-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński2
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1147
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać395
-
ArtykułyLubisz czytać? A ile wiesz o literackich nagrodach? [QUIZ]Konrad Wrzesiński22
Biblioteczka
PLiO jest dla mnie powieścią kompletna, tzn. jest tam wszystko co każda dobra książka powinna posiadać: niesamowicie dobrze skonstruowane postacie, które nie są jednoznaczne, posiadające wiele warstw dzięki czemu czytelnik może je ciągle odkrywać na nowo. To historia wojenna, polityczna i miłosna naładowana archetypami o wielkiej sile rażenia. Ciekawe jest także to, że w twórczości Martina można odnaleźć wiele wątków historycznych, mitologicznych oraz odniesień do wielkich umysłów naszego świata, np. filozofów (makiawelizm się kłania). Zawiera wszystkie obowiązkowe warstwy literackiego dzieła: konflikty wewnętrzne i zewnętrzne, rozdarcie bohaterów, napięcie pomiędzy bohaterami i oczywiście wrogowie, który im zagrażają. No i oczywiście magia i niesamowite stworzenia żyjące w świecie wykreowanym przez pisarza. Wszystko zachowane w równowadze.
Powieść Martina traktuję bardziej jak znakomity dramat polityczny, niż typowe fantasy. Myślę, że dlatego ma ona fanów wśród wielu różnych typów ludzi.
N.P.
PLiO jest dla mnie powieścią kompletna, tzn. jest tam wszystko co każda dobra książka powinna posiadać: niesamowicie dobrze skonstruowane postacie, które nie są jednoznaczne, posiadające wiele warstw dzięki czemu czytelnik może je ciągle odkrywać na nowo. To historia wojenna, polityczna i miłosna naładowana archetypami o wielkiej sile rażenia. Ciekawe jest także to, że w...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Napisana jest językiem przystępnym i łatwym (ale nie nudnym, czy banalnym) w odbiorze przez czytelnika. Każdy Rozdział jest wzbogacony w wyjątkowe ilustrację licznych autorów, które pozwalają czytelnikowi wprowadzić się w odpowiedni nastrój przedstawionych w kronice wydarzeń.
Książka jest przejrzysta, estetyczna i dobrze wydana. Wydawca się postarał aby zaspokoić wybredne gusta fanów „Pieśni Lodu i Ognia”.
Należy zwrócić uwagę na to, że pozycja ta NIE JEST ENCYKLOPEDIĄ, ale KRONIKĄ spisaną przez maestera dla rodu Baratheon – co ma swoje konsekwencje.
Maester spisując dzieje Westerso i Essos korzystał z źródeł wcześniejszych spisanych przez jego poprzedników, a także z mitów i legend z wybranych krain – podkreślając na każdym kroku ich nikłą wartość naukową.
Mamy więc sceptyczne nastawienie do zdolności magicznych zielonych jasnowidzów, umiejętności zmiennoskórych i wargów oraz do możliwości istnienia Innych. Cytadela uważa także, że Dzieci Lasu u Olbrzymy wyginęły przed tysiącami lat.
My jako czytelnicy PLiO wiemy, że wszystkie te podania są prawdziwe i na Północy magia starych bogów oraz innych istot jest nadal obecna.
Podobnie ma się sprawa z faktami historycznymi, np. śmierć księżniczki Elli i jej dzieci maester uważa za niepożałowaną stratę i barbarzyństwo, jednak nie podaje kto tego dokonał, bo jak oficjalnie sądzono sprawca lub sprawcy zbiegli. My jak wiemy dokonały tego okrutnego czynu „psy wojny” Lannistera. Kwestią do rozważania nadal jest to, czy robiły to na rozkaz Pana, czy samowolnie…
O tendencyjności kronikarza może świadczyć także uważanie panowania króla Roberta (najlepszego króla jakiego Siedem Królestw miało do stuleci :-) ), jako rozkwit królestwa i uczynienia z Westeros krainy mlekiem i miodem płynącej.
Także sam twórca zwraca uwagę, że takiego dzieła nie piszę się w miesiąc i wiedza w niej zawarto może być zdezaktualizowana biorąc pod uwagę toczące się na bieżąco wydarzenia.
Niemniej jednak kronika napisana jest rzetelnie i pokazuje w miarę obiektywny sposób dzieje krain Zachodu i Wschodu.
