-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać467
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2015-11-29
2015-07-17
29/12/2018
Z okazji zbliżającej się premiery trzeciego tomu z serii postanowiłam sobie odświeżyć fabułę i z przykrością stwierdzam, że po upłynięciu tych kilku lat, "Raw" straciło dla mnie swój urok. Co prawda wpływ na to miało, to, że mniej więcej fabułę pamiętałam i nie było dla mnie szokiem to co stało się na końcu tak jak za pierwszym razem, ale nie w tym tak naprawdę tkwi problem. Lexi jest problemem. Co prawda dostrzegałam to już czytając "Raw" za pierwszym razem, ale jestem starsza i troszkę też już tych romanso-erotyków mam za sobą, mój gust się zmienił i nie jestem już tak tolerancyjna w przypadku głupoty i naiwności bohatera. Z jednej strony rozumiem zamysł autorki i cały czas dobrze mi się czytało po raz drugi całą książkę, ale co jakiś czas w pewnych sytuacjach po głowie mi chodziło "no nie wierzę, że dorosła kobieta może się tak zachowywać". Twich też był dla mnie raczej odpychający na początku ale później przyszło zrozumienie i nie przyklejałam mu łatki, tak jak tego chciał lecz przyjęłam go po raz drugi takim jaki jest i to on uratował dla mnie ponowny odbiór książki. Po drugim przeczytaniu dałabym jej nie 10 lecz 8 gwiazdek, dlatego zdecydowałam się tą jedną gwiazdkę odjąć, co i tak nie zmienia mojego pierwszego wrażenia po przeczytaniu tej powieści, a po drugim gdzieś we mnie odrodziły się te dawne emocje i nie mogę się doczekać zakończenia. Mam jednak dużo większe oczekiwania względem autorki ponieważ kiedy czytając "Dirty" nie tak całkiem dawno byłam zachwycona i mam przeczucie, że Belle Aurora nie rozczaruje z finałem serii, bo ta Pani umie pisać i z biegiem czasu pisze coraz lepiej (co prawda oprócz "Dirty" już dawno nic nie wydała, ale wierzę w nią ogromnie). Poniżej moja wcześniejsza recenzja.
-----------------------------------------------------------------
Zakończenie po prostu wyprało mi mózg. Czuję się emocjonalnie sponiewierana i sama nie wiem co napisać. Szukałam książki która mnie wstrząśnie i ta tak zrobiła.
Jest to historia o miłości między Lexi i Twichem, oboje z trudnym dzieciństwem. Ona zajmuje się trudną młodzieżą jako pracownik socialny, a on... on jest jej "prześladowcą".
Początek był troche ciężki, nie mogłam się zainteresować, a Lexi wręcz mnie drażnła swoją głupotą, bo jej zachowanie w stosunku do totalnie obcego faceta mocno odbiegało od normy, a przesyt scen erotycznych nad fabułą zapala mi czerwną lampkę, że jeśli w połowie książk nic sie nie zmieni to mocno pożałuję swojego wyboru. No i tak własnie gdzieś będąc na półmetku zaczęło się dziać... a ja sama zauważyłam, że mocno przywiązałam sie do bohaterów, że mimo początkowej płycizny i trochę też szufladkowania bohaterów, okazało się, że jest jednak coś więcej na rzeczy. Kiedy już zbliżałam się do końca wyłam okropnie w poduszkę (3 rano) ale to nic kiedy przeczytałam ostatni podrozdział z epilogu. To doprowadziło mnie praktycznie do szaleństwa. WTF??? Kto tak kończy książkę??? Jestem wścikła! Chcę ciąg dalszy! Z tego co się dowiedziałam autorka nie planuje w najbliższym czasie rozwijać wątku, ale tym zakończeniem zostawila sobie otwartą furtkę, a puki co skupia się na innych projektach. No dobra... czasem niektóre historie lepiej się kończą na pierwszym tomie, bo następne psują cały efekt - zwłaszcza te pisane w pośpiechu. Jednak zakończenie tego tomu, to czysty sadyzm Pani Belle!!!
29/12/2018
Z okazji zbliżającej się premiery trzeciego tomu z serii postanowiłam sobie odświeżyć fabułę i z przykrością stwierdzam, że po upłynięciu tych kilku lat, "Raw" straciło dla mnie swój urok. Co prawda wpływ na to miało, to, że mniej więcej fabułę pamiętałam i nie było dla mnie szokiem to co stało się na końcu tak jak za pierwszym razem, ale nie w tym tak naprawdę...
2015-07-22
"I’m ready for a new reality…with you.”
With one sentence and two steps, forever began.
Till Page walked through my door for the very first time."
Bardzo dobra książka o niespełnionych/spełnionych marzeniach, o walce w dążeniu do celu, lepszego życia.
Głowny bohater - Till Page nie ma łatwiego życia. Ciągłe braki finansowe, obojętność i wrogość ze strony rodziców, problemy w szkole to wszystko za dużo jak na 13-latka, który dodatkowo musi się martwić o dwójke młodszego rodzeństwa i pilnować, aby opieka społeczna nie rodzieliła go z braćmi. Kiedy pewnego dnia dowiaduje się, że jego słuch nie jest w pelni sprawny, a prognozy pokazuja, że nadejdzie dzień kiedy będzie całkiem głuchy, ucieka do opuszczonego mieszkania, do którego włamuje się przez okno, ale okazuje się że już tam ktoś jest. Tak poznaje rówieśniczkę Elizę, z która od tamtego dnia zawiera potajemną przyjaźń, a opuszczone mieszkanie staje się jedynym miejscem, gdzie może uciec przed rzeczywistością. Z biegiem czasu wszystko zaczyna się coraz bardziej komplikować, szukając odskoczni udaje mu się dostać do bezpłatnego programu dla uczniów i zaczyna trenować boks, który staje sie dla niego jedyną przyjemnością - poza spotkaniami z Elizą.
Bardzo spodobała mi się Eliza, gdyż już dawno nie czytałam ksiązki, w której żeńska bohaterka miała tak silną osobowość, która zna swoją wartość i potrafi postawić faceta pod ścianą wtedy, kiedy musi zadbac o swoje własne dobro.
Ksiązka nie jest może najwyższych lotów, historia nie jest tak ckliwa jak inne, powiedziałabym nawet, że mimo dramatów, które spotykają bohaterów wszystko wydaje się bardzo spokojne, wyważone i mimo wszystko ciekawe, dlatego goroązo polecam przeczytanie tej powieści i docenienie intrygującego stylu Aly Martinez.
Z miłą chęcią przeczytam drugi tom w którym opisywane są losy Flint'a - Starszego z braci Till'a, którego stan fizyczny jest konsekwencją tego, co miało miejsce w tym tomie - a działo się.. oj działo.
"I’m ready for a new reality…with you.”
With one sentence and two steps, forever began.
Till Page walked through my door for the very first time."
Bardzo dobra książka o niespełnionych/spełnionych marzeniach, o walce w dążeniu do celu, lepszego życia.
