rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

"Zagubiona księżniczka", to już trzeci tom z serii "Kroniki Rosewood" i ciąg dalszy przygód Lottie, Ellie i mojego ulubieńca Jamiego. Tym razem akcja w większości ma miejsce w cudownej i spokojnej Japonii, w siostrzanej szkole Rosewood Hall. Po tym jak tajemnicza organizacja Lewiatan podstępem sfałszowała oceny z egzaminów Lottie, nasza portmanka wraz z przyjaciółmi zdecydowała się na ośmiotygodniową międzynarodową wymianę uczniów. W nowej szkole czeka ich intensywny program nauki, obejmujący szeroki wachlarz wyjątkowych zajęć sportowych, oraz kreatywnych kursów. Ukończenie tego programu zapewni im dodatkowe punkty do egzaminu końcowego, na których w głównej mierze zależy właśnie Lottie. Jednak niech Was nie zmyli ta ciągła gadka o nauce, ponieważ w Takeshin wydarzy się znacznie znacznie więcej...

Muszę przyznać, że spodobał mi się motyw z chwilową zmianą miejsca akcji. Japonia jako kraj pełen niespodzianek, zupełnie innych tradycji, kultury i obyczajów wprowadziła przyjemny podmuch świeżości. Było to zarazem interesujące, jak i poszerzające horyzonty, a sam słowniczek japońskich słów i wyrażeń okazał się bardzo pomocny. Podoba mi się w jaką stronę zmierza ta historia i czuję, że chętnie sięgnę po ciąg dalszy. 😉

"Zagubiona księżniczka", to już trzeci tom z serii "Kroniki Rosewood" i ciąg dalszy przygód Lottie, Ellie i mojego ulubieńca Jamiego. Tym razem akcja w większości ma miejsce w cudownej i spokojnej Japonii, w siostrzanej szkole Rosewood Hall. Po tym jak tajemnicza organizacja Lewiatan podstępem sfałszowała oceny z egzaminów Lottie, nasza portmanka wraz z przyjaciółmi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Listy od astrofizyka" to już moja trzecia w kolekcji książka autorstwa Tysona (do nadrobienia mam jeszcze "Kosmiczne rozterki" 🙊). Tym razem Neil deGrasse Tyson przekazał w nasze ręce swoją najbardziej osobistą książkę. Jak już sam tytuł wskazuje, w środku znajdziemy prywatną korespondencję autora zgromadzoną na przestrzeni wielu lat. Tyson odpowiada na listy swoich fanów, jak i antyfanów. Rozwiewa całe mnóstwo przeróżnych zagadnień, wątpliwości, a także zarzutów. Co ciekawe, odpowiada na pytania dotyczące przeróżnych dziedzin, takich jak wiara, filozofia, no i oczywiście szeroko pojęta nauka. Czytając odpowiedzi Neila czuć jego niesamowitą miłość i ogromną pasję do astrofizyki i dzielenia się wiedzą na jej temat. Widać, że jest w swoim żywiole i czuje się spełniony zawodowo.
Ta książka to prawdziwa gratka nie tylko dla miłośników fizyki i astronomii. Dla mnie fizyka za czasów szkolnych była jedną wielką czarną magią, a teraz? Nawet mnie, totalnego laika udało się zaciekawić tym tematem. I pomimo, że "Listy od astrofizyka" to już czwarta książka Neila wydana w Polsce, to według mnie jest idealna na początek przygody z jego publikacjami. Dzięki niej mamy okazję poznać autora od tej trochę prywatnej strony, zwięzłej, a zarazem zabawnej i pouczającej.
A poza tym popatrzcie tylko na tą kosmiczną okładkę. Czy na Was też motyw galaxy zawsze robi wrażenie?

"Listy od astrofizyka" to już moja trzecia w kolekcji książka autorstwa Tysona (do nadrobienia mam jeszcze "Kosmiczne rozterki" 🙊). Tym razem Neil deGrasse Tyson przekazał w nasze ręce swoją najbardziej osobistą książkę. Jak już sam tytuł wskazuje, w środku znajdziemy prywatną korespondencję autora zgromadzoną na przestrzeni wielu lat. Tyson odpowiada na listy swoich fanów,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ja w tym roku swoją świąteczną przygodę zaczęłam od książki "Bez ciebie to nie święta" autorki "The kissing booth". Było to moje pierwsze spotkanie z Beth Reekles, ale uważam je za całkiem udane.
Eloise i Cara to siostry bliźniaczki. Pierwsza z nich ma największego na świecie hopla na punkcie świąt. Już w listopadzie zaczyna wielkie przygotowania; tworzy świąteczną playlistę, pracuje w szkole, więc obowiązkowo organizuje jasełka, od kilku tygodni ma już ubraną choinkę, udekorowane mieszkanie i kupione, oraz zapakowane prezenty dla najbliższych.
Natomiast Cara to pracoholiczka, dla której awans w pracy jest najważniejszy. Poza pracą jedyne co (albo trafniej kto) zaprząta jej myśli, to jej nowy chłopak George, który swoją drogą ostatnio zaczyna się podejrzanie zachowywać.
A, no i nie mogłabym zapomnieć o Panu Darcy! Przecież jest jeszcze sąsiad Eloise, burkliwy, ale bardzo atrakcyjny Jamie, który trochę namiesza w tej historii.
"Bez ciebie to nie święta" to przyjemna i zakręcona historia w której kluczową rolę odgrywa Boże Narodzenie. Dla Eloise to był zawsze najpiękniejszy czas w roku, pełen magii i rodzinnych spotkań. Lecz co ma począć w sytuacji, w której siostra oznajmia, że nie przyjedzie na święta do rodzinnego domu, a rodzice akurat teraz postanawiają wyjechać do ciepłych krajów? To może oznaczać tylko jedno, katastrofę!
A może zdarzy się świąteczny cud? Dowie się tylko ten, kto sięgnie po tą zabawną i klimatyczną powieść. ❄️

