-
ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński22
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać385
-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
-
Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
Biblioteczka
Political fiction zawsze było dla mnie trudne do czytania, nie lubiłam tego bełkotu i wciskania nadmiernej ilości historii. Pan Sobociński jednak stworzył dzieło napisane w bardzo ładnym, ale przystępnym języku. Trudniej może być tylko, jeśli czytasz wyłącznie young adult. Stylizacja języka bardzo udana, opisy nie są długie, ale przemawiają do wyobraźni. Klimat oddany obłędnie. Przyznam, że to właśnie język jest dla mnie największą zaletą, autor bardzo pomysłowo konstruował dialogi, przez co zapadły mi w pamięć. Pod tym względem był to miód na moje oczy. Czasem brakuje jakiegoś zwrotu akcji, ale też gdy jakiś już się pojawi, docenia się go całkiem dobrze. W samej narracji brakuje mi próby spojrzenia na polityczne zagadnienia z dwóch stron, wieje tu znaczną stronniczością. Nazwiska postaci bywają zbyt skomplikowane, w każdej scenie w zasadzie widziałam nazwisko i nie wiedziałam, kto to jest. Być może byłoby łatwiej, gdyby autor bardziej pochylił się nad każdą postacią i przedstawił nam ją na tyle wyraźnie, że zdołamy zapamiętać. Ogólnie polecam czytelnikom skupiającym się na ładnie wyglądającym tekście, którym najczęściej to wystarczy i osobom silnie zainteresowanym political fiction.
Political fiction zawsze było dla mnie trudne do czytania, nie lubiłam tego bełkotu i wciskania nadmiernej ilości historii. Pan Sobociński jednak stworzył dzieło napisane w bardzo ładnym, ale przystępnym języku. Trudniej może być tylko, jeśli czytasz wyłącznie young adult. Stylizacja języka bardzo udana, opisy nie są długie, ale przemawiają do wyobraźni. Klimat oddany...
więcej mniej Pokaż mimo to
EDIT: Autorka chyba ukrywa niskie punktacje, bo już drugi raz moja ocena (nie recenzja) zniknęła. Brawo.
Zaczynając od pierwszych wrażeń, powieść odznacza się nieprzeciętnie prostackim językiem. Jednak to niejedyny przykład, który obnaża brak obycia autorki w kulturze - klisza goni kliszę, użyte motywy były już tak bardzo przerobione, że po prostu nie dało się tego czytać. Bohaterowie płascy, a protagonistka to kolejna głupia postać, której decyzje irytują. Nawet gdyby było to świadome, a nie wynika tak z powieści, to i tak to kolejny motyw, który mamy w każdej słabszej książce fantasy. Poza tym utwór nie prezentuje żadnego tematu przewodniego, tzn. nie wiemy czy to opowieść o miłości, czy upartości, a może jakiś wzór kobiety XXI w. Jednak kolejny grzech tej powieści to już czysta bomba - autorka zakpiła sobie z artystów, korzystając z AI do stworzenia grafik. Wielu innych pisarzy znajduje sobie grafików, którzy czasem przez wiele dzieł ilustrują ich dobytek artystyczny i swoim unikalnym stylem dodają wartość do sprzedawanej powieści. A tutaj AI. To jeden z kilku powodów, które moim zdaniem zapracowały na niską ocenę dla tej książki.
EDIT: Autorka chyba ukrywa niskie punktacje, bo już drugi raz moja ocena (nie recenzja) zniknęła. Brawo.
Zaczynając od pierwszych wrażeń, powieść odznacza się nieprzeciętnie prostackim językiem. Jednak to niejedyny przykład, który obnaża brak obycia autorki w kulturze - klisza goni kliszę, użyte motywy były już tak bardzo przerobione, że po prostu nie dało się tego czytać....