Głowny bohater - Till Page nie ma łatwiego życia. Ciągłe braki finansowe, obojętność i wrogość ze strony rodziców,...
2015-05-05
"Człowiek ma tylko jedno życie. I właściwie ma obowiązek wykorzystać je najlepiej, jak się da."
Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się ile warte jest twoje życie? I czy twoje życie tak naprawde jest życiem, czy tylko egzystencją? A może wegetacją? Jedno jest pewne... twoje życie należy tylko do ciebie i od ciebie zależy jakie będzie.
Will Traynor jest sparaliżowany od szyji w dół, ale nie zawsze tak było. Kiedyś żył pełnią życia, odnosił sukcesy, spełniał marzenia, miał wszystko, aż pewnego dnia wszystko to zostało mu odebrane. Nie chce dłużej żyć częściowo, nie chce być zależny od innych, chce zakończyć swoje cierpienia. Jego rodzina nie może się z tym pogodzić, próbuja odwieść go od tak drastycznej decyzji jaka jest eutanazja. Chwytaja się wszystkiego co tylko możliwe, aby syn zmienił zdanie. Zatrudniaja nowa opiekunkę Lou Clark - niedoświadczoną ale pełną życia dziewczynę, która jest ostatnią deską ratunku dla rodziny Traynor.
Lou jest zdesperowana. Własnie straciła pracę, a jej zarobki były bardzo istotnym źródłem finansowum, który pomagał jej 4-osobowej rodzinie wiązać koniec z końcem. Nie może wybrzydzać. Kiedy więc udaje jej się dostac prace opiekunki, mimo ogromu obaw i strachu postanawia przyjąc ofertę. Z początku relacja Willa i Lou jest minimalistyczna i wszelka interakcja ograniczona praktycznie do zera, jednak z biegiem czasu Will dopuszcza do siebie dziewczynę, która nie ma świadomości na co się porywa. Mimo to walczy... o Willa, o każdy dzień, o nadzieję...
Jak zaczęłam to musiałam przeczytać do końca. W efekcie cała noc nie spałam. Płakałam jak bóbr. Już dawno tak się nie wzruszyłam. Czuję się zraniona do głębi. Nawet teraz łzy w oczach stoją i czekają na ujście. Tak trudno to wszystko zrozumieć. Serce jest rozdarte, między prawdziwą Miłością, a tym uczuciem... nawet nie wiem jak go opisać - ogromnej straty? Bo czym jest utrata praktycznie całej sprawności fizycznej u osoby, która żyła pełnią życia? Tak na 1200%? Eutanazja to bardzo trudny i kontrowersyjny temat, w głowie kotłuje się coraz więcej pytań i wątpliwości, lecz mimo to nie do nas należy rzucanie kamieni i ocenianie. Sama nie wiem co bym wybrała. Nie umiem zebrać myśli. Chcę się otrząsnąć, a nie potrafię bo cały czas jestem w tej pieprzonej Szwajcarii z pękniętym sercem.
"Człowiek ma tylko jedno życie. I właściwie ma obowiązek wykorzystać je najlepiej, jak się da."
Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się ile warte jest twoje życie? I czy twoje życie tak naprawde jest życiem, czy tylko egzystencją? A może wegetacją? Jedno jest pewne... twoje życie należy tylko do ciebie i od ciebie zależy jakie będzie.
Will Traynor jest sparaliżowany od szyji...
2015-08-27
"I turn, touch the side of her face and look into her eyes. I hope she can see what I feel in them. I hope she can see that I’ve loved her since the day I fucking saw her. I hope she can see that I will love her ‘til the day I die."
Tandetna? Przewidywalna? Możliwe... ale nawet z takich książek można czerpać przyjemność i tak jest w tym przypadku.
Julia dwa lata temu straciła męża i została zupełnie sama z pięcioletnia córką Everleigh, od tamtej pory ledwo wiąże koniec z końcem. Mieszka w ruderze, w nieciekawej dzielnicy, pracuje na dwa etaty, a mimo to wciąż nie wystarcza jej pieniędzy aby opłacic rachunki na czas. Ogromną pomocą jest dla niej jej szwagier Crew, który co jakis czas przychodzi do niej przynosząc zakupy, potajemnie płacąc jej rachunki, które znajduje u niej w mieszkaniu, ale ona tego nigdy nie przyzna. Julia nienawidzi Crew i na każdym kroku mu to okazuje. Nienawiść i złe wspomnienia powoli przestają być tak ważne, kiedy priorytety się zmieniają za sprawą kolejnego ciosu od losu, a wtedy relacja między głównymi bohaterami zaczyna ulegać poprawie, aż na ich głowy spada kolejna bomba, która wystawia ich rodzinę na poważną próbę...
Jak sam tytuł mówi - książka jest o poświęceniu, ogromnym oddaniu w imię miłości do drugiego człowieka. Do samego końca miałam nadzieję, że wszystko skończy się dobrze. Ogrom uczuć jakie zawiera ta lektura wycisnęła łzy z oczu i mimo wyczerpania fizycznego nie moglam oderwać się od książki, dopuki nie skończyłam. Nie jest to lekka historia i można się większości domyśleć, ale to bez znaczenia, bo i tak znalazła specjalne miejsce w mojej biblioteczce.
"I turn, touch the side of her face and look into her eyes. I hope she can see what I feel in them. I hope she can see that I’ve loved her since the day I fucking saw her. I hope she can see that I will love her ‘til the day I die."
Tandetna? Przewidywalna? Możliwe... ale nawet z takich książek można czerpać przyjemność i tak jest w tym przypadku.
Julia dwa lata temu...
2015-08-13
"Staying one step ahead of death, it is our way of life. It is my way of life, and I believe it was always meant to be this way. But as strange as it may seem, I feel perfectly safe in the company of killers."
Kontynuacja "Killing Sarai" to zdecydowanie lepszy i barwniejszy ciąg dalszych losów Victora i Sarai, pełna zaskakujących zwrotów akcji (w końcu wszystkiego można się spodziewać w świecie przestępczym) - zdecydowanie nie nudzi, a osobowość głownych boaterów jest tak różna od tych, które do tej pory spotykałam w książkach, że czytanie tego cyklu to czysta przyjemność i gwarancja palpitacji serca.
Po tym jak Victor zniknął z życia Sarai ona próbuje prowadzić normalne życie, w którym nie potrafi sie odnaleźć. Kiedy w telewizji widzi Hamburga, powraca do niej chęć zemsty i planuje samodzielnie zamordować psychopatę, jednak już w momencie kiedy wkroczyła to jego restauracji można wyczuć, że wcale nie pójdzie jej tak gładko jak mogłaby sie tego spodziewać - improwizacja zdecydowanie nie sprawdza się w przypadku ludzi za którymi stoją miliony dolarów. A to dopiero początek...