Moim zdaniem ŚLiO nie można traktować jako jedyne prawdziwe i niepodważalne źródło wiedzy o świecie Martina.
Musimy podejść do niego z pewną dozą krytycyzmu, podobnie jak zrobił do maester Yandel w stosunku do niektórych źródeł z których korzystał, zostawiając sobie otwartą furtkę do kolejnych odkryć, teorii i faktów związanych z tym niezwykłym światem.
Dzięki tej książce wiemy więcej o Siedmiu Królestwach i jego sąsiadach, ale nadal nie wiemy wszystkiego – to mistrz Martin zostawił na finał „Pieśni Lodu i Ognia” :-D
N.P.
Napisana jest językiem przystępnym i łatwym (ale nie nudnym, czy banalnym) w odbiorze przez czytelnika. Każdy Rozdział jest wzbogacony w wyjątkowe ilustrację licznych autorów, które pozwalają czytelnikowi wprowadzić się w odpowiedni nastrój przedstawionych w kronice wydarzeń.
Książka jest przejrzysta, estetyczna i dobrze wydana. Wydawca się postarał aby zaspokoić wybredne...
Książka wbrew pozorom nie o psychopacie mordującym ludzi, ale poruszająca temat burzliwych przemian ideowo-moralnych i obyczajowych w społeczeństwie. Dla ludzi o mocnych żołądkach!
N.P.
Książka wbrew pozorom nie o psychopacie mordującym ludzi, ale poruszająca temat burzliwych przemian ideowo-moralnych i obyczajowych w społeczeństwie. Dla ludzi o mocnych żołądkach!
N.P.
Po pierwsze, to przede wszystkim historia miłosna, naładowana archetypami o wielkiej sile rażenia. Zawiera wszystkie obowiązkowe warstwy literackiego konfliktów – wewnętrzne rozdarcie bohaterów, napięcie pomiędzy bohaterami i oczywiście wróg zewnętrzny, który im zagraża.
Po drugie, postać wampira to bezwątpienia symbol silnie erotyczny, będący uszlachetnionym synonimem fascynacji seksualnej. Zmierzchowe wampiry, a zwłaszcza rodzina Cullenów – wegetarian, znacznie bardziej przypominają niebiańskich archaniołów, niż szponiastych socjopatów w czarnych pelerynach, którzy wysysają krew. Doskonała gracja ruchów i nieskazitelna cera, która w słońcu lśni jak diamentowy pył. Piękni, nieśmiertelni, wiecznie młodzi, mądrzy, lojalni, o nadludzkiej sprawności i zmysłach oraz o wysokim morale. Ale żeby nie był tak słodko jest, także pokazana mroczna natura wampirów - pobratymcy Cullenów a nawet niektórzy z nich nie są aż tak uroczy. Rodzina Cullenów, choć nie jest ze sobą tak naprawdę spokrewniona, jest też rodziną idealną – jest tam miłość, akceptacja, lojalność, ciepło i silna więź, czego tak bardzo brakuje wielu rodzinom ludzkim.
Po trzecie, Miłość. Nie taka zwyczajna, przeciętna, nie popaprana ani toksyczna. Która się nigdy nie znudzi. Ta miłość to obsesja, jest jak tlen - niezbędna dla Belli żeby żyła i jak krew dla Edwarda bez, której opada z sił. Uczucie z góry wpisana w przeznaczenie bohaterów. Wiąże ich raz na zawsze, zupełnie poza ich kontrolą i wpływem, nie zważająca na różnice pomiędzy nimi i nie licząca się z żadnymi kosztami. Wampiry kochają raz w życiu i raz na zawsze. To miłość gwarantowana, miłość idealna, która zdarza się tylko na kartach wielkich literackich dzieł. A dodatkowego uroku dodaje jej pewna taka nieporadność po raz pierwszy zakochanych w życiu bohaterów, którzy początkowo nie mogą uwierzyć, że ta druga strona kocha ich równie mocno.
To są trzy najważniejsze rzeczy za które kocham Zmierzch. Odnajduję w niej radość, inspirację i emocję. To moją ucieczka do krainy wyobraźni.
Niestety kolejne części tracą ten urok i lepiej przeczytać tylko I tom i zostawić sobie otwartą furtkę dla tej historii...
N.P.
