-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik253
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Biblioteczka
„Czuły barbarzyńca – to określenie idealnie do niego pasowało. Niebezpieczny, nieznoszący sprzeciwu, władczy, a jednocześnie opiekuńczy i delikatny. Połączenie tych wszystkich cech przerażało mnie, fascynowało i intrygowało jednocześnie”
BLANKA LIPIŃSKA – „365 DNI”. Erotyk z dużą dawką fantazji, rozrywki i emocji. Mówią o tej książce że jest obrzydliwie romantyczna, skrajnie prawdziwa i inspirująca... Zgadza się ale jest w tym, dużo, dużo więcej. Na podstawie 365 dni aktualnie powstaje film, który będzie można zobaczyć w kinach 14.02.2020.
„Laura wraz ze swoim chłopakiem Martinem i dwójką przyjaciół wyjeżdżają na wakacje na Sycylię. Drugiego dnia pobytu – w swoje dwudzieste dziewiąte urodziny – dziewczyna zostaje porwana. Porywaczem okazuje się głowa sycylijskiej rodziny mafijnej, szalenie przystojny, młody don Massimo Toricelli. Mężczyzna kilka lat wcześniej przeżył zamach na swoje życie. Postrzelony kilka razy prawie umarł, a kiedy jego serce przestało bić, przed oczami zobaczył dziewczynę, a dokładnie Laurę Biel. Gdy przywrócono go do życia, obiecał sobie, że odnajdzie kobietę, którą zobaczył.
MASSIMO DAJE DZIEWCZYNIE 365 DNI NA TO, BY GO POKOCHAŁA I Z NIM ZOSTAŁA.”
Książkę czytałam w te wakacje. Przyjemnie się czytało. Nie jest to literatura wyszukana, ale warto było się przekonać na czym polega jej wydawniczy sukces. O takich książkach nie pisze się długich recenzji. To oczywista forma i przekaz. Jest w tym rozrywka i relaks. W dość dużej dawce. Jest dwoje pięknych i piekielnie seksownych ludzi. Jest seks, jest romans, a w tym konkretnym przypadku, jest nawet mafia z gatunku „Ojciec chrzestny”, jest coś z „Pięćdziesięciu twarzy Greya”. Jednak to tylko pewne sugestywne skojarzenia. Blanka Lipińska, pisząc tę magiczną bajkę erotyczną, przede wszystkim inspirowała się sobą i swoimi własnymi doświadczeniami. Myślę że przeczytam kolejne części. A w tej chwili czekam na film. Jestem pewna że będzie na co popatrzeć. Serdeczne pozdrowienia dla Autorki :)
http://cbiwk-books.blogspot.com/
„Czuły barbarzyńca – to określenie idealnie do niego pasowało. Niebezpieczny, nieznoszący sprzeciwu, władczy, a jednocześnie opiekuńczy i delikatny. Połączenie tych wszystkich cech przerażało mnie, fascynowało i intrygowało jednocześnie”
BLANKA LIPIŃSKA – „365 DNI”. Erotyk z dużą dawką fantazji, rozrywki i emocji. Mówią o tej książce że jest obrzydliwie romantyczna,...
„Odwracam klepsydrę stojącą na biurku i przyglądam się, jak piramidka z piasku zdaje się pulsować, kiedy przesypujące się ziarenka żłobią w niej dołek. Mnóstwo czasu. Prawie rok. Od niemal roku nie wychodzę z domu” (…) „Podglądanie jest jak fotografowanie przyrody. Nie ingeruje się w naturę” (..) „Gdybym miała wszystkie te lata pracy z dziećmi, całe to doświadczenie skondensować do jednej nauki, brzmiałaby ona tak: dzieci są wyjątkowo odporne. Są w stanie znieść zaniedbanie i przeżyć wykorzystywanie, wytrzymują, a nawet rozwijają się w sytuacjach, w których dorośli łamią się jak drzewa podczas burzy.”
A.J. FINN – „KOBIETA W OKNIE”. To psychologiczny thriller z gatunku neo-noir. Na plecach książki możemy przeczytać: „Czy zawsze można wierzyć własnym oczom? Anna Fox straciła wszystko: szczęśliwą rodzinę, pracę oraz zdrowie. Od miesięcy nie postawiła stopy za progiem domu. Całe dnie spędza w Internecie, przed telewizorem lub szpiegując sąsiadów za pomocą aparatu fotograficznego. Pozbawiona własnego życia coraz bardziej zaczyna przeżywać cudze… Najwięcej uwagi poświęca Russellom, rodzinie nowej w tej okolicy i tak podobnej do tej, którą jeszcze niedawno sama miała. Jednak pewnej nocy widzi coś, czego nie powinna oglądać. Jej świat się rozpada, a na jaw wychodzą szokujące sekrety. Co jest prawdą, a co zmyśleniem? Kto jest w niebezpieczeństwie, a kto panuje nad sytuacją?. W tym piekielnie wciągającym thrillerze nikt – i nic – nie jest tym, czym się wydaje!”
Książka faktycznie wciąga i aż do samego końca nie wiadomo czy kobieta widziała co się zdarzyło naprawdę, czy były to jej urojenia? Trauma w której tkwi "Kobieta w Oknie", rozdziera jej serce, ale...
Póki jest w formie, zawodowo pomaga innym. Niestety, w końcu i to znika z jej życia i obowiązków... Nie jest w stanie normalnie funkcjonować ani myśleć. Czytelnik obserwując to z boku, może poczuć jej nieprawdopodobny ból… Ta kobieta, z tym co najtrudniejsze, tak naprawdę jest sama...
Mimo że od czasu do czasu stara się o to by wokół niej był ktoś, ktokolwiek, z kim mogłaby dzielić swój ciężar, to jednak wszystko idzie nie tak... Nadal łyka psychotropowe tabletki i nic to nie daje. W końcu zaczyna zapijać je nieprawdopodobnymi ilościami alkoholu. Trwa w tej katatonii tak długo, że już sama nie wie, co jest prawdą a co wyłącznie wizją, jej chorego umysłu i zrozpaczonej duszy.
W życiu nie czytałam aż tak porażającej cierpieniem historii. Na szczęście, koniec książki pozwala złapać nadzieję, że każdy koszmar kiedyś się kończy... A po nocy przychodzi dzień...
http://cbiwk-books.blogspot.com/
„Odwracam klepsydrę stojącą na biurku i przyglądam się, jak piramidka z piasku zdaje się pulsować, kiedy przesypujące się ziarenka żłobią w niej dołek. Mnóstwo czasu. Prawie rok. Od niemal roku nie wychodzę z domu” (…) „Podglądanie jest jak fotografowanie przyrody. Nie ingeruje się w naturę” (..) „Gdybym miała wszystkie te lata pracy z dziećmi, całe to doświadczenie...
więcej mniej Pokaż mimo to
„Lubiłem tajemniczość, którą wnosiła do mojego życia. Sporadyczne chwile ciszy, w której oboje potrafiliśmy się odnaleźć. Była to namiętna cisza, która ma swój początek w pocieszeniu i pragnieniu. Często zastanawiałem się, czy to coś wyjątkowego, co przydarza się wyłącznie nam, czy inne pary też tak maja. Byłoby mi smutno, gdybym dowiedział się, że jesteśmy jedyni, ale żyję na tym świecie wystarczająco długo, by rozumieć, że to, co połączyło mnie i Ruth, było wyjątkowym błogosławieństwem” (…) „Chciałbym potrafić namalować, co do Ciebie czuję, bo obawiam się, że słowa to za mało. Wyobrażam sobie, że maluję czerwienią Twoją pasję, błękitem dobroć, zielenią głębię Twojej empatii i intensywną żółcią Twój niesłabnący optymizm. I zastanawiam się, czy jakikolwiek artysta ma w swojej palecie wystarczająco dużo kolorów, by namalować to wszystko, czym dla mnie jesteś.”
NICHOLAS SPARKS – „NAJDŁUŻSZA PODRÓŻ”. Książkę zaczyna nieszczęśliwy wypadek. Główny bohater Ira, tkwi uwięziony w samochodzie. W obliczu nadchodzącej śmierci, zaczyna wspominać swoje życie. Rozmyśla o żonie, którą kochał nad życie a która odeszła wiele lat wstecz. Po jej śmierci, wciąż nie może się odnaleźć. Każdego dnia myślami jest przy niej. W pewnym momencie, widzi ją obok siebie w samochodzie, dotyka, czuje jej wsparcie i obecność. Zaczyna rozmawiać z Ruth. Oboje wracają do przeżyć z II Wojny Światowej, do czasów młodości, kiedy się poznali i zakochali w sobie. Razem wspominają wszystkie momenty ich życia. To wszystko co stworzyli razem...