Ja w tym roku swoją świąteczną przygodę zaczęłam od książki "Bez ciebie to nie święta" autorki "The kissing booth". Było to moje pierwsze spotkanie z Beth Reekles, ale uważam je za całkiem udane.
Eloise i Cara to siostry bliźniaczki. Pierwsza z nich ma największego na świecie hopla na punkcie świąt. Już w listopadzie zaczyna wielkie przygotowania; tworzy świąteczną...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Rok temu przygotowałam sobie listę 20 podpunktów w których zaplanowałam, co chciałabym osiągnąć/zmienić/kupić w nadchodzącym roku. I z każdym miesiącem sukcesywnie odhaczałam kolejne małe sukcesy. W 2021 roku planuję to powtórzyć, dlatego już powoli spisuję sobie kolejne punkty, które mam nadzieję ponownie zmotywują mnie do działania. 📝
Swoją nową listę tworzę z pomocą terminarza Reginy Brett, który dodatkowo posłuży mi jako klasyczny kalendarz, oraz notatnik.
Bardzo przypadł mi do gustu ten malutki niepozorny format, który nie tylko ładnie się prezentuje, dzięki graficznej oprawie w stylu boho, ale również skrywa w sobie kilka niespodzianek. W środku znalazłam miejsce na własne notatki, oraz tygodniową rozkładówkę bez z góry narzuconych dat, dzięki czemu sama ustalam reguły prowadzenia go. Oprócz tego, co kilka stron możemy liczyć na dobre słowo od samej autorki, która przygotowała dla nas 52 inspirujące teksty, po 1 na każdy tydzień roku. Mam ogromną nadzieję, że z pomocą tego dziennika kolejne miesiące będą dla mnie i dla Was pełne natchnienia, rozwoju i samych pięknych chwil!

Rok temu przygotowałam sobie listę 20 podpunktów w których zaplanowałam, co chciałabym osiągnąć/zmienić/kupić w nadchodzącym roku. I z każdym miesiącem sukcesywnie odhaczałam kolejne małe sukcesy. W 2021 roku planuję to powtórzyć, dlatego już powoli spisuję sobie kolejne punkty, które mam nadzieję ponownie zmotywują mnie do działania. 📝
Swoją nową listę tworzę z pomocą...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pamiętacie jak kilka lat temu był szał na serię "Rywalki" Kiery Cass? Sama wtedy posiadałam wszystkie tomy na półce i pochłaniałam je jeden po drugim. Teraz miejsce "Rywalek" zastąpiły "Kroniki Rosewood", które na nowo przeniosły mnie na wytworny królewski dwór.

W kontynuacji serii - "Księżniczka debiutuje" - poznajemy dalsze losy portmanki Lottie Pumpkin, nadal ukrywającej swoją tożsamość księżniczki Ellie Wolf i mojego największego ulubieńca Jamiego. Po niespodziewanym ataku ze strony Saski i czyhającej na naszych bohaterów tajemniczej organizacji Lewiatan, wszystko się komplikuje. Gdy nasza trójka wraca na kolejny semestr nauki do internatu, w murach Rosewood Hall zaczynają dziać się naprawdę podejrzane rzeczy. A spokojne lato spędzone w Maradawii może odejść już w niepamięć... Podobnie jak w pierwszej części tak i tutaj, czeka nas mnóstwo intryg, emocji i zaskakujących zwrotów akcji. Nie zabraknie również kolejnych wrogów i nowych sekretów rodzinnych. 🙊

Dla mnie "Księżniczka debiutuje" okazała się dokładnie tym czego od niej oczekiwałam. Czyli przyjemną i niezobowiązującą lekturą idealną na długie wieczory.

Pamiętacie jak kilka lat temu był szał na serię "Rywalki" Kiery Cass? Sama wtedy posiadałam wszystkie tomy na półce i pochłaniałam je jeden po drugim. Teraz miejsce "Rywalek" zastąpiły "Kroniki Rosewood", które na nowo przeniosły mnie na wytworny królewski dwór.

W kontynuacji serii - "Księżniczka debiutuje" - poznajemy dalsze losy portmanki Lottie Pumpkin, nadal...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zadam Wam proste pytanie. Z czym Wam się kojarzy miłość matki do dziecka?
Według mnie ten rodzaj miłości powinno cechować niesamowicie silne i bezgraniczne uczucie, pełne dobra, troski, wsparcia, zrozumienia i oddania. Bo podobno nie ma większej miłości na świecie od miłości matki do dziecka i ja jako mama i córka całkowicie się z tym zgadzam.
Ale co z dziećmi, które przez całe swoje życie nie zaznały podobnej relacji z żadnym ze swoich rodziców? Co z dziećmi, które przez długie lata czuły się zaniedbane emocjonalnie, niechciane, niepotrzebne? Jak odnaleźć w sobie chęć do życia i poczucie własnej wartości, jak poradzić sobie z takim bagażem w dorosłym życiu, na jakich fundamentach zbudować własną rodzinę i na koniec, jak wybaczyć?
Regina Brett przez całe swoje dzieciństwo była właśnie takim odtrąconym i niekochanym dzieckiem. Dziewczynką pozbawioną bezpieczeństwa we własnym domu, znoszącą krzywdy na tle psychicznym i fizycznym, wykorzystywaną, za którą własna matka nigdy się nie wstawiła, nigdy nie pocieszyła i nie otarła łez.
Czytając historię Reginy miałam ochotę krzyczeć. Nie byłam w stanie wyobrazić sobie ile zła może spotkać niewinną osobę w ciągu jednego życia. Jej opowieść mną wstrząsnęła, ale również pokazała mi, że wybaczenie niesie ze sobą ukojenie. Podziwiam ją, że była w stanie przebaczyć kobiecie, która nie potrafiła jej pokochać, ani o nią zadbać i została z nią do samego końca. Po tej lekturze spojrzałam na Reginę Brett zupełnie innym okiem, już nie jak na typowo motywacyjną pisarkę, tylko jak na ogromnie silną i odważną kobietę. Na swoim własnym przykładzie uważam, że potrzebujemy takich książek jak "Trudna miłość", aby za ich pomocą na nowo docenić to co mamy.

