rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

"Gniazdowanie" to świetny debiut Kasi Jurczyk. Powiem Wam, że już czekam na następną powieść Autorki.

"Gniazdowanie" wciągnęło mnie od pierwszych stron, wpadłam w wir historii i bardzo trudno było mi się oderwać od czytania. Chociaż były takie momenty, kiedy sama przerywałam, aby chwilkę ochłonąć, zastanowić się co ta "Ala wyprawia".

Alicja, główna bohaterka, ma męża, synka. Jej życie jednak nie jest usłane różami. Powiedziałabym, że żyje "w klatce", stłamszona przez męża. Dla synka gotowa jest zrobić wszystko. Czy odważy się na ten najważniejszy krok? Czy posłucha osób, które dobrze jej życzą? Czy znajdzie siły na zmiany? Czy odnajdzie w swoim życiu szczęście?

Nie chcę zdradzać Wam fabuły, bo "Gniazdowanie" trzeba przeczytać samemu. Powiem Wam tylko, że autorka poruszyła w powieści bardzo ważne problemy: alkoholizm, zazdrość, toksyczną miłość, manipulacje, przemoc, brak wsparcia ze strony rodziny. Każdy z nas pewnie, gdzieś się z tymi problemami spotkał, widział, bądź też (niestety) doświadczył na sobie. Przeszłość nie zawsze daje o sobie zapomnieć, ale warto niekiedy odbudować i patrzeć z optymizmem w swoją przyszłość. Całe szczęście, nasza bohaterka ma wokół siebie życzliwe osoby (przyjaciółki, sąsiadka, prawniczka), które ją wspierają, służą pomocą i dobrą radą. Nie jest w tym wszystkim, co ją spotyka sama. Sił do działania, do podejmowania decyzji dodaje jej też synek - Janek, dla którego chce jak najlepiej.

Bohaterowie zostali wspaniałe wykreowani. Alicja i jej synek stali mi się bardzo bliscy. To postacie, które zapadają w pamięć. Trzymałam kciuki, aby im się udało i po cichu liczyłam na to, że autorka dobrze ułoży ich życie. Chociaż powiem Wam, że końcówka trochę mnie zaskoczyła. Oczywiście nie wszystkich można kochać - Marek to mój wróg numer jeden. Obawiam się, że wokół nas trochę takich "Marków" by się znalazło.

"Gniazdowanie" to nie tylko książka o wiciu gniazda rodzinnego, to również powieść, która przypomina nam, aby mieć otwarte oczy, aby umieć dostrzegać, czy nikomu obok nas nie dzieje się krzywda. Przypomina, że zawsze warto wysłuchać drugiego człowieka, podać pomocną dłoń.

Polecam!

"Gniazdowanie" to świetny debiut Kasi Jurczyk. Powiem Wam, że już czekam na następną powieść Autorki.

"Gniazdowanie" wciągnęło mnie od pierwszych stron, wpadłam w wir historii i bardzo trudno było mi się oderwać od czytania. Chociaż były takie momenty, kiedy sama przerywałam, aby chwilkę ochłonąć, zastanowić się co ta "Ala wyprawia".

Alicja, główna bohaterka, ma męża,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Tę powieść przeczytałam w ramach book tour zorganizowanego przez dziewczyny z bloga Czytam dla przyjemności.

Z niecierpliwością czekałam na swoją kolej w tym book tour. Byłam ciekawa, jak potoczyły się dalsze losy bohaterów "Podróży w niechciane". Jak myślicie, czy książka mi się spodobała?

Fabuła powieści wciągnęła mnie od pierwszych stron. Miło było powrócić do Bogusi i Jadzi, poznać ich dalszą drogę, którą musiały przebyć. Bogusi Brzezińskiej udało się wyjechać z córeczką do Drogomyśla, do ukochanego Floriana. Czy los już teraz będzie im sprzyjał? Czy uda im się spokojnie ułożyć wspólne życie?
Również Jadwiga Paterek marzy o końcu wojny. Kobieta pielęgnuje uczucie do Mieczysława. Czy będzie im dane być razem? Co przygotował dla nich los? Czy będą szczęśliwi?

Czy w końcu będzie można spokojnie spać? Czy koniec wojny będzie bliski?

Przed bohaterami nadal ciężkie dni, wiele do przejścia... Mnóstwo trudnych decyzji do podjęcia. Niektórzy z nich będą dźwigać swoje tajemnice, które wyjaśnią się na kartach powieści. O wiele rzeczy trzeba bedzie jeszcze powalczyć, aby następnie odbudować. Cieszę się, że autorka wspomniała również, co wydarzyło się u Irmy, czy też u Lucyny. Zaspokoiła tym moją ciekawość, co się u nich działo.

Ja już jestem po lekturze, a jeśli Wy jesteście ciekawi tej historii, to sięgnijcie po książkę. Polecam.

Tę powieść przeczytałam w ramach book tour zorganizowanego przez dziewczyny z bloga Czytam dla przyjemności.

Z niecierpliwością czekałam na swoją kolej w tym book tour. Byłam ciekawa, jak potoczyły się dalsze losy bohaterów "Podróży w niechciane". Jak myślicie, czy książka mi się spodobała?

Fabuła powieści wciągnęła mnie od pierwszych stron. Miło było powrócić do Bogusi i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jakiś czas temu przeczytałam pierwszą część powieści. Podczas jej lektury nasunęło mi się mnóstwo pytań, a ponieważ chciałam znaleźć na nie odpowiedzi to sięgnęłam po drugą część. Jak myślicie, czy znalazłam je w "Czempionie Samaela"?