Historia Iry i Ruth, przez całą powieść, splata się z dwiema młodymi osobami, których los postawił sobie na drodze. Sophia to piękna i wrażliwa dziewczyna, studentka historii sztuki, która bardzo przeżywa rozstanie ze swoim chłopakiem Brianem. Jej były, nie potrafi się z tym pogodzić. Nieustannie nachodzi ją, prosząc by do niego wróciła. Pewnego dnia na weekendowej imprezie studenckiej, próbuje zmusić ją do tego siłą. Dochodzi między nimi do szarpaniny, i wtedy pojawia się Luke, chłopak który bardzo szybko rozwiązuje całą sytuację. Od tej chwili, Sophia ma w nim przyjaciela, na którego może liczyć i któremu zaczyna się zwierzać ze wszystkich swoich problemów.
Luke to kowboj z Północnej Karoliny, ujeżdżacz byków na rodeo. Jakiś czas temu miał ciężki wypadek więc próbuje wrócić do formy sprzed wypadku. Pracuje na rodzinnym ranczu wraz z matką i ma potężne problemy finansowe, w związku z utrzymaniem ich ogromnej posiadłości. Chwyta się różnych zajęć, aby móc spłacać kredyt i dalej rozwijać ranczo. Bardzo ciężko pracuje, by wyjść z kłopotów w jakich się znalazł. Nie ma czasu na przyjemności, nowe znajomości, jednak wszystko się zmienia, kiedy poznaje Sophię…
Młodzi im częściej się widują, tym bardziej chcą być blisko siebie. Ich relacja rozwija się w pięknym duchu wsparcia i przyjaźni. Z dnia na dzień stają się sobie bliscy, aż w końcu zakochują się w sobie. Jednak w pewnym momencie ich miłość zostaje wystawiona na próbę. Jest im bardzo ciężko, na szczęście los podsuwa im rozwiązanie…
„Najdłuższa podróż”, to pierwsza książka Nicholasa Sparksa, którą miałam okazję przeczytać. Muszę przyznać, że ujęła mnie tymi dwiema historiami o miłości. Pierwsza, dotyczyła pary z długoletnim stażem, druga młodych ludzi, dopiero co wchodzących w dorosłe życie. Książka jest uczuciowa a jej zakończenie, wyjątkowo wzrusza. Na podstawie powieści nakręcono również film.
http://cbiwk-books.blogspot.com/
„Lubiłem tajemniczość, którą wnosiła do mojego życia. Sporadyczne chwile ciszy, w której oboje potrafiliśmy się odnaleźć. Była to namiętna cisza, która ma swój początek w pocieszeniu i pragnieniu. Często zastanawiałem się, czy to coś wyjątkowego, co przydarza się wyłącznie nam, czy inne pary też tak maja. Byłoby mi smutno, gdybym dowiedział się, że jesteśmy jedyni, ale żyję...
więcej mniej Pokaż mimo to
„Bardzo trudno jest być dzieckiem, które udaje dorosłego; udawać, że guzik cię obchodzi to, co guzik obchodzi dorosłych, i uświadomić sobie, że jednak bardzo cię obchodzi, ale musisz robić dobrą minę, bo jeśli inni odkryją ten jeden czy dwa guziki, będą się z ciebie śmiać i powiedzą, jakie z ciebie dziecko” (...) „Kłamstwo czy półprawdę, czy kilka kłamstw powiązanych ze sobą w tak spójny sposób, że wydają się prawdopodobne, da się utrzymać przez pewien czas. Nawet przez długi czas. Ale nigdy przez całe życie, bo istnieje niepisane prawo o godzinie prawdy, która kiedyś nieuchronnie nadejdzie.” (…) „śmierć nie budzi we mnie lęku, tylko gniew. Niepokoi mnie, ale nie przeraża. Gdzie ty jesteś, śmierci nie ma, gdzie jest śmierć, nie ma ciebie. Dlatego szkoda czasu na lęk.” (…) „Gdybym teraz mógł zacząć życie od nowa, zacząłbym od szukania szczęścia, a następnie, gdyby to było możliwe, ochroniłbym je pancerzem i już niczego innego bym tak nie pragnął przez całe życie.”
JAUME CABRÉ – „WYZNAJĘ”. To wielowątkowa i wielowymiarowa książka-katedra. Historia pewnego chłopca i jego rodziny, opisująca ciężkie czasy wojenne a zarazem współczesne. Momentami dramatyczna, ale nie pozbawiona pięknych momentów, czułości i oddania. To powieść niemal autobiograficzna, o wyjątkowo zdolnym dziecku które z wielu powodów, nie było szczęśliwe we własnym domu. Chłodna matka, despotyczny, choć charyzmatyczny ojciec Feliks, to powody, dla których główny bohater Adrian, przez całe życie czuje w sobie gorycz. Mimo późniejszego osobistego szczęścia i spełnienia, nosi w sobie brzemię „niekochanego dziecka”.
Ta bestselerowa powieść katalońskiego pisarza, czasem irytuje, pokazując nienawiść, zemstę i wojnę, nie do końca tak, jakby się tego oczekiwało ale dość łatwo można to wytłumaczyć. Na blisko 800 stronach, autor używa wielu języków, odwołuje się do literatury i filozofii, a sensacyjny wątek z unikatowymi skrzypcami, nadaje temu wszystkiemu, tajemniczości i dramaturgii, związanej ze sztuką. Ta różnorodność ułatwia poczuć autentyczność opisywanych doświadczeń.
Książka zaczyna się od wczesnego dzieciństwa głównego bohatera, ale równie szczegółowo opisuje wydarzenia, które miały miejsce na przestrzeni wieku, zwłaszcza, czasy II Wojny Światowej. Holokaust. Auschwitz. Życie w obozach koncentracyjnych, dramatyczne losy ludzkie, zagładę Żydów. Niestety autor ani razu nie wspomina nic o Polsce i Polakach. Wielki minus…
„Poznajemy historię hiszpańskiej rodziny, do której trafiają niezwykle cenne skrzypce. Ojciec Feliks był kolekcjonerem sztuki i zdobył je od ukrywającego się faszysty, lekarza z Auschwitz. Syn Feliksa Adrian odziedziczył po ojcu pasję kolekcjonerską i łatwość nauki języków. Kształcony na skrzypka wirtuoza, został wykładowcą uniwersyteckim zajmującym się problemem zła. Cała ta powieść opowiada o różnych przejawach zła. Przenosimy się do klasztoru, w którym inkwizytor torturuje heretyka, uczestniczymy w scenie kamienowania niewinnej kobiety, jesteśmy w obozie koncentracyjnym. Elementami łączącymi poszczególne sceny z historii są tu przedmioty, które ma w swoim posiadaniu Adrian: medalik, skrzypce i szmatka żydowskiej dziewczynki z Auschwitz. W tle pojawiają się wielkie teksty i postaci kultury – Adorno, Celan, Levi. Imię Adriana przywołuje oczywiście „Doktora Faustusa” Tomasza Manna”.
Powieść jest warta dotknięcia, czyta się to zainteresowaniem, lecz ma swoje słabsze strony...
http://cbiwk-books.blogspot.com/
„Bardzo trudno jest być dzieckiem, które udaje dorosłego; udawać, że guzik cię obchodzi to, co guzik obchodzi dorosłych, i uświadomić sobie, że jednak bardzo cię obchodzi, ale musisz robić dobrą minę, bo jeśli inni odkryją ten jeden czy dwa guziki, będą się z ciebie śmiać i powiedzą, jakie z ciebie dziecko” (...) „Kłamstwo czy półprawdę, czy kilka kłamstw powiązanych ze...
więcej mniej Pokaż mimo to
„Moja historia jest długa i pełna różnych zwrotów. Byłem rewolucjonistą, który zgubił ideały w heroinie, filozofem, który utracił moralność w zbrodni, i poetą, którego dusza przepadła w więzieniu o zaostrzonym rygorze. Kiedy uciekłem z tego więzienia przez frontowy mur, pomiędzy dwiema wieżyczkami wartowników, stałem się w moim kraju najbardziej poszukiwanym człowiekiem. Szczęście uciekło razem ze mną i wspólnie pofrunęliśmy przez cały kraj aż do Indii, gdzie dołączyłem do bombajskiej mafii. Szmuglowałem broń, i inne towary, byłem fałszerzem. Na trzech kontynentach trzymano mnie w kajdanach, bito, dźgano, głodzono. Poszedłem na wojnę. Zdobywałem działa wroga. I przeżyłem, a ludzie wokół mnie zginęli. Byli lepsi ode mnie, prawie wszyscy; lepsi ode mnie ludzie tracili swoje życie przez jeden błąd, jedną fatalną sekundę czyjejś nienawiści, miłości lub obojętności. A ja ich grzebałem, zbyt wielu, opłakiwałem ich życie i historię. Ale moja opowieść nie zaczyna się wśród mafii; sięga do tego pierwszego dnia w Bombaju. To tam los włączył mnie do gry. Szczęście dało mi karty, które doprowadziły mnie do Karli Saaranem. I zacząłem grać tymi kartami od pierwszego spojrzenia w jej zielone oczy. Tak więc ta historia zaczyna się jak wszystkie inne – od kobiety, miasta i odrobiny szczęścia”
GREGORY DAVID ROBERTS – „SHANTARAM”. Shantaram to imię, które zostało nadane głównemu bohaterowi powieści, przez jego hinduskich przyjaciół. Znaczy „boży pokój” jest symbolem dla młodego Australijczyka, skazańca i uciekiniera. Jego droga do Shantaram, okazała się dla niego jedną z najtrudniejszych. To z jednej strony droga, przez narkotyki i szemrane interesy w Indiach, a z drugiej, przez wielkie przyjaźnie i romantyczną miłość, której tłem jest filozofia wschodu oraz osobiste poszukiwanie mentora. Ta kontrowersyjna i wielowątkowa powieść, jest świadectwem o sobie samym i zarazem ukłonem, w stronę wszystkich spotkanych przyjaciół.