2023-09-18
To niby porusza trudne problemy społeczne? Nigdy nie widziałam tak infantylnego potraktowania naprawdę poważnych problemów. Umieszczenie w książce jakiegoś motywu, a potraktowanie go z godnością to dwie różne sprawy. Kolejne - logika w tej książce pada na łeb na szyję. Kto w wieku licealnym wyśmiewałby się z masturbacji? Autorka ma 5 lat, czy żyje w izolatce? Zbiegi okoliczności i intrygi to jakiś żart, bardzo przewidywalna fabuła. Styl pisarski pozostawia wiele do życzenia, ale powiedzmy, że dla kogoś, kto nie czyta na co dzień, lekkość tekstu będzie tu zaletą. Jednak ta powieść jest odarta ze wszystkich walorów, jakie ma szansę reprezentować jakakolwiek książka. Oczywiście nie polecam nikomu, nawet na Wattpadzie da się znaleźć twory o podobnej tematyce, ale przynajmniej w lepszym wykonaniu.
To niby porusza trudne problemy społeczne? Nigdy nie widziałam tak infantylnego potraktowania naprawdę poważnych problemów. Umieszczenie w książce jakiegoś motywu, a potraktowanie go z godnością to dwie różne sprawy. Kolejne - logika w tej książce pada na łeb na szyję. Kto w wieku licealnym wyśmiewałby się z masturbacji? Autorka ma 5 lat, czy żyje w izolatce? Zbiegi...
więcej mniej Pokaż mimo to2023
Miejscami trudna w czytaniu (ze względu na naukowe słownictwo), ale sama tematyka książki była tym, co bardzo chciałam przeczytać i uważam, że dla wielbicieli science fiction będzie fascynująca. Nie kojarzę drugiej takiej książki, a chciałabym poznać więcej rozwiązań, które przewiduje nauka. Zaletą książki jest to, że jeśli ktoś chce mieć podane na tacy odpowiedzi z zakresu "da się/nie da się tego zrobić", to tutaj może otrzymać odpowiedzi wprost. Sama dobrze wiem, że przy szukaniu materiałów samodzielnie, bez odpowiedniego wykształcenia takie poszukiwania często prowadzą do błędnych założeń i omijają bardzo ważne kwestie. Dlatego bardzo polecam, warto przebrnąć przez "naukowy bełkot".
Miejscami trudna w czytaniu (ze względu na naukowe słownictwo), ale sama tematyka książki była tym, co bardzo chciałam przeczytać i uważam, że dla wielbicieli science fiction będzie fascynująca. Nie kojarzę drugiej takiej książki, a chciałabym poznać więcej rozwiązań, które przewiduje nauka. Zaletą książki jest to, że jeśli ktoś chce mieć podane na tacy odpowiedzi z...
więcej mniej Pokaż mimo to2023
Trafiło mocno w moje organy wewnętrzne. Polecam pozycję każdemu, zwłaszcza malkontentom klimatycznym.
Trafiło mocno w moje organy wewnętrzne. Polecam pozycję każdemu, zwłaszcza malkontentom klimatycznym.
Pokaż mimo toTechnicznie książka nie powala - styl autora pieje przeciętnością i nie wyróżnia się zupełnie niczym. Rozległość tekstu odpowiednia, choć opisom emocji zabrakło głębi. Niemniej opisane wydarzenia, choć nie wbijają w fotel, wzbudzają emocje i przytwierdzają czytelnika na dłużej. Moim zdaniem artystycznie nie ma szału, za to merytorycznie wygląda to nie najgorzej. Obyło się bez infantylnych wątków wzbudzających politowanie.
Technicznie książka nie powala - styl autora pieje przeciętnością i nie wyróżnia się zupełnie niczym. Rozległość tekstu odpowiednia, choć opisom emocji zabrakło głębi. Niemniej opisane wydarzenia, choć nie wbijają w fotel, wzbudzają emocje i przytwierdzają czytelnika na dłużej. Moim zdaniem artystycznie nie ma szału, za to merytorycznie wygląda to nie najgorzej. Obyło się...
więcej mniej Pokaż mimo to
Jako książka opisująca zagadnienia w sposób najbardziej rzetelny, naukowy, powyższe dzieło niespecjalnie wpisuje się w te ramy. Jednak uważam, że to najlepsza możliwa pozycja na start z insulinoopornością.
Przede wszystkim opiera się ona na opowieściach, które moim zdaniem tak naprawdę najlepiej docierają do odbiorcy. Ta książka sprawia wrażenie takiej osobistej podróży, która ma pomóc innym. Dodatkowo pojawia się wiele porad opartych na doświadczeniach autorki. Sporadycznie można też znaleźć opinie specjalistów, co sprawia, że nie jest to tak do końca pamiętnik.
