna powieść, naprawdę warta uwagi.

Horyzont Jakuba Małeckiego to powieść niezwykła, chociaż bohaterami są zwykli ludzie. To jest najpiękniejsze w prozie tego młodego, polskiego autora. Potrafi z rzeczy zwyczajnych zrobić coś genialnego. Niewiarygodne jak w prostych słowach można zawrzeć tyle emocji, uczuć. Na zmianę śmiałam się i płakałam, a historia dwójki bohaterów wryła mi się w umysł tak bardzo, że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ależ to była dziwna książka! To słowo na ogół ma negatywny wydźwięk, ale w tym przypadku dziwna - nie oznacza wcale zła. Sama nie wiem jak to ująć, ta książka miała w sobie coś hipnotyzującego, przyciągającego, pięknego, a zarazem niepokojącego. Chłodny skandynawski styl zrobił na mnie duże wrażenie, a sama historia Sandrine głęboko mnie poruszyła. Tak pogmatwanej relacji matka-córka to jeszcze nie widziałam. Do książki ciągnęło mnie tak jak do samej okładki. Można na nią spojrzeć, i nie odrywać wzroku przez kilka minut. Coś takiego w niej jest, że czuje się jak w transie ;)
Kawał dobrej prozy, polecam czytać powolutku, rozkoszując się każdym zdaniem. Po ostatniej stronie, czułam się jak wybudzona z jakiegoś snu.

Ależ to była dziwna książka! To słowo na ogół ma negatywny wydźwięk, ale w tym przypadku dziwna - nie oznacza wcale zła. Sama nie wiem jak to ująć, ta książka miała w sobie coś hipnotyzującego, przyciągającego, pięknego, a zarazem niepokojącego. Chłodny skandynawski styl zrobił na mnie duże wrażenie, a sama historia Sandrine głęboko mnie poruszyła. Tak pogmatwanej relacji...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pierwszą część "Zmorojewo " przeczytałam już jakiś czas temu. Pamiętam, że pomyślałam wtedy - no fajna książka, ale bardziej by mi się podobała gdybym była 10 lat młodsza. Ze "Świątynią" jest inaczej. Mimo, że jest to kontynuacja, i nadal bohaterami jest grupa nastolatków to tutaj bawiłam się świetnie od początku do końca :) Według mnie ta część jest bardziej dojrzała, humor jest na wyższym poziomie, a bohaterowie w jeden rok stali się jakby poważniejsi. Pojawiły się też nowe postacie, co dodało książce świeżości. Poza Tytusem i Anką z Ciemnością walczą także ich przyjaciele: Aneta, Magda i Pitoń. Aneta to zdecydowanie moja faworytka, musicie ją poznać ;) Jest dużo humoru, ciętych ripost, śmiesznych odzywek, no i oczywiście walka dobra ze złem. Ciemność znowu chce zawładnąć światem i prawie jej się udaje. Dzieje się dużo, chyba więcej niż w Zmorojewie, a więc na nudy nie ma miejsca. Co do zakończenia...hmm. Tutaj mam mieszane uczucia, czegoś mi zabrakło. Czy to może oznaczać, że będzie kolejna część? Trochę tak to wygląda :) Nie wiem jak Wy, ale ja chętnie sięgnęłabym po trzecią książkę o Tytusie Grójeckim

Pierwszą część "Zmorojewo " przeczytałam już jakiś czas temu. Pamiętam, że pomyślałam wtedy - no fajna książka, ale bardziej by mi się podobała gdybym była 10 lat młodsza. Ze "Świątynią" jest inaczej. Mimo, że jest to kontynuacja, i nadal bohaterami jest grupa nastolatków to tutaj bawiłam się świetnie od początku do końca :) Według mnie ta część jest bardziej dojrzała,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ale to był fajny kryminał! Chyba pierwszy w stylu retro jaki czytałam i muszę powiedzieć, że przypadł mi ten styl do gustu :)
Kim jest Bella Donna? A może powinnam zapytać czym? Ciekawi? Powiem Wam, że takiego rozstrzygnięcia akcji się nie spodziewałam:)
Książka o śledztwach Klary Schulz jest kolejną z serii, jednak niech to Was nie zniechęca. Nie czytałam poprzednich części, a jednak świetnie odnalazłam się w akcji. Drobne odniesienia do przeszłości są wyjaśnione w taki sposób, że absolutnie to nie przeszkadza.
W książce "Bella Donna" mamy do czynienia z wieloma silnymi, kobiecym postaciami. Włącznie z samą panią detektyw. To bardzo na plus. Babeczki rządzą! Klara Schulz teoretycznie pomaga kolegom prowadzić śledztwo, jednak tak naprawdę odwala większość roboty. Niejeden mężczyzna do pięt jej nie dorasta. A śledztwo, nie ukrywam, dotyczy dosyć obrzydliwej sprawy. Na wystawę obrazów trafia eksponat wykonany z elementów ciała artysty. Wydłubane oczy, odcięte genitalia, uszy. Kto zabił? Dlaczego? Jaki był motyw? Tego właśnie stara dowiedzieć się Klara. W toku śledztwa wychodzą rzeczy, które całkowicie zmieniają bieg akcji, przez co nie do końca już wiadomo kto jest ofiarą, a kto mordercą. Dzieje się. I nie tylko w śledztwie, ale także w życiu prywatnym naszej pani detektyw. Wietrzycie romans? Słusznie :D Ja tam lubię, takie obyczajowe przerywniki w akcji, więc i w tym przypadku wcale nie przeszkadzały mi sceny miłosne :)
Generalnie kryminał bardzo na plus, czytało się płynnie, szybko, przyjemnie. Takie fajne, wakacyjne czytadło :)