Historia Australijczyka urodzonego w 1952 w Melbourne, Gregory Johna Petera Smitha, ma swój początek w porzuceniu... Kiedy odchodzi od niego żona. Kiedy w związku z tym, zaczyna pocieszać się heroiną i w konsekwencji napadać na banki; „Ubrany zawsze w garnitur okradał tylko ubezpieczone firmy, przez co media nazywały go rabusiem-dżentelmenem”. Kiedy zostaje schwytany w 1978 roku i skazany na dwadzieścia lat więzienia w Pentridge Prison, a ostatecznie, kiedy ucieka z tego więzienia dwa lata później i przedostaje się do Indii, mając zamiar udać się do Nowej Zelandii, a później do Niemiec. Trafia jednak do Bombaju i zostaje tu na dłużej. Właśnie tu w Indiach, zaczyna nowe życie. Ukrywając się w slumsach leczy ludzi, poznaje ich kulturę i zwyczaje. Zakochuje się w nich i ich sercach ale jednocześnie obserwuje „ciemną stronę” tego wielobarwnego i egzotycznego świata. W pewnym momencie, zostaje żołnierzem bombajskiej mafii a za jakiś czas, walczy z Armią Czerwoną w Afganistanie. Jego podróż przez świat nowej ojczyny, momentami jest dramatyczna a momentami niespotykanie piękna i uduchowiona.
W pierwszych dniach życia w Bombaju poznaje Karlę, kobietę tajemniczą i wpływową. Amerykankę szwajcarskiego pochodzenia i zakochuje się w niej, a im bardziej stara się ją zdobyć, tym bardziej cierpią oboje. Jest w tym pewna tajemnica i przeszkoda, którą oboje odkrywają dużo później. Od samego początku jest z nim najważniejszy towarzysz, Prabaker Kharre, który staje się jego pierwszym przewodnikiem po Indiach. Człowiek o gołębim sercu, zawsze uśmiechnięty, czyste dobro. Ktoś, kto nadaje mu krótsze imię, Lin. LinBaba. Prabaker i Karla, to dwie najważniejsze dla niego osoby…
Powieść którą napisał Gregory David Roberts, to akt jego wielu dramatycznych doświadczeń, walki, skomplikowanych relacji, ale przede wszystkim to dokument dotyczący podróży w stronę SHANTARAM. W stronę spokoju i miłości, szczęścia i spełnienia. „Legendy mówią, że wybrankę można rozpoznać natychmiast, ponieważ budzi miłość każdym gestem, każdym zdaniem, każdym ruchem, każdym dźwiękiem i każdym nastrojem, który odbija się w jej oczach. Legendy powiadają, że można ją poznać po skrzydłach - skrzydłach widzialnych tylko przez wybranka - i po tym, że tęsknota do niej zabije wszelkie inne dążenia miłości.”
Ta powieść szczegółowo opisuje brutalne sceny przemocy, więzienia i paraliżujących lęków. Autor bez retuszu pokazuje świat, w którym musiał walczyć o swoje życie i wolność. Świat w którym wielokrotnie otarł się o śmierć i wielokrotnie na nią patrzył. Opisuje też, szlachetnie piękne i dobre momenty ze swojego życia, a niezliczona ilość przedstawionych przez niego postaci, zarówno kobiecych jak i męskich, sprawia, że ta historia mimo niewyobrażalnego ciężaru jest niebanalną lekcją życia. To mocne. Refleksyjne. Pouczające.
http://cbiwk-books.blogspot.com/
„Moja historia jest długa i pełna różnych zwrotów. Byłem rewolucjonistą, który zgubił ideały w heroinie, filozofem, który utracił moralność w zbrodni, i poetą, którego dusza przepadła w więzieniu o zaostrzonym rygorze. Kiedy uciekłem z tego więzienia przez frontowy mur, pomiędzy dwiema wieżyczkami wartowników, stałem się w moim kraju najbardziej poszukiwanym człowiekiem....
więcej mniej Pokaż mimo to
„Nie mogę spojrzeć na Filippę, zawstydzony wszystkimi ranami które zadałem - jak człowiek z bombą przypiętą do piersi, gotów się wysadzić, nie myśląc o przypadkowych ofiarach.” (…) „Traktuj dziewczynę jak dziwkę, a nauczy się zachowywać jak dziwka.” (…) ”Emocje postaci nie wykluczają emocji aktora. Zamiast tego czuje się wszystko naraz.”
MELANIE RIO – „TEATR ZŁOCZYŃCÓW”. To literacki spektakl stworzony dla miłośników Williama Szekspira. Opowiada o studentach elitarnego college’u, DELLECHER CLASSICAL CONSERVATORY. Bohaterami powieści jest siedmioro przyjaciół, którzy na czwartym roku studiów przeżywają dramat. Jeden z nich zostaje brutalnie zamordowany. Tragiczne wydarzenie sprawia, że z dnia na dzień coraz bardziej oddalają się od siebie. Od tego momentu przedstawiane przez nich sztuki, łączą się z ich indywidualnymi przeżyciami, dotyczącymi śmierci jednego z nich. Odgrywając kolejno swoje role na scenie, cała szóstka, stopniowo odkrywa tajemnicę zbrodni, ale dopiero po wielu latach wychodzi na jaw, kto tak naprawdę ponosi pełną odpowiedzialność, za tamtą zagadkową śmierć. Ta ostateczna prawda, jest wstrząsająca…
„Teatr Złoczyńców”, to powieść zainspirowana słowami Szekspira, pełna młodzieńczych pasji, miłości i dylematów, jednak dotycząca i współczesnych czasów, artystycznych dusz, poszukujących emocji i nowych wrażeń. Są w tym przyjaźnie, jest seks, są namiętności ale przede wszystkim, jest dramat pomiędzy wszystkimi bohaterami powieści. Połączenie tego z dziełami Szekspira, okazuje się niebanalnym przedstawieniem. Czyta się to z zainteresowaniem i sentymentem do wielu tak cenionych dzieł, jak choćby: Hamlet, Makbet, Romeo i Julia, Król Lear, Julisz Cezar, Henryk IV itd. Magia słowa ponadczasowa.
http://cbiwk-books.blogspot.com/
„Nie mogę spojrzeć na Filippę, zawstydzony wszystkimi ranami które zadałem - jak człowiek z bombą przypiętą do piersi, gotów się wysadzić, nie myśląc o przypadkowych ofiarach.” (…) „Traktuj dziewczynę jak dziwkę, a nauczy się zachowywać jak dziwka.” (…) ”Emocje postaci nie wykluczają emocji aktora. Zamiast tego czuje się wszystko naraz.”
MELANIE RIO – „TEATR ZŁOCZYŃCÓW”....
2018-11-28
„Amnezja, najlepszy przyjaciel szpiega. Jak sobie siebie przypomnisz, wpadniesz. Lepiej anihiluj wspomnienia. Wracają, to się zdarza (...). Czasami człowiek pamięta zbyt wiele, ale bardzo łatwo to wyrugować. Po pierwsze, gumka myszka. To, czego nie ma, nie infekuje. Po drugie, wiara. Nie udawanie, nie aktorzenie, nie naśladownictwo. Ma sens tylko szczera wiara w nową legendę. I w to, co się robi, do czego się zmierza. To trzeba wiedzieć, być siebie pewnym na tym gruncie. Praca bardzo pomaga. Zajmuje czas, angażuje emocjonalnie, daje pieniądze i splendor. Jeśli lubisz swoją robotę, osiągasz w niej wiele, a wtedy możesz się naturalnie przeistaczać, używać tego ciała, które jest ci dane, i zmieniać tylko zawartość głowy. Pamiętaj, że rozum eliminuje strach. Nie mów zbyt wiele. Unikaj ludzi, którzy zadają zbyt wiele pytań. Słuchaj, obserwuj, zapamiętuj.”
