-
Artykuły
James Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński8 -
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać459 -
Artykuły
Znamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2019-11-15
2019-10-29
Molly Julia Shakespeare przyjechała do Alabamy z Anglii w ramach robienia stopnia magistra oraz asystowania profesor Ross w zajęciach z filozofii.
Romeo 'Rome' Prince jest uczelnianą gwiazdą futbolu amerykańskiego. Jako wyjątkowo utalentowany rozgrywający na pierwszy rzut oka wiedzie życie, którego pragnie wielu. Sława, pieniądze, dziewczyny na zawołanie i posłuch w całym uczelnianym środowisku.
Pierwsze spotkanie Molly i Rome'a przebiegło jak wiele innych w tego typu historiach. Przypadkiem wpadają na siebie na korytarzu uczelni, pojawia się iskra i od tamtej pory żadne z nich nie może przestać myśleć o tym drugim. I wszystko byłoby pięknie i słodko, gdyby nie przeszłość każdego z nich oraz ludzie, którzy będą chcieli stanąć na drodze do ich szczęścia.
Od kilku miesięcy mam niemały problem z trafieniem na dobry, niemęczący i niewprowadzający w stan śpiączki romans. Wczoraj pod wieczór pojawiła się nagle myśl, która niejednokrotnie mnie już nawiedzała: "Ale przeczytałabym sobie jakiś słodki romans osadzony w czasach studenckich". Po krótkim zastanowieniu pomyślałam, że jeśli inne książki od Tillie Cole mi się podobały to może właśnie nadszedł czas na książkę rozpoczynającą serię "Słodki dom". I rzeczywiście wybór był trafny, bo książkę przeczytałam jednym tchem. Jest to właśnie jedna z tych wywarzonych historii - wystarczająco słodka, z fajną dawką chemii między bohaterami, ale także poruszająca problemy z jakimi borykają się główne charaktery. Mimo, że problemy z jakimi muszą sobie radzić Molly i Romeo są naprawdę poważne i ciężkie to nie przytłoczyły one historii. Nadawały tempo, podnosiły nieco ciśnienie, wzbudzały emocje, ale nie przytłoczyły. Uważam, że problemy nie zostały do końca wyczerpane, ale może to było celowe, ponieważ gdyby Autorka rozwinęła i zagłębiła się mocniej w ich dramaty to książka byłaby z pewnością cięższa. Mogliśmy zatem skupić się przede wszystkim na sile uczucia, więzi Mol oraz Rome'a, a to co ich połączyło naprawdę w jakimś sensie rozgrzało moje serce.
Szkoda, że Tillie Cole nie napisała jednej książki, która przedstawiałaby od razu perspektywy obu bohaterów (ta sama historia z perspektywy Romea to tom #1.5 "Słodki Rome").
Nie była to żadna odkrywcza historia, ale nie tego szukałam. Było miło, przyjemnie, nieco emocjonalnie. Idealna pozycja na jesienny lub zimowy wieczór.
Moja ocena to coś pomiędzy 6 a 7 gwiazdek.
Molly Julia Shakespeare przyjechała do Alabamy z Anglii w ramach robienia stopnia magistra oraz asystowania profesor Ross w zajęciach z filozofii.
Romeo 'Rome' Prince jest uczelnianą gwiazdą futbolu amerykańskiego. Jako wyjątkowo utalentowany rozgrywający na pierwszy rzut oka wiedzie życie, którego pragnie wielu. Sława, pieniądze, dziewczyny na zawołanie i posłuch w całym...
2018-12-27
2018-10-19
Opinia może zawierać SPOILERY!!!
Harrison Haddon jest w szkole jednym z tych, których wyśmiewają bardziej znane dzieciaki, a zwłaszcza sportowcy. Szczupły, blady i kujonowaty. Jego marzeniem jest grać zawodowo na fortepianie, jednak jego rodzice mają dla niego inny plan - lekarz. Dodatkowo musi ukrywać swoją orientację, ponieważ ani szkoła ani rodzice tego nie zaakceptują. Wszystko w życiu Harrisona zaczyna się zmieniać, kiedy w ramach wymiany z Wielkiej Brytanii przylatuje Levi Aston i staje się współlokatorem Harrisona na czas jego pobytu w Sydney.