Zadam Wam proste pytanie. Z czym Wam się kojarzy miłość matki do dziecka?
Według mnie ten rodzaj miłości powinno cechować niesamowicie silne i bezgraniczne uczucie, pełne dobra, troski, wsparcia, zrozumienia i oddania. Bo podobno nie ma większej miłości na świecie od miłości matki do dziecka i ja jako mama i córka całkowicie się z tym zgadzam.
Ale co z dziećmi, które przez...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie udzielałam się tu już od dłuższego czasu, bo przytłoczyły mnie mniejsze i większe rozterki dnia codziennego. Jednak teraz nastąpił mały przełom i coś się zmieniło w moim postrzeganiu rzeczywistości. A wszystko to za sprawą książki ze zdjęcia, którą kilka dni temu wzięłam do ręki i która zmusiła mnie do pewnych refleksji. Na "Wyzwanie stoika" trafiłam chyba w odpowiednim momencie swojego życia, bo książka uświadomiła mi rzeczy, których wcześniej nawet do siebie nie dopuszczałam.
Każdy z nas w życiu musi się mierzyć z problemami i różnego rodzaju niepowodzeniami. I tylko od nas zależy jak w tego typu stresującej sytuacji się zachowamy. Naturalne jest, że większość z nas zareaguje złością, frustracją i zamknie się w sobie (przynajmniej w moim przypadku zdarza się to notorycznie). A gdyby tak każdy z nas spróbował pracy nad sobą, nauczył się zachowywać spokój nawet w obliczu bardzo poważnych problemów, potrafił zaakceptować życiowe komplikacje i umiał wyciągnąć z nich odpowiednie wnioski? Takie postępowanie w istotny sposób może przełożyć się na jakość naszego życia. Zdaję sobie sprawę, że łatwo jest o tym mówić, a znacznie trudniej jest się do tego zastosować. I w tym właśnie przypadku z pomocą przychodzi nam książka "Wyzwanie stoika", którą doceniłam za fakt, że autor w bardzo przystępny i błyskotliwy sposób tłumaczy czytelnikom na czym polega stoicki styl życia. Na podstawie różnych ciekawych przykładów i anegdot pokazuje, że można wyjść obronną ręką z praktycznie każdej sytuacji i że nie zawsze warto poświęcać swój cenny czas i energię na zamartwianie się. Irvine bez zbędnego filozofowania uczy jak odnaleźć w sobie wewnętrzną siłę, spokój i odporność psychiczną. Życie to jedno wielkie pasmo wyzwań i tylko od nas zależy czy mu podołamy. Mi ta książka trochę rozjaśniła ponure myśli i nakierowała mnie na drogę, którą chciałabym podążać.

Nie udzielałam się tu już od dłuższego czasu, bo przytłoczyły mnie mniejsze i większe rozterki dnia codziennego. Jednak teraz nastąpił mały przełom i coś się zmieniło w moim postrzeganiu rzeczywistości. A wszystko to za sprawą książki ze zdjęcia, którą kilka dni temu wzięłam do ręki i która zmusiła mnie do pewnych refleksji. Na "Wyzwanie stoika" trafiłam chyba w odpowiednim...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie uważacie, że już sam tytuł książki "Ktoś, kto będzie cię kochał w całej twej nędznej glorii" brzmi dość osobliwie? Lojalnie uprzedzam Was, że opowiadania w niej zawarte są jeszcze bardziej niespotykane! 😃
Debiutancka książka Raphaela Boba-Waksberga to zbiór 18 opowiadań, głównie poruszających temat miłości i życia. Ja osobiście jestem pod wrażeniem kreatywności autora, jego wyobraźnia jest wprost nieograniczona, przez co momentami ciężko mi było ją objąć rozumem. Podobnie sytuacja ma się w przypadku jego animowanego serialu "BoJack Horseman" o gadającym koniu. Kojarzycie może tę produkcję Netflixa? 😊
Jak to często bywa w przypadku opowiadań, jedne z nich były ciekawsze, zabawniejsze i bardziej pokręcone, drugie już niekoniecznie. Jednak z całą pewnością nie mogę odmówić autorowi, że jego czarny humor momentami wciskał mnie w fotel, a abstrakcyjne pomysły, pełne sarkastycznego wydźwięku i szczerości dały mi trochę do myślenia. To, że opowiadania Raphaela są bardzo specyficzne zdecydowanie wpływa na ich korzyść. Tej książki nie da się określić mianem banalnej i przewidywalnej. 😉
Dawno już nie czytałam żadnego zbioru będącego mieszanką przeróżnych gatunków, a już tym bardziej tego typu arcydziwnych opowiadań, wiersza, a nawet listy kłamstw. Dlatego fajnie było zrelaksować się przy tej dość zróżnicowanej formie. A jeśli i Wy nie spotkaliście się jeszcze z tego typu książką, to polecam spróbować. 👌🏼

Nie uważacie, że już sam tytuł książki "Ktoś, kto będzie cię kochał w całej twej nędznej glorii" brzmi dość osobliwie? Lojalnie uprzedzam Was, że opowiadania w niej zawarte są jeszcze bardziej niespotykane! 😃
Debiutancka książka Raphaela Boba-Waksberga to zbiór 18 opowiadań, głównie poruszających temat miłości i życia. Ja osobiście jestem pod wrażeniem kreatywności autora,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Muszę przyznać, że z początku obawiałam się, że jestem odrobinę za stara na książkę "Księżniczka incognito", ale przyznajcie sami, że czasami każdy z nas potrzebuje totalnie lekkiej i niezobowiązującej lektury. Ten miesiąc dał mi mocno w kość, a sama książka pozwoliła mi chociaż na chwilę oderwać myśli od wszystkich niepowodzeń i nieopuszczającego mnie uczucia zmęczenia.
Pokrótce mówiąc "Księżniczka incognito", to historia dwóch nastolatek Lottie, która jest sierotą i Ellie, która jest księżniczką. Dziewczyny spotykają się w wspólnym pokoju w akademiku w prestiżowej szkole Rosewood Hall i w wyniku pewnego malutkiego nieporozumienia postanawiają zamienić się miejscami. 🙊
Książka Connie swoim urokliwym klimatem przypomina mi film "Pamiętnik księżniczki", co już brzmi zachęcająco, prawda? 🤩 A co powiecie na porównanie "Księżniczki incognito" do serii Harrego Pottera? 😁 Jestem pewna, że każda z Was w trakcie czytania bez problemu wyłapie podobieństwa, które mam na myśli. 😉
Według mnie, ta historia to w rzeczywistości skryte marzenie każdej dziewczynki i zarazem cudowny powrót do beztroskich lat dzieciństwa. To swego rodzaju baśń, która przeniesie nas w czasie i sprawi frajdę nie tylko najmłodszym! Uważam również, że jak na debiut literacki Connie Glynn spisała się naprawdę nieźle. Jej książkę czyta się niezwykle szybko, płynnie i co najważniejsze z prawdziwym zainteresowaniem. Cieszę się, że swoją obecnością umiliła mi tych kilka długich wieczorów. 📖
No i jeszcze jedno, jak mogłabym nie wspomnieć o tej jakże cudownej okładce? 😍 No powiedzcie sami, że przyciąga wzrok i tym sposobem pewnie zwabi do lektury niejedną okładkową srokę. 💙