Redmerski równie dobrze mogłaby na tym zakończyć cała historię. Na szczęście świadomość, że w zanadrzu jest jeszcze kilka następnych tomów, a w planach również kilka kolejnych powoduje, że tylko z jeszcze większą ekscytacją będę wyczekiwać na następne książki. "In the Company of Killers" to mój faworyt w każdym calu i pozostane mu wierna aż do ostatniej strony. Mam również wrażenie, że to co otrzymalismy teraz to dopiero początek tego co tak naprawdę autorka ma przygotowane dla swoich czytelników a najlepsze jeszcze przed nami. Gorąco i szczerze polecam.
"Staying one step ahead of death, it is our way of life. It is my way of life, and I believe it was always meant to be this way. But as strange as it may seem, I feel perfectly safe in the company of killers."
Kontynuacja "Killing Sarai" to zdecydowanie lepszy i barwniejszy ciąg dalszych losów Victora i Sarai, pełna zaskakujących zwrotów akcji (w końcu wszystkiego można...
2015-08-15
"The past has shaped me, molded me into a monster. A monster with a persecuted heart and a dead soul."
Dopiska z 11/2/2018
W związku ze zbliżającą sie premierą siódmego tomu postanowiłam przeczytać cała serię raz jeszcze - i zmuszona jestem podnieść ocenę o jedną gwiazdkę. Zupełnie inne doznania niż za pierwszym razem. Pękło mi serce, mimo iż wiedziałam jak wszystko się potoczy. Co prawda wiele zapomniałam, ale przeżycie tych emocji jeszcze raz, od nowa... Pokochałam Fredrika bardziej niż kiedykolwiek i liczę na conajmniej jeszcze jeden tom z jego udziałem <3
-------------------------------------------------------------------------
Trzeci tom z cyklu "In the company of killers" nie jest kontynuacją dalszych losów Izabel i Victora - chociaż ich postacie w małym stopniu pojawiają się w fabule. Ten tom skupia się na najbardziej bezlitosnym i nieczułym kacie znanym w świecie literackim. Tutaj poznajemy historię Fredrika, odnajdujemy trochę więcej informacji na temat jego przeszłości, zarówno będąc zniewolonym jako dziecko, ale także jego przeszłość z żoną Serafiną, którą to próbuje odnaleźć, a ma mu w tym pomóc Cassia, kobieta którą od roku w tajemnicy przed wszystkimi więzi w swojej piwnicy. Kiedy Fredrik wyjawia Izabel prawdę o swojej zakładniczce, od razu powiązałam ją z DID. Mimo iż historia wciąga i jest bardzo dramatyczna, to jednak dużo większą przyjemnośc miałam z dwóch wczesniejszych tomów. Izabel i Victor tak mocno wciągneli mnie w swoje sidła, że odczywałam mocno ich niewielki udział, chociaż patrząc na to z drugiej strony - zabieg jaki zastosowała tutaj Redmerski pozwala zatęsknić za bohaterami, poznać inne, równie istotne osobowości, które przecież nadal beda sie pojawiac w późniejszych tomach a wiedza o nich pomoże w rozgryzieniu fabuły, czy innych zabiegów znanych tylko w świecie płatnych zabójców. Fredrik z postaci drugoplanowej stał się pierwszoplanową i już zawsze będzie istotnym elementem w twórczoświ Redmerski. Ogromnie zaintrygował mnie Dorian i bardzo żałuję, że nie ma tomu, w którym przedstawione jest jak został współpracownikiem Victora i spółki, jego zaangażowanie w ich organizację, jego losy itp. W moim odczuciu jest postacią która zdecydowanie warto byłoby bliżej poznać. Po cichu liczę na jego wiekszy udział w dalszych częściach.
Mimo iż obdażony mniejszą sympatią to jednak ten tom wcale do gorszych nie należy, po prostu miałam inne oczekiwania i gdybym od początku nastawiła się na niedobór Fausta i Izabel, lub potraktowała ja jako osobną powieść to ocena wyglądałaby inaczej. Cóż, przeszłości nie zmienię. Gorąco polecam.
"The past has shaped me, molded me into a monster. A monster with a persecuted heart and a dead soul."
Dopiska z 11/2/2018
W związku ze zbliżającą sie premierą siódmego tomu postanowiłam przeczytać cała serię raz jeszcze - i zmuszona jestem podnieść ocenę o jedną gwiazdkę. Zupełnie inne doznania niż za pierwszym razem. Pękło mi serce, mimo iż wiedziałam jak wszystko się...
2015-09-21
"Identical twins except with death.
Romeo's quest to find Juliet."
Na początku czytając tę książkę pierwsze skojarzenie miałam z inna - "Pułapka uczuć" Colleen Hoover. Było dużo podobieństwa, a i sama książka opisująca uczucie między uczennicą a nauczycielem zapowiadała sie dość stereotypowo, to jednak całość jest bardzo spójna, a nawiązanie do Szekspira dodaje tylko atrakcyjności książce, zarówno w zamiłowaniu Ash i Daniela do literatury, w twórczości jego zespołu oraz w ich nieco dramatycznej historii.
Ashlyn po śmierci siostry bliźniaczki ma zamieszkać razem z ojcem, ktorego w ogóle nie zna, razem z jego nową rodziną. W drodze do nowego domu w pociągu dostrzega Daniela - pierwszą osobę, która oderwała jej myśli od śmierci siostry. Czekając na przyjazd ojca na dworcu kolejowym, Daniel zaczepia ją i zaprasza na koncert swojego zespołu w pobliskim barze. Ash postanawia przyjąć zaproszenie, nie zdając sobie sprawy z tego jak wiele ta noc zmieni w jej życiu. Nowa rodzina jej ojca również ogromnie wpłynie na nią samą, a dzieci jego nowej partnerki okażą się prawdziwymi przyjaciółmi jakich potrzebuje. Kiedy jednak okazuje się, że Daniel... jest jej nauczycielem literatury, uczucie, które zrodziło się między nimi, zostaje zaszufladkowane, jako zakazane. Mimo to obojgu trudno jest zrezygnować z siebie nawzajem, co dodatkowo komplikuje już i tak trudną sytuację.
Książka miała w zasadzie wszystko... począwszy od śmierci, żałoby, smutku, odrzucenia, po radość, wszystkie odcienie miłości, szczerą przyjaźń, odrobinę humoru...
Kiedy czytając jakąś książkę znajduje w niej muzykę, teksty piosenek (zwłaszcza tych napisanych na potrzeby książki) ogromnie żałuję, że nie mogę ich usłyszeć. Synchronizacja opowieści, emocji, razem z muzyką to jak dla mnie dopełnienie idealne, i tutaj w zasadzie chyba tylko tego mi brakowało, by kompletnie sie rozpłynąć.
Zwykła niezwykła powieść, której warto poświęcić każda minutę.
"Identical twins except with death.
Romeo's quest to find Juliet."
Na początku czytając tę książkę pierwsze skojarzenie miałam z inna - "Pułapka uczuć" Colleen Hoover. Było dużo podobieństwa, a i sama książka opisująca uczucie między uczennicą a nauczycielem zapowiadała sie dość stereotypowo, to jednak całość jest bardzo spójna, a nawiązanie do Szekspira dodaje tylko...
2015-12-26
"-You're staring at me.
