Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Książka zapowiadała się ciekawie, ale w połowie zapał i pomysł autorki chyba wchłonęło torfowisko.

Książka zapowiadała się ciekawie, ale w połowie zapał i pomysł autorki chyba wchłonęło torfowisko.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie dane mi było pojąć skąd te ochy i achy nad książką, która jest najzwyczajniej o niczym. Przypomina niezgrabnie utkany patchwork, chaotyczną wycinankę. Najbardziej oczarował mnie moment, kiedy dobrnęłam do końca tej paplaniny.

Nie dane mi było pojąć skąd te ochy i achy nad książką, która jest najzwyczajniej o niczym. Przypomina niezgrabnie utkany patchwork, chaotyczną wycinankę. Najbardziej oczarował mnie moment, kiedy dobrnęłam do końca tej paplaniny.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Książkę mogłabym porównać do dania, które jest dobre, ładnie podane, ale jednak tak ciężkostrawne, że ciało boli nie tylko podczas konsumpcji, ale jeszcze długo po.

Książkę mogłabym porównać do dania, które jest dobre, ładnie podane, ale jednak tak ciężkostrawne, że ciało boli nie tylko podczas konsumpcji, ale jeszcze długo po.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka niezwykle ckliwa i infantylna. Każda strona zapisana lukrem. Tania, naiwna i przesadnie sentymentalna historia. Jeśli jeszcze nie zacząłeś/aś to oszczędź sobie tej męki, chyba, że chcesz się poczuć jakbyś zjadł/a kilogram waty cukrowej.

Książka niezwykle ckliwa i infantylna. Każda strona zapisana lukrem. Tania, naiwna i przesadnie sentymentalna historia. Jeśli jeszcze nie zacząłeś/aś to oszczędź sobie tej męki, chyba, że chcesz się poczuć jakbyś zjadł/a kilogram waty cukrowej.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Kochałe (mowiąc językiem Jaśniepana) tę ksiązkę całym serduchem.

Kochałe (mowiąc językiem Jaśniepana) tę ksiązkę całym serduchem.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Redondo znowu dotyka czułych strun czytelnika. Zdaje się docierać do najgłębszych zakamarków, w których panuje tylko mrok, wyrywa z piersi uśpione demony razem z sercem, któremu nadały kształt.

Redondo znowu dotyka czułych strun czytelnika. Zdaje się docierać do najgłębszych zakamarków, w których panuje tylko mrok, wyrywa z piersi uśpione demony razem z sercem, któremu nadały kształt.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Pokaż mi swoje ciało, a powiem ci kim byłeś...
Książka dość interesująca, jednak autorka nie wykorzystała w pełni potencjału. Życzyłabym sobie, dowiedzieć się z książki znacznie, znacznie więcej o antropologii sądowej, a znacznie, znacznie mniej o życiu autorki.

Pokaż mi swoje ciało, a powiem ci kim byłeś...
Książka dość interesująca, jednak autorka nie wykorzystała w pełni potencjału. Życzyłabym sobie, dowiedzieć się z książki znacznie, znacznie więcej o antropologii sądowej, a znacznie, znacznie mniej o życiu autorki.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Niepokojące - takie właśnie są książki Dolores Redondo. Ich mrok zdaje się docierać do kości, przenikać na wskroś niczym wilgoć, która zagnieździła się w Dolinie Baztan. Szelest przewracanych stron budzi dawno uśpione koszmary. Wraz z bohaterką powieści czekamy, aż przyczajone zło upomni się w końcu o swoje.

Niepokojące - takie właśnie są książki Dolores Redondo. Ich mrok zdaje się docierać do kości, przenikać na wskroś niczym wilgoć, która zagnieździła się w Dolinie Baztan. Szelest przewracanych stron budzi dawno uśpione koszmary. Wraz z bohaterką powieści czekamy, aż przyczajone zło upomni się w końcu o swoje.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Pozycja ciekawa, wciągająca. Świat wyznawców religii mojżeszowej, tak bardzo egzotyczny, zamknięty, pełen tajemnic, których pilnie strzegą, świat który istnieje tuż obok, świat nigdy nie stanie się częścią świata gojów.

Pozycja ciekawa, wciągająca. Świat wyznawców religii mojżeszowej, tak bardzo egzotyczny, zamknięty, pełen tajemnic, których pilnie strzegą, świat który istnieje tuż obok, świat nigdy nie stanie się częścią świata gojów.