Nie będę zdradzać Wam fabuły, bo sama nie lubię, jak ktoś za dużo o niej pisze i odsłania. Powiem tylko, że w tej części czeka Was wspaniała przygoda wraz z bohaterami. Na nudę na pewno nie będziecie narzekać. Akcja powieści toczy się wartko, świat fantasy pochłania od pierwszej strony, a ostatnio nadchodzi zbyt szybko i zostawia niedosyt.
W "Czempionie Samaela" jeszcze więcej dowiadujemy się o Noranie. Poznajemy jego pochodzenie, moce, jego mroczność i bezczelność. To bohater, który mimo zniewolenia przez Demona bardzo mnie intryguje. Ciekawa jestem, jak to wszystko się skończy (pewnie tom 3 wszystko wyjaśni). Jest jeszcze Winea, którą bardzo polubiłam. Czy ścieżki przeznaczenia postawią ich sobie na drodze? Co z tego wyniknie? Ja już wiem, ale Wam nie powiem.

Sami się przekonajcie, jak zakończą się walki na obu kontynentach, co z nich wyniknie i się wydarzy.

Jakiś czas temu przeczytałam pierwszą część powieści. Podczas jej lektury nasunęło mi się mnóstwo pytań, a ponieważ chciałam znaleźć na nie odpowiedzi to sięgnęłam po drugą część. Jak myślicie, czy znalazłam je w "Czempionie Samaela"?

Nie będę zdradzać Wam fabuły, bo sama nie lubię, jak ktoś za dużo o niej pisze i odsłania. Powiem tylko, że w tej części czeka Was...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Powieść „Podróż w niechciane” miałam możliwość przeczytać w ramach Book Tour, zorganizowanego przez dziewczyny z bloga Czytam dla przyjemności.
Jest to jednocześnie moje pierwsze spotkanie z twórczością Pani Danuty. Wcześniej słyszałam o powieściach autorki, ale jakoś nie było okazji coś przeczytać. Teraz żałuję, że tak długo zwlekałam.
Powieść „Podróż w niechciane” wciągnęła mnie swą treścią od pierwszych stron, za szybko pojawiła się ta ostatnia. Podróż z bohaterami rozpoczyna się pod koniec lata 1939 roku. Znając naszą historię, dobrze wiemy, że zaraz zacznie się wojna. Nie zdradzę Wam za dużo treści, powiem tylko troszkę o fabule. Na kartach powieści poznajemy Bogusię Brzezińską oraz Floriana Urbańskiego. Bogusia przeżywa trudne chwile – mąż ją zdradził, jest nieszczęśliwa. Mieszkają razem, ale jakby obok siebie. Mają małą córeczkę. W momencie wybuchu wojny zostają ewakuowani z Krotoszyna. Czeka ich podróż pociągiem w nieznane. Co ich czeka? Czy Bogusia trafi w bezpieczne miejsce? Jak potoczą się ich losy?
Florian Urbański jest masztalerzem w Stadninie Koni w Drogomyślu. Przeżywa nieszczęśliwą miłość, która blednie w obliczu nadchodzącego zagrożenia. Wraz z początkiem wojny pada rozkaz ewakuacji koni na wschód kraju. Jak potoczą się jego losy? Co się wydarzy w jego życiu?
O tym musicie przekonać się sami.
Bohaterowie powieści zostali wspaniale wykreowani. To ludzie, którzy stoją w obliczu wielkiego zagrożenia. Mają nadzieję, że wszystko szybko się skończy i życie wróci do normalności. Tymczasem widzą pierwsze okropieństwa wojny: bombardowania, śmierć, przepełnione szpitale, łapanki, szerzące się dookoła zło. Rozpoczyna się walka o przeżycie... Bogusia robi wszystko, aby zapewnić bezpieczeństwo córce i sobie. Czy w tej wojennej zawierusze uda się jej to? Czy może spotkać ich jeszcze coś dobrego?
Ja już wiem, jak potoczyły się losy bohaterów. Teraz jestem ciekawa, co z nimi będzie dalej. Już niedługo sięgnę po drugą część.
A może Wy skusicie się na przeczytanie „Podróży w niechciane”?

Powieść „Podróż w niechciane” miałam możliwość przeczytać w ramach Book Tour, zorganizowanego przez dziewczyny z bloga Czytam dla przyjemności.
Jest to jednocześnie moje pierwsze spotkanie z twórczością Pani Danuty. Wcześniej słyszałam o powieściach autorki, ale jakoś nie było okazji coś przeczytać. Teraz żałuję, że tak długo zwlekałam.
Powieść „Podróż w niechciane”...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pierwszy tom Sagi rodziny z Ogrodowej - "Słoneczniki po burzy" wciągnął mnie od pierwszych stron. Główna bohaterka Lilka przeżyła trudne chwile w swym życiu. W końcu uwalnia się z toksycznego małżeństwa i wraz z córeczką ucieka do rodzinnego dworku. Tam zostaje otoczona opieką rodziny. Czy Lilka i Kaja zapomną o przeszłości? Czy w ich życiu zapanuje spokój? Czy więzi rodzinne w tym pomogą? Koniecznie musicie się o tym przekonać sami.
Ja jestem zaniepokojona zakończeniem.... muszę szybko sięgnąć po drugi tom, aby dowiedzieć się, co wydarzyło się u kuzyna Lilki - Raja.
Ja tę powieść polecam, a czy Wam się spodoba - musicie przekonać się sami.