Muszę przyznać, że z początku obawiałam się, że jestem odrobinę za stara na książkę "Księżniczka incognito", ale przyznajcie sami, że czasami każdy z nas potrzebuje totalnie lekkiej i niezobowiązującej lektury. Ten miesiąc dał mi mocno w kość, a sama książka pozwoliła mi chociaż na chwilę oderwać myśli od wszystkich niepowodzeń i nieopuszczającego mnie uczucia...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Znacie Penelope Douglas? Czytaliście może jej książki "Punk 57", "Birthday girl" lub "Dręczyciela"? Jeśli chodzi o mnie, to "Corrupt" było moim czwartym spotkaniem z autorką, które uważam za całkiem udane. 😉

Co roku, trzydziestego listopada w Noc Diabła, Czterej Jeźdźcy (niesamowicie bogaci, niesamowicie przystojni i niesamowicie przerażający) sieją spustoszenie gdziekolwiek się nie pojawią. Tej jednej nocy w roku zakładają maski i są bezkarni, a całe miasto zmieniają w swój prywatny plac zabaw. 🎭😈
Historia podzielona jest na dwie ramy czasowe, które przez całą książkę się ze sobą przeplatają. W pierwszej, nasza główna bohaterka Erika ma 16 lat i wbrew wszystkim i wszystkiemu bierze udział w Nocy Diabła. Natomiast druga, ma miejsce kilka lat później, gdzie dziewczyna ponownie spotyka całą czwórkę, lecz nie zdaje sobie sprawy, że Czterej Jeźdźcy mają względem niej plan. Plan, w którym zakładają, że zniszczą jej życie i zepchną ją na samo dno.

Szczerze mówiąc, czytając opis książki nie spodziewałam się historii, jaką w rezultacie otrzymałam. Ale czy jestem tym faktem rozczarowana? Raczej nie. "Corrupt" to z całą pewnością nie jest książka bez wad, ale bez wątpienia nie mogę odmówić jej tego, że jest diabelsko wciągająca! Jak do niej usiadłam, to wprost nie mogłam się oderwać i wyrzucić jej ze swoich myśli. Musiałam poznać rozwiązanie całej tej zagadki, a teraz muszę czekać na ciąg dalszy! Możecie być pewni, że nie odmówię sobie sięgnięcia po kolejny tom z tej serii. Serii, która jest mroczna, erotyczna i uzależniająca. 😈

Znacie Penelope Douglas? Czytaliście może jej książki "Punk 57", "Birthday girl" lub "Dręczyciela"? Jeśli chodzi o mnie, to "Corrupt" było moim czwartym spotkaniem z autorką, które uważam za całkiem udane. 😉

Co roku, trzydziestego listopada w Noc Diabła, Czterej Jeźdźcy (niesamowicie bogaci, niesamowicie przystojni i niesamowicie przerażający) sieją spustoszenie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Nero" to książka, w której znajdziecie dosłownie wszystko, od mafijnych porachunków, przez romans nastolatków, ciągłe życie w strachu, a kończąc na korytarzach prywatnej szkoły. Tytułowy Nero to syn Szefa, głowy mafijnego półświatka. Chłopak, który sieje postrach gdziekolwiek się nie pojawi, a na dodatek jest królem liceum i zawsze robi co mu się żywnie podoba. Natomiast główną bohaterką jest Elle, cicha szara myszka, dla której każdy dzień w szkole jest walką o przetrwanie. Na co dzień jest oddaną przyjaciółką, dobrą córką i uczennicą, jednak pewnego feralnego dnia staje się świadkiem morderstwa. Po tym wydarzeniu akcja mocno przyspiesza, a Nero otrzymuje zadanie, aby dowiedzieć się ile Elle widziała i ile wie, a od odpowiedzi jakiej udzieli zależy, czy nadal pozostanie przy życiu...

Często w tego typu książkach mamy do czynienia ze zderzeniem dwóch kompletnie różnych światów i w tym przypadku jest bardzo podobnie. Tak jak już wspomniałam, motywem przewodnim jest mafijna rodzina rządząca całym miastem, ale także pierwsza miłość dwojga nastolatków i prześladowanie, oraz szykanowanie w szkole. To wszystko razem tworzy mieszankę wybuchową, która potrafi mocno namieszać. Jak się możecie domyślać, książkę czyta się bardzo szybko, bo jest to typowo rozrywkowa lektura. Ale, żeby nie było tak kolorowo, wiecie jaki jest mój największy zarzut wobec tej książki? Historia Nero i Elle jest całkowicie oderwana od rzeczywistości. To dwójka bardzo młodych ludzi, którzy za wszelką cenę próbują zachowywać się i prowadzić życie jak dorośli. Ja osobiście nie polubiłam tej pary i nie jestem pewna, czy sięgnę po kolejne części z tej serii. (Chociaż z drugiej strony, bardzo ciekawi mnie historia starszego brata Nero.) Jednak zauważyłam, że książka Sarah Brianne zbiera naprawdę dobre oceny, więc jeśli zainteresował Was opis fabuły, to polecam przekonać się na własnej skórze, czy przypadnie Wam do gustu, czy może podobnie jak ja będziecie mieć względem niej jakieś zarzuty. 😉