TOM IV - WODA - „WSZYSTKO MA SWÓJ KONIEC.”
KATARZYNA BONDA – „CZERWONY PAJĄK”. Powieść jest wyjątkowo trafnie i adekwatnie napisana. Porusza ważne tematy dotyczące przeszłości naszego kraju, i tego, co w nim wciąż nierozliczone. To nie tylko koniec serii o Saszy Załuskiej ale również spojrzenie na wiele tematów współczesnych. Ten Tom wyjaśnia wszystkie wątki kryminalne i w szerokim spectrum ukazuje, w co od samego początku była wplątana Sasza. Być może właśnie to zaskakuje najbardziej, ponieważ tym razem jest mniej Saszy a więcej klimatu społeczno-politycznego. Można w tym wyczuć coś więcej, niż tylko fikcję literacką. Powieść zwraca uwagę, na konkretne polskie problemy i zdecydowanie, tego w Czerwonym Pająku jest najwięcej.
Momentami czyta się go trudniej ale nie można odmówić autorce, ani pomysłu, ani fantazji, ani tym bardziej prawdy, przekazanej gdzieś między wierszami. Tym razem to długa i niebanalna podróż po świecie kryminalnych zagadek, połączona z psychologią obyczajowo społeczną. Niektóre wątki szokują, inne chwytają za serce. Czuć że akurat w tym tomie, Bonda opisuje coś ważnego dla siebie samej, jakieś prywatne przemyślenia, uczucia, być może nawet doświadczenia. Książkę czytałam kilka miesięcy temu ale pamiętam jak ważny był w niej przekaz. Gdybym nie wiedziała że napisała to kobieta, nigdy bym nie uwierzyła. Czuć w tym silny charakter ducha, który niejedno w życiu przeszedł, ale mimo to czuć też wrażliwość kobiety.
„Tylko wtedy, kiedy potrafisz cierpieć, martwić się, troszczyć lub bać o kogoś bliskiego, możesz powiedzieć, że naprawdę żyjesz. Myślenie o innych w pierwszej kolejności nadaje twojej egzystencji sens. Życie tylko dla siebie, spełnianie swoich zachcianek to pustka, schodzenie w głąb, bezkresny mrok. Śmierć emocjonalna. Nicość. Nikt, kto nie doświadczył prawdziwej miłości, uczucia nie za coś, lecz wbrew czemuś, tego nie zrozumie.”
Katarzyna Bonda doskonale wie dokąd zmierza i czego chce. Wierzy że słowo ma moc i u niej ma, musi mieć. Jej ostatnia powieść zmusza do refleksji na wielu poziomach i dotyka czegoś istotnego, obnaża konkretne zło, punktuje przeszłość i jej niezliczone kłamstwa, a że nie wszystkim odpowiada, no cóż, łatwa nie jest… „Każdy może odczytywać tę historię, jak chce.”
http://cbiwk-books.blogspot.com/
„Amnezja, najlepszy przyjaciel szpiega. Jak sobie siebie przypomnisz, wpadniesz. Lepiej anihiluj wspomnienia. Wracają, to się zdarza (...). Czasami człowiek pamięta zbyt wiele, ale bardzo łatwo to wyrugować. Po pierwsze, gumka myszka. To, czego nie ma, nie infekuje. Po drugie, wiara. Nie udawanie, nie aktorzenie, nie naśladownictwo. Ma sens tylko szczera wiara w nową...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-11-09
„Witamina D. Bardzo ważny składnik organizmu, walczy z chorobami, zapobiega grypie, nowotworom i próchnicy, w ciążę też łatwiej zajść, ambrozja i panaceum w jednym. Człowiek ją sobie bierze ze słońca, wystarcza pół godziny słońca dziennie, żeby witaminę D wytworzyć w wystarczającej ilości. I serotoninę, żeby czuć się dobrze. I melatoninę, żeby lepiej spać. Ależ to natura genialnie wymyśliła - wystarczy wyjść na słońce i człowiek zdrowy, wyspany i szczęśliwy. Szkoda tylko, że nie przewidziała, że jedno z ludzkich plemion w jakimś samobójczym pędzie postanowi osiedlić się w Polsce i będzie tu trwało uparcie w najbardziej kurewskim miejscu planety, gdzie geografia, fizyka i meteorologia sprawiają, że słońca albo zwyczajnie nie ma, albo go nie widać, gdyż jest zasłonięte mokrą, brudną, szarą szmatą. A ludzie chodzą ledwo żywi z wściekłości, ponieważ są jednocześnie niewyspani (niedobór melatoniny), zgorzkniali i smutni (niedobór serotoniny) oraz cierpiący na wieczne katary, przeziębienia i bóle zębów (niedobór witaminy D).” (…) „Piękno może się trafia, albo nie, a mądrość to jest coś, nad czym trzeba pracować, pielęgnować codziennie, inaczej zardzewieje i zniknie.” (…) „Głębia spojrzenia oznacza, że ktoś przeżył więcej, niż miał ochotę..."
ZYGMUNT MIŁOSZEWSKI – „JAK ZAWSZE”. Takiego literackiego eksperymentu to ja się nie spodziewałam. Pomysł na fabułę bardzo odważny. Książka otrzymała nagrodę Bestsellery Empiku 2017. Przyznaję, to jest udany produkt literacki ale ta powieść nie nakarmiła mnie wyczerpująco, historią pary o której opowiada. Pojawiło się natomiast wiele abstrakcyjnych obrazów i fantazji o Warszawie, a dokładnie, o jej alternatywnej rzeczywistości z 1963 roku. Jest w tym sporo prowokacji, ideologii-fikcji, skłaniającej do spojrzenia na wiele spraw intymnych i narodowych inaczej. Bo „Francja a nie ZSRR”, bo wieża „Eiffla a nie PKiN”, bo Polska i tamte czasy są pod wpływami Francji. Powieść jest ciekawą i zabawną odmianą literacką.
Ludwik i Grażyna to para staruszków z 50-cio letnim stażem, małżeństwo które co roku świętuje dzień związany z ich pierwszym seksem. Jest rok 2013, Grażyna i tym razem chce zrobić piorunujące wrażenie na Ludwiku. Jak zawsze wie co zrobić, by ta chwila była tą wyjątkową. Po seksownej nocy para budzi się w 1963 roku w Warszawie. Nagle oboje są piękni i młodzi, jednak to cofnięcie się w czasie jest odrobinę przerażające.
Dzieją się sytuacje mega dziwne i śmieszne zarazem. Okazuje się że „w tej alternatywnej rzeczywistości”, Ludwik wraca do swojej pierwszej żony Iwony a Grażyna, do swego narzeczonego Adama. Początkowo to jest urocze i zabawne, jednak stopniowo każdemu z nich jest coraz ciężej. I tu jest ta strona mniej zabawna a bardziej refleksyjna. Książka momentami śmieszy, i owszem, jest komedią ironiczno-romantyczną na naszą polską nutę ale po odłożeniu tej książki na półkę, nikt się raczej nie śmieje. Historia wzrusza bo to dość długa podróż po Polsce i po nas samych, ale to, niech każdy zainteresowany sam wyczyta. Warto. Autor spełnił swoje pierwsze niezrealizowane lata temu literackie marzenie. Myślę że kolejne powieści Zygmunta Miłoszewskiego, będą należeć do kategorii: Literatura Piękna. Miłoszewski to niewątpliwie arystokracja polskiej literatury :)
http://cbiwk-books.blogspot.com/
„Witamina D. Bardzo ważny składnik organizmu, walczy z chorobami, zapobiega grypie, nowotworom i próchnicy, w ciążę też łatwiej zajść, ambrozja i panaceum w jednym. Człowiek ją sobie bierze ze słońca, wystarcza pół godziny słońca dziennie, żeby witaminę D wytworzyć w wystarczającej ilości. I serotoninę, żeby czuć się dobrze. I melatoninę, żeby lepiej spać. Ależ to natura...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-11-09
„Nie rozumiem cię - powiedziała zimno Lena. -Nie rozumiem takich ludzi jak ty, takich, którzy zawsze zwalają winę na kobietę. Jeśli dwie osoby zrobią coś złego i jedną z nich jest dziewczyna, to musi być jej wina, tak? -Nie, Leno... -Tak! Jak ktoś ma romans, dlaczego żona zawsze nienawidzi kochanki? Dlaczego mąż zawsze jest cacy? Przecież to on zdradził, to on przysięgał kochać ją i być wierny aż do śmierci. Dlaczego to nie jego spychają potem z tej zasranej skały?” (…) ”Noga za nogą dotarła na skraj lasku, lekko potykając się na skarpie, noga za nogą zeszła ze ścieżki i noga za noga weszła do wody.” (…) „Obserwowanie kogoś pogrążonego w bólu to straszna rzecz. To naruszenie, brutalne pogwałcenie prywatności. A jednak to robimy, bo musimy, cały czas, trzeba tylko nauczyć się z tym sobie radzić.” (…) „Kłopotliwe kobiety biorą czasem sprawy w swoje ręce.”
