-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński7
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać445
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika
Tylko tutaj bohater idący na bal martwi się, czy będzie miał tam co czytać :)
Książka wciąga od pierwszej do ostatniej strony (przynajmniej mnie). Super opowiedziana, z intrygą w tle, a najważniejsze, że niemal na każdej stronie coś się dzieje. W odróżnieniu od poprzednich tomów "Ostatniego Imperium" autor poświęcił więcej miejsca kandra - jak dla mnie, super :) Końcowe rozdziały - świetne :)
Zdecydowanie warto przeczytać!
Tylko tutaj bohater idący na bal martwi się, czy będzie miał tam co czytać :)
Książka wciąga od pierwszej do ostatniej strony (przynajmniej mnie). Super opowiedziana, z intrygą w tle, a najważniejsze, że niemal na każdej stronie coś się dzieje. W odróżnieniu od poprzednich tomów "Ostatniego Imperium" autor poświęcił więcej miejsca kandra - jak dla mnie, super :) Końcowe...
Nie rozczarowałam się. Druga część "Kroniki Nieciosanego Tronu" wciągnęła mnie na dobre :)
W "Mieczach Cesarza" brakowało mi silnej kobiecej postaci. W tym tomie takowa się pojawiła - niestety, nie jest to dojrzalsza wersja Adare (w dalszym ciągu za nią nie przepadam), ale Nira. Ma kobieta charakterek. I kostur. I całkiem ciekawą przeszłość :)
Krótko mówiąc: wrażenia po przeczytaniu książki jak najbardziej pozytywne. Już mogłabym dostać ciąg dalszy.
Nie rozczarowałam się. Druga część "Kroniki Nieciosanego Tronu" wciągnęła mnie na dobre :)
W "Mieczach Cesarza" brakowało mi silnej kobiecej postaci. W tym tomie takowa się pojawiła - niestety, nie jest to dojrzalsza wersja Adare (w dalszym ciągu za nią nie przepadam), ale Nira. Ma kobieta charakterek. I kostur. I całkiem ciekawą przeszłość :)
Krótko mówiąc: wrażenia po...
Kolejna (7) książka B. Sandersona, którą przeczytałam. Na pewno nie ostatnia!
Fantasy + powieść detektywistyczna + elementy Dzikiego Zachodu + coż, Wayne (bo pojęcia nie mam, do jakiej kategorii by pasował) = książka, na której zakończenie reaguje się "Ale, co? Że niby już?".
Nie będę się rozpisywała. Poza "krótkością" i trochę chaotycznym "Ars Arcanum" podobało mi się właściwie wszystko. Zdecydowanie warto przeczytać!
Kolejna (7) książka B. Sandersona, którą przeczytałam. Na pewno nie ostatnia!
Fantasy + powieść detektywistyczna + elementy Dzikiego Zachodu + coż, Wayne (bo pojęcia nie mam, do jakiej kategorii by pasował) = książka, na której zakończenie reaguje się "Ale, co? Że niby już?".
Nie będę się rozpisywała. Poza "krótkością" i trochę chaotycznym "Ars Arcanum" podobało mi się...
2020-12
Moja miłość do książek zaczęła się o thrillerów (bądź też "opowieści detektywistycznych", jak zwał, tak zwał). "Cisza białego miasta" zdecydowanie podsyciła to uczucie.
Przedstawiona w niej zagadka jest rewelacyjna - dwa razy wydawało mi się, że wiem, kto jest tym złym. Dwa razy nie trafiłam. Całość jest świetnie napisana, w wciągający sposób, z ciekawymi postaciami. Od książki naprawdę trudno było mi się oderwać.
Książka jest zdecydowanie jedną z najlepszych, jakie ostatnio miałam okazję przeczytać.
Moja miłość do książek zaczęła się o thrillerów (bądź też "opowieści detektywistycznych", jak zwał, tak zwał). "Cisza białego miasta" zdecydowanie podsyciła to uczucie.
Przedstawiona w niej zagadka jest rewelacyjna - dwa razy wydawało mi się, że wiem, kto jest tym złym. Dwa razy nie trafiłam. Całość jest świetnie napisana, w wciągający sposób, z ciekawymi postaciami. Od...