-I know. I swear I've been trying to stop, but when I stare at you something weird happens.
-And what's that?
-My mind shuts up."
Kocham tę książkę!
Aria to dziewczyna, która za sprawą jednej błędnej decyzji wyrwaca swoje życie i bliskich jej osób do góry nogami. Jest w ciąży. Z tego powodu w rodzinie panuje kryzys. Rodzice sie kłócą, rodzeństwo uprzykrza jej życie a w szkole przyklejają jej łatkę dziewczyny lekkich obyczajów. Z kolei Levi przeprowadza się na rok do ojca, który porzucił go kilka lat wczesniej. Za wszelką cenę chce odbudować to co kiedys razem mieli, jednak ojciec mimo wszystko ignoruje go lub jest nieprzyjemny. Mimo to chłopak nie poddaje się i postanawia walczyć. Światłem w mroku staje się dla niego Aria, jednak zarówno on jak i ona nie spodziewaja się, że mrok może być jeszcze bardziej ciemny dla nich obojga...
Chciałam troszkę ochłonąć zanim napiszę cokolwiek, ale nawet teraz "Art & Soul" trzyma mnie w swoich sidłach. To trzecia z kolei książka Brittainy C. Cherry którą przeczytałam i tak jak poprzedniczki mocno odcisnęła swoje piętno, jednak ta w moim odczuciu jest najpiekniejsza ze wszystkich.
Najpiekniejszy rodzaj miłości odnaleziony pośród dźwięków, barw i niezmierzonej ilości bólu, z którym żaden człowiek nie powinien się zmagać.
Levi w mgnieniu oka stał się dla mnie uosobieniem człowieka prawie idealnego (no bo nikt nie jest idealny), którego nie zniszczyła cywilizacja oraz złośliwość i zgorzniałośc współczesnych ludzi. Jest jak samotna perła na dnie oceanu, której piękno dane jest oglądać tylko nielicznym.
Wspaniała ksiażka o miłości, bólu, straconych szansach, zawiedzionych oczekiwaniach, stereotypach, pięknie w prostocie, przyjaźni, niedoścignionych marzeniach...
Nie sądziłam, że wzruszy mnie tak bardzo i choć starałam sie ze wszystkich sił nie byłam w stanie powstrzymać łez. Jeśli szukac piękna... to tylko tutaj. NIEZAPOMNIANA <3
"-You're staring at me.
-I know. I swear I've been trying to stop, but when I stare at you something weird happens.
-And what's that?
-My mind shuts up."
Kocham tę książkę!
Aria to dziewczyna, która za sprawą jednej błędnej decyzji wyrwaca swoje życie i bliskich jej osób do góry nogami. Jest w ciąży. Z tego powodu w rodzinie panuje kryzys. Rodzice sie kłócą, rodzeństwo...
2015-10-30
"Miał czarne, wyraźnie farbowane włosy, z których jedno pasmo zaczesał w sposób, w jaki niektórzy faceci chcieli oszukać innych, że nie są łysi. Zwalczyłam nagłą chęć, by odsunąć mu je z glacy i krzykąć: a kuku!"
Kłopoty w raju? O tak! I to jakie!
Mogłoby się wydawać, że jeśli Cat odeszła z Wydziału Bezpieczeństwa Narodowego, to jej życiu nie będzie zagrażało już większe niebezpieczeństwo niż do tej pory. Wszystko sie jednak zmienia, kiedy w jej snach pojawia się wampir, którego nie poznaje, ale w głębi ducha ma przeczucie, że go zna. W snach wypowiada do niej słowa, które przyprawiają ją o dreszcze: "On nie jest twoim mężem". Kiedy Cat i Bones zostali zaatakowani przez grupę wampirów i ghuli, jasnym się staje, że ktoś chce ich dorwać. Tym kimś okazuje się być Gregor- znany jako Senny Porywacz - wampir, który twierdzi, że poślubił Cat kiedy ta miała zaledwie 16 lat. Cat tego nie pamięta, gdyż Mencheres wymazał jej pamięć z tego okresu a przywrócić może ją tylko Gregor. Bones jest wystarczająco zdeterminowany by walczyć z konkurentem, jednak coraz częstsze kłótnie między ukochanymi i tajemnice doprowadzają do wielu błędnych decyzji a to w konsekwencji, do sytuacji, gdzie jedno z nich odchodzi...
"DESTINED FOR AN EARLY GRAVE" to ta część gdzie wydaje się, że juz niewiele może cię zaskoczyć - a tu niespodzianka. NIESAMOWITA! Najlepsza z dotychczasowych i szczerze wątpię, by następne byłyby w stanie ją przebić. Absolutnie nie mam ochoty żegnać z cyklem i drżę na myśl, że z każdym następnym tomem zbliżam się do nieuniknionego końca. Spodziewam się na prawdę ogromnego kaca książkowego, po odłożeniu siódmego tomu. Tymczasem pocieszę się następnym juz piątym, w którym mam nadzieję odnaleźć kolejne niezapomniane historie.
"Miał czarne, wyraźnie farbowane włosy, z których jedno pasmo zaczesał w sposób, w jaki niektórzy faceci chcieli oszukać innych, że nie są łysi. Zwalczyłam nagłą chęć, by odsunąć mu je z glacy i krzykąć: a kuku!"
Kłopoty w raju? O tak! I to jakie!
Mogłoby się wydawać, że jeśli Cat odeszła z Wydziału Bezpieczeństwa Narodowego, to jej życiu nie będzie zagrażało już większe...
2015-10-17
"Wiele w życiu widziałem i rzadko się zdarza, by ktoś szczerze przejął się losem drugiego człowieka. A ty się przejęłaś. Dobrze wiem że jeśli ludzie robią coś dobrego, to albo kierują się strachem, albo oczekują czegoś w zamian."
Decydując się na "Laristę" szukałam czegoś przyjemnego do czytania, jednocześnie sięgającego działu fantasy, ale nie wybiegającego aż tak poza lata współczesne i był to bardzo dobry wybór. Mimo swojego wieku książka sprawiła mi ogromną przyjemność i poświeciłam jej zaledwie jedno popołudnie. Wciągnęła mnie do granic możliwości, co więcej przeniosą mnie do czasów szkolnych, za którymi do tej pory czasem wzdycham z utęsknieniem. Zazwyczaj książki z działu literatury młodzieżowej uderzają infantylnymi i naiwnymi postaciami, średnimi dialogami ratujące się przeważnie fabułą, a czasem nawet to kuleje. Tutaj... cóż... Jestem naprawdę pozytywnie zaskoczona!
Pierwsza rzecz - ledwo rozpoczęłam pierwszy rozdział coś mnie tknęło. Wiedziałam, że styl autorki nie pasuje to tego który czytałam do tej pory, więc po zaledwie pięciu stronach chciałam się czegoś dowiedzieć o samej autorce. Jakież było moje zdziwienie, kiedy okazała się być polką a Melissa Darwood to jej pseudonim! Bardzo mylące i bardzo na plus!