PAULA HAWKINS – „ZAPISANE W WODZIE”. Bardzo często różnym tragicznym wydarzeniom przypisuje się jakiś rodzaj niezwykłości i głębi lub dla odmiany, demonizuje się to, a czasem, to po prostu określony przypadek. Książka opowiada o kilku tragicznych losach kobiet i to one są tu na pierwszym planie ale nie chodzi wyłącznie o kobiety. Teraźniejszość i przeszłość w powieści miesza się ze sobą tworząc melancholijne tło dla opowiadanej historii. Niemal wszystkie nieżyjące bohaterki, odbierają sobie życie w wodzie. Ta pierwsza od której wszystko się zaczęło, jednak nie ginie z własnej woli. Jest więc takie miejsce gdzie ta historia ma swój początek, gdzie powtarza się wciąż ta sama tragedia i dramat. Być może jest jakaś tajemnica ukryta właśnie w tej wodzie.
A wcześniej, co dzieje się wcześniej? Dlaczego dokonują takiego wyboru i dlaczego w tym właśnie miejscu? O co w tym wszystkim chodzi? Odpowiedzi na te pytania trzeba poszukać w książce, w jej specyficznej i niejednoznacznej głębi. Kto chce poczuć klimat czegoś nie do końca pojętego z pewnością się nie zawiedzie. Słowami kluczowymi do tej powieści są: obsesja, relacje rodzinne, rodzeństwo, samotność, strach, śmierć, trauma, ucieczka od życia, wspomnienia. Więc ciężar słów naprawdę solidny, a mimo to, wszystko podane delikatnie i z pewną klasą. Dla miłośników literatury angielskiej pozycja warta uwagi. Nieco mroczna ale ujmująca tym co skrywane gdzieś w ludzkiej duszy, która postanawia odejść.
http://cbiwk-books.blogspot.com/
„Nie rozumiem cię - powiedziała zimno Lena. -Nie rozumiem takich ludzi jak ty, takich, którzy zawsze zwalają winę na kobietę. Jeśli dwie osoby zrobią coś złego i jedną z nich jest dziewczyna, to musi być jej wina, tak? -Nie, Leno... -Tak! Jak ktoś ma romans, dlaczego żona zawsze nienawidzi kochanki? Dlaczego mąż zawsze jest cacy? Przecież to on zdradził, to on przysięgał...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-11-09
„Trzeba bardziej liczyć się z podwładnymi ludzi sprawujących władzę niż z nimi samymi, gdyż człowiek taką ma już naturę, że im mniej znaczy, tym bardziej domaga się poważania.” (…) „O wiele łatwiej przywyknąć do bogactwa, niż będąc bogaczem, pogodzić się z biedą.” (…) „Człowiek może przeżyć trzydzieści dni bez jedzenia, trzy bez picia i tylko jeden dzień bez pochlebstw” (…) „Słowo daję, że nie rozumiem ludzi, którzy mogąc żyć w ciszy i spokoju na wsi, lgną do niewygód wielkiego miasta, którego sam zapach drażni moje nozdrza i którego wrzawa nie daje wytchnienia duszy.” (…) „Piekło jest pełne śmiałków. Kto nie kocha życia, zwykle je traci.”
CHUFO LLORÉNS – „WŁADCA BARCELONY”. To powieść historyczno-obyczajowa o XI-wiecznej Barcelonie i o Martim Barbanym, który jak najszybciej chce zrealizować swe młodzieńcze plany i marzenia. Zachwycony możliwościami miasta dziewiętnastolatek, pochodzący z ubogiej rodziny, od pierwszej chwili próbuje stać się tu kimś cenionym i godnym polecenia. Ciężko pracuje, umiejętnie wykorzystując każdą szansę jaką daje mu los. Krok po kroku zdobywa kolejne możliwości życia w tym świecie. W pewnym momencie spotyka dziewczynę i jeszcze bardziej stara się być pełnoprawnym obywatelem Barcelony. Z powodu miłości do dziewczyny z bogatego rodu chce odmienić swój los. Niestety, istnieje ktoś, kto mu to spełnienie marzeń, skutecznie i systematycznie utrudnia. Marti to szlachetny i pracowity mężczyzna o niezwykłym umyśle i sercu, który nie stroni od kontaktu z ważnymi i możnymi Barcelony, ale nie tylko, jest też otwarty na każdego spotkanego człowieka, niezależnie od statusu czy majątku. Jego historia łączy się z losami hrabiego Ramóna Berenguera Pierwszego, który z kolei jest związany z Almodis z Marchii - hrabiną Tuluzy.
Władca Barcelony to powieść ujmująca postacią głównego bohatera, dwa główne wątki dotyczą miłości, pierwszy dotyczy Martiego i Lai, a drugi hrabiego Berengera i Almodis, trzecim, jest suto przedstawiony wątek historyczny. Bogactwo powieści jest potężne a średniowieczny klimat, dość realistycznie ukazuje ówczesny świat. Jest w tym wszystkim wiele dramaturgii i tragicznych wydarzeń ale przede wszystkim, jest urzekająca jednostka która znacząco wpłynęła na losy Barcelony. To z pewnością niezwykła podróż w głąb ludzkich losów. „Jest miłość, nienawiść, okrucieństwo, zaufanie, oddanie, wierność, zawiść i wiele innych. Książkę czyta się prawie na bezdechu, bije na głowę najlepsze thrillery i naprawdę trudno się od niej oderwać”. Jeśli ktoś ma ochotę przenieść się w odległy czas, daleką przeszłość, to ta powieść to gwarantuje. Opisane tu historie fenomenalnie współgrają ze sobą, a dawka uczuć jest satysfakcjonująca.
http://cbiwk-books.blogspot.com/
„Trzeba bardziej liczyć się z podwładnymi ludzi sprawujących władzę niż z nimi samymi, gdyż człowiek taką ma już naturę, że im mniej znaczy, tym bardziej domaga się poważania.” (…) „O wiele łatwiej przywyknąć do bogactwa, niż będąc bogaczem, pogodzić się z biedą.” (…) „Człowiek może przeżyć trzydzieści dni bez jedzenia, trzy bez picia i tylko jeden dzień bez pochlebstw” (…)...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-11-09
„Rzecz chyba w tym, że potrzebujemy wyjaśnień. Chcemy wiedzieć, co się dzieje i dlaczego. Tak budujemy iluzoryczne poczucie bezpieczeństwa. To dlatego wymyślamy sobie pewne pojęcia, bez których trudno wyobrazić sobie cywilizację: sprawiedliwość, dobro, zło. A wystarczy po prostu żyć. Jutra nie ma, wczoraj nie istnieje. Jest tylko to, co teraz.” (…) „Twój dom jest w sercu. Jest tam, gdzie ty jesteś.” (…) ”Nikt nie jest zły, proszę pani. Wszyscy jesteśmy ofiarami ofiar.” (…) ”Miłość to lekarstwo na wszystko. Na raka, depresję, otyłość.” (…) „Czasami to, co nam się wydaje, jest właśnie takie jakie jest”
KATARZYNA BONDA – „FLORYSTKA”. Tom III. Ta powieść jest mroczna, chwilami eteryczna z dużą dawką rozżalonego kobiecego serca. Zdecydowanie różni się od pozostałych dwóch tomów. Spora jej część jest utrzymana klimacie fantazjo-baśni. Opowiada o pewnej tragedii i zdarzeniach wokół niej. Florystka to ocean najprzeróżniejszych ludzkich uczuć, które momentami są przedstawione psychodelicznie, dziwacznie ale jednocześnie delikatnie. Opisywana historia dotyczy dramatu dwojga dzieci i kobiet ale nie tylko. To liczne ludzkie portrety i różne ich oblicza. To również pewien "surrealizm duszy", jej zagubienia i wielu emocji temu zagubieniu towarzyszącymi. Takiej Bondy nigdy wcześniej nie czytałam. Zaskoczyła mnie. Ta liryczna i często metaforyczna książka, dość szczególnie zastanawia. Czytając ma się wrażenie że Bonda namalowała jakiś lekko bajkowy-świat, w klimacie jaki najczęściej można spotkać w powieściach fantasy. Taki gotyk literacki. Ten tom zrobił na mnie duże wrażenie, i choć przyznaję, niełatwa to treść, to książka osobliwie wzrusza.