Niby tylko połowa, ale za to bradzo dobra połowa :) Brakowało mi Rosharu, sprenów i pozostałego kramu. Książka jest chwilami "przegadana", ale to cecha charakterystyczna Pisarza, do której zdążyłam się przyzwyczaić. Moim zdaniem "Dawca przysięgi" jest, jak dotąd, najspokojniejszą książką z całego cyklu - akcja, przerywana retrospekcjami i podróżą Kaladina, dzieje się głównie w mitycznym mieście i opiera głównie na przekonywaniu / knuciu / tłumaczeniu. Nie każdemu przypadnie to do gustu, ale mi specjalnie nie przeszkadzało. Czekam na ciąg dalszy, a w międzyczasie planuję podczytywać inne książki B. Sandersona - mój rozbrat z jego twórczością trwał zdecydowanie zbyt długo.
Niby tylko połowa, ale za to bradzo dobra połowa :) Brakowało mi Rosharu, sprenów i pozostałego kramu. Książka jest chwilami "przegadana", ale to cecha charakterystyczna Pisarza, do której zdążyłam się przyzwyczaić. Moim zdaniem "Dawca przysięgi" jest, jak dotąd, najspokojniejszą książką z całego cyklu - akcja, przerywana retrospekcjami i podróżą Kaladina, dzieje się...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
"Droga Królów" wydawała mi się przechwalona (serio, spójrzcie na opinie o książce - prawie same "ach", "och" i "wow") i jakoś niespecjalnie miałam ochotę zabierać się za jej czytanie, o zakupie nie mówiąc. Jednak jakieś licho mnie podkusiło. I bardzo dobrze zrobiło :)
Szczerze mówiąc, początek mnie nie zachwycił - za dużo ras, narodów, podziałów i te dziwne nazwy. Potrzebowałam czasu, żeby odnaleźć się w świecie "Drogi Królów". Później nie mogłam się od książki oderwać i przeczytałam ją dość szybko. Super opowieść. Świetni bohaterowie (choć do Shallan przekonałam się dopiero pod sam koniec). Opowieści o historii Rosharu - dla mnie bomba! Ja chcę tom II i to już!
I tylko ta jedna wada: książka w swoim tradycyjnym wydaniu nie nadaje się do noszenia w torebce (próbowałam, da się, ale zdecydowanie tego nie polecam) ;)
"Droga Królów" wydawała mi się przechwalona (serio, spójrzcie na opinie o książce - prawie same "ach", "och" i "wow") i jakoś niespecjalnie miałam ochotę zabierać się za jej czytanie, o zakupie nie mówiąc. Jednak jakieś licho mnie podkusiło. I bardzo dobrze zrobiło :)
Szczerze mówiąc, początek mnie nie zachwycił - za dużo ras, narodów, podziałów i te dziwne nazwy....
2021-01
"Właśnie złamała drewniany pal grubości twojej nogi (...) osobliście wbity w ziemię przez Balura. Co więcej, przegryzła również żelazny łańcuch. Tak, myślę, że nic jej już nie dolega."
Na taki finał liczyłam! Anielsko-diabelska walka o panowanie nad Ziemiami Wygnanych nabiera rozpędu. I to jakiego! Jednak po kolei...
"Gniew" miał być chyba jednym ze "Zgliszczami", ale Autor spojrzał na grubość tomiszcza i postanowił przeciąć je mniej więcej na pół. Dlatego mamy dwie książki, obie świetne i uzupełniające się bardziej niż pozostałe części. Jednak tutaj mamy mieszankę emocji, w której przeważa właśnie tytułowy gniew. To on w dużej mierze kieruje postępowaniem bohaterów, ściąga na nich kłopoty lub pozwala się z nich wyplątać. Buzuje dosłownie na każdej stronie i chwilami mi się udzielił.