"Nero" to książka, w której znajdziecie dosłownie wszystko, od mafijnych porachunków, przez romans nastolatków, ciągłe życie w strachu, a kończąc na korytarzach prywatnej szkoły. Tytułowy Nero to syn Szefa, głowy mafijnego półświatka. Chłopak, który sieje postrach gdziekolwiek się nie pojawi, a na dodatek jest królem liceum i zawsze robi co mu się żywnie podoba. Natomiast...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kojarzycie może "Hygge. Klucz do szczęścia" Meik'a Wiking'a? Ja akurat tego "Hygge" nie czytałam, ale miałam okazję poznać inne jego odpowiedniki i mniej więcej wiem na czym ta umiejętność polega. Natomiast teraz, wspomniany już autor przygotował dla nas książkę "Sztuka tworzenia wspomnień", która jest swego rodzaju przewodnikiem po świecie wspomnień.
Zastanawialiście się kiedyś, dlaczego jedne wspomnienia zapadają nam głęboko w pamięć, a inne nie? Ja szczerze mówiąc, nigdy wcześniej o tym nie myślałam, ale zmieniło się to w chwili, w której przeczytałam opis książki ze zdjęcia, a później jej wnętrze. Meik Wiking postanowił zgłębić ten jakże ciekawy i pasjonujący temat i podzielić się z nami swoimi spostrzeżeniami, zdobytą wiedzą, oraz wynikami dogłębnych i długotrwałych badań. Jak możemy przeczytać w jego najnowszej książce, udało mu się znaleźć odpowiedź na pytanie, jak tworzyć dobre wspomnienia, w jaki sposób jesteśmy w stanie kreować szczęśliwe chwile i co zrobić, aby zapisały się w naszej pamięci na zawsze. Ponadto dowiódł, że istnieje prawdopodobieństwo stworzenia idealnych wspomnień, które na swój sposób czynią nas tymi, kim jesteśmy.
Meik zwrócił moją uwagę na to, że niektóre z naszych wspomnień potrafimy podporządkować do znajomego zapachu, ulubionej potrawy, znanej nam muzyki, czy nawet dobrać odpowiednie wspomnienie do nastroju jaki towarzyszył nam w danej chwili. Czytając o tym uświadomiłam sobie, że rzeczywiście coś w tym jest. Co równie istotne, zachęca swoich czytelników do odwiedzania miejsc, które przypominają nam szczęśliwe chwile, do prowadzenia pamiętnika, najlepiej takiego w którym zawrzemy jak najwięcej szczegółów, oraz do robienia sobie co jakiś czas cyfrowych detoksów, które pomogą pobudzić nasze zmysły.
Oczywiście to, o czym dzisiaj piszę, to zaledwie malutki wycinek odkryć Meik'a. Chciałam w Was jedynie wzbudzić ciekawość i zachęcić do sięgnięcia po tą inspirującą i dość innowacyjną pozycję. Po ten miniporadnik, który urzekł mnie nie tylko bogatą treścią, ale również swoją szatą graficzną. W tej niepozornej książeczce znajdziecie całe mnóstwo pięknych zdjęć, rysunków, kolorowych wykresów i tabelek, które znacznie umilą Wam czytanie.

Kojarzycie może "Hygge. Klucz do szczęścia" Meik'a Wiking'a? Ja akurat tego "Hygge" nie czytałam, ale miałam okazję poznać inne jego odpowiedniki i mniej więcej wiem na czym ta umiejętność polega. Natomiast teraz, wspomniany już autor przygotował dla nas książkę "Sztuka tworzenia wspomnień", która jest swego rodzaju przewodnikiem po świecie wspomnień.
Zastanawialiście się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jak często zdarza Wam się sięgać po książki erotyczne? Lubicie ten gatunek literacki, czy raczej unikacie go jak ognia? Ja powiem szczerze, że nie jestem wielką i oddaną fanką tego typu książek, ale od czasu do czasu, mam ochotę na pobudzającą wyobraźnię i rozpalającą zmysły lekturę. W końcu wszystko jest dla ludzi. 😁
______________
Na wakacjach w moje ręce wpadła książka "Raw" autorstwa Belle Aurory, a teraz jesienią jej kontynuacja, czyli "Dirty". W "Dirty" mamy do czynienia z bardzo niebezpiecznym i toksycznym wątkiem, jakim są porachunki włoskiej mafii. W mafii, w której sidłach wychowała się główna bohaterka Alejandra. Głównym bohaterem książki jest natomiast Julius, którego mieliśmy już okazję poznać w poprzedniej części, jako najlepszego przyjaciela Twitcha. Oczywiście autorka spełniła oczekiwania swoich czytelników i w "Dirty" poświęciła kilka rozdziałów dalszym losom Antonia, co przyznajcie Drogie Panie, na pewno ucieszy wiele z Was.
Jeśli chodzi o relację Alejandry i Juliusa, to na początku bardzo mnie ona zaintrygowała, ale jak to mówią "im dalej w las, tym więcej drzew". W moim odczuciu autorka trochę przekombinowała tę historię i jeden wątek ucierpiał na rzecz drugiego. Nawet porównując relację Juliusa i Any, do relacji Twitcha i Lexi widać, że tę drugą parę łączyła znacznie większa chemia i namiętność. W "Dirty" mamy też zdecydowanie mniej scen łóżkowych, co dla jednych będzie plusem, lecz dla drugich już niekoniecznie. Jednak patrząc całościowo, to właśnie drugi tom spodobał mi się bardziej i wyżej go oceniłam. Logika kobiet, nie pytajcie... 😆
Podsumowując: jeśli klimat seksownych historii, niebezpiecznych i brutalnych mężczyzn, oraz związków międzyludzkich, które nie mają prawa istnieć jest Wam bliski, to jak najbardziej polecam Wam serię "Raw Family". Ja pewnie sama chętnie sięgnę po ostatnią część trylogii jak tylko pojawi się na naszym rynku wydawniczym, bo jestem ciekawa jak zakończą się losy tych dwóch par. 🙊

