-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać467
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2022-05-15
Dla tych, co się teraz dokształcają na szybko z historii Ukrainy. Podobało mi się.
Dla tych, co się teraz dokształcają na szybko z historii Ukrainy. Podobało mi się.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Szczygieł moim zdaniem chce dobrze. Nie jest obiektywny, ba, nie sili się na obiektywność, być może nie jest do niej zdolny, kiedy głównym tematem rozmowy są Czechy. Nie ma tu absolutnie żadnej winy czy czegoś złego.
Moim zdaniem jednak troszkę obiektywności powinno tutaj być. Szczygieł porusza bowiem rozmaitą tematykę: od czeskiej literatury i filmu przez historię i politykę, skończywszy na Romach. Podczas czytania "Zrób sobie raj" (po raz drugi zresztą) bardzo brakowało mi innego, czasem nawet negatywnego zdania.
Bo Czechy w tekstach Szczygła są piękne. I nic poza tym.
Są piękne w swoich wadach i zaletach. Bardziej zaletach, a wady w miarę lektury stają się bardziej pozytywami.
Warto, ale dobrze też zaopatrzyć się w inne lektury na temat Czech. Dla porównania.
Dłuższa opinia tutaj: ---> https://czechozydek.wordpress.com/2015/08/25/mariusz-szczygiel-zrob-sobie-raj/
Szczygieł moim zdaniem chce dobrze. Nie jest obiektywny, ba, nie sili się na obiektywność, być może nie jest do niej zdolny, kiedy głównym tematem rozmowy są Czechy. Nie ma tu absolutnie żadnej winy czy czegoś złego.
Moim zdaniem jednak troszkę obiektywności powinno tutaj być. Szczygieł porusza bowiem rozmaitą tematykę: od czeskiej literatury i filmu przez historię i...
Rewelacja, bardzo mi się podobała. Fajne urban fantasy, dla tych, co przeczytali cykl o Nikicie Jadowskiej i chcą więcej podobnych klimatów.
Rewelacja, bardzo mi się podobała. Fajne urban fantasy, dla tych, co przeczytali cykl o Nikicie Jadowskiej i chcą więcej podobnych klimatów.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Jakiekolwiek próby straszliwego skrytykowania tej książki przeze mnie, prawie magistra bohemistyki, właściwie nie mają sensu.
Owszem, na "Gottlandzie" oraz na "Zrób sobie raj" wiesza się psy (funkcjonuję w środowisku sceptycznym, jeżeli chodzi o Szczygła, spotykam się zarówno z zachwytami, jak i wyżej wspomnianym wieszaniem psów), autorowi można zarzucić parę rzeczy... Owszem, można. I ja też mogę, kto mi zabroni. Ale po co, proszę Państwa, po co...
Skupmy się na zaletach tej publikacji.
Wychodzę z założenia, że próby krytyki nie mają sensu, ponieważ mnie osobiście "Gottland" zaczarował. Za pierwszym razem, kiedy to jako studentka drugiego roku slawistyki postanowiłam sprawdzić, o co chodzi z tym Szczygłem, nie mogłam się oderwać od bibliotecznego egzemplarza. Za drugim razem, po trzech latach od pierwszej lektury, było jeszcze gorzej, bo trafiłam na nowsze wydanie.
Szczygieł ma dar opowiadania i tym maskuje ewentualne braki (nie te w wiedzy, bardziej niedopowiedzenia wynikające ze skrótów myślowych). Nikt nie powiedział, że "Gottland" ma być publikacją naukową z miliardem przypisów, odwołań, a w przypadku autora sam tytuł slawisty jest wręcz wymagany. Sama odbieram tę książkę jako dowód na to, że Szczygieł ma pasję i chce się nią dzielić ze światem, co mu się bardzo chwali. I tutaj dar opowiadania bardzo mu pomaga.
Wydaje mi się, że wiele osób uważających się za tzw. czechofili (w ślad za autorem) popełnia pewien błąd już na wstępie do swojej przygody z naszym południowych sąsiadem w roli głównej. Mianowicie ci początkujący czechofile zatrzymują się na twórczości Szczygła i nie idą dalej ze swoimi poszukiwaniami i pogłębianiem wiedzy. I tu następuje błąd w sztuce, który potem rzutuje na opinię czechofili w Polsce (mówię o przypinanej łatce wariata, mającego hopla na punkcie Czech). "Gottland" jest świetną lekturą na początek - mi jako raczkującej bohemistce bardzo pomógł w dalszych poszukiwaniach, ale uważam, że nie warto się na tym zatrzymywać. Istnieją też inne książki polskich autorów, w tym chociażby Kaczorowskiego i Surosza.
Pomijam fakt, że spolszczone nazwy i nazwiska (w przypadku tych ostatnich mówię o polskiej odmianie) strasznie działały mi na nerwy, ale chyba wielu bohemistów tak ma.
Tragedii nie ma, momentami niektóre reportaże bardzo mi się podobały, inne bym ciut przeredagowała - zaburzenia chronologii nie wyszły momentami na dobre, vide tekst o firmie Bata.
Interesujecie się Czechami i Czechosłowacją? Jesteście ciekawi, o co chodzi z tytułowym Gottlandem i czy komunizm w Czechosłowacji wyglądał tak samo, jak u nas? Szukacie odpowiedzi na to, czym się różnimy od naszych sąsiadów? "Gottland" jest jednym ze źródeł, gdzie można tego wszystkiego poszukać. Ale, pro Boha, pamiętajmy, nie jedynym. :)
Jakiekolwiek próby straszliwego skrytykowania tej książki przeze mnie, prawie magistra bohemistyki, właściwie nie mają sensu.
Owszem, na "Gottlandzie" oraz na "Zrób sobie raj" wiesza się psy (funkcjonuję w środowisku sceptycznym, jeżeli chodzi o Szczygła, spotykam się zarówno z zachwytami, jak i wyżej wspomnianym wieszaniem psów), autorowi można zarzucić parę rzeczy......
2022-05-02
2022-05-02
2022-04-01
Nie przemówiło to do mnie.
Nie przemówiło to do mnie.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to