Pokaż mimo to


Na półkach:

O niee, Mame zamiast miąchać, czyta książkę i w dodatku strasznie się śmieje. Ja by też się chciałe pośmiać Mame, gdyby ja wiedziałe z czego Mame tak się śmieje!

Błyskotliwa, zabawna, w sam raz na poprawę humoru. Pozwala też zgłębić tajemnice kociego półświatka.

Jakiego półświatka Mame? Kociego wszechświata, chyba!

O niee, Mame zamiast miąchać, czyta książkę i w dodatku strasznie się śmieje. Ja by też się chciałe pośmiać Mame, gdyby ja wiedziałe z czego Mame tak się śmieje!

Błyskotliwa, zabawna, w sam raz na poprawę humoru. Pozwala też zgłębić tajemnice kociego półświatka.

Jakiego półświatka Mame? Kociego wszechświata, chyba!

Pokaż mimo to


Na półkach:

Pozycja jest irytująca i męcząca jak spacer nad Morskie Oko w te i z powrotem, w szczycie sezonu. Pod względem językowym jak i fabularnym. Mierna i nudna, a na dodatek przewidywalna.

Pozycja jest irytująca i męcząca jak spacer nad Morskie Oko w te i z powrotem, w szczycie sezonu. Pod względem językowym jak i fabularnym. Mierna i nudna, a na dodatek przewidywalna.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie tak łatwo przepędzić demony przeszłości, nawet jeśli egzorcysta dokonał wielu trudów...
"Płonące dziewczyny" to pozycja mroczna, trzymająca w napięciu, gdzie sielski pejzaż wsi, psuje odór kłamstw i smród tajemnic, które powoli płoną na stosie.

Nie tak łatwo przepędzić demony przeszłości, nawet jeśli egzorcysta dokonał wielu trudów...
"Płonące dziewczyny" to pozycja mroczna, trzymająca w napięciu, gdzie sielski pejzaż wsi, psuje odór kłamstw i smród tajemnic, które powoli płoną na stosie.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka przypomina psychodeliczny spacer ulicami obskurnego miasta, pośród labiryntów przeszłości i teraźniejszości, gdzie rzeczywistość miesza się ze snami, a szlak wytyczają krwawe odbicia dłoni, upiorne jak wyrzuty sumienia...
Nie tak dobra jak Szeptacz, niemniej autorowi po raz kolejny udaje się zbudować mroczny i niepokojący klimat jakby człowiek tkwił w sennym koszmarze, z którego nie tak łatwo się wybudzić.

Książka przypomina psychodeliczny spacer ulicami obskurnego miasta, pośród labiryntów przeszłości i teraźniejszości, gdzie rzeczywistość miesza się ze snami, a szlak wytyczają krwawe odbicia dłoni, upiorne jak wyrzuty sumienia...
Nie tak dobra jak Szeptacz, niemniej autorowi po raz kolejny udaje się zbudować mroczny i niepokojący klimat jakby człowiek tkwił w sennym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Jeśli jesteś sam i miewasz się źle, Pan Szeptacz na pewno odwiedzi Cię..."
Czytając książkę niemalże słyszysz złowrogi szept szeleszczących stron, jakby coś niepokojącego czaiło się za oknem, jakby życie wokoło zamarło, a nieznajomy cichutko wołał Cię po imieniu...

"Jeśli jesteś sam i miewasz się źle, Pan Szeptacz na pewno odwiedzi Cię..."
Czytając książkę niemalże słyszysz złowrogi szept szeleszczących stron, jakby coś niepokojącego czaiło się za oknem, jakby życie wokoło zamarło, a nieznajomy cichutko wołał Cię po imieniu...

Pokaż mimo to


Na półkach:

Szeptucha jest książką przaśną i nieco rubaszną, ale wszystko to tutaj pasuje, jest na swoim miejscu. Potrafi bawić do łez, jest ciekawa, intrygująca, czasem nawet trochę tajemnicza. Czyta się ją jak opowieść, którą ktoś zgrabnie wplata między jednym wątkiem, a drugim. A wszystko to otulone uroczym pejzażem nadbiebrzańskiej wsi, gdzie wiara miesza się z zabobonami, gdzie folklor próbuje nadążać za nowoczesnością, gdzie remedium na problemy znajduje się w chatce szeptuchy.