Mimo, że w sprawie suchych faktów nie do końca można traktować "poradnik" poważnie, to ja osobiście polecam jako pierwszą książkę w walce z tym schorzeniem, a już tym bardziej, jeśli ktoś tylko chce zapoznać się z odczuciami osób dotkniętych takim problemem.
Jako książka opisująca zagadnienia w sposób najbardziej rzetelny, naukowy, powyższe dzieło niespecjalnie wpisuje się w te ramy. Jednak uważam, że to najlepsza możliwa pozycja na start z insulinoopornością.
Przede wszystkim opiera się ona na opowieściach, które moim zdaniem tak naprawdę najlepiej docierają do odbiorcy. Ta książka sprawia wrażenie takiej osobistej podróży,...
Może zacznę od tego, dla kogo jest ta książka - ekhem...
Jeśli lubisz:
1) najtypowsze z najtypowszych średniowiecznych fantasy
2) niemożliwe do wymówienia, ani spamiętania nazwy
3) brak opisów
4) akcję zawiązaną wokół jednego elementu
...To ta książka jest dla Ciebie.
Pierwsze strony zrobiły na mnie nawet znośne wrażenie. Dialogi na początku dawały swego rodzaju uczucie... rozbawienia (?). Jednak niemożliwe było uwolnienie się od myśli, że brakuje klimatu, który zostałby nakreślony przez jakiekolwiek szczątkowe opisy. Postaci w pierwszym dialogu sprawiały wrażenie, jakby dzierżyły jakiś charakter, by za chwilę się okazało, że w zasadzie, to wszystkie postaci reagują tak samo. I nie chodzi tu o głęboki opis uczuć bohaterów - to by do takiej powieści nie pasowało. Chodzi o jakąkolwiek charakterystykę, znaki szczególne, które sprawiają, że pamiętamy o postaci. A tutaj... Porto ma konia, większość zbroi swojej, a dzieciak, którego imienia nie da się spamiętać ma czerwony szalik... W sumie, dobrze, że chociaż tyle.
Akcja też jest nudna, mimo, że minimum opisów powinno odczuwalnie przyspieszyć przebieg wydarzeń (i przyspiesza, ale ten koń ciągnie pusty wóz...).
Na plus ładna mapka - nie jest ona najbardziej czytelną mapą na świecie, ale chociaż jest ładna.
Podsumowując - osobiście nie polecam, ale po opiniach można zobaczyć, że każda potwora znajdzie swojego amatora.
Może zacznę od tego, dla kogo jest ta książka - ekhem...
Jeśli lubisz:
1) najtypowsze z najtypowszych średniowiecznych fantasy
2) niemożliwe do wymówienia, ani spamiętania nazwy
3) brak opisów
4) akcję zawiązaną wokół jednego elementu
...To ta książka jest dla Ciebie.
Pierwsze strony zrobiły na mnie nawet znośne wrażenie. Dialogi na początku dawały swego rodzaju...
2019-08-10
Bezwzględnie genialny. Nie ma tak wielkiego rozmachu jak np. Warhammer RPG, jednak idealnie spisuje się wobec klimatów postapo. Styl pisania, rysunki, rozplanowanie treści, jasne wyjaśnianie, przyjemność z czytania, ciekawe uniwersum - wszystko to stoi na bardzo wysokim poziomie, a podręcznik podoba się każdemu, kto kocha fantastykę postapokaliptyczną.
Bezwzględnie genialny. Nie ma tak wielkiego rozmachu jak np. Warhammer RPG, jednak idealnie spisuje się wobec klimatów postapo. Styl pisania, rysunki, rozplanowanie treści, jasne wyjaśnianie, przyjemność z czytania, ciekawe uniwersum - wszystko to stoi na bardzo wysokim poziomie, a podręcznik podoba się każdemu, kto kocha fantastykę postapokaliptyczną.
Pokaż mimo to2019-03-08
Opinia w żadnym stopniu nie jest recenzją, a tym bardziej - uporządkowaną recenzją.
