-
Artykuły
James Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński7 -
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać445 -
Artykuły
Znamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2017-12-22
2017-12-23
2017-12-24
2017-12-25
2017-12-26
2017-12-26
2017-12-29
2017-12-29
2017-02-25
2017-04-30
2017-04-14
Tak, to jest fantastyka. Książka, w której pojawiają się czary i smoki. Ale to nie wszystko. "Czarnoksiężnik z Archipelagu" nie jest po prostu książką rozrywkową, jest to także cudowna historia o dorastaniu i dojrzewaniu, o zrozumieniu dobra i zła.
Krogulec jest chłopcem, którego interesuje magia. Dlatego też od swojej ciotki, miejscowej czarownicy zaczął pobierać nauki. Ciotka-czarownica nauczyła go wszystkiego, co sama umiała, lecz dla Krogulca było to wciąż mało. Nic więc dziwnego, że, gdy jego wioskę odwiedza mag z prawdziwego zdarzenia, Krogulec, niewiele się zastanawiając, podąża za nim w świat. Jak każdy nastolatek, jest żądny przygód. Nie zna cierpliwości. Pragnie wielkich czynów i nie zna wartości słuchania. To wszystko wpędza go w kłopoty, z których nikt nie może go wyciągnąć - tylko on sam. W sposób najtrudniejszy uczy się odpowiedzialności za własne czyny, cierpliwości i tej wartości słuchania, której wcześniej nie doceniał. Powoli dojrzewa, a my tę drogę przebywamy z nim.
Powieść Ursuli K. Le Guin jest wyjątkowo krótką powieścią jak na utwór fantasy. Jednakże nie jest to wadą książki i nie wpływa negatywnie na jej odbiór. Trudno bowiem zarzucić Le Guin, że historia jest niedokończona. Autorka postawiła przed sobą zadanie i wykonała je w stu procentach. Bohaterowie nie są perfekcyjni, a przez to - są tacy interesujący. Powieść nie nudzi i nakłania do sięgnięcia po drugą część sagi. Polecam.
Tak, to jest fantastyka. Książka, w której pojawiają się czary i smoki. Ale to nie wszystko. "Czarnoksiężnik z Archipelagu" nie jest po prostu książką rozrywkową, jest to także cudowna historia o dorastaniu i dojrzewaniu, o zrozumieniu dobra i zła.
Krogulec jest chłopcem, którego interesuje magia. Dlatego też od swojej ciotki, miejscowej czarownicy zaczął pobierać nauki....
2017-12-30
2017-12-22
2017-12-17
2017-11-25
2017-11-22
2017-11-20
2017-11-19
2017-11-18
Sięgnęłam po tę książkę tylko z jednego powodu: była ona wspomniana w "Trupiej farmie (...)" Jeffersona i Bassa. Chciałam wiedzieć, jak autorka wykorzystała pozyskaną wiedzę do napisania thrillera kryminalnego. No i był opis Trupiej farmy, informacja, co robią tam lekarze i dlaczego to takie ważne dla naszego życia i bezpieczeństwa. Doświadczenia Trupiej farmy przysłużyły także głównej bohaterce do rozwikłania zagadki śmierci Emily. I to by było na tyle.
Co zaś się tyczy świata przedstawionego i samej fabuły... Główna bohaterka jest beznadziejna, nie do zniesienia. Oczywiście jest naj - podkochuje się w niej co najmniej dwóch facetów, w tym jeden żonaty, nie dość, że z niej lekarz, to jeszcze prawnik, no i jest lepszą matką niż prawdziwa matka jej siostrzenicy. Jakby tego było mało, jest tak ważną postacią, że ktoś chce ją zabić! I ma wszystkie odpowiedzi. Oczywiście.
Sama fabuła też nie porywa. Oddam należne tej książce: ma ona to, co thriller kryminalny mieć powinien, a więc trudne do rozwikłania morderstwo, detektywów, śledczych (jak zwał, tak zwał), którzy nad nim pracują i głównego bohatera, który w fazie końcowej znajduje się w sytuacji zagrożenia życia (i wychodzi z niej cało). Mamy także mnóstwo niepotrzebnych ozdobników: romans (główna bohaterka się zakochuje), wątek siostrzenicy (co on tu robi, to doprawdy nie potrafię zrozumieć) i powiązane z tym wątki siostry Scarpetty, przeszłości Scarpetty, bezsensowne wtręty typu "wykąpałam się, "zakochałam się", "kupiłam inny samochód po rozstaniu z mężem".