Także jak już wspomniałam uderzył mnie styl Melissy, był dla mnie tak fenomenalnie prawdziwy, że pierwszy raz czytając książkę polskiego autora poczułam tak silną więź z bohaterami. Fantastyczne, realne, PRAWDZIWE dialogi, pociągnięte odrobiną sarkazmu i ironii. Zero sztuczności mimo tematu paranormal, który niektórych może śmieszyć, ale skoro tak, to się po takie książki nie sięga szukając "normalności".
Poza tym bardzo przyjemnie się czyta o naszych polskich realiach, szkole, gdzie w pełni rozumie się o co chodzi, bo się to zna, w przeciwieństwie do wszystkich amerykańskich bestsellerów, tutaj dużo łatwiej jest przenieść się do świata książki. Wykorzystanie polskich przysłów, powiedzeń - aż się uśmiech sam na usta ciśnie :)
Sam pomysł - WOW... bałam się, że "Larista" będzie o aniołach, a tu taka niespodzianka! Naprawdę nie spodziewałam się czegoś takiego i bardzo, ale to bardzo jestem na tak! Melissa to powiew świeżości i z ogromną przyjemnością przeczytam jeszcze jakąkolwiek jej książkę. Troszkę szkoda, że nie przeczytałam jej jakieś 10 lat temu, bo wtedy z pewnością bym ją pokochała, a teraz majac już nieco dojrzalszy rozum, oczekuję od książek troszkę więcej akcji, ale i tak "Larista" zasługuje na znaczne wyróżnienie.
Kolejny raz udowodniono, że Polak potrafi!
"Wiele w życiu widziałem i rzadko się zdarza, by ktoś szczerze przejął się losem drugiego człowieka. A ty się przejęłaś. Dobrze wiem że jeśli ludzie robią coś dobrego, to albo kierują się strachem, albo oczekują czegoś w zamian."
Decydując się na "Laristę" szukałam czegoś przyjemnego do czytania, jednocześnie sięgającego działu fantasy, ale nie wybiegającego aż tak poza...
2015-07-13
Książki pisane z perspektywy drugiego z bohaterów mają to do siebie, ze nudzą - w końcu znamy już przebieg wydarzeń, nie spodziewamy się fajerwerków i często te książki moim skromnym zdaniem mijaja się z celem. Jednak nie w tym przypadku. Ten tom opisywany okiem Jarod'a jest wręcz niezbędny, aby pierwszy tom miał pełny sens. W tomie "Bully" wręcz niemożliwym jest zrozumienie zachowania Jareda, a jego wyjasnienia są niejasne i sprzeczne. Tutaj wszystko się klaruje, co więcej, stawiając się na jego miejscu można się na prawde wzruszyć. Książka zawieta więcej wspomnień T. i J. a także kilka momentów, których pierwszy rom nie zawiera i mimo, że wiadomo jak się sprawy potoczą, to czytanie nie sprawia aż takich trudności - choć przyznam momentami, ze miała ochotę "przwewinąć do przodu". Zdecydowany must read!
Książki pisane z perspektywy drugiego z bohaterów mają to do siebie, ze nudzą - w końcu znamy już przebieg wydarzeń, nie spodziewamy się fajerwerków i często te książki moim skromnym zdaniem mijaja się z celem. Jednak nie w tym przypadku. Ten tom opisywany okiem Jarod'a jest wręcz niezbędny, aby pierwszy tom miał pełny sens. W tomie "Bully" wręcz niemożliwym jest...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-07-19
Drugi tom to historia Madoc'a i Fallon. Jego znamy z pierwszego tomu jako przyjaciela Jareda, ona zaś jest jego przyrodnią siostrą, która po dwóch latach nieobecności pojawia się znowu w jego domu. Historia między głownymy bohaterami jest tak pokręcona, że dodatkowo jest w to zamieszanych jeszcze kilka osób. Kłamstwo goni sekret, a wystarczyłoby po prostu porozmawiać. Ciekawa historia ale jednocześnie moim zdaniem troszke przesadzona. Mimo wszystko warta przeczytania.
Drugi tom to historia Madoc'a i Fallon. Jego znamy z pierwszego tomu jako przyjaciela Jareda, ona zaś jest jego przyrodnią siostrą, która po dwóch latach nieobecności pojawia się znowu w jego domu. Historia między głownymy bohaterami jest tak pokręcona, że dodatkowo jest w to zamieszanych jeszcze kilka osób. Kłamstwo goni sekret, a wystarczyłoby po prostu porozmawiać....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-11-17
Męczę się z nią od ponad tygodnia i nie dam rady się dłużej nią katować. Skończyłam po 1/5. Trylogię Millenium przeczytałam juz ładnych pare lat temu, zarywałam noce, bo nie mogłam się rozstać z Lisabeth i Mikael'em. Wiedziałam, że "Co nas nie zabije" będzie czymś kompletnie innym, ale stwierdziłam, że dam szansę. NIGDY WIĘCEJ! Z każda następną stroną zastanawiałam się co ja najlepszego robię? Mam tak fantastyczne wspomnienia z trylogii, po co więc sobie je psuć? Temat komputerowo-hakerowy w ogóle mnie nie zainteresował, jedynie chłopczyk z Aspergerem, ale to za mało. Nie wiedziałam o kim tak na prawdę jest ta książka. Spodziewałam się, że Blomkvist i Salander będą brylować, tymczasem ledwo ich widać, a jak już to wieje okropną nudą. Tak jakby to było totalnie inne postacie. Już pomijam, że jest tu od groma na prawdę nic nie wnoszących, nudnych opisów, które co rusz zamykały mi powieki, i mało istotnych postaci. Nie wiadomo na kim skupić uwagę. Stanowcze i zdecydowane - NIE! Nawet gdyby Pan Lagercrantz zamienił Lisabeth i Blomkvista na zupełnie inne, nowe postacie, książka nadal byłaby nudna i z pewnością nigdy bym po nią nie sięgnęła. Nie mam zamiaru jej kończyć i kiedykolwiek do niej wracać.
Męczę się z nią od ponad tygodnia i nie dam rady się dłużej nią katować. Skończyłam po 1/5. Trylogię Millenium przeczytałam juz ładnych pare lat temu, zarywałam noce, bo nie mogłam się rozstać z Lisabeth i Mikael'em. Wiedziałam, że "Co nas nie zabije" będzie czymś kompletnie innym, ale stwierdziłam, że dam szansę. NIGDY WIĘCEJ! Z każda następną stroną zastanawiałam się co...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-06-04
Nie tak dawno rozmyślałam o eutanazji, samobójstwach w przypadku osób poważnie chorych nie mogąc do końca pojąć jak ktokolwiek może w ogóle o tym myśleć, gdyż sama bardzo kocham życie. W tej książce odnalazłam wszystkie odpowiedzi na swoje pytania i w głębi ducha zaczęłam dostrzegać, że sama podjęłabym dokładnie taką decyzję jak bohaterka powieści. To trudne, ale uważam, że jeśli ktokolwiek ma możliwość, to powinien zdecydować o swojej godnej śmierci.