Ale to był fajny kryminał! Chyba pierwszy w stylu retro jaki czytałam i muszę powiedzieć, że przypadł mi ten styl do gustu :)
Kim jest Bella Donna? A może powinnam zapytać czym? Ciekawi? Powiem Wam, że takiego rozstrzygnięcia akcji się nie spodziewałam:)
Książka o śledztwach Klary Schulz jest kolejną z serii, jednak niech to Was nie zniechęca. Nie czytałam poprzednich...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przychodzę do Was dzisiaj z recenzją książki „Kruche życie”. Opisać ją można jednym słowem. CUDOWNA! Ale nie byłabym sobą gdybym na tym zakończyła ;)
Słuchajcie, nie wiem czy kiedykolwiek wzruszyłam się tyle razy podczas czytania jednej książki. Co kilka stron przechodził po mnie dreszcz (nawet w te upalne dni). To był dreszcz albo smutku, albo radości. Rozklejałam się zarówno na przypadkach, które kończyły się śmiercią pacjenta, jak i na tych gdzie doktor Westaby wydzierał człowieka śmierci. Dużo osób ostrzegało mnie, radzili by mieć chusteczki w pogotowiu ale nie sądziłam, że naprawdę się przydadzą!
Książka rewelacja! A sam autor – anioł nie człowiek! Powinien chodzić w stroju superbohatera, bo dla mnie ludzie ratujący czyjeś życie nimi właśnie są! Obyśmy wszyscy żyli jak najdłużej w zdrowiu, ale jeżeli przyszło by nam chorować – życzę nam trafienia na takiego lekarza jak Westaby. Ambitny, empatyczny, z sercem na dłoni. Albo w dłoni, bo krojenie i naprawiania serca to jego chleb powszedni. Nigdy nie interesowałam się kardiochirurgią, temat był mi totalnie obcy, ale ta książka nie wymaga znajomości medycyny w żadnym stopniu. Autor opisuje wszystkie przypadki w sposób klarowny i prosty. Tłumaczy czytelnikom pewne zagadnienia, ale tylko tyle, ile zwykły Kowalski jest w stanie przyswoić. Przyznaję, że o niektórych chorobach wolałam nie wiedzieć, jednak po przeczytaniu książki wzrosła moja świadomość o postępach medycyny. Schorzenia, które kilkadziesiąt lat temu były skazane na śmierć, dzisiaj z dużym powodzeniem są leczone a śmiertelność maleje z roku na rok.

Książkę polecam z czystym sumieniem, uczy, bawi, wzrusza, trzyma w napięciu. A przede wszystkim uczy szacunku do życia, zdrowia, a także do lekarzy, którzy nie rzadko poświęcają swoje życie prywatne dla medycyny.