Hubert Meyer znów ma problemy. Rzucił pracę w policji. Czuje się winny z powodu ostatniej diagnozy, bo wie że popełnił błąd. Przeżywa też niełatwy moment w swoim życiu. Ma przed sobą kolejne śledztwo. Tym razem ma ono być prywatne. Przyjaciel Meyera prosi go o pomoc w sprawie odnalezienia dziecka. Zniknęła 9-letnia dziewczynka, Zosia Sochacka. Wyszła ze szkoły i nie wiadomo co się z nią stało. Nikt nie wie od czego zacząć by ją odnaleźć. Meyer po zapoznaniu się ze sprawą podejrzewa, że dziewczynka została zamordowana w taki sam sposób, jak Amadeusz 11-letni syn Florystki.
Najciekawsze jest to, że to ona była ostatnią osobą, która widziała dziewczynkę. Kobieta pomaga w poszukiwaniach i właśnie od tego momentu zaczyna się horror w powieści. Warto zaznaczyć, że cała powieść to przede wszystkim, powolny proces poznawania kolejnego i kolejnego bohatera oraz studium psychologiczno-obyczajowe. Mocna rzecz a zarazem subtelnie skonstruowana.
Profiler Meyer tym razem współpracuje z Leną Pawłowski, sekretarką komendanta. Kobieta okazuje się być bardzo pomocna w rozwikłaniu tej kryminalnej zagadki. Wiele poszlak wskazuje na podobieństwa do dawnej tragedii z przeszłości ale to wcale nie ułatwia sprawy. Florystyka to dojrzały i ujmujący literacki koktajl z ludzkich spraw. Powieść rzadko spotykana być może nawet nie do końca pojęta przez czytelników ale emocjonalnie wartościowa.
http://cbiwk-books.blogspot.com/
„Rzecz chyba w tym, że potrzebujemy wyjaśnień. Chcemy wiedzieć, co się dzieje i dlaczego. Tak budujemy iluzoryczne poczucie bezpieczeństwa. To dlatego wymyślamy sobie pewne pojęcia, bez których trudno wyobrazić sobie cywilizację: sprawiedliwość, dobro, zło. A wystarczy po prostu żyć. Jutra nie ma, wczoraj nie istnieje. Jest tylko to, co teraz.” (…) „Twój dom jest w sercu....
więcej mniej Pokaż mimo to2018-11-09
„Kiedy odkryto metodę wyrabiania stali z użyciem węgla, kopalnie i huty powstawały jak grzyby po deszczu. To miejsce ściągało ambitnych i żądnych bogactw ludzi. Jak w Ameryce na Dzikim Zachodzie. Może stąd bierze się ten śląski etos pracy? Bo przecież ten region tworzyli specyficzni ludzie. Pracowici i ambitni. To był raj dla przedsiębiorców. Wielu ludzi zrobiło błyskotliwe kariery - od pucybuta do milionera.” (…) „Uciekła w tę miłość przed rzeczywistością, która ją przerastała.” (…) „Ten człowiek okazał się bowiem katalizatorem zmian, które wprowadziła w swoje życie i których cudotwórcze efekty poczuje za jakiś czas. Wierzyła w to.” (...) „Humor to najlepsze koło ratunkowe na oceanie życia.”
KATARZYNA BONDA – „TYLKO MARTWI NIE KŁAMIĄ”. Tom II to dalsza część losów Profilera policyjnego. Tym razem zagadka dotyczy śmierci śmieciowego barona, bogatego niemieckiego biznesmena polskiego pochodzenia. Ciało mężczyzny znaleziono w jednej z katowickich kamienic a wszystkie poszlaki wskazują na to że chodzi o jakieś porachunki. Nie tylko Meyer uważa, że sprawa może mieć związek z morderstwem sprzed 17 lat. Bada w związku z tym przeszłość zamordowanego. Wiele lat wstecz na tle rabunkowym, zginał w tym samym miejscu zamożny staruszek.
Jest 2008 rok. Na miejscu zbrodni zjawiają się Waldemar Szerszeń - podinspektor, Weronika Rudy - prokurator, i profiler policyjny - Hubert Mayer. Od pierwszej chwili współpracują ze sobą ale to Meyer ma decydujący wpływ, na wyjaśnienie obu tragicznych wydarzeń w kamienicy na ul. Stalowej 13. Ten numer i te dwie śmierci, budzą różne skojarzenia, niektórzy uważają że to klątwa dotycząca tej starej katowickiej kamienicy.
Cała powieść poza śledztwem, snuje się wokół tych trzech głównych postaci: Szerszenia, Weroniki i Meyera. Jest też płomienny romans dwojga bohaterów. Świetnie się to czyta, bo współpracują ze sobą kompletnie różne osobowości i nawiązują się między nimi bliższe relacje. Czuje się też śląski klimat i charakterystykę regionu, poznaje naznaczone traumą historie. Powieść jest bogata w wątki kryminalne i wyczerpująco ukazuje procedury oraz realia pracy w policji. Są chwile grozy ale i humoru, jest też niemała dawka wiedzy ogólnej, która może być całkiem przydatnym bonusem.
http://cbiwk-books.blogspot.com/
„Kiedy odkryto metodę wyrabiania stali z użyciem węgla, kopalnie i huty powstawały jak grzyby po deszczu. To miejsce ściągało ambitnych i żądnych bogactw ludzi. Jak w Ameryce na Dzikim Zachodzie. Może stąd bierze się ten śląski etos pracy? Bo przecież ten region tworzyli specyficzni ludzie. Pracowici i ambitni. To był raj dla przedsiębiorców. Wielu ludzi zrobiło błyskotliwe...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-11-09
„Kiedy spojrzysz wstecz na swoje życie, będziesz bardziej żałować, że czegoś nie zrobiłeś, niż że zrobiłeś.” (…) „Nawet najbardziej porządna dziewczyna ma dwie natury - tę racjonalną, która świetnie sprawdza się w codziennych obowiązkach matki, żony, i tę drapieżną - wyuzdanej tygrysicy, która chce gwałtownych uczuć i niebezpiecznych zabaw z brutalem...” (…) „Uważaj na swoje marzenia - mogą stać się przekleństwem, a za wszystko trzeba będzie zapłacić. Nie ma nic za darmo, zwłaszcza jeśli, by spełnić marzenie, próbujesz się przeistoczyć w kogoś, kim nie jesteś i być nie masz siły.” (…) „Cały cud życia polega na tym, że wszystko, co ważne, zdarza się w najmniej oczekiwanym momencie. Dlatego trzeba cenić teraźniejszość, a z przeszłości wyciągać mądre wnioski.”
KATARZYNA BONDA – „SPRAWA NINY FRANK”. Debiut literacki Bondy jest doskonały. Genialnie się to czytało. Dużo w tym humoru, horroru, makabreski i groteski nawet ale przede wszystkim, jest tu początek historii psychologa śledczego. Hubert Meyer jest profilerem policyjnym i zajmuje się psychologicznym portretowaniem sprawców. Właśnie otrzymał nowe zlecenie, niestety sam tkwi w niełatwym dla siebie momencie życia. Z jednej strony pracuje nad powierzoną mu sprawą a z drugiej analizuje własne życie i problemy. W willi nad Bugiem znaleziono zwłoki młodej kobiety, popularnej młodej aktorki, Niny Frank, wcielającej się w rolę zakonnicy Joanny. Wokół dworku zamordowanej nad Bugiem kobiety, dzieją się dziwne rzeczy. Meyer poznając sekrety denatki i jej domu, próbuje stworzyć dokładny portret psychologiczny mordercy.