Bohaterowie w większości są znani z poprzednich tomów. Pojawia się kilka nowych twarzy, ale są to raczej postacie drugoplanowe, które mają wpływ na wydarzenia, ale ich nie opisują. Moimi niezmiennymi ulubieńcami są: Brina, Burza i Craf. Dzięki tej trójce opowieść nabiera "pazura", w każdym tego słowa znaczeniu. Nieco irytowały mnie rozdziały Nathaira i Rafa, ale koniec końców oglądanie wydarzeń z perspektywy "tych złych" było ciekawym doświadczeniem.
Krótko mówiąc, książka jest rewelacyjna. Piękna okładka idzie tutaj w parze z wciągającą zawartością. Zdecydowanie warto było przeczytać i kupić :)
"Właśnie złamała drewniany pal grubości twojej nogi (...) osobliście wbity w ziemię przez Balura. Co więcej, przegryzła również żelazny łańcuch. Tak, myślę, że nic jej już nie dolega."
Na taki finał liczyłam! Anielsko-diabelska walka o panowanie nad Ziemiami Wygnanych nabiera rozpędu. I to jakiego! Jednak po kolei...
"Gniew" miał być chyba jednym ze "Zgliszczami", ale...
Konieczna jest pochwała Bladości.
Blady Król powrócił. Jego armia nieubłaganie niszczy siły Maszyn, Obcych i ludzi. Jedynym ratunkiem jest ucieczka, ale czy gdziekolwiek w Wypalonej Galaktyce znajdzie się bezpieczne miejsce?
Wiecie co? Nie mogę uwierzyć, że to już koniec. Że nie będzie kolejnej książki czy choćby następnego rozdziału o Grunwaldzie i spółce. "Głębia" okazała się silnie uzależniająca, chociaż początki do najłatwiejszych nie należały. Ostatnim tomem serii jestem zachwycona. Nie zabrakło opisów kosmicznych walk, czarnego humoru oraz zaskakujących wydarzeń i zwrotów akcji. Największe wrażenie zrobiła na mnie chyba scena śmierci jednego z bohaterów (którego nawet niespecjalnie lubiłam w poprzednich tomach) - zrobiło mi się go naprawdę niepotrzebnie żal. Poza tym, w "Bezkresie" naprawdę nie brak opisów, które wbijają w fotel. Reakcje w stylu "ale że jak?" czy (podłapane z książki) "ja plaguję" murowane :)
Zdecydowanie polecam!
Konieczna jest pochwała Bladości.
Blady Król powrócił. Jego armia nieubłaganie niszczy siły Maszyn, Obcych i ludzi. Jedynym ratunkiem jest ucieczka, ale czy gdziekolwiek w Wypalonej Galaktyce znajdzie się bezpieczne miejsce?
Wiecie co? Nie mogę uwierzyć, że to już koniec. Że nie będzie kolejnej książki czy choćby następnego rozdziału o Grunwaldzie i spółce. "Głębia"...
Fantastyczna, wciagająca opowieść od której naprawdę trudno się oderwać. Nie czytałam zbyt wielu książek s-f (a te przeczytane można policzyć na palcach jednej ręki), ale ta zdecydowanie trafiła w mój gust.
Książka jest podzielona na trzy części. Pierwsza skupia się na dalszych losach załogi "Wstążki" oraz na wydarzeniach związanych z Flotą K. Druga - przede wszystkim (ale nie tylko) Kirke Bloom i Tartus Fim. W trzeciej przeplatają się losy głównych bohaterów. Bardzo pomocne w zrozumieniu wydarzeń są retrospekcje. To właśnie z nich dowiedziałam się m. in. skąd wzięła się nazwa "Krzywa Czekoladka".
Nie rozczarowali mnie również bohaterowie - Erin, Kirke, Nat, moi ulubieni Głód oraz geriatryczna załoga "Płomienia" według której niezbędnym wyposażeniem każdej jednostki jest bimbrownia.
Dzięki temu, że przyzwyczaiłam się już do wszelkich SN, SI, Białej Pleśni i innych dziwnych skrótów oraz zwrotów książkę czytało mi się bardzo dobrze. Jeśli ktoś chciałby zapoznać się z tą serią, to radziłabym zacząć od pierwszego tomu i nie zrażać się masą słownych "cudów-wianków". Gdyby ktoś chciał zacząć swoją przygodę z s-f to, moim zdaniem (a też jestem "świeżynką"), może spokojnie zacząć od "Głębi". Mnie pochłonęła.