Od samego początku Harrison i Levi się dogadują. Zaprzyjaźniają się a z każdym dniem ich relacja zmienia się i ewoluuje. Levi wyciąga Harrisona ze skorupy i pokazuje mu, że warto dążyć do spełniania własnych pragnień. Ale czasu ucieka a Levi będzie musiał wyjechać... Jak ta dwójka poradzi sobie z rozstaniem?
Powiem szczerze, że na nic wielkiego się po tej historii nie spodziewałam i jestem mile zaskoczona. Jest to niby jedna z wielu podobnych historii, ale było w niej coś co powodowało, że nie mogłam się od niej oderwać.
Zarówno Harrison jak i Levi to fajni młodzi bohaterowie z dwóch różnych światów. Bardzo fajnie było widać na ich przykładzie jak na dzieci wpływa zainterowanie, akceptacja ze strony rodziców. Jak ważne jest wsparcie. I co się dzieje z młodym człowiekiem, który tego wsparcia i zrozumienia jest pozbawiony. Levi był niesamowity w wyciąganiu Harrisona ze skorupy, z ukierunkowywaniem go na podążanie za swoimi marzeniami. Razem tworzyli słodka, uroczą parę, która opierała się na przyjaźni, zrozumieniu i pożądaniu, no i oczywiście na miłości. Strasznie przyjemnie mi się o nich czytało.
Autorka porusza temat, który nie jest niczym nowym a jednak ważne by o tym mówić. Jakie szkody mogą wywołać oczekiwania i presja ze strony rodziców. Brak zrozumienia. Brak rozmowy. Brak relacji. Harrison dzięki Leviemu wykazał się dużą odwagą, postawił wszystko na to by podążać za własnymi marzeniami, by być wreszcie sobą.
Nie każda książka wywołuje u mnie przemyślenia. Jednak ta je wywołała... zaczęłam się zastanawiać nad kwestiami komunikacji w rodzinie. Coś w tej książce było, coś w losach Harrisona i jego rodziny poruszyło, zasmuciło, zmusiło do myślenia. Lubię gdy tak się dzieje, to znaczy, że książka zostawia po sobie jakiś ślad, że tak szybko o niej nie zapomnę.
Dobra książka, która może być naprawdę uświadamiająca. Myślę, że niektórzy rodzice mogliby ją przeczytać, bo widać jakie szkody można ponieść, kiedy w życiu wszystko jest ważniejsze od relacji z dziećmi.
POLECAM!
Opinia może zawierać SPOILERY!!!
Harrison Haddon jest w szkole jednym z tych, których wyśmiewają bardziej znane dzieciaki, a zwłaszcza sportowcy. Szczupły, blady i kujonowaty. Jego marzeniem jest grać zawodowo na fortepianie, jednak jego rodzice mają dla niego inny plan - lekarz. Dodatkowo musi ukrywać swoją orientację, ponieważ ani szkoła ani rodzice tego nie...
2019-02-27
2019-02-06
"Słodki Rome" to ta sama historia, którą dostaliśmy w "Słodki dom", ale tym razem opowiedziana z perspektywy Romea. I nie widzę żadnego sensownego powodu (prócz finansowego) by pisać drugi raz tę samą historię. Powiedziałabym, że to w 85% kalka. Odgrzewany kotlet. Ta książka mogłaby mieć sens, gdyby albo była o połowę krótsza i skupiono się w niej na kilku najważniejszych momentach między Romem a Mol, albo... największy sens miałoby napisanie jednej książki z perspektywą dwóch głównych bohaterów. Książka zyskałabym pewnie na jakości a uniknięto by powtarzalności.
Na plus epilog - słodkość ;)
Nie chcę dawać niższej oceny, bo jednak pierwszy tom czytało mi się z przyjemnością, a jest to jednak ta sama historia. Niestety przez kalkowanie pozbawiono mnie większości radości z tej historii.
"Słodki Rome" to ta sama historia, którą dostaliśmy w "Słodki dom", ale tym razem opowiedziana z perspektywy Romea. I nie widzę żadnego sensownego powodu (prócz finansowego) by pisać drugi raz tę samą historię. Powiedziałabym, że to w 85% kalka. Odgrzewany kotlet. Ta książka mogłaby mieć sens, gdyby albo była o połowę krótsza i skupiono się w niej na kilku najważniejszych...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to