Jak często zdarza Wam się sięgać po książki erotyczne? Lubicie ten gatunek literacki, czy raczej unikacie go jak ognia? Ja powiem szczerze, że nie jestem wielką i oddaną fanką tego typu książek, ale od czasu do czasu, mam ochotę na pobudzającą wyobraźnię i rozpalającą zmysły lekturę. W końcu wszystko jest dla ludzi. 😁
______________
Na wakacjach w moje ręce wpadła książka...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

5 powodów, dla których warto przeczytać "Drugą stronę":
💙 Dla Kim, która podzieliła się z nami swoją prywatną historią.
💙 Dla Toby'ego. Chłopaka, którego naprawdę długo nie zapomnę. Tego zagubionego i odrzuconego dziecka, który swoim postępowaniem tak dużo mi uświadomił. Dla jego ważnej, okropnie bolesnej, niesamowicie smutnej i przejmującej historii. Kim, dziękuję Ci za Toby'ego.
💙 Wydaje mi się, że każdy z nas zna kogoś, kto cierpi na depresję, ale niestety nie każdy z nas wie jak sobie z tym faktem poradzić. W jaki sposób pomóc, a nie zaszkodzić bliskiej nam osobie, jak rozpoznać objawy depresji i nie pomylić jej ze smutkiem, niską samooceną, pesymizmem, czy chwilowym uczuciem osamotnienia. "Druga strona" jest w stanie odrobinę nas naprowadzić i wyczulić na symptomy, które nigdy nie powinny być lekceważone.
💙 W książce, w pewnym momencie docieramy do niezwykle ważnej wiadomości od autorki, która trafia prosto do serca, przynosi ukojenie, oraz daje nadzieję, że w chwili, gdy tylko pozwolimy sobie pomóc, to jutro naprawdę może być lepiej.
💙 Część dochodów ze sprzedaży każdego egzemplarza autorka będzie co miesiąc przekazywała na rzecz fundacji zajmującej się zwiększaniem społecznej świadomości i pomoc potrzebującym.

5 powodów, dla których warto przeczytać "Drugą stronę":
💙 Dla Kim, która podzieliła się z nami swoją prywatną historią.
💙 Dla Toby'ego. Chłopaka, którego naprawdę długo nie zapomnę. Tego zagubionego i odrzuconego dziecka, który swoim postępowaniem tak dużo mi uświadomił. Dla jego ważnej, okropnie bolesnej, niesamowicie smutnej i przejmującej historii. Kim, dziękuję Ci za...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

14-letnia dziewczynka i 50-letni zwyrodnialec, pedofil i ksiądz w jednym. "Nigdy więcej", to nic innego jak pamiętnik i zapis najgorszych dwóch lat z życia Anny Zamojskiej. Lat, które powinny być beztroskie i pełne radości, a które pod żadnym względem takie nie były...

Powiem Wam, że już od dawna, naprawdę dawna nie czułam takiej złości i bezradności w trakcie czytania. Chociaż słowo "złość" w pełni nie oddaje moich uczuć, bardziej dobitne jest słowo wściekłość! W trakcie lektury towarzyszył mi dodatkowo ciągły niepokój, bezsilność, odraza i ochota, aby w coś naprawdę mocno uderzyć.
Może Wy odpowiecie mi na pytanie, skąd się biorą tacy ludzie? Bo ja naprawdę nie jestem w stanie tego pojąć, ani czymkolwiek uzasadnić. 14-letnie dziecko (tak dziecko, bo czternaście lat to tak niewiele) i dorosły, niby dojrzały i wykształcony mężczyzna. Mężczyzna, który najpierw zdobył zaufanie, a później z siłą, perfidią i z zakłamaniem przywłaszczył sobie ciało i duszę, która do niego nie należała. To nie człowiek, to wilk w owczej skórze.

Nie chcę się tu wypowiadać na temat wiary, kościoła, czy księży. Nie chcę, bo wiem jak bardzo kontrowersyjny jest ten temat i wiem, że gdybyście tylko poznali moje zdanie, to pewnie część z Was mocno bym do siebie zraziła. Powiem tylko, że wierzę w Boga i czuję Jego obecność, ale już od dawna nie wierzę w księży. Nie mam do nich zaufania, a po każdej takiej historii jak historia Anny, moja niechęć tylko rośnie w siłę...

Zachęcam Was do sięgnięcia po książkę "Nigdy więcej" z szacunku do samej Ani. Z uwagi na jej siłę i na to, że była w stanie podnieść się po czymś tak odrażającym. Ja jestem pełna uznania dla jej osoby i uważam, że o temacie wykorzystywania seksualnego powinno się mówić więcej i głośniej!

14-letnia dziewczynka i 50-letni zwyrodnialec, pedofil i ksiądz w jednym. "Nigdy więcej", to nic innego jak pamiętnik i zapis najgorszych dwóch lat z życia Anny Zamojskiej. Lat, które powinny być beztroskie i pełne radości, a które pod żadnym względem takie nie były...

Powiem Wam, że już od dawna, naprawdę dawna nie czułam takiej złości i bezradności w trakcie czytania....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie myślcie sobie, że zapomniałam Wam opowiedzieć o książce, którą jak wiecie, czytałam już kilka tygodni temu. Po prostu czekałam na odpowiedni moment, aby móc spokojnie usiąść i spisać swoje odczucia. Dzisiaj nastał ten wyjątkowy dzień, więc zapraszam na kilka ważnych słów ode mnie. 😊

"Wszystko za życie" to kolejna trudna historia z jaką przyszło mi się zmierzyć w ostatnim czasie. Trudna dlatego, że jak już widzicie po samej okładce jest to opowieść wojenna, ale także dlatego, że jest to swego rodzaju pamiętnik i wspomnienia kobiety, która przeżyła wojnę. Przetrwała najstraszniejszy i najokrutniejszy okres dla całej ludzkości i żyje do dzisiaj! W książce „Wszystko za życie” opisała swoją historię, swojej żydowskiej rodziny, a także osób, które poznała w czasie wojny, zarówno tych którzy ocaleli, jak i tych którzy niestety nie doczekali jej końca. Są to rozdzierające serce wspomnienia, o pożegnaniu z osobami jej najbliższymi, z bezpiecznym i pełnym ciepła domem rodzinnym, a także z Bielskiem, jej rodzimym i pełnym wspomnień miastem.
Gerda w trakcie wybuchu II wojny światowej miała jedynie 15 lat, a musiała się zmierzyć z nieludzkim losem, którego żadna nastolatka, ani żaden inny człowiek nigdy nie powinien był doświadczyć. Cierpiała głód, skrajne wyczerpanie, przeraźliwe zimno i bestialstwo ze strony nazistów...