Fantastyczna, wciagająca opowieść od której naprawdę trudno się oderwać. Nie czytałam zbyt wielu książek s-f (a te przeczytane można policzyć na palcach jednej ręki), ale ta zdecydowanie trafiła w mój gust.
Książka jest podzielona na trzy części. Pierwsza skupia się na dalszych losach załogi "Wstążki" oraz na wydarzeniach związanych z Flotą K. Druga - przede wszystkim (ale...
Podobało mi się :) Im więcej "wiedźmińskich" książek za mną, tym lepiej rozumiem wszystkie zachwyty pod adresem serii. Szczególnie podoba mi się tło opowieści - elfy, krasnoludy, mieszczanie, kupcy, szpiedzy i zawiłości polityczne. Wszystko przemyślane i podkreślające główne wydarzenia. Trochę mało wiedźmina w tym "Wiedźminie", a momentami książka przypomina poradnik pt. "Jak wychować Ciri i nie zwariować?", ale absolutnie mi to nie przeszkadzało. Przy lekturze bawiłam się naprawdę dobrze i z czystym sumieniem polecam :)
Podobało mi się :) Im więcej "wiedźmińskich" książek za mną, tym lepiej rozumiem wszystkie zachwyty pod adresem serii. Szczególnie podoba mi się tło opowieści - elfy, krasnoludy, mieszczanie, kupcy, szpiedzy i zawiłości polityczne. Wszystko przemyślane i podkreślające główne wydarzenia. Trochę mało wiedźmina w tym "Wiedźminie", a momentami książka przypomina poradnik pt....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
"Metro 2034" jest, moim zdaniem, dużo lepsza od "Metra 2033". Znów wiele się dzieje, bohaterowie nie zostają na dłużej w jednym miejscu (chociaż centrum wydarzeń to jedna ze stacji na południu metra), lecz wędrują po przeróżnych, czasami dziwnych stacjach.
No i to pytanie na końcu książki - chyba nie da mi spokoju.
Nie mogę się doczekać zakupu (bo książkę mieć po prostu muszę) i przeczytania kolejnego tomu!
"Metro 2034" jest, moim zdaniem, dużo lepsza od "Metra 2033". Znów wiele się dzieje, bohaterowie nie zostają na dłużej w jednym miejscu (chociaż centrum wydarzeń to jedna ze stacji na południu metra), lecz wędrują po przeróżnych, czasami dziwnych stacjach.
No i to pytanie na końcu książki - chyba nie da mi spokoju.
Nie mogę się doczekać zakupu (bo książkę mieć po prostu...
2020-01
Jeszcze nie tak dawno temu do książek s-f podchodziłam jak do przysłowiowego jeża. Nie mogłam zrozumieć, co w nich takiego jest i jak to możliwe, że dziwne słownictwo (od którego nie stronią autorzy) wzbudza aż taki zachwyt. A później przeczytałam, zrozumiałam i sama się wciągnęłam, a Evan Currie stał się jednym z moich ulubionych pisarzy.
"Rozgrywka w ciemno" jest jedną z najlepszych książek, jakie miałam okazję przeczytać. Początek jest nieco niemrawy, ale później akcja nabiera tempa i nie zwalnia do samego końca. Opisy kosmicznych walk są naprawdę rewelacyjne, a bohaterów nie sposób nie polubić (Razjel jest zdecydowanie jednym z moich ulubieńców). Plusem jest również charakterystyczny styl pisania Autora, który przypadł mi do gustu podczas czytania "Hayden War". No i humor, dzięki któremu bardzo dobrze bawiłam się podczas czytania.
Minusem jest zdecydowanie mnogość postaci - bez części z nich książkę czytałoby się (być może) przyjemniej - oraz sposób przedstawiania "obcej" cywilizacji. Jak na mój gust zdecydowanie zbyt ludzki.