Pierwszy tom Sagi rodziny z Ogrodowej - "Słoneczniki po burzy" wciągnął mnie od pierwszych stron. Główna bohaterka Lilka przeżyła trudne chwile w swym życiu. W końcu uwalnia się z toksycznego małżeństwa i wraz z córeczką ucieka do rodzinnego dworku. Tam zostaje otoczona opieką rodziny. Czy Lilka i Kaja zapomną o przeszłości? Czy w ich życiu zapanuje spokój? Czy więzi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Mrok we krwi" Pawła Kopijera przeczytałam dzięki Book Tour, który zorganizowała Agnieszka. W sumie długo się zastanawiałam, czy dołączyć do tego wydarzenia, bo już dawno nie sięgałam po fantasy. W końcu jednak uległam pokusie i kiedy nadeszła moja kolej oddałam się lekturze.

W pierwszej części trylogii Mitrys poznajemy losy Dwuświata. Jego historię powstania, kolejne dzieje, konflikty, intrygi... Na początku spotykamy młodziutką Skrę, która odbywa swoje nauki pod okiem Najstarszego. Zdaję właśnie egzamin, który zdecyduje jakim Szarim zostanie. To, co się wydarzy zaskakuje wszystkich. Skra - Dziecko Światła chyba przeznaczona jest do wyższych celów. Od Najstarszego otrzymuje zadanie do wykonania. Jakie? Kto będzie chciał, przeczyta sam...
Oprócz Skry, na naszej czytelniczej drodze pojawia się Noran, który miał bardzo trudne dzieciństwo. Obecnie jest płatnym zabójcą w Gildii, reprezentantem Mroku. I on od swoich zwierzchników dostał zadanie do wykonania. Wydarzenia poznajemy z obu stron. Odbywamy dość ciekawą podróż, niekiedy akcja jest powolna, aby za chwilę przyspieszyć, pełna przygód, niespotykanych zwrotów, intryg, i magii.
Na naszą uwagę zasługują również postacie drugoplanowe, towarzyszące naszym bohaterom w tej wyprawie.
Jestem już ciekawa, co wydarzy się dalej i czy moje przeczucia, co do bohaterów się spełnią. Dam Wam znać, po przeczytaniu drugiego tomu.

"Mrok we krwi" Pawła Kopijera przeczytałam dzięki Book Tour, który zorganizowała Agnieszka. W sumie długo się zastanawiałam, czy dołączyć do tego wydarzenia, bo już dawno nie sięgałam po fantasy. W końcu jednak uległam pokusie i kiedy nadeszła moja kolej oddałam się lekturze.

W pierwszej części trylogii Mitrys poznajemy losy Dwuświata. Jego historię powstania, kolejne...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Wada" to powieść, którą zdecydowanie warto przeczytać. Pewnie większość się ze mną zgodzi. Świetna fabuła i wyrazisci bohaterowie. Polecam.

"Wada" to powieść, którą zdecydowanie warto przeczytać. Pewnie większość się ze mną zgodzi. Świetna fabuła i wyrazisci bohaterowie. Polecam.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Piękna powieść. Na długo pozostanie w mej pamięci. Nie tylko odkryłam piękne zakątki Portugalii, ale też bardzo poruszyła mnie historia, która została przedstawiona na kartach książki. Polecam.

Piękna powieść. Na długo pozostanie w mej pamięci. Nie tylko odkryłam piękne zakątki Portugalii, ale też bardzo poruszyła mnie historia, która została przedstawiona na kartach książki. Polecam.

Pokaż mimo to


Na półkach:

To moje drugie spotkanie z twórczością Anny M. Brengos. Powieść „Jak nie być spinką przy krawacie” wciągnęła mnie od pierwszej strony... Trudno było mi się od niej oderwać, dlatego rzadko ją odkładałam. Chciałam, jak najszybciej przekonać się co będzie dalej i jak to wszystko się skończy.

Marcelina Żurowska była całe życie żoną swojego męża, sławnego adwokata. Wszystko poświęciła rodzinie, jej podporządkowała swoje życie rezygnując ze swoich przyjemności. Nagle wszystko w jej życiu się zmienia... Mąż umiera, a jej życie nabiera rozpędu. Marcelina w końcu zaczyna korzystać z życia, poświęca się swoim pasjom, ale temu wszystkiemu towarzyszy jej otoczka kryminalna i dwie mafie. Pewnie zastanawiacie się, co one mają z nią wspólnego? Oj, dużo... To trzeba po prostu samemu przeczytać.

Fabuła powieści wywoływała we mnie różne emocje... podczas czytania często gościł uśmiech na mej twarzy. Z niecierpliwością czekałam na finał, a jednocześnie też sama próbowałam rozwikłać tę kryminalną zagadkę. Oprócz tego Autorka ukazała, że życie nie kończy się po ustaniu pracy zawodowej. Na emeryturze również można się rozwijać i czerpać garściami z każdego dnia.

Ja z lektury jestem bardzo zadowolona, dlatego też i wam ją polecam.

Książkę przeczytałam dzięki Book Tour u Czytam dla przyjemności.

To moje drugie spotkanie z twórczością Anny M. Brengos. Powieść „Jak nie być spinką przy krawacie” wciągnęła mnie od pierwszej strony... Trudno było mi się od niej oderwać, dlatego rzadko ją odkładałam. Chciałam, jak najszybciej przekonać się co będzie dalej i jak to wszystko się skończy.