Przychodzę do Was dzisiaj z recenzją książki „Kruche życie”. Opisać ją można jednym słowem. CUDOWNA! Ale nie byłabym sobą gdybym na tym zakończyła ;)
Słuchajcie, nie wiem czy kiedykolwiek wzruszyłam się tyle razy podczas czytania jednej książki. Co kilka stron przechodził po mnie dreszcz (nawet w te upalne dni). To był dreszcz albo smutku, albo radości. Rozklejałam się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nino Haratischwili po raz kolejny pokazała, że potrafi pisać! Trochę nam kazała czekać na kolejną książkę, ale warto było. Autorka znów mnie zaczarowała, wciągnęła w inny świat, związała z bohaterami, a po skończeniu lektury czułam się jak po emocjonalnym maratonie. Mam wrażenie, że gdyby pani Haratischwili napisała książkę telefoniczną lub menu restauracji to czytałabym z wypiekami na twarzy! Jej styl pisania przemawia do mnie jak żaden inny. Nie do podrobienia.
Tym razem akcja toczy się w Czeczenii, Moskwie i Berlinie. Jest to na przemian rok 1995 oraz 2016. Losy bohaterów przeplatają się ze sobą, początkowo nie wiemy kto jest kim, i co łączy ze sobą Kotkę, Nurę, Generała. Historia dopiero później nabiera kształtów, a kiedy wszystko staje się jasne dociera do nas sens tej poruszającej historii, która de facto oparta jest na faktach. Autorka zabiera nas na wojnę Czeczeńską, pokazuje okrucieństwo, niesprawiedliwość, biedę. Sprzeciwia się milczeniu świata na temat wojny czeczeńsko-rosyjskiej, a jej książka pokazuje, że trzeba mówić o tak ważnych tematach jak wojna, okupacja, nieposzanowanie praw człowieka.

Tytułowy Generał mierzy się z przeszłością, gnębiące go wyrzuty sumienia powodują, że postanawia po latach wymierzyć sprawiedliwość. Kotka - sobowtór zamordowanej Czeczenki ma pomóc mu osiągnąć cel.

Książka "Kotka i Generał" to powieść o której nie zapomina się wraz z przeczytałem ostatniej strony. Jestem pewna że ta historia zostanie w moim sercu na długo. Polacam wszystkim głodnym dobrej literatury! :)

Nino Haratischwili po raz kolejny pokazała, że potrafi pisać! Trochę nam kazała czekać na kolejną książkę, ale warto było. Autorka znów mnie zaczarowała, wciągnęła w inny świat, związała z bohaterami, a po skończeniu lektury czułam się jak po emocjonalnym maratonie. Mam wrażenie, że gdyby pani Haratischwili napisała książkę telefoniczną lub menu restauracji to czytałabym z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

O ile pierwsze pół książki czytałam dosyć długo, tak druga część poszła mi ekspresowo. Tak czułam, że za połową akcja się rozkręci i nie rozczarowałam się. A gdy już nastąpiło przyśpieszenie, to do końca tempo było zawrotne. Trzeba było tylko cierpliwie poczekać. „W potrzasku” to klasyczny kryminał. Mamy trupa, mamy panią sierżant, która prowadzi sprawę. Potem trupów jest więcej, poszlak ciągle mało, sprawa trudna do rozwiązania. Jednak nasza bohaterka Jessica Daniels to prawdziwa policjanta z powołania i dzielnie tropi mordercę. Sprawa jest zawiła i tajemnicza, ponieważ wszystkie trupy znalezione zostały we własnych domach, przy zamkniętych na klucz drzwiach. Jak sprawcy udało się wejść do domu a potem z niego wyjść? Czy ofiary coś łączy? Kim jest zabójca? Odpowiedzi na wszystkie pytania można poznać tylko w jeden sposób. Wy wiecie jaki ;) Ps. Z panią sierżant mogłabym się zaprzyjaźnić. Jakaś taka swojska babka z niej :D

O ile pierwsze pół książki czytałam dosyć długo, tak druga część poszła mi ekspresowo. Tak czułam, że za połową akcja się rozkręci i nie rozczarowałam się. A gdy już nastąpiło przyśpieszenie, to do końca tempo było zawrotne. Trzeba było tylko cierpliwie poczekać. „W potrzasku” to klasyczny kryminał. Mamy trupa, mamy panią sierżant, która prowadzi sprawę. Potem trupów jest...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Dobry gliniarz Charles Campisi, Gordon L. Dillon
Ocena 7,0
Dobry gliniarz Charles Campisi, Go...

Na półkach:

Jestem zaskoczona książką "Dobry gliniarz". Pozytywnie! Nie wiem czemu ale spodziewałam się suchego reportażu o pracy w policji. A takich się już naczytałam pisząc pracę magisterską :) Sięgnęłam po tę książkę, mimo że bałam się powrotu na studia (pisanie pracy do tej pory śni mi się po nocach). No i moje obawy rozwiały się po przeczytaniu pierwszych stron. Odetchnęłam z ulgą bo książkę czytało się jak dobrą powieść sensacyjną! Pan Campisi zaskoczył mnie niektórymi historiami, chociaż o tym jak trudna jest praca policjanta wiedziałam. Sporo przykładów dotyczyło złych zdeprawowanych, skorumpowanych gliniarzy ale nie tylko. Autor opisywał też historie gdzie policjanci płakali po nieudanych akcjach (zabicie niewinnej osoby), a ja płakałam razem z nimi bo w pewnym momencie wczułam się w ich role. Książka pokazała gliniarzy jako zwykłych ludzi, którzy też się mylą, popełniają błędy a przede wszystkim też mają uczucia... Najbardziej wrył mi się w głowę ten fragment: "pistolety, które nosimy, to broń obosieczna. Z jednej strony mogą zabijać i ranić. A z drugiej mogą zrujnować karierę, a nawet życie".
Nie jest łatwo być dobrym gliną. Tak samo jak dobrym lekarzem, prawnikiem, kucharzem, piłkarzem, strażakiem czy po prostu człowiekiem...