Krótko mówiąc, książka bardzo mi się podobała. Jeśli ktoś ma ochotę poczytać coś s-f, to ta będzie super wyborem.
Jeszcze nie tak dawno temu do książek s-f podchodziłam jak do przysłowiowego jeża. Nie mogłam zrozumieć, co w nich takiego jest i jak to możliwe, że dziwne słownictwo (od którego nie stronią autorzy) wzbudza aż taki zachwyt. A później przeczytałam, zrozumiałam i sama się wciągnęłam, a Evan Currie stał się jednym z moich ulubionych pisarzy.
"Rozgrywka w ciemno" jest jedną z...
Zaiście, bardzo dobra to była lektura ;)
"Orły Imperium" wciągnęły mnie niemal od samego początku. Ciekawi bohaterowie, wartka akcja i intryga w tle, a wszystko to napisane w bardzo przystępny sposób. Znalazłam w tej książce wszystko, co lubię - wyważone opisy walk i dialogi czy sceny, przy czytaniu których nie sposób było się nie uśmiechnąć. Mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że jest to jedna z najlepszych książek, jaka ostatnio wpadła mi w ręce.
Na pewno sięgnę po kolejne tomy :)
Zaiście, bardzo dobra to była lektura ;)
"Orły Imperium" wciągnęły mnie niemal od samego początku. Ciekawi bohaterowie, wartka akcja i intryga w tle, a wszystko to napisane w bardzo przystępny sposób. Znalazłam w tej książce wszystko, co lubię - wyważone opisy walk i dialogi czy sceny, przy czytaniu których nie sposób było się nie uśmiechnąć. Mogę z czystym sumieniem...
Podobnie jak poprzednie części "Orłów Imperium" tak i ta bardzo mi się podobała. Największy plus to zmiana "czarnego charakteru", który w "Podboju" działał mi na nerwy. Teraz opowieść jest zbudowana nieco inaczej - misja, której podejmują się Macro i Katon ma inny charakter. Znów wiele się dzieje i czasami trudno przewidzieć, jak dalej potoczą się wydarzenia. Niezmiennie podoba mi się również styl pisania pana Scarrowa, zdecydowanie moja bajka ;)
Czytanie zajęło mi nieco czasu, ale to wina obowiązków - zaczął się rok szkolny, więc nauczyciele wolnego mają jak na lekarstwo :(
Podobnie jak poprzednie części "Orłów Imperium" tak i ta bardzo mi się podobała. Największy plus to zmiana "czarnego charakteru", który w "Podboju" działał mi na nerwy. Teraz opowieść jest zbudowana nieco inaczej - misja, której podejmują się Macro i Katon ma inny charakter. Znów wiele się dzieje i czasami trudno przewidzieć, jak dalej potoczą się wydarzenia. Niezmiennie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Jak dla mnie - najlepsza część Cyklu Rzymskiego :) A poza tym, świetna okazja do dowiedzenia się czegoś o rzymskiej flocie.
Z niegościnnej Brytanii akcja przenosi się najpierw do Rzymu, a następnie do Rawenny oraz na wody Morza Śródziemnego. W odróżnieniu od poprzednich tomów, w tym autor ukazuje fragment przeszłości Macro, która dość boleśnie daje o sobie znać. W tej części jest też jakby więcej sytuacji, z których można się pośmiać (np. bójka w Tańczącym Delfinie). Drobnym minusem jest to, że akcja na początku toczy się nieco ślamazarnie, ale później nabiera tempa i od lektury trudno się oderwać.
Jak dla mnie - najlepsza część Cyklu Rzymskiego :) A poza tym, świetna okazja do dowiedzenia się czegoś o rzymskiej flocie.
Z niegościnnej Brytanii akcja przenosi się najpierw do Rzymu, a następnie do Rawenny oraz na wody Morza Śródziemnego. W odróżnieniu od poprzednich tomów, w tym autor ukazuje fragment przeszłości Macro, która dość boleśnie daje o sobie znać. W tej...
Moim zdaniem najlepsza książka z serii o Mrocznych Łowcach. Polecam!
Moim zdaniem najlepsza książka z serii o Mrocznych Łowcach. Polecam!
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to