Marcelina Żurowska była całe życie żoną swojego męża, sławnego adwokata. Wszystko...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Zwrotnik Dzioborożca Magdalena Gumowska, Mariusz Łapiński
Ocena 8,5
Zwrotnik Dziob... Magdalena Gumowska,...

Na półkach:

Jeśli marzysz o podróżach, a nie możesz się teraz w żadna wybrać, to zrób sobie herbatę i do ręki weź powieść Mariusza Łapińskiego i Magdaleny Gumowskiej.

To już moja druga podróż z autorami po kartach powieści. Tym razem udałam się do Azji Południowo-Wschodniej. Odwiedziłam Tajlandię, Laos, Kambodżę, Wietnam, Malezję, Singapur, Borneo, Brunei i Indonezję. To była bardzo pouczająca wycieczka. Od pierwszej strony czytałam ją z wielkim zainteresowaniem. Chłonęłam wszystko, czym autorzy zechcieli podzielić się z czytelnikiem. Zwiedziłam wielkie miasta, ale też i dzikie tereny. Poznałam historię i ich mieszkańców. Mogłam przekonać się, jak niebezpieczna i jakie skutki wywołuje choroba o nazwie denga. Zdradzę wam też pewną ciekawostkę - w Wietnamie znajduje się pomnik oraz dwie tablice poświęcone Kazimierzowi Kwiatkowskiemu. Kim on był, za co i dlaczego otrzymał takie wyróżnienie? Musicie odkryć sami. Miło wspominam wizytę u szamana i rejs na Wyspę Smoków. W tej powieści każdy znajdzie coś dla siebie. A dodatkowym plusem są piękne zdjęcia, które wszystko obrazują. Jeśli zdjęć będzie Wam mało, to są również linki do filmików na YouTubie.
Jeśli będziecie mieli okazję sami udajcie się w tą czytelniczą podróż. Ja już czekam na kolejną...

Książkę miałam przyjemność przeczytać, dzięki Book Tour u Czytam dla przyjemności.

Jeśli marzysz o podróżach, a nie możesz się teraz w żadna wybrać, to zrób sobie herbatę i do ręki weź powieść Mariusza Łapińskiego i Magdaleny Gumowskiej.

To już moja druga podróż z autorami po kartach powieści. Tym razem udałam się do Azji Południowo-Wschodniej. Odwiedziłam Tajlandię, Laos, Kambodżę, Wietnam, Malezję, Singapur, Borneo, Brunei i Indonezję. To była bardzo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Cudownie było powrócić do kamienicy rodziny Orłowskich. Było świątecznie, magicznie i wesoło. Rownież w tej części nie zabrakło swatania. Kolejna córka znalazła swoją miłość. Jeśli jesteście ciekawi, która i kto został tym wybranym, sięgnijcie po powieść i przekonajcie się sami. Ja już wiem.... ale nic więcej Wam nie powiem.
Może tylko - polecam! Przeczytajcie!

Cudownie było powrócić do kamienicy rodziny Orłowskich. Było świątecznie, magicznie i wesoło. Rownież w tej części nie zabrakło swatania. Kolejna córka znalazła swoją miłość. Jeśli jesteście ciekawi, która i kto został tym wybranym, sięgnijcie po powieść i przekonajcie się sami. Ja już wiem.... ale nic więcej Wam nie powiem.
Może tylko - polecam! Przeczytajcie!

Pokaż mimo to


Na półkach:

„Szczęście utkane z babiego lata” Eweliny Marii Mantyckiej miałam przyjemność przeczytać w ramach akcji Book Tour u Czytam dla przyjemności. Był to mój powrót w gościnne progi Gościeradowa.

Z dziewczynami – Renatą, Elą, Kamilą miałam już okazję spotkać się w poprzedniej części. Teraz mogłam poznać ich dalsze losy, co z przyjemnością uczyniłam. Z nimi, nigdy nie jest nudno... Renia w końcu zdobyła upragnioną pracę, Ela musi się zdecydować, czy jest gotowa otworzyć się na miłość, a Kamila dalej walczy o lokalne dziedzictwo. Oczywiście jest też Wiktor i Daniel oraz pojawia się nowa postać, która na początku swojego pojawienia się w Gościeradowie, zostaje porwana. Oj uśmiałam się na tym fragmencie, chociaż Kamili raczej do śmiechu nie było.

Autorka ukazała nam przyjaźń dziewczyn, ich zmagania z codziennością, smutki i radości, wzajemne wsparcie. W tej książce nie ma czasu na nudę. Akcja toczy się szybko, a dialogi często wywołują uśmiech na twarzy. Oprócz tego znajdziecie w niej również piękną i ciekawą, lokalną historię dziedzictwa kulturowego.

Tylko to zakończenie... No jak tak można... Czekam z niecierpliwością na kontynuację, aby... zobaczyć, co się będzie dalej działo. Kibicuję dziewczynom i czuję, że niejedno się w ich życiu jeszcze wydarzy.

Polecam wam obie części. Koniecznie przeczytajcie.

„Szczęście utkane z babiego lata” Eweliny Marii Mantyckiej miałam przyjemność przeczytać w ramach akcji Book Tour u Czytam dla przyjemności. Był to mój powrót w gościnne progi Gościeradowa.

Z dziewczynami – Renatą, Elą, Kamilą miałam już okazję spotkać się w poprzedniej części. Teraz mogłam poznać ich dalsze losy, co z przyjemnością uczyniłam. Z nimi, nigdy nie jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książkę Małgorzaty Manelskiej pt. „Stefania” miałam okazję przeczytać dzięki Book Tour, który zorganizowały dziewczyny z bloga Czytam dla przyjemności. Cóż to była za emocjonująca lektura.

