-
ArtykułyAntti Tuomainen: Tworzę poważne historie, które ukrywam pod absurdalnym humoremAnna Sierant1
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński2
-
Artykuły„Zależy mi na tym, aby moje książki miały kilka warstw” – wywiad ze Stefanem DardąMarcin Waincetel2
Biblioteczka
Moje największe odkrycie trwającego roku :)
Paradoksalnie, o tej książce najlepiej jest, jak najmniej mówić, żeby nie odbierać kolejnemu czytelnikowi przyjemności z odkrywania jej wielu tajników. Być może największą przyjemnością lektury "Płaczu..." nie jest odkrywanie odpowiedzi, co bycie zwodzonym przez autora. No i w końcu warto po nią sięgnąć dla poczucia jej klimatu - onirycznego, budowanego na granicy wielu światów, wielu głosów. Gorąco polecam.
Moja recenzja dostępna jest tutaj: https://nowynapis.eu/tygodnik/nr-210/artykul/cwiczenia-z-samopoznania
Moje największe odkrycie trwającego roku :)
Paradoksalnie, o tej książce najlepiej jest, jak najmniej mówić, żeby nie odbierać kolejnemu czytelnikowi przyjemności z odkrywania jej wielu tajników. Być może największą przyjemnością lektury "Płaczu..." nie jest odkrywanie odpowiedzi, co bycie zwodzonym przez autora. No i w końcu warto po nią sięgnąć dla poczucia jej klimatu -...
Łzy w cyrku
Język Zośki Papużanki to największa siła jej najnowszej powieści "Żaden koniec". I zdaje się, że sama pisarka ma tego świadomość, dlatego ironizuje sobie z potencjalnych „skarg redaktorskich”, że opowieść o śmierci jest strasznie nudną opowieścią.
„Niczego innego nie potrafisz wymyślić? Uczysz ludzi słów, podkreślasz ołówkiem w tekście oryginalne metafory, kochasz się w ironii, wychowałeś się na Tacycie i songach Brechta, a tu taki banał, skąd wzięłaś taki banał, jak ci nie wstyd […]” (s. 911-92)
Nie, Papużance nie jest wstyd podjąć „banalny” temat śmierci i zagrać na nosie wszystkim redaktorom świata, na czele ze śmiercią.
[...]
Cała recenzja ukazała się w "Twórczości" nr 11/2023.
Łzy w cyrku
Język Zośki Papużanki to największa siła jej najnowszej powieści "Żaden koniec". I zdaje się, że sama pisarka ma tego świadomość, dlatego ironizuje sobie z potencjalnych „skarg redaktorskich”, że opowieść o śmierci jest strasznie nudną opowieścią.
„Niczego innego nie potrafisz wymyślić? Uczysz ludzi słów, podkreślasz ołówkiem w tekście oryginalne metafory,...
W fantasmagorycznej sieci
[...]
W "Ucieczce niedźwiedzicy" najbardziej mnie zachwyciła (tak, zachwyciła i głównym powodem napisania tego tekstu są zachwyt i niepokój, z jakimi książka mnie pozostawiła) konstrukcja. Być może dla stałych czytelników Bator nie jest ona niczym nowym, ale jako się przyznało do „winy zaniedbania” – nie należałam do nich, więc tylko z napisanych recenzji wysnuwam to podejrzenie. Czytelność zdań, ich prostota budowy na początku książki okazują się zwodnicze.
[....]
Cała recenzja dostępna tutaj: https://www.przewodnik-katolicki.pl/Archiwum/2023/Przewodnik-Katolicki-27-2023/kultura-i-czas-wolny/W-fantasmagorycznej-sieci
W fantasmagorycznej sieci
[...]
W "Ucieczce niedźwiedzicy" najbardziej mnie zachwyciła (tak, zachwyciła i głównym powodem napisania tego tekstu są zachwyt i niepokój, z jakimi książka mnie pozostawiła) konstrukcja. Być może dla stałych czytelników Bator nie jest ona niczym nowym, ale jako się przyznało do „winy zaniedbania” – nie należałam do nich, więc tylko z napisanych...
Niedokończone pałace i ich niedoskonali mieszkańcy
Są książki, do których na „dzień dobry” podchodzę przede wszystkim jak do intelektualnego wyzwania i z dużą dozą niepewności, czy cokolwiek z nich zrozumiem. Staram się jednak nadrabiać wszelkie braki w wiedzy uważnością lektury i empatią. Do takich książek należą książki Tomasza Teodorczyka w tym ostatnia "Mnemosyne / Lesmosyne" (Wydawnictwo Pasaże, Kraków 2023, ss. 218). Autor po raz kolejny serwuje nam dużą dawkę szczerości o ludziach, mechanizmach, które nami kierują. I jak to bywa ze szczerością, nie zawsze okazuje się ona przyjemna.