Tej książki nie da się czytać ze spokojem i melancholią. „Wszystko za życie” budzi w człowieku cały wachlarz emocji. Przede wszystkim jest to strach, nieopisany smutek, ogromne uczucie niesprawiedliwości, ale przychodzi też moment w którym daje ukojenie i pozwala zapłonąć małej iskierce nadziei. Namawiam Was, abyście sięgnęli po historię dziewczyny, która się nie poddała, była zdeterminowana, miała ogromną wolę walki i bardzo chciała żyć.

Nie myślcie sobie, że zapomniałam Wam opowiedzieć o książce, którą jak wiecie, czytałam już kilka tygodni temu. Po prostu czekałam na odpowiedni moment, aby móc spokojnie usiąść i spisać swoje odczucia. Dzisiaj nastał ten wyjątkowy dzień, więc zapraszam na kilka ważnych słów ode mnie. 😊

"Wszystko za życie" to kolejna trudna historia z jaką przyszło mi się zmierzyć w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kolejny już wieczór spędzam w towarzystwie nowej książki Gary'ego Johna Bishopa "Skończ z tym sh*tem". Część z Was pewnie kojarzy tego autora, dzięki jego poprzedniej bestsellerowej książce, a mianowicie "Unf*ck yourself napraw się!". Jeśli chodzi o mnie, to jest to moje pierwsze spotkanie z tym Panem, ale już po kilku stronach wiedziałam, że sięgnę po wszystko, co tylko wyjdzie z jego rąk! 💘 A to za sprawą tego, że "Skończ z tym sh*tem" to nie jest kolejny pseudoporadnik, ani pełna banałów i powtórzeń ckliwa historyjka, co bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło. Autor nie ma w zwyczaju owijać w bawełnę, przez co wnętrze tej książki jest mocne, dosadne, a momentami także dość sarkastyczne. Bishop swoim dobitnym przekazem daje sporo do myślenia, motywuje do działania, a także edukuje, kibicuje i zachęca swoich czytelników do zmian. Pomaga odbiorcom swoich tekstów przejąć kontrolę nad własnym życiem. 💪🏼 Przygotował dla nas mnóstwo celnych uwag, a co najciekawsze swoją wiedzą i doświadczeniem zawsze trafia w samo sedno. 🎯
Wiecie co to jest tytułowy autosabotaż? Ja już wiem. I co najgorsze zdałam sobie sprawę, że należę do tej dość licznej grupy ludzi, którzy namiętnie go uprawiają. 🙈 Chyba trafiłam na ten tytuł w odpowiednim momencie życia, bo akurat w chwili obecnej stoję przed podjęciem trudnej dla mnie decyzji. Ta książka co wieczór daje mi motywację do działania i mam nadzieję, że w końcu się odważę i zawalczę o samą siebie. Mówi się, że walka z samym sobą, to najtrudniejsza walka, ale zwycięstwo w niej jest największą wygraną. ❤️ Nikt nie stoczy jej za nas, dlatego warto chociaż spróbować powalczyć o swoje lepsze ja!

Kolejny już wieczór spędzam w towarzystwie nowej książki Gary'ego Johna Bishopa "Skończ z tym sh*tem". Część z Was pewnie kojarzy tego autora, dzięki jego poprzedniej bestsellerowej książce, a mianowicie "Unf*ck yourself napraw się!". Jeśli chodzi o mnie, to jest to moje pierwsze spotkanie z tym Panem, ale już po kilku stronach wiedziałam, że sięgnę po wszystko, co tylko...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Martyna to dziewczyna, która przez całe życie była i nadal jest kontrolowana przez swoich rodziców. Wszystko z powodu wypadku, którego doznała w wieku siedmiu lat. A jeszcze ściślej mówiąc od momentu, w którym zaczęła widzieć i rozmawiać z chłopcem imieniem Kuba, w którego istnienie nie wierzył nikt poza nią. Jako dojrzała już kobieta nadal mieszkająca i pracująca pod skrzydłami rodziców, spotyka na plaży Jamesa, który wygląda identycznie jak jej "zmyślony" przyjaciel Kuba. Kim jest tajemniczy mężczyzna i co łączy go z Kubą?

Przyznam, że na początku ten odrobinę "paranormalny" wątek mi się podobał, był ciekawy i dość zaskakujący. Jednak z czasem zaczął mi on przeszkadzać i odrobinę mnie drażnić. Chyba jestem już za stara na tego typu "bajeczki", bo od relacji głównych bohaterów, znacznie bardziej interesowała mnie kwestia rodziny Martyny i ich zachowanie. Ludzie, którzy zawsze powinni w nią wierzyć i być dla niej największym wsparciem, potrafili niejednokrotnie zmieszać ją z błotem i wmawiać jej, że do niczego się nie nadaje i nic w życiu nie osiągnie. Niestety co najbardziej przerażające, nie jest to jedynie fikcja literacka, a realia jakie mają miejsce w wielu domach na całym świecie... Dlatego jeśli nie ze względu na romantyczny wątek, to właśnie na tą skomplikowaną rodzinną relację uważam, że warto sięgnąć po ten tytuł 😊