Stefania wraca z przymusowych robót na Ziemie Odzyskane. Bliscy przeczuwają, że musiała dotknąć ją jakaś trauma. Wkrótce okazuje się, że jest w ciąży. Pytanie z kim... tego nikt nie wie. Stefania po powrocie nie odzywa się do nikogo, jakby straciła głos. Jej siostra dodatkowo nie ułatwia jej życia. Ciągle ma o coś do niej pretensje. Przy nadarzającej się okazji wpycha Stefanię w ręce pewnego funkcjonariusza UB, aranżując ich małżeństwo. Czy los Stefanii się poprawi? Czy to małżeństwo da jej szczęście? Kim tak naprawdę jest Leopold Kociuba? Koniecznie przeczytajcie sami.

Autorka w swej powieści przenosi nas na ziemie odzyskane. Ukazuje powojenne życie mieszkańców wioski, tych którzy przybyli i tych, którzy już tam zamieszkują. Życie to wcale nie jest takie łatwe. Jest ciężko, trzeba uważać na szabrowników, często dochodzi do jakichś spięć. Jednak oprócz lęku i obawy jest też nadzieja, że wszystko jakoś się ułoży.

Ta powieść jest przepełniona emocjami. Podziwiałam Stefanię za jej hart ducha, za siłę jaką w sobie miała, mimo tego wszystkiego, co ją spotykało. Jej życie nie było łatwe... Zmagała się z demonami przeszłości i teraźniejszości. Strach i zagrożenie nie zniknęło. Zło ją otaczało... I była pewna klątwa. Jednak nic więcej o niej nie napiszę, bo po co zdradzać za dużo.

Nawet w rodzinie zdarzają się osoby, które potrafią być zazdrosne i strasznie pazerne. Siostra Stefanii – Kazimiera właśnie częściowo taka była. Oj nie polubiłam tej postaci. Działała mi na nerwy. Dobrze, że ich mama – Marianna była taką dobrą kobietą.

Z przyjemnością sięgnę po kontynuację. Jestem ciekawa dalszych losów naszych bohaterek. Tymczasem waszej uwadze polecam „Stefanię”.

Książkę Małgorzaty Manelskiej pt. „Stefania” miałam okazję przeczytać dzięki Book Tour, który zorganizowały dziewczyny z bloga Czytam dla przyjemności. Cóż to była za emocjonująca lektura.

Stefania wraca z przymusowych robót na Ziemie Odzyskane. Bliscy przeczuwają, że musiała dotknąć ją jakaś trauma. Wkrótce okazuje się, że jest w ciąży. Pytanie z kim... tego nikt nie wie....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Jak nie dać się zjeść Australii” miałam przyjemność przeczytać dzięki Book Tour u Czytam dla przyjemności. Dołączyłam do niego w ostatniej chwili, gdyż właśnie dobiegał końca.

Powiem Ci, że rzadko sięgam po książki podróżnicze, jednak tą zapragnęłam przeczytać. Zainteresowała mnie... Czy mi się spodobała? O tym za chwilę się przekonasz.

Z wielką niecierpliwością oczekiwałam, kiedy do mnie przybędzie. W końcu nadeszła ta chwila, a ja mogłam zanurzyć się w lekturze. Razem z Mariuszem Łapińskim i Magdaleną Gumowską odbyłam ciekawą i pełną przygód podróż po Australii. Trwała ona pół roku, a mi zajęła tylko dwa wieczory. Ale jakie to były wieczory? Pełne emocje, ciekawostek, mnóstwa nowych wiadomości, przepełnione humorem, strachem i obawą. Podróż ta została podzielona na kilka etapów. Na każdym z nich poznajemy nowe miejsca, zwierzęta, roślinność. Poszerzyłam swoją wiedzę. Otrzymałam mnóstwo informacji o dingo, kangurach, wielorybach, koali, kakadu... Mogłabym jeszcze trochę powymieniać. Niełatwo jest im zrobić zdjęcie... nie zawsze chcą się pokazać, niekiedy trzeba cierpliwie poczekać. Nie myślcie, że ta podróż to tylko przyjemności i miłe widoki. Nie, nie... były też niespodzianki i sytuacje, które mnie paraliżowały na samą myśl, że mogłabym się tam znaleźć. Zastanawiałam się, po co Panu Mariuszowi gumowy młotek lub kij do golfa. Teraz już wiem... Do walki z niespodziewanym zagrożeniem. O czym sami się przekonacie, jeśli tylko sięgniecie po książkę. Australia to też kraj krokodyli, jadowitych węży i pająków. Na samą myśl i hasło pająk, rozglądam się czujnie po pokoju, a tam – mogły być wszędzie. Mogły pojawić się przed Tobą lub niespostrzeżenie wejść do samochodu. Brrrr... na samą myśl przechodzą mi ciarki. Mało tego, kiedy ten pajączek nagle pojawił mi się na zdjęciu w książce, uwierzcie, nie wiedziałam, jak mam przewrócić kartkę. Dla jednego to będzie śmieszne, dla mnie okropne. Chociażby z tego względu cieszę się, że moja podróż przebiegała tylko na kartach książki, Australia w rzeczywistości raczej nie jest dla mnie. Ogromne wrażenie zrobił też na mnie las gigantycznych eukaliptusów Karri. Oprócz tego poznałam mentalność i zwyczaje Australijczyków. Razem z naszymi podróżnikami przeżyłam Boże Narodzenie, Sylwester, czy też udałam się do kasyna i na poszukiwania złota. O reszcie musicie przeczytać sami.