Jestem zaskoczona książką "Dobry gliniarz". Pozytywnie! Nie wiem czemu ale spodziewałam się suchego reportażu o pracy w policji. A takich się już naczytałam pisząc pracę magisterską :) Sięgnęłam po tę książkę, mimo że bałam się powrotu na studia (pisanie pracy do tej pory śni mi się po nocach). No i moje obawy rozwiały się po przeczytaniu pierwszych stron. Odetchnęłam z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Nazywają mnie śmierć" przeczytałam na urlopie, właściwie to łyknęłam bo zadziwiająco szybko mi to poszło. Ale wiadomo, na wolnym czas leci jakoś inaczej. Czytanie na pewno ułatwia forma książki, ponieważ mimo, że jest to reportaż - stylem przypomina powieść. To spisywana przez kilka lat przez autora opowieść o seryjnym mordercy. Ale spokojnie, nie znajdziecie tam krwawych szczegółów popełnianych zbrodni. Czy to plus, czy minus - odpowiedzcie sobie sami (widziałam, że sporo osób narzekało na brak krwawej jatki).
Julio Santana zabił prawie 500 osób, ale książka ta nie jest o konkretnych morderstwach (no może poza pierwszym). Opisana szczegółowo jest tu jego droga od chłopca z marzeniami, do bezwzględnego zabójcy. Książka chyba miała na celu usprawiedliwienie Santany, pokazanie go jako kochającego męża i ojca, który zabijał aby utrzymać rodzinę. Ale halo! Jak można usprawiedliwić kogoś kto ma na sumieniu 492 osoby? Zabijał mężczyzn, kobiety, dzieci. Starych, młodych. Nie miało to dla niego znaczenia. Kasa miała się zgadzać, nic więcej. A odmawiane przez niego po każdym zabójstwie zdrowaśki to już jakaś kpina. Prosił Boga o wybaczenie, chociaż kolejnego dnia robił to samo. Nie wiem no, ciśnienie mi podniósł. Powinien trafić za kraty i tyle. Podsumowując - książka nie jest zła. Zły jest bohater.

"Nazywają mnie śmierć" przeczytałam na urlopie, właściwie to łyknęłam bo zadziwiająco szybko mi to poszło. Ale wiadomo, na wolnym czas leci jakoś inaczej. Czytanie na pewno ułatwia forma książki, ponieważ mimo, że jest to reportaż - stylem przypomina powieść. To spisywana przez kilka lat przez autora opowieść o seryjnym mordercy. Ale spokojnie, nie znajdziecie tam krwawych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jaka to była książka! Słuchajcie, "Kobiety Donalda Trumpa" to chyba jedna z lepszych książek biograficznych jakie czytałam! Mimo obszerności tej pozycji czyta się to rewelacyjnie, jak dobrą powieść sensacyjną. Mamy tutaj do czynienia z biografiami kilku najważniejszych kobiet z otoczenia prezydenta USA. Pojawia się babcia Elizabeth, matka Mary, trzy żony - Ivana, Marla, Melania oraz córka Ivanka. To im poświęcona jest książka, jednak autorka w taki sposób snuje opowieść, że i o samym Trumpie sporo można się dowiedzieć. O jego karierze, biznesach, życiu prywatnym i rodzinnym. O tym jak wydarzenia w jego życiu spowodowały, że jest tym kim jest. Jest tu trochę kontrowersji, momentami oczy ze zdumienia zamieniały mi się w pięciozłotówki. Błyskotliwe komentarze autorki dodawały pikanterii, a historie przez nią przytaczane powodowały, że pochłaniałam rozdziały jeden za drugim. Dla mnie jest to niewiarygodne jakim bogactwem otacza się Donald, jakie życie prowadzi, a to co przeszły jego żony... cóż... można im zazdrościć pieniędzy, sławy, wygodnego życia. Jednak ja po prostu im współczuję.
Książkę naprawdę bardzo polecam