Martyna to dziewczyna, która przez całe życie była i nadal jest kontrolowana przez swoich rodziców. Wszystko z powodu wypadku, którego doznała w wieku siedmiu lat. A jeszcze ściślej mówiąc od momentu, w którym zaczęła widzieć i rozmawiać z chłopcem imieniem Kuba, w którego istnienie nie wierzył nikt poza nią. Jako dojrzała już kobieta nadal mieszkająca i pracująca pod...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Premiera "Czerwieni" zbliża się wielkimi krokami, więc najwyższa pora zainteresować Was tym intrygującym tytułem. 😃 "Kolory zła" to pierwsza kryminalna seria Małgorzaty Oliwii Sobczak, a zarazem debiut, którego wielu twórców mogłoby jej pozazdrościć. Pani Małgorzata w pięknym stylu wkracza na wydawnicze salony i trzymam kciuki, aby kolejne tomy serii przyjęły się z równie dużym uznaniem. ❤️

Rok 1996 i rok 2013, dzieli je siedemnaście lat, a co je ze sobą łączy? Sopocka plaża, ciała dwóch okrutnie zamordowanych i okaleczonych kobiet, które na dodatek są do siebie niesamowicie podobne. Mamy do czynienia z seryjnym mordercą, a może to efekt mafijnych porachunków? Dlaczego ktoś zabił dwie młode atrakcyjne kobiety, pozbawił ich twarze ust, a następnie ciała wyrzucił do morza? Na szczęście jest ktoś, kto z czasem udzieli nam odpowiedzi na wszystkie nurtujące pytania.

Tak jak miałam już okazję wspomnieć w swojej rekomendacji, dla mnie ta książka jest jak dobry serial kryminalny. Nie sposób się od niej oderwać, dopóki nie pozna się jej zakończenia. Dla mnie jest przede wszystkim wielowątkową historią, z mnóstwem bohaterów, wartką akcją, fascynującą i zarazem mroczną zagadką, która niejednokrotnie dostarczyła mi dreszczyku emocji. Od pierwszej, aż do ostatniej strony bałam się komukolwiek zaufać, bo tutaj każdy wydaje się być podejrzany. Dlatego uwierzcie mi, musicie poznać rozwiązanie tej tajemnicy, bo inaczej nie da Wam to spokoju!

Premiera "Czerwieni" zbliża się wielkimi krokami, więc najwyższa pora zainteresować Was tym intrygującym tytułem. 😃 "Kolory zła" to pierwsza kryminalna seria Małgorzaty Oliwii Sobczak, a zarazem debiut, którego wielu twórców mogłoby jej pozazdrościć. Pani Małgorzata w pięknym stylu wkracza na wydawnicze salony i trzymam kciuki, aby kolejne tomy serii przyjęły się z równie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Każdy z nas doskonale zdaje sobie sprawę, że literatura wojenna nie należy do najlżejszych, co dotyczy również omawianej dzisiaj przeze mnie książki. Eoin Dempsey wykreował bohaterów z krwi i kości, którym przyszło żyć w najgorszym możliwym okresie dla ludzkości. Christopher i Rebekka to fikcyjni bohaterowie, jednak musicie wiedzieć, że autor w piękny sposób manewrował między swoją fantazją, a prawdą o tym jak wyglądało codzienne życie w obozie pracy. "Anioł z Auschwitz" to niewątpliwie jedna z tych książek, która nie ma i nigdy nie będzie miała swojego okresu ważności. Zawsze będzie aktualna, bo uważam, że każdy z nas powinien w życiu przeczytać chociaż jedną książkę z literatury obozowej.

Christopher i Rebekka poznali się w wieku 6 lat na wyspie Jersey. Już od pierwszego spotkania stali się nierozłączni, mimo, że pochodzili z dwóch różnych światów. On, Niemiec z dobrego domu, ona z pochodzenia Żydówka, żyjąca w patologicznej rodzinie. Przyjaźń, która z czasem przerodziła się w prawdziwą miłość, była im po prostu pisana. Niestety młodzi ludzie nie mogli długo cieszyć się swoim szczęściem, bo po wybuchu II wojny światowej Rebekka zostaje deportowana, a Christopher w celu ratowania ukochanej, wstępuje w szeregi SS i zaczyna pracę w Auschwitz. Przymusowa służba dla Rzeszy Niemieckiej na którą skazał się Christopher, niejednokrotnie go przerasta, nasz bohater nie jest w stanie pogodzić się, ani zaakceptować tego z jakim okrucieństwem i bestialstwem traktowani są obozowicze. Stara się z całych sił pomagać pokrzywdzonym, często narażając samego siebie. I każdego dnia modli się o cud, aby znowu spotkać Rebekkę, żywą.

Miłość głównych bohaterów to niewątpliwie jeden z najważniejszych wątków tej historii, ale nie jedyny. Autor w dobitny sposób pokazuje również, jak wygląda codzienna walka i próba przetrwania w obozie pracy, oraz jak ogromny wpływ na człowieka i jego zachowanie ma wojna. Nie owija w bawełnę i nie koloryzuje niczego na potrzeby czytelnika. To wręcz niewiarygodne, ile bohaterowie książki doświadczyli w ciągu jednego życia i ile rzeczy wydarzyło się na tych zaledwie 300 stronach. Trzymałam się, naprawdę długo się trzymałam, lecz na ostatniej stronie już nie dałam rady i polały się łzy...

Z racji tego, że chcę być obiektywna w swojej ocenie, to na koniec wspomnę o jednej fakcie, który nie do końca przypadł mi do gustu. A mam tu na myśli trzecioosobową narrację, za którą niestety nie przepadam. Jednak biorąc pod uwagę, że "Anioł z Auschwitz" to debiutancka powieść autora jestem w stanie przymknąć na to oko. 😊

Każdy z nas doskonale zdaje sobie sprawę, że literatura wojenna nie należy do najlżejszych, co dotyczy również omawianej dzisiaj przeze mnie książki. Eoin Dempsey wykreował bohaterów z krwi i kości, którym przyszło żyć w najgorszym możliwym okresie dla ludzkości. Christopher i Rebekka to fikcyjni bohaterowie, jednak musicie wiedzieć, że autor w piękny sposób manewrował...

więcej Pokaż mimo to