Dodam tylko, że książka została przepięknie wydana. Zawiera mnóstwo zdjęć, a co ciekawsze informacje są umieszczone na kolorowym tle. Do tego napisana jest lekkim i przyjemnym w odbiorze językiem. Tu nie ma miejsca na nudę ani się obejrzysz i będzie ostatnia strona. Byłabym zapomniała, dużym plusem są też w tekście przekierowania do filmików na You Tubie. Warto je obejrzeć. Coś pięknego, nie tylko czytasz, widzisz fotki, ale masz jeszcze ciekawy filmik z podróży.

Ach, cóż to była za przygoda. Polecam!

„Jak nie dać się zjeść Australii” miałam przyjemność przeczytać dzięki Book Tour u Czytam dla przyjemności. Dołączyłam do niego w ostatniej chwili, gdyż właśnie dobiegał końca.

Powiem Ci, że rzadko sięgam po książki podróżnicze, jednak tą zapragnęłam przeczytać. Zainteresowała mnie... Czy mi się spodobała? O tym za chwilę się przekonasz.

Z wielką niecierpliwością...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Są w moim życiu chwile, kiedy z niecierpliwością wypatruję książek od ulubionych autorek. Na hasło „wkrótce będzie nowość” reaguję z ogromnym entuzjazmem. Jeszcze pamiętam „Śpij, dziecinko śpij” i emocje, które mi wtedy towarzyszyły, a tymczasem jestem już po lekturze najnowszej książki Jolanty Bartoś. Uwierz mi autorka z każdą powieścią, coraz bardziej mnie zadziwia. W jej twórczości wszystko jest dopięte na tak zwany „ostatni guzik”, tutaj wszystko dzieje się w odpowiednim czasie i momencie, jest doprecyzowane i wręcz idealne.

Pewnie jesteś ciekawa, o czym jest najnowsza powieść „Krzyk ciszy”? Tym razem pozwól, że za wiele ci nie zdradzę. Barbara Trzebińska jest wybitnym lekarzem transplantologiem. Po wieloletnich staraniach odzyskuje rodzinny majątek w Jaraczewie, który następnie remontuje, aby móc w nim spędzać swój czas. Podczas pobytu w dworku zaprzyjaźnia się z Mareczkiem Jaczyńskim. Chłopiec ma siedem lat. Wkrótce Marek ginie w tajemniczych okolicznościach. W tym samym czasie Barbara opuszcza Jaraczewo i dostaje szanse wyjazdu na grant medyczny do Stanów. Wraca po pięciu latach do swej posiadłości z dwunastoletnim chłopcem o imieniu Karol.

Kim jest Karol? Czy to może jest zaginiony przed laty Marek? Co się działo podczas nieobecności Barbary w Jaraczewie? Mnóstwo pytań nasuwa się w czasie czytania. Czy znalazłam na nie odpowiedzi? Tak, ty też na pewno odnajdziesz.

Powieść „Krzyk ciszy” Jolanty Bartoś przeczytałam w jedną noc. Czułam, że tak będzie. Wiedziałam, że to zły pomysł, aby zaczynać lekturę wieczorem. Mimo to zaryzykowałam... i przepadłam jak kamień w wodę. Dobrze, że następnego dnia miałam wolne. Wiedziałam, czego mogę się spodziewać, ale... dostałam dużo więcej. Historia wciągnęła mnie niczym wir w swoją fabułę, przesiąkniętą okruszkami śladów i poszlak. Nie sposób było się od niej oderwać. To był żywioł budzący ogrom emocji, śledziłam to, co się działo, zapominając o oddechu. Próbowałam odkryć, domyślić się, co się stało z Markiem. Jednak, kiedy już byłam niemal pewna, że mam rację, Autorka perfidnie podrzucała mi inny trop, bawiąc się ze mną w kotka i myszkę. Nic mi się nie sprawdzało. Muszę przyznać, że Jolanta umiejętnie mną manipulowała, wskazując co rusz inne ścieżki, które trzeba sprawdzić. Jednak to nie wszystko! W niektórych momentach miałam ciarki i włosy stawały mi na głowie. Jestem trochę bojaźliwa, więc podkręcanie opisów grozy, było wzbudzaniem demonów, które czyhają w mroku. Powiem Ci tylko, że pewne oczy błyszczące w ciemności, prześladują mnie do tej pory. One były tak rzeczywiste i realne, że jeszcze teraz rozglądam się z trwogą – co też wyobraźnia może uczynić z człowiekiem. Wiem, że brzmi to wszystko tajemniczo, ale nie chcę odkryć zbyt dużo, żeby nie zepsuć Ci przyjemności czytania. Powtórzę za Autorką:


„W ciszy rodzi się tylko krzyk rozpaczy”.
Ta historia to prawdziwy majstersztyk Autorki niczym wykwintne danie doprawione adrenaliną i strachem wpadającym niemal w histerię, ale też miłością i tęsknotą odbierającą zmysły. Nie sposób w tym momencie wspomnieć krótko o bohaterach, którzy byli wspaniale wykreowani i bardzo realistyczni. Jednych polubisz, innych raczej miłością nie obdarzysz, ale pozostaną w twej głowie niczym echo odbijające „krzyk ciszy”. Nie wiem, czy wiesz, ale autorka często w swych powieściach, wykorzystuje imiona i nazwiska swoich czytelniczek i czytelników. Oczywiście za ich pełną zgodą. Powiem Ci, że to bardzo miłe przeczytać swoje nazwisko w książce. Zapewne dziewczyny, które są bohaterkami, zżera ciekawość, jakie role im przypadły. No cóż, Andżeliki to ja nie polubiłam. Napsuła mi krwi i podniosła nie raz ciśnienie do granic możliwości. Nic jej nie tłumaczy, biedny ten jej mąż. Łatwo z nią nie miał. Za to z doktor Edyty to niezłe ziółko było. Na uwagę zasługuje też Anna – policjantka, i Magdalena – taki osiedlowy, ale całkiem pożyteczny monitoring. No i coś czuję, że może wam się spodobać starszy aspirant Dominik Grześkowiak. Był całkowitym przeciwieństwem Antoniego Dąbrowskiego, który wzbudzał moją złość już od pierwszego spotkania. Zresztą przekonasz się sama. Ciekawa jestem, który bohater Tobie się spodoba.

Podsumowując, „Krzyk ciszy” musisz przeczytać. Ten emocjonalny rollercoaster dostarczy Ci niezapomnianych wrażeń i na długo pozostanie w twej pamięci. Nie pozwoli Ci o sobie zapomnieć. Ja jeszcze teraz wracam do niektórych chwil i jestem zafascynowana ich realistycznym przedstawieniem. Jolanta Bartoś potrafi trzymać czytelnika w napięciu do końca powieści. Może i z Twojego gardła wyrwie się krzyk. Bo takiego zakończenia to ja się nie spodziewałam.

Czy polecam?

Myślę, że nie zechcesz odłożyć tej historii nawet na chwilę. Koniecznie przeczytaj!

Są w moim życiu chwile, kiedy z niecierpliwością wypatruję książek od ulubionych autorek. Na hasło „wkrótce będzie nowość” reaguję z ogromnym entuzjazmem. Jeszcze pamiętam „Śpij, dziecinko śpij” i emocje, które mi wtedy towarzyszyły, a tymczasem jestem już po lekturze najnowszej książki Jolanty Bartoś. Uwierz mi autorka z każdą powieścią, coraz bardziej mnie zadziwia. W...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Również tę część „Śladów dusz”, przeczytałam dzięki Book Tour, które zorganizował blog Czytam dla przyjemności.

Ponownie zawitałam w progi Adama, żeby sprawdzić, co się u niego dzieje. Jak sobie radzi z otrzymanym darem, którym jest rozmowa z duszami. Adam w tej części znowu śni, coś daje mu do zrozumienia, że to nie koniec jego przygód z magią i tym, co dla przeciętnego człowieka niekoniecznie jest zrozumiałe. Jakiś zew wzywa go na Kaszuby. Co się tam wydarzy? Kogo spotka? Z czym się będzie musiał zmierzyć?

Adama czeka kolejna walka. Jego dar jest potrzebny na Kaszubach. Dochodzi jednak klątwa, która nie wiadomo, jakie może mieć skutki i jak jest silna. Bohater też odkrywa kolejne sekrety z życia swojej rodziny. Pojawia się też wątek miłosny. Tylko, czy aby to na pewno miłość? W tej części nie wiadomo, kto jest wrogiem, a kto przyjacielem, trzeba uważnie dobierać słowa i pilnować, komu, co się mówi. Nie zawsze można wszystkim ufać.

Spotykamy też bohaterów z poprzedniej części. np. Zoję, co akurat bardzo mnie ucieszyło. Poznajemy też nowych. Spodobał mi się Strażnik Domu. Wiedźmy, szamani i inne postacie magiczne będą przewijać się przez książkę.

Jeśli chcesz poznać losy Adama, koniecznie sięgnij po książkę i przekonaj się, czy udało mu się znowu pokonać wroga i co postanowi dalej zrobić ze swoim życiem.

Również tę część „Śladów dusz”, przeczytałam dzięki Book Tour, które zorganizował blog Czytam dla przyjemności.

Ponownie zawitałam w progi Adama, żeby sprawdzić, co się u niego dzieje. Jak sobie radzi z otrzymanym darem, którym jest rozmowa z duszami. Adam w tej części znowu śni, coś daje mu do zrozumienia, że to nie koniec jego przygód z magią i tym, co dla przeciętnego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Powieść „Srebrny węzełek” miałam przyjemność przeczytać dzięki akcji Book Tour, który zorganizował blog Czytam dla przyjemności. Tak się składa, że u dziewczyn zawsze można znaleźć dobrą książkę i oddać się jej lekturze.

Można powiedzieć, ze w środku wiosny przeniosłam się w grudniowy, świąteczny czas do małego miasteczka na Mazurach. Trafiłam tam na otwarcie lodowiska dla mieszkańców. Jest to wielkie wydarzenie. Akcja powieści toczy się jednak dalej, a ja zostaję „porwana” w jej wir :)

Przy tej książce nie sposób się nudzić. Wywołała we mnie dużo emocji. Czytając uśmiechałam się, razem z mieszkańcami brałam udział w poszukiwaniach, trzymałam kciuki za bohaterów. Moje serce zdobyli mali bracia Grudzień, nie sposób ich nie polubić :) Co te łobuziaki wyczyniają? Jakie maja pomysły? Ale również bardzo polubiłam staruszkę – straganiarkę, panią Różę. Ciekawa z niej postać. Bohaterowie wspaniale wykreowani. To postacie, które mogą być, gdzieś obok nas.