Cała recenzja tutaj: https://www.facebook.com/profile/100063619804615/search/?q=teodorczyk
Niedokończone pałace i ich niedoskonali mieszkańcy
Są książki, do których na „dzień dobry” podchodzę przede wszystkim jak do intelektualnego wyzwania i z dużą dozą niepewności, czy cokolwiek z nich zrozumiem. Staram się jednak nadrabiać wszelkie braki w wiedzy uważnością lektury i empatią. Do takich książek należą książki Tomasza Teodorczyka w tym ostatnia "Mnemosyne...
Fragment recenzji, która ukazała się w "Twórczości" nr 1/2023:
"[...] główni bohaterowie baśni Teodorczyka to ludzie, którzy w którymś momencie życia stają przed fundamentalnym pytaniem: kim jestem? Powodowani czystą ciekawością, osiągnięciem konkretnego celu lub doskwierającą im już za bardzo rzeczywistością, wychodzą z dawno utartych kolein codziennego życia i podejmują wędrówkę w nieznane. Cel ich wędrówki jest zawsze inny, niż to zakładali lub sobie wyobrażali. Ale najistotniejszą rzeczą, jaka się dokonuje podczas tej ich nowej drogi <<po omacku>>, jest ich wewnętrzna przemiana. Dotyczy ona w szczególności postrzegania samego siebie, a dopiero później reszty świata. Przy czym ta <<reszta>> traci jakby na wadze. Punkt ciężkości, uwagi bohaterów zostaje przekierowany z zewnątrz do wnętrza. Tym samym opowieść o drodze staje się jej medytacją dla czytelnika. Przemiana postawy bohaterów polega na porzuceniu celu swojego pierwotnego pragnienia i oddaniu się radości z samego kroczenia nową drogą. Chyba największą nagrodą za jej wybór jest poczucie wolności, wynikające z wyzbycia się wcześniej uwierających ograniczeń – narzucanych przez wychowanie, kulturę, obyczaj, religię - oraz z odrzucenia myślenia o sobie w kategoriach pejoratywnych."
Fragment recenzji, która ukazała się w "Twórczości" nr 1/2023:
"[...] główni bohaterowie baśni Teodorczyka to ludzie, którzy w którymś momencie życia stają przed fundamentalnym pytaniem: kim jestem? Powodowani czystą ciekawością, osiągnięciem konkretnego celu lub doskwierającą im już za bardzo rzeczywistością, wychodzą z dawno utartych kolein codziennego życia i podejmują...
Siła świadectwa dziecka
"Dziennik Reni" Anny Rink należy do książek, które z jednej strony odbierają mi mowę, a z drugiej wywołują potrzebę rozmowy o nich i polecania ich każdemu. W przypadku tej książki – dosłownie każdemu, łącznie z dziećmi.
Punktem wyjścia dla jej powstania był dziennik matki autorki – Reni Wrzeszczyńskiej z Kamieńca (wioski leżącej niedaleko Gniezna). Kiedy wybuchła wojna, miała 10 lat. Dziewczynka była najstarszym dzieckiem w wielodzietnej rodzinie i do ukończenia 13 roku życia (kiedy musiała iść na służbę do niemieckiej rodziny) wykonywała w domu najwięcej prac. Zapisywała dziennik codziennymi zdarzeniami dopiero wieczorem, przed zaśnięciem, przy słabym świetle lampy naftowej. Ale oryginalny dziennik Reni, który się zachował, to tylko kilkanaście stron, obejmujący okres od 3 października 1941 r. do 13 marca 1942 r. Stał się on inspiracją i jednym ze źródeł wiedzy dla autorki o historii jej rodziny w czasie okupacji. Tak więc "Dziennik Reni" jest przede wszystkim literackim dziełem Anny Rink. Tym bardziej jestem pełna uznania dla włożonej przez nią pracy i języka, jakim opowiedziała tę historię. [...]
Całość recenzji dostępna (już bezpłatnie) na stronie "Przewodnika Katolickiego": https://www.przewodnik-katolicki.pl/Archiwum/2022/Przewodnik-Katolicki-13-2022/kultura-i-czas-wolny/Sila-swiadectwa-dziecka
Siła świadectwa dziecka
"Dziennik Reni" Anny Rink należy do książek, które z jednej strony odbierają mi mowę, a z drugiej wywołują potrzebę rozmowy o nich i polecania ich każdemu. W przypadku tej książki – dosłownie każdemu, łącznie z dziećmi.
Punktem wyjścia dla jej powstania był dziennik matki autorki – Reni Wrzeszczyńskiej z Kamieńca (wioski leżącej niedaleko Gniezna)....