Jaka to była książka! Słuchajcie, "Kobiety Donalda Trumpa" to chyba jedna z lepszych książek biograficznych jakie czytałam! Mimo obszerności tej pozycji czyta się to rewelacyjnie, jak dobrą powieść sensacyjną. Mamy tutaj do czynienia z biografiami kilku najważniejszych kobiet z otoczenia prezydenta USA. Pojawia się babcia Elizabeth, matka Mary, trzy żony - Ivana, Marla,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Miłość bywa trudna. Może być nieszczęśliwa, nieodwzajemniona, nie mająca przyszłości. Ale miłość esesmana do więźniarki z Auschwitz, miłość kata do ofiary – to już przechodzi ludzkie pojęcie. O tym jest właśnie książka „Czerń i purpura”. Tylko nie myślcie, że znajdziecie tu namiętność, ogromną miłość, która zwalczy wszelkie przeciwność losu, płomienny romans ze szczęśliwym zakończeniem. Ta powieść oparta została na faktach, a życie jak wiemy nie zawsze jest kolorowe. Zwłaszcza w czasach wojny i w miejscu jakim jest obóz zagłady.
Poznajemy dwójkę bohaterów – Milenę, młodą utalentowaną żydówkę, oraz Franza - chłopaka, który jako ochotnik zgłosił się do SS. Ich losy splatają się w Auschwitz, ale zanim się to dzieje dowiadujemy się nieco o ich przeszłości, o tym jakie wydarzenia doprowadziły do tego, że oboje trafili w to samo miejsce. Miejsce, które na zawsze odmieniło ich życie.
Młody esesman zakochuje się w dziewczynie, gdy ta zostaje zmuszona do zaśpiewania piosenki na imprezie urodzinowej Franza. Jest to dzień kiedy w sercu chłopaka pierwszy raz od lat pojawia się światło. Franz nadal zabija, bije, poniewiera ludźmi. Jednak uczucie do żydówki sprawia, że staje się człowiekiem. Zaczyna mieć wyrzuty sumienia, robi wszystko aby uratować dziewczynę od śmierci i tym samym odkupić swoje winy.
Piekło Auschwitz opisane jest przez autora bardzo obrazowo. Czytamy tutaj o torturach, głodzie, śmierci, ludzkiej okrutności, tragediach tysięcy ludzi. Uważam, że takie książki muszą istnieć, abyśmy nigdy nie zapomnieli o tych strasznych wydarzeniach. Co do samej „Czerni i purpury” – nie do końca przypadł mi do gustu styl pisania autora. Bardzo ciekawa historia jednak napisana dość przeciętnie. Prosty język, proste zdania. Może to celowy zabieg, po to by nie odwracać uwagi czytelnika od okropności wydarzeń?

Miłość bywa trudna. Może być nieszczęśliwa, nieodwzajemniona, nie mająca przyszłości. Ale miłość esesmana do więźniarki z Auschwitz, miłość kata do ofiary – to już przechodzi ludzkie pojęcie. O tym jest właśnie książka „Czerń i purpura”. Tylko nie myślcie, że znajdziecie tu namiętność, ogromną miłość, która zwalczy wszelkie przeciwność losu, płomienny romans ze szczęśliwym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jakby to powiedziała moja ulubiona postać z serii o arystokratce: ta książka to OSTRE PSYCHO 😂 Serio, nie da się tego inaczej opisać. Przeczytałam wszystkie książki cyklu i przysięgam, przy tej płakałam ze śmiechu! Pierwsza była śmieszna, dwie pozostałe ciut mniej. Ale ta - kosmos! Nie wiem czy to zasługa nowych postaci wprowadzonych przez autora, czy może po prostu stęskniłam się za Kostkami. Może i to i to:) Nie ważne, grunt że Evžen Boček po raz kolejny rozśmieszył mnie do granic możliwości. W tej części było wszystko: zaręczyny, wypadki, próba kradzieży, śmierć lady Di, dzieła sztuki, Himmler w przebraniu, trzy psy, pięcioro złodziei... pomieszanie z poplątaniem. Po skończeniu lektury czułam się jakbym wypiłam co najmniej pół litra orzechówki pani Cichej:)

Jakby to powiedziała moja ulubiona postać z serii o arystokratce: ta książka to OSTRE PSYCHO 😂 Serio, nie da się tego inaczej opisać. Przeczytałam wszystkie książki cyklu i przysięgam, przy tej płakałam ze śmiechu! Pierwsza była śmieszna, dwie pozostałe ciut mniej. Ale ta - kosmos! Nie wiem czy to zasługa nowych postaci wprowadzonych przez autora, czy może po prostu...

więcej Pokaż mimo to