Z kolei fabuła porusza ważne tematy takie jak: bezpłodność, samotność, sprawowanie roli rodziny zastępczej. Wszystko to zostało bardzo realistycznie przedstawione. Powieść skłania do refleksji.

Zachęcam Was, abyście sami przekonali się czym był tytułowy „Srebrny węzełek” i jakie wydarzenia spowodował.

Przeczytajcie. polecam.

Powieść „Srebrny węzełek” miałam przyjemność przeczytać dzięki akcji Book Tour, który zorganizował blog Czytam dla przyjemności. Tak się składa, że u dziewczyn zawsze można znaleźć dobrą książkę i oddać się jej lekturze.

Można powiedzieć, ze w środku wiosny przeniosłam się w grudniowy, świąteczny czas do małego miasteczka na Mazurach. Trafiłam tam na otwarcie lodowiska dla...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jeśli lubisz czytać, masz trochę czasu to koniecznie sięgnij po tę książkę. Polecam
Kilka słów o powieści znajdziesz w poniższym linku
http://zagubieniwswiecieksiazek.blogspot.com/2023/06/anita-scharmach-mam-na-imie-ania.html

Jeśli lubisz czytać, masz trochę czasu to koniecznie sięgnij po tę książkę. Polecam
Kilka słów o powieści znajdziesz w poniższym linku
http://zagubieniwswiecieksiazek.blogspot.com/2023/06/anita-scharmach-mam-na-imie-ania.html

Pokaż mimo to


Na półkach:

„Zakątek Matyldy” Magdaleny Ludwiczak mogłam przeczytać, dzięki Book Tour, który zorganizował blog Czytam dla przyjemności. To również moje drugie spotkanie z twórczością autorki.

Czy warto tkwić w czymś, co nie daje ci już satysfakcji? Czy w każdym wieku można spełniać marzenia? Słuchać podszeptów intuicji? Walczyć o swoje szczęście? Znacie na te pytania odpowiedzi? A może sami właśnie borykacie się z problemami i myślicie, co dalej... co zmienić... czy w ogóle coś zmieniać...

Bohaterką książki jest trzydziestoletnia Matylda, absolwentka logistyki i spedycji międzynarodowej, która jest najmłodszą dyrektorką w olbrzymiej firmie. Korporacja rządzi się swoimi prawami, ma swoje cele i priorytety. Pewnego dnia Matylda postanawia odejść z pracy, porzucić tryby korporacyjnej maszyny dla sztuki. Kupuje zaniedbany dom na wsi i zaczyna odrestaurowywać stare meble. Daje im drugie życie. Praca ta nie dość, że sprawia jej ogromną radość i satysfakcję, to przynosi również realne zyski. Jednak mała wioska skrywa też swoje tajemnice. Czy Matylda będzie tutaj bezpieczna? Czy odnajdzie swoje szczęście? No i kim tak naprawdę jest jej sąsiad Marcin? Tych pytań jeszcze troszkę mogłabym postawić, ale po co? Najlepiej będzie, jak sami je odkryjecie i czytając, znajdziecie wszystkie odpowiedzi.

Powieść przeczytałam z ogromną ciekawością, przewracałam kartkę za kartką, ostatnia strona pojawiła się zbyt szybko. Nie mogłam się oderwać od lektury. Sprawiła to interesująca fabuła. Musiałam jak najszybciej poznać wszystkie jej sekrety. Dodatkowym „smaczkiem” był też wątek kryminalny. Autorka napisała historię pełną zwrotów akcji i niespodzianek. Jest to opowieść o relacji matki z córką, o dążeniu do realizacji marzeń, przyjaźni, budowaniu zaufania, miłości. Oczywiście nie może być do końca tak sielsko, więc będą też tajemnice z przeszłości, które niosą ból i cierpienie. Nie zabraknie też, jak to w małych społecznościach bywa plotek. Czy będzie w nich chociaż trochę prawdy? No i zakończenie... ale o tym to już musicie, naprawdę przeczytać sami.

Ja tylko jeszcze dodam, ze bohaterowie zostali wspaniale wykreowani. Matylda stała mi się bardzo bliska, rozumiałam jej chęć zmiany swojego życia. Podziwiałam, że odważyła się zmienić swoje życie, aby zrealizować swoje marzenia. Bo pewnie wielu z nas ma z tym problemy, boimy się zmian, a może jednak warto je dokonywać, bez względu na wiek...

„Zakątek Matyldy” to powieść, która dostarczyła mi wielu emocji, ale również pokazała, że warto ryzykować i się spełniać. Bardzo mi się podobała, dlatego też i Wam ją polecam. Przeczytajcie! I napiszcie kilka słów o własnych odczuciach.

„Zakątek Matyldy” Magdaleny Ludwiczak mogłam przeczytać, dzięki Book Tour, który zorganizował blog Czytam dla przyjemności. To również moje drugie spotkanie z twórczością autorki.

Czy warto tkwić w czymś, co nie daje ci już satysfakcji? Czy w każdym wieku można spełniać marzenia? Słuchać podszeptów intuicji? Walczyć o swoje szczęście? Znacie na te pytania odpowiedzi? A...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Moją opinię o powieści znajdziecie tutaj:
http://zagubieniwswiecieksiazek.blogspot.com/2023/05/marbella-atabe-kroniki-skrzatow-dolina.html

Moją opinię o powieści znajdziecie tutaj:
http://zagubieniwswiecieksiazek.blogspot.com/2023/05/marbella-atabe-kroniki-skrzatow-dolina.html

Pokaż mimo to