Szeptucha jest książką przaśną i nieco rubaszną, ale wszystko to tutaj pasuje, jest na swoim miejscu. Potrafi bawić do łez, jest ciekawa, intrygująca, czasem nawet trochę tajemnicza. Czyta się ją jak opowieść, którą ktoś zgrabnie wplata między jednym wątkiem, a drugim. A wszystko to otulone uroczym pejzażem nadbiebrzańskiej wsi, gdzie wiara miesza się z zabobonami, gdzie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka, to jeden wielki pseudo oświecony bełkot. Autor mówi o skupieniu na teraźniejszej chwili, a czytając poradnik, człowiek myśli tylko o przyszłości, żeby go jak najszybciej skończyć. Pozycja napisana zawiłym językiem, ciężka i toporna w przekazie. Można by ją streścić w kilku punktach. Co więcej zupełnie nie zgadzam się z autorem, który twierdzi, że przeszłość można odrzucić. Gdybyśmy tak postąpili pozbawilibyśmy się wiedzy i doświadczeń, bylibyśmy jak ludzie chorzy na Alzheimera, którzy każdy dzień zaczynają z pustą kartą. Również planowanie przyszłości jest ważne, chyba, że ktoś pragnie być hurra optymistycznym uduchowionym hipisem zrelaksowanym w oparach teraźniejszości.

Książka, to jeden wielki pseudo oświecony bełkot. Autor mówi o skupieniu na teraźniejszej chwili, a czytając poradnik, człowiek myśli tylko o przyszłości, żeby go jak najszybciej skończyć. Pozycja napisana zawiłym językiem, ciężka i toporna w przekazie. Można by ją streścić w kilku punktach. Co więcej zupełnie nie zgadzam się z autorem, który twierdzi, że przeszłość można...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka jest słaba jak trzykrotnie zaparzona herbata z torebki. Daleko jej do najlepszych powieści Cobena, chaotyczna, nieprzemyślana i przewidywalna. Przypomina źle wykonany patchwork, który po prostu ciężko jest skleić w jedno.

Książka jest słaba jak trzykrotnie zaparzona herbata z torebki. Daleko jej do najlepszych powieści Cobena, chaotyczna, nieprzemyślana i przewidywalna. Przypomina źle wykonany patchwork, który po prostu ciężko jest skleić w jedno.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Książkę czyta się lekko i przyjemnie, ale na pewno nie traktowałabym jej jako rzetelnego źródła wiedzy czy cennego poradnika. Jako kosmetolog, jestem może zbyt krytyczna, jednak w książce pojawia się spora ilość, niewybaczalnych błędów. Choć początek jest całkiem merytoryczny, autorka popłynęła w odmęty fantazji w rozdziale poświęconym ochronie przeciwsłonecznej. Jej wybujała wyobraźnia zaczyna się od porównania światła słonecznego do światła lasera. Jeśli chciała tym sposobem posłużyć się lotną metaforą, to polecałabym jej raczej wydawać tomiki poezji niż pisać poradniki dotyczące dbania o skórę. Przeklęte promieniowanie jest tak złe, że wypadałoby w ogóle nie wychodzić z domu (najlepiej mieszkać w bunkrze, wszak UVA przenika też przez nasze szyby, zatem jeśli siedzisz w domu, obok okna, uciekaj do piwnicy, albo zacznij nakładać krem z SPF 50 plus). Autorka nie wspomina, że promieniowanie słoneczne jest niezbędne do wytworzenia witaminy D, która ma bardzo duże znaczenie w profilaktyce wielu chorób w tym nowotworów skóry właśnie. Cytując autorkę "spora dawka promieniowania UVA i UVB potrafi przeniknąć przez chmury" - znowu brak rzetelności. Promieniowanie UVA nie jest filtrowane przez chmury w ogóle, ale UVB jest i to w całości. Chciałabym zobaczyć kogoś kto opalił się w pochmurny dzień. Czasem mamy wrażenie rozgrzania skóry w ponury dzień, ale nie pojawia się opalenizna, to akurat zasługa promieniowania podczerwonego emitowanego przez Słońce. Jeśli w taki dzień pojawia się rumień to jest to efekt działania promieni UVA, które nie aktywują naszych komórek do ochrony, czyli wytworzenia barwnika, zwanego melaniną (opalenizny). Kolejnym bardzo poważnym błędem jest uznanie przez autorkę procesu melanogenezy, czyli powstawania ciemnego barwnika w skórze (opalenizny), za proces powodujący mutacje komórek skóry i powstawanie wolnych rodników. W tym momencie powinno zakazać się autorce publikację takich bzdur. Proces melanogenezy nie jest rakotwórczy. To proces mający nas chronić przed nowotworami skóry, a melanina ma działanie antyojsydacyjne, czyli redukujące wolne rodniki. To dlatego przebywanie na słońcu najbardziej niebezpieczne jest dla osób o jasnej karnacji, gdyż często nie posiadają one tzw. eumelaniny, która najmocniej chroni przed nowotworami skóry, w przeciwieństwie do feomelaniny, której takie osoby posiadają całkiem sporo. Wolne rodniki wytworzą się kiedy dojdzie do oparzenia lub podrażnienia skóry przez Słońce i w trakcie pochłaniania promieniowania. Pani Cho nie wspomina ani słowem, że niektóre składniki preparatów chroniących przed opalaniem mają działanie fotouczulające, prowadzące do przebarwień skóry. Filtry chemiczne, pochłaniają promieniowanie ultrafioletowe, przez co mogą silnie rozgrzewać skórę, co jest szczególnie niebezpieczne dla dzieci. Nie ostrzega, że łatwo ulec poparzeniu chodząc w mokrych ubraniach, wszak UVB świetnie przenika przez wodę (chyba, że Koreańczycy w ogóle nie wychodzą na plażę, wszak grasuje tam potwór imieniem Słońce).
Ze Słońca po prostu należy korzystać z umiarem. Ani nadmierne opalanie ani stosowanie filtrów choćby nawet nakładanych co pięć minut o SPF 300 plus (oczywiście nie ma takich) nie jest wskazane.
Tego typu błędów jest wiele. Zalecenie, aby nie sugerować się informacjami od producenta, dotyczącymi rekomendacji produktu dla danego wieku są też po części absurdalne. Wyobraźmy sobie nastolatkę smarującą się kremem dedykowanym dla osób 60 plus. W najlepszym wypadku jej twarz będzie się świecić jak świeżo wypastowane buty.
Zatem jeśli chcesz uzyskać rzetelną wiedzę na temat pielęgnacji swojej skóry, wybierz profesjonalną literaturę, albo chociaż odpuść sobie czytanie, zanim dotrzesz do rozdziału o filtrach przeciwsłonecznych.