"Niemy prorok" to powieść z dużo bardziej uniwersalnym przesłaniem, niż to się może na początku wydawać. Diagnozująca nie tylko rewolucję bolszewicką, ale i każdą inną. Powieść – ostrzeżenie przed fałszywymi prorokami. Ostrzeżenie kogoś, kto nam dobrze życzy.
Całość recenzji dostępna tutaj: https://www.przewodnik-katolicki.pl/Archiwum/2022/Przewodnik-Katolicki-20-2022/kultura-i-czas-wolny/Opowiesc-o-falszywym-proroku
"Niemy prorok" to powieść z dużo bardziej uniwersalnym przesłaniem, niż to się może na początku wydawać. Diagnozująca nie tylko rewolucję bolszewicką, ale i każdą inną. Powieść – ostrzeżenie przed fałszywymi prorokami. Ostrzeżenie kogoś, kto nam dobrze życzy.
Całość recenzji dostępna tutaj:...
Wyemancypowany bohater
„Szpok. Próby” Karola Maliszewskiego to niewielka książeczka, która robi niezły bałagan w głowie czytelnika. Od początku zostajemy wytrąceni z bezpiecznej pewności ram - wszelakich: gatunkowych, narracyjnych, społecznych. [...]
Maliszewski jest jak bohater przypowieści, którą poznałam dzięki książce "Płacz cykady" (2021) Tomasza Teodorczyka. Proszony o pomoc Mistrz najpierw poradził poecie zapamiętać tysiące wersetów starożytnej poezji, a kiedy ten to uczynił, kazał mu je zapomnieć. Kiedy po wielu latach i ta sztuka się udała, usłyszał od Mistrza: „Teraz idź i pisz”. Kiedy czytam teksty Maliszewskiego wyczuwam podobną walkę z tym całym bagażem literatury, która przecież go ukształtowała, którą ceni i wykłada na uniwersytecie (!), ale z drugiej strony - której znajomość stanowi obciążający balast w procesie twórczym. W moim odczuciu, w "Szpoku. Próbach" wychodzi z niej zwycięsko.
Cała recenzja dostępna tutaj: https://www.facebook.com/photo?fbid=417161613747829&set=a.285410636922928
Wyemancypowany bohater
„Szpok. Próby” Karola Maliszewskiego to niewielka książeczka, która robi niezły bałagan w głowie czytelnika. Od początku zostajemy wytrąceni z bezpiecznej pewności ram - wszelakich: gatunkowych, narracyjnych, społecznych. [...]
Maliszewski jest jak bohater przypowieści, którą poznałam dzięki książce "Płacz cykady" (2021) Tomasza Teodorczyka....
Zimno, coraz zimniej...
Gdybym miała nazwać książkę Amosa Oza "Mój Michael" (Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2020) jednym określeniem, nazwałabym ją – inną od wszystkiego, co czytałam wcześniej. O tej jej oryginalności decyduje przede wszystkim forma, ale w jakimś stopniu również treść. Chociaż mówiąc o treści mam na myśli głównie klimat, który autor buduje, bo sam temat – historia związku między kobietą a mężczyzną – jest przecież popularnym tematem powieści.
Cała recenzja dostępna do przeczytania tutaj: https://nowynapis.eu/tygodnik/nr-90/artykul/zimno-coraz-zimniej
Zimno, coraz zimniej...
Gdybym miała nazwać książkę Amosa Oza "Mój Michael" (Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2020) jednym określeniem, nazwałabym ją – inną od wszystkiego, co czytałam wcześniej. O tej jej oryginalności decyduje przede wszystkim forma, ale w jakimś stopniu również treść. Chociaż mówiąc o treści mam na myśli głównie klimat, który autor buduje, bo sam temat –...
O myśleniu słów kilka
[...] sam gatunek, jaki wybrał autor, nie jest łatwy, z czego doskonale zdaje sobie sprawę: „Opowiadanie jest bardzo trudną formą. Według mnie dużą trudniejszą niż powieść. Mnie jest łatwiej napisać powieść niż dobre opowiadanie” . I tu Bierut zyskuje mój szacunek, bo jeśli uznany autor wybiera formę, która jest dla niego wyzwaniem, a nie bezpiecznym kroczeniem utartą ścieżką, to znaczy, że szuka czegoś więcej niż tylko owego uznania. To znaczy, że jeszcze chce mu się ryzykować.
[...]
Fragment recenzji, która ukazała się w "Odrze" nr 9/2022.
O myśleniu słów kilka
więcej Pokaż mimo to[...] sam gatunek, jaki wybrał autor, nie jest łatwy, z czego doskonale zdaje sobie sprawę: „Opowiadanie jest bardzo trudną formą. Według mnie dużą trudniejszą niż powieść. Mnie jest łatwiej napisać powieść niż dobre opowiadanie” . I tu Bierut zyskuje mój szacunek, bo jeśli uznany autor wybiera formę, która jest dla niego wyzwaniem, a nie bezpiecznym...