Właściwie nie wiem od czego zacząć. Może od tego, że niezmiernie cieszę się, iż nie była to moja pierwsza, ani druga powieść Dicka, ponieważ mogłabym na dobre zerwać kontakt z jego twórczością. Tymczasem obecnie należy on do moich ulubionych autorów. Bynajmniej nie dzięki Ubikowi.
Szczególnie oskarżenia kieruję w stronę tłumaczeń tej serii książkowej, ponieważ nie dość, że jakościowo odbiegają od starych wydań (szczególnie z serii Salamandra), to jeszcze same w sobie prezentują niski poziom i odbierają czytelnikowi możliwość delektowania się poezją w prozie. Styl starych tłumaczeń w ogromnym stopniu wpływa na zachwyt nad tamtymi wydaniami, jest więc to istotny czynnik, który na starcie mógł zniechęcić czytelników do Ubika.
Co do samej powieści, nie można mieć zarzutów względem świata przedstawionego. Nie jest on tak bogaty jak w najlepszych dziełach Dicka, ale z pewnością elementy takie jak "stan pół-życia" czy inne dziwne zjawiska wprowadzają czytelnika w typowy dickowy świat, szokują, zaciekawiają. Jest w tym coś takiego, że czytelnik doceni to, mimo, iż "gdzieś już to kiedyś widział". Niestety, kuleje wszystko inne. Początek powieści jest znośny, ponieważ zapoznajemy się z rzeczywistością, o której napisałam wyżej. Potem pierwsze skrzypce gra fabuła... a raczej jej brak. Aż do połowy książki nie dzieje się kompletnie nic, a czytelnik zaczyna rozważać, czy może zamiast czytać, nie zacznie słuchać wykładu z Towaroznawstwa. Postaci nie mają charakteru, a ich dialogi brzmią kompletnie nienaturalnie. Najpewniej w dużej mierze to wina tłumaczenia, ale są nieziemsko drętwe, a niekiedy nielogiczne. Najgorsze, że nie widać w nich KOMPLETNIE żadnych uczuć. Już pomijając fakt, że w innych książkach niemal każda kwestia brzmi jak potencjalny złoty cytat - tutaj nie zapamiętałam żadnego zdania, żadnej mądrości. Napisałam, że nic się dzieje aż do połowy? Tak, w połowie ma miejsce jedno bardzo interesujące wydarzenie...a potem znowu nic. Ale nie jest już tak tragicznie. Ujawniają się nowe fakty, które brzmią ciekawie, szkoda, że dochodzenie do nich wygląda tak nieprawdopodobnie. Ostatecznie nachodzi koniec... cierpień. A wniosek płynący z powieści, którego z oczywistych przyczyn nie przytoczę, mocno rozczarowuje.
Każdemu niezadowolonemu z lektury nie dziwię się, a jeśli było to jego pierwsze spotkanie z mistrzem gatunku fikcji filozoficznej - serdecznie współczuję i polecam poznawać Dicka dalej, najlepiej w serii Salamandra. Zdecydowanie nie zgodzę się, że to jego najlepsza powieść i nie polecam.
Opinia w żadnym stopniu nie jest recenzją, a tym bardziej - uporządkowaną recenzją.
Właściwie nie wiem od czego zacząć. Może od tego, że niezmiernie cieszę się, iż nie była to moja pierwsza, ani druga powieść Dicka, ponieważ mogłabym na dobre zerwać kontakt z jego twórczością. Tymczasem obecnie należy on do moich ulubionych autorów. Bynajmniej nie dzięki...
Mimo nielubianej przeze mnie literatury poruszającej konserwatywne i patriotyczne tematy, Iwaszkiewicza czyta się z poruszeniem. Ikara czytałam już kilka razy i na pewno będzie ich jeszcze kilka. Po latach mam wrażenie, że złapałam autora na ignorancji w temacie buddyzmu, ale to temat na dłuższą debatę.
Mimo nielubianej przeze mnie literatury poruszającej konserwatywne i patriotyczne tematy, Iwaszkiewicza czyta się z poruszeniem. Ikara czytałam już kilka razy i na pewno będzie ich jeszcze kilka. Po latach mam wrażenie, że złapałam autora na ignorancji w temacie buddyzmu, ale to temat na dłuższą debatę.
Pokaż mimo to