Ukończyła liceum plastyczne w Poznaniu i studia na kierunku logistyka produkcji. Jej zawodowe życie toczy się w firmach produkcyjnych.
Od dzieciństwa fascynuje się fotografią, rysunkiem i sztuką, uwielbia czytać książki. Kocha podróże i gdy to możliwe, fotografuje przyrodę Fascynuje się historią rodzinną i tworzy drzewa genealogiczne, które ukazują przeszłe pokolenia. Tworzy historię dla pokoleń przyszłych.
Jej największą pasją jest pisanie. Autorka takich książek, jak: „Cztery rubiny” (2015),„Dziewczyna z zaułka” (2016),„Tajemnica Błękitnej Alkowy” (2017),„Dokądkolwiek, byle daleko” (2018).
Twórczość Magdaleny Ludwiczak jest szczególnie bliska mojemu czytelniczemu sercu. Od początku działalności Czyt-NIKa z chęcią i radością czytałem i recenzowałem książki autorki. Pani Magdalena tworzy wyjątkowe powieści obyczajowe, a także literatura dziecięca wiele zyskuje dzięki twórczości pisarki.
Najnowsza książka „Zagubiona dziewczynka i żyrafa” to historia, którą warto poznać. Nie tylko Ci najmłodsi czytelnicy będą nią zachwyceni, lecz również nieco starsi będą mogli przypomnieć sobie swoje lata dzieciństwa. A najlepiej, gdy czyta się tę książkę razem – wówczas nie tylko zacieśniają się więzy rodzinne, lecz wspólnie można odkrywać historię Helenki. Historię, która poprzez morał, uczy i wychowuje. Ale i nie tylko, ponieważ bawi, dzięki ilustracjom, które można pokolorować barwami, jakimi sami widzieliśmy tę historię w swojej czytelniczej wyobraźni. Zdecydowanie lektura tej książki to doskonała zabawa.
Pewnego dnia Helenka na ulicy Po-ziom-ko-wej spotyka… żyrafę Gretę, która pomaga jej wrócić do domu. Co wydarzy się podczas poszukiwań białego, niewielkiego domu z czerwonym dachem? Czy wysoki punkt spojrzenia żyrafy pomoże dotrzeć na miejsce? Jeśli jesteście ciekawi, jak zakończy się ta historia to koniecznie, sięgnijcie po książkę „Zagubiona dziewczynka i żyrafa”.
Bez wątpienia historia zapisana na kartach najnowszej książki Magdaleny Ludwiczak niesie przesłanie, które każde dziecko powinno zapamiętać. A każdy rodzić powinien przypominać swojej latorośli, aby… O, nie nie zdradzę Wam, jakie przesłanie ma dla nas Magdalena Ludwiczak. Dodam tylko, że bardzo ważne!
A dla mnie ważne jest to, że przy kolejnej ksiażce autorki mogę dodać, że Czyt-NIK poleca! Czyt-NIK patronuje!
Książka „Zagubiona dziewczynka i żyrafa” ukazała się nakładem Wydawnictwa Literackiego Białe Pióro
Pozwolę sobie się powtórzyć – mówią, żeby nie osądzać książki po okładce… I mają rację! Ja sama złamałam tę regułę w przypadku “Zakątka Matyldy” i popełniłam błąd. Powiem szczerze: nie trafiła mi do przekonania okładka książki Magdaleny Ludwiczak. Widniej na niej mały fragment oplecionego bluszczem, wiejskiego domostwa…
Przekonana, że po tej powieści nie warto spodziewać się niczego dobrego przystąpiłam do lektury… I nie oderwałam się aż do końca! Książka zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie. Jej autorka nie popełnia błędu, jaki irytuje mnie w wielu współczesnych powieściach – tych “niedobrych” rzecz jasna. Jest nim kompletna nieumiejętność budowania akcji, i nieudolna próba tuszowania tego niekończącymi się dialogami…
Pisarstwo Magdaleny Ludwiczak cechuje szacunek wobec odbiorcy czyli czytelnika. Jej utwór jest godny polecenia ze względu na wielką staranność i prawdziwa lekkość pióra. Autorka nie pozwala nam się nudzić, a to za sprawą sprawnej konstrukcji postaci głównych bohaterów. Można powiedzieć, że “Zakątek Matyldy” to książka o kobietach i ich rozterkach, szukaniu własnej drogi.
Najważniejszą postacią jest tu tytułowa Matylda – osoba bardzo sympatyczna. Trzydziestoletnia absolwentka logistyki i spedycji międzynarodowej, pracowała w firmie zajmującej się organizacją transportów morskich, drogowych, kolejowych i lotniczych. Podjęła pracę w tej korporacji już w okresie studiów, by w wieku dwudziestu ośmiu lat zrezygnować z dyrektorskiej posady, kupić domek z ogródkiem daleko od miasta i zająć renowacją starych, wartościowych mebli.
Drugą panią jest Marta, mama Matyldy. To znawczyni sztuki, pracownica muzeum, matka, żona… i kochanka. Pani Nowacka nie dochowuje wierności Hubertowi, nawiązując ciągnący się przez kilka lat romans z młodszym od siebie kolegą z pracy. O jej niewierności wie zarówno córka, jak i mąż – ten ostatni odchodzi w końcu do Marty, zmuszając ją poniekąd do rozpoczęcia życia od nowa.
Bohaterka numer trzy to Jola, urodziwa żona zacnego, starszego od siebie Marcina i matka małej Nadii. Na początkowych kartach powieści dowiadujemy się, że ta młoda osoba zniknęła – ku utrapieniu jej męża, którego na rodzinnej wsi zaczynają nazywać mordercą. To wydarzenie łączy się z utratą pracy – nikt nie chce zatrudniać podejrzanego mężczyzny, ani wynajmować od niego pokoi w gospodarstwie agroturystycznym, które prowadzi…
Co stało się z piękną Jolą? To pytanie, które zadaje sobie zaprzyjaźniona z Marcinem Matylda. Czy jest tak, jak mówią sąsiedzi – pani Pospieszna nie żyje, winny jej śmierci jest małżonek? A może ojciec małej Nadii jest zupełnie niewinny? Jak potoczą się losy głównej bohaterki? Zadając sobie te wszystkie pytania, nie odrywałam oczu od książki – aż do samego końca. Ukończyłam ją bardzo szybko – ucieszona, że z czystym sumieniem mogę “Zakątek Matyldy” polecić.