Jednak to Scott był mi bliższy niż Mara. To jego kwestia mnie wzruszała, to jego uczucia doprowadzały mnie do łez. Może dlatego, ze w dzisiejszych czasach trudno jest spotkać tak wrażliwego mężczyznę.
Trudno mi ocenić tą książkę, gdyż trochę nie podobał mi się styl autorki, nie potrafiłam się wciągnąć i w efekcie czytałam ją zamiennie z inną - co rzadko mi się nie zdarza, ale z pewnością nie umniejsza to jej jako całości. Trudne pięć dni, dwojga ludzi i ich rodzin, które na zawsze zmieniło ich życie.
Ważnym punktem odniesienia jest tutaj także córka Mary, która wyrażnie pozostaje dzieckiem, za co ogromny plus dla autorki. Nie podkolorowała jej osobowości, nie zrobiła z niej "małej dorosłej", lecz pozwoliła jej żyć w swoim dziecięcym świecie i to również wpłynęło na kierunek moich myśli dotyczących poruszanego problemu. Niby książek po podobnej tematyce jest wiele... ale ta na swój sposób wydaje się być bardziej prawdziwa niż te dotychczas przeze mnie poznane. Szczerze polecam wszystkim, którzy nie boją się kontrowersyjnych tematów.
Nie tak dawno rozmyślałam o eutanazji, samobójstwach w przypadku osób poważnie chorych nie mogąc do końca pojąć jak ktokolwiek może w ogóle o tym myśleć, gdyż sama bardzo kocham życie. W tej książce odnalazłam wszystkie odpowiedzi na swoje pytania i w głębi ducha zaczęłam dostrzegać, że sama podjęłabym dokładnie taką decyzję jak bohaterka powieści. To trudne, ale uważam, że...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-12-11
"Części poćwiartowanego przez niego ciała zdawały się śpiewać pieśń, rapsodię bezkrwawego cudu, która rozjaśniła mi serce i wypełniła żyły odurzającą, nabożną wprost czcią..."
Nie jestem pierwszą i też nie ostatnią osobą, która czytanie "Demonów Dextera" poprzedziła obejrzeniem cieszącego się ogromną popularnością serialu "Dexter" i dlatego tak trudno jest się teraz spawiedliwie odnieść do wartości ksiązki samej w sobie.
Wiedziałam, że książka mnie nie zaskoczy, a przynajmniej nie tak gdybym ją przeczytała bez obejrzenia ekranizacji. Choć minęło już kilka lat od kiedy oglądałam pierwsza serię, to ją najbardziej zapamiętałam i wiedziałam, że częściowo będe wybiegać do przodu z fabułą. Znalazłam wiele różnic - co dla mnie jest bardzo na plus bo już dalsze części będą się wyraźnie róznić od serialu. Produkcja Showtime dodała wiele ciekawych elementów, które wyraźnie przyciagną widownię, wprowadzą większą niewiadomą i podekscytowanie - i chwała im za to, bo gdyby nie oni to nie wiem czy kiedykolwiek zdecydowałabym się przeczytać serię Jeff'a Lindsay'a, jednak mimo to książka wcale nie odstaje tak bardzo. Kupiła mnie tym, czego tak dobrze nie mógł pokazać szklany ekran - a mianowicie złożoną osobowością Dextera, to jak bardzo morderstwa, seryjni zabójcy działali na jego Mrocznego Pasażera, jak się wręcz nimi upajał, to jak bardzo musiał grać, by być sobą tylko wtedy kiedy zabijał. Chyba nikt z nas nie jest w stanie sobie wyobrazić jak musi się czuć ktoś, kto przez zdecydowaną część życia musi udawać kogoś kim nie jest. Do tego jego sarkatyczne poczucie humoru zarówno w stosunku do ludzi jak i samego siebie uzupełnia całość w powieść o naprawdę solidnej fabule i ciekawych bohaterach. Pewnie na świeżo dałabym jedną gwiazdkę więcej za "efekt zaskoczenia" ale to i tak nie zmienia faktu, ze ksiązka w moim odczuciu jest naprawdę bardzo dobra.
"Części poćwiartowanego przez niego ciała zdawały się śpiewać pieśń, rapsodię bezkrwawego cudu, która rozjaśniła mi serce i wypełniła żyły odurzającą, nabożną wprost czcią..."
Nie jestem pierwszą i też nie ostatnią osobą, która czytanie "Demonów Dextera" poprzedziła obejrzeniem cieszącego się ogromną popularnością serialu "Dexter" i dlatego tak trudno jest się teraz...
2015-08-08
"I think that after the first time you give your heart away, you never get it back. The rest of your life is just you pretending that you still have a heart."
Na świeżo po lekturze i nie wiem czy jestem w stanie obiektywnie ocenić tę książkę. Cała historia wzbudziła we mnie tak dużo uczuć, że ciężko mi powiedzieć czy mi sie podbała, czy nie. Na pewno jest inna niż wszystkie, zdecydowanie zapada w pamięć i choć zachowanie Olivii to totalny roller coaster, gdzie raz to mi jej żal, za chwile jestem na nią wściekła, a potem chciałabym, żeby w końcu pozberała się do kupy i zrobiła werszcie coś, tak jak powinna już dawno. To historia o jednej wielkiej krzywdzie, zszarganym sercu Olivii, które nie wiedziało jak kochać i złamanemu sercu Caleb'a, które zniszczyły kłamstwa Olivii. Mnóstwo kłamstw, intryg, ale także miłości, która nie portafiła sie odnaleźć na własciwej drodze. Wszystko zostało zrujnowane za pomoca złych decyzji, a wystarczyłoby po prostu otworzyć się na druga osobę, zaufać.
Historia jest mocno rozciągnięta w czasie, przez co miałam wrażenie, że mimo iż czytam historie z perspektywy Olivii, to tak na prawdę wcale jej nie znam, nie tak jak bohaterów w innych książkach. Zakończenie moim zdaniem było troche spartaczone. Autorka mogła się bardziej postarać, a nawet pokusiłabym się o stwierdzenie, by rozbić całość na 3 częśći z narracją dwuosobową (Olivia-Caleb) i pociągnąć historię troche bardziej.
Tymczasem tom drugi (psany z perspektywy Leah) i tom trzeci (Caleb) zapowiadane są jako to samo tylko ich oczami, ale jednak opis książek wskazuje na kontynuację losów tych trojga, więc może jednak będę bardziej usatysfakcjonowana.
Książka zaczyna się od tego, że Olivia spotyka Caleba po trzech latach rozłąki, okazuje się, że chłopak po wypadku samochodowym cierpi na amnezję i nie pamięta kim on sam jest ani kim jest Olivia, która postanawia wykorzystać to jako swoją drugą szansę i spotyka się z Calebem z nadzieją, że nacieszy się nim do czasu, aż sobie przypomni, jak bardzo go zraniła i dlaczego ją zostawił 3 lata wcześniej. Przeszłość przeplatana jest z czasem teraźniejszym, przez co napięcie w lekturze ciągle sie utrzymuje z rodziału na rodział. Nie nazwałabym tej książki depresyjną, ale do przyjemnych to ona nie należy.