Jedyne, co jeszcze jako taki sens tej książce nadaje, to wątek kryminalny - ale ten też można by poprowadzić lepiej, ciekawiej. Książka może być, nie daję niżej, bo chyba mam dobry humor ;)
Sięgnęłam po tę książkę tylko z jednego powodu: była ona wspomniana w "Trupiej farmie (...)" Jeffersona i Bassa. Chciałam wiedzieć, jak autorka wykorzystała pozyskaną wiedzę do napisania thrillera kryminalnego. No i był opis Trupiej farmy, informacja, co robią tam lekarze i dlaczego to takie ważne dla naszego życia i bezpieczeństwa. Doświadczenia Trupiej farmy przysłużyły...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-11-15
Albo Amerykanie mają swojego Jamesa Bonda, albo Brytyjczycy - swojego Jacka Ryana. I, jeśli mam być szczera, książkowego wolę zdecydowanie Jacka Ryana.
Dawno, dawno temu obejrzałam "Polowanie na Czerwony Październik" i pamiętałam z niego tylko tyle, że głównymi bohaterami historii były łodzie podwodne. A kapitan Ramius miał twarz Seana Connery'ego.
Jakoś w moim życiu czytelniczym nie trafiałam na powieści sensacyjne. Przed "Polowaniem..." przeczytałam (z tego, co pamiętam) tylko jedną - pierwszą część przygód Bourne'a. Teraz jednak wiem, że powieści sensacyjne to chyba coś, z czym muszę się bliżej zapoznać, a już na pewno chciałabym przeczytać coś więcej Toma Clancy'ego.
"Polowanie na Czerwony Październik" jest powieścią, do której napisania autor podszedł naprawdę poważnie. Ilość szczegółów poraża - ale pozytywnie, widać bowiem, że Clancy przygotował się do tej powieści, a nie, tak jak niestety często się to dziś dzieje, usiadł i napisał książkę od ręki. Wiarygodni zatem są nie tylko bohaterowie, ale przede wszystkim historia, od początku do końca.
A historia jest wciągająca. Szanowany kapitan, wielka postać radzieckiej marynarki wypływa nowoczesnym, wielkim i budzącym podziw osiągnięciem techniki w morze. Okręt zanurza się pod wodę, a wtedy okazuje się, że ów kapitan ma swoje plany, plany, które pozostają w sprzeczności z polityką ZSRR. Cała flota, nawodna i podwodna ZSRR jest postawiona w stan mobilizacji i wyrusza w pościg za Czerwonym Październikiem, któremu przewodzi Ramius. Dokąd się udaje zbuntowany kapitan? W kierunku wybrzeży USA! To z kolei stawia na nogi Biały Dom, Pentagon i CIA, które ściąga swojego najlepszego analityka, Jacka Ryana, by rozwiązał zagadkę okrętu-renegata. A potem zaczyna się gra: polityczna, dyplomatyczna i wojskowa.
"Polowanie..." jest powieścią niezwykle wciągającą, pełną szczegółów, nadających jej wiarygodności, książką, której dzisiejsze powieści nie dorastają do pięt. Fantastyczna i godna polecenia. Myślę, że każdy powinien się z nią zapoznać, bo dzisiaj takich powieści się już, niestety, nie pisze.
Albo Amerykanie mają swojego Jamesa Bonda, albo Brytyjczycy - swojego Jacka Ryana. I, jeśli mam być szczera, książkowego wolę zdecydowanie Jacka Ryana.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toDawno, dawno temu obejrzałam "Polowanie na Czerwony Październik" i pamiętałam z niego tylko tyle, że głównymi bohaterami historii były łodzie podwodne. A kapitan Ramius miał twarz Seana Connery'ego.
Jakoś w moim życiu...