Książkę czyta się lekko i przyjemnie, ale na pewno nie traktowałabym jej jako rzetelnego źródła wiedzy czy cennego poradnika. Jako kosmetolog, jestem może zbyt krytyczna, jednak w książce pojawia się spora ilość, niewybaczalnych błędów. Choć początek jest całkiem merytoryczny, autorka popłynęła w odmęty fantazji w rozdziale poświęconym ochronie przeciwsłonecznej. Jej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jeśli ktoś spodziewa się wartkiej i szybkiej akcji jaka np. ma miejsce w thrillerah Cobena bedzie zawiedziony. Wszystko w tej książce dzieje się bardzo powoli, prawie niezgrabnie. Dla fanów kryminałów, książka będzie też nieco zbyt przewidywalna, nużąca, może nawet nieciekawa. Niemniej, jeśli ktoś szuka spokojnej lektury, pełnej bujnych opisów przyrody i nie zależy mu na czytaniu do późnych godzin nocnych z powodu pasjonującej fabuły, powinien być zadowolony.

Jeśli ktoś spodziewa się wartkiej i szybkiej akcji jaka np. ma miejsce w thrillerah Cobena bedzie zawiedziony. Wszystko w tej książce dzieje się bardzo powoli, prawie niezgrabnie. Dla fanów kryminałów, książka będzie też nieco zbyt przewidywalna, nużąca, może nawet nieciekawa. Niemniej, jeśli ktoś szuka spokojnej lektury, pełnej bujnych opisów przyrody i nie zależy mu na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka pomocna, jeśli ktoś ma problem ze sprzedażą. Wymaga skupienia, bo autor nie raz przerywa tok myślenia, ale wraca do napoczętych kwestii. Podaje gotowe rozwiązania i konkrety. Bywają rozdziały nudniejsze, ale nie brak też tych ciekawych. Osobiście bardzo mi pomogła.

Książka pomocna, jeśli ktoś ma problem ze sprzedażą. Wymaga skupienia, bo autor nie raz przerywa tok myślenia, ale wraca do napoczętych kwestii. Podaje gotowe rozwiązania i konkrety. Bywają rozdziały nudniejsze, ale nie brak też tych ciekawych. Osobiście bardzo mi pomogła.

Pokaż mimo to