Liczę na dalsze tomy, które mam nadzieję pomogą mi zaspokoić moje romantyczne serce chociaż w minimalnym stopniu.
"I think that after the first time you give your heart away, you never get it back. The rest of your life is just you pretending that you still have a heart."
Na świeżo po lekturze i nie wiem czy jestem w stanie obiektywnie ocenić tę książkę. Cała historia wzbudziła we mnie tak dużo uczuć, że ciężko mi powiedzieć czy mi sie podbała, czy nie. Na pewno jest inna niż...
2015-11-04
"Sometimes you had to let go and not fight, some pains you couldn't fight, they were bigger than you. Those times Sade prayed two things. That he'd die or that he'd live stronger. And since he was still living, he was one strong motherfucker."
"Mercy" - jakże trafny jest to tytuł dla historii napisanej przez Luciana Bane. Jest to moje pierwsze spotkanie z tym autorem - co więcej, jeszcze mi się nie zdarzyło czytać dark erotica napisaną przez mężczyznę i muszę szczerze przyznac, że różnica jest całkiem spora. W moim odczuciu, Lucian stworzył fikcyjną historię, która jednocześnie wyrażała tak wiele prawdy, że nie wiem czy kiedykolwiek jeszcze z uznaniem popatrzę na inne ksiązki z tego gatunku. Lucian wykreował coś nowego, tam, gdzie wydawałoby się temat został wyczerpany. Dark erotica ma to do siebie, że jest tam bardzo cienka linia między gwałtem a brutalnym seksem i kiedy książki zaczynają w jakikolwiek sposób sugerować, że gwałt jest czymś zwyczajnym, normalnym, wręcz akceptowalnym (bo skoro główna bohaterka zakochuje się w oprawcy...), to ta granica zostaje przekroczona. Dzieje sie tak w moim odczuciu w wiekszości przypadków z braku pomysłu na coś co nie wykracza poza ogólnie rozumiane przestępstwo na tle seksualnym, aby zainteresować czytelnika, zaszokować poruszając kontrowersyjny temat, a to skutkuje większym zyskiem.
"Mercy" - w języku angielskim oznacza "litość", tutaj jednak jest to także imię głownej bohaterki. Mercy jest pielęgniarką, która pewnego dnia po śmierci swojego ojca, odnajduje kopertę, a w niej wszelkie informacje o mężczyźnie, znanym jako Sade. Jej relacja z ojcem była bardzo silna. Będąc dzieckiem została sprzedana bandzie zwyrodnialców, którzy zniszczyli ja zarówno fizycznie jak i psychicznie. Jednak ojciec ją odnalazł, ocalił, poskładał w całość i wytrenował, tak, by nigdy więcej nie była bezbronna, by nigdy więcej nie stała jej sie krzywda. Kochała ojca i wierzyła, że był dobrym człowiekiem, który pomagał tak złamanym ludziom jak ona sama, więc czytając dane Sade'a, przyjęła, że był on kolejną osobą, którą jej ojciec chcał uratować przed demonami przeszłości. Postanawia więc troszkę poszpiegować i dowiedzieć się więcej o mężczyźnie, nawiązać relację. Nie spodziewa sie jednak, że zostanie nakryta, jej zachowanie zostanie źle odebrane, a powiązania Sade'a z światem przestępczym dodatkowo wszystko skomplikują. Mimo to Sade nie jest złym człowiekiem, wręcz przeciwnie. Jego skłonności sadystyczne i masochistyczne stara się przez wiekszość czasu trzymać na wodzy, jednak kiedy staje się to dla niego zbyt trudne do podźwignięcia, musi nakarmić demony, które w nim tkwią, a to wiąże się z bólem i dużą ilością krwi. Mercy jest dla niego zagadką. Intryguje go, mimo iż wcześniej nie czuł pociągu i zainteresowania kobietami, ona wszystko w nim zmienia, to jednak również zaburza jego dotychczasowa rutynę i budzi uczucia, które sądził, że w nim nie istnieją. Niestety w jego przypadku uczucia nie idą w parze z fizycznością, a demony domagają się zaspokojenia, czego Mercy nie może zaakceptować.
Jest to trudna książka, zarówno Sade jak i Mercy dużo przeżyli i przeżyją jeszcze więcej, sa momenty, gdzie można się popłakać ze śmiechu czytając jak absurdalne są niektóre z sytuacji, zwłaszcza metody Mercy, ale to w moim odczuciu dodatkowo tylko podnosi walory czytelnicze.
Bane może nie zostać doceniony, ale mam nadzieje, że inni dadzą mu szansę, bo uważam, że naprawdę warto, zwłaszcza, jeżeli ktoś jest otwarty na tego typu historie.
"Sometimes you had to let go and not fight, some pains you couldn't fight, they were bigger than you. Those times Sade prayed two things. That he'd die or that he'd live stronger. And since he was still living, he was one strong motherfucker."
"Mercy" - jakże trafny jest to tytuł dla historii napisanej przez Luciana Bane. Jest to moje pierwsze spotkanie z tym autorem - co...
2015-07-09
[12.04] JPL: (...) Proszę, uważaj na swój język. Wszystko, co napiszesz, nadajemy na żywo na cały świat.
[12.15] WATNEY: Patrzcie! Cycki! ==>> (.Y.).
Kurcze, nie wiem jak można obiektywnie ocenić książkę której się w 50% nie rozumie.
"Marsjanina" przeczytałam już jakis czas temu a do książki przyciągnęła mnie zapowiedź filmu, który ukazał się jesienią 2015 roku pod tym samym tytułem. Z racji mojego ogromnego zainteresowania astronomią już od lat szkolnych, czułam, że książka będzie czystą przyjemnością - ależ się rozczarowałam!! Książkę zaczęłam czytać i porzuciłam ją po 2 dniach i przeczytanych 6 rozdziałach. Nawał informacji związany z wszystkimi reakcjami chemicznymi, które muszą zajść aby uzyskać większą ilość wody potrzebną do uprawy ziemniaków a także innych "produktów" potrzebnych Markowi do przetrwania na czerwonej planecie możliwie jak najdłuższego okresu czasu, + skomplikowane nazwy wszelkich urządzeń, pojazdów, warunków panujących na Marsie, to wszystko tak męczyło mózg, ze naprawdę ciężko było przebrnąć przez ten ogrom wiedzy zawarty w książce. Nie wątpię, że wszystko to jest prawdą, a możliwości jakie zostały wykorzystane do przetrwania i uzyskania potrzebnych związków organicznych itp. są w 100% realne, jednak bardzo mnie to usypiało. Wyobraźnia nie potrafiła nadążyć za wszystkim, wyławiając tylko co najistotniejsze fakty: Mark potrzebuje wody = uzyskał ją -> w jaki sposób to już mniej dla mnie istotny aspekt (skoro i tak go nie rozumiem - no... może czytając go 3 razy dotarłoby do mnie ale i tak w ograniczony sposób).