Prawda jaka stopniowo wychodzi na jaw, szokuje. Chodzi o skandale, perfidne zagrywki ludzi z elity oraz dwuznaczne związki i romanse Niny Frank. To właśnie dodaje pikantnego znaczenia sprawie ale jest również mocną metaforą. Cała powieść to obraz dwóch światów. Prowincjonalnego Mielnika i zepsutego high-life stolicy. Ninę Frank, filmową zakonnicę Joannę, kochają niemal wszyscy, jednak mało kto wie jaka jest prawda o niej samej. Po jej śmierci wychodzą na jaw różne sekrety, a Hubert Meyer przy okazji dociera do swoich skrywanych tajemnic. Nigdy wcześniej nie czytałam tak stworzonego kryminału, i nigdy wcześniej, czytając kryminał, nie śmiałam się aż tak często. Bonda fenomenalnie sportretowała obraz polskiej wsi i miasta. Obraz prostactwa i klasy. Gwiazdorstwa i piękna prostoty. Zrobiła to perfekcyjnie.
http://cbiwk-books.blogspot.com/
„Kiedy spojrzysz wstecz na swoje życie, będziesz bardziej żałować, że czegoś nie zrobiłeś, niż że zrobiłeś.” (…) „Nawet najbardziej porządna dziewczyna ma dwie natury - tę racjonalną, która świetnie sprawdza się w codziennych obowiązkach matki, żony, i tę drapieżną - wyuzdanej tygrysicy, która chce gwałtownych uczuć i niebezpiecznych zabaw z brutalem...” (…) „Uważaj na...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-11-09
„Miłość ma tylko dwa stany: fazę odurzającego zakochania, zdominowanego romantyczną namiętnością i intensywnym pożądaniem, oraz fazę głębokiej przyjaźni splecionej z erotyką i dotrzymywaniem wierności, co niekiedy jest mozolne i trudne. Skoro po pierwszej fazie pojawia się wyłącznie pustka i nuda, to miłości nie ma. Ani słabszej, ani mocnej. Nie ma żadnej.” (…) „Bo dom jest tam, gdzie miłość, a nie gdzie cement fundamentów.” (…) „Chciał zrozumieć, dlaczego czuje to, co czuje, a nie czuje tego, co bardzo by chciał odczuwać.” (…) „Trudno żyć z niewyrażoną wdzięcznością. Trudniej niż z niewyspowiadanym grzechem.” (…) ”Samotność wcale nie zaczyna się od tego, że nagle nikt nie czeka na ciebie w domu. Samotność zaczyna się wówczas, kiedy pierwszy raz odczujesz pragnienie, aby czekał tam na ciebie ktoś zupełnie inny...”
JANUSZ LEON WIŚNIEWSKI – „WSZYSTKIE MOJE KOBIETY”. Książkę czytałam jakiś czas temu, bardzo dziękuję Wydawnictwu ZNAK za możliwość przeczytania jej przed premierą. Powieść mnie nie zawiodła. Jest wzruszająca, romantyczna i bezpruderyjnie erotyczna. Pełna zwierzeń doświadczonego i dojrzałego mężczyzny, którego czyta się z zaciekawieniem. Wiśniewski tworzy z wyczuciem i klasą. Czytanie jego książek to niebanalna rozrywka i całkiem sporo różnorodnej wiedzy. Czy „Wszystkie moje kobiety - Przebudzenie", to najlepsza powieść JLW? Myślę że tak.
O czym opowiada tym razem Janusz Wiśniewski? Czytając ma się wrażenie że dużo opowiada o sobie samym, swoich kobietach, namiętnościach, sukcesach i porażkach. Kto czytał jego książki lub zna go osobiście, wyczuje, gdzie najwięcej samego autora a gdzie jest wyłącznie bohater i jego historia. Powieść momentami jest sensualna, ale przede wszystkim, jest skupiona na trudnych przeżyciach głównego bohatera. Ten ocean refleksji nad tym co dla każdego z nas nieuniknione, jest ujmujący, dotyka najczulszych punktów naszej egzystencji i prowokuje do pewnego przebudzenia się, w porę, i naprawienia tego co złe, czy niewłaściwe w naszym życiu.
A tak zaczyna się historia. Mężczyzna upada na ulicy, dostaje udaru, i w jednej chwili już nic od jego woli nie zależy. Przypadek decyduje że trafia na czas do szpitala, że nie umiera na ulicy. Przez wiele miesięcy jest w stanie śpiączki. Przy jego łóżku zjawiają się kolejno wszystkie jego kobiety. Była żona, ukochana córka, przyjaciółki, kochanki. On śpi. Niewiadomo czy się obudzi. Dzieje się wokół jego łóżka wiele, pewnego dnia odzyskuje przytomność, i o dziwo, jego umysł jest w niezłej formie. Mężczyzna zaczyna analizować dokładnie swoje życie. Wspomina wszystko co się zdarzyło i po kolei powraca myślami do każdej miłości i namiętności jaką przeżył. Dociera do niego fakt że został sam, choć przez całe życie było wokół niego tak wiele dobrych, mądrych i pięknych kobiet. Uświadamia sobie, że coś stracił, że chyba już za późno na odzyskanie tego co w życiu najważniejsze. Chce się przebudzić i zacząć żyć inaczej, bez męskiego egoizmu i wygody. Dostaje od losu drugą szansę na szczęście i spełnienie w miłości. Droga do tego wiedzie przez szereg trudności, nie tylko z powodu przykucia do łóżka ale i z powodu drogi jaką musi przebyć, by pewnie zdecydować się na zmianę. Powieść brzmi jak osobista spowiedź mężczyzny ale wielu czytelników odnajdzie w tym jakieś swoje własne doświadczenia. Zakończenie powieści wzrusza bo jest pogodne i szlachetne. Daje nadzieję na piękny obraz miłości. Na to nigdy nie jest za późno. Dopóki trwa życie, wszystko jest możliwe.
http://cbiwk-books.blogspot.com/
„Miłość ma tylko dwa stany: fazę odurzającego zakochania, zdominowanego romantyczną namiętnością i intensywnym pożądaniem, oraz fazę głębokiej przyjaźni splecionej z erotyką i dotrzymywaniem wierności, co niekiedy jest mozolne i trudne. Skoro po pierwszej fazie pojawia się wyłącznie pustka i nuda, to miłości nie ma. Ani słabszej, ani mocnej. Nie ma żadnej.” (…) „Bo dom jest...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-11-09
„OPOWIADANIA 1.) Tomasz Jastrun 2.) Daniel Odija 3.) A J Gabryel 4.) Alek Rogoziński 5.) Igor Brejdygant 6.) Jacek Melchior 7.) Paweł Paliński 8.) Ahsan Ridha Hassan, KONTRA OPOWIADANIA Janusza L. Wiśniewskiego...."
JANUSZ LEON WIŚNIEWSKI - „EKSPLOZJE”. To zbiór 16-stu opowiadań o głębi i powierzchowności naszego ludzkiego ja, o tym co nam się zdarza lub zdarzyć się może. O mężczyźnie i kobiecie. O tak różniącym się ja. Ten zbiór to duże spektrum emocjonalne i uczuciowe. Mniejsza dawka erotyki i całkiem spora bólu egzystencjalnego, głodu a czasem beznadziei. Mocna jest treść tej książki. Zestaw szczęścia i smutku. Opowiadane historie są momentami delikatne i czułe a momentami bardzo gorzkie i drapieżne. Skrajne emocje i myśli wywołuje ta książka. Jakie wrażenie na mnie zrobiła? Dobre, mimo że jej treść jest pełna goryczy. Takie historie poruszają najbardziej, dotykają zakamarków duszy i jej sekretów, wielu ludzkich marzeń i rozczarowań a przede wszystkim tego, co dotyczy każdego z nas. Książka jest kontynuacją wcześniej wydanych „Kulminacji”. Kiedy zaczęłam czytać „Eksplozje”, wiedziałam że będę chciała dotknąć słów napisanych przez kobiety. Co mieli do przekazania panowie, już wiem.
Wiele z tych opowiadań zaskakuje. Np. J.L. Wiśniewski „Cykle zamknięte” vel A.J. Gabryel „Zła kobieta”. Obaj panowie pod wieloma względami idealnie się dopasowali. Podoba mi się szczególnie emocjonalny charakter tych dwóch opowiadań. Jestem jednak pewna, że każdy znajdzie w tej książce coś innego i kogoś innego. Zawsze jest własna interpretacja i odbiór. Czasem wzrusza nas w książkach to, innym razem tamto. Wciąż ciekawi nas inny człowiek, jego przeżycia i doświadczenia. Jesteśmy do siebie podobni, jednak tak różnie możemy czuć to co się dzieje w naszej wspólnej rzeczywistości. Tak różne bywają powody naszych zachowań i tak różne bywają nasze cele. Różnie też los układa to, co za chwilę, mimo naszego chcę i staram się.
Ta książka zdecydowanie pokazuje dwa ludzkie oblicza: pozytywne i negatywne. Nie zapomina też o tym co jest pomiędzy. Są to krótkie opowiadania o wielu odcieniach miłości. Taki cykl obrazów o nas samych, na temat tego, o czym aż do końca swoich dni będziemy myśleć i czego będziemy poszukiwać. Tak to widzę i rozumiem. Poczułam w tym literackim projekcie dobrą jakość słowa i męski punkt widzenia. Książkę przeczytałam w jeden dzień. To chyba najlepsza rekomendacja.
http://cbiwk-books.blogspot.com/
„OPOWIADANIA 1.) Tomasz Jastrun 2.) Daniel Odija 3.) A J Gabryel 4.) Alek Rogoziński 5.) Igor Brejdygant 6.) Jacek Melchior 7.) Paweł Paliński 8.) Ahsan Ridha Hassan, KONTRA OPOWIADANIA Janusza L. Wiśniewskiego...."