Po pierwsze, to przede wszystkim historia miłosna, naładowana archetypami o wielkiej sile rażenia. Zawiera wszystkie obowiązkowe warstwy literackiego konfliktów – wewnętrzne rozdarcie bohaterów, napięcie pomiędzy bohaterami i oczywiście wróg zewnętrzny, który im zagraża.
Po drugie, postać wampira to bezwątpienia symbol silnie erotyczny, będący uszlachetnionym synonimem...
„Zakopywano go w grobie, obkładano wnętrznościami barana, podcinano mu język, wmawiano choroby i nieślubne dzieci. Rzucano na niego klątwy i odprawiano egzorcyzmy nad jego autem.
Kossakowski dotarł do granicy zmysłów. Teraz zabiera nas w podróż w głąb swojego ciała i umysłu poddawanych szaleństwu znachorów z Ukrainy, Rosji, Bałkanów i Polski. Tego nie mogła uchwycić telewizyjna kamera.” – tak promują książkę popularnego reportera jego wydawcy.
Ja ze swojej strony dodam, że pozycja ta sprawi czytelnikowi ogromną radość od pierwszej do ostatniej strony i przeniesie go w równoległy wymiar medycyny niekonwencjonalnej i mistycyzmu.
Nie jest to relacja z każdego obrzędu w jakim uczestniczył Pan Przemek. Jest to raczej próba pokazania, jak skrajne i różne potrafią być metody „leczenie” ludzkiego ciała i ducha.
Od tych tak absurdalnych, że aż śmiesznych po te naprawdę wprowadzające człowieka „na drugą stronę” i pokazania świata jakim jest naprawdę, do momentu uwierzenia.
Pozycja ta przekazuje prostą prawdę: „Nie oceniaj szamana po jego szatach” :-)
Nie zawsze to co na pierwszy rzut oka wydaje się magiczne i mające moc jest takie naprawdę, czasem ludzie, którzy wydają się zwykli, albo nawet nie na miejscu mogą w sobie skrywać dar, którego rozum racjonalisty za Zachodu nie jest w stanie ogarnąć.
Czytelnik nie jest tylko „obserwatorem” razem z reporterem „dojrzewamy” do momentu kiedy te wszystkie obrzędy zaczynają nabierać sensu, aż to kresu wędrówki. Kiedy zaczynamy wierzyć, bo sam autor także w końcu uwierzył i zetknął się z tym co nie jest osiągalne dla wszystkich – przekroczył niewidzialną granicę zmysłów.
Kolejnym atutem tej książki jest język – ciekaw i bogaty, ale nie przekombinowany z wieloma kolokwializmami, co powoduje, że od razu czujemy do Kossakowskiego sympatię.
Mamy też zdjęcia oraz obrazy, które namalował sam Kossakowski pod wpływem wszystkiego co przeżył kręcąc program.
Szczerze polecam wszystkim, którzy lubią książki spod znaku reportażu i podroży. Na pewno się nie zawiedziecie.
N.P.
„Zakopywano go w grobie, obkładano wnętrznościami barana, podcinano mu język, wmawiano choroby i nieślubne dzieci. Rzucano na niego klątwy i odprawiano egzorcyzmy nad jego autem.
Kossakowski dotarł do granicy zmysłów. Teraz zabiera nas w podróż w głąb swojego ciała i umysłu poddawanych szaleństwu znachorów z Ukrainy, Rosji, Bałkanów i Polski. Tego nie mogła uchwycić...
Klasyk, który trzeba przeczytać!
Klasyk, który trzeba przeczytać!
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
"Lawendowy pokój" - Nina George
Książka o... książkach :-) A dokładnie o tym, że lektura jest lekiem na całe zło, co udowadnia główny bohater Pedru - właściciel Apteki Literackiej, pływającej księgarni.
Opowieść pełna uczuć, wzruszeń, smutku, bólu, ale przede wszystkim miłości i różnych jej odcieniach. Doskonała opowieść dla osób, które są w zawierusze uczuciowej i zgubili drogę... Polecam!
N.P.
"Lawendowy pokój" - Nina George
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toKsiążka o... książkach :-) A dokładnie o tym, że lektura jest lekiem na całe zło, co udowadnia główny bohater Pedru - właściciel Apteki Literackiej, pływającej księgarni.
Opowieść pełna uczuć, wzruszeń, smutku, bólu, ale przede wszystkim miłości i różnych jej odcieniach. Doskonała opowieść dla osób, które są w zawierusze uczuciowej i...