Potem wróciłam do książki no i to akurat w tym momencie, kiedy dziennik Marka był opisywany naprzemiennie z tym co działo się na ziemi - to dało trochę odetchnąć mózgowi, ale znowu pojawiło się zbyt wiele nowych postaci, których pozycja w NASA nie do końca była dla mnie jasna. Miałam wrażenie, że są tam same "szychy" i ciężko było mi się rozeznać kto w tym wszystkim jest tak naprawdę decyzyjny.
No ale... powróciłam do książki i zakończyłam z uśmiechem na ustach i łzami w oczach :) Mark zgarnął cała moja sympatię, w chwilach kryzysowych zachował odrobinę poczucia humoru, i to często potrafiło rozładować ta przeciążoną informacjami atmosferę. Ogromnym plusem jest to, że będąc na obcej planecie w warunkach w ogóle nam nie znanych nie jesteśmy w stanie przewidzieć, co może się przytrafić głównemu bohaterowi, co owocowało miłym zaskoczeniem, a to wciągało w lekturę.
Świetna książka - chociaż troszkę się przy niej namęczyłam, to jednak bardzo przypadła do gustu.
[12.04] JPL: (...) Proszę, uważaj na swój język. Wszystko, co napiszesz, nadajemy na żywo na cały świat.
[12.15] WATNEY: Patrzcie! Cycki! ==>> (.Y.).
Kurcze, nie wiem jak można obiektywnie ocenić książkę której się w 50% nie rozumie.
"Marsjanina" przeczytałam już jakis czas temu a do książki przyciągnęła mnie zapowiedź filmu, który ukazał się jesienią 2015 roku pod tym...
2015-05-10
"Więc kiedy szepce:
- Kochasz mnie. Prawda czy fałsz?
Odpowiadam:
- Prawda."
Kurcze, mam mieszane uczucia. Z jednej strony strasznie się zanudziłam, tą cała "rewolucją" tymi szczegółami z kręcenia spotów, w pewnym momencie wszystko było zbyt chaotyczne i nudnawe. Zakończenie bardzo mnie zaskoczyło, ale jednoczesnie też ogromnie spodobało. Katniss została pokazana jako normalna osoba, bo kto zachowywałby się normalnie po takiej rzezi (jak to jest w większości książek) tutaj główna bohaterka stopniowo juz od pierwszego tomu przechodzi załamanie nerwowe, a ostatecznie w trzecim tomie dochodzi do kulminacji jej problemów psychicznych. Podobało mi się, że Peeta nie znalazł "cudownego leku" na jego zdemolowaną psychikę, że fizyczne obrażenia głównych bohaterów również są wyraźnie zaznaczone i że po wybuchu rewolucji nic nie jest takie kolorowe jak wydawałoby się, że będzie. I mimo iż tak gwałtowne zteknięcie się z rzeczywistością powojenną jest trudne do przełknięcia, to jednak satysfakcjonuje mnie w pełni. Cała trylogia zdecydowanie warta każdej poświęconej chwili.
"Więc kiedy szepce:
- Kochasz mnie. Prawda czy fałsz?
Odpowiadam:
- Prawda."
Kurcze, mam mieszane uczucia. Z jednej strony strasznie się zanudziłam, tą cała "rewolucją" tymi szczegółami z kręcenia spotów, w pewnym momencie wszystko było zbyt chaotyczne i nudnawe. Zakończenie bardzo mnie zaskoczyło, ale jednoczesnie też ogromnie spodobało. Katniss została pokazana jako...
"Nikt nie wie ze stuprocentową pewnością, w jakim stopniu jego postępowanie odbija się na życiu innych."
Ok. Przeczytałam skuszona popularnością i szczerze nie rozumiem fenomenu tej powieści. Owszem w dosadny sposób przedstawia cały łańcuch przyczynowo-skutkowy, ale ma jak dla mnie tak wiele niedociągnięć, że kompletnie do mnie nie przemówiła.
Książka przedstawia historię Clay'a który pewnego dnia otrzymuje paczkę z kasetami magnetofonowymi od koleżanki, która popełniła samobójstwo, a na nich jak wskazuje tytuł "Trzynaście powodów" (osób) które popchnęły ją do takiej decyzji.
Zacznę od tego, że nie podobało mi się to że Hannah zrobiła ze swojego samobójstwa takie przedstawienie, mimo że byłam ciekawa co znajdę na końcu oraz co takiego zrobił Clay, że Hannah umieściła go wśród swoich powodów, bo naprawde polubiłam chłopaka i było mi go żal (co później było wyraźnie uzasadnione) jednak nie chciałam dac się zwieść, dopuki nie doczytam całości, to jednak samobójstwo z powodów przedstawionych przez nią jest dla mnie absurdalne.
Owszem co niektórzy posunęli się za daleko, w dużej mierze kierując sie egoizmem, głupotą a nawet bezmyslnością - ale czyż nie tak działa świat? Ilu z nas podejmując decyzje nie jest w stanie przewidzieć efektu jakie one będa miały na otoczenie? Od początku odbierałam dziewczynę jako silna bohaterkę i sadziłam, że tylko coś naprawdę traumatycznego musiało ją popchnąć w tym kierunku, a okazała się żałośnie słaba. Dlaczego? Bo na wszystkie trzynaście powodów Hannah pozwoliła. Nie zrobiła zupełnie nic, aby było inaczej, aby poczuła sie lepiej. Porzuca cię przyjaciel? Znajdź nowego. Ktoś narusza twoją prywatną przestrzeń/podgląda cię? Zadzwoń na policję. Ktoś dotyka cię w sposób w jaki sobie nie życzysz? Dlaczego nie walniesz głąba prosto w twarz?
Nie chcę tutaj wałkować wszystkich powodów - które jak dla mnie nie były PRAWDZIWYMI powodami. Czuła się samotna, odrzucona, poniżona - rozumiem, sama przechodziłam przez mysli samobójcze z duzo poważniejszych powodów, wiem jak mogła się czuć Hannah, a mimo to nie mogłam wejść w jej uczucuia podczas czytania, bo absolutnie nie uważałam jej powody za zdolne do wywołania takiego załamania emocjonalnego.
Jay Asher w moim odczuciu umniejsza coś tak strasznego jak samobojstwo i sprowadza je do zbieraniny bzdurnych zdarzeń, podczas, gdy dzieje się prawdziwy dramat, powody są zdecydowanie poważniejsze.
Można przeczytać... ale jedyne co wartościowe znalazłam w tej książce to to, że w efekcie końcowym Clay zmężniał i nauczył się nie odkładać wszystkiego "na potem".
"Nikt nie wie ze stuprocentową pewnością, w jakim stopniu jego postępowanie odbija się na życiu innych."
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toOk. Przeczytałam skuszona popularnością i szczerze nie rozumiem fenomenu tej powieści. Owszem w dosadny sposób przedstawia cały łańcuch przyczynowo-skutkowy, ale ma jak dla mnie tak wiele niedociągnięć, że kompletnie do mnie nie przemówiła.
Książka przedstawia historię...