JANUSZ LEON WIŚNIEWSKI - „EKSPLOZJE”. To zbiór 16-stu opowiadań o głębi i powierzchowności naszego ludzkiego ja, o tym co nam się zdarza lub zdarzyć się...
2018-11-09
„Jeden mężczyzna, osiem kobiet.... 1.) Paulina Holtz 2.) Małgorzata WardA 3.) Izabeli Sowa 4.) Magdalena Witkiewicz 5.) Manula Kalicka 6.) Agnieszka Niezgoda 7.) Marika Krajniewska 8.) Joanna Jodełka.”
JANUSZ LEON WIŚNIEWSKI - „KULMINACJE”. Przeczytane nawet szybciej niż „Eksplozje”, bo nie czytałam kolejny raz opowiadań J.L. Wiśniewskiego. Wystarczyło mi przeczytać tytuł i kilka przypadkowo wybranych zdań, by przypomnieć sobie treść. Królem obu książek jest J.L.W. ale nie można odmówić literackiego sukcesu, innym autorom. Jakie mam wrażenie po przeczytaniu Kulminacji? Bardzo dobre. Okazuje się, że mężczyzna może pisać jak kobieta a kobieta jak mężczyzna. To co jest napisane w opowiadaniach Pań i Panów, wzajemnie się przenika. Wiele razy czułam, że mężczyzna piszący w „Eksplozjach” odpowiada na to co wcześniej napisała kobietaw „Kulminacjach”, w odpowiedzi na opowiadanie J.L.W. Da się w tym wyczuć pewne porozumienie dusz.
Wartość opowiadań napisanych przez kobiety i mężczyzn jest wysoka. Słodko-gorzki smak życia jest w obu książkach. Miłość i namiętność. Rozczarowania i spełnienia. Ocean ludzkich dramatów poprzeplatanych radością. I dystans, dystans do tego wszystkiego co nieodwracalne i do tego, co nieustająco jest zmienne w naszym życiu. Ostatnie opowiadanie w „Kulminacjach” należy do Joanny Jodełki „Andropauza” i jest odpowiedzią na „Menopauzę” J.L. Wiśniewskiego. Interesująco i zabawnie to wyszło, z lekko erotycznym żartem. Refleksja jaka mi się wówczas nasunęła po przeczytaniu tego ostatniego duetu była taka: istnieją ludzie którzy mimo procesu starzenia się, aż do samego końca będą młodzi duchem. Tego w opowiadaniu mi zabrakło ale dopisałam sama, być może taką myśl miało wywołać.
„Kulminacje i Eksplozje” to zbiór opowiadań, które mniej lub bardziej zapadają w pamięć. Wszystkie cieszą lub dla odmiany irytują, prowokując do spojrzenia na siebie i swoje życie inaczej. Obie książki można podsumować jednym zdaniem: Kluczem do wszystkiego jest Miłość, a Ta, tak różny może mieć smak. Nie każde spełnienie naszych pragnień to seks. Znacznie częściej, istotą w naszym życiu jest bliskość, przyjaźń czy poczucie bezpieczeństwa.
http://cbiwk-books.blogspot.com/
„Jeden mężczyzna, osiem kobiet.... 1.) Paulina Holtz 2.) Małgorzata WardA 3.) Izabeli Sowa 4.) Magdalena Witkiewicz 5.) Manula Kalicka 6.) Agnieszka Niezgoda 7.) Marika Krajniewska 8.) Joanna Jodełka.”
JANUSZ LEON WIŚNIEWSKI - „KULMINACJE”. Przeczytane nawet szybciej niż „Eksplozje”, bo nie czytałam kolejny raz opowiadań J.L. Wiśniewskiego. Wystarczyło mi przeczytać...
„Prawdziwy przyjaciel to ktoś, kto zawsze jest przy tobie, kto przez całe życie idzie u twojego boku. Musisz go znaleźć, to jest ważniejsze od wszystkiego, także od miłości. Miłość bowiem czasem przemija.” (…) „Alternatywą wizji życia i śmierci jest nicość (...) Czy byłoby naprawdę lepiej, gdyby ten świat po prostu nie istniał? A jednak żyjemy, tworzymy sztukę, kochamy, obserwujemy, cierpimy, cieszymy się i śmiejemy. Wszyscy istniejemy na miliony różnych sposobów, aby nie było nicości, a ceną za to jest właśnie śmierć.” (…) „Życie nie jest grą o sumie zerowej. Nic człowiekowi nie jest winne, a co się zdarza, to się zdarza. Niekiedy słusznie, tak że wszystko ma swój sens, niekiedy tak niesprawiedliwie, że wątpi się we wszystko. Zerwałem losowi maskę z twarzy i znalazłem tam przypadek.”
J.L.WIŚNIEWSKI – „KONIEC SAMOTNOŚCI”. To kontynuacja bestselerowej powieści „Samotność w Sieci”, która miała swoją premierę 5 września 2001 roku. Książka okazała się wówczas hitem wydawniczym. Warto wspomnieć, że dotychczas sprzedano ją w nakładzie ponad miliona. Prawdopodobnie nie ma w Polsce człowieka, który by o niej nie słyszał, lub nie oglądał filmu na jej podstawie.
Tym razem bohaterami powieści są ludzie „innego pokolenia”.
I tym razem, na plecach książki czytamy:
„Kuba i Nadia również poznali się dzięki Internetowi, ale… w klasztorze. Ich związek jest całkowitym przeciwieństwem chłodnej relacji łączącej rodziców Kuby. Wszystkie postaci niespodziewanie połączy jedna książka, a historia Nadii i Jakuba nabierze niespodziewanego, wręcz kryminalnego tempa.”
Ta książka - wydana po osiemnastu latach - jest inna. Czyta się ją ze spokojem i zaciekawieniem. Poza Jakubem i Nadią, jest w niej o wiele więcej bohaterów niż w "Samotności". Tym razem, to też inna namiętność i uczucie. W pewnym sensie bardziej dojrzała miłość. Jest to też bardziej zdecydowany portret współczesnych czasów i poglądów. Są w tym emocje, ale wszystko bardziej stonowane w stosunku do "Samotności" …
Jakub to młody mężczyzna, kocha Nadię i nieprawdopodobnie tęskni za nią, gdy ta wyjeżdża zawodowo na dłużej. Działa między nimi potężna "chemia umysłu" i równie potężna potrzeba bliskości, kochania, bycia jak najbliżej siebie…
Kiedy tęsknią za sobą, piszą do siebie bardzo długie i szczegółowe listy. Codzienna korespondencja jest dla nich poczuciem bezpieczeństwa i mostem na którym się spotykają. Opowiadają sobie nawzajem o tym, co tu i teraz, i o tym, co przeżywają gdzieś w głębi duszy…
W międzyczasie - na tle ich rozwijającej się miłości - autor zabiera czytelnika, w podróż po ich rodzinie, bliskich i znajomych. Tych dwoje zakochanych, otacza wiele historii międzyludzkich. Jest więc okazja by poznać różne osobowości i różne miejsca na świecie. Poznajemy więc ludzi z marginesu społecznego i tych, którzy mają potężne majątki czy międzynarodowe kariery.
W książce nie ma odważnych scen seksu, jest raczej ciepła erotyka, pieszczota umysłu. Uznanie dla piękna ciała i miłości, która już z samego faktu istnienia, jest darem, szczęściem i jakimś spełnieniem.
Powieść jest bardzo delikatna, gdzieś między wierszami, można wyczuć osobiste przekonania autora, konkretne idee w które wierzy, ale to wszystko podane jest z gracją i kulturą osobistą. J.L.W. wspomina też, wiele artystów aktualnie tworzących, a muzyczne akcenty czy klimaty artystycznych wydarzeń, też coś dopowiadają...
To bardzo dobra lektura dla każdego. Jest rozwijająca w pięknym i charakterystycznym dla tego autora stylu. Wrażliwa, mądra i dojrzała dawka literatury na wysokim poziomie emocjonalnym.
http://cbiwk-books.blogspot.com/
„Prawdziwy przyjaciel to ktoś, kto zawsze jest przy tobie, kto przez całe życie idzie u twojego boku. Musisz go znaleźć, to jest ważniejsze od wszystkiego, także od miłości. Miłość bowiem czasem przemija.” (…) „Alternatywą wizji życia i śmierci jest nicość (...) Czy byłoby naprawdę lepiej, gdyby ten świat po prostu nie istniał? A jednak żyjemy, tworzymy sztukę, kochamy,...
